Siwą Polanę maluje już zieleń traw. Obłoki ponad nią płyną w naszą stronę z zarodka doliny. Ruszamy w jego kierunku o godzinie 7.30. Ogarnia nas sielski spokój, jakiego nie zawsze można tu doznać. Pusta dolina otula nas swoim wiosennym oddechem. Ptaki świergocą skacząc wśród źdźbełek traw, bądź po gałązkach rosłych świerków rosnących nad szemrzącym Potokiem Chochołowskim. Woda falująca wśród otoczaków skrzy odbijając promienie porannego słońca. Ciepło przenika przez nieco rześkie powietrze. Wiosna tutaj już wkroczyła.
TRASA:
Siwa Polana (912 m n.p.m.)
![[zielony szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIvxoI-bXtu9BFUOloO6Wi9ygQajVrMZ0Ava0M77JZ-L9TxtSgNc2Le9OaSZqLGsOM42QW0j680sSb5Iy5J9c4hmanpwnZTFzFEYfbYxOgg-5aZD2t0BuGMaJnHytDGmmzacXDSEXJYcB/s1600/ks-ziel2.PNG)
Polana Huciska
![[zielony szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIvxoI-bXtu9BFUOloO6Wi9ygQajVrMZ0Ava0M77JZ-L9TxtSgNc2Le9OaSZqLGsOM42QW0j680sSb5Iy5J9c4hmanpwnZTFzFEYfbYxOgg-5aZD2t0BuGMaJnHytDGmmzacXDSEXJYcB/s1600/ks-ziel2.PNG)
Polana Trzydniówka
![[zielony szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIvxoI-bXtu9BFUOloO6Wi9ygQajVrMZ0Ava0M77JZ-L9TxtSgNc2Le9OaSZqLGsOM42QW0j680sSb5Iy5J9c4hmanpwnZTFzFEYfbYxOgg-5aZD2t0BuGMaJnHytDGmmzacXDSEXJYcB/s1600/ks-ziel2.PNG)
Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.)
![[żółty szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9DfAmxnd8dPYF-u-kyMQDyRvin1GAbqZhMWHdKOgJ8c0Y3qb_00Ol9kl1AP2RtysQ5JwWlXmt2GwtWkumSxvblKJH8leQNL13-Dfb-KyrTttRMajrlrZNUcVjIEzvQdHJtleu8Osfj3gu/s15/ks-zolt2.PNG)
Grześ (słow.
Lúčna, 1653 m n.p.m.)
![[żółty szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9DfAmxnd8dPYF-u-kyMQDyRvin1GAbqZhMWHdKOgJ8c0Y3qb_00Ol9kl1AP2RtysQ5JwWlXmt2GwtWkumSxvblKJH8leQNL13-Dfb-KyrTttRMajrlrZNUcVjIEzvQdHJtleu8Osfj3gu/s15/ks-zolt2.PNG)
Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.)
![[zielony szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIvxoI-bXtu9BFUOloO6Wi9ygQajVrMZ0Ava0M77JZ-L9TxtSgNc2Le9OaSZqLGsOM42QW0j680sSb5Iy5J9c4hmanpwnZTFzFEYfbYxOgg-5aZD2t0BuGMaJnHytDGmmzacXDSEXJYcB/s1600/ks-ziel2.PNG)
Polana Trzydniówka
![[zielony szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIvxoI-bXtu9BFUOloO6Wi9ygQajVrMZ0Ava0M77JZ-L9TxtSgNc2Le9OaSZqLGsOM42QW0j680sSb5Iy5J9c4hmanpwnZTFzFEYfbYxOgg-5aZD2t0BuGMaJnHytDGmmzacXDSEXJYcB/s1600/ks-ziel2.PNG)
Polana Huciska
![[zielony szlak]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEIvxoI-bXtu9BFUOloO6Wi9ygQajVrMZ0Ava0M77JZ-L9TxtSgNc2Le9OaSZqLGsOM42QW0j680sSb5Iy5J9c4hmanpwnZTFzFEYfbYxOgg-5aZD2t0BuGMaJnHytDGmmzacXDSEXJYcB/s1600/ks-ziel2.PNG)
Siwa Polana (912 m n.p.m.)
 |
Drużyna wyrusza naprzeciw tatrzańśkiej wiośnie. |
Przecinamy jak corocznie polanę z góralską zabudową. Zapuszczając się w głąb doliny dostrzegamy ośnieżoną grań tatrzańską. Śniegi jeszcze nie stopniały. Kilka dni temu sypnęło tam śniegiem. Jednak wiosna pręży się w Tatrach coraz silniej. Śniegi nie mają szans przetrwać długo. Myślimy o Tatrach okrytych bujną roślinnością. To już niedługo nastąpi.
 |
Siwa Polana. |
Pokonujemy drogę, te same jej zakręty, które znamy niemal na pamięć. Polana Huciska jeszcze jest osamotniona. Chyba jesteśmy pierwszymi turystami dzisiejszego dnia. Dalej droga jest bardziej górska, bita, bez asfaltu. Przechodzimy przez Niżnią Bramę Chochołowską, za którą wędrówka staje się bardziej urozmaicona. Wpierw Wywierzysko Chochołowskie zachęca do odwiedzin, otoczone gęstymi kępami kaczeńców. Dawno nie schodziliśmy do niego, ale dzisiaj zrobimy to w drodze powrotnej. Dolina dalej nieco zwęża się i wtedy bliższym sąsiadem naszej wędrówki staje się Potok Chochołowski, który styka się z naszą drogą, aż do Wyżniej Bramy Chochołowskiej, a nawet nieco dalej, jego melodia towarzyszy nam aż pod dawne Schronisko Blaszyńskich, które dzisiaj sprawuje funkcję leśniczówki.
 |
Wywierzysko Chochołowskie. |
Droga dalej podnosi się w górę, zostawiając potok w głębokiej dolinie. Jest na tym odcinku skrupulatnie wyłożona kamieniami. Podejście jednak jest krótkie, choć z pewnością sprawia nieco kłopotu dla wędrujących rodzin z wózkiem dziecięcym. Za Polaną Trzydniówka schodzimy się z powrotem z Potokiem Chochołowskim, który niebawem przecinamy. Odtąd mamy go po lewej stronie. Przed nami zostało już 400 metrów do Polany Chochołowskiej.
Na Polanę Chochołowską wkraczamy o godzinie 9.05. Jakże zielono już na niej. Śniegu prawie nie ma. Jedynie gdzieś pod świerkami jakieś pojedyncze jego plamki można jeszcze zobaczyć. Tylko tatrzańskie szczyty przed nami są białe, lecz widać na nich już przebłyski odradzających się muraw.
 |
Polana Chochołowska. |
Do schroniska wchodzimy tylko na krótką chwilkę i ruszamy na Grzesia. Dróżka jest nieco mokra, trochę od płynącego tędy Bobrowieckiego Potoku, ale raczej od strużek wody spływających skądś wyżej. Wtem nad Mnichami Chochołowskimi przesuwa się ciemniejsza chmura, z której chyba pada, ale do nas wciąż docierają promienie słońca. Chmury zdają się zataczać wolne tańce wokół nas, zostawiając nad nami niebieskie niebo. Zbocza wydają się być bardziej gołe niż rok temu, lasu na nich jakby mniej. Dopiero, przed ostrym skrętem ścieżki w prawo las pozostaje w niezmienionej postaci, takiej jaką zapamiętaliśmy od zeszłego roku. W jego cieniu uchowała się jeszcze nieduża warstewka śniegu. Jednak tuż przed Czołem, gdy wychodzimy z lasu, stąpamy znów po kamienistej dróżce do grzbietu grani, gdzie leży jeszcze śnieg.
 |
 |
Dolinka Bobrowieckiego Potoku. |
 |
Widok na Bobrowiec. |
 |
Spoglądamy w dolinę. |
 |
Kominiarski Wierch. |
 |
Polana Chochołowska. |
 |
Kapliczka, która jeszcze nie tak dawno znajdowała się w otoczeniu lasu drzew. |
 |
Przed nami przełęcz. |
 |
Przełęcz pod Czołem. |
 |
Na zboczach Grzesia. |
Odczuwany nieco silniejsze podmuchy wiatru podążając dalej odkrytym zboczem. Tuż przed szczytem Grzesia wiatr staje się wyraźnie silniejszy. Szczyty Wołowca, Rakonia i Łopaty schowane są w chmurach. Grześ jest słoneczny. Z radością zdobywamy jego szczyt o godzinie 11.15. Dotykami szczytowego słupka z tabliczką, najpierw polskiego, potem słowackiego. Podziwiamy otaczające nas widoki, majestatyczne w tym roku, bo wzbogacone szczyptą dramatyzmu przetaczających się z wolna chmur. Jest pięknie. Część ludzi siedzi pośród kosówek, część wpatruje się to na południe, to w stronę Osobitej, czy Bobrowca i Kominiarskiego Wierchu. Na wschodzie widać punkciki turystów przemierzających grań Ornaku. To cudowne uczucie znów tu być.
 |
Grześ (1653 m n.p.m.). |
 |
Grześ. Widok w stronę Doliny Łatanej. |
 |
Grześ widok w stronę Kominiarskiego Wierchu. |
Po kwadransie coś się zmienia w pogodzie. Wiatr wzmaga się bardziej i uderza w nas lodowymi drobinkami, które kłują po twarzy. Odwracamy się tyłem do niego. Stoimy tak kilka minut, lecz wiatr wciąż nie ustaje. Robi się mglisto i chłodno. Schodzimy zatem.
 |
Podczas zejścia sypie śniegiem. |
Schodzimy, a wraz z niższą wysokością odczuwamy na powrót aurę słońca. Patrzymy za siebie, bo jeszcze możemy stąd sobaczyć szczyt, zanim zniknie nam za koroną lasu. Znów pięknie błyszczy na tle błękitnego nieba. Chmury jednak przeważają wokół. Wloką się jedne za drugimi, niczym długie zaprzęgi. Sporo turystów idzie teraz w górę. Mijamy ich kolejne grupki. Może szczyt również ich uraczy niezwykłym pejzażem, podobnym do tego, jaki mieliśmy szczęście sami oglądać. Wkrótce robi się cieplej niż wcześniej. Polanę Chochołowską mamy co raz bliżej i bliżej. Wpadamy w dolinę Bobrowieckiego Potoku. Jest jeszcze tak wcześnie. Minęło dopiero południe. Tak wiele czasu zostało nam jeszcze, ale to dobrze, wszak to wiosenna tatrzańska sielanka.
 |
Znów rozpromienia słońce. |
 |
Polana Chocholowska. |
Około 12.45 rozgaszczamy się w schronisku. Zwykle bywa w nim o wiele tłoczniej niż dzisiaj. Tak też nie ma problemy złapać wolny stolik na schroniskowy obiad, a potem chochołowski przysmak z kawą. O godzinie 14.15 zwalniamy miejsce kolejnym turystom przybyłym z Grzesia.
Kierujemy się pod Kaplicę św. Jana Chrzciciela. Czy w poszukiwaniu krokusów? Pełno ich tutaj. Murawę polany zdominowały ich listki. Nasza tatrzańska sielanka przenosi się teraz przed kaplicę, przed którą umieszczono kilka rzędów ławek. Łapiemy na nich leniwe kosmyki promieni słońca. Nęka nas błoga chęć zamknięcia oczu i odpłynięcia w relaksacyjnej drzemce. Jednak śpiewające zięby i rudziki skaczące po naszych ławkach nie pozwalają nam na to. Jakaż to radość dla nas, gdy gaworzą z nami. Stara, drewniana kaplica zaś opowiada nam historie o Janosiku i Marynie, a później szepce, że tam za kamieniem rośnie jeszcze kilka skulonych krokusowych pąków. Rzeczywiście! To chyba te najdzielniejsze, które czekały tu na nas, a może dopiero co wzeszły? Kto to wie?
 |
Ciemiężyca zielona, ciemierzyca zielona, strzemieszyca (Veratrum lobelianum Bernh.). |
 |
Listki krokusów. |
 |
 |
 |
Ostatnie krokusy na Polanie Chochołowskiej. |
 |
Polana Chochołska ze ścieżki do Kaplicy św. Jana Chrzciciela. |
 |
Wnętrze Kaplicy św. Jana Chrzeciciela na Polanie Chochołowskiej. |
 |
Wyżnia Brama Chochołowska. |
I jakże się nie chce opuszczać tego miejsca, gdy mija godzina 15.30. No cóż, udajmy się znów na spotkanie z Potokiem Chochołowskim, w którym teraz od czasu do czasu pluskają się promienie słońca, które za niedługo schowa się za tatrzańską granią. Jednak słońca jest teraz więcej. Co rusz rozświetla nam drogę, pokazując miejsca, gdzie pojawiły się wczesnowiosenne kwiaty – zawilce, pierwiosnki, urdziki i oczywiście mnóstwo kaczeńców, które umiłowały sobie sąsiedztwo bystrych wód potoku oraz wspomnianego na początku wywierzyska, w którym pływa sobie teraz kaczka krzyżówka, bo tam gdzie rzeka, staw lub jezioro, tam właśnie pojawiają się kaczki.
 |
 |
Kapliczka na konarze. |
 |
Strumień wypływający z Wywierzyska Chochołowskiego.. |
 |
Odejście ścieżki do Wywierzyska Chochołowskiego. |
 |
Knieć błotna, kaczeniec, kaczyniec, kaczyniec błotny (Caltha palustris L.) |
 |
Miejsce wypływu wody w Wywierzysku Chochołowskim. |
 |
 |
 |
 |
Kaczka krzyżówka na Wywierzysku Chochołowskim. |
 |
Knieć błotna, kaczeniec, kaczyniec, kaczyniec błotny (Caltha palustris L.) |
 |
Pierwiosnek łyszczak, pierwiosnka łyszczak (Primula auricula L.). |
 |
Pierwiosnek łyszczak, pierwiosnka łyszczak (Primula auricula L.). |
 |
Żywiec gruczołowaty (Cardamine glanduligera O.Schwarz). |
 |
Przy szlaku. |
 |
Żywiec gruczołowaty (Cardamine glanduligera O.Schwarz). |
 |
Urdzik karpacki (Soldanella carpatica), zwyczajowo nazywany jaślinkiem. |
 |
Pierwiosnki i kaczeńce. |
 |
Zawilec gajowy (Anemone nemorosa L.) |
 |
Strumień z Wywierzyska Chochołowskiego. |
 |
Na Wywierzyskiem Chochołowskim. |
 |
Wracamy na główny szlak. |
 |
 |
Siwa Polana. |
O godzinie 17.35 wchodzimy na Siwą Polanę. Pachnie wokół kusicielsko grillowanymi oscypkami i wędzonymi korbocami. Jesteśmy podatni oddać się tym smakołykom. A na końcu polany nie możemy odmówić sobie kubka gorącej czekolady. I tak kończy się nasza sielska wędrówka po Tatrach. Miło spędzony dzień. Odprężający, a zarazem napełniający energią życia.
 |
Z powortem na Siwej Polanie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszymy się, że tu jesteś! Mamy nadzieję, że wpis ten był ciekawy i podobał Ci się. Jeśli tak, to będzie nam miło, gdy podzielisz się nim ze znajomymi albo dasz nam o tym znać komenterzem. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że warto dalej pisać.