Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Echa wielkiej wojny [GSB-16]


za nami
pozostało
227,6 km
291,4 km
Dzisiaj trasa nie wymaga dojazdu autokarem. Ruszamy na nią wprost ze Zdyni z naszej bazy „U Zosi”. Przez lekko przychmurzone niebo wydawało się, że będzie dzisiaj chłodniej, ale jest tak samo ciepło jak w poprzednie dni. Chmury rozpływają się. Za jakąś godzinę powinny odejść zupełnie. Dopisuje pogoda, wręcz rozpieszcza nas podczas tegorocznej Wielkiej Majówki.

Przez ostatnie dni przemierzaliśmy Beskid Niski kontemplując się jego przyrodą, ale też nawiązując do kwitnącej tu niegdyś łemkowskiej kultury. Beskid Niski jest piękny, cichy i spokojny - taki jest teraz, choć kiedyś został nasączony krwią. Obie wojny światowe silnie odcisnęły swe piętno. II wojna światowa, a przede wszystkim akcja „Wisła” zmieniła zupełnie oblicze tych gór, kiedy nagle zniknęli żyjący w nich ludzie. Beskid Niski stał się też pochówkiem dla tysięcy ofiar tzw. Wielkiej Wojny. Piękny, cichy Beskid Niski zmusza do refleksji.

POGODA:
noc
rano
dzień
wieczór
TRASA:
Zdynia-Ług (475 m n.p.m.) [czerwony szlak] Rotunda (771 m n.p.m.) [czerwony szlak] Regietów (535 m n.p.m.) [czerwony szlak] Kozie Żebro (847 m n.p.m.) [czerwony szlak] Hańczowa (450 m n.p.m.)

OPIS:
Spotykamy się po siódmej na jadalni. Zabieramy dodatkowy ekwipunek i wsad na ognisko, które chcemy rozpalić podczas postoju na trasie wędrówki. Wychodzimy o godzinie 7.20. Czerwony szlak okala naszą bazę schodząc z głównej szosy na boczną drogę prowadzącą wprost do doliny rzeki Zdynianka. Rzekę przechodzimy mostem. Idziemy dalej wzdłuż lewego brzegu rzeki, po czym odbijamy na dróżkę prowadzącą w górę malowniczego wzniesienia pokrytego polami i łąkami. Wkrótce mamy z niego ładny widok na dolinę Zdynianki, wzniesienia po drugiej stronie doliny wraz z Popowymi Wierchami, które pokonywaliśmy wczoraj.

Na źdźbłach traw wystających z dróżki przycupnął rusałka admirał (Vanessa atalanta). Motyl ten zwykle unika otwartych przestrzeni. Woli sady i ich przejrzałe owoce, gruszki i śliwy z których wypijają soki. Ten tutaj chłodzi się zimną kroplą porannej rosy, bo choć godzina jeszcze wczesna, słońce zaczyna wyglądać zza chmur rozgrzewając powietrze.

Zdynia-Ług. Odejście w górę stoku.

Przez łąki z widokami na dolinę Zdynianki.
Przez łąki z widokami na dolinę Zdynianki.

Rusałka admirał (Vanessa atalanta).
Rusałka admirał (Vanessa atalanta).

O godzinie 7.50 wchodzimy na lesną ścieżkę. Otwarte przestrzenie zostawiamy za sobą, przysłonięte wpierw młodnikami, później lasem liczącym z pewnością nie więcej niż 100 lat. Na początku XX wieku góra ta w większości była pozbawiona lasu. Użytkowana przez mieszkających u jej podnóża Łemków z Regetowa leżącego z drugiej strony góry, czy też Ługu, dawnej osady stanowiącej obecnie przysiółek Zdyni. Góra ma kształt dość regularnej kopy, nieco tylko wyciągniętej w kierunku doliny Zdynianki. Owalny kształt przyczynił się do nadania jej nazwy Rotunda.

Na szczyt Rotundy (771 m n.p.m.) docieramy o godzinie 8.20. Stoi na nim niecodzienna mogiła - jedna z wielu takich w Beskidzie Niskim i pogórzach tego pasma, ale będąca zarazem ewenementem w skali światowej. Mogily takie powstały w latach 1915-18 na terenie byłego austriackiego okręgu wojskowego „Galicja Zachodnia”, po definitywnym odejściu frontu, kiedy zastanawiano się jak trwale i godnie upamiętnić poległych żólnierzy. Na terenie działań wojennych istniało mnóstwo prowizorycznych grobów, które wymagały likwidacji i przeniesienia zwłok na cmentarze wojskowe.

Na skraju lasu.
Na skraju lasu.

Leśna droga na szczyt Rotundy.
Leśna droga na szczyt Rotundy.

W maju 1915 roku rozegrała się na terenie Beskidu Niskiego przełomowa batalia I wojny światowej - operacja gorlicka. W jej wyniku wojska rosyjskie zostały wypchnięte na wschodni skraj Galicji. Wcześniej w trakcie trwających działań wojennych trudno było zapewnić godziwy pochówek poległym. Dopiero po operacji gorlickiej, kiedy front przesunął się na wschód, a Rosjanie nie byli w stanie już zagrozić, pojawiła się koncepcja zbiorowych mogił. Powołany został Oddział Grobownictwa Wojennego, którego zadaniem takie zaprojektowanie miejsc pochówku i pamięci, aby były zespolone z naturalnym, przyrodniczym i kulturowym krajobrazem regionu. Było to przedsięwzięcie o ogromnej skali i rozmachu. Obejmowała 60 829 poległych. Wcześniej należało przeprowadzić identyfikację zwłok, co nie zawsze było możliwe za pomocą znaczka identyfikacyjnego i nierzadko posługiwano się w tym celu również listami, fotografiami, notatkami, czy innymi przedmiotami znalezionymi przy poległych. Obszar prac podzielony został na okręgi cmentarne, na czele którego stał oficer z wykształceniem inżynierskim lub artystycznym. W trakcie lata 1915 roku powstały pierwsze szkice i rysunki cmentarzy, zaczęto pozyskiwać tereny pod ich budowę. Do wielu miejsc budowy należało wybudować drogi dojazdowe. Na ogół cmentarze lokowano w miejscach eksponowanych, na zboczach lub wierzchołkach wzniesień, aby widoczne z daleka stanowiły przestrogę przed wojną.

Przedsięwzięcie budowy cmentarzy nie zostało do końca zrealizowane na skutek rozpadu monarchii austro-węgierskiej i prace nad nimi definitywnie przerwano we wrześniu 1918 roku. Nie mniej ogrom włożonej pracy i jej efekty imponują do dzisiaj, choć wiele z tych cmentarzy podupadło nie mając instytucjonalnej opieki. W latach międzywojennych były licznie odwiedzane, ale II wojna światowa i wysiedlenia ludności łemkowskiej z Beskidu Niskiego spowodowały zacieranie pamięci o tych miejscach, a także naturalne ich zarastanie lasami. Cmentarz na Rotundzie po latach doczekał się renowacji, dzięki Komitetowi Odbudowy Cmentarza Wojennego na Rotundzie, powołanemu z inicjatywy Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Warszawie.

Jest jednak wiele innych zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych, które czekają na renowację i opiekunów. Są na nich mogiły również Polaków, którzy często w tamtej wojnie stanąć musieli naprzeciw walcząc we wrogich mundurach. Są to pomniki walki i męczeństwa, ale też polskiego zwycięstwa w walce o niepodległość, bo ostatecznie i taki skutek miała I wojna światowa.

Cmentarz wojenny nr 51 „Rotunda”.
Cmentarz wojenny nr 51 „Rotunda”.

Cmentarz wojenny nr 51 „Rotunda” zaprojektował wybitny słowacki projektant Dušan Jurkovič. Pochowano na nim 42 żołnierzy austro-węgierskich oraz 12 rosyjskich poległych w lutym i marcu 1915 roku. Cmentarz na Rotundzie utworzono na planie koła. Otoczono go kamiennym murkiem, we wnętrzu stoją krzyże i 5 wysokich drewnianych wież zwieńczonych krzyżami przypominającymi stylistyką wieże łemkowskich cerkwi. Na centralnej, najwyższej wieży odnajdujemy inskrypcję (miał taką każdy cmentarz, a każda była inna). Ta na Rotundzie wykuta jest na kamiennej tablicy z krzyżem maltańskim i jest czterowierszem napisanym w języku niemieckim przez Hansa Hauptmanna. W tłumaczeniu brzmi on:

Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi,
A burze już nam nieraz we znaki się dały –
Wszak słońce co dzień rano tu nas wcześniej budzi
I wcześniej okrywa purpurą swej chwały.

Cmentarz wojenny nr 51 „Rotunda”.
Brama na cmentarz wojenny.

Cmentarz wojenny nr 51 „Rotunda”.
Krzyże na Rotundzie.

O godzinie 8.55 zaczynamy schodzić do doliny Regietówki. Dróżka wiedzie na początku łagodnie przez ładny bukowy las. Sprowadza nas z kopuły szczytowej góry do stromszego, ale krótkiego uskoku stoku. Dalej już leśną drogą opuszczamy stok góry. O godzinie 9.15 rozpoczynamy biwak, korzystając z obiektów studenckiej bazy namiotowej „Regietów”.

Zejście z Rotundy do Regetowa.
Zejście z Rotundy do Regetowa.

W każdej wędrówce trzeba znaleźć chwilę na przystanek i odpoczynek - na szlaku, w schronisku, czy przy ognisku. Ludzi gór łączy nie tylko zamiłowanie i pasja, swoista kultura bycia i obcowania z naturą, a także nieprzeciętna życzliwość i przyjaźń przerastająca ich poglądowe różnice, religie, granice pokoleniowe i wszelkie inne, jakie można by jeszcze długo wymieniać. Wyrazem tego jest właśnie spotkanie, na którym wspólnie wsłuchujemy się w opowieści, oglądamy fotografie, deklamujemy wiersze lub śpiewamy wspólnie piosenki  będące wyrazem zachwytu urokami przyrody i krajobrazu, uzewnętrzniającymi radość z bycia razem w braterskim kręgu wokół ogniska.

Góry to świat wyjątkowy, wypełniony autentyzmem, ekspresją, pięknem zmuszającym do mistycznych uniesień i refleksji. Wędrówka, góry, obcowanie z przyrodą już dawno temu stały się stylem życia, pozwalającym cieszyć się jego pełnią, mimo wszelakich niewygód, jakie pojawiają się podczas takiej wędrówki, czy też pomimo konieczności dostosowania się i radzenia sobie w specyficznych warunkach górskich. Do końca Głównego Szlaku Beskidzkiego pozostał nam jeszcze spory dystans. Drogowskaz na drzewie podaje, że za sobą mamy 222 km, do Ustronia zostało 296 km. Wygaszamy zatem ognisko, zalewając go wodą z pobliskiego źródełka i o godzinie 10.40 ruszamy w dalszą drogę.

Dolina Regietówki.
Dolina Regietówki.

W bazie „Regietów”.
W bazie „Regietów”.
W bazie „Regietów”.

Ognisko już dogasa.
Ognisko już dogasa. Grupa zaraz ruszy w dalszą drogę.

Studencka baza namiotowa „Regietów”.
Studencka baza namiotowa „Regietów”.

Rusałka kratkowiec (Araschnia levana).
Rusałka kratkowiec (Araschnia levana).

Przekraczamy potok Regietówka. Poprowadzono przez niego drogę z przepływem, ale jeszcze niedawno przerzucona była przez niego chwiejna kładka. Teraz to jest łatwizna, ale wcześniej z kładką było jakoś bardziej swojsko. Po drugiej stronie potoku biegnie do niego równoległa droga. Skręcamy na niej w prawo w kierunku Regietowa. Idziemy kilkadziesiąt metrów, po czym schodzimy z drogi na odchodzącą w lewo drogę gruntową. Idziemy w kierunku kolejnego szczytu początkowo dość płasko. Za nami pokazuje się Rotunda porośnięta gęstym lasem. Chwilę później sami wchodzimy do lasu rosnącego na stokach Koziego Żebra. Trochę dalej stok jest co raz bardziej stromy, niebawem podejście staje się wymagające i forsowne.

Początek drogi na Kozie Żebro.
Początek drogi na Kozie Żebro.

Widok na Rotundę.
Widok na Rotundę.

Podejście wschodnim stokiem Koziego Żebra znane jest w Beskidzie Niskim, podobnie jak zachodni stok Lackowej, który jest jeszcze bardziej stromy, ale krótszy od tego, który teraz pokonujemy. Ktoś pozostawił na podejściu czerwony rower. Stoi oparty drzewo. Może ten ktoś nie miał już siły dociągnąć nim do szczytu, a może bał się zjeżdżać w dół, a może pozostawił inny turystom, którzy chcieliby się nim wesprzeć. Jest całkiem, całkiem - ma nawet przerzutki, ale tylko poprzymierzaliśmy się do niego. Niech sobie stoi dalej pod drzewem i czeka na kogoś chętnego.

Ciągniemy z mozołem dalej do góry na butach. Mija 11.45, kiedy nachylenie stoku wyraźnie łagodnieje. Wchodzimy na kopułę szczytową i kilka minut później osiągamy kulminację góry. Kozie Żebro (847 m n.p.m.) jest charakterystycznym i wyróżniającym się masywem w okolicy. Jego nazwę nadali mu podobno austriaccy kartografowie, którzy pod szczytem znaleźli szkielet sarny nazywanej przez okolicznych mieszkańców kozą.

Podejście wschodnim stokiem.
Podejście wschodnim stokiem.

Czerwony rower.
Czerwony rower.

Górne partie Koziego Żebra.
Górne partie Koziego Żebra.

Niedaleko wierzchołka.
Niedaleko wierzchołka.

Kozie Żebro (847 m n.p.m.).
Kozie Żebro (847 m n.p.m.).
Kozie Żebro (847 m n.p.m.).

Odpoczywamy dłuższą chwilę na szczycie z inną wesołą grupa. O godzinie 11.50 opuszczamy wierzchołek góry. Idziemy grzbietem masywu na północ. Wkrótce szlak zaczyna schodzić w dół stoku kierując nas na zachód. Przemierzamy cudowny las bukowy. Teraz jest zielony i świetlisty, ale on zawsze jest pięny o każdej porze roku. O godzinie 12.25 wpadamy na utwardzoną drogę. Skręcamy na niej w prawo i idziemy tą drogą na północny-zachód. Trochę dalej drogę pokrywa asfalt. Prowadzi prosto do Hańczowej.

Szlak na grzbiecie Koziego Żebra.
Szlak na grzbiecie Koziego Żebra.

Zejście.
Zejście.

Utwardzona droga prowadząca do Hańczowej.
Utwardzona droga prowadząca do Hańczowej.

Wydawać by się mogło, że to królewska droga, bo fruwa nad nią paź królowej. Wyraźnie nie może sobie miejsca znaleźć. Skacze z miejsca na miejsce. Czerwony szlak nieoczekiwanie wprowadza do koryta potoku Matisa - prowadzi jego brzegami i skarpami kilkakrotnie przecinając bród. To kontrastowa odmiana dla wygodnej drogi. Często bywa tutaj błotniście, grząsko, a po deszczu bardzo uciążliwie. Często pędzone są tędy krowy z pastwisk, które pozostawiają placki poślizgu. Jednak nie przypuszczaliśmy, że właśnie dzisiaj teren przy potoku będzie taki suchy, mając na względzie dominującą od kilku dni słoneczną aurę.

Paź królowej (Papilio machaon).
Paź królowej (Papilio machaon) w locie.

Zejście przez chaszcze nad potok Matisa.
Zejście przez chaszcze nad potok Matisa.

Potok Matisa.
Potok Matisa.
Potok Matisa.
Potok Matisa.

W końcu wchodzimy na uliczkę wsi Hańczowa, mijamy jej kolejne domostwa. Następnie przechodzimy przez Ropę po zawieszonej wysoko metalowej kładce. Dalej mamy szosę, za szosą sklepik, przy którym umówiliśmy punkt zborny. O godzinie 13.00 docierają tam ostatnie osoby. Kończymy tutaj kolejny etap wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim.

Kładka nad Ropą.
Kładka nad Ropą.

Rzeka Ropa.
Rzeka Ropa.


Udostępnij:

2 komentarze:

  1. O, w Regetowie zrobili drogę obok bazy? Jeny, a taki fajny bród i mostek były. Ech.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas