Kończy się lipiec, zwykle najcieplejszy miesiąc w Tatrach, ale też najbardziej obfity w opady i w burze. Toteż często trudno jest wtedy o dłuższe okienko pogodowe. Często wtenczas pogoda zaskakuje turystów, mimo korzystnych prognoz, bo Tatry rządzą się swoimi prawami. W tym roku dopiero teraz udało się nam trafić z dniem wolnym w czas ładnej letniej aury w Tatrach, bez symptomów załamania, choć nigdy nie można być pewnym tego, co się nam faktycznie trafi.
niedziela, 23 lipca 2017
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni (epilog)
5
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
EPILOG rozdział 32
Kiedy coś się kończy jest radość, ale też pojawia się smutek, nostalgia za przeżytymi chwilami na szlaku, czy podczas spotkań wieczornych. Chciałoby się do tych chwil wrócić, albo żeby się powtórzyły kiedyś.
Lackowa stanęła w chmurach, płacze dobry Bóg
5
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 15 rozdział 31
Piętnasty dzień wędrówek po starej Łemkowyni... Przed nami najwyższa góra po polskiej stronie Beskidu Niskiego. A w dolinach kolejne łemkowskie wioski, senne, ciche, położone z dala od cywilizacji.
Kwiat pośród łemkowskich cerkwi
5
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 15 rozdział 30
Kiedyś podobno tereny, gdzie leży ta niewielka wioska odwiedziła Królowa Jadwiga. Podczas pobytów w mieście Biecz lubiła urządzać sobie wiosenną porą wędrówki po karpackiej puszczy. Była zachwycona jej przyrodą i krajobrazem. Urzekały ją malownicze, łagodne wzniesienia i doliny przez które płynęły szemrzące potoki. Śródleśne polany były pełne kwiatów. Na jedną z takich polan trafiła pewnego dnia, a polana ta wręcz tonęła w kwiatach, pokryta morzem żółtych mniszków lekarskich. Zauroczona przepięknym widokiem postanowiła, że na owej polanie założy osadę, którą nazwie Kwiatów-Toń. Tak też miało się stać, a z czasem nazwa ewoluowała na Kwiatów, a potem Kwiatoń. Czy to prawda, czy nieprawda - nikt nie może tego potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. To legenda. Wiadomo, że wśród dawnych osadników kilka osób nosiło nazwisko Kwiatoń. Stąd też przypisuje się pochodzenie nazwy wsi temu nazwisku, co nie była w tamtych czasach czymś niezwykłym.
sobota, 22 lipca 2017
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
Łemkowska Watra
5
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 14 rozdział 29
Niewielu z nich wróciło by osiąść na ziemi ojców. Człowiek człowiekowi sprawił taki los. Trudno teraz rozliczać, kiedy ludzie są już nie ci sami, a nowe pokolenia silnie świadome tragedii i dramatu jaki się tu wydarzył. Ci z wygnania zaglądają jednak tutaj. Tęsknią, choć ziemia już zupełnie inna, i ludzie są inni, i krajobraz nawet się zmienił. Wszak minęło już od tamtego czasu 70 lat. Ludzi, którzy pamiętają czas wojny i czas wysiedleń nie ma już zbyt wielu. Zostały opowieści ojców i matek, książki, publikacje, stare fotografie, lecz wszystko to kończy tragiczne widmo przeszłości. Nikt nie wymaże kart historii, lecz czy teraz, gdy jesteśmy mądrzejsi, można odrodzić się we wspólnej sprawie - Polacy, Łemkowie, Ukraińcy i inne narody - wszak wszyscy są świadomi co się tutaj stało, choć wciąż trudno pojąć dlaczego. Wygnani jednak przybywają tutaj by nikt nie zapomniał ich barwnej kultury.
Wejdź przez drzwi do nieistniejących wiosek
5
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 14 rozdział 28
Kiedyś już je spotkaliśmy. Zresztą nie jedyny raz, kiedy przemierzaliśmy dróżki i bezdroża Beskidu Niskiego, zarówno latem, jak i zimą, brnąc czasem w błocie lub brodząc w potoku. Tak teraz wygląda prawdziwy, milczący Beskid Niski, który nie prosi o inne atrakcje, któremu nie zależy aby przyciągać uwagę. W nim najpiękniej jest, jak życie toczy się spokojnie, w zgodzie z prawami przyrody. Tak też tu przecież żyli ludzie, którzy niegdyś zasiedlali te tereny. Co po nich zostało? Niewiele... zdziczałe drzewa owocowe, kapliczki i krzyże, gdzieniegdzie resztki kamiennej podmurówki spod cerkwi. W szczerym polu zobaczyć tu też można drzwi, które dla niektórych mogą być drzwiami magicznymi...
piątek, 21 lipca 2017
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
Przez Busov pod Świętą Górę Jawor
5
Beskid Niski
ZACHODNIA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 13 rozdział 27
Wiele działo się wokół nas podczas ostatniego wyjazdu na Łemkowszczyznę. Wiele dobrego wydarzyło się dla nas przez ten czas. Mnóstwo dobrych ludzi jest wśród nas. Dzięki nim doczekaliśmy się tego dnia. Termin finałowego wyjazdu w ramach projektu „Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni” musieliśmy przesunąć o jeden rok. Był on uzależniony od terminu Łemkowskiej Watry w Zdyni, a ten w zeszłym roku pokrywał się z ŚDM. W tym roku bramy na Łemkowszczyznę otworzyły się dla wszystkich szeroko. Wszystko mieliśmy gotowe właściwie już rok temu. Pozostało tylko czekać. Czekaliśmy więc i wytrwale czekali z nami ludzie, przyjaciele ze szlaku, z którymi wędrowaliśmy po starej Łemkowszczyźnie. Minęło 453 dni i oto przyjechaliśmy na zachodnią Łemkowszczynę, na piąty etap wyprawy pod nazwą „Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni”.
niedziela, 9 lipca 2017
Veľká Knola
Pobyt w Słowackim Raju kończymy wędrówką górską na najwyższy szczyt Słowackiego Raju. Na celowniku jest Veľká Knola, a podejście do niej wybieramy najłatwiejsze z możliwych, najmniej czasochłonne, najmniej wysiłkowe. To skraca wędrówkę, dzięki czemu mamy czas odwiedzić o poranku jedno z najpiękniejszych spiskich miasteczek, Lewoczę. Jest to jedno z tych miejsc, które tak silnie wpisuje się w krajobraz Słowackiego Raju, leżącego na pograniczu spisko-gemerskim. Ile to razy podziwialiśmy malownicze widoki Spisza leżącego u stóp Słowackiego Raju, i te miasteczka zatopione w płytkich dolinach: Hrabušice, Spišský Štvrtok na zachodzie, poprzez Letanovce, Spišské Tomášovce, a na wschodzie Spišská Nová Ves i Levoča.
U mistrza Pawła w Lewoczy
Nikt nie wie kiedy i gdzie się urodził, a także skąd przybył i kiedy dokładnie umarł. Nawet nie znamy jego nazwiska, choć pozostawił po sobie ogromny dorobek rzeźbiarstwa sakralnego, znakomite dzieła o wielkiej wartości artystycznej. Dlatego mówi się o nim Mistrz Paweł z Lewoczy. Nie wiele o nim wiadomo, ponieważ wszystkie dokumenty dotyczące jego życia spłonęły podczas wielkiego pożaru Lewoczy w 1550 roku, miasta w którym mieszkał i tworzył przez wiele lat. Paweł mieszkał w Lewoczy przez około 30 lat, co najmniej do 1537 roku. W tymże mieście ożenił się i urodziło się mu troje dzieci. Mieszkał i pracował w domu przy rynku, na który zajechaliśmy trzeciego dnia naszego pobytu na Spiszu i w Słowackim Raju.
sobota, 8 lipca 2017
Nowe wyzwania w Kysel
Kras Spisko-Gemerski, Kyseľ, Slovenské rudohorie, Słowacja, Słowacki Raj, Tomášovská Belá
Brak komentarzy
Emocjom nie mówimy dosyć. Przed nami numer jeden wpisany w program tegorocznego wyjazdu na Słowacki Raj. Można powiedzieć, że Kyseľ wpisał się do programu prawie rok temu, dnia 20 sierpnia 2016 roku, kiedy zatrzymaliśmy się u jego wylotu na odpoczynek przed dalszą drogą na najwyższe drabiny Słowackiego Raju. Zatrzymaliśmy się i zobaczyliśmy stojącą pośród drzew tablicę informacyjną - Kyseľ po 40 latach znów jest otwarty. Zamknięto go po wielkim pożarze, który hulał w nim 16 i 17 lipca 1976 roku trawiąc las rosnący na stokach góry Pirť. Spaleniu uległo 30 ha lasu. Wąwóz stał się bardzo niebezpieczny ze względu na spadające skały i opalone konary. Wcześniej prowadził przez niego szlak z drabinkami na progach wodospadów. Obecnie nie ma tutaj drabin, ale coś bardziej ekscytującego – via ferrata.
piątek, 7 lipca 2017
Bo przecież trzy razy to za mało
Wydawało się, że trzykrotny wyjazd przez ostatnie trzy lata do Słowackiego Raju nasyci nas i wystarczy na pewien czas. W pamięci mamy ostatni pobyt, jakby ledwie był kilka dni temu. Ostatniego dnia spoglądaliśmy z Hawraniej Skały na krasowe eldorado Słowackiego Raju i przepełnieni żalem pożegnania myśleliśmy: jakże to? Żeby znów za rok tutaj nie przyjechać? Nie może być roku bez wizyty w Raju, choć zupełnie inaczej myśleliśmy w tamtym czasie. Poza tym sądziliśmy, że podczas zeszłorocznej trzeciej wizyty zobaczymy już wszystko i odwiedzimy ostatnie miejsca, w których dotąd nie byliśmy. Wędrując Tomaszowską Belą nie spodziewaliśmy się jednak, iż napotkamy coś o czym nawet nie marzyliśmy…