Jak kiedyś dobra na początek: Suchá Belá
Gdzie zbój zwany Doboszem ukrywał swe skarby...
Opołonek, czyli być tam, gdzie normalnie nie powinniśmy być
A czy znasz ty, bracie młody
…i opowiadał, gdzie leżą, i jak wyglądają wszystkie ziemie Rzeczypospolitej
W Baligrodzie wypoczęliśmy koniom. Tam granica świata. Za Baligrodem wjeżdża się jak w czarne gardło. Droga i rzeka jest to jedno i toż samo, a od rzeki z jednej i z drugiej strony wznoszą się czarne ściany jodeł i smereków. Cisna leży w obszerniejszej nieco kotlinie. Folwark, cerkiew, karczma, dalej młynek i tartak ożywiają tę górską wioskę więcej niż wiele innych. Przyjazd nasz wszakże nie w dobrą chwilę miał miejsce. Zanosiło się na słotę. Z gór czarnych kurzyło się wkoło — na co tam zwykli mawiać, że niedźwiedzie piwo warzą. Szczyty gór były całkiem zakryte, nie mogliśmy więc podziwiać pierwszą osobliwość — Łupiennik. Ta góra podług miejscowego podania ma mieć dwadzieścia cztery kondygnacje, a z wierzchołka widać Lwów!
Najpiękniejszy czas na Wielki Chocz
Na Potrójnej grzybów wciąż wcale nie mało, a widoki również pyszne
Wyruszamy tak jak tydzień temu z osady Kocierz-Basie, ale trochę wcześniej, bo udaje się tu dojechać jeszcze przed godziną 8.00. Zaraz wyruszymy stąd z leśnego parkingu wprost w kierunku szczytu Potrójnej. Parking jest zapełniony prywatnymi pojazdami, ale udaje się nam wcisnąć jeszcze jedno auto. Ludzie wyruszyli na grzybobranie licznie, podobnie jak tydzień temu; ale wtedy był ogromny wysyp grzybów, jak już wszyscy wiedzą. Ilość grzybów jaka pojawiła się wówczas w tutejszych i innych lasach przerosła wszelkie oczekiwania. Zostaliśmy zaskoczeni zupełnie; nie byliśmy do tego przygotowani, bo cele mieliśmy inne. Dzisiaj przyjechaliśmy tu lepiej przygotowani z nadzieją, że zbiory znowu będą obfite.
Mgieł nie brakowało i grzybów także…
Na spotkanie z Żywczakami – epizod 4: Stoki królowej Beskidów
Na spotkanie z Żywczakami – epizod 3: Pomiędzy Pilskiem i Babią Górą
Madriu-Perafita-Claror - synonim harmonii człowieka z górskim krajobrazem
W sercu Pirenejów
Przerwa w podróży - Barcelona
Tryptyk Tatrzański: Sławkowski Szczyt
Na spontanie
Juraniowa, Bobrowiecka, Chochołowska, czyli...
przez Bobrowiecką Przełęcz ze Słowacji do Polski
Stara Karczma w Jeleśni
Spotkanie z Żywczakami - epizod 2: Głusza boru
Spotkanie z Żywczakami - epizod 1: Wokół doliny Sopotni
Tatrzańskie doliny maluje już zieleń traw
Droga do Rzymu - dzień 6
Droga do Rzymu - dzień 5
Droga do Rzymu - dzień 4
Droga do Rzymu - Road to Roma: Via Francigena
Wyprawa na Via Francigena stanowi drugą część naszego przedsięwzięcia, obejmującego najważniejsze i najstarsze szlaki pielgrzymkowe Europy. Pragniemy na tym szlaku doświadczyć duchem i umysłem najgłębszych doznań, jaki oferuje, prowadząc przez kraj niezwykle inspirujący i bogaty w różnorodne atrakcje, a zamierzamy zobaczyć, również te, które znajdują się w pewnym oddaleniu od szlaku. Będzie to magiczna wędrówka, która powiedzie nas starymi, pielgrzymkowymi drogami i ścieżkami, przemierzanymi od setek lat. I nawet jeśli zmienił się świat z nich widoczny, to fascynujące będzie zgłębianie myślami tego, że droga wciąż pozostała ta sama, a łączy ona nie tylko miejsca, ale i dzieje z różnych epok i kultur. Podążymy do centrum Cesarstwa Rzymskiego przez krainę sztuki, mody i romansu, bo Włochy to hipnotyzująca mieszanka przeszłości i teraźniejszości. Nie ma w tym szczypty przesady, bowiem Via Francigena różni się od innych tras długodystansowych tym, że wiedzie starożytnymi szlakami używanymi od blisko 2000 lat. Zmieniająca się przez ten czas cywilizacja pozostawiła przy niej bogatą historię, architekturę, kulturę, tradycje, co wespół z otoczeniem urzekających krajobrazów sprawia, że droga ta jest skarbnicą dla zmysłów.
Droga na Wielkanoc
Niespodziewanie wczesne pożegnanie z zimą
Tatrzańska Światynia Lodowa - Westminster Abbey
Muzeum Browaru w Żywcu
Trzy Grojce
Łyska
W krainie skalnych miast: Žaltman
W krainie skalnych miast: Ostaš, Skalne Miasto Ostaš
Wychodzimy na otwartą przestrzeń, gdzie ukazują się nam wierzchołki zgrupowanych skalnych wież. Ścieli się przed nami uroczy krajobraz, jakby nie rzeczywisty. Kraina zdumiewa, tak jak wspaniała baśń. Łatwiejszą dróżką wchodzimy na wierzchowinę wzniesienia. Widzimy na nim kilka grup skalnych. Na jednej z nich urządzono ogrodzony taras widokowy. Dalej mamy ciekawą skałkę z wydrążoną kolebą. Najwyższy punkt góry znajduje się jeszcze dalej. Tymczasem ścieżka sprowadza nas nieco w dół pod innego ciekawego ostańca z dwoma oknami. Wygląda jakby składał się z trzech połączonych filarów podtrzymujących u góry skalny taras. W rzeczywistości nosi nazwę Čertovo auto. Krótkim podejściem przez zagajnik wracamy na wypłaszczoną wierzchowinę. Szlak wiedzie dalej przez nieco zadrzewiony obszar, lecz formacji na nim nie brakuje, jak też punktów widokowych. Z lewej mijamy charakterystyczną skalną wieżę Cikánka. Zaraz dalej zlokalizowana jest Krtičkova vyhlídka oferująca pejzaż północno-wschodnich wzniesień tworzących Broumowskie Ściany (czes. Broumovské stěny).
Idziemy dalej, gdzie znajduje się najwyższy punkt na naszym szlaku, położony w pobliżu kolejnego tarasu widokowego Frýdlantská vyhlídka. Docieramy do niego po blisko półtoragodzinnym przemierzaniu skalnego miasta. Zostajemy tu na kilkanaście minut. To kulminacyjny punkt naszej wędrówki. Stąd czeka nas już tylko zejście drogą przez bezleśny obszar z powrotem do węzła, w którym pętla szlaku zamyka się. Za nami około dwugodzinny niezwykły spacer. Przy parkingu jest możliwość wypicia kawy, czy zjedzenia czegoś np. lodów. To okazja na wymianę pierwszych wrażeń z przejścia skalnego labiryntu Ostaš.