Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

GSBW, etap-18: Modyń, Zbludzkie Wierchy

Ryś gdzieś zabłądził, ale rysiowe tropy wciąż są przed nami. Nie jeden ryś żyje w tych lasach, szczególnie tych najbardziej zacisznych w Beskidzie Wyspowym. Szlaki, które dzisiaj przemierzymy zaliczane są do najbardziej ustronnych i dzikich w Beskidzie Wyspowym. O wiele rzadziej napotkać można tutaj innego turystę, niż na innych beskidzkich wyspach. Dokąd nas dzisiaj zaprowadzą tropy Rysia?


TRASA:
Łukowica (448 m n.p.m.) Skiełek (749 m n.p.m.) Jeżowa Woda (895 m n.p.m.) Ostra (925 m n.p.m.) Przełęcz pod Ostrą (812 m n.p.m.) Cichoń (926 m n.p.m.) Zalesie (747 m n.p.m.)

OPIS:
Wietrznie, a nawet mroźno jest na przełęczy. Wczoraj, po paru dniach odwilży, spadł tutaj znów śnieg. W niektórych miejscach asfaltowej dróżki odwilż ta pozostawiła lód, który skrywa się pod warstwą przewianego śniegu. O godzinie 9.00 ruszamy ostrożnie stawiając pierwsze kroki po drodze wznoszącej się ku ścianie lasu porastającego górę otuloną chmurą. Pod tym lasem, nieco na prawo od naszej drogi źródła ma Zbludzka Rzeka. Dzisiaj z pewnością go nie zobaczymy. Cała okolica pokryta jest śniegiem. Za nami świetny widok na grzbiet Cichonia i Ostrej. Zatrzymujemy się chwilkę wspominając ostatnią wędrówkę Tropem Rysia, po czym przecinamy Wierchową Drogę okalającą górę i wkraczamy do lasu. Zbocze jest bardziej strome niż przedtem. Niedługo po wejściu do lasu na drzewie widzimy pierwszy znak niebieskiego szlaku. Od jakiegoś czasu szlak ten nie jest zaznaczany na mapach. Zniknął z nich z niewiadomych nam przyczyn. Może chcą go zlikwidować?.

Modyń z Zalesia
Ruszamy na Modyń.

Widok w stronę doliny Zbludzkiego Potoku i wieś Zalesie.

Pasmo Ostrej i Cichonia
Spojrzenie na grzbiet Ostrej i Cichonia.

Podejście jednostajnie wynosi nas coraz wyżej. Wiedzie cały czas lasem, trochę monotonnie, choć tą monotonię urozmaica jedna, bądź dwie niewielkie polanki. Okalający je gęsty las, obsypany śniegiem, zwarcie strzeże jakichkolwiek widoków zarówno z tych polan, jak też z całego naszego podejścia na szczyt góry. Jedynie gdzieniegdzie w prześwitach drzew porastających strome zbocza można dostrzec nisko leżącą się dolinę Zbludzkiej Rzeki. Jesteśmy blisko szczytu, co potwierdza wyrównujące się do poziomu zbocze. O godzinie 10.00 wchodzimy na kopułę szczytową Modyni (1029 m n.p.m.).

Rozpoczynamy podejście.

Modyń
Idziemy ciągle przez las.

Modyń
Ostrzejszy fragment podejścia.

Modyń
Modyń
Las Modyni.

Tam widać podstawę przyszłej wieży widokowej.

Na szczycie Modyni znajduje się dość duża polanka. Las jednak sięga szczytu góry, zasłaniając prawie wszystko, co z niej można by zobaczyć. Za niedługo powinno się to jednak zmienić, bowiem widzimy tu gotowe fundamenty przygotowane pod wieżę widokową. Być może na wiosnę wyrośnie na niej jej konstrukcja. Góra należy do grona najwyższych w Beskidzie Wyspowym. Postanowiliśmy na niej zrobić popas przy ognisku. Nie jest łatwo znaleźć chrust pod sporą warstwą śniegu, jak również rozpalić ogień, ale Łukasz jest niezawodny. Ogień pojawia się prędko, ale trzeba jeszcze zgromadzić zapas patyków, aby cała drużyna zdążyła upiec kiełbaski.

Tabliczka szczytowa na Modyni
Modyń zdobyta.

Niebo nad nami.

Kiełbaski
Pieczemy.

Dzisiejszego dnia zmierzamy do zamknięcia pętli Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego, który rozpoczęliśmy pokonywać w listopadzie 2016 roku. Mnóstwo czasu minęło o tamtej pierwszej wędrówki. Rozciągnęło się na wszystko w czasie, bo równolegle robiliśmy wiele innych projektów turystycznych. No i oczywiście wpływ na to miał w ostatnim okresie czasu również covid. Pandemia zapewne też miała wpływ na zmniejszenie się liczby potencjalnych zdobywców głównych trofeów naszego projektu. Mamy przyjemność ich wręczenia w najwyższym punkcie dzisiejszego dnia, czyli na Modyni. Takie uroczystości jak ta dzisiejsza na Modyni są dla nas ogromną przyjemnością. Gratulujemy wszystkim wytrwałości i cierpliwości w wędrówce po Beskidzkich Wyspach.

Trofeum przytulanka
Zaczynamy ceremonię wręczania głównych trofeów za przejście GSBW.

Odznaka Główny Szlak Beskidu Wyspowego
Zdobywcy Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego.

Szczyt Modyni
Szczyt Modyni opustoszał.

Pod skrzypiącym śniegiem odnajdujemy dróżkę zejściową ze szczytu. Wiedzie po niej niebieski szlak turystyczny, a odchodzi ona w kierunku południowo-zachodnim. Wpierw łagodnie kluczy pośród sędziwych, gęsto rosnących świerków, sprawiając wrażenie błądzenia, czy poszukiwania czegoś – może najlepszego przebiegu. Zrazu ostrzej skręcamy na południe i po chwili wyskakujemy na skraj śródleśnej, zarastającej polanki. Pomiędzy luźniej rosnącymi drzewami można z niej dostrzec rysy Pasma Lubania i zachodniego końca Pasma Radziejowej rozdzielone doliną Dunajca. Niebawem jednak znów zagłębiamy się w leśnych ostępach Modyni, ośnieżonych, ślicznie obielonych. Zima sypnęła tu z większym rozmachem, ale w powietrzu czuć już zbliżające się roztopy. Ścieżka sukcesywnie obniża się, a grubość śnieżnobiałej kołderki stopniowo niknie. Dróżka jest coraz bardziej mokra. Wkrótce przenikliwie biały śnieg miksuje się z brunatno-szarym błotem pod wypływem ciepłych promieni słońca. Słońce przenika przez chmury coraz częściej, coraz silniej do nas. Oj, jakże szybko przechodzi ta zima – takie odczucia towarzyszą nam, choć w kalendarzu napisane, że do końca zimy jeszcze trochę dni pozostało. Gdy wychodzimy z lasu śnieżnobiałe atrybuty zimy wątleją jeszcze bardziej.

Z Modyni do Zbludzy
Szlak na Zbludzę.

Śnieżna dróżka. 

Świerkowy gąszcz.

Polanka.

A słoneczko urokliwie pieści promykami.

Urokliwy zimowy szlak na Modyni.

Przysiółek Kosarzyska
Kosarzyska.

Przed nami dolina Zbludzkiej Rzeki.

Łąki Kosarzysk, przysiółka Zbludzy pokrywa cieniutka warstwa śniegu. Wśród mijanych domów uwagę zwraca stary drewniany dom pomalowany turkusowym kolorem. Od ognia i wody chroni go św. Florian, umieszczony przez gospodarzy w kapliczce uczepionej tuż pod okapem zadaszenia. Jeszcze tylko wąski pas lasu i wchodzimy na główną szosę wsi spokojnie obniżającą się wraz z Potokiem Zbludza ku dolinie Kamienicy. Potok Zbludzkie, zwany też Zbludzką Rzeką oddala się niebawem na wschód. Dolina rozszerza się, a domostwa w niej rozrzucone są na większej szerokości. Prowadzą do nich boczne odejścia z drogowskazami: os. Watykan, os. Parysz, os. Działy, itd. Część z nich usadowionych jest między wzgórzami Kiercowskiej Góry (606 m n.p.m.) i Okrąg (606 m n.p.m.) wznoszącymi się po wschodniej stronie. Wkrótce wzgórza te zacieśniają dolinę Zbludzkiej Rzeki, zostawiając węższy przesmyk między nimi a Zbludzkimi Wierchami. Jednocześnie opuszczamy wieś Zbludza i wchodzimy do Kamienicy.

św. Florian.

Wieś Zbludza
Szosa wsi Zbludza.

Droga do Watykanu
Drogowskaz do osiedla Watykan.

Wieś Kamienica
Przed nami wieś Kamienica.

Modyń ze Zbludzy
Za nami Modyń.

Dochodzimy niemal do łożyska doliny rzeki Kamienicy, gdzie napotykamy czerwony szlak. Jest około godziny trzynastej. Słoneczko radośnie świeci. Zatrzymujemy się na kilka minut przed odejściem w boczną drogę, napierającą na zbocza Zbludzkich Wierchów. Mijamy kilka domów, wyżej otwartymi widokowymi stokami zmierzamy ku leśnym ostępom. Niewielu się w nie zapuszcza. Przed lasem kończy się asfaltowa dróżka, stoją tu rozpadające się, opuszczone domy. Dróżka pnie się dalej na wierchy Zbludzkich Wierchów, przecinając od czas do czasu nieduże zagajniki. Być może kiedyś były tu pola uprawne, bądź pastwiska, ale generalnie na Zbludzkich Wierchach nie rozwijała się gospodarka rolnicza, gdyż zbocza tego niewielkiego pasma są zbyt strome. Nie jest to typowe pasmo dla Beskidu Wyspowego ze względu na postać kilkuwierzchołkowego grzbietu. Przechodzimy wpierw w pobliżu szczytu Kamienne (741 m n.p.m.), następnie przez bezimienny wierzchołek o wysokości 787 m n.p.m., za którym zaraz wznosi się najwyższy szczyt na Zbludzkich Wierchach o wysokości 820 m n.p.m. Ścieżka szlaku obchodzi go od zachodniej strony, ale odnajdujemy dogodną dróżkę dojścia na niego. Szczyt Zbludzkie Wierchy (820 m n.p.m.) osiągamy o godzinie 14.30. Znaczy go mały, kamienny kopczyk. Jest zalesiony jak całe grzbiet pasma.

Kamienica
Widoki w stronę doliny Kamienicy z drogi na Zbludzie Wierchy.

Czy tu straszy
Opuszczone domy pod lasem.

Zbludzkie Wierchy
Przez zagajniki.

Kopczyk na Zbludzkich Wierchach
Szczyt Zbludzkich Wierchów odnaleziony
Szczyt Zbludzkie Wierchy (820 m n.p.m.).

Szlak przez Zbludzkie Wierchy
Dróżka zejściowa.

Szlak prowadzi dalej ku kolejnemu bezimiennemu wierzchołkowi o wysokości 808 m n.p.m., za którym zbocze wyraźnie opada w dół. Wkrótce zawijamy na zachód i po niedługim czasie wychodzimy na polankę ponad wsią Szczawa. Wprost przed nami wznoszą się Gorce, a u stóp ścielą się nam domy osiedla Bulandy, w którym urodził się słynny gorczański baca, zwany od nazwy tego osiedla Bulandą. W rzeczywistości nazywał się Tomasz Chlipała. Urodził się około 1830 roku. W 1853, bądź w 1856 roku ożenił się z Marianną lub Anną Wojtyczkówną z Lubomierza, z którą zamieszkał w jej rodzinnej wsi aż do śmierci. Najczęściej kojarzony jest jednakże z gorczańską polaną Jaworzyna Kamienicka, gdzie wypasał kilkaset sztuk owiec. Na jej górnym skraju stoi Kapliczka Bulandy ufundowana przez niego w 1904 roku. Przekazy ludowe mówią, że zbudował ją pod wypływem snu, w którym ukazały mu się dusze pokutujących za grzechy, błądzące po górach w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogliby przyklęknąć przed poświęconym miejscem. Inne podanie mówi, że we śnie ukazała mu się zmarła wcześniej córka, która poprosiła go, aby wybudował kapliczkę na polanie. Jest też legenda, mówiąca o tym, jak Bulanda miał znaleźć skarb zbójnicki przywalony głazem na Polanie Kamienickiej. Kapliczka ponoć stanęła w tym samym miejscu, aby ustrzegała przed świętokradztwem. W innej jeszcze wersji Bulanda miał ukryć pod nią swoją czarodziejską księgę. Do tego legendarnego miejsce dobrze byłoby się wybrać znowu, aby poczuć jego magię i ożywić wspomnienie naszej dawnej, sielskiej wędrówki przez Polanę Kamienicką.

Bulanda ufundował jeszcze jedną kapliczkę, która stanęła w Lubomierzu. Ich koszty pokrył z otrzymywanych datków za leczenie. Był wszechstronnym znachorem, niezwykle cenionym przez ludzi. Leczył z różnych chorób, nastawiał też złamania, a także odczyniał uroki. Jako miejscowy szaman zyskał poparcie nawet proboszcza z Niedźwiedzia, który po tym jak uleczył mu bydło rzekł: „Możesz człowiecze wykonywać swoje praktyki, bo nie czynisz nic złego, tylko dobre”. Był autorytetem wśród tutejszej społeczności. Ludzie przychodzili do niego z prośbą o pomoc w rozstrzyganiu sporów, czy w załatwieniu innych spraw.

Gdy w 1912 poczuł zbliżający kres swoich dni sprosił do siebie wszystkich sąsiadów na ucztę, podczas której wyprawił testament. Następnie wyszedł przed dom zostawiając na chwilkę gości i tak przemówił: „Dziękuję ci, słoneczko, żeś mi świeciło i wom, gwiazdy, tez, dziękuję tobie, wietrzyku, ześ powiewał według mej potrzeby i tobie, rzyko, żeś do mnie sumem gadała...” Pożegnawszy się tak ze światem wrócił do izby, w której rzek do zebranych: „Moi kochani, jo już odchodze bo na mnie cas. Ostajcie z Bogiem.” Zmarł ponoć nadchodzącej nocy.

Polana ponad Szczawą.

Kiczora Kamienicka i Wielki Wierch
Widok w kierunku zachodnim.
W centrum widoczny grzbiet Kiczory Kamienickiej i Wielkiego Wierchu.

Szczawa
Przecinamy bród potoku w Szczawie na osiedlu Bulandy.

Schodzimy przez osiedle Bulandy wchodzące w skład wsi Szczawa. Przecinamy bród potoku Szczawa, a potem wzdłuż niego podążamy do doliny Kamienicy do centrum wsi. Nazwa tej wsi wzięła się być może od szczawiu (powszechnie znanej rośliny), a może raczej od licznie występujących tu „szczaw”, czyli wód mających lecznicze właściwości. Wzmianek o nich doszukać można się już w pismach z XV wieku. Pisał o nich Jan Długosz, wspominał o nich Baltazar Hacquet w opisie swojej z podróży z lat 1788–1795, opisywał również Stanisław Staszic w swoim dziele „O ziemiorództwie Karpatów”. Jednak pozyskiwanie tych wód na szerszą skalę rozpoczęło się dopiero w okresie międzywojennym, kiedy Szczawa została uznana za uzdrowisko. W 1938 roku powstała w niej pierwsza pijalnia i rozlewnia wód. Wody zdrojowe ze Szczawy zachwalono również tak: „Czy popijają starzy, czy popijają młodzi, każdy uśmiechnięty, gdy od niej odchodzi”.

Po dotarciu do doliny Kamienicy skręcamy w lewo. Idziemy w górę doliny rozdzielającą Gorce rosnące po lewej i Beskid Wyspowy znajdujący się po prawej. Mijamy gęstniejącą zabudowę wiejską. W starych opracowaniach znaleźć można informacje, że jeszcze w XVII wieku cała górna część doliny Kamienicy porastała nietknięta ludzką nogą gęsta, karpacka puszcza. Najstarsza znana wzmianka o Szczawie pochodzi z 1607 roku. Przez kilka wieków wchodziła w skład rozległego pańszczyźnianego latyfundium klarysek ze Starego Sącza. Zamieszkiwana była przez Białych Górali, podobnie jak Kaminica, czy Łącko. 

Szczawa, tu urodził się Tomasz Chlipała Bulanda
Szczawa.

rzeka Kamienica
Rzeka Kamienica w Szczawie.

O godzinie 16.25 skręcamy na most na rzeką Kamienica. Przechodzimy na drugą stronę rzeki, gdzie stoi kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tutaj zamykamy pętlę Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego, która rozpoczęliśmy 19 listopada 2016 roku. Kolejna wędrówka zakończona. Kolejny bagaż wspaniałych wspomnień po niej zostawiamy w pamięci. Dziękujemy tym wszystkim, z którymi mogliśmy dotąd przemierzać szlaki Beskidu Wyspowego. Nie żegnamy się jednak z tym wspaniałym pasmem górskim, tak wdzięcznym do wędrówek górskich o każdej porze roku.

Mapa Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas