Czyżby aura oszukała drzewa? Pąki pojawiły się na gałązkach, bazie i witki. Czy wytrzymają w razie nawrotu mrozów - aura teraz jest taka dziwna. Niepodobna do tej, do jakiej przyzwyczailiśmy się w dzieciństwie.
Na Piątkowej
Rosła tu kiedyś gęsta, dzika puszcza, w której skrywali się liczni zbójcy. Okolica nie mała tylu mieszkańców, wzniesienia nie były pokryte polami uprawnymi tak jak dziś, nie było tej ruchliwej szosy, ale wiódł tędy uczęszczany trakt handlowy łączący Polskę i Węgry. Swego czasu traktem tym przejeżdżał bogaty kupiec, a w miejscu w którym stoimy napadli go zbójcy. Otoczony ze wszystkich stron nie miał szans na ucieczkę. Bezsilny wzniósł oczy i ręce ku niebu, i zawołał „Krzyżu Święty ratuj mnie!”. I wówczas na niebie pośród chmur pojawił się świetlisty krzyż. Powiew wiatru zakołysał lasem. Przerażeni tym zjawiskiem zbójnicy uciekli, zaś na miejscu tego zdarzenia wytrysnęło źródełko zwane dziś „Pocieszną Wodą”. Kupiec z wdzięczności za ocalenie ponoć miał ufundować w tym miejscu świątynię. To jedna z najbardziej znanych legend związana z pięknym, drewnianym kościółkiem na Piątkowej Górze.