Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Podróżnicze spotkania i beskidzkie sacrum

Z kroniki górskich wędrówek… – spotkanie z podróżnikami

Było to już jakiś czas temu, siedzieliśmy sobie u nich w domowym zaciszu. Rozmawialiśmy o ludziach i czasach, i oczywiście, może raczej przede wszystkim o wędrówkach. Czujemy się ich rówieśnikami, choć życiowym doświadczeniem nieco nas przewyższają. Podczas tamtego wieczoru chyba znaliśmy się już na tyle, że postanowili nam pokazać swoje prywatne archiwum fotografii rodzinnych - historię swojego życia. Jak ktoś pokazuje nam swoje stare fotografie zawsze odbieramy to jako przejaw nie tylko sympatii, a też swego rodzaju zaufania, bo jest to forma pewnego zwierzenia się. Często na fotografiach dwojga kochających się ludzi zawarte jest intymne uczucie, którego osoba trzecia nigdy nie dostrzeże, chyba że oni (ci co są na tej fotografii) sami o nim opowiedzą. Fotografie przecież same nie potrafią mówić i oglądający może tylko domniemać, dlaczego on, czy ona, czy też obydwoje razem postanowili uwiecznić się w danym miejscu, czy też z określonymi ludźmi na fotografii. Co było w tym szczególnego, co skłoniło do tego, by zatrzymać ten właśnie czas (a nie inny) na fotografii.

Stare fotografie są właśnie dlatego piękne, bo nie marnowano kadrów natomiast starano się uchwycić na nich chwile najważniejsze i najpiękniejsze. Historia Alicji i Lecha stała się nam bardzo bliska (od pierwszego wejrzenia można by rzec), bo cały czas plącze się wokół wędrówek i turystyki. Nie odchodzi od nich dalej niż o krok, no może czasem dwa. Obydwoje uprawiali turystykę chyba od kołyski i ona była również ich swatem. Połączyła ich na wspólną drogę życia. To piękna i wzruszająca historia, wokół której przewijają się inni ludzie związani z ich wspólną pasją, którzy niegdyś razem podążali górskimi szlakami. Opowiada o czasach panieńskich, czasach kawalerskich, miłości i pasji, które ich połączyły oraz o młodości i pełni życia, które ich nie opuszczają. Zapragnęliśmy być jak oni, pokazać to innym, ale - pomyśleliśmy - czy oni też będą chcieli się tym podzielić? Wszak to też ich prywatne życie. Dzisiaj już wiecie. że zgodzili się!


Pod hasłem „Połączyła się ich wspólna pasja” mieliśmy przyjemność obejrzenia niezwykłej historii, podróży przez życie Alicji i Lecha, ich losu opartego na fundamencie miłości i... górskich wędrówkach. Nie chcemy jednak wnikać w sferę uczuć. Każdy kto ich poznał wie jak silna więź ich splata. Sama miłość do szczęścia jeszcze nie wystarcza. Rozumieją się bez słów i idą przez życie tą samą drogą. W jaki sposób im się to udaje? Zdradzimy to: otóż drogę w życiu wskazuje im ta sama mapa. Jest to ich wspólna mapa, a zaznaczone na niej cele są wypadkową celów jej i jego. Są jednak też na niej cele indywidualne, ważne tylko dla niej, ważne tylko dla niego. Nie odwracają się od nich tyłem, lecz szukają dróg optymalnych. I tak wciąż podążają razem. Gdy na trasie wędrówki jest cel istotny dla niej on idzie za nią, a gdy on pragnie dotrzeć do swojego celu ona podąża za nim. Są szczęśliwi, że w taki właśnie sposób mogą przemierzać szlak życia.

Los ich związał się - już wcześniej powiedzieliśmy - na górskich wędrówkach. Góry uczą pokory i miłości. Góry cementują związek, albo obnażają jego słabość. Wymagają wysiłku, podczas którego człowiek boryka się ze zmęczeniem, a człowiek zmęczony nie ma już siły na nic, również na to by udawać i ukrywać swoje prawdziwe ego. Rzeczywiste cechy charakteryzujące osobowość konkretnego człowieka wychodzą wówczas na wierzch i to w skomasowanej formie. Ekstremalne warunki górskie uczą troskliwości, ale też sprawdzają siłę opiekuńczości u drugiego człowieka. Z tymi kwestiami stykają się na co dzień ludzie wędrujący po górach. Góry są bowiem sprawdzianem, przez który przeszli również oni, Alicja i Lech. Ileż to razy już udawali się w góry, by być z dala od miejskiego zgiełku i w ciszy gór zaglądnąć w głąb siebie i partnera.

Zobaczyliśmy jak przeplata się i życie rodzinne z życiem wagabundy. Mogliśmy zobaczyć jak piękne i wspaniałe są wspomnienia, i jakie piękne i wspaniałe jest życie na turystycznym szlaku. Każdy z nas, tak jak Alicja i Lech buduje będąc tu i teraz ogromną górę cudownych wspomnień, do których będziemy często i utęsknieniem wracać, aż do późnej jesieni życia. Życie jest przecież jak wędrówka. Pasjonująca podróż Alicji i Lecha jeszcze się nie zakończyła. Pojutrze kończy się nasza trzydniowa wyprawa na Główny Szlak Beskidzki, będziemy wracać do swoich domów, ale oni zostają by iść dalej z dobytkiem na plecach, zaliczać kolejne kilometry, pokonywać własne słabości, doznawać piękna świata naturalnego i radości bycia razem. Powędrują pełni pozytywnej energii ku odkrywaniu siebie i kolejnej życiowej przygodzie. Czyż to nie symptomy młodości?


Alicjo i Lechu, dziękujemy za wszystkie wieczory spędzone z Wami, bo cóż tu dużo gadać: wszystkie były wspaniałe. Oglądając po raz wtóry serię prezentowanych fotografii, uzmysłowiliśmy sobie, jak ten czas szybko biegnie. Trzeba korzystać z niego i nie marnować. Wypełniać go pozytywną energią i pasjami, takimi które pozwalają współistnieć w grupie cudownych ludzi, zupełnie takiej jak ta nasza.



Beskidzkie sacrum - wieczór poezji

Nastrój wspomnień przenikający z turystycznych poczynań „Dymarek” (przyp. niegdysiejszy Klub Turystyki Młodzieżowej „Dymarki” O/PTTK Huty im. Lenina), a osobiście Ali i Lecha połączonych miłością na szlaku, przeniósł się po chwili w melodię słów poezji – napisał później człowiek, który tego wieczoru był z nami w Rzepedzi nad Osławą i co najmniej kilkakrotnie odnajdywał się na fotografiach Alicji i Lecha, bo wielokroć podróżowali razem w gronie klubowej grupy turystycznej. Starzy przyjaciele – jak to potocznie się mówi o ludziach, których łączy długoletnia więź przyjaźni – nie z jednego kochera zupę jedli, jak mówi przysłowie (trochę przekręcone, by pasowało do klimatu naszego spotkania). Człowiek ten jest rozmiłowany w górach, przyrodzie i dziejach swojej ojczyzny - ojcowizny. Urodził się w Lipnicy Murowanej, miejscowości o niepowtarzalnym duchowym środowisku i otulinie przyrodniczej. To one właśnie, a nade wszystko ciepło rodzinnego domu ukształtowały ostatecznie jego osobowość i byt. Podróżując po Polsce i świecie, nigdy nie zatracił osobistych więzi z rodzinnym domem i Lipnicą, która wrosła mu głęboko w serce. Kilkanaście lat temu zrodziła się w nim potrzeba wyrażenia swoich myśli - obrazów w postaci wierszy,. Chciał w tej formie oddać urok i wdzięk jaki tkwi w duchowym bycie lipnickiej przestrzeni. Jego wiersze to powrót do korzeni – swoista podróż tyle radosna co i smutna. Jest to bowiem powrót do szczęsnych, beztroskich lat dziecięcych, ale równocześnie świadomość jak daleko się od tych czasów odeszło, jak niepowtarzalne jest to co minęło. By pisać o swej Lipnicy sprzed lat, powracał do bliskich mu miejsc, przywoływał do pamięci obrazy utrwalone jego niegdysiejszą w nich obecnością…
…Jak miło błądzić wokół przestrzenią,
Zgadywać nazwy, miejsca kojarzyć,
Cieszyć się myślą, że się nie zmienią
I że się wszystko to może zdarzyć…
...pisał we wstępie do tomiku swoich wierszy – Czesław Anioł

Dzisiejszy wieczór również jemu poświęcamy. Kilka osób z naszej grupy odtworzy część poetyckiego dorobku artystycznego Czesława. Przedstawią jego wiersze w różnych interpretacjach, być może niektóre okażą się zaskakujące, być może ujmujące słuchacza nieco inaczej niż w zamyśle ich autora, ale z pewnością poezja ta leży w klimatach gór po których obecnie wędrujemy, wykraczając poza region w którym były tworzone.
I widzę przed sobą Lipnicę młodości,
I słyszę głos dzwonu co płynie przestrzenią,
Nasyca krajobraz dźwiękami radości,
BeataZwiastuje nowinę - Anioł Pański dzwonią.

I z góry widoków wyławiam pejzaże,
Sięgam korzeni co wrosły w próg chaty,
Bo może tam się przeszłość ma ukaże
I będzie tak samo jak było przed laty?
Spojrzenie w przeszłość, tęskne wspomnienie młodości - w wierszu „Żyłem z Wami” zarecytowała Beata Brzychczyk. Tak ciepło powracamy do tamtych lat, bo w latach dziecięcych i młodzieńczych skrywa się energia i otwartość na wszystko co nas otacza. Wszystko wtedy było prostsze i jasne, czarne, albo białe. Ciekawość poznania, chęć poznawania, odkrywania świata.

Z Lipnicą Czesława nie rozstajemy się, bo w kolejnym wierszu, recytowanym przez Agnieszkę Wyrobę, dowiadujemy się, że Czesław chce „Zmierzać do Lipnicy”, jego rodzinnej, otoczonej niezwykłym krajobrazem, uszczęśliwiającym każdego wędrowca. Gdy przymkniesz oczy wersety tego wiersza malują w głowach piękne obrazy, niekoniecznie sięgające odległej przeszłości...
W pogórskiej przestrzeni stoją zgarbione zastępy wzgórz,
Pysznią się nadobne lasy, kwietne łąki i niwy,
Uprawy ku działom się ciągną, falują kłosy zbóż.
Po głębie krajobrazów szlak ku nim wiedzie szczęśliwy.
Agnieszka

Pogórski krajobraz stron rodzinnych Czesława z pewnością ulegał na przestrzeni lat przeobrażeniom. I choć współczesny świat też ma nam wiele ciekawego i pięknego do pokazania, lubimy sentymentalnie wracać do dawnych chwil, w których odkrywaliśmy coś po raz pierwszy, kiedy snuliśmy pierwsze marzenia, a świat wydawał się nieskomplikowany. O tych powrotach Czesław opowiada wierszem „Powroty”, którego fragment zacytował na wstępie tomiku swojej poezji. Wiersz ten w wyjątkowej aranżacji, na nutę „Doliny w Długich Cieniach” Starego Dobrego Małżeństwa, śpiewa z gitarowym akompaniamentem Grzegorz Kowalski.
Grzegorz
Obrazy bliskie, takie niewinne,
Sączą się mgiełką twej wyobraźni,
Krążą po stronach - co są rodzinne
Wiążą się węzłem szczerej przyjaźni.
Żeby można było choć na chwilę czas zatrzymać, choćby tylko na te chwile które później tak ciepło wspominamy. Oto dom i czas spędzony w nim - wieczór, nocka, świt. Wiersz „Mój dom” Czesława Anioła prezentuje Dariusz Cygal.
Nad moim domem wiszą tajemnic mgły
I sączą się z nimi tęskne marzenia,
Chcieć by, by w zrębach tej chaty zaległy
I czas by stanął co życie wciąż zmienia.
Dariusz

Czesław uwielbia samotne wędrówki. Upaja się wówczas przyrodą i krajobrazem. W jego życiu było wiele takich wędrówek, długich i krótkich, w bliskie i odległe miejsca. Jedną z nich opisuje w wierszu „Krajobrazy przyrodą malowane”. W wierszu tym zawarł wszystko to co zobaczył i przeżył. Jego słowa wrażające piękno tej wędrówki przedstawia Kamila Bytomska, dołączając do nich obraz zmysłowych fotografii.
KamilaNa łąkach raj trzmieli, sztukę dźwięków znają,
Jest też pasikonik ze swymi skrzypkami,
Nucą swoje nuty, dla mnie one grają.

Od pól zawędrował zapach ornej gleby,
Z łąk, z ziół tu rosnących zeszły aromaty,
Wypełniły przestrzeń i poczułem wtedy
Jak błogo u doliny i pod strzechą chaty.
*
Cóż jeszcze tu widzę w liściach skryty krzewu?-
Słoneczne promienie teatr grają cieni,
Niechże mi więc powróżą w wietrzyku powiewu,
Czy wrócę tu jeszcze?, czy to się nie zmieni?
JadwigaPrzyroda jest niezwykła, z jej niezwykłością nie jeden raz spotkaliśmy się już. Żeby się o ty przekonać nie trzeba wyjeżdżać daleko. Wystarczy rozejrzeć się dookoła by dostrzec cuda i dziwa natury. „Piekarski Potok” to wiersz o takim - wydawać by się mogło - zwyczajnym potoku, niepozornym strumyku wody. Jadwiga Kwiecień czyta jego historię utrwaloną w wersetach, ilustrując ją fotografiami rzucanymi na ścianę. Z podziwem odkrywamy ileż niezwykłego dzieje się z wodą potoku, zanim wpłynie do Uszwicy.
Chłód grądowego lasu zmieszał się z mrokiem,
A nasiąknięte nim gałęzie cicho szumią
Leśną balladę. Wody potoku poniosły ją
Na bystrza, zakola i łachy żwirowe.

Wypełniła się nią na długo przestrzeń lasu
Na skalnych progach rozpyla się mgiełką czarowna jej muzyka

I tęczą przenika w głąb leśnego ostępu.
W korycie wre praca, pęknięta skała
Rozmyta na rumosz, kruchy gruz,
Trze się o siebie, łagodnieją ich ostre krawędzie,
Rodzi się rzeczny, pospolity żwir i piasek.
Przychodzi teraz moment na coś innego, coś co tak silnie wpisało się w beskidzkie krajobrazy stając się niejako beskidzkim sacrum. Powstały za sprawą ludzkich rąk jako wota wdzięczności za ocalenie, by strzec od zarazy i powodzi, był też pańszczyźniane stawiane po zniesieniu niewolniczej pracy chłopów na rzecz właścicieli ziemskich. Widać je na każdym kroku, są powszechne, lecz nie dla wrażliwych ludzi, takich jak poeta, który wyraża się o nich z mistyką i świętością. Nazywa je przydrożnym sacrum i taki też tytuł nosi kolejny wiersz „Przydrożne sacrum”, który czyta Dorota Szala:
Na drogach i miedzach, w cieniu wierzb i gruszy,
Stoją kapliczki, symbol ludzkiej wiary,
Schowane pod dachy i girlandy z róży,
Z kwiatami u podnóżek, jak najdroższe dary.
Nina
Jeszcze niedawno w tych królewskich górach były te klimaty - Tatry są tematyką kolejnego wiersza odczytywanego przez Ninę Bytomską. Wiosna w Tatrach zaczyna gościć później niż gdzie indziej. „Ze samiuśkich Tater” wieść niesie, że jeszcze:
Na ścianie Giewontu siedzi jeszcze zima,
Czerwone Wierchy śniegiem zasypane,
Ich długo jeszcze wiosna się nie ima,
Zamarzły Tatry, białe Zakopane.
Wiosną budzi się cała przyroda. Uwielbiamy być blisko przyrody, dlatego też wędrujemy po górach i dolinach. Jej rytm ma wpływ na życie człowieka. Ona cały czas żyje, nawet, gdy zimą, kiedy jest tylko uśpiona. Znów Grzegorz Kowalski ze swoją gitarą zasiada przed słuchaczami i swojej aranżacji przedstawia muzyczną wersję wiersza Czesława Anioła pt. „Droga przyrody” wykorzystując melodię utworu „Wędrówką życie jest człowieka” Starego Dobrego Małżeństwa”:
GrzegorzIdę, idę wciąż tą drogą
Co to z marzeń jawę robią,
Gdzie przedziwny świat przyrody
Nigdy nie śpi wciąż się strojąc –
na swe gody.

Więc się nurzam w gąszcz paproci,
Pośród innych zielnych kroci,
Brnę w łopianów żyzne tonie,
Co w kamieńcach się zielenią –
niczym błonie.

Ania i JanWracamy do spokojnego sielskiego krajobrazu, do wsi bliskiej sercu autorowi wierszy. Ania i Jan Puziowie w duecie opracowali wiersz „Drzewiej z Iwkowej”. Poniekąd są w tym wierszu krajobrazy z przeszłości, lecz Iwkowa wciąż jest takim miejscem, gdzie czas biegnie wolniej, a życie toczy się spokojniej. Czyż nie tęsknimy za takimi miejscami?
Tam w oddali, w sielskiej dolinie
Łopoczą skrzydła wiatraków,
Coś mielą, a czas im płynie
- Sypie mąkę do sit i przetaków.
Recytujący zmieniają się rolami prezentując za słowami sielskość, ale też trud wpisujący się w nie do końca jak się okazuje sielankowy krajobraz:
W kapliczkach, świątki zgarbione drzemią,
Modlą się rolniku za Ciebie,
Ciebie, boś tą uprawianą ziemią
Zasłużył na miejsce se w niebie.
Kończąc prezentację wiersza za słowami aytora wyrażają jednak podziw i zachwyt:
Iwkowa, Iwkowa!
Gdziekolwiek spojrzysz - błądzą przestrzenią gadki i pieśni,
Snują się wokół legendy - zaczarowana wieś.
I tak płynie nam wieczorny czas, miło, radośnie, ale też wzruszająco. Pozostał już niestety ostatni wiersz. Wiersz na zakończenie wieczoru poezji Czesława Anioła jest o czasie, który płynie (niestety) - czasem wolniej, czasem szybciej, jednak zawsze zbyt szybko dla nas ludzi kochających życie. Czyta go nam osobiście artysta słowa – Czesław Anioł:
Lata minęły

Odeszły lata chłopięce,
A z nimi też matczyna siła,
Co moją duszę koiła
- Dam im swe wiersze w podzięce.

Odeszły lata młodzieńcze,
Marzenia się wtedy tworzyły,
Trwale w sens życia się wryły
- Wierszem się kiedyś odwdzięczę.

I lata minęły i wiek minął męski -
Życia konsumpcja i treść,
Tak życie chciałoby się wieść
- Wiersz im napiszę zwycięski.

Jesieni nadchodzi pora,
Wnika w umysł i w członki,
Bolą już stawy, korzonki,
A wiersz - czas pisać do Pana Boga.
Czas na autografy i dedykacje
Taki niezwykły wpis dostaliśmy od autora do naszego egzemplarza tomiku poezji.




Kończy się nasz wieczór, wyśmienity dzięki cudownej poezji i wspaniałym ludziom, którzy podjęli się przekazania jej we własnej, jakże silnie uwrażliwionej interpretacji. Czar tego wieczoru pozostanie w pamięci. Tkwić w nas będzie zarówno urok spotkania z podróżniczymi wspomnieniami Alicji i Lecha, jak również uduchowionej poezji Czesława.

Mimo pewnej dozy nostalgii tego wieczoru, stał się on dla nas pewnym świadectwem, że starość to tylko stan umysłu. Póki człowiek potrafi otworzyć się na nieznane, kieruje nim ciekawość i chęć poznawania, będzie żył zawsze pełnią życia, będąc nawet w wieku emerytalnym. Jeśli jednak człowiek nie będzie chciał otworzyć się na kreatywny entuzjazm może czuć się starcem nawet w wieku dwudziestu lat.

W treści relacji wykorzystano fragmenty poezji Czesława Anioła prezentowane przez uczestników trzeciej wyprawy na Główny Szlak Beskidzki.


Tomik poezji Czesława Anioła „Beskidzkie sacrum”


E-BOOK do pobrania zamieszczony za zgodą autora.
Uwaga: ponowne publiczne wykorzystanie tomiku
oraz zawartych w nim wierszy wyłącznie za odrębną zgodą autora.





Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas