Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

...chodzili po tobie zbójnicy z Orawy [GSB-29]


za nami
pozostało
460,2 km
58,8 km
Skoro świt wstaliśmy urzeczeni wspaniałym porankiem. Jak miło znów ruszyć na dawno nie widziane ścieżki. Jak wyglądają obecnie? Czy coś się na nich zmieniło? Mamy ich obraz w pamięci całkiem świeży mimo upływu kilku lat. Główny Szlak Beskidzki silnie odciska się w umyśle. Myśli często wracają do dni spędzonych na tym szlaku, a dzisiaj do szesnastego dnia naszej wędrówki. Padał wtedy deszcz, było chłodno i wietrznie. Nie chciało się wychodzić ze schroniska. Na szlaku spotkać można było tylko najtwardszych turystów. Dzisiaj aura przypomina nasze pierwsze wędrówki w rejon Pilska. Malownicze pejzaże Hali Miziowej stanowią piękne motywy dla fotografii, jak też śliczną scenografię dla zdjęć postaci i grupy. Właśnie od takch fotografii zaczynamy, zanim znów wyruszymy na czerwony szlak.
Udostępnij:

Skoro świt

Skoro świt wstajemy z łóżka. Za oknem nie jest już bardzo ciemno. Niebo stopniowo koloryzuje się przez rozpraszanie Rayleigha. Większość ludzi jeszcze śpi o tej porze, bo wczesne wstawanie, szczególnie po krótkiej nocy, nie jest rzeczą łatwą. Na wschodnim horyzoncie wyostrzają się kontury wzniesień, które podczas tej wędrówki zostawiliśmy już za sobą. Odległe chmury promienie niewidocznego jeszcze słońca podbijają czerwonymi i żółtymi barwami, wywabiając z nich ciemne granaty. Jest coraz widniej, ale wciąż jeszcze cisza nocy. Oddajemy się objęciom spokoju. Gdy przeżywamy taki świt czujemy się zespoleni ze wspaniałością przyrody i jej natury. Wiemy, że moment kulminacyjny będzie trwał tylko chwilę. Gdy słońce wyjdzie zza horyzontu, ukaże oślepiającą tarczę usłyszymy odgłosy przyrody. Otoczeni zostaniemy wówczas satysfakcją, że byliśmy świadkami tego fenomenu przyrody. Będziemy wzmocnieni przeżyciami pięknego zjawiska na drogę, w którą znów wyruszymy.

4:41

4:42

4:42

4:54

4:55 - zbliżenie na wierzchołek Diablaka

4:55

4:56

4:56

4:57

4:58

4:59

5:00

5:00

5:01

5:23

Słońce już wyruszyło na swoją codzienną wędrówkę. Zjemy śniadanie, spakujemy plecaki i też za chwilę wyruszymy wraz ze słońcem na kolejny etap naszej wędrówki. To będzie kolejny dzień wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim. Tyle mamy już za sobą wspaniałych chwil na tym szlaku, niezapomnianych doznań emocjonalnych, spotkań z przyrodą, kulturą i zjawiskami przyrody. Ten kolejny dzień na szlaku uświadamia nam, że naprawdę warto było udać się w tą wędrówkę bez pośpiechu, nie na wyścigi z czasem, nie na punkty do zdobycia, ale po to by go przeżyć i pamiętać takim, jakim w rzeczywistości jest. To nie jest tylko dystans do pokonania, to jest przede wszystkim szlak, który prowadzi nas przez najbardziej znamienite partie polskich Beskidów. Styl naszego wędrowania pozwala nie pominąć niczego ważnego na tym szlaku, a wręcz wymusza, aby zatrzymać się co jakiś czas by dostrzec coś ciekawego, doświadczyć interesującego spotkania, czy przeżyć coś tak pięknego jak dzisiejszy poranek.

No cóż, wkrada się w nas już pewna nostalgia, gdyż ta wędrówka zbliża się ku końcowi. To oczywiście cieszy, ale też człowiek zastanawia się co dalej. Połowa osób z grupy wędrownej od samego początku nieustannie przemierza razem ten szlak. Co będzie jak skończymy? Zdobędziemy trofea, odznaki, ale wiemy, że to taka materialna kwintesencja tego co tak lubimy robić. Czy po to wędrujemy po tym świecie? Czy to jest sensem tego, co lubimy robić? Trofea, odznaki trafią przecież do szuflady, albo na ścianę – będą śniedzieć, osiądzie na nich kurz, gdyż są niczym wobec cudownych przeżyć, jakich razem doznajemy, a które zostaną w sercu jako te najpiękniejsze chwile życia.

Udostępnij:

Bawili tam orawscy zbójnicy
Pilsko nase Pilsko, wysoki gronicek... [GSB-28]


za nami
pozostało
433,7 km
85,3 km
Nocując w schronisku położonym przy pokonywanym szlaku człowiek czuje się czasowo swobodnie, nawet gdy zaplanowana trasa ma większy dystans i posiada na przebiegu kilka wzniesień. Zadanie na dzisiaj to przemieścić się ze Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach do Schroniska PTTK na Hali Miziowej. Nie jest istotne ile czasu nam to zajmie i na którą godzinę dotrzemy do schroniska znajdującego się na końcu dzisiejszego szlaku, bo miejsce mamy tam zarezerwowane i łóżko będzie czekało. Jest zatem świetnie, no i ta pogoda – poranek w końcu mamy taki, jak na maj przystało – bardzo ciepły, słoneczny. Zapowiada się wyśmienicie.
Udostępnij:

Jak na Diablaku wstał nowy dzień

Cicha, ciemna noc panuje na Markowych Szczawinach. Ni pół gwiazdy nie widać. Nocne chmury wiszą nad nami. Blado rozświetlają nam drogę światełka naszych czołówek. Na wymarciu są w nich baterie. Po powrocie będzie trzeba wymienić je na nowe. Wspinamy się z nadzieją zobaczenia czegoś wyjątkowego, no i oczywiście dla przyjemności. Polubiliśmy te nocne wędrówki już od pierwszego razu, kiedy się na to odważyliśmy, a było to we wrześniu 2012. To była noc do innych niepodobna, a każda taka następna niepodobna do wcześniejszych. W dzień słychać tu ptaki w miłosnych zalotach, teraz nocą słychać tylko chlupiący potok, przelewający się przez kamienny szlak na Przełęcz Brona.

O godzinie 3.45 osiągamy przełęcz. Mrok rozjaśnia tylko księżyc. Trochę wieje. Ubieramy rękawiczki, ale w marszu chłód nie jest dokuczliwy. Wspinamy się w znów na Beskidzką Królową, choć ledwie paręnaście godzin temu byliśmy u niej z wizytą. Tarcza księżyca powoli zbliża się do szarzejącego już horyzontu. Za niedługo schowa się za masywem Pilska. Przed sobą usiłujemy wypatrzeć jakąkolwiek jaskrawość naszej gwiazdy, ale za kopułą Diablaka horyzont skrywają chmury.

Udostępnij:

Zachód słońca z Małej Babiej Góry

Dzień chyli się ku końcowi, a urok z wędrówki przez grzbiet Babiej Góry nie ostygł ani trochę. Na froncie pogodowym wciąż przepychają się dobre i złe chmury, czyli chciane i niechciane, ale batalię zaczynają wygrywać te dobre. Na Markowych Szczawinach nie widać tego wyraźnie, ale od czasu do czasu chmury rozrywają się odsłaniając błękitne niebo. Monitoring pogodowy wskazuje na korzystne zmiany - nie czekamy więc. Babia Góra słynie ze wspaniałych spektakli słonecznych, gdy dzień budzi się, ale też gdy utula się do snu. Dla odmiany jednak idziemy na Małą Babią Górę położoną w zachodniej części masywu. Dzięki temu będzie nam bliżej na dogodny punkt obserwacyjny.
Udostępnij:

Z wizytą u Królowej Beskidów [GSB-27]


za nami
pozostało
403,9 km
115,1 km
Ukazywała się nam co raz częściej w widokach. Im bliżej byliśmy, tym częściej imponowała nam w otaczającym nas krajobrazie. W końcu stajemy przed jej obliczem i znów zadajemy sobie to pytanie: czy Królowa Polskich Beskidów wpuści nas w swe progi? Ostatnio śniegiem zasypała drogi wiodące do swojego królestwa, a dzisiaj grozi nam burzami. Wiemy, że jest piękna i kapryśna, jak piękna i bestia w jednej postaci.
Udostępnij:

Szósty oddech gór i powiew morskiej bryzy

Nadszedł maj, zimny maj jak dotąd i piątkowy wieczór dziesiątego dnia maja mimo popołudniowych odsłonięć słońca wciąż przyciągał powietrza chłód. Chyba tylko zbliżające się emocje spowalniały wieczorno-popołudniowe stygniecie otwartego, górnego pokładu Aquariusa, barki przycumowanej w niezwykle malowniczym miejscu Krakowa, w zakolu Wisły, niemal u stóp zamkowego Wawelskiego Wzgórza. To jedno z tych miejsc, które natchnęło gatunek ludzki do sformułowania określenia „magiczny Kraków”. Szczególna magia narastała jednak na pokładzie barki, ale niezaskakująca dla tych, którzy przed dziewiętnastą zaczęli się tutaj schodzić. I trzeba to powiedzieć, że nie chodzi tu o malownicze miejsce, ale wyłącznie o wydarzenie, które ma nastąpić. Niejednokrotnie mieli już z nim do czynienia i okazję być jego uczestnikami, a mimo wszystko znów tu są. Co ich przyciąga? - Zapewne każdy mógłby to zupełnie inaczej wyjaśnić, wymienić przyczynki, które wywołały potrzebę bycia na tym wydarzeniu: bo fajnie grają, bo można sobie pośpiewać, albo ponieść się melancholii wspomnień, bo świetny jest klimat, gdzie nie ma podziałów na tych, czy na tamtych. Doszukać się można jeszcze wiele innych przymiotów, które sprawiają, że z niecierpliwością oczekujemy kolejnego muzycznego spotkania.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Prosečský hřeben

Prosečský hřeben jest najwyższym wzniesieniem Kotliny Libereckiej (czes. Žitavská pánev). Charakteryzuje się łagodnymi oraz stromymi zboczami, urozmaiconą rzeźbą i nieregularnym ukształtowaniem z niewyraźnie zaznaczoną częścią szczytową. Wzniesienie to góruje nad osadami, położonymi u jego stóp: od wschodu nad Rynovice, od zachodu nad Vratislavice nad Nisou od południa nad Lukášov a od północy nad Proseč nad Nisou. Szczyt znajduje się 250 m na południowy wschód od funkcjonującego na górze schroniska i wieży widokowej. Stoi na nim kamień szczytowy.

Kamień szczytowy został umieszczony w najwyższym punkcie grzbietu Prosec latem 1932 r. przez Franza Reilicha, przedsiębiorcę i właściciela firmy „Reilich u. Sohn” z Miśni nad Nysą. Tabliczkę z wysokością szczytu umieścił na tym kamieniu Rudolf Zitte, profesor liceum w Jabłońcu. W 1990 roku kamień został odrestaurowany przez małżeństwo Zítkovy. Wtedy też zostały umieszczone drogowskazy szlaku. Tabliczka i drogowskazy zostały skradzione w 2015 roku, ale jeszcze tego samego roku 21 listopada zainstalowano nowe oznakowania na szczycie (zapomniano jednak podania na tabliczce wysokości szczytu).

Obecna wieża widokowa na szczycie jest już piątą z kolei. Pierwsza wieża widokowa była drewniana i została zbudowana w 1892 roku przez Niemiecki Klub Górski (DGV - Der Deutsche Gebirgsverein für das Jeschken). Miała 6 m wysokości. W lutym 1894 została zniszczona przez burzę. Naprawiona służyła do 1901 roku, kiedy to została zniszczona przez uderzenie pioruna. Kolejna została zbudowana wg projektu Rudolfa Hemricha przez Stowarzyszenie Górskie Jablonec. Była to również drewniana wieża, ale wyższa (miała 12 metrów). Otwarta została w 1908 roku, a zniszczona przez wiatr w 1921 roku. W 1928 roku Konrad Hübner zbudował domek turystyczny, przy którym to samo stowarzyszenie wzniosło kamienną wieżę o wysokości 28 metrów, również według projektu Rudolfa Hemricha. Wieża ta stoi do dzisiaj, ale domek został celowo podpalony w 2003 roku. W 2016 roku przy wieży otwarto nowe schronisko z restauracją.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Panská skála

W północnych Czechach leży niewielka miejscowość Kamenický Šenov, która słynie z niedużego, ale jakże niezwykłego wzgórza z wychodnią bazaltu zwanego Panská skála (Pańska Skała) lub Varhany. Powstało ono w trzeciorzędzie, około 30 milionów lat temu, w wyniku działalności wulkanicznej. Przypuszcza się, że lawa wypływała z komory wulkanicznej z głębokości przekraczającej 30 km. Wypływała, ale prawdopodobnie nie dotarła do powierzchni ziemi, lecz zastygła w kominie wulkanicznym. W wyniku późniejszej erozji i denudacji otaczających skał, została ona wypreparowana w formie tzw. neku. W ten sposób powstało odsłonięcie bazaltu w postaci doskonale wykształconych słupów bazaltowych o średnicy około 20-25 cm i wysokości do 20 metrów. Pańska Skała jest najstarszym w Czechach rezerwatem geologicznym i jednocześnie jednym z najstarszych tego typu założeń w Europie, uruchomionym na terenie dawnego kamieniołomu.

Kilkadziesiąt metrów na południowy wschód od Pańskiej Skały stoi wysoki słup maryjny, ustawiony na pamiątkę śmierci młodej pary przyjaciół (mężczyzna i wdowa), którzy zamarzli tutaj w czasie mroźnej i burzliwej nocy w 1739 roku.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Studenec

To wzniesienie pochodzenia wulkanicznego, o wyrazistym stożkowym kształcie, z bazaltowym trzonem o stromych zboczach z płaską powierzchnią szczytową. Znane jest też ze źródeł o niezwykle chłodnych wodach. Znajduje się na północ od miejscowości Česká Kamenice. Stoi na niej jedna z najstarszych żelaznych wież widokowych. Historia wież na tym szczycie sięga 1888 roku. W tamtych czasach Studenec (znany jako Kamień Ferdynanda lub Kaltenberg) był ważnym punktem w systemie triangulacji Czech. Zanim stanęła wieża żelazna w 1854 roku zbudowana została drewniana wieża widokowa. Została rozebrana w 1865 roku ze względu na zły stan techniczny. W jej miejscu stanęła wieża widokowa z żelaza, której powstanie zainicjowane zostało przez Stowarzyszenie Górskie dla Szwajcarii Czeskiej (Gebirgsvereinfürdie Böhmische Schweiz). Pozyskano wsparcie finansowe banków i zgodę właściciela gruntów. Nowa wieża o wysokości 16,2 m została otwarta 15 lipca 1888 roku. W 1890 roku członkowie Stowarzyszenia wytyczyli drogę na szczyt Studenec. W 1893 roku książę Ferdinand Kinský, właściciel gruntów obejmujących górę zbudował obok popularnej już wtedy wieży widokowej letni domek „Kinsky Baude”, w którym serwowano przekąski i nocleg dla gości. Domek ten służył zwiedzającym do lat 50-tych XX wieku. Po wielu latach wieża jednak ulegała korozji. W 1996 roku miała zostać rozebrana, jednak niemal w przeddzień rozbiórki została uznana za zabytek techniki za staraniem jej zwolenników. Czeskie Lasy blisko 10 lat starały się o odbudowę tej wieży oraz wskrzeszenie turystyki w tym rejonie. Udało się tego dokonać dzięki sponsorom, którzy dali pieniądze na modernizację całej konstrukcji. Obecnie każdy ze stopni prowadzących na platformę wieży widokowej (jest ich 89) posiada na odwrocie tabliczkę z nazwiskiem bądź nazwą sponsora. Są wśród nich osoby indywidualne, instytucje, firmy i rządowe agendy (są wśród nich głównie Czesi, ale znaleźć można również Niemców.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Pastýřská stěna

Děčín szczyci się via ferratą położoną w centrum miasta. Znajduje się zaraz pod drugiej stronie Łaby na skałach Pastýřská stěna (Ściana Pasterza, Pasterska Ściana), na których do dyspozycji mamy 16 tras - via ferrat o różnym stopniu trudności. Wejście jest bezpłatne, uzależnione jedynie od warunków pogodowych. Pastýřská stěna stanowi dominantę na południowym wschodzie miasteczka. Na skraju tej ściany stoi restauracja o wyglądzie małego zamku, z którego rozpościera się wyśmienity widok na Děčín i jego okolice.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Dečínský Snežník

Dzień zaczynamy w mokrym Děčínie. Popadało przez nockę. Zrobiło się rześko. Niebo zaciągnięte jest jeszcze chmurami. Niektórzy wolą zostać w pięknym mieście. Część osób jednak wyrusza na wędrówkę, na Děčínski Sněžník, na którym stoi 33-metrowa wieżą widokowa z 1864 roku.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Bastei

Słońce już co raz niżej. Mamy bliżej końca ładnego dnia. Została nam jeszcze do zwiedzenia perła Saksońskiej Szwajcarii. Znajduje się po drugiej stronie rzeki Łaby (niem. Elbe). Jak wcześniej powiedzieliśmy Kurort Rathen jest podzielony przez rzekę Łabę na dwie dzielnice. Połączenie pomiędzy obiema dzielnicami zapewnia nietypowy prom, który do przemieszczania się z jednego na drugi brzeg rzeki wykorzystuje naturalny prąd rzeczny. Prom jest przyczepiony do swobodnie pływającej liny, zakotwiczonej nieco wyżej rzeki. W ten sposób na wyciągu liny przesuwa się swobodnie niesiony siłą prądu rzecznego.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Kurort Rathen i Park Świat Kolei

Kurort Rathen wybraliśmy na miejsce przerwy w naszej wędrówce. Miejsce to ze względu na jego piękno, spokój i wypoczynkowy charakter jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Górach Połabskich. Pierwszy raz był wymieniony w dokumentach z 1261 roku. Dziś liczy sobie około 500 mieszkańców. Kurort Rathen jest podzielony przez rzekę Łabę na dwie dzielnice. Po prawej stronie raki znajduje się Niederrathen, zaś po lewej Oberrathen. W Niederrathen jest ograniczony ruch samochodowy, można się tam poruszać jedynie ze specjalnym zezwoleniem.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Malerweg

Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem estetyki i wyjątkowości Czeskiej i Saksońskiej Szwajcarii. Tyle tu różnorodnych szlaków, krzyżujących się w gęstej pajęczynie, zarówno tych znakowanych, jak też innych urokliwych ścieżek zaznaczanych na mapach kreskowanym śladem. Prowadzą przez piękne lasy i potężne skalne miasta. Wiele z nich wyprowadza na szczyty skalnych wieżowców, skąd dech zapierają fenomenalne widoki. Pejzaż tej krainy, oglądany zarówno z dołu, jak i z góry, dostarcza niewiarygodnych doznań wizualnych. W tej krainie jest taki jeden szlak królewski można by powiedzieć. Inspiruje nas wyjątkowo silnie do powrotu, choć jeszcze stąd nie wyjechaliśmy.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Twierdza Königstein

Pierwszą pisemną wzmiankę o grodzie znajdującym się w miejscu tej monumentalnej twierdzy datuje się na 1233 rok. Jest to dokument sporządzony przez czeskiego władcę Wacława I, wspominający pewnego burgrabiego Gebharda von Stein. Średniowieczny gród był bowiem częścią Królestwa Czech aż do czasów zawarcia traktatu w Chebie w roku 1459. Twierdza Königstein składa się z ponad 50 imponujących budynków o przeznaczeniu wojskowym z okresu renesansu, baroku i XIX wieku, a nawet rozległego parku. Twierdza ta liczy sobie ponad 400 lat. Stojąc na płaskowyżu rozległej góry stołowej króluje nad otoczeniem na wysokości 247 metrów nad poziomem Łaby - działa jak magnes i przyciąga każdego roku setki tysięcy turystów z całego świata. Dzisiaj zdobędziemy tą twierdzę. Jak ją zdobędziemy? Ułatwią nam to windy dostępne z parkingu położonego pod zamkowymi murami. Każda z nich może zabrać jednorazowo 42 osoby lub 3,2 t ładunku.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Tiské stěny

Aura nam wypiękniała. Jest godzina czternasta. Zastało nam jeszcze trochę dnia po pierwszomajowej paradzie saksońskich parostatków. W regionie, w którym jesteśmy nie można marnować ani minutki. Zbyt wiele jest tutaj atrakcji. Dlatego w drodze powrotnej do bazy zatrzymujemy się w miejscowości Tisá, leżącej około 10 km na zachód od centrum miejscowości Děčín. Okolica ta słynie z niezwykłego skalnego miasta Tiské stěny (czes. Přírodní památka Tiské stěny) należącego do Gór Połabskich.
Udostępnij:

W krainie romantyków: pierwszomajowa parada parostatków

Pałac Pillnitz i otaczające go ogrody błyszczą dawnym blaskiem. Można byłoby spędzić tu cały dzień. Przechodzimy na wielkie schody schodzące spod Pałacu nad Wodą do Łaby. Po Łabie kursują obecnie statki parowe. Dzisiejszego dnia, jak co roku wypływa na Łabę cała Saksońska Biała Flota, by odbyć pierwszomajową paradę. Około godziny 10.00 rozpoczynają rejs w centrum Drezna, by za niespełna dwie godziny później przepłynąć przez Pałacem na Wodzie w Pillnitz.
Udostępnij:

W krainie romantyków: Pillnitz

Dzisiaj przenosimy się do miejsca znajdującego się po drugiej stronie Czeskiej i Saskiej Szwajcarii. Leży w scenerii łagodnego krajobrazu, a otoczone jest rozległymi ogrodami przepełnionymi duchem romantyzmu. To jedno z wielu wyjątkowych miejsc w tym regionie. Położone jest na peryferiach stolicy Saksonii.
Udostępnij:

Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas