Przez ostatnie lata Bieszczady zapełniły się turystami, ale w dalszym ciągu góry te są dla wielu mityczne, postrzegane jak żadne inne, bezludne, dzikie i trudnodostępne. Od innych pasm górskich wyróżnia je swoista specyfika wypisana na kartach historii, podkreślona odrębnością kulturową, ale też kreowana występującym tu klimatem oraz elementami tutejszego krajobrazu - bukowych lasów i połonin. Dlatego często mówi się o nich, że są one czymś znacznie więcej niż jedynym skrawkiem Karpat Wschodnich w Polsce. Toteż przy okazji imprezy 49 Centralnego Rajdu Hutników, na który przyjechaliśmy do Rzepedzi zapragnęliśmy zobaczyć na własne oczy wspomniane elementy krajobrazu, wyróżniające Bieszczady od innych pasm górskich w Polsce. Trasa dzisiejszej górskiej wędrówka ma nas poprowadzić przez...
Przełęcz Żebrak (916 m n.p.m.) Chryszczata (997 m n.p.m.) Przełęcz Nad Turzańskiem (609 m n.p.m.) - Turzańsk - Rzepedź.
OPIS:
Wędrówkę rozpoczynamy na stosunkowo dużej wysokości 916 m n.p.m. na Przełęczy Żebrak. Celem naszym jest Chryszczata, od której dzieli nas niewielkie przewyższenie i nieduża odległość, ale to dobrze, bo na więcej nie mamy czasu. Przedpołudniowe godziny pochłonęła podróż oraz zakwaterowanie w naszej bazie wypadowej w Rzepedzi. Jest ciepło i przyjemnie, a krótka, niewybitna wycieczka po bieszczadzkich lasach z pewnością będzie interesującym zwieńczeniem dnia.
Na Przełęczy Żebrak (fot. Grzegorz Szczotka). |
Zbliża się już 12.40. Prowadzić nas będą czerwone znaki Głównego Szlaku Beskidzkiego, które przechodzą przez Przełęcz Żebrak, krzyżując się z lokalną drogą Wola Michowa - Rabe, która przebiega przez przełęcz. Wyruszamy na północ. Wchodzimy na dość szeroką leśną ścieżkę. Od pierwszych kroków daje się wyczuć, że będzie to przyjemna, spokojna przechadzką. Ścieżka wije się wśród buków, tych typowych dla bieszczadzkich lasów. Fachowo nazywane są one żyzną buczyną karpacką, albo po prostu buczyną karpacką (Dentario glandulosae-Fagetum). Pośród nich tylko w niewielkiej liczbie pojawiają się inne gatunki drzew, starając się wyrwać bukom choćby skrawek ziemi dla siebie. Buki rosną w pewnych odstępach od siebie, ale tworzą nad nami zwartą, liściastą koronę. Trasa naszej wędrówki jest więc cały czas zacieniona.
O godzinie 13.10 mijamy strzałkę z żółtym znakiem ścieżki wskazującej drogę do Studenckiej Bazy Namiotowej Rabe, położonej w pobliżu wsi o tej samej nazwie. Do bazy tej jest stąd tylko 30 minut drogi - to może być przydatna informacja dla wędrowców pokonujących Główny Szlak Beskidzki w trybie ciągłym.
Pięć minut później po prawej stronie napotykamy krzyż upamiętniający nieznanych żołnierzy poległych w 1915 roku. W dalszym ciągu szlak prowadzi nas bardzo wygodną, szeroką ścieżką, wznosząc nas po grzbiecie masywu. Przed wierzchołkiem Chryszczatej zbocza po obu stronach ścieżki staję się bardziej strome, szczególnie po stronie południowo-zachodniej.
Krzyż upamiętniający nieznanych żołnierzy poległych w 1915 roku. |
Wierzchołek Chryszczatej o wysokości 997 m n.p.m. osiągamy o godzinie 13.55. Podobnie jak cała góra i on jest porośnięty gęstym lasem, a więc nie mamy żadnych widoków. Na szczycie stoi betonowa wieża geodezyjna z czasów zaborów o wysokości 7,85 m. Dziś ten wysoki betonowy słup, zarastający lasem kojarzy się z jakimś starym obeliskiem i tak też jest zazwyczaj nazywany. Obok tego słupa stoi krzyż z tablicą upamiętniającą 55 rocznicę pierwszego pobytu Karola Wojtyły na Chryszczatej. Przewodzi na niej głęboka treść zaczerpnięta z „Autobiografii” Jana Pawła II:
Ilekroć mam możność udać się w góry i podziwiać górskie krajobrazy,
dziękuję Bogu za majestat i piękno, którego wszechświat jest jakby odblaskiem,
zdolnym zachwycać wrażliwe umysły i pobudzać je do wielbienia Bożej wielkości.
Mimo, iż szczyt Chryszczatej nie jest widokowy, trzeba powiedzieć, że jest to bardzo pociągające miejsce, w pewnym sensie emanujące wyczuwalną tajemniczością. Być może przez ten obelisk, albo przez zacienienie koroną drzew, czy też może przez cichutko szeleszczące liście, a może przez to wszystko naraz czujemy dreszczyk emocji.
Nadszedł tutaj czas na krótki odpoczynek. Miło jest tutaj zasiąść na chwilę na ławkach przy drewnianym stole.
Na wierzchołku Chryszczatej (997 m n.p.m.). |
Trochę pogrzmiewa od pewnego czasu od południa, a może nieco bardziej od zachodu. Nie jesteśmy pod tym kątem zgodni, ale też nie jesteśmy zaskoczeni, bo prognozy nie pomijały możliwości wystąpienia burz na tym terenie. Jednak pod osłoną gęstego lasu zachowujemy spokój.
Przerwę kończymy o godzinie 14.10. Schodzimy teraz szlakiem niebieskim w kierunku szczytu Suliły. Z grzbietu masywu sprowadza nas nieco bardziej urozmaicona ścieżka niż ta od Przełęczy Żebrak. Buki w dalszym ciągu dominują, tworząc zwarte i cieniste drzewostany, a przez ich gęste listowie do dna lasu dociera niewiele światła. Dlatego utrzymuje się duża wilgotność. Trochę niżej ścieżka robi się bardziej mokra, a miejscami błotnista. Pojawiają się małe polanki i bardziej zróżnicowana roślinność. W niektórych miejscach niknie nawet przewaga buków, najczęściej na rzecz jodeł. Napotykamy tutaj też takie fragmenty bukowego lasu, które przypominają nam lasy z naszych rodzinnych stron. Buczyna karpacka poza Karpatami, występuje również na Roztoczu i w Górach Świętokrzyskich, a także na Wyżynie Małopolskiej.
W niektórych miejscach czasem niknie przewaga buków, najczęściej na rzecz jodeł. |
Czas płynie dość szybko i miła przechadzka leśna też przemija. O godzinie 15.35 wychodzimy na otwarte tereny. Pojawia się ładna panorama, szczególnie na wschód od nas, natomiast przed nami widać już Przełęcz Nad Turzańskiem (609 m n.p.m.). Na Przełęcz Nad Turzańskiem schodzimy przebijając się przez wysoką trawę. Zaskakująco wysokie wyrastają z niej samotne pędy ostów, osiągające około 2 metry wysokości. Na wprost przed nami wznosi się Suliła (759 m n.p.m.), dokąd prowadzi niebieski szlak.
Pojawia się ładna panorama, szczególnie na wschód od nas. |
Przy jednym z samotnych pędów ostów, osiągających około 2 metry wysokości. |
Przed nami Przełęcz Nad Turzańskiem, za którą wznosi się Suliła (759 m n.p.m.). |
Tuż przed przełęczą pojawia się ciemniejsza chmura, z której zaczyna trochę padać. Taki niewielki deszczyk, ale ubrania nasze szybko chłoną wodę.
Przełęcz Nad Turzańskiem osiągamy o godzinie 15.50. Przebiega tędy zniszczona asfaltowa droga, na której skręcamy w lewo, żegnając się z naszym niebieskim szlakiem i idziemy teraz na północny zachód. Zaraz potem przestaje padać, a po chwili pojawiają się ciepłe promyki słoneczne. Droga sprowadza nas w dół do Turzańska. Z prawej strony towarzyszy nam malowniczy grzbiet górski odbiegający od wierzchołka Suliły i łagodnie opadający ku dolinie Osławy. Niebawem po lewej mijamy nagrobek z krzyżem i tabliczką w języku rosyjskim. Nieco dalej wchodzimy na inną drogę asfaltową, dużo lepszej jakości niż tą, którą do tej pory szliśmy. Jednak na takiej drodze szybko odczuwamy zmęczenie stóp, które robią się obolałe. Gładki asfalt nie służy naszym stopom. Jeśli tylko jest to możliwe, to korzystamy ze żwirowego pobocza - po nim idzie się dużo lepiej. Wynika to chyba z konstrukcji górskiego obuwia trekkingowego. Wydaje się, że na tym odcinku wygodniejsze byłyby zwykłe buty miejskie.
Tą drogą schodzimy z Przełęczy Nad Turzańskiem. |
Za turzeńskimi domami rozciąga się malowniczy grzbiet górski odbiegający od wierzchołka Suliły i łagodnie opadający ku dolinie Osławy |
O godzinie 16.25 mijamy bardzo ładną greckokatolicka cerkiew w Turzańsku pw. Michała Archanioła, wybudowaną w latach 1801-1803 (obecnie jest to cerkiew prawosławna). Świątynia ta jest typową cerkwią wschodniej Łemkowszczyzny, podobnie zresztą jak podobne w nieodległej Komańczy i Rzepedzi.
Cerkiew pw. Michała Archanioła w Turzańsku. |
Jeden ze starszych domów w Turzańsku. |
Przechodzimy na drugą stronę tej drogi by odetchnąć pod kawiarnianą parasolką. Potem robimy sobie krótką, niezaplanowaną przechadzkę przez Rzepedź. Mieliśmy do wyboru jedną z dwóch dróg i wybraliśmy tą niewłaściwą. Nie ma jednak czego żałować, bo dzięki temu mogliśmy poznać miejscowość, w której bazujemy. Wróciliśmy z powrotem na skrzyżowanie dróg i stamtąd już prosto do naszego Ośrodka Turystyczno-Wypoczynkowego „Pod Suliłą”.
Kapliczka w Rzepedzi. |
Wracamy do bazy wypadowej (OTW „Pod Suliłą”). |
A po obiadokolacji...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz