Nie spaliśmy długo tej nocy, ledwie 3 godziny. Trudno było zasnąć w obawie, że zaśpimy, choć nastawiliśmy aż dwa budziki na drugą w nocy. Nie darowalibyśmy sobie, gdybyśmy przespali to niecodzienne zjawisko astronomiczne, tym bardziej, że prognozowane są bardzo dobre warunki pogodowe. Bezchmurne niebo jest gwarantem wyśmienitych obserwacji krwawego superksiężyca. Z tego właśnie powodu dzisiejsza noc jest wyjątkowa.
niedziela, 20 września 2015
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
Do Wołtuszowej przez beskidzkie połoniny
1
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 3 rozdział 6
Połoniny poza Bieszczadami? Gdzie? Otóż są takie miejsca w Beskidzie Niskim pokryte rozległymi łąkami, na podobieństwo połonin znanych z Bieszczadów. Kiedyś pokryte były pasami łemkowskich pól i łąk, dzisiaj stanowią rozległe murawy, na których powstrzymana została sukcesja lasu. Nie są bardzo rozległe, ale za to... mniej popularne od Bieszczadów.
sobota, 19 września 2015
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej
1
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 2 rozdział 5
Wieś miał założyć niejaki Zyndram z Maszkowic herbu Słońce, który otrzymał za zasługi wojenne obszary leśne od króla Władysława Jagiełły. Zyndram przybył tutaj z jeńcami pojmanymi w bitwie pod Grunwaldem, których skierował do wyrębu lasu. Tak miała powstać osada przy potoku Panna, zwanym niegdyś Sołotwyna. Nie ma pewności, czy faktycznie tak było, bowiem pierwsze wzmianki o wsi Zyndranowa pojawiają się dużo później.
Muzeum Kultury Łemkowskiej w Olchowcu
1
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 2 rozdział 4
Olchowiec to wioska zagubiona gdzieś w sercu Beskidu Niskiego, położona w uroczej krainie zamkniętej ze wszystkich stron lesistymi wzniesieniami, niemalże odizolowana. Wioski łemkowskie miały przeważnie zabudowę szeregową, co warunkowało naturalne ukształtowanie dolin, w których lud ten osiedlał się. Tutaj jest trochę inaczej, bo w centrum tej krainy wznosi się Horb.
Baranie
1
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 2 rozdział 3
Z lasów na wzgórzach otaczających Rudawkę Rymanowską wolno unoszą się welony mgły. Ponad nami niebo zachmurzone. Wilgotny, ale ciepły poranek nastał nad doliną Wisłoka. Ostatnie dni lata to zapowiedź zbliżającej się jesieni. Dzień kurczy się co raz bardziej. Ma być dzisiaj pochmurno, może nawet deszczowo, ale to nic nie szkodzi... wkrótce ta jesień, która już nadchodzi zabarwi te lasy płomiennymi kolorami.
piątek, 18 września 2015
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
Na węgierskim trakcie
1
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 1 rozdział 2
Słońce jest już całkiem nisko - wkrótce dotknie wzniesień Beskidu Niskiego. Jaśliska ogarnia senność. To niegdysiejsze miasteczko stanowiące centrum administracyjne i handlowe dla pobliskich siół swoją największą świetność ma już chyba za sobą. Na dawnej Łemkowszczyźnie było polską wyspą rzymskokatolickiej wiary. Rusnakom, czyli ludziom greckiej wiary nie wolno było się w nim osiedlać, zaś Żydzi mieli ograniczone prawa w dzierżawieniu nieruchomości i handlu w mieście. Rozwój Jaślisk miał znaczący wpływ na życie pobliskich siół łemkowskich.
Kamień nad Jaśliskami i dolina Bełczy
1
Beskid Niski
WSCHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 1 rozdział 1
Hej, las rymanowski za mgłą,
a mnie dzisiaj jechać do Krakowa
czemuż mi to oczy zaszły łzą,
czemuż słońce za chmury się chowa?
Hej, gospodarz myje powóz na drogę,
spakowane koszyska już stoją,
jeno rozpierzchłych myśli sprząc nie mogę
ni w podróżny tobołek związać żałość moją.
Jeden mi się podobał ten las, jako ściana
stał przede mną posępny, dumny, tajemniczy...
piątek, 11 września 2015
Howerla
Jest po deszczu. Lało w nocy lało i cieszyliśmy się z tego, że to właśnie wtedy, a nie teraz. Dobrze się spało przy stukających o szybę kroplach, Droga dojazdowa do Zaroślaka jest jeszcze wilgotna, wypełniona kałużami wody. Temperatura jednak rośnie. Robi się cieplutko, a nawet nieco duszno. Słońce zasłaniają chmury, ale ochoczo podchodzimy do dzisiejszego dnia, bo mamy wejść na najwyższy szczyt Ukrainy.
czwartek, 10 września 2015
Pop Iwan
Spoglądaliśmy wczoraj na te góry jak zaczarowani pięknym pejzażem. Są one jak legendy niosące stare historie w czasy współczesne. Niektórzy otaczają je nawet pewnym rodzajem kultu, snując opowieści, czy wspominając dawne wędrówki. Skrywają one mnóstwo wiosek, jakby zagubionych i zapomnianych, odciętych od świata mimo dochodzących dróg, ale dróg niezwykłych, przeciskających się często przez ciasne przewężenia dolin, czasami przepaściście nad łożyskami rzek, przecinając je od czasu do czasu po drewnianych mostach, albo wprost przez bród.
środa, 9 września 2015
Pohrebtyna i Baba Ludowa
Opary mgły unoszą się nad zielonymi trawami skąpanymi w porannej rosie. Chłód poranny, senna pogoda panuje w Werchowynie. W okresie międzywojennym miejscowość była znana pod nazwą Żabie. Nazwę taką miejscowość ta nosiła jeszcze do 1962 roku. Dzisiaj stanowi jedno z centrów kultury Hucułów. To dogodne miejsce na wypady po wschodniej część Ukraińskich Karpat. Dzisiaj udajemy się stąd w głąb doliny Czarnego Czeremoszu (ukr. Чорний Черемош) - rzeki, która przepływa przez Werchowynę.
Ostatnia wycieczka
Beskid Żywiecki, Cyl Hali Śmietanowej (Kiczorka), Polica, Przełęcz Krowiarki, Skawica, Sucha Góra, Syhlec
Brak komentarzy
Była to sobota, 9 września 1978 roku. W malowniczo położonej pośród wzniesień Beskidu Żywieckiego wsi Skawica pojawiło się trzech wędrowców: ks. prof. Tadeusz Styczeń, ks. Stanisław Dziwisz oraz ówczesny metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła, wracający z niedawno odbytego konklawe po którym nowo wybrany papież przyjął imię Jan Paweł I. Trzej wędrowcy wyruszyli w górę doliny potoku Skawiczanka, zwanego Skawicą Sołtysią. Magnetyzujący szum wartkiego potoku i unoszące się nad nim rześkie górskie powietrze, ustronie zacisznej doliny nie były im obce, ale jak zwykle pieśń tutejszej przyrody uspokajała ich myśli i serca, zapewne kreowała też rozmowę, której tematyki nie znamy.
wtorek, 8 września 2015
Kawałek polskiej historii
Zamek nie góruje na wysokim wzgórzu, lecz choć leży w obniżeniu terenu, to wysokim murem odbija się od płynącego obok Dniestru. Schowany w zagłębieniu dumnie spogląda w nurt rzeki należącej do zlewiska czarnomorskiego. Przez Turków rzeka ta Turla była zwaną, a w starożytności z greckiego Tyras na nią mówiono. Wiele źródeł ją tworzy i zasila, wszystkie leżą w Karpatach Wschodnich. Podaje się, że jej główne źródła biją około 3 km na południe od ukraińskiej wsi Rozłucz (ukr. Розлуч), pod kulminacją Czontyjówki (913 m n.p.m.). Kiedyś zdania badaczy były podzielone w tym temacie. Wzdłuż biegu Dniestru żyją ludzie o tradycjach rusińsko-mołdawskich, zapewne ze szczyptą wpływów polskich, tureckich, czy też tatarskich. Widoczny jest też dzisiaj wpływ świata zachodu, a przede wszystkim chyba zachłyśnięcie amerykańskością, co widać np. na stacji paliw, gdzie sprzedawane są „amerykańskie” hot dogi, obok innych „zwyczajnych”.
poniedziałek, 7 września 2015
Jarowica i Tomnatyk (Pamir)
Dżogol (przełęcz), Góry Jałowyczorskie, Jarowica, Karpaty Ukraińskie, Tomnatyk (Pamir), Ukraina
Brak komentarzy
Od rana słońce próbuje rozbić chmarę chmur. Wschodząc rozżarza poszarpany horyzont na wschodnim krańcu Karpat Ukraińskich. Dzień wstał w Werchowynie, słońce nadaje mu nutę optymizmu. Próbujemy przyzwyczaić się do specyficznego ukraińskiego jadła. Nie jest złe, ale trzeba się przestawić. Popijamy słodką herbatą, która tutaj wśród miejscowej ludności nie jest codziennością. Cukier jest bardzo drogi, ale turystom z Polski gospodarze nie żałują tego herbacianego dodatku.
niedziela, 6 września 2015
Rotyło
Chmury zawisły bardzo nisko. Ciągle mży. Wzniesienia wchłania biała bezkresna toń stojącej mgły. Tak nas ugościły Góry Pokuckie. Niegdyś zaliczane były do tzw. Beskidów Huculskich. Określenie takie znane było przed II wojną światową, a odnosiło się do górskich terenów na południowym wschodzie II Rzeczypospolitej, zamieszkiwanych przez Hucułów - górali pochodzenia rusińsko-wołoskiego. Ich kultura osiadła tutaj, w górnym dorzeczu Prutu i Czeremoszu, z dala od szlaków handlowych, dróg i miast. Zajmowali się pasterstwem, hodowlą bydła i myślistwem. Znani też byli z pięknych i bardzo wytrzymałych koni huculskich, które sami wyhodowali.
W taką aurę drogi w Karpatach ukraińskich robią się bardzo grząskie. To marne drogi, przeważnie gruntowe, czasem utwardzone, a asfaltem pokryte są tylko nieliczne drogi łączące większe miejscowości. Jest to jednak asfalt marnej jakości. Na Ukrainie chyba nie ma dróg bez dziur, a przynajmniej tutaj na Huculszczyźnie. Są wpisane w tutejszy krajobraz, o czym przekonamy się jeszcze nie raz.