Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Tatrzańskie doliny maluje już zieleń traw

Siwą Polanę maluje już zieleń traw. Obłoki ponad nią płyną w naszą stronę z zarodka doliny. Ruszamy w jego kierunku o godzinie 7.30. Ogarnia nas sielski spokój, jakiego nie zawsze można tu doznać. Pusta dolina otula nas swoim wiosennym oddechem. Ptaki świergocą skacząc wśród źdźbełek traw, bądź po gałązkach rosłych świerków rosnących nad szemrzącym Potokiem Chochołowskim. Woda falująca wśród otoczaków skrzy odbijając promienie porannego słońca. Ciepło przenika przez nieco rześkie powietrze. Wiosna tutaj już wkroczyła.

TRASA:
Siwa Polana (912 m n.p.m.) [zielony szlak] Polana Huciska [zielony szlak] Polana Trzydniówka [zielony szlak] Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.) [żółty szlak] Grześ (słow. Lúčna, 1653 m n.p.m.) [żółty szlak] Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej (1148 m n.p.m.) [zielony szlak] Polana Trzydniówka [zielony szlak] Polana Huciska [zielony szlak] Siwa Polana (912 m n.p.m.)

Drużyna wyrusza naprzeciw tatrzańśkiej wiośnie.

Przecinamy jak corocznie polanę z góralską zabudową. Zapuszczając się w głąb doliny dostrzegamy ośnieżoną grań tatrzańską. Śniegi jeszcze nie stopniały. Kilka dni temu sypnęło tam śniegiem. Jednak wiosna pręży się w Tatrach coraz silniej. Śniegi nie mają szans przetrwać długo. Myślimy o Tatrach okrytych bujną roślinnością. To już niedługo nastąpi.

Siwa Polana.


Pokonujemy drogę, te same jej zakręty, które znamy niemal na pamięć. Polana Huciska jeszcze jest osamotniona. Chyba jesteśmy pierwszymi turystami dzisiejszego dnia. Dalej droga jest bardziej górska, bita, bez asfaltu. Przechodzimy przez Niżnią Bramę Chochołowską, za którą wędrówka staje się bardziej urozmaicona. Wpierw Wywierzysko Chochołowskie zachęca do odwiedzin, otoczone gęstymi kępami kaczeńców. Dawno nie schodziliśmy do niego, ale dzisiaj zrobimy to w drodze powrotnej. Dolina dalej nieco zwęża się i wtedy bliższym sąsiadem naszej wędrówki staje się Potok Chochołowski, który styka się z naszą drogą, aż do Wyżniej Bramy Chochołowskiej, a nawet nieco dalej, jego melodia towarzyszy nam aż pod dawne Schronisko Blaszyńskich, które dzisiaj sprawuje funkcję leśniczówki.

Wywierzysko Chochołowskie.

Droga dalej podnosi się w górę, zostawiając potok w głębokiej dolinie. Jest na tym odcinku skrupulatnie wyłożona kamieniami. Podejście jednak jest krótkie, choć z pewnością sprawia nieco kłopotu dla wędrujących rodzin z wózkiem dziecięcym. Za Polaną Trzydniówka schodzimy się z powrotem z Potokiem Chochołowskim, który niebawem przecinamy. Odtąd mamy go po lewej stronie. Przed nami zostało już 400 metrów do Polany Chochołowskiej.

Na Polanę Chochołowską wkraczamy o godzinie 9.05. Jakże zielono już na niej. Śniegu prawie nie ma. Jedynie gdzieś pod świerkami jakieś pojedyncze jego plamki można jeszcze zobaczyć. Tylko tatrzańskie szczyty przed nami są białe, lecz widać na nich już przebłyski odradzających się muraw.

Polana Chochołowska.

Do schroniska wchodzimy tylko na krótką chwilkę i ruszamy na Grzesia. Dróżka jest nieco mokra, trochę od płynącego tędy Bobrowieckiego Potoku, ale raczej od strużek wody spływających skądś wyżej. Wtem nad Mnichami Chochołowskimi przesuwa się ciemniejsza chmura, z której chyba pada, ale do nas wciąż docierają promienie słońca. Chmury zdają się zataczać wolne tańce wokół nas, zostawiając nad nami niebieskie niebo. Zbocza wydają się być bardziej gołe niż rok temu, lasu na nich jakby mniej. Dopiero, przed ostrym skrętem ścieżki w prawo las pozostaje w niezmienionej postaci, takiej jaką zapamiętaliśmy od zeszłego roku. W jego cieniu uchowała się jeszcze nieduża warstewka śniegu. Jednak tuż przed Czołem, gdy wychodzimy z lasu, stąpamy znów po kamienistej dróżce do grzbietu grani, gdzie leży jeszcze śnieg.

Dolinka Bobrowieckiego Potoku.

Widok na Bobrowiec.

Spoglądamy w dolinę.

Kominiarski Wierch.

Polana Chochołowska.

Kapliczka, która jeszcze nie tak dawno znajdowała się w otoczeniu lasu drzew.

Przed nami przełęcz.

Przełęcz pod Czołem.

Na zboczach Grzesia.

Odczuwany nieco silniejsze podmuchy wiatru podążając dalej odkrytym zboczem. Tuż przed szczytem Grzesia wiatr staje się wyraźnie silniejszy. Szczyty Wołowca, Rakonia i Łopaty schowane są w chmurach. Grześ jest słoneczny. Z radością zdobywamy jego szczyt o godzinie 11.15. Dotykami szczytowego słupka z tabliczką, najpierw polskiego, potem słowackiego. Podziwiamy otaczające nas widoki, majestatyczne w tym roku, bo wzbogacone szczyptą dramatyzmu przetaczających się z wolna chmur. Jest pięknie. Część ludzi siedzi pośród kosówek, część wpatruje się to na południe, to w stronę Osobitej, czy Bobrowca i Kominiarskiego Wierchu. Na wschodzie widać punkciki turystów przemierzających grań Ornaku. To cudowne uczucie znów tu być.

Grześ (1653 m n.p.m.).

Grześ. Widok w stronę Doliny Łatanej.

Grześ widok w stronę Kominiarskiego Wierchu.

Po kwadransie coś się zmienia w pogodzie. Wiatr wzmaga się bardziej i uderza w nas lodowymi drobinkami, które kłują po twarzy. Odwracamy się tyłem do niego. Stoimy tak kilka minut, lecz wiatr wciąż nie ustaje. Robi się mglisto i chłodno. Schodzimy zatem.

Podczas zejścia sypie śniegiem.

Schodzimy, a wraz z niższą wysokością odczuwamy na powrót aurę słońca. Patrzymy za siebie, bo jeszcze możemy stąd sobaczyć szczyt, zanim zniknie nam za koroną lasu. Znów pięknie błyszczy na tle błękitnego nieba. Chmury jednak przeważają wokół. Wloką się jedne za drugimi, niczym długie zaprzęgi. Sporo turystów idzie teraz w górę. Mijamy ich kolejne grupki. Może szczyt również ich uraczy niezwykłym pejzażem, podobnym do tego, jaki mieliśmy szczęście sami oglądać. Wkrótce robi się cieplej niż wcześniej. Polanę Chochołowską mamy co raz bliżej i bliżej. Wpadamy w dolinę Bobrowieckiego Potoku. Jest jeszcze tak wcześnie. Minęło dopiero południe. Tak wiele czasu zostało nam jeszcze, ale to dobrze, wszak to wiosenna tatrzańska sielanka.

Znów rozpromienia słońce.

Polana Chocholowska.

Około 12.45 rozgaszczamy się w schronisku. Zwykle bywa w nim o wiele tłoczniej niż dzisiaj. Tak też nie ma problemy złapać wolny stolik na schroniskowy obiad, a potem chochołowski przysmak z kawą. O godzinie 14.15 zwalniamy miejsce kolejnym turystom przybyłym z Grzesia.

Kierujemy się pod Kaplicę św. Jana Chrzciciela. Czy w poszukiwaniu krokusów? Pełno ich tutaj. Murawę polany zdominowały ich listki. Nasza tatrzańska sielanka przenosi się teraz przed kaplicę, przed którą umieszczono kilka rzędów ławek. Łapiemy na nich leniwe kosmyki promieni słońca. Nęka nas błoga chęć zamknięcia oczu i odpłynięcia w relaksacyjnej drzemce. Jednak śpiewające zięby i rudziki skaczące po naszych ławkach nie pozwalają nam na to. Jakaż to radość dla nas, gdy gaworzą z nami. Stara, drewniana kaplica zaś opowiada nam historie o Janosiku i Marynie, a później szepce, że tam za kamieniem rośnie jeszcze kilka skulonych krokusowych pąków. Rzeczywiście! To chyba te najdzielniejsze, które czekały tu na nas, a może dopiero co wzeszły? Kto to wie?

Ciemiężyca zielona, ciemierzyca zielona, strzemieszyca (Veratrum lobelianum Bernh.).

Listki krokusów.

Ostatnie krokusy na Polanie Chochołowskiej.

Polana Chochołska ze ścieżki do Kaplicy św. Jana Chrzciciela.

Wnętrze Kaplicy św. Jana Chrzeciciela na Polanie Chochołowskiej.

Wyżnia Brama Chochołowska.

I jakże się nie chce opuszczać tego miejsca, gdy mija godzina 15.30. No cóż, udajmy się znów na spotkanie z Potokiem Chochołowskim, w którym teraz od czasu do czasu pluskają się promienie słońca, które za niedługo schowa się za tatrzańską granią. Jednak słońca jest teraz więcej. Co rusz rozświetla nam drogę, pokazując miejsca, gdzie pojawiły się wczesnowiosenne kwiaty – zawilce, pierwiosnki, urdziki i oczywiście mnóstwo kaczeńców, które umiłowały sobie sąsiedztwo bystrych wód potoku oraz wspomnianego na początku wywierzyska, w którym pływa sobie teraz kaczka krzyżówka, bo tam gdzie rzeka, staw lub jezioro, tam właśnie pojawiają się kaczki.

Kapliczka na konarze.

Strumień wypływający z Wywierzyska Chochołowskiego..

Odejście ścieżki do Wywierzyska Chochołowskiego.

Knieć błotna, kaczeniec, kaczyniec, kaczyniec błotny (Caltha palustris L.)

Miejsce wypływu wody w Wywierzysku Chochołowskim. 

Kaczka krzyżówka na Wywierzysku Chochołowskim.

Knieć błotna, kaczeniec, kaczyniec, kaczyniec błotny (Caltha palustris L.)

Pierwiosnek łyszczak, pierwiosnka łyszczak (Primula auricula L.).

Pierwiosnek łyszczak, pierwiosnka łyszczak (Primula auricula L.).

Żywiec gruczołowaty (Cardamine glanduligera O.Schwarz).

Przy szlaku.

Żywiec gruczołowaty (Cardamine glanduligera O.Schwarz).

Urdzik karpacki (Soldanella carpatica), zwyczajowo nazywany jaślinkiem.

Pierwiosnki i kaczeńce.

Zawilec gajowy (Anemone nemorosa L.)



Strumień z Wywierzyska Chochołowskiego.

Na Wywierzyskiem Chochołowskim.

Wracamy na główny szlak.


Siwa Polana.

O godzinie 17.35 wchodzimy na Siwą Polanę. Pachnie wokół kusicielsko grillowanymi oscypkami i wędzonymi korbocami. Jesteśmy podatni oddać się tym smakołykom. A na końcu polany nie możemy odmówić sobie kubka gorącej czekolady. I tak kończy się nasza sielska wędrówka po Tatrach. Miło spędzony dzień. Odprężający, a zarazem napełniający energią życia.

Z powortem na Siwej Polanie.

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas