Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Czerwona kropka - dobiega końca nasza przygoda [GSB-32]


za nami
pozostało
519,0 km
0,0 km
Jesteśmy gotowi na przejście ostatniego fragmentu drogi Głównego Szlaku Beskidzkiego. Nie jest to długa droga, jednakże nacechowana silnymi emocjami, przeżyciami zebranymi podczas wszystkich dni spędzonych na Głównym Szlaku Beskidzkim. Chyba jednak nikt nie jest pewien, czy chciałby, aby ta droga dobiegła końca. Można tylko zwolnić marsz, aby tą drogę i jej przygodę maksymalnie przedłużyć.
POGODA:
noc
rano
dzień
wieczór

TRASA:
Ustroń Polana (380 m n.p.m.) [czerwony szlak] Gościniec na Równicy (785 m n.p.m.) [czerwony szlak] Ustroń (330 m n.p.m.)

OPIS:
Ostatnia góra została nam do pokonania, ostatni trud nadzwyczaj przyjemny jest przed nami. Pogoda przepiękna znów nam się nadarzyła. Niespieszno nam dzisiaj i zaczynamy dopiero o godzinie 11.30. Ruszamy od stacji kolejowej „Ustroń Polana”. Zmierzamy uliczkami nad Wisłę, do kładki nad rzeką. Wisła hałasuje sztuczną kaskadą. Urodziła się niedaleko stąd na wysokich stokach Baraniej Góry. Przepłynęła już przez miasto Wisła, a jak przepłynie przez Ustroń, skieruje się do Skoczowa. Wypływając potokami z Beskidu Śląskiego, wycina sobie koryto w beskidzkich utworach fliszowych. Przejmuje kila krótkich dopływów m.in. Łabajówkę, Dziechcinkę, Jawornik, Jaszowiec. Tak królowa polskich rzek zaczyna rosnąć w siłę.

Ustroń Polana - kładka nad Wisłą.

Wisła.

Kładka.

Kładką przechodzimy nad jarzącym się w słońcu nurtem Wisły. Na drugim brzegu skręcamy w lewo w ulicę Turystyczną, którą zaczynamy podchodzić stoki góry. Mijamy obiekty uzdrowiskowo-wypoczynkowe podążając w górę brukowaną droga. Droga ta serpentynami wspina się po stokach Równicy, szlak zaczyna ścinać ją wiodąc ostrzej w górę. Przeprowadza przez trawiaste niwy i zadrzewienia leśne. Drzewa już porzuciły swe liście i czekają zimy, lecz aura bardziej wiosenną dzisiaj przypomina, niż listopadową jesień. Po niecałej godzinie marszu wchodzimy w gęsty zagajnik brzozowy. Ależ w nim jasno od białych, młodych konarów, olśnionych tak silnie promieniami słońca. Wtem dróżka nasza zatrzymuje się przy starym buku posadzonym przed laty. Nie martwi się o starość, lecz twardo stoi na swoim miejscu. W niezliczonych słojach przechowuje wspomnienia pokoleń, które tędy przechodziły. Milczy jednak, nie opowie nam ich. Śpi przysposobiony już do zimy. Musi ją przetrwać, aby trwać dalej.

Ulica Turystyczna.

Przez wysokie trawy.

Spojrzenie na Wielką Czantorię.

Brzozowy gaj.

Pod starym bukiem.

Wyżej mijamy usypisko kamieni zmieszane z jesiennymi liśćmi. Najpewniej pochodzą z dawnych pól uprawnych, z których zebrali je ludzie, aby górska gleba była łatwiejsza do obrobienia. Ludzka egzystencja w górach w ostatnich dziesięcioleciach ulegał wielu przemianom. Gospodarze przenieśli się w doliny, parają się innymi zajęciami. Świat się zmienia na lepsze, ale czasem też na gorsze. Nic na to nie poradzimy. Czas biegnie, a my chcielibyśmy się nie zmieniać by być cały czas jak u korzeni swojego życia. Nie da się jednak nic zrobić. Korzenie są z dnia na dzień co raz głębiej schowane w naszej pamięci. Nikt nie powinien ich zapomnieć, nikt nie powinien się od nich odciąć, ale żyć trzeba tym co mamy teraz, nie dla idei, lecz dla człowieka, szczególnie tego, którego mamy blisko siebie. Ważniejsze jest słowo i podana ręka, niż zagrzebywanie się w popiołach przeszłości.

Usypisko kamieni.

Wychodzimy z lasu. O godzinie 12.45 wchodzimy na rozłożyste wypłaszczenie w grzbiecie Równicy. Miejsce to jest popularnym celem sobotnio-niedzielnych wycieczek mieszkańców Śląska. Powstały tu różne obiekty rekreacyjno-rozrywkowe, a przede wszystkim można skorzystać z pięknych terenów wypoczynkowych, z których ukazuje się rozległa panorama Beskidu Śląskiego ze szczytami Czantorii Wielkiej i Małej, Tułu, Skrzycznego, Soszowa Wielkiego, Malinowskiej Skały i Baraniej Góry. Byliśmy tu przez dwie noce w gości u Ślązaków w Gościńcu „Równica”. Jednak teraz udajemy się do miejsca, w którym kiedyś zatrzymaliśmy się już. Był to wówczas nasz ostatni postój podczas wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim, a od tamtego dnia minęło już ponad 7 lat. Koliba pod Czarcim Kopytem nie zmieniła się od tego czasu. Wciąż zionie nietuzinkowym klimatem i niezwykłością oferowanych smaków. To magiczne miejsce, które urzeka odwiedzających. To wspaniałe uczucie powrócić do niego po latach i skosztować diabelskich lodów pieprzowych. Wszystko to w zaadaptowanych pomieszczania bardzo starego, drewnianego budynku, który tu stał zapewne od roku 1793, jak wskazuje data wyryta na belce nad drzwiami.


W Kolibie pod Czarcim Kopytem.

Widok w stronę doliny Wisły.

O godzinie 13.45 opuszczamy Kolibę pod Czarcim Kopytem i przechodzimy do Gościńca „Równica”, naszej kwatery podczas tej wyprawy. Przyjemnie jest znów tutaj zasiąć. Nowi gospodarze starają się wykrzesać z tego obiektu cały jego urok, tylko czy im sił na to starczy, bo nie jest łatwo wskrzesić coś i przywrócić dawny blask, gdy na drodze pojawiają się przeciwności ku temu. Gościniec Równica, to niedawne Schronisko PTTK. Zmienił status w 2016 roku. Jego budynek powstał w latach 1926-28, w miejscu niewielkiego drewnianego schroniska powstałego w roku 1921. Niedługo później, w latach 1933-34 doprowadzono do niego serpentynową drogę brukowaną z Ustronia Polany. Dzięki niej prawdopodobnie było to pierwsze w Beskidach schronisko górskie do którego goście mogli dojechać samochodem. Spośród zacnych gości schroniska wymienić można ówczesnego prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego. Po wojnie schronisko reaktywowano, a w kolejnych latach zmodernizowano. Dzisiaj wciąż jest to obiekt ze swoistym klimatem i dużym potencjałem, z którego sami skorzystaliśmy podczas obecnej, ostatniej wyprawy na Główny Szlak Beskidzki.

Gościniec „Równica”.

O godzinie 14.40 opuszczamy Gościniec i za czerwonymi znakami zaczynamy schodzić z góry. Główny Szlak Beskidzki nie wprowadza na szczyt Równicy, kieruje się od razu w stronę doliny Gościradowca, który jest prawobrzeżnym dopływem Wisły. Schodzimy szerszą drogą do lasu, gdzie co raz większa stromizną obniżamy swoją wysokość. Przez chwilę małe bezleśne odsłonięcie przy drodze ukazuje na Pogórze Cieszyńskie. W tej ostatniej panorami na szlaku widzimy zapewne kolejne przedsięwzięcie, tam gdzie w niknącej dali są Sudety. Jeszcze o tym nie myślimy tak intensywnie, jak o tym co za niedługo nastąpi.

Na zachodnim stoku Równicy.

Panorama Pogórza Śląskiego.

Tymczasem zatrzymujemy się na moment przy obiekcie, jednym z wielu istniejących w tym regionie tzw. „leśnych kościołów”. Na otoczonym płotkiem kamiennym ołtarzu można odczytać napis „Miejsce na którym stoisz ziemia święta jest. 2 Mojż. 3,5. Miejsce nabożeństw ewangelickich w latach 1654 – 1709”. Ten napis wyjaśnia pochodzenie tego obiektu. Przy tych dwóch leżących tu głazach, tworzących kamienny ołtarz, zbierali się swego czasu ewangelicy. W ukryciu przez prześladowcami mogli tu spokojnie odprawiać swe nabożeństwa w zaciszu lasu, w niedostępnej górskiej scenerii. Było to w czasach kontrreformacji, kiedy na Śląsku Cieszyńskim cesarz Ferdynand III Habsburg odbiera ewangelikom wszystkie świątynie i zakazuje sprawowania obrządku. Nie jest to jedyny ołtarz leśny, jaki tu wówczas powstał. Podobne zachowały się w Wiśle Bukowej na „Szymkowie”, czy pod Małą Czantorią.

Przy kamiennym ołtarzu ewangelików.

Odchodząc od kamiennego ołtarza zmagamy jeszcze chwilę ze znaczną stromizną. Później droga układa się wzdłuż jaru Gościradowca. Schodzi jego prawą stroną nieco ponad wyschniętym łożyskiem potoku. Jego wody pojawiają się dalej, gdy zaczynamy już wychodzić z doliny. Słońce chowa się wtedy za horyzontem. Przyspieszamy nieco kroki. Wkrótce opuszczamy las i wchodzimy na uliczki Ustronia, wpierw idziemy Źródlaną, z niej przechodzimy na Leczniczą, a następnie skręcamy w lewo na Uboczną, która doprowadza nas z powrotem nad Gościradowca ze źródłami żelaznymi. Dochodzimy do ulicy Santoryjnej, na której skręcamy w lewo na most nad Gościradowcem, po czym z drugiej strony mostu skręcamy w prawo na uliczkę Gościradowiec. Ta doprowadza nas do ulicy Doktora Michała Grażyńskiego, która w pobliżu ujścia Gościradowca do Wisły przechodzi mostem nad królową polskich rzek.

Stromy fragment zejścia.

Droga wzdłuż jaru Gościradowca.

Ulica Źródlana.

Zostały nam ostatnie metry. Mijamy karczmy „Wrzos” i „Podkowa”, i utworzone przed nimi place parkingowe. Widzimy już budynek stacji „Ustroń-Zdrój”. Przechodzimy przez tory kolejowe i za budyneczkiem stacyjnym skręcamy w lewo. Jest godzina 15.45. Przed sobą mamy czerwoną kropkę końca Głównego Szlaku Beskidzkiego. Czekaliśmy na to 1098 dni, tyle dni temu byliśmy przy kropce znajdującej się na drugim końcu tego szlaku, gdy rozpoczynaliśmy tą niezwykła przygodę.

Przed mostem nad Wisłą. Zostały nam ostatnie metry szlaku.

Stacja kolejowa „Ustroń-Zdrój”.

Czerwona kropka - dobiega końca nasza przygoda.

Została nam na całe życie przygoda,
choć była to droga długa, i niewygoda,
i niekiedy stała przed nami przeszkoda,
a i czasami dopadła nas niepogoda,
w sercu zostawiła ogromny skarb na zawsze
wspaniałe przeżycia pozostaną nasze.

Wystrzela korek z butelki szampana. Jest co uczcić. To wielka chwila, choć dopadają nas mieszane uczucia. Radość i smutek kotłują się w nas, satysfakcja i żal, szczęście i jakaś pustka, że to niestety naprawdę koniec. Czerwona kropka. Stop. Dalej nie ma już nic? Czy aby doprawdy nie ma nic? Aż się prosi choćby o jakiś suplement, bo szlak ten jest tego wart, a ludzie są wspaniali. Ci ludzie, którzy po raz pierwszy przeszli ten szlak, nie będą już tymi samymi ludźmi. To zapewne wyczyn, ale raczej żyjemy tym, co wspaniałego przydarzyło się na tym szlaku. Nie liczy się pokonany dystans, ale to co z tego szlaku zostało w nas – krajobrazy, przyroda, zabytki, i ludzie, których spotkaliśmy na tym szlaku, a także Ci z którymi mieliśmy ogromną przyjemność wędrowania, dzielenia z nimi swoich wrażeń i przeżyć. Dziękujemy im serdecznie za wszystko i najlepiej chodźmy od razu do źródeł, tam gdzie zaczynaliśmy... A może ochłońmy najpierw nieco z emocji. Nacieszmy się wpierw bieżącą chwilą, bo powrót do źródła i tak jest nieunikniony.


Udostępnij:

3 komentarze:

  1. Szkoda, że nie wiedziałem, że jesteście "u mnie". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo tak długo znamy się wirtualnie poprzez nasze blogi, a nigdy nie spotkaliśmy się w realu. Kawał czasu. Ależ to mogło być spotkanie! Zaczynaliśmy mniej więcej w tym samym czasie blogowo-turystyczną przygodę, blisko 10 lat temu. Wierzymy, że nie była to jedyna okazja na spotkanie. Pozdrowienia dla Ciebie, a właściwie dla Was.

      Usuń
  2. Dziękujemy Agnes, czasami udaje się nam zrobić ładne fotki :) Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas