To niesamowite, niespodziewanie spotkać kogoś znajomego na szlaku, a stało się to dzisiejszego poranka w Lądku-Zdroju. To nieprawdopodobne, że akurat właśnie o tej samej godzinie, w tym samym miejscu mogą zbiec się ludziom drogi na nieumówione spotkanie. Ledwie opuściliśmy agroturystykę Jurkiewiczów, wspominając wczorajszy cudowny wieczór, ledwie weszliśmy na czerwony szlak, na drogę wojewódzką 392, gdy przejeżdżający samochód zatrzymuje i ku naszemu zdumieniu wysiada z niego Zbyszek Piotrowicz, człowiek gór i podróżnik, pomocna dłoń w potrzebie! Co za spotkanie; nie tak dawno umawialiśmy się na spotkanie, na zwiedzanie Jaskini Radochowskiej, ale nie marzyliśmy nawet o spotkaniu dzisiaj. Szkoda, że mamy zbyt mało czasu by pogadać, a nasze drogi wiodą w przeciwnym kierunku. Czerwony szlak czeka by podążać nim dalej.
środa, 16 lipca 2014
GSS na raty, etap 6: Złoty Stok - Lądek Zdrój
Główny Szlak Sudecki, Góry Złote, GSS, Jawornik Wielki, Lądek-Zdrój, Orłowiec, Sudety
Brak komentarzy
Po trzech dniach tułaczki po równinach Przedgórza Paczkowskiego wracamy w górskie ostępy Sudetów. Mamy nadzieję, że nogi nie odwykły od górskich przewyższeń. Główny Szlak Sudecki poprowadzi nas przez Góry Złote.
wtorek, 15 lipca 2014
GSS na raty, etap 5: Paczków - Złoty Stok
Błotnica, Główny Szlak Sudecki, Góry Złote, GSS, Kolonia Błotnica, Kozielno, Obniżenie Otmuchowskie, Paczków, Sudety, Złoty Stok
2 komentarze
Przed nami ostatni dzień wędrówki pofalowanymi równinami Przedgórza Sudeckiego. Zaplanowaliśmy bardzo krótki odcinek Głównego Szlaku Sudeckiego, ale nie dlatego, że jesteśmy przemęczeni. Wręcz przeciwnie: chce nam się iść, i to żwawo. Przed nami tylko 13 km marszu, bowiem jest przy naszej trasie kilka miejsc, przy których chcielibyśmy się zatrzymać.
poniedziałek, 14 lipca 2014
GSS na raty, etap 4: Piotrowice Nyskie - Paczków
Główny Szlak Sudecki, GSS, Lisie Kąty, Piotrowice Nyskie, Przedgórze Paczkowskie, Ratnowice, Sudety, Trzeboszowice, Ujeździec, Unikowice
5 komentarzy
Wypoczęliśmy jak nigdzie indziej. Gościna Basi i Stasia przerosła nasze wszelkie oczekiwania. Nie na co dzień spotyka się takich ciepłych, życzliwych i miłych ludzi. - Chętnie byśmy jeszcze pobyli u Was, ale czas nam wyruszać dalej czerwonym szlakiem. Już mieliśmy zmykać, a jeszcze zaprosili nas na śniadanie i kawę, i ciasto z rabarbarem. W końcu jednak o godzinie 9.40 ruszyliśmy na szlak, a gospodarze nas odprowadzili i dobrym słowem na drogę pożegnali.
niedziela, 13 lipca 2014
GSS na raty, etap 3: Głuchołazy - Piotrowice Nyskie
Bodzanów, Gierałcice, Główny Szlak Sudecki, Głuchołazy, GSS, Jarnołtów, Kałków, Łąka, Piotrowice Nyskie, Przedgórze Paczkowskie, Sławniowice
2 komentarze
Mamy słoneczny poranek i choć jest niedziela wstajemy wcześniej. Po śniadaniu żegnamy się z gospodarzami i o godzinie 7.30 wracamy na czerwony szlak, dokładnie w to samo miejsce, w którym wczoraj go opuściliśmy, czyli pod gościniec „Pod Bukiem”.
sobota, 12 lipca 2014
GSS na raty, etap 2: Wieszczyna - Głuchołazy
Biskupia Kopa, Główny Szlak Sudecki, Głuchołazy, Góra Parkowa, Góry Opawskie, GSS, Jarnołtówek, Pokrzywna, Przednia Kopa, Sudety, Szyndzielowa Kopa, Średnia Kopa, Wieszczyna, Zamkowa Góra
Brak komentarzy
Przed nami drugi etap wędrówki Głównym Szlakiem Sudeckim. Dobrze wypoczęliśmy w Schronisku Młodzieżowym w Wieszczynie. Obiekt ten zaskakuje komfortem i czystością. Jedynie o co trzeba zadbać to o jedzenie, bo ośrodek organizuje wyżywienie dopiero dla większych grup. Nie było to jednak problem dla nas, bowiem dokonaliśmy wczoraj zakupów na tą okoliczność. Na szlak wyruszamy o godzinie 8.40. Wiejski kamień meteorologiczno-filozoficzny przed budyniem wskazuje brak opadu ;) A zatem w drogę...
piątek, 11 lipca 2014
GSS na raty, etap 1: Prudnik - Wieszczyna
Dębowiec, Długota, Główny Szlak Sudecki, Góry Opawskie, GSS, Klasztorne Wzgórze, Kobylica, Kozia Góra, Prudnik, Sudety, Wieszczyna
1 komentarz
Nie tak dawno, niespełna rok temu, zakończyliśmy wędrówkę we dwoje Głównym Szlakiem Sudeckim. Pamiętamy tamte dni - wspomnień nie zdążył zatrzeć upływ czasu. Już na początku tamtej wędrówki wiedzieliśmy, że Główny Szlak Sudecki to nie to samo co jego odpowiednik w Beskidach. Tutaj w Sudetach jest więcej obiektów do zwiedzenia, czy zobaczenia (oprócz gór rzecz jasna), a z pewnością tak jest w porównaniu do wschodniej części naszych Beskidów. Miejsca takie są integralną częścią szlaków turystycznych, które powinny być włączane w program wędrówki, która jest tym bardziej wartościowa im więcej aspektów poznawczych obejmuje. Kilkunastodniowy marsz przez całą długość Głównego Szlaku Sudeckiego nie daje szans na zatrzymanie się przy każdej atrakcji, dogłębnego poznania regionu, jego historii i kultury. Nie mogliśmy zatem postąpić inaczej, jak ponownie podążyć za czerwonymi znakami tego szlaku. Teraz pójdziemy powolutku, starając się nie pominąć żadnej atrakcji. Sudeckim szlakiem podążymy tym razem nie we dwoje, ale spróbujemy na nim dać radość i satysfakcję nastolatce, naszej córce Eli. Niech będzie duszą naszej wyprawy. A jeśli kto pragnie przyłączyć się do nas, niechaj się nie ociąga! To już czas wymarszu na szlak. Wyruszamy z Prudnika...
środa, 9 lipca 2014
Wioski istniejące tylko na mapie, miejsca niegdyś tętniące życiem, dziś opustoszałe, jakby wymarłe. Połacie łąk i pól, nieokiełznanych lasów, skrywających dramaty ludzkie z czasów wojny i przesiedleń. Góry Beskidu Niskiego emanują dzikością, a wiatr opowiada historie o życiu ludzi, o pionierach tutejszego osadnictwa. Panuje wszechogarniający spokój nad gwarnymi jeszcze kilkadziesiąt lat temu dolinami. Świadkami tamtych czasów są resztki podmurówek, ocalałe cerkwie, kapliczki i przydrożne krzyże. Tędy właśnie przechodzi teraz Redyk Karpacki - cichy, bezkresny, wydawać by się mogło zapomniany Beskid Niski.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.11)
Beskid Niski
Nowy Łupków. Postój nad Osławą. |
niedziela, 6 lipca 2014
Po drugiej stronie Tatr, czyli na grani Niżnych Tatr - dzień 5
Donovaly, Ďurkova, Hadliarka, Kečka, Košarisko, Kozí chrbát, Latiborská hoľa, Malá Chochuľa, Niżne Tatry, Prašivá, Skalka, Útulňa Ďurková, Veľká Chochuľa, Veľká hoľa, Zámostská hoľa
6 komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
100,6 km
|
0,0 km
|
Bardzo wcześnie obudziliśmy się, zresztą podobnie jak większość wędrowców nocujących w útulnie Ďurková. Na popołudnie zapowiadane są deszcze, a nawet możliwość wystąpienia burz. Dlatego nie ociągamy się z powrotem na szlak. Kontynuujemy wędrówkę rozległymi wysokogórskimi halami. Nieprzeciętne panoramy otaczają nas ze wszech stron. Aż w końcu przychodzi czas na ostatnie znaczące wzniesienia na grani - Wielka Chochula, Mała Chochula i Praszywa. Z Praszywej mamy już ostre i przeciągające się zejście na Przełęcz Hiadelską, gdzie zatrzymujemy się na dłuższy odpoczynek. Jednak potem musimy zmierzyć się z zaskakująco stromym i męczącym podejściem na Kozi Grzbiet. Jest to stosunkowo niewielkie już wzniesienie na naszym szlaku, ale jakże widokowe i kwieciste. Bogactwo występującej na nim flory jest ogromne.
Na koniec wspaniałej wędrówki idziemy przez trawiaste połacie Kečki i jeszcze trochę lasem, osada Polianka, a potem wschodzimy do malowniczo położonej wioski Donovaly. Cudowna wędrówka zakończona, a nas tak jak kiedyś ogarniają uczucia radości i smutku, że to koniec.
Na koniec wspaniałej wędrówki idziemy przez trawiaste połacie Kečki i jeszcze trochę lasem, osada Polianka, a potem wschodzimy do malowniczo położonej wioski Donovaly. Cudowna wędrówka zakończona, a nas tak jak kiedyś ogarniają uczucia radości i smutku, że to koniec.
sobota, 5 lipca 2014
Po drugiej stronie Tatr, czyli na grani Niżnych Tatr - dzień 4
Chabenec, Chata gen. M.R.Štefánika, Chopok, Dereše, Ďumbier, Kamenná chata pod Chopkom, Konské, Kotliská, Malý Chabenec, Niżne Tatry, Poľana, Útulňa Ďurková
5 komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
73,1 km
|
27,5
km
|
Wiejący od samego rana silny i chłodny, porywisty południowo-zachodni wiatr nie wróżył tego dnia niczego dobrego. Prognozy jednak nie zapowiadały burz i opadów. Ruszyliśmy zatem na najbardziej urwiste, najwyższe szczyty Niżnych Tatr, usłane granitowymi blokami, zionące surowością. Na początek uległ nam Dziumbier (2043 m n.p.m.) - najwyższy szczyt całych Niżnych Tatr. Ułatwiliśmy sobie wejście na niego zostawiając ciężkie plecaki na skałach zaraz za Przełęczą pod Krúpovą hoľą. Długo na nim nie zagościliśmy. Rozciągały się z niego rozległe i piękne panoramy, ale ze względu na silne porywy wiatru pośpiesznie zrobiliśmy sobie na nim fotografie i od razu zeszliśmy niżej, gdzie wiało nieco słabiej.
piątek, 4 lipca 2014
Po drugiej stronie Tatr, czyli na grani Niżnych Tatr - dzień 3
Čertovica, Chata gen. M.R.Štefánika, Jaskinia martwych nietoperzy, Králička, Lajštroch, Niżne Tatry
2 komentarze
za nami
|
pozostało
| |
53,5km
|
47,1 km
|
Znów ruszyliśmy na zachód podążając za swoim cieniem. Prześcigniemy go po południu, kiedy słońce przesunie się na zachód spoglądając nam na twarz. Z upływem dnia będzie co raz bardziej oślepiające, a przed zachodem spojrzy nam prosto w oczy. Dzisiaj założyliśmy do pokonania bardzo krótki odcinek graniówki, bo oprócz niej zaplanowaliśmy penetrację ciemnych korytarzy Jaskini martwych nietoperzy. Lubimy nagradzać się takimi luźniejszymi dniami - za włożony trud i wysiłek w pokonywaniu górskich ścieżek, setek metrów przewyższeń, a szczególnie przy upalnej aurze wysysającej z nas siódme poty.
Nie spieszyliśmy się zbytnio z wyjściem na szlak, bo też nie musieliśmy, choć akurat tego dnia może było lepiej zrobić to bardzo wcześnie, zanim skwar słoneczny rozpanoszy się na dobre, usiłując odbierać wędrowcom zapał i siły. Powolutku jednak wspięliśmy się na dumbierowską część Niżnych Tatr.
Nie spieszyliśmy się zbytnio z wyjściem na szlak, bo też nie musieliśmy, choć akurat tego dnia może było lepiej zrobić to bardzo wcześnie, zanim skwar słoneczny rozpanoszy się na dobre, usiłując odbierać wędrowcom zapał i siły. Powolutku jednak wspięliśmy się na dumbierowską część Niżnych Tatr.
czwartek, 3 lipca 2014
Po drugiej stronie Tatr, czyli na grani Niżnych Tatr - dzień 2
Čertovica, Heľpiansky vrch, Homôľka, Jánov grúň, Kolesárová, Niżne Tatry, Oravcová, Útulňa Andrejcová, Útulňa Ramža, Veľká Vápenica, Vrbovica
Brak komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
45,2 km
|
55,4 km
|
Dobrze nam się spało w Andrejcovej útulňie. Całą noc, zgodnie z prognozami intensywnie padało. Cieszyliśmy się z tego faktu, bowiem przekonani byliśmy, że jak się wyleje w nocy, to w dzień będzie słonecznie. I tak też się stało, choć o świcie słychać było spadające krople. Jednak wkrótce słoneczny poranek zagościł na polanie pod Andrejcovą.
środa, 2 lipca 2014
Po drugiej stronie Tatr, czyli na grani Niżnych Tatr - dzień 1
Andrejcová, Bartková, Kráľova hoľa, Kráľova skala, Niżne Tatry, Orlová, Stredná hoľa, Telgárt, Útulňa Andrejcová
4 komentarze
za nami
|
pozostało
| |
17,2 km
|
83,4 km
|
Tą górską wędrówkę rozpoczęliśmy w słowackiej wiosce Telgárt, położonej na wschodnim krańcu Tatr Niżnych, na które stamtąd wspięliśmy się i pomaszerowaliśmy ich granią na zachód. Stało się to rankiem o godzinie ósmej, o której to z głośników wiejskiego radiowęzła rozbrzmiała melodia pobudki dla mieszkańców wioski.
wtorek, 1 lipca 2014
Po drugiej stronie Tatr
Po drugiej stronie Tatr, po drugiej stronie Kotliny Liptowskiej, niemal w środku Słowacji ciągnie się pasmo górskie Niżnych Tatr tak mało nam znane. Często spoglądaliśmy na nie z tatrzańskich wierchów, skąd wyglądały jak odległa, obca kraina. Zawsze było w nas pragnienie zobaczenia ich i skonfrontowania z tym co do tej pory widzieliśmy. Jednak obawa, czy podołamy zmierzyć się z ich dzikością, niedostępnością oraz znacznie mniejszą od znanej nam choćby z Tatr infrastrukturą turystyczną, powstrzymywała naszą decyzję. Wędrówka granią Niżnych Tatr nasuwała nam skojarzenie z pogranicza survival: zaufania naturze i jej zjawiskom, przetrwaniem z dala od cywilizacji. Na graniowej trasie przez Niżne Tatry nie znajdziemy zbyt wiele typowych schronisk, a we wschodniej części nie ma takich wcale. Tam na noc wystarczyć musi nam dach tzw. utuliny, albo namiot, a w dzień na pokrzepienie starczyć musi źródlana woda.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.10)
To już polskie Bieszczady
Na spotkanie z Redykiem do Ustrzyk Górnych przyjechali konno strażnicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego. |
poniedziałek, 23 czerwca 2014
52. CENTRALNY RAJD HUTNIKÓW
„GŁUCHOŁAZY-2014”
19-24 czerwca 2014 r.
Rajdowe dni
52. CENTRALNY RAJD HUTNIKÓW
„GŁUCHOŁAZY-2014”
19-24 czerwca 2014 r.
W 52. edycji Centralnego Rajdu Hutników uczestniczyło blisko 500 osób, z czego 391 zagościło na mecie rajdu w Głuchołazach. Wiele grup zrealizowało trasy, które zaproponowaliśmy. Stwierdzamy to z radością, nie tylko dlatego, że trafiliśmy w gusta, ale przede wszystkim dlatego, że mogliśmy spotkać sympatycznych wędrowców, pogwarzyć w schronisku, a później przywitać się ponownie na mecie Rajdu. Wędrowały nimi grupy bardzo zróżnicowane, o szerokim przekroju pokoleniowym: dzieci, młodzież, matki i ojcowie, babcie i dziadkowie. Dotyczy to też naszej grupy - grupy organizatorów. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, iż nie można wszystkim dogodzić i w związku z tym pozostawała alternatywa realizacji własnych programów. Co robiliśmy przez cztery wspaniałe rajdowe dni?
niedziela, 22 czerwca 2014
Tam gdzie legendy złotem się mienią
Udajemy się dzisiaj w góry poprzecinane licznymi sztolniami i podziemnymi przejściami, góry owiane tajemnicą i legendami wiążącymi się z górnictwem złota. Już dawno temu słyszeliśmy o nich różne opowieści. Jedne mówiły o chciwych właścicielach szybów, a inne o zasypanych górnikach, których nigdy nie odkopano - wciąż podobno można usłyszeć spod ziemi ich stukanie i nawoływania. Mówi się tu też o zaginionym mieście Rosenau, o którym krąży mrożąca krew w żyłach legenda.
piątek, 20 czerwca 2014
W królestwie Pradziada
Červenohorské Sedlo, CRH, Karlova Studánka, Klínovec, Malý Jezerník, Pradziad, Sudety, Wodspady Białej Opawy, Wysoki Jesionik
4 komentarze
Na pograniczu Moraw i Śląska rozciąga się pasmo Wysokiego Jesionika - wyniosłe góry o stromych zboczach, ale o płaskich wierzchowinach. To drugie co do wysokości (po Karkonoszach) pasmo w Sudetach jest równie dostępne, jak i niedostępne. Pokrywa je gęsta sieć szlaków turystycznych, ale jednocześnie obfituje w miejsca trudno dostępne i dzikie. Panuje na nich bardzo zróżnicowany klimat, od łagodnego w dolinach do chłodnego i surowego w najwyższych partiach gór.
czwartek, 19 czerwca 2014
Przez najdziksze ostępy Sudetów
CRH, Góry Bialskie, Góry Złote, Iwinka, Kowadło, Nýznerovské vodopády, Postawna, Rudawiec, Smrk, Sudety
2 komentarze
Naszym celem jest nadgraniczny grzbiet otaczający dolinę Białej Lądeckiej. Rzeka ta rodzi się z licznych potoków spływających na pograniczu Gór Złotych i Gór Bialskich. Ustalono, iż główne cieki źródliskowe tworzą dwa strumienie spływające ze stoku góry Postawna o nazwach: Biały Spław i Długi Spław.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Niedziela, 16 czerwca, Wierchowinia (Verchovyna) u podnóża Czarnohory - na zielonych połoninach słoneczko rozkłada się promieniście, a na polanie Zapidok pasterze uczestniczą w huculskiej imprezie folklorystycznej „Połonińskie Lato", która znalazła się w programie Redyku Karpackiego 2013. Na to spotkanie ludzi gór przybywa oficjalna delegacja powiatu tatrzańskiego i inni goście z Polski: Podhala, Gorców i Beskidu Żywieckiego.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.9)
Wierchowinia - Połonińskie Lato
Niedziela, 16 czerwca, Wierchowinia (Verchovyna) u podnóża Czarnohory - na zielonych połoninach słoneczko rozkłada się promieniście, a na polanie Zapidok pasterze uczestniczą w huculskiej imprezie folklorystycznej „Połonińskie Lato", która znalazła się w programie Redyku Karpackiego 2013. Na to spotkanie ludzi gór przybywa oficjalna delegacja powiatu tatrzańskiego i inni goście z Polski: Podhala, Gorców i Beskidu Żywieckiego.
wtorek, 3 czerwca 2014
Wokół Kotliny Żylińskiej
Ponownie zagościliśmy w jednym z najpiękniejszych zakątków krajobrazowych Karpat, w kraju tak nam bliskim zarówno pod względem językowym, jak i kulturowym. Ostatni raz byliśmy tu dwa lata temu i już wtedy wiedzieliśmy, że kiedyś powrócimy, bo tamte trzy dni były zbyt krótkim czasem by w pełni nasycić się klimatami fantastycznego pasma górskiego Małej Fatry. „Pragnęłabym bardzo zachować te widoki i wrażenia w mojej pamięci, a może przede wszystkim w zakamarkach duszy” - pisała o tamtej wycieczce Mirka, z którą to mieliśmy przyjemność wspólnie dzielić turystyczny szlak.
Dziś przyszła pora na drugą część Małej Fatry, mniej znaną, mniej popularną, ale równie piękną tzw. Małą Fatrę Luczańską... Tego dnia mglista pogoda skryła pełnię jej piękna. Z nieba oprócz deszczu spadają również płatki śniegu, a my w tym czasie zdobywamy najwyższy szczyt Luczańskiej Małej Fatry - Veľká lúka (1476 m n.p.m.). Grupa imponuje gotowością do dalszej wędrówki. Wędruje dalej grzbietem pasma, pokrytym rozległymi górskimi łąkami. Na szlaku pojawiają się liczne młaki, które tworzą się tu dość łatwo ze względu na nieprzepuszczalne podłoże ze skał krystalicznych. Jednak ich pokonanie nie stanowi dla tak wytrawnych wędrowców większego problemu i za niedługi czas ich zdobyczą pada kolejny szczyt Minčol (1364 m n.p.m.).
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Jeszcze przed południem w niedzielę 2 czerwca na granicy rumuńsko-ukraińskiej w Sigheti Marmatei (Solotyino Syget) Huculi z Karpat Wschodnich witają bacę Piotra Kohuta i pozostałych pasterzy Redyku Karpackiego ludowym zwyczajem - chlebem i solą. Niestety przepisy Unii Europejskiej nie zezwalają na przepędzenie stada przez granicę. Stado pozostaje zatem w Rumunii, zaś pasterze przechodzą przez granicę licząc na pomoc tutejszych pasterzy, Hucułów, by z ich stadami przejść symbolicznie przez ukraińskie Karpaty.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.8)
Rachów - wyjście baców na połoniny
Jeszcze przed południem w niedzielę 2 czerwca na granicy rumuńsko-ukraińskiej w Sigheti Marmatei (Solotyino Syget) Huculi z Karpat Wschodnich witają bacę Piotra Kohuta i pozostałych pasterzy Redyku Karpackiego ludowym zwyczajem - chlebem i solą. Niestety przepisy Unii Europejskiej nie zezwalają na przepędzenie stada przez granicę. Stado pozostaje zatem w Rumunii, zaś pasterze przechodzą przez granicę licząc na pomoc tutejszych pasterzy, Hucułów, by z ich stadami przejść symbolicznie przez ukraińskie Karpaty.
Przejście graniczne rumuńsko-ukraińskie. Młodzież z Rachowa wita Piotra Kohuta. |
niedziela, 1 czerwca 2014
Živčákova
Jeszcze tego samego dnia przemieszczamy się do malowniczej krainy w dolinie rzeki Kisuca, która wciska się pomiędzy Jaworniki i Pogórze Turzowskie (słow. Turzovská vrchovina) stanowiące przedgórze Beskidów Śląsko-Morawskich (czes. Moravskoslezské Beskydy, słow. Moravskosliezske Beskydy).
Súľovské skaly, Súľovský hrad
Oprócz oczywistych atrakcji jakimi przepełniona jest Mała Fatra, innym wdzięcznym miejscem na górskie wędrówki są Sulowskie Skały o fantazyjnych kształtach pobudzających ludzką wyobraźnię. Naturalna erozja materiału skalnego była tu wyjątkowo wymyślna, zarówno w odniesieniu do pojedynczych skał, jak też grup.
sobota, 31 maja 2014
Jánošíkove Diery
Znajdujemy się w słowackiej wiosce Terchová na osiedlu Biely Potok. Zbieramy siły odpoczywając w pobliskim bufecie po przedpołudniowej wędrówce na najwyższy szczyt Gór Kisuckich. Obok nas spokojnie przepływa Dierowy Potok. Jednak kilkadziesiąt metrów wyżej jego nurt jest zgoła odmienny. Tam skąd płynie przelewa się kamienistym korytem usłanym powalonymi konarami, często hucznie rozbryzgując kaskadami, w cienistym międzyskalnym zagłębieniu, w którym zionie jakąś nieziemskością. Przed nami kanion Janosikowych Dier, z którym chcemy się zmierzyć.
Pupov - najwyższy szczyt Gór Kisuckich
Na pograniczu Małej Fatry i Gór Kisuckich leży wieś Terchowa (słow. Terchová, węg. Terhely). Jest ona rodzinną wioską Juraja Jánošíka - najsłynniejszego karpackiego zbójnika...
piątek, 30 maja 2014
Zamek Strečno
Zamek Strečno (słow. Hrad Strečno) jest końcowym punktem dzisiejszej wędrówki. Wspinamy się do niego z parkingu przy drodze E50. Najpierw po stopniach, które doprowadzają nas do podgrodzia, w którym zrekonstruowano drewnianą zabudowę średniowiecznej wsi Paseka. Obchodzimy zabudowania wioski, a po jej opuszczeniu wspinamy się wyżej tym razem drogą wyłożoną kamieniem. O godzinie 16.25 docieramy pod zamkową bramę.
Mglistym grzbietem Małej Fatry Luczańskiej
Trafiliśmy dzisiaj w jeden z najpiękniejszych zakątków krajobrazowych w Karpatach, do kraju nam bliskiego językowo i kulturowo. Ostatni raz byliśmy tu dwa lata temu. Wędrowaliśmy granią Małej Fatry Krywańskiej i już wówczas wiedzieliśmy, że kiedyś powrócimy na wzniesienia Małej Fatry (słow. Malá Fatra, węg. Kis-Fátra, niem. Kleine Fatra). Dziś to się stało. Ruszamy na mniej znaną część Małej Fatry nazywaną Luczańską.
środa, 28 maja 2014
Pasterze wędrują przez góry i doliny rzek siedmiogrodzkiej krainy. W którąkolwiek stronę by się nie odwrócić na horyzoncie widać Karpaty, ich hale i połoniny, a na nich pasące się owce pod czujnym okiem juhasów i agresywnych psów pasterskich. Widoki takie są nieodłącznym elementem krajobrazu górskiego w Rumunii. Przestrzeń otaczająca pasterzy wyzwala w ich sercach uczucie wolności, tej charakterystycznej i jakże pociągającej. Tutaj każdy pragnie zostać pasterzem choć na kilka dni. Kolejny raz na trasie wędrówki pasterze obdarowani zostają serdeczną gościnnością mieszkańców mijanych wiosek i bezinteresowną pomocą. Pod koniec rumuńskiej wędrówki, gdy Redyk przechodzi przez region Maramureș pewien rolnik z wioski Baia Mare - Alin de la Vima z synami - pomagają pasterzom w nocnym czuwaniu.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.7)
Pasterstwo to krajobraz gór
Pasterze wędrują przez góry i doliny rzek siedmiogrodzkiej krainy. W którąkolwiek stronę by się nie odwrócić na horyzoncie widać Karpaty, ich hale i połoniny, a na nich pasące się owce pod czujnym okiem juhasów i agresywnych psów pasterskich. Widoki takie są nieodłącznym elementem krajobrazu górskiego w Rumunii. Przestrzeń otaczająca pasterzy wyzwala w ich sercach uczucie wolności, tej charakterystycznej i jakże pociągającej. Tutaj każdy pragnie zostać pasterzem choć na kilka dni. Kolejny raz na trasie wędrówki pasterze obdarowani zostają serdeczną gościnnością mieszkańców mijanych wiosek i bezinteresowną pomocą. Pod koniec rumuńskiej wędrówki, gdy Redyk przechodzi przez region Maramureș pewien rolnik z wioski Baia Mare - Alin de la Vima z synami - pomagają pasterzom w nocnym czuwaniu.
Wioska Moreşti. |
niedziela, 25 maja 2014
Starorobociański - podejście drugie
Psotna aura była wczoraj dyrygentem i zmieniła plany. Na nic się zdały prognozy pogody. Jak sprawdzą się dzisiaj? Na dzisiaj również są obiecujące, ale zapowiadają znacznie mniej słońca. Czas zatem by ponowić próbę wejścia na Starorobociański Wierch. Śliczny poranek nastraja optymizmem.
sobota, 24 maja 2014
Starorobociański - nieudana próba
Przed nami nie raz już przemierzana Dolina Chochołowska. Podprowadzi nas ona do szlaków podejściowych na tatrzańską grań, a konkretnie na Starorobociański Wierch, który chcemy dzisiaj zdobyć. Postanowiliśmy już wczoraj skorzystać z działającej tu wypożyczalni rowerów. Będzie jakaś odmiana przy po raz wtóry pokonywanym szlaku prowadzącym przez Dolinę Chochołowską, a po za tym pokonamy szybciej blisko ośmiokilometrowy odcinek biegnący dnem doliny.
niedziela, 18 maja 2014
Tegoroczny maj jest wyjątkowo gorący. Zmęczenie przychodzi szybciej niż zwykle. Panująca susza powoduje, że w strumieniach niekiedy brakuje wody, a to poważny problem, bo przecież woda, to podstawa przetrwania stada. Jednak dzięki życzliwości miejscowych, którzy zawsze służą pomocą wskazując wodopoje, a nawet zapraszając do własnej studni. Redyk szczęśliwie zostawia za sobą kilometry. Również mieszkańcy leśnych ostępów okazali się być przychylni, a szczególnie niedźwiedzie, które głód zaspokajały z dala od Redyku Karpackiego.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.6)
Sighișoara
Tegoroczny maj jest wyjątkowo gorący. Zmęczenie przychodzi szybciej niż zwykle. Panująca susza powoduje, że w strumieniach niekiedy brakuje wody, a to poważny problem, bo przecież woda, to podstawa przetrwania stada. Jednak dzięki życzliwości miejscowych, którzy zawsze służą pomocą wskazując wodopoje, a nawet zapraszając do własnej studni. Redyk szczęśliwie zostawia za sobą kilometry. Również mieszkańcy leśnych ostępów okazali się być przychylni, a szczególnie niedźwiedzie, które głód zaspokajały z dala od Redyku Karpackiego.
Redyk szedł czasem drogą asfaltową, by ominąć pola uprawne. |
sobota, 17 maja 2014
Puszcza Żeromskiego
Główny Szlak Świętokrzyski, Góry Świętokrzyskie, Kakonin, Łysica, Łysogóry, Święta Katarzyna, Świętokrzyski PN
2 komentarze
Na Żeromszczyznę lało obficie. Rzeki szybko wezbrały, a na ścieżkach zrobiły się grzęzawiska. Sceptycznie podchodziliśmy do zaplanowanej na dzisiaj trasy. Lubrzanka wylała się na niżej położony fragment szosy przechodzącej przez wieś Ciekoty. W Ciekotach zatrzymaliśmy się przy zrekonstruowanym dworku Żeromskich. Przestało padać gdy zwiedzaliśmy go - nie mniej widok zalanych ścieżek nie zachęcał do wejścia na Radostową, domową górę Żeromskiego. Kiedyś przyjdzie na to lepszy czas, a dziś wyruszmy na Łysicę, do Świętokrzyskiego Parku Narodowego gdzie ścieżki szlaków są z pewnością suchsze.
Na Żeromszczyźnie
„Dworek mały, bielony, nieforemny, złamany w sobie. Ściany jego śnieżne widniały pod nawisłym czarnym dachem. Dzikie wino obrastało ganek. W tyle dworu rosły cztery lipy prastare, z boku grusza olbrzymia rozpościerała nad dachem konary. Całe obejście było wygrodzone płotem pleciakiem z jodłowych spławin, co nadawało miejscu charakter porządku i czystości. Przed oknami i w tyle domu było mnóstwo kwiatów, nagietek, bratków, balsaminów, lewkonii. Wielkie krzaki klematisów na białych ścianach pięknie się odznaczały. Wygracowane ścieżki biegły w różnych kierunkach i prowadziły do furtek, w ogród na zboczu góry. W głębi ogrodu, na dole stał samotny wielki modzew. (...) Mieszkanie było małe, złożone z paru izb zupełnie prostych, wapnem bielonych. Dziwiły pod tą niską powałą wykwintne meble i sprzęty, które się tam znalazły.”
Ten opis z „Urody życia” Stefana Żeromskiego idealizowany były domem rodzinnym pisarza w Ciekotach, gdzie spędzał dzieciństwo i młodość w latach 1869-1883. Na niewielkim ciekockim skrawku ziemi zwanej „Żeromszczyźną” rodzili się również bohaterowie jego powieści, nawet później gdy już tu nie mieszkał.
piątek, 16 maja 2014
Stado pędzone jest przez buczynowy las ku kolejnej hali. W pewnym momencie Cristian zatrzymuje się pokazując na leśnej ścieżce trop - odciśnięty ślad. Czabani są pewni czyj, bo takie tropy występują w rumuńskich Karpatach powszechnie. Na szczęście ten osobnik raczej jest już daleko, bo odciśnięte ślady są jest stare.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.5)
Niedźwiedź
W Rumunii niedźwiedzie nie są rzadkością. Bywa, że atakują stada owiec lub krów. |
środa, 14 maja 2014
Redyk przechodzi przez wioski Rupea Gara i Homorod. Nie wzbudza tutaj większych emocji, bowiem w Rumunii pasterstwo nie jest niczym nadzwyczajnym. Jest ono w tym kraju powszechną formą gospodarki i opłacalnym źródłem utrzymania. Pasterze rumuńscy nazywani tutaj czabanami (po rumuńsku cioban) cieszą się powszechnym szacunkiem. Stado 300 owiec pędzone przez pasterzy Redyku ginie na tle setek pasących się wokół na halach. Niemniej pasterze spotykają się z ogromną życzliwością, sympatią i otwartością mieszkańców mijanych osad. Przychodzą, gdy trzeba, służyć pomocą, czy też by razem przysiąść przy ognisku. To jest właśnie duch Karpat, którego chcą obudzić pasterze Redyku, szczególnie tam gdzie postrzegany jest już jako archaizm, tak jak w kraju Piotra Kohuta, bo w Rumunii takie spotkania na pasterskim szlaku są czymś zwyczajnym. Baca Piotr wielokrotnie podkreślał, że:
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.4)
Duch Karpat
Wioska Homorod. |
– Celem Redyku jest międzynarodowe spotkanie ludzi żyjących i tworzących w Karpatach, ich integracja, możliwość poznania oraz pokazania bogactwa kulturowego mieszkańców, jak również bogactwa i unikatowości przyrody oraz sposobu na zrównoważony rozwój terenów górskich.
poniedziałek, 12 maja 2014
12 maja, niedaleko Rotbav, gdzie dzień wcześniej rozpoczął się Redyk Karpacki, mija pierwsza noc, owce budzą się wcześnie - około godziny 4.30. Jest chłodno, podobnie było całą noc, ale ciepło ogniska nie pozwalało zmarznąć pasterzom. Trzeba było go tylko pilnować, aby nie zgasło przez noc. Tej nocy było to zadanie Adama, który ma towarzyszyć Redykowi przez kolejne dni i dokumentować wszystko co się dzieje wokół niego. W znacznej części to dzięki jego pracy mógł powstać ten materiał.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.3)
Pierwsza noc, pierwsza
pobudka
12 maja, niedaleko Rotbav, gdzie dzień wcześniej rozpoczął się Redyk Karpacki, mija pierwsza noc, owce budzą się wcześnie - około godziny 4.30. Jest chłodno, podobnie było całą noc, ale ciepło ogniska nie pozwalało zmarznąć pasterzom. Trzeba było go tylko pilnować, aby nie zgasło przez noc. Tej nocy było to zadanie Adama, który ma towarzyszyć Redykowi przez kolejne dni i dokumentować wszystko co się dzieje wokół niego. W znacznej części to dzięki jego pracy mógł powstać ten materiał.
niedziela, 11 maja 2014
Mamy 11 maja 2013 roku. Nad halami Rotbav w rumuńskiej Transylwanii wstaje słońce. Rozpoczyna się nowy dzień. Niby zwyczajny, a jednak szczególny. Tego dnia zgromadzili się tutaj ludzie, dla których Karpaty oraz ich kultura jest wyjątkowa i bliska sercu. Jest tu też stado 300 owiec, i choć nie jest ono tutaj czymś nadzwyczajnym, bo Rumunia to przecież kraj gdzie pasterstwo jest wciąż czymś zwyczajnym, powszechnym i opłacalnym, do Rotbav przybyli przedstawiciele karpackich narodów. Przy owcach stoi polski baca Piotr Kohut oraz rumuńscy czabani: Cristian Suciu i Vasile Hordilă związani z rodziną Căţean. Niebawem wyruszą w drogę przez Karpaty, a podczas wędrówki dołączą do nich bacowie z innych państw.
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.2)
I stało się - 11 maja 2013 roku w
Rotbav
Mamy 11 maja 2013 roku. Nad halami Rotbav w rumuńskiej Transylwanii wstaje słońce. Rozpoczyna się nowy dzień. Niby zwyczajny, a jednak szczególny. Tego dnia zgromadzili się tutaj ludzie, dla których Karpaty oraz ich kultura jest wyjątkowa i bliska sercu. Jest tu też stado 300 owiec, i choć nie jest ono tutaj czymś nadzwyczajnym, bo Rumunia to przecież kraj gdzie pasterstwo jest wciąż czymś zwyczajnym, powszechnym i opłacalnym, do Rotbav przybyli przedstawiciele karpackich narodów. Przy owcach stoi polski baca Piotr Kohut oraz rumuńscy czabani: Cristian Suciu i Vasile Hordilă związani z rodziną Căţean. Niebawem wyruszą w drogę przez Karpaty, a podczas wędrówki dołączą do nich bacowie z innych państw.
sobota, 10 maja 2014
Na Modyń i do łąckij doliny
Dość daleko od kolei odsunięta i mało uczęszczana ta góra. Od północy stroma i dzika, buczyną aż po podłużny wierzchołek zarosła. Po jej zachodnim podnóżu toczy się gościniec Tymbark-Zabrzeż, który między Zalesiem a Zbludzą przewija się przez malowniczą gardziel górską...
Kazimierz Sosnowski
piątek, 9 maja 2014
Łukiem Karpat. Wspomnienie Redyku (odc.1)
Wędrówka historycznego Redyku Karpackiego została zakończona. Pasterze z owcami szczęśliwie dotarli do celu. Przemierzyli setki kilometrów karpackimi szlakami i halami, którymi niegdyś wędrowali Wołosi. Ponad cztery miesiące trwała ich misja. Co czuli, gdy wspinali się na Karlův kopec - ostatnie wzniesienie na swoim szlaku. Zapewne otaczały ich podobne uczucia do tych, których sami doświadczamy kończąc wielodniową górską wędrówkę. To taka dziwna mieszanka radości, satysfakcji, ale jednocześnie smutku i żalu. Gdy przychodzi ten ostatni dzień na szlaku człek tak sobie myśli: szczęśliwie udało się przemierzyć szlak, wytrwać trudy wędrówki, doznać wspaniałego spotkania z przyrodą i kulturą, poznać wspaniałych ludzi... i cóż... trzeba już kończyć, powrócić do codzienności, choć tego dnia ciężki plecak w jakiś cudowny sposób przestaje już ciążyć na ramionach. Ktoś, kto choć raz odważył się oddać wielodniowej wędrówce, zdać się na los natury, zawierzyć swoim siłom i wytrwałości – nigdy nie będzie już tym samym człowiekiem. Po wędrówce wróci do domu, gdzie zacznie myśleć o nowych szlakach i kolejnym wyzwaniu, tak jakby to było najprzedniejszą jego naturą.
wtorek, 6 maja 2014
Anastazja na Sudeckim Szlaku - podsumowanie
- Tydzień temu skończyłam Główny Szlak Sudecki. Teraz siedzę w domu tysiąc kilometrów od gór, po dwóch dniach w pracy, jeszcze nie mogę uwierzyć, że chodziłam tętnicą Sudetów. I wszystkie cele zostały osiągnięte: szlak przeszłam w samotności mając dużo kontaktów z mieszkańcami górskich okolic.
środa, 30 kwietnia 2014
Borowy Jar i Perła Zachodu
Kiedyś, nie tak dawno istniał tu Ogród Muz, w którym przechadzano się pośród skałek, którym nadano romantyczne lub mitologiczne nazwy np. Tartar, Zadora, Urwista, czy Urania. Ślady tych ścieżek o równie romantycznych nazwach jak „Ścieżka Nimf”, czy „Ścieżka Poetów” można jeszcze odnaleźć. Łączyły one kawiarenki i inne budowle m.in. Świątynię Apollona, Panteon, pawilon zwany Helikonem.