za nami
|
|
pozostało
|
339,0 km
|
180,0 km
|
Studzionek zawsze nam mało, pobyty na Studzionkach zawsze są zbyt krótkie. Nie spieszno nam dzisiaj. Po obfitym śniadaniu ze spokojem zasiadamy do porannej kawy. Ela karmi jak nikt inny – to czarodziejka wykwintnego, smakowitego, swojskiego jadła – siła góralskiej tradycji. Całe Studzionki takie są, ciche, spokojne, zaczarowane. Czas drzemie tutaj i nie ponagla życia. Wiedzą o tym ludzie, którzy postanowili tutaj kiedyś zapuścić korzenie na stałe, choć nie zawsze życie wygląda tu tak sielsko. Jednak nawet surowość zimy nie ma takiej siły, aby zgonić mieszkańców Studzionek do dolin. Jest to wyjątkowe miejsce, a dla turystów obowiązkowa stacja postoju. Do Chrobaków można wpaść o każdej porze dnia, choć by tylko na zupę (warto).
POGODA:
TRASA:
Stacja Turystyczna „Studzionki”

Bukowinka (937 m n.p.m.)

Przełęcz Knurowska (846 m n.p.m.)

Kiczora (1282 m n.p.m.)

Schronisko PTTK na Turbaczu (1283 m n.p.m.)
OPIS:
Niebo zakryło się chmurami. Powietrze utrzymuje ciepłotę. Ruszamy w drogę o godzinie 9.15. Podchodzimy zbocze Majcherka, po czym odbijamy ze szlaku do skansenu. Nie ma gospodarzy, szkoda, bo byśmy mogli zwiedzić go od środka, jak kiedyś. Oglądamy go zatem od zewnątrz. Powstał on w latach 60-tych XX wieku, a założony został przez przybyszów, którzy postanowili kupić sobie na Studzionkach parcelę pod budowę domu. W 1969 roku wybudowali sobie tutaj dom z dwóch XIX-wiecznych chałup. Jego wnętrze ma typowe wyposażenie góralskiej chałupy, w tym przedmioty codziennego użytku. Nieopodal domu stoi góralska kaplica zbudowana z drewna pozyskanego ze starego domu z Dębna, pochodzącego z 1926 roku. Jej budowa ukończona została w 2009 roku. Obok domu stoi też nieduży budynek kuźni z połowy XIX wieku, przeniesiony wraz z oryginalnym wyposażeniem Ochotnicy Górnej.
Jakże oddać urok tego miejsca - nie jest to łatwe. Obecny gospodarz skansenu, pan Wojtek, używa słów swojego wujka, Zygmunta Stypy, założyciela tutejszego skansenu, oddające to co ludzi tutaj urzeka: „Gdy Pan Bóg tworzył Świat, nie na wszystko miał czas. Pewne miejsca jednak sformował własną ręką.” Spoglądamy na południowy horyzont, gdzie Tatry schowały się za chmurami. Szkoda, bo są stąd przykuwającym uwagę, imponującym elementem krajobrazu.
 |
Skansen na Studzionkach. |
 |
Góralska kaplica. |
 |
To nie ryś, ale też kot. |
Szlak sprowadza ze stoków Majcherka. Wprowadza na leśne, ostatnie na zachodzie pagóry Pasma Lubania. Wtedy w 2012 roku był to nasz jedenasty dzień wędrówki. Rano było mokro, padało. W miarę jak zbliżaliśmy się do Studzionek piękniało, słońce coraz bardziej grzało. Po przerwie na Studzionkach niebo niemal zupełnie zniebieściało. Dzisiaj jest więcej chmur, ale aura wyśmienicie sprzyja wędrówce.
Najpierw przechodzimy po północnych stokach wzniesienia Cyrla (912 m n.p.m.). Jego nazwa często spotykana jest w Karpatach, a pochodzi od nazwy polan pasterskich pozyskiwanych metodą cyrhlenia (cyrlenia). Świadczy ona o tym, że kiedyś wzniesienie to pokrywała polana, obecnie jednak Cyrla jest zupełnie porośnięta lasem. Piękne pod względem krajobrazowym miejsce znajduje się na następnym wzniesieniu Bukowinki (935 m n.p.m.). Szlak prowadzi nas po jej południowym stoku, gdzie zachowała się polana z urzekającymi widokami na pradolinę Dunajca z Jeziorem Czorsztyńskim oraz Spisz, Pieniny, Góry Lewockie, Magurę Spiską oraz Tatry. Żeby to zobaczyć potrzeba jedna odrobinę mniej chmurzastej pogody. Z Bukowinki przechodzimy na szczyt Turkówki (885 m n.p.m.), a z niej schodzimy na Przełącz Knurowską.
 |
Przed nami wierzchołek Cyrli. |
 |
Między Cyrlą i Bukowinką. |
 |
Przed wierzchołkiem Turkówki. |
 |
Przed nami Przełęcz Knurowska (widok z Turkówki). |
Przełęcz Knurowska (846 m n.p.m.) rozdziela Pasmo Lubania i Rozróg Turbacza. Przechodzi przez nią tzw. Droga Knurowska wybudowana za czasów zaboru austriackiego. Miała wówczas znaczenie militarne. Stanowi przykład znakomitej inżynierii drogowej z przełomu XIX i XX wieku. Jej budową kierowali inżynierowie włoscy, przypuszczalnie poddani cesarza Franciszka Józefa I, a była budowana siłami robotników najmowanych do robót publicznych i rządowych, których na Podhalu nazywano „barabami”. Od nich Droga Knurowska zwana jest także „Gościńcem Barabów”. Droga dostosowana była dla ruchu samochodów ciężarowych i ciągników artyleryjskich, jak również pojazdów konnych. Pokonuje przewyższenie przełęczy kilkudziesięcioma zakrętami utrzymując jednakowe, niewielkie nachylenie. Na zakrętach wyprofilowane zostały tzw. mijalnie, czyli poszerzenia umożliwiające wymijanie wolniej poruszających się zaprzęgów, czy też dające możliwość odpoczynku zwierzętom pociągowym bez tarasowania drogi. W 2006 roku Droga Knurowska została poddana remontowi, obecnie uchodzi za jedną z najpiękniejszych dróg widokowych w Polsce.
Drogę Knurowską przecinamy o godzinie 10.30. Idziemy dalej gruntową drogą, przez około 500 metrów dość płasko, lecz za gospodarstwem agroturystycznym zaczyna się wyraźne podejście. Szlak wprowadza na kamienistą, leśną drogę. Po pewnym czasie droga łagodnieje, przechodzi w wygodną dróżkę, by dalej przejść w najbardziej stromy fragment tego dnia. Na tej stromiźnie znów jest pełno kamieni. Turyści chętnie korzystają z przejść obok tej drogi, co widać po śladach.
 |
Za Przełęczą Knurowską (widok na Turkówkę). |
 |
Leśna dróżka. |
 |
Kamieniście. |
 |
Stromo. |
Wkrótce wychodzimy na ciąg gorczańskich polan sięgających niemal samego wierzchołka Kiczory (1282 m n.p.m.) - trzeciego co do wysokości szczytu w Gorcach. Nazwa szczytu jest wołoskiego pochodzenia i oznacza zalesioną górę. Góra była dawniej wyśmienitym punktem widokowym z drewnianą wieżą widokową. Obecnie świetne widoki oferują nam polany, które przemierzamy. Nieco pośpiesznie podążamy, bo ustrzec się od zapowiadanych popołudniowych ulewnych deszczów.
Ciemne chmury krążą wokół. Pojawiają się nad Lubaniem, to wchodzą nam przed Tatry, lecz nad nami pojawia się błękit widoczny przez dziurę w chmurach. Maszerujemy zachodnim skrajem polan. Ich nazewnictwo w literaturze jest niejednoznaczne, a nawet można powiedzieć, że pomieszane. W porównaniu do pierwotnego rozmiaru są znacznie mniejsze, zarośnięte. Obecnie wykasza się je, aby zupełnie nie zarosły, dla zachowania przyrody specyficznej dla polan, ale też dla zachowania walorów widokowych, z których Gorce słyną. Przechodzimy wpierw obok Polany Rąbaniska rozciągającej się za wąskim pasem drzew. Powyżej mamy rozległą Polanę Zielnica, ciągnącą się na wysokości 1090-1220 m n.p.m. Cechuje się wyśmienitą panoramą a Beskid Sądecki, Pieniny, Magurę Spiską, Podhale, Pasmo Lubania i inne szczyty Gorców. Opisana jest ona na stojącej tablicy informacyjnej Gorczańskiego Parku Narodowego.
Zatrzymujemy się na Zielenicy o godzinie 12.25 przy tablicy informacyjnej, korzystając ze stojących przy niej ławek. Rozciągająca się panorama z polany przepełniona jest szczyptą grozy przeciągającym się granatem chmur. Leżąc na ławce spoglądamy w chmury. Nad nami płyną białe obłoki. Napływają szybko z północnego zachodu. Ciągle myślimy o tym, że miało padać, lecz oszczędza nas. Do schroniska mamy stąd już blisko. Zrywamy się jednak, gdy nad wierzchołkiem Kiczory pojawia się tak samo ciemna chmura jak te na południowym wschodzie.
 |
Polana Rąbaniska. |
 |
Przed nami polana Zielenica. |
 |
Widać już nasz punkt postojowy na Zielenicy. |
 |
Widok w kierunku Jeziora Czorsztyńskiego z Zielenicy. |
Ruszamy w górę przechodząc na polanę Cioski, a potem na Halę Młyńską. W międzyczasie zaczyna kropić. Nie zastanawiamy się nad tym, czy warto założyć pelerynę. Zakładamy ją, lecz po chwili lekki deszczyk przechodzi. Ciemna chmura płynie w innym kierunku. Nie widzimy czy są następne złowróżbne chmury. Peleryny zsuwamy z ramion na plecaki, bo ciepło jest. O godzinie 13.10 osiągamy szczytowe miejsce Hali Młyńskiej, skąd kierujemy się na północny zachód.
 |
Hala Młyńska. |
 |
Drogowskaz pod szczytem Kiczory. |
 |
Droga z Kiczory na Polanę Gabrowską Dużą. |
Dróżka obniża się ku Polanie Gabrowskiej Dużej, zajmującej wysokości około 1225-1255 m n.p.m. Dalej podążamy lasem, aż wychodzimy na obszerną Halę Długą pokrywającą siodło Przełęczy Długiej między Kiczorą i Turbaczem. Hala Długa składa się z trzech polan: Wolnica na stokach Turbacza, gdzie stoi schronisko, Wzorowa ciągnąca się poniżej, gdzie stoi bacówka oraz Wierchy Zarębskie znajdująca się na południowych stokach. Na Hali Długiej prowadzony jest od kilku lat wypas kulturowy owiec, zachowujący tradycyjne obrzędy pasterskie. Takie są wymagania stawiane bacom, którzy chcą zajmować się tą profesją. Zarówno bacowie, jak i juhasi muszą używać podczas takiego wypasu tradycyjnego sprzętu, odzieży, a nawet posługiwać się góralską gwarą. Jedynym wyjątkiem od tradycji w tym przypadku jest używanie syntetycznej podpuszczki, zamiast tradycyjnej otrzymywane z żołądków cielęcych, której używa się do klagania sera. To niektóre z wymagań, które należy spełnić aby otrzymać koncesję na wypas kulturowy.
Turbacz zasłonił się chmurami. To typowe. Również Czoło Turbacza jest niewidoczne. Przechodzimy przez Halę Długą, rozpoczynamy krótkie podejście na Polanę Wolnica, gdzie stoi nasz dom na nadchodzącą noc. Czeka tam nas strawa i złocisty napój. Przed czternastą wchodzimy do schroniska. Mamy mnóstwo czasu. To wspaniałe uczucie być tutaj.
 |
Hala Długa i Turbacz okryty chmurą. |
 |
Na Hali Długiej. |
 |
Bacówka na Hali Wzorowej. |
 |
Wchodzimy na Halę Wolnica. |
 |
Schroniko PTTK na Turbaczu. |
Po wędrówce możemy odpocząć bez ograniczeń. Nikt nie musi spoglądać na zegarek, czy możemy sobie jeszcze posiedzieć, bo nie musimy już myśleć o tym, ile drogi nam jeszcze dzisiaj pozostało. Kwaterujemy się. Jest czas na odpoczynek w pantoflach. Tymczasem za oknem robi się ciemno, choć jeszcze do wieczora daleko. Rozpoczyna się ulewa. Z kolei wnętrze schroniska wypełnia się turystami. Na sali jadalnianej zaczyna się dziać coś wyjątkowego, jak wkrótce się okazuje – niezwykły i spontaniczny koncert pieśni turystycznej z udziałem wszystkich, którzy tego wieczoru zostali na noc w Schronisku PTTK na Turbaczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz