Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Spokój odludzia [GSB-08]


za nami
pozostało
131,3 km
387,7 km
Padało przez noc. Krople deszczu stukające po szybach okien mogły zniechęcać do opuszczenia naszego ośrodka noclegowego. Ktoś pyta się czy tak będzie cały dzień, czy iść w góry, gdy tak pada? Iść, iść, bo potem będziesz żałował, gdy zza chmur słońce wyjrzy - przecież po deszczu zawsze przychodzi słońce. Po śniadaniu godzinna przerwa na kawę - tak było zaplanowane, jakby specjalnie pod ten deszczowy poranek, na pobudzenie ospałych zmysłów.



POGODA:
noc
rano
dzień
wieczór
TRASA:
Karlików – Przybyszów (545 m n.p.m.) [czerwony szlak] Tokarnia (778 m n.p.m.) [czerwony szlak] Wilcze Budy (759 m n.p.m.) [czerwony szlak] Smokowiska (748 m n.p.m.) [czerwony szlak] Pańskie Łuki (778 m n.p.m.) [czerwony szlak] Skibce (Zrubań) (776 m n.p.m.) [czerwony szlak] Puławy Górne (460 m n.p.m.) [czerwony szlak] Puławy Dolne (390 m n.p.m.) [czerwony szlak] Rudawka Rymanowska (388 m n.p.m.)

OPIS:
Przyjeżdżamy do Karlikowa o godzinie 9.10. Właściwie już nie pada. Po paru minutach przechodzi zupełnie. O deszczu przypomina już tylko błoto. Powietrze jest ciepłe i parne. Docieramy do Przybyszowa, wioski opuszczonej i wyludnionej. Kiedyś czas się w niej zatrzymał, o czym wspominają nienaturalnie powyginane, zdziczałe drzewa owocowe i wijący się potok Płonki płynący przez dolinę, i kilka zachowanych nagrobków. Nic poza tym.

We wsi istniejącej tylko na mapach łapiemy o godzinie 9.35 czerwony szlak. Prowadzi wprost w górę trawiastego zbocza Tokarni, góry, którą wczoraj już wiedzieliśmy; raz z daleka z Wahalowskiego Wierchu, potem z blisko ze stoków Kamienia, ze skraju lasu, gdzie stoi stary krzyż pańszczyźniany. Podążamy w górę przez wysokie trawy. Pełne są kwiatów polnych: dzikich rumianków, koniczyny, dzwonków i dziurawców, jaskrów i storczyków i wielu innych. Chmury wiszą, choć niezbyt nisko nad nami. Stoją w miejscu nie czyniąc nam niczego złego.

Przybyszów.
Przybyszów - łapiemy czerwony szlak.

Na otwartych stokach rośnie kilka pojedynczych drzew, nieco wyżej mały las, w którym napotykamy niewielką śliską stromość. Radzimy sobie i powyżej tego lasu szlak wiedzie już po wygodnej dróżce grzbietowej, która odtąd łagodnie zmierza ku szczytowi góry z wysokim masztem telekomunikacyjnym. Za nami widoczne są równie zielone, w dużej części trawiaste zbocze Szerokiego Łanu, wznoszącego się jak przeciwwaga po drugiej stronie doliny Płonki. W partiach grzbietowych rosną grupki niedużych jodeł i sosen. Góra nie jest bardzo wysoka, ale z pewnością natura jest tutaj bardziej surowa niż w dolinach. O godzinie 10.35 osiągamy jej szczyt.

Podejście na Tokarnię z Przybyszowa.
Podejście na Tokarnię z Przybyszowa.
Podejście na Tokarnię z Przybyszowa.

W tle mamy Szeroki Łan.
W tle mamy Szeroki Łan.

Gółka długoostrogowa (Gymnadenia conopsea).
Gółka długoostrogowa, koślarek (Gymnadenia conopsea).

Odtąd łagodnie ku szczytowi.
Odtąd łagodnie ku szczytowi.

Niedaleko od szczytu Tokarni. Widok na południowy wschód.
Niedaleko od szczytu Tokarni. Widok na południowy wschód.

Tokarnia (778 m n.p.m.).
Tokarnia (778 m n.p.m.).

Tokarnia wznosi się na wysokość 778 m n.p.m. Dawna ludność łemkowska nazywała ten szczyt Magurą. Nazwa Tokarnia wzięła się od nazwy wsi leżącej nieopodal góry. Nadali ją kartografowie austro-węgierscy. Tokarnia pokryta jest niby połoniną, z której roztacza się rozległy widok w kierunku północnym na Pogórze Bukowskie, a także w kierunku południowo-wschodnim na Bieszczady, które przykrywają chmury. U nas jaśnieje, jakby w podzięce za podjęty wysiłek, który teraz owocuje. Przy dobrej widoczności zobaczyć stąd można również Tatry. Centrum doliny widocznej na północy zajmują zabudowania Bukowska, zamieszkiwane przez Pogórzan. Na pogórzańskich wzniesieniach pracują potężne wiatraki farmy wiatrowej „Bukowsko-Nowotaniec”. Po krótkiej przerwie o godzinie 10.50 opuszczamy otoczenie szczytu.

Bukowsko.
Bukowsko.

Pogórze Bukowskie.
Pogórze Bukowskie.

Na Tokarni.
Na Tokarni.

Tokarnia (778 m n.p.m.).
Tokarnia (778 m n.p.m.).

Schodzimy na przełęcz pod Tokarnią przez rozległą łąkę, która rozścieliła się na ciągu grzbietu niemal do samej przełęczy. W chmurach pojawiają się dziury, przez które widoczny jest jaskrawy błękit nieba. Z każdą następną minutą błękitu jest więcej, aż w końcu otwiera się przejście dla promieni słonecznych. Trawy zabarwiają się jeszcze silniej barwami kwiatów polnych, trochę skulonych, ale jeszcze tylko na chwile. Pod wpływem padającego ciepła słonecznego rozłożą swe płatki kwiatowe, otworzą się spozierając ku źródłu tego ciepła. Tylko fioletowe dzwonki wciąćż zwisają ku dołowi, dyndając pod powiewami bryzy. W trawach toną gromady pomarańczowych jastrzębców, kozibrodów łąkowych, podkolanów zielonych i złocieni. Jest w jednym miejscu wyspa rzadkiej miesiącznicy trwałej. Na Tokarni znajduje się królestwo polnych kwiatów, a może nawet kwiatowy raj.

Schodzimy z Tokarni.
Schodzimy z Tokarni.

Kwiecista łąka na Tokarni.
Kwiecista łąka na Tokarni.

Dzwonek rozpierzchły (Campanula patula L.).
Dzwonek rozpierzchły (Campanula patula L.).

Jastrun właściwy, złocień właściwy (Leucanthemum vulgare Lam.).
Jastrun właściwy, złocień właściwy (Leucanthemum vulgare Lam.).

Kozibród łąkowy (Tragopogon pratensis L.).
Kozibród łąkowy (Tragopogon pratensis L.).

Jastrzębiec pomarańczowy (Hieracium aurantiacum L.).
Jastrzębiec pomarańczowy (Hieracium aurantiacum L.).

Podkolan zielonawy (Platanthera chlorantha (Custer) Rchb.).
Podkolan zielonawy (Platanthera chlorantha (Custer) Rchb.).

Wyspa miesięcznicy trwałej (Lunaria rediviva L.).

Pośród kwiatów miesięcznicy trwałej (Lunaria rediviva L.).
Pośród kwiatów miesięcznicy trwałej (Lunaria rediviva L.).

Przez kwiecistą łąkę.
Przez kwiecistą łąkę.

Przełęcz pod Tokarnią.
Przełęcz pod Tokarnią.

Tokarnia z przełęczy.
Tokarnia z przełęczy.

Dzwonek skupiony (Campanula glomerata L.).
Dzwonek skupiony (Campanula glomerata L.).

Koniczyna pagórkowa, targownik (Trifolium montanum L.).
Koniczyna pagórkowa, targownik (Trifolium montanum L.).

Kozibród łąkowy (Tragopogon pratensis L.).
Kozibród łąkowy (Tragopogon pratensis L.).

Przed nami Wilcze Budy.
Przed nami Wilcze Budy.

Szlak schodzi chwilkę na północno-wschodnią stronę błotnistą drogą prowadzącą do wsi Wola Piotrowa, po czym ostro zmienia kierunek wracając na grzbiet, gdzie stoi wiata turystyczna. Zatrzymujemy się na przerwę poniżej wiaty przysiadając na ściętych konarach. Odpoczywamy bardziej z wrażeń niż ze zmęczenia do dwunastej. Ruszamy łagodnie w górę. Mijamy wspomnianą wiatę. Na drodze dostrzegamy wyraźny ślad łapy niedźwiedzia. Czyżby przechadzał się gdzieś w pobliżu?

Odpoczynek na konarach.
Odpoczynek na konarach.

Czyżby niedźwiedź przechadzał się gdzieś w pobliżu?
Czyżby niedźwiedź przechadzał się gdzieś w pobliżu?

Niedaleko od wiaty dochodzimy do kapliczki i odejścia szlaku do mogiły. Dzielimy się. Część z grupy podąża dalej czerwonym szlakiem. Kilka osób odchodzi na boczną drogę prowadzącą do mogiły położonej pół kilometra stąd. Wkrótce mijamy krzyż przymocowany do kikuta ściętego drzewa, który upamiętnia miejsce śmierci Romana Ogrodnika, prezesa i gajowego WSL Bukowsko, zmarłego w tym miejscu w dniu 16.09.2003 roku.

Kapliczka przy odejściu drogi do mogiły.
Kapliczka przy odejściu drogi do mogiły.

Krzyż w miejscu śmierci Romana Ogrodnika.
Krzyż w miejscu śmierci Romana Ogrodnika.

Idziemy dalej boczną drogą, która sukcesywnie obniża się. Niebawem jednak zadziera krótko do góry, na zalesioną kopułkę wzniesienia, na której łączą się drogi przychodzące z różnych stron. Jest tu też niewielki majdan i ogrodzona mogiła:

Gloria Victis

W hołdzie bohaterskim
synom ziemi bukowskiej

uczestnikom powstania
styczniowego 1863-1864

którzy zginęli w imię
wolności Ojczyzny

żołnierzom poległym
podczas pierwszej wojny światowej
spoczywających w bezimiennych mogiłach

Dla pamięci przyszłych pokoleń

Społeczeństwo gmin Bukowsko i Komańcza
03 sierpnia 2013 roku.

Tak głosi tablica umocowana w kamieniu przed mogiłą. Pochowano w tym miejscu chłopów z Bukowska, którzy w 1863 roku z „młodym dziedzicem poszli w Polskę”. Wracając zginęli. Władze jednak nie zgodziły się na pogrzeb na cmentarzu w Bukowsku, więc pogrzebano ich w lesie, a na mogile postawiono prosty krzyż. W 1916 roku pochowano tutaj też wielu żołnierzy poległych w I wojny światowej. Dzięki tej mogile pamięć o nich przetrwała dłużej od ich życia.

Mogiła.
Mogiła.

Około godziny 12.40 wracamy na czerwony szlak. Wędrujemy dalej dróżką grzbietową. Wiedzie ona cały czas lasem. Mamy tylko nieliczne i ograniczone widoki w miejscach gdzie drzewa rzadziej rosną. Z każdym kilometrem zagłębiamy się w jego niezwykłość. Drzewa są bardziej omszałe, niektóre straszą dziwacznie powyginanymi gałęziami i konarami. Tudzież jakiś gruby konar buka sterczy z ziemi, a obok powalona jego korona. Nie wiadomo kiedy przechodzimy kolejne wierzchołki: Wilcze Doły, Smokowiska, czy inne bezimienne.

Grzbietowa dróżka przez las.
Grzbietowa dróżka przez las.

Wiatraki farmy wiatrowej „Bukowsko-Nowotaniec”.
Wiatraki farmy wiatrowej „Bukowsko-Nowotaniec”.

Widok na południe.
Widok na południe.

Dziwaczne drzewo.
Dziwaczne drzewo.

Szlak przez dziwaczny las.
Szlak przez dziwaczny las.

Złamany buk.
Złamany buk.

Szlak wiedzie dość płasko, w ciszy i spokoju wygodną drogą. O godzinie 14.00 docieramy do granicy rezerwatu przyrody „Bukowica” i odtąd szlak wiedzie wzdłuż jego granicy. Tutaj las jest jeszcze bardziej niesamowity, bo składa się na niego starodrzew bukowo-jodłowy. Przeważa w nim piękna buczyna karpacka. Na stokach objętych rezerwatem wypływają liczne potoczki, spływające do Wisłoka. Przechodzimy przez niewyraźne wypiętrzenie Pańskie Łuki (778 m n.p.m.), a po półgodzinnej wędrówce wzdłuż granicy rezerwatu docieramy na Zrubań, czy też Skibce (776 m n.p.m.), jak niektórzy zwą ostatni wierzchołek na naszej dzisiejszej trasie górskiej.

Rezerwat przyrody „Bukowica”.
Rezerwat przyrody „Bukowica”.

Rezerwat przyrody „Bukowica”.
Rezerwat przyrody „Bukowica”.

Jeszcze tylko dziesięć minut marszu obniżającym się grzbietem i szlak odchodzi na prawo. Chwilkę bardzo stromym zejściem opuszczamy grzbiet pasma. Dalej ścieżka wije się pośród drzew i zarośli. Odchodzimy jednak wciąż w jednym kierunku na północ. O godzinie 15.00 przekraczamy rów z ciekiem, opuszczamy las i wchodzimy na utwardzoną drogę. Droga łagodnie prowadzi ku dolinie przez rozległe łąki, na których odpoczywają stadka krów.

Zrobiło się nieco wietrzenie. Przebłyski słońca szybko przygasają, bo na niebie pojawiają się cięższe chmury. Przed nami nieco na lewo widoczne jest wzniesienie Kiczera (640 m n.p.m.). Mieści się na niej nieduży ośrodek sportów zimowych KiczeraSki. Z prawej za doliną w której kiedyś leżała łemkowska wioska Puławy, wznosi się Polana (690 m n.p.m.). Po kwadransie marszu jesteśmy blisko doliny. Trawersujemy Kiczerę, gdy przez kilka minut pokrapuje deszcz. O godzinie 16.35 jesteśmy na szosie w Puławach Górnych. Zatrzymujemy się w karczmie stojącej na stokach Kiczery.

Stromym zejściem opuszczamy grzbiet pasma.
Stromym zejściem opuszczamy grzbiet pasma.

Wyjście z lasu. Z prawej widać Kiczerę.
Wyjście z lasu. Z prawej widać Kiczerę.

Dalej drogą przez łąki do Puław Górnych.
Dalej drogą przez łąki do Puław Górnych.

Krowy.
Krowy.

Puławy są obecnie miejscowością o walorach letniskowych. Większość mieszkańców to ludność tworząca Ewangeliczną Wspólnotę Zielonoświątkową. Swoje wyznanie wiary opierają wyłącznie na treści Pisma Świętego, które uważają za jedyne, natchnione przez Stwórcę poselstwo dla człowieka. Tutaj w Puławach Górnych zielonoświątkowcy mają swój zbór, czyli Dom Modlitwy. Zielonoświątkowa ludność Puław Górnych pochodzi ze Śląska Cieszyńskiego. Przybyli tu z Zaolzia w latach 1968-70, kiedy cały ten teren był zarośnięty dziką roślinnością. Była tu wówczas tylko opuszczana kamienna owczarnia i gliniany domek, który stał się schronieniem dla pierwszych przybyłych rodzin. Osadnicy na początku mieszkali w prowizorycznych mieszkaniach.

Puławy jednak istniały tu dużo wcześniej. Lokowane zostały na prawie wołoskim w 1572 roku. Do lat 40-tych XX wieku była wsią łemkowskiej wyznania greckokatolickiego. Jej mieszkańcy zajmowali się głównie hodowlą bydła i owiec. Po przejściu frontu w 1945 roku mieszkańcy Puław dobrowolnie zgłosili się do wyjazdu na Ukrainę, mając nadzieję, że nadal będą mogli mieszkać razem. Jednak wbrew oczekiwaniom zostali oni rozproszeni. Opustoszała wieś została spalona. Pozostał jedynie łemkowski cmentarz otoczony murem z polnego kamienia i niszczejąca cerkiew pw. Ducha Świętego z 1831 roku, którą rozebrano w 1950 roku.

Puławy Górne.
Puławy Górne.

Puławy Górne.
Puławy Górne.

Dom Modlitwy w Puławach Górnych.
Dom Modlitwy w Puławach Górnych.

Z Puław Górnych Główny Szlak Beskidzki prowadzi szosą do Puław Dolnych (2,4 km). W Puławach Dolnych skręca z zachodu na północ i wiedzie dalej szosą (2,3 km) przecinając Wisłok. Przez rzekę przeprowadza most drogowy. Widać z niego charakterystyczne wcięte koryto tworzące jar w odsłoniętych skałach. Zaraz za mostem na Wisłokiem szosa prowadzi prosto do Rudawki Rymanowskiej, zaś czerwony szlak skręca na odchodzącą w lewo szosę do Wisłoczka.

Wędrówka dzisiejsza utwierdziła nas w przekonaniu, że faktycznie są w Beskidzie Niskim miejsca, gdzie trudno o spotkanie z inną żywą duszą. Przeszliśmy od Przybyszowa blisko 15 kilometrów i nie spotkaliśmy na szlaku nikogo innego. dopiero w Puławach Górnych, gdy korzystaliśmy z gościny karczmy „Amadeus”. Taki jest ten Beskid Niski, jeszcze, bo przecież świat się zmienia. Czy za parę lat też będzie tutaj wszechogarniająca cisza – spokój odludzia?




Fot. Czesław Anioł.

Wracamy do Rzepedzi. Przy ognisku jest czas na biesiadę. Jest też czas porozmawiać o wrażeniach i przeżyciach z trasy. Jest tego wiele, ale pochmurny wieczór zapowiada deszczową nockę - pogodę w sam raz na spotkanie z podróżnikiem. Tym razem Ryszard opowiadał o Peru i Boliwii, a ilustracją do jego opowieści były fotografie wyselekcjonowane i przetransponowane przez Beatę na wciągający film. Ten tandem stworzył dokument, jakiego dotąd świat nie widział – opowiadający w niekonwencjonalny sposób o dalekim kontynencie, jak też o 30 dniach życia podróżnika, który spędził na odległym lądzie.



GALERIE FOTOGRAFICZNE:
W pasmie Bukowicy


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas