Dwunasty etap Rysia rozpoczynamy, w niedzielny ciepły, choć nieco pochmurny poranek. Bogactwo różnych innych imprez powoduje, że na Głównym Szlaku Beskidu Wyspowego spotykamy się po dłuższych przerwach. To też niecierpliwie wyczekiwaliśmy tego wyjazdu. Znajdujemy się w centralnej części Beskidu Wyspowego. Dotąd w tej okolicy bywaliśmy rzadziej i chcemy to zmienić.
TRASA:
Tymbark (392 m n.p.m.)
Paproć (640 m n.p.m.)
Walowa Góra (509 m n.p.m.)
Pasierbiecka Góra (764 m n.p.m.)
Kamionna (801 m n.p.m.)
Żegocina (357 m n.p.m.)
OPIS:
Wymarsz z Tymbarku o godzinie 8.30. Trasa wydaje się dłuższa niż dotychczasowe pokonywane w ramach GSBW, bo na jej przebiegu mamy nie jedną górkę, ale z grubsza dwie. Najpierw musimy wspiąć się na Paproć wznoszącą się nad Tymbarkiem, dawnym miastem królewskim założonym przez Kazimierza III Wielkiego w 1353 roku. Na zasadźcę wyznaczony został Hanco Dives, syn Jana Bogacza, który przyciągnął na te tereny osadników niemieckich. Nowe miasto nazwane zostało Tannenberg, co oznaczało „jodłową górę”. Miasto utraciło prawa miejskie w 1934 roku. Dwa lata później stało się coś, z czego Tymbark znany jest w obecnych czasach najbardziej. Pewien młody inżynier sadownictwa, oraz nauczyciel Górskiej Szkoły Rolniczej w Łososinie Górnej, Józef Marek zaczął realizować swoje marzenie o górach Ziemi Limanowskiej kwitnących sadami. Podjął inicjatywę założenia Podhalańskiej Spółdzielni Owocarsko-Warzywnej. Rozwój tego przedsiębiorstwa przyhamowała II wojna światowa, ale zaraz po jej zakończeniu przedsiębiorstwo to stało się jedną z najpotężniejszych firm w Polsce. Jak wiemy w tamtych czasach nie było miejsca na prywatny biznes. W 1950 roku spółdzielnię upaństwowiono, a rok później włączono ją w skład Centralnego Zarządu Przemysłu Owocowo-Warzywnego, zaś w latach 80-tych XX wieku weszła w strukturę „Iglopolu”. Przemiany ustrojowe w 1990 roku umożliwiły przekształcenie się firmy z powrotem w samodzielne przedsiębiorstwo. Podejmowane inwestycje w kolejnych latach umocniły pozycję firmy i dziś „Tymbark” należy do europejskich liderów na rynku soków, nektarów i napojów.
Z ulicy Armii Krajowej zielony szlak wprowadza nas na boczną drogę dojazdową do bram „Tymbarku”. Po około 500 metrach schodzimy z niej na prawo i przechodzimy mostem nad rzeką Łososina, a zaraz potem kolejnym mostem nad rzeką Słopniczanka. Przechodzimy dalej wśród domostw osiedla Zaolzie, po czym wchodzimy na lesiste stoki wzniesienia Paproć. Rozpoczynamy podejście leśną dróżką. Wpierw na południe mijając pierwsze w tym roku kępki filetowych żywców gruczołowatych. Wkrótce dróżka szlaku skręca na wschód i przechodzi skrajem polany z widokiem na centrum Tymbarku oraz wznoszący się po drugiej stronie doliny Łopień. Przez chwilkę wspinamy się ostrzejszym stokiem wchodząc na leśny grzbiet Paproci. Grzbietowa droga idzie łagodnie, pozwalając nam na przyjemny spacerek.
|
Rzeka Łososina. |
|
|
Osiedle Zaolzie. |
|
Leśna dróżka. |
|
Żywiec gruczołowaty (Cardamine glanduligera O.Schwarz). |
|
Skraj widokowej polany. |
|
Widok na centrum Tymbarku. |
|
Podejście na Paproć. |
O godzinie 9.20 wchodzimy na skraj kolejnej widokowej polany, na której widoki są chwilowo nieczynne ze względu na zachmurzenie. Rozpościera się stąd panorama Beskidu Wyspowego z Jeżową Wodą, Ostrą, Modynią, Cichoniem, Dzielcem, Świerczkiem, Mogielicą, Łopieniem i Ćwilinem. Za widocznymi stąd beskidzkimi wyspami wznoszą się pasma Beskidu Sądeckiego, Gorców oraz szczyty Tatr. Przy dzisiejszej widoczności panoramę tą pozostaje nam pooglądać sobie na tablicy informacyjnej postawionej przy drewnianej ławce. Miejsce w którym stoimy znajduje się w pobliżu wierzchołka góry Paproć (643 m n.p.m.).
Przedłużeniem naszej drogi leśnej jest dalej dróżka asfaltowa wprowadzające na bezleśnej obszary góry. Szlak niebieski, który ma nas dalej prowadzić nakazuje nam skręt w lewo. Schodzimy z grzbietu góry na północ, wkrótce opuszczając tereny leśne. Niebawem szlak prowadzi nas ponad jarem strumienia dopływowego rzeki Łososina. Jar szokuje zanieczyszczeniami – stanowi wysypisko śmieci dla pobliskich domostw. Przechodzimy przez tory kolejowe, potem ruchliwą szosę.
|
Punkt widokowy na Paproci. |
|
Panorama z Paproci - opis. |
|
|
Jar potoku dopływowego do Łososiny. |
|
Śledziennica skrętolistna (Chrysosplenium alternifolium L.). |
|
Droga z Paproci do Koszar. |
W Koszarach wstępujemy na do sklepu znajdującego się po drugiej stronie szosy. Potem mostkiem nad rzeką Łososina przechodzimy na drugi brzeg rzeki, a tym samym wchodzimy w granice administracyjne wsi Walowa Góra. Za mostkiem skręcamy w lewo i idziemy chwilkę wzdłuż rzeki. Następnie odchodzimy w prawo na stok wzniesienia, na którym rozproszyły się domy wsi Walowa Góra. Polnymi dróżkami osiągamy partie szczytowe wzniesienia. Zaraz za domkową kapliczką, skręcamy w lewo na asfaltową drogę. Idziemy nią troszkę po omacku, bo znaków szlaku jest przy niej skąpo. W końcu o godzinie 11.00 wchodzimy do wsi Koszary ulokowanej na obniżeniu pomiędzy wzniesieniami Walowej Góry i Paproci.
|
Przed mostkiem nad Łososiną. |
|
Podejście na wzniesienie Walowej Góry. |
|
Walowa Góra. |
|
|
Kapliczka w Walowej Górze. |
|
Droga przez Walową Górę. |
Pasierbiec malowniczo położony wśród wzniesień Beskidu Wyspowego liczy sobie nieco ponad 500 mieszkańców. Najbardziej słynie z sanktuarium i cudami słynącego obrazu Matki Bożej Pocieszenia, znajdującego się w kościele o charakterystycznej sylwetce, nawiązującej do litery „M”, jak Maria. Początki tutejszego kultu maryjnego związane są z Janem Matrasem zwanego „Leśniakiem”, z pobliskiej Laskowej. W czasach zaborów służył jako żołnierz w armii austriackiej. Podczas wojny francusko-austriackiej w bitwie pod Rastatt został ciężko ranny w dniu 5.06.1796 roku. Będąc jeszcze pod gradem nieprzyjacielskich kul złożył uroczysty ślub, że jeśli wyjdzie z tego cało będzie gorącym orędownikiem Matki Przenajświętszej. Udało mu się przeżyć i po powrocie w rodzinne strony jako wotum dziękczynne za swe ocalenie wybudował w Pasierbcu kaplicę. W kaplicy umieścił obraz Matki Boskiej pędzla nieznanego malarza z okolicy Gorlic. W 1824 roku biskup tarnowski zezwolił na poświęcenie kaplicy i doroczne odpusty ku czci Matki Boskiej Pocieszenia. W ten sposób Pasierbiec szybko stał się ważnym miejscem kultu maryjnego i celem licznych pielgrzymek. Nowy kościół w Pasierbcu o bryle nawiązującej do litery „M” wzniesiono w latach 1973–1983. Jego sylwetka idealnie komponuje się z górski krajobrazem.
|
Pasierbiec. |
|
Klucz wracających ptaków. |
|
Kaplica Jana Matrasa. |
|
Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu. |
|
|
| |
Efektowne stacje drogi krzyżowej i Grota Ocalenia. |
Przed nami wznosi się szerszy masyw, porośnięty w znacznej części lasami, ale też widać na nim rozległe polany z domami. Od sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia kierujemy się szosa na północ. do podnóża masywu. Przed wejściem do jego lasów zatrzymujemy się na odpoczynek. W dalszą drogę ruszamy o godzinie 11.45. Szlak wiedzie wąską asfaltową drogą dojazdową na domostw rozłożonych na polanach masywu. Tworzą one osiedle o nazwie Wierzch Góry. Powoli przejaśnia się i znika zasłona chmur wisząca nad nami. Szybko robi się cieplej. Rosnące przy drodze przebiśniegi przypominają, że mamy już wiosnę. Mija południe, kiedy kończymy nieco mozolne podejście. Dalej już gruntową drogą przechodzimy przez zalesiony szczyt Pasierbieckiej Góry (764 m n.p.m.). Za szczytem po lewej stronie mamy rezerwat przyrody utworzony w 1997 roku. Chroni on zespół buczyny karpackiej rosnący na północnych stokach masywu.
|
Widok na Pasierbiecką Górę i Kamionną. |
|
Pasierbiecka Góra (764 m n.p.m.). |
|
Śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis L.). |
|
Grzbietowa droga na Kamionną. |
|
|
Buki chronione rezerwatem przyrody. |
O godzinie 12.40 wychodzimy na polankę tuż przed szczytowym wyniesieniem Kamionnej. Piękne, duże ognisko już płonie. Smażą się pierwsze kiełbaski. Wyjrzało już zupełnie słońce, chmury gdzieś odeszły. Zrobiła się wspaniała, sielankowa aura wiosenna. Musimy ją maksymalnie wykorzystać. Ten popas będzie trwał z pewnością dłużej, bo z wędrówkowego planu zostało nam już tylko zejście. Jest czas na pogadanie, posiedzenie lub poleżenie, a nawet na słodką drzemkę. Jest uroczo.
|
Grypa z Rysiem na polanie pod szczytem Kamionnej. |
|
Pod tabliczką na polanie. |
|
Polana pod szczytem Kamionnej. |
Kilka minut przed czternastą wygaszamy ognisko. Zbieramy się do dalszej drogi. Z polanki do kulminacji szczytu Kamionna (801 m n.p.m.) mamy kilka kroków. O godzinie 14.10 „wdrapujemy się” na niego. Porośnięty jest głównie zagajnikiem. Przez miejscowych jest często nazywany Makowicą albo Jeziernikiem. Dawniej używano również nazwy Patria (od wieży triangulacyjnej na wierzchołku). Zaraz za wierzchołkiem dochodzimy do górnej stacji kompleksu narciarskiego, funkcjonującego na południowo-wschodnich zboczach góry. Szlak skręca tu w lewo. Wiedzie drogą gruntową, która niebawem ostro skręca w prawo i schodzi w dół wzdłuż trasy narciarskiej. W pewnym momencie żółty szlak odbija na lewo do lasu. Zostawiamy drogę i schodzimy dalej leśną dróżką. Po niecałej godzinie wychodzimy z lasu na otwarte tereny z górskimi przysiółkami Żegociny. Przed nami rozpościera się panoram wsi i okolic, a także wzniesień Pogórza Wiśnickiego, leżącego dalej.
|
Krótkie podejście na szczyt. |
|
Kamionna (801 m n.p.m.). |
|
Kierujemy się do zejścia ze szczytu. |
|
|
Karłowate buki na Kamionnej. |
|
Ośrodek narciarski na Kamionnej. |
|
Droga ze szczytu. |
|
Leśna dróżka. |
|
Widok na Pogórze Wiśnickie. |
Wchodzimy na asfaltowe uliczki przysiółków Żegociny. Podążamy nimi w dół w kierunku centrum wsi, gdzie stoi kościół parafialny pw. św. Mikołaja Biskupa z 1895 roku. Docieramy do niego o godzinie 15.40. Zostaje nam trochę czasu na kawę i lody w tutejszej kawiarence. Potem pozostaje już tylko spojrzeć za siebie, na tuman kurzu unoszący się za naszym autokarem. Wracamy do domu. Piękny dzień chyli się ku końcowi.
|
Górskie przysiólki Żegociny. |
|
Żegocina. |
|
Kościół pw. św. Mikołaja Biskupa w Żegocinie. |
|
Wiosna nastała. |
Zastanawiamy się nad ciągiem dalszym, a przede wszystkim na tym, kiedy on nastąpi. Czy trzeba będzie czekać do jesieni, czy też może uda się wybrać na Główny Szlak Beskidu Wyspowego wcześniej? W tych sprawach dużo zależy od Rysia, bo jego śladem znów mamy podążać.
Beskid Wyspowy również kochamy. Planujemy wycieczkę z Tymbarku na Mogielice. Do tej pory byłam na Ćwiliniu, Luboniu Wielkim, Strzeblu i Mogielicy. Super miejsca, mają klimacik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Tak, to prawda, Beskid Wyspowy do wspaniałe góry. Wdzięczne o każdej porze roku dla odwiedzających. Uwielbiamy szczególnie takie jednodniowe wypady. Często robimy je z ogniskiem. Może kiedyś spotkamy się na szlaku.
Usuń