Kojarzyliśmy to miejsce z inną nazwą niż Penna, która dzisiaj raczej odnosi
się do pewnego miejsca na południowych zboczach góry, z którego wywodzi się
określenie góry świętej. W odległych czasach starożytnych góra ta znana była
jako Laverna. Nazwa ta wzięła się od świątyni Laverny, etruskiej, a potem
rzymskiej bogini zysku i złodziei, opiekunki uchodźców, jak również wąwozów
i wszelkich kryjówek, jako że pierwotnie uważana była za jednego z duchów
podziemi i ciemności. W Rzymie jej sanktuarium znajdowało się w pobliżu
Porta Lavernalis, bramy na północnym szczycie wzgórza Awentyn. Miała też
święty gaj przy Via Salaria, drodze wiodącej przez Italię, która łączy Rzym
z Morzem Adriatyckim. I na tej górze, którą odwiedzamy, co można się już
domyśleć, niegdyś znajdowało się miejsce kultu tej bogini. Wspominał o tym w
XVII wieku pewien uczony franciszkanin, ojciec Salvatore Vitale. Pisał, że
góra odwiedzana była wówczas przez złodziei i rabusiów. Stanowiła dla nich
miejsce schronienia, czemu sprzyjał gęsty las porastający górę, jak również
głębokie wąwozy, groty i jaskinie, stanowiące idealne miejsce na kryjówki.
Góra była dogodnym miejscem, z którego złodzieje i rabusie mogli planować
rabunki na podróżnych przejeżdżających doliną u podnóża góry. Starożytny
kult bogini Laverny wpłynął na nazwę góry, z której następnie została
przeniesiona również na gminę Chiusi della Verna, która utworzyła się u stóp
góry.
To co dzisiaj na górze możemy zastać sięga historią roku 1213, kiedy
Giovanni Francesco di Pietro di Bernardone, znany nam jako Franciszek z
Asyżu spotkał w miasteczku San Leo hrabiego Orlando di Chiusi della Verna,
który zachwycony słowem i stylem życia Franciszka rzekł: „Mam w Toskanii
bardzo pobożną górę, która nazywa się Monte della Verna. Jest ona bardzo
samotna i dzika i doskonale nadaje się dla tych, którzy chcą odprawić pokutę
w miejscu oddalonym od ludzi, albo dla tych, którzy pragną wieść życie
samotne. Jeśli ci się to spodoba, chętnie dam ją tobie i twoim towarzyszom
dla zbawienia mojej duszy”. Franciszek dar przyjął i osiadł tam zachwycony
pięknem przyrody majestatycznego lasu, widząc w nim idealne miejsce dla
swojego odosobnienia. Las ten do dzisiaj stanowi wyjątkowe środowisko
przyrody z wielką różnorodnością gatunków drzew, m.in. buków, kasztanowców,
dębów i jodeł, które tworzą cudowną mozaikę barw i zapachów. Franciszek
poczuł w nim niezakłócony spokój.
|
|
Las góry Penna. |
Niemal w sercu tego niezwykłego miejsca pojawiamy się o godzinie 16.30,
kiedy popołudniowe słońce zaczyna penetrować wnętrze wiosennego lasu,
nasiąkającego zielenią świeżych pędów. Wiosna jednak jest tu ponoć bardzo
krótka. Po zimie szybko przychodzi lato. Zapach tego lasu kojarzy nam się z
miejscem doskonale nam znanym, w którym dorastaliśmy. Gdy wchodzimy w bukowy
zakątek ponad jarem, wokół którego zawija nasza ścieżka doznajemy
niepowtarzalnej mieszanki uczuć wzruszenia, odkrywczego olśnienia i
zachwytu, i może odrobinę niedowierzania. Spoglądamy zauroczeni
podobieństwem okolicy do tej, którą tysiące razy przemierzaliśmy w swojej
młodości, i wciąż odwiedzamy, choć rzadziej, niż wtedy. Las, ściółka pokryta
szelestem suchych liści, zagłębienia jarów, nawet śpiew ptaków jest niemal
taki jak pod górą
Podskale
w naszej Alwerni, na której stoi kościół i klasztor oo.Bernardynów.
Podobieństwo nazwy naszej rodzinnej miejscowości z włoską La Verna nie jest
przypadkowym zbiegiem okoliczności. Wiedzieliśmy o tym od dziecka. Dawny
właściciel góry Podskale i pobliskich wsi, kasztelan wojnicki oraz starosta
gniewkowski, Krzysztof Koryciński herbu Topór, który podczas swojego pobytu
we Włoszech odwiedził właśnie to samo miejsce, przez które przechadzamy się
właśnie teraz. Zobaczył tu pustelnię La Verna. Zauważył, że okolica La Verny
przypomina krajobrazem jego dobra. Szczególnie od strony drogi wiodącej do
wsi Regulice góra Podskale przypominała mu o włoskiej La Vernie. Po powrocie
z włoskiej Toskanii w 1616 roku Koryciński podarował bernardynom zalesioną
górę Podskale i wzorując się na włoskiej pustelni, w jej
południowo-zachodniej części ufundował tymczasowy drewniany klasztor z
kościołem. Otrzymał on wezwanie Stygmatów św. Franciszka, a miejsce to
zaczęto nazywać Alwernią. Niedługo potem wzniesiony został murowany kościół,
do którego następnie dobudowano kaplice dla słynącego łaskami obrazu „Ecce
Homo”. Pod koniec XIX wieku wzniesiono charakterystyczną 55-metrową wieżę,
dzięki której świątynia stała się rozpoznawalna z daleka. Powstanie kościoła
i klasztoru stało się zalążkiem osady, która zaczęła tworzyć się po
wschodniej stronie góry, do której od samego początku również przylgnęła
nazwa Alwernia.
|
|
Pomnik św. Franciszka na zakręcie drogi.
|
Dróżka obchodzi jar, a potem zakręca wokół pomnika z postacią św.
Franciszka, ukazanego w scenie z dzieckiem trzymającym gołębie na sprzedaż.
Zachęca, aby wypuściło je wolno. Mówi się, że gdy Franciszek z Asyżu po raz
pierwszy przybył tutaj, powitało go stado ptaków, których trzepot skrzydeł
wyrażał wielką radość. Rzeźba jest dziełem Yincentego Rosignoli i pochodzi z
1903 roku. Przed nami dojście do bramy sanktuarium, korytarz na wpół
naturalny ograniczony skalną ścianą, na wpół murem postawionym ręką
człowieka. Prowadzi do bramy z tabliczką „Silenzio”, za nią brukowana droga
prowadzi na plac, z którego możemy wejść do środka świątyni.
|
Droga do sanktuarium.
|
|
Wejście na obszar Tau.
|
Gdy La Verna stała się miejscem modlitwy Franciszka z Asyżu oraz innych
braci, którzy z czasem osiedlili się tu na stałe, powstały najpierw
niewielkie eremy oraz kaplica poświęcona Matce Bożej Anielskiej (1216–1218).
Momentem zwrotnym w dziejach tego miejsca, sanktuarium, była stygmatyzacja
św. Franciszka. Cud ten, potwierdziony przez naocznych świadków, którzy
widzieli u Franciszka ślady gwoździ i przebity bok, miał miejsce w La Verna
14 lub 15 września 1224 roku. Owego roku Franciszek przebywał na La Verna w
okresie od 15 sierpnia do 29 września, zachowując tzw. post św. Michała
Archanioła. Wkrótce potem w miejscu stygmatyzacji św. Franciszka wybudowano
jednonawową Kaplicę Stygmatyzacji. Została wykonana przez hrabiego Simone z
Battifolle w 1263 roku. We wnętrzu Kaplicy Stygmatyzacji znajduje się
kamienna płyta, przy której Franciszek ujrzał Serafina i otrzymał stygmaty.
Na głównej ścianie jest obraz „Ukrzyżowanie” autorstwa Andrei della Robbii.
Kaplica Stygmatyzacji jest najważniejsza spośród wszystkich obiektów, jakie
później tutaj powstały, dając początek uduchowionemu sanktuarium. Ponadto w
skład całego kompleksu sakralnego wchodzą inne kaplice. Kaplica Matki Bożej
Anielskiej, wzniesiona na przełomie XIV-XVI wieku, Kaplica Ginori, Kaplica
Relikwii z przedmiotami używanymi przez św. Franciszka z Asyżu (chustka,
talerz, kubek, sznurek cingulum, dyscyplina; w tej kaplicy znajduje się
habit świętego i oczywiście gablota z jego relikwiami) oraz inne kaplice.
Budowę Bazyliki pw. Matki Bożej Wniebowziętej rozpoczęto przy niewielkim
kościółku Santa Maria degli Angeli dopiero w 1348 roku. Jej wnętrze
zbudowane na planie łacińskiego krzyża i posiada jedną nawę, w której
znajdują się najpiękniejsze dzieła florenckiej rodziny rzeźbiarzy Della
Robbia, którzy w XV wieku ozdobili klasztor terakotą.
|
Plac Quadrante i bazylika w La Verna.
|
|
|
Bazylika pw. Matki Bożej Wniebowziętej w La Verna.
|
|
Nawa Bazyliki. |
|
Przed Kaplicą Relikwi.
|
|
Kaplica relikwii wybudowana z 1635 roku.
|
|
Habit św. Franciszka z Asyżu.
|
|
Relikwie św. Franciszka z Asyżu.
|
|
Relikwie św. Franciszka z Asyżu.
|
|
Zwiastowanie (ceramika Andrea della Robbia).
|
|
Stacja drogi krzyżowej.
|
|
Kaplica bł. Giovanniego della Verna.
|
|
Grobowiec bł. Giovanniego della Verna (1259-1322).
|
|
Wniebowstąpienie (ceramika Andrea della Robbia).
|
|
Ołtarz Bazyliki. |
|
Wzdłuż Korytarza Stygmatów. Po lewej Kaplica św. Marii Magdaleny.
|
Pomimo rozbudowy La Verna wciąż pozostaje miejscem emanującym szlachetną
skromnością, ciszą i spokojem. Po wyjściu z bazyliki kierujemy się w stronę
Kaplicy Stygmatów. Idziemy wzdłuż tzw. Korytarza Stygmatów łączącego
Bazylikę z Kaplicą Stygmatów. Ma on około 75 metrów i został zbudowany, aby
umożliwić codzienną procesję, bez względu na warunki pogodowe i porę roku.
Mówi się, że przed budową tego korytarza, pewnej nocy, procesje odbywały się
nocą, zakonnicy musieli przerwać procesję z powodu zamieci. Rano na trasie
procesji znaleźli na śniegu ślady zwierząt leśnych, które zastąpiły ich.
Wydarzenie to miało to być pretekstem do budowy korytarza, którego budowę
rozpoczęto w 1578 roku, a zakończono w 1582.
Wracamy do kamiennych stopni schodzących w niejaką skalną czeluść, które
widzieliśmy przechodząc wcześniej. Po prawej znajduje się Kaplica Marii
Magdaleny, zbudowana w miejscu pierwszej celi św. Franciszka, zbudowanej z
gałęzi. Kaplicę zbudowano na polecenie księżnej Katarzyny z Pietramala na
przełomie XIV i XV wieku. W kamiennej niszy w głównej ścianie kaplicy stoi
figura Marii Magdaleny. Poniżej figury widzimy ołtarz, w którym wmontowany
jest kamień (obecnie pod szkłem), przy którym Franciszek spożywał posiłki.
|
Kaplica św. Marii Magdaleny.
|
|
Sasso Spicco. |
|
Napis wykuty w skale.
|
Schodzimy kamiennymi schodami. Jest 89 stopni, które wprowadzają pomiędzy
ogromne bloki skalne. Czujemy chłód, gdy wchodzimy w skalny wąwóz, zbudowany
z ogromnych głazów ułożonych na siebie. Wśród nich natura wytworzyła
szczeliny, a nawet korytarze. Nad głowami jeden z nich tworzy potężną niszę,
pod która stoi oparty o skałę prosty drewniany krzyż. Wskazuje mistyczne
miejsce, gdzie św. Franciszek znajdował ukojenie, medytując nad Męką
Chrystusa. Znajdujemy się w „Sasso Spicco”, co oznacza w tłumaczeniu
oderwany kamień. Tu, po chwili bytności w samotności, można usłyszeć bicie
własnego serca.
|
Kamienne stopnie do Sasso Spicco.
|
|
Krzyż w Sasso Spicco.
|
|
Wnęka skalna. |
|
Widok ze skalnej wnęki.
|
|
Sasso Spicco. |
Wracamy na „powierzchnię”, na skraj skalnego urwiska, który jest niczym
balkon, z którego panorama przyprawia o przyjemny zawrót głowy. Przed
naszymi oczyma rozciąga się piękna górzysta kraina…
Gdzie między Arno a Tybrem wysoki
I wielki święty na złomach opoki
Przyjął ostatnie od Chrystusa rany
Które na ciele nosił przez dwa roki.
…pisał o niej Dante Alighieri, w jedenastej pieśni Boskiej Komedii.
|
|
Pejzaż doliny Casentino.
|
Oddalamy się następnie od skalnej przepaści w stronę lasu, ku szczytom Monte
Penna. Monumentalny las La Verna przetrwał do dziś, pielęgnowany przez
franciszkanów w harmonii między człowiekiem a naturą. Ścieżka prowadzi nas
pod jodłami i bukami. Tam, gdzie podążamy, po północno-zachodniej stronie od
sanktuarium dominują buki. Niektóre z nich osiągają 50 metrów wysokości. Las
na Monte Penna charakteryzuje się niezwykłym bogactwem botanicznym i
obecnością licznych gatunków dzikiej fauny m.in. jelenia, daniela, sarny i
dzika, a także drapieżnika, wilka. Występuje tu również wiele gatunków
ptaków, jak puchacz i sokół wędrowny.
Mijamy Kaplicę Bukową (Cappella del Faggio), niewielką i niepozorną,
ale z bogatą historię. W czasach błogosławionego Giovanniego della Verna
(początek XIV w.), w miejscu, gdzie stoi obecnie kaplica, rósł duży buk.
Franciszkanin ten miał swoją pustelnię w pobliżu. Przychodził tu pomodlić
się przynosząc krucyfiks. Spędzał tu całe dnie. Będąc tu pewnego dnia miał
spotkać Jezusa. Kiedy buk obumarł, na jego miejscu zbudowano obecną kaplicę
(1518 r.). W pobliżu ołtarza nadal widoczne są pozostałości starego buka, o
których mówi się, że to właśnie ten sam.
|
Droga na szczyt Monte Penna.
|
|
Urwisko na zboczach Monte Penna.
|
|
Kaplica Bukowa (Cappella del Faggio).
|
Udajemy się jeszcze wyżej na urwisko, ale na szczyt góty nie docieramy.
Niedługo wieczór nastanie, a my wciąż jesteśmy w drodze do jeszcze innego
miejsca. Schodzimy zatem z powrotem przed bazylikę na Plac Quadrante. To
wybrukowany plac, z którego dotrzeć można do wszystkich miejsc sanktuarium i
skąd jeszcze raz możemy spojrzeć na sugestywną panoramę doliny Casentino.
Widoczne są w niej m.in. pozostałości zamku hrabiego Orlanda di Chiusi.
Nazwa placu odnosi się do zegara słonecznego umieszczonego na ścianie
dzwonnicy Bazyliki (oznacza cyferblat, czyli tarczę zegara). Czas nam już
wracać przez las poszatkowany urokliwymi jarami, przypominający nam nasze
rodzinne strony podkrakowskiej Alwerni.
|
W drodze powrotnej.
|
Przybyliśmy dzisiaj jedynie z krótką wizytą do włoskiej La Verna. Zostaje w
nas pragnienie powrotu na dłużej, aby w pełni nacieszyć się tutejszymi leśnymi
szlakami, odszukać inne miejsca, z których moglibyśmy podziwiać malownicze
krajobrazy Toskanii, jak również wejść na szczyt Monte Penna, albo wybrać się
na dłuższą wymarzoną wycieczkę szlakiem Via di Francesco w kierunku Rzymu lub
Asyżu, znanym już średniowieczu, kiedy rozwinęła się na nim droga
pielgrzymkowa prowadząca do Rzymu jako alternatywa dla Via Francigena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz