Trudno jest tryskać optymizmem, kiedy na polu, bądź dworzu, czy dworze – to nie ma to znaczenia, jak to określimy, leje jak z cebra. Noc żywiła jeszcze nadzieje, że jak się podczas niej wyleje, to w dzień będzie już inaczej, tym bardziej, że całą noc padało. Z nadejściem świtu rzeczywiście przestało padać, ale ledwie wyjechaliśmy z Krakowa wróciła mżawka, a po niej monotonny deszcz. Prognozy taką aurę zapowiadały na cały dzień. Dlatego też dużą radością był dla nas widok wcale nie małej grupki 38 osób, która tego dnia nie wahała się wyruszyć razem z nami na wędrówkę po paśmie Brzanki. Chętnych wyruszyć w drogę, bez względu na pogodę, było znacznie więcej, ale w dzisiejszych czasach pojawiła się przyczyna eliminująca, o której jeszcze rok temu nikt nawet nie myślał, a nazywa się ona „kwarantanna”. To słowo kojarzy się nam z przymusową izolacją od społeczeństwa i od całego świata zewnętrznego, które w świadomości ludzi kochających ruch na wolnym powietrzu, budzi największe przerażenie, większe niż skutki samego zarażenia wirusem. Obecnie mnóstwo osób przebywa na obowiązkowej kwarantannie. Jeszcze nie tak dawno kwarantanna dla wielu była pewną abstrakcją, o której jedynie słyszeliśmy w mediach, ale w ostatnim okresie czasu pojawiła się ona w naszym najbliższym otoczeniu, wśród bliskich i znajomych. Ponoć w naszym kraju wirus był w odwrocie, ale obecnie wszyscy dostrzegamy, że sprawa ta wygląda zupełnie inaczej - wirus zadomowił się już na naszej planecie i póki co nie ma na niego skutecznego środka. Ruszamy więc na szlak zachowując środki prewencyjne, niezwykle ważne dla spowolnienia tempa rozprzestrzeniania się zakażeń. To jedyne co możemy w tej chwili zrobić, w połączeniu z ruchem na świeżym powietrzu, który przecież jest tak bardzo ważny dla naszego ogólnego zdrowia, odporności, czy również siły organizmu w przypadku zetknięcia się z chorobą. W sytuacji, w jakiej znajdujemy się obecnie jest to chyba najlepsze, aby w miarę utrzymać się w dobrej kondycji fizycznej, jak również psychicznej - ucieczka z miasta, gdzie wirus jest już pewnie wszędzie. Oto kolejny dzień na Karpackich Pogórzach, mimo słabszych prognoz pogody.
niedziela, 11 października 2020
Cztery Pogórza Karpackie: Pogórze Ciężkowickie 2
Brzanka, Cztery Pogórza Karpackie, Gilowa Góra, Jodłówka Tuchowska, Ostry Kamień (Pasia), Pasmo Brzanki, Pogórze Ciężkowickie
Brak komentarzy
sobota, 10 października 2020
Czerwone Wierchy przez Kobylarzowy Żleb
Czerwone Wierchy, Hala Kondratowa, Kalatówki, Kobylarzowy Żleb, Kopa Kondracka, Małołączniak, Tatry Zachodnie
Brak komentarzy
Czerwone Wierchy wielu marzy zobaczyć, szczególnie, gdy przyrodę barwi pani jesień. Autorzy przewodników wiele piszą o ich krasie właśnie o tej porze roku, która miała wpływ na nazwę Czerwonych Wierchów. Pierwsza nasza przygoda z Czerwonymi Wierchami, zmysłowa można by dodać, miała właśnie miejsce jesienną porą. Przyznamy, że spodziewaliśmy się wówczas dobitniejszych barw czerwieni muraw pokrywających te popularne szczyty. Wydawało się nam wówczas, że albo przewodniki naciągają trochę z tą czerwienią, albo nie wstrzeliliśmy się idealnie. Podobne odczucia mieliśmy podczas kolejnych jesiennych eskapad na Czerwone Wierchy, ale prawda jest taka, że przewodniki, szczególnie te nieco już starsze odbiegają od rzeczywistości. Nie ma już tak ogromnych połaci czerwieniejących traw sit skucina (Juncus trifidus) na Czerwonych Wierchach, jak kiedyś. W kontekście starych przewodników przypominają się nam zaskakujące słowa, jednego z ich autorów: – Nie czytajcie już moich przewodników – usłyszeliśmy to od samego Andrzeja Matuszczyka – bo one są już nieaktualne. W jego słowach zabrzmiało wówczas wiele rozsądku, choć wciąż uwielbiamy stare przewodniki, bo są one pisane inaczej niż obecne, znacznie szerzej opisują to jak przebiega szlak i jakie obiekty znajdują się przy nim, nie spłycając przy tym wątków historycznych i kulturowych regionu. Współczesne przewodniki wypełnione ogromną ilością fotografii spłycają ich treściwość, co porównać by można do filmów, będących ekranizacją powieści, w których dla wartkości akcji usunięto jakieś wątki, czy nawet całe rozdziały znajdujące się w oryginale. Dlatego uwielbiamy stare przewodniki, a najbardziej reprinty tych przedwojennych, które opisywały świat w szczegółach. Niestety z panem Andrzejem zerwał się nam kontakt, gdyż odsunął się nieco od działalności turystycznej. Bardzo chcielibyśmy go spotkać i zamienić znów parę słów, jak kiedyś, ale zapewne gra w którejś krakowskiej kawiarence, bądź pubie, o czym marzył, gdyż muzyka jest jego drugą pasją (po górach oczywiście).
niedziela, 4 października 2020
Wielkie Odkrywanie Małopolski... z plebiscytowych zapisków
Tego nie mieliśmy w planach. Pojawiło się nagle i niespodziewanie.
Zainicjowane zostało przez jednego z turystów, z którymi jeździmy na
wycieczki. Błyskawicznie pojawili się inni, turyści i sympatycy. Wszyscy razem
stworzyli potężną machinę głosującą, że trzeba było ją powstrzymywać, aby nie
podnosić stawki. W zaciętym ostatecznym połączyliśmy wszystkie siły i po
zaciętej walce odnieśliśmy zwycięstwo w pierwszej rundzie plebiscytu. Aż 2161
oddanych głosów pozwoliło uplasować się na pierwszej pozycji z przewagą 326
(17,8%) głosów nad konkurentem. Pozostała jednak jeszcze decyzja Kapituły
Plebiscytu. Na jej werdykt czekaliśmy blisko miesiąc. Okazało się, że opinia
Kapituły Plebiscytu była zbieżna z głosującymi w pierwszej turze. Wybrali tak
samo. Suma sumarum w jubileuszowej 20 edycji „Wielkiego Odkrywania Małopolski”
z dniem 4 października 2019 roku Marek Szala został Małopolską Osobowością
Turytyki 2019. To bardzo zaszczytny, ale też bardzo zobowiązujący tytuł, ale
dzięki Waszej pomocnej sile nie wątpimy, że wywiążemy się z tego zobowiązania
należycie. Będziemy odkrywać Małopolskę oraz szerzyć jej piękno wszędzie tam
gdzie będziemy. Jednak pamiętajcie: ten sukces nie jest w żadnym wypadku
jednoosobowym, ale przede zwycięstwem wszystkich, którzy oddawali głosy. To
nie Marek Szala jest osobowością turystyki, ale
cała nasza potężna drużyna jest turystyczną osobowością, a nawet
osobliwością, bo robimy wspólnie coś niespotykanego w skali całego kraju.
Drodzy kompanii! Pragniemy, aby sukces ten przełożył się z korzyściami na
uprawianą przez nas turystykę. Będziemy starać się robić to jeszcze lepiej i
ciekawiej, a przy okazji łączyć pasję z przyjemnościami oraz sprawiać to, aby
każdy tęsknił za kolejną wyprawą i towarzystwem jej uczestników. Tylko wtedy
ma to sens, jeśli ludzie chcą razem odkrywać kolejne drogi przygody.