Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.



Siedziba Radegasta

Pogoda zrobiła się przepiękna, zachęcając do dalszej eskapady. Nie żegnamy się jeszcze z Wołoskim Muzeum w Przyrodzie, bo posiada jeszcze jedną atrakcję. Jednak, aby do niej dotrzeć trzeba wspiąć się na sam grzbiet górski Beskidu Śląsko-Morawskiego, wznoszący się ponad miasto Rožnov pod Radhoštěm. Mija już godzina 16.00 i nie ma co zwlekać, jeśli mamy tam iść.
Udostępnij:

Drewniane miasteczko, czyli trzecia odsłona Wołoskiego Muzeum w Przyrodzie

Morawska Wołoszczyzna to region gdzie nastąpił kres wieloletniej wędrówki wołoskich pasterzy. Wielu z nich już wcześniej zdecydowała się na osiadły tryb życia, asymilując się z miejscową ludnością m.in. na terenach dzisiejszej Polski i Słowacji. Ci, co dotarli aż tu, na kraniec Beskidu Śląsko-Morawskiego również zaczęli przestawiać się ku osiadłej gospodarce rolniczej. Powstawały wioski, a później też miasta. Wołoskie Muzeum w Przyrodzie przybliża życie i architekturę niewielkiego podgórskiego miasteczka. Przenosimy się teraz do niego.
Udostępnij:

Młyńska Dolina, czyli druga odsłona Wołoskiego Muzeum w Przyrodzie

Natura zawsze miała ogromne znaczenie i wpływ na codzienne życie człowieka. Z niej człowiek czerpał wszystko to, czego potrzebuje: jedzenie, ubranie, narzędzia. Dostarczała też niezbędnej energii. Mieszkańcy wołoskiej wioski posiedli umiejętność wykorzystania tego, co im oferuje przyroda, a w szczególności wode, która miała dla wioski wyjątkowe znaczenie - nie tylko jako podstawa gospodarstwa domowego, ale również jako źródło energii, napędzające proste, jak i bardziej skomplikowane mechanizmy.
Udostępnij:

Wołoska Wioska, czyli pierwsza odsłona Wołoskiego Muzeum w Przyrodzie

Kierujemy się ;w stronę drzwi znajdujących się na lewo od kas. Podróż w dawne czasy postanawiamy rozpocząć od Wołoskiej Wioski, położonej na wzgórzu po naszej prawej stronie. Prowadzi do niej wydeptana ścieżka, przechodząca w pierwszej kolejności przez tzw. „Żywy dom” (czes. Živý dům). To specjalnie zaprojektowany budynek, w którym realizowane są programy edukacyjne dla dzieci, młodzieży, jak również inne tematyczne dla różnych grup zwiedzających. W nim też znajduje się punkt kontrolny i przejście na dalszą trasę.
Udostępnij:

Wołoskie Muzeum w Przyrodzie

Orzeźwieni porannym, górskim powietrzem wstaliśmy dość wcześnie. Szum wody w płynącym w pobliżu potoku nastraszył nas nieco, bo do złudzenia kojarzył się z intensywnymi kroplami spadającego deszczu. Niebo za oknem nie wyglądało błękitne i faktycznie było zaniesione, ale nie padało. Pierwotny plan zakładał poranne wyjście w góry, ale wierząc w poprawę aury w ciągu dnia odwróciliśmy go wspak. Patrząc na niebo być może komuś innemu trudno byłoby wykrzesać choćby odrobinę optymizmu, jednak my zawierzyliśmy naszym krajowym prognozom pogody sprzed trzech dni. Pełni nadziei patrzyliśmy na nowy dzień. Jednak ze względu na nieco mglisty poranek postanowiliśmy najpierw zrealizować popołudniowe zamierzenia i przemieścić się z górskiej wioski Trojanovice do podgórskiego miasteczka Rožnov pod Radhoštěm na spotkanie z wołoską kulturą.
Udostępnij:

Pobudka w Chacie Kmínek

Budząc się z twardego snu, pierwszym odruchem jest spojrzenie w okno. Na zewnętrz jest biało od mgły, ale widoczność nie jest ograniczona zupełnie. Gruba warstwa chmur skutecznie ukrywa słońce, ale jest bardzo ciepło. Kładąc się wieczorem do snu przy otwartym oknie obawialiśmy się chłodu. Nie raz mogliśmy się już przekonać, że w górach nawet podczas gorącego lata chłód może być bardzo przenikający. Zdaje się, że w nocy padało. Wokół budynku schroniska zauważyć można sporo kałuż, zresztą wystarczy spojrzeć na ociekające wodą trawę i drzewa.
Najważniejsze jest jednak to, że zmęczenie zniknęło i to wbrew wczorajszym przewidywaniom. Zwykle przecież tak bywa, że pierwszy dzień wędrówki najbardziej daje się we znaki na drugi dzień, a tu w jakiś cudowny sposób czujemy się gotowi do drogi. W domu to pewnie kusiłaby nas jeszcze poduszeczka i ciepła kołderka, a tu jakaś magiczna moc gna dalej. No tak, a co z butami? - oto jest pytanie.
Buty jak się okazuje są dużo lżejsze, ale nie suche. Nieprzyjemnie je ubierać na ciepłe nogi, ale w ruchu powinny szybko oddać przyrodzie wodę, którą są jeszcze nasiąknięte. Po 5 minutach od ich założenia przestajemy zwracać uwagę na związany z tym dyskomfort. Spakowani, nasyceni i wypoczęci jesteśmy gotowi do dalszej drogi.
Udostępnij:

Góry nie zawsze chcą błyszczeć swoją urodą

Zamysł na wielodniową wyprawę wędrowną zrodził się kilkanaście tygodni temu, gdy po raz pierwszy zetknęliśmy się z inicjatywą Międzynarodowej Odznaki Turystycznej „Besky(i)dy”. Po spojrzeniu na mapę dostrzegliśmy, że wiele wytypowanych do zdobycia szczytów górskich w ramach tej odznaki (czy raczej odznak, bo jest ich łącznie 4) jest nieodległych od siebie, połączonych wzajemnie szlakami turystycznymi, co zachęcało do przejścia ich niejako jednym cięgiem, wspierając się publicznymi środkami transportu. Tak przyszedł pomysł na rajd, którego trasę zgrubsza zaplanowaliśmy, ale to gdzie i kiedy to nastąpi pozostawiliśmy własnemu losowi. Postanowiliśmy szukać przygód w wędrówce, której trasę i czas przebycia weryfikować będzie bieżąca chwila. Zdani wyłącznie na to co mamy we własnych plecakach i na to co spotkamy na szlaku wędrówki.
Udostępnij:

Milczące ślady Łemków

Wioski istniejące tylko na mapie, miejsca niegdyś tętniące życiem, dziś opustoszałe, jakby wymarłe. Połacie łąk i pól, nieokiełznanych lasów, skrywających dramaty ludzkie z czasów wojny i przesiedleń. Wszechogarniający spokój nad gwarnymi jeszcze kilkadziesiąt lat temu dolinami. Po dawnych osadach znaleźć tu można jeszcze resztki podmurówek, ocalałe cerkwie, kapliczki i przydrożne krzyże. Pytacie gdzie? Wiedzcie, że wiele jest ich w Polsce, również tu gdzie właśnie jesteśmy, w okolicy Zdyni. Wszędzie tam, gdzie niegdyś kwitło życie Łemków, w Beskidzie Niskim, a także w części Beskidu Sądeckiego oraz na zachodnim skrawku Bieszczadów.
Udostępnij:

Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi...

Budzi nas piękny dzionek, słoneczny i ciepły. Wtulić jeszcze by się chciało pod kołderkę, ale coś magicznego ciągnie nas na szlak. Po wczorajszej wędrówce towarzyszy nam jakieś nieoparte pragnienie chłonięcia tutejszej niezmąconej przyrody, jakże specyficznej, niepodobnej do tej, z którą się spotykamy tam gdzie mieszkamy. Magia, która ogarnęła nas od wczoraj nie pozwala przestać myśleć o tej ciszy, bezkresnej, ale nie głuchej, bo wypełnionej ćwierkaniem i śpiewem ptaków, muzykującymi w trawie pasikonikami. Czasem tą monotonię przerywa rżenie konia z pasącego się stada, czy też ryk krowy z innej nieodległej łąki. Magia ta sprawia, że czas biegnie tu wolniej. Ludzie nie spieszą się, a mimo to na wszystko mają czas. Wydaje się to wszystko takie nieprawdopodobne, choć przecież dla wielu ludzi miasta, których życiowe korzenie sięgają do takich prawdziwie wiejskich miejsc klimaty takie nie są obce. Dla nich Beskid Niski jest w stanie wyostrzyć dawne wspomnienia, dać poczuć się jak w starym domu rodzinnym, czy nawet usłyszeć odgłosy krzątających się w nim rodziców, babci i dziadka. Taka jest Zdynia, będąca naszą bazą noclegową, takie też są wioski położone bliżej i dalej od niej.
Udostępnij:

Lackowa

Jest mokro i wilgotno. Deszczowe chmury wiszą nad nami, ale mamy nadzieję, że po południu będzie lepiej. Na szczęście nie pada, ale nie ma pewności jaka aura nas czeka.
Udostępnij:

W poprzek Tatr Zachodnich

W poprzek Tatr Zachodnich?
Czemu nie - przez Otargańce i Dolinę Chochołowską

W ubiegłym roku wyprawę w poprzek Tatr Zachodnich uniemożliwiły warunki atmosferyczne, które spowodowały, że wędrówkę po graniach górskich musieliśmy zamienić na eksplorację górskiej jaskini. Dziś prognozy są dla nas bardzo sprzyjające, aczkolwiek dość fartowne patrząc na to co było wcześniej i na to czego można spodziewać się jutro. Mamy jednodniowe okienko idealnej pogody. Jednak nieoczekiwanie o poranku pojawiają się inne utrudnienia, które mogą zagrozić wyprawie. Problemy z transportem opóźniają nasz wyjazd i zabierają cenny czas, niezbędny do zrealizowania zaplanowanej trasy, wyjątkowo długiej i wyczerpującej.
Udostępnij:

Podniebnym szlakiem (część 1)

Podniebnym szlakiem
- część 1 -

Tam gdzie szczyty dotykają nieba człowiek musi przewartościować swoje zachowania, bo są to miejsca, gdzie nawet drobna brawura może oznaczać śmierć, a zwykły rozsądek gwarantować życie. Natura jest tam potęgą, nie my. Bo może ona w kilka chwil zamienić emocjonujący podniebny spacer w walkę o przetrwanie. Na czerwonym szlaku Orlej Perci zachwyt i śmierć oddziela często tylko kilka centymetrów skały. Wybierając się na Orlą Perć trzeba cały czas mieć to na uwadze.
Udostępnij:

Kościelec

Wyprawę na Kościelec zaczynamy o godzinie 8.50 w Kuźnicach. Na Halę Gąsienicową prowadzą stąd dwa szlaki: niebieski przez Boczań i żółty przez Dolinę Jaworzynka. Wybraliśmy ten drugi, bowiem uznaliśmy, że łatwiej będzie zaadaptować organizm do wysiłku, który nasz czeka. Szlak przez dolinę Potoku Jaworzynka wznosi się początkowo bardzo łagodnie. Trzeba za to później zapłacić bardziej stromym podejściem, ale wtedy mamy już za sobą rozgrzewkę. W odróżnieniu szlak przez Boczań prowadzi cały czas równomiernie do góry, pnąc się najpierw po zboczach Boczania, a potem przez Skupniów Upłaz, a następnie Wielkiej Kopy Królowej.
Udostępnij:

49. Centralny Rajd Hutników „Rzepedź-2011”


49. CENTRALNY RAJD HUTNIKÓW
RZEPEDŹ-2011
23-26 czerwca 2011 r.

Wioska Rzepedź położona jest u zbiegu dolin Osławy i Osławicy, do których z jednej strony opadają ostatnie fragmenty Bieszczadów, a z drugiej ostatnie fragmenty Beskidu Niskiego. Granicę między tymi dwoma pasmami górskimi wyznacza najpierw dolina Osławicy, która swój bieg kończy wpadając do Osławy na wysokości 415 m n.p.m. w Rzepedzi. Dalej granicę wyznacza dolina Osławy. Jest to rzeka, której źródła znajdują się w Bieszczadach, na zboczach góry o obco brzmiącej nazwie Matragona, bo faktycznie jej nazwa wywodzi się z języka wołoskiego (por. rum. mătrăgună - „wilcza jagoda”).
Udostępnij:

Bieszczadzkie połoniny

Przez ostatnie lata Bieszczady zapełniły się turystami, ale w dalszym ciągu góry te są dla wielu mityczne, postrzegane jak żadne inne, bezludne, dzikie i trudnodostępne. Od innych pasm górskich wyróżnia je swoista specyfika wypisana na kartach historii, podkreślona odrębnością kulturową, ale też kreowana występującym tu klimatem oraz elementami tutejszego krajobrazu - bukowych lasów i połonin. Dlatego często mówi się o nich, że są one czymś znacznie więcej niż jedynym skrawkiem Karpat Wschodnich w Polsce. Toteż przy okazji imprezy 49 Centralnego Rajdu Hutników, na który przyjechaliśmy do Rzepedzi zapragnęliśmy zobaczyć na własne oczy wspomniane elementy krajobrazu, wyróżniające Dzisiejsza górskiej wędrówka ma nam ukazać...

Bieszczadzkie połoniny
Udostępnij:

Bieszczadzkie bukowe lasy

Przez ostatnie lata Bieszczady zapełniły się turystami, ale w dalszym ciągu góry te są dla wielu mityczne, postrzegane jak żadne inne, bezludne, dzikie i trudnodostępne. Od innych pasm górskich wyróżnia je swoista specyfika wypisana na kartach historii, podkreślona odrębnością kulturową, ale też kreowana występującym tu klimatem oraz elementami tutejszego krajobrazu - bukowych lasów i połonin. Dlatego często mówi się o nich, że są one czymś znacznie więcej niż jedynym skrawkiem Karpat Wschodnich w Polsce. Toteż przy okazji imprezy 49 Centralnego Rajdu Hutników, na który przyjechaliśmy do Rzepedzi zapragnęliśmy zobaczyć na własne oczy wspomniane elementy krajobrazu, wyróżniające Bieszczady od innych pasm górskich w Polsce. Trasa dzisiejszej górskiej wędrówka ma nas poprowadzić przez...

Bieszczadzkie bukowe lasy
Udostępnij:

Hej Krywaniu wysoki!

Wyprawę rozpoczynamy o godzinie 9.45 przy Tatrzańskiej Drodze Młodości w miejscu zwanym Trzy Źródła (słow. Tri studníčky), na wysokości 1140 m n.p.m. Celem naszym jest szczególna atrakcja Tatr po stronie słowackiej – Krywań (słow. Kriváň). To wyniosły szczyt osiągający wysokość 2495 m n.p.m., który od 1935 roku jest narodową górą Słowaków. Niestety wokół unosi się mgła, siąpi deszczem i powiewa chłodem. Warunki nie są trudne, przynajmniej na tej wysokości, ale wyżej jak można się spodziewać będą mniej sprzyjające. Wyruszamy jednak z nadzieją poprawa aury w ciągu dnia, którą przecież zapowiadają prognozy pogody.
Udostępnij:

Czuby Babiej Góry

BABIA GÓRA
Pod Krakowem, między chmury,
Widać czuby Babiej Góry,
Wyprawiły ją Karpaty
prosić gości do swej chaty.
A ta chata aż do nieba...
Trzy dni do niej piąć się trzeba,
Chyba, że cię niedźwiedź bury
Weźmie grzecznie za pazury.

Maria Konopnicka, 1890 r.
Od tego czasu do dziś minęło 121 lat, a postęp techniczny sprawił, że Babia Góra jest osiągalna w kilka godzin. Niezwykłość i piękno babiogórskiej przyrody, przyciągały nas już od jakiegoś czasu. W końcu udało się i mamy okazję posmakować tutejszej górskiej wędrówki.
Udostępnij:

GSB na raty, etap 3: Przełęcz Kubalonka - Węgierska Górka

TRASA:
Przełęcz Kubalonka (758 m n.p.m.) Kubalonka (830 m n.p.m.) Przełęcz Szarcula (761 m n.p.m.) Szarcula (803 m m n.p.m.) Schronisko na Stecówce (760 m n.p.m.) Schronisko PTTK Przysłop Barania Góra (1220 m n.p.m.) Magurka Wiślańska (1140 m n.p.m.) Magurka Radziechowska (1108 m n.p.m.) Hala Radziechowska Glinne (1034 m n.p.m.) Węgierska Górka
Udostępnij:

GSB na raty, etap 2: Przełęcz Beskidek - Przełęcz Kubalonka

TRASA:
Jawornik Przełęcz Beskidek, czes. Beskydek (684 m n.p.m.) Soszów Mały (763 m n.p.m.) Schronisko na Soszowie Wielkim (792 m n.p.m.) Soszów Wielki, czes. Velký Šošov (886 m n.p.m.) Cieślar (920 m n.p.m.) Stożek Mały (843 m n.p.m.) Stożek Wielki, czes. Velký Stožek (979 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Stożku Kyrkawica (973 m n.p.m.) Kiczory (989 lub 990 m n.p.m.) Przełęcz Łączecko (774 m n.p.m.) Beskid (824 m n.p.m.) Przełęcz Kubalonka (758 m n.p.m.)
Udostępnij:

Śladami orawskich władców i kubińskich pasterzy

Śladami orawskich władców i kubińskich pasterzy
Dawno, dawno temu, dużo wcześniej przed nami, przybył na te ziemie pewien rycerz o imieniu Marek, a widząc skałę, tą samą przed którą my dziś stoimy, pomyślał, że nawet gdyby potrzebował pomocy diabła, to wybuduje tu zamek. W tym momencie usłyszał głos, który zaoferował mu pomoc, a jak się domyślacie był to głos diabła. Jednak jak to z niejednym czartem już bywało, pomoc w spełnieniu marzeń Marka nie miała być za darmo. Marek musiał podpisać cyrograf na swoją duszę. Początkowo chłopak się wahał, ale ostatecznie zgodził się mając nadzieję, że czartowi nie uda się spełnić wszystkich wymogów umowy. Mówiła ona o tym, że diabeł musi wybudować zamek w ciągu siedmiu dni i siedmiu nocy, i wtedy po siedemdziesięciu latach będzie mógł przyjść po duszę Marka. Szatan zgodził się i z werwą od razu zaczął budowę. Pracował ciężko, znosił głazy całymi dniami i nocami. Głazy potrzebne do budowy musiał przynosić z daleka. Musiał też uważać, aby budowla nie spadła do płynącej poniżej Orawy, bo skała zamkowa była wysoka i nachylona w jedną stronę. Zamek szybko rósł. Widząc to Marek zaczął obawiać się, że jednak przyjdzie mu iść do piekła, i zaczął modlić się do Pana Boga, aby go przed tym uchronił. Diabeł cieszył się, że przysporzy piekłu jeszcze jedną duszyczkę. Gdy kończyła się ostatnia noc, twierdza była już prawie gotowa. Został jeszcze jeden głaz do wniesienia, ale nagle rozległo się pianie koguta, oznajmiające ranek ósmego dnia. Dusza Marka została uratowana. Wściekły diabeł wrzucił ów kamień do rzeki, gdzie pozostał aż do dziś. Ludzie nazwali go Markową Skałą, a budowę zamku Marek dokończył własnymi siłami.
Udostępnij:

Wysoka

Do Jaworek przyjechaliśmy dopiero o 9.40. W miarę jak zbliżaliśmy się do Jaworek niebo stawało się co raz bardziej zachmurzone. Jeszcze przed Szczawnicą błękit nieba zupełnie zaniknął, choć w Krakowie o poranku nie było ani jednej chmurki. Utrzymuje się jednak bardzo turystyczna aura, jest dość pogodnie, nie jest gorąco i co najważniejsze nie pada.
Udostępnij:

Cztery kopce

Cztery kopce

Jeszcze wycieczki nie rozpoczęliśmy, a już musieliśmy stawić czoła najtrudniejszemu wyzwaniu - otworzyć oczy i wstać z łóżka. Budziki zrobiły nam pobudkę o godzinie 4.15, a powieki chyba nam ktoś skleił w nocy, bo jakże trudno nam je rozewrzeć. Nie dotyczy to jednak ośmioletniej Eli, która na hasło „pobudka” błyskawicznie stanęła na nogi, jakby to była godzina dziewiąta. Nie dotyczy to również Alicji, ale z zupełnie innych przyczyn - postanawia dziś spauzować z powodu bólu gardła i poleżeć pod ciepłą kołderką. Oj, chyba nam odbiło, by w wolny dzień wstawać tak wcześnie.

Gdyby ktoś nas teraz widział, pewnie kazał by popukać się po czole, tym bardziej, że celem naszej wędrówki będzie miasto w którym na co dzień mieszkamy. Za oknem widać gwiaździste niebo, gałązki drzew sterczą nieruchomo na bezwietrzu. Zanosi się na słoneczny dzień, dokładnie tak jak wskazywały to prognozy pogody. Nie dziw się więc człowieku, dlaczego tak wcześnie wstajemy, bo dzisiejszy dzień jest wyjątkowy dla miejsc do których wyruszamy - Kopiec Wandy i Kopiec Krakusa znajdą się dzisiaj na azymucie wschodzącego słońca i chcemy zdążyć na tą chwilę.
Udostępnij:

Diable Skały

Na północ od zachodniej części Beskidu Niskiego, pomiędzy doliną Dunajca (od zachodu) i doliną Białej (od wschodu) rozciąga się Pogórze Rożnowskie. Dziś tu przynosi nas nieodparta chęć wędrowania. Trasę rozpoczynamy we wsi Siekierczyna, wchodzącej w skład gminy Ciężkowice. O godzinie 9.10 wyskakujemy z autokaru przy tablicy informacyjnej ścieżki krajobrazowo-geologicznej "Przez Wieprzek".
Udostępnij:

Góry od zawsze fascynują ludzkiego ducha

Wędrówkę rozpoczynamy o godzinie 9.25 na wysokości 380 m n.p.m. w osadzie Poręba, koło przystanku autobusowego, położonego naprzeciwko tutejszej szkoły podstawowej. Obok przystanku znajduje się sklep spożywczy, w którym wędrowcy mogą uzupełnić zapasy napojów lub żywności. Ruszamy uliczkami w górę Poręby, kierując się zielonym szlakiem na południowy zachód. Po kilkunastu minutach asfaltowa droga którą poruszamy się, pnie się w górę. Za nami wyłaniają się okazałe wierzchołki Kamiennika, na których dzisiaj będziemy kończyć naszą wędrówkę, ale nie czas myśleć jeszcze o tym.
Udostępnij:

Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas