Cicha, ciemna noc panuje na Markowych Szczawinach. Ni pół gwiazdy nie widać. Nocne chmury wiszą nad nami. Blado rozświetlają nam drogę światełka naszych czołówek. Na wymarciu są w nich baterie. Po powrocie będzie trzeba wymienić je na nowe. Wspinamy się z nadzieją zobaczenia czegoś wyjątkowego, no i oczywiście dla przyjemności. Polubiliśmy te nocne wędrówki już od pierwszego razu, kiedy się na to odważyliśmy, a było to we wrześniu 2012. To była noc do innych niepodobna, a każda taka następna niepodobna do wcześniejszych. W dzień słychać tu ptaki w miłosnych zalotach, teraz nocą słychać tylko chlupiący potok, przelewający się przez kamienny szlak na Przełęcz Brona.
O godzinie 3.45 osiągamy przełęcz. Mrok rozjaśnia tylko księżyc. Trochę wieje. Ubieramy rękawiczki, ale w marszu chłód nie jest dokuczliwy. Wspinamy się w znów na Beskidzką Królową, choć ledwie paręnaście godzin temu byliśmy u niej z wizytą. Tarcza księżyca powoli zbliża się do szarzejącego już horyzontu. Za niedługo schowa się za masywem Pilska. Przed sobą usiłujemy wypatrzeć jakąkolwiek jaskrawość naszej gwiazdy, ale za kopułą Diablaka horyzont skrywają chmury.
TRASA:
Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m n.p.m.)
Przełęcz Brona (1408 m n.p.m.))
Babia Góra (1725 m n.p.m.)
Przełęcz Brona (1408 m n.p.m.)
Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m n.p.m.)
O godzinie 4.45 wchodzimy na najwyższy wierzchołek Babiej Góry. Wieje na nim silnie. Jest chłodno. Chronimy się za kamiennym murem. Horyzont na wschodzie jest jasny. To godzina wschodu słońca, ale kotara chmur jest zbyt gęsta. Tylko w przerzedzeniach i szparach między chmurami widoczne są żółciejące i czerwieniejące przebarwienia. Chmury dzisiaj wygrywają. Mija pół godziny od wejścia na Diablak. Odwracamy się na zachód i schodzimy. Znajdujący się przed nami księżyc jest dobrze widoczny, ale to już jego ostatnie chwile. Słońce za niedługo wyjdzie ponad chmury.
|
Światełka Zawoi. |
|
Nocny księżyc. |
|
Diablak i północne stoki masywu Babiej Góry. |
|
|
Księżyc nad Pilskiem. |
|
Kamienny chodnik. |
|
Babia Góra (1725 m n.p.m.). |
|
W oczekiwaniu. |
|
|
|
Kotlina Nowotarska, Orawa i Tatry. |
|
Zawoja. |
|
Godzina 5:07. |
|
W drogę powrotną. |
|
Promieniście nad Diablakiem. |
|
Pośredni Grzbiet. |
|
Tam powinno pojawić się słońce. |
|
|
Żołcie i czerwienie. |
|
Leniwie wyłania się zza kotar chmur. |
|
Taras Przełęczy Brona. |
|
W końcu pokazało się... |
|
...i tak zaczął się nowy dzień. |
Słońce pojawiło się dopiero, gdy wpadliśmy na taras Przełęczy Brona. Powietrze ociepla się, niebawem będzie jeszcze cieplej, a może zrobi się bardzo gorąco, bo będzie to piękny, słoneczny dzień. Choć słońce niemrawo wstało dzisiaj, zresztą podobnie do nas – też nie chciało się nam wstawać tak wcześnie. To trudne, ale sił i samozaparcia dodaje nam siedzące w nas silne przekonanie, że szkoda każdej pięknej chwili na tym świecie, bo czas szybko mija. Trudno nam uwierzyć, w to, że minęło już prawie siedem lat od pierwszych naszych nocnych marków na Babiej Górze - wrzesień 2012 roku – to odległy czas, kiedy ten czas zleciał, przecież wspomnienie tamtych chwil jest tak świeże. Czy kolejne siedem lat też tak szybko przeleci? Czy wówczas tak samo wspomnimy dzisiejszy dzień?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz