|
Kaplica św. Tymoteusza i Aurelii w Wieszczynie
z początku XIX wieku. |
Spod schroniska młodzieżowego w Wieszczynie kierujemy się na północ, gdzie po kilku minutach mijamy jedyny zabytek na terenie miejscowości: kaplicę św. Tymoteusza i Aurelii z początku XIX wieku, stojącą przy drodze naprzeciwko agroturystyki „Leśny Zakątek”. Zaraz dalej wchodzimy na szosę biegnącą z Prudnika, przed Dębowiec do Pokrzywnej. Skręcamy na nią w lewo, a po około 200 metrach schodzimy w prawo na polną drogę. Opuszczamy Wieszczynę.
Idąc polną drogą wkrótce skręcamy na zachód, gdzie za łanami zbóż i pól rzepakowych ozdobionych niebieskimi chabrami bławatkami (
Centaurea cyanus L.) i czerwonymi makami polnymi (
Papaver rhoeas L.) wznosi się masyw Biskupiej Kopy. Widzimy przed sobą graniczny grzbiet z Szyndzielową Kopą, a na lewo od niej Zamkową Górą i Srebrną Kopą. Dzisiejszego dnia czerwone znaki poprowadzą nas ciągiem tych wzniesień, a potem zmienimy kierunek marszu i wejdziemy na znajdującą się dalej Biskupią Kopę rozpoznawalną dzięki widocznej na niej wieży widokowej. Wspaniały to widok - te pierwsze prawdziwe góry na naszym szlaku czekają na nas.
|
Przed nami masyw Biskupiej Kopy.
(Biskupia Kopa na drugim planie z wierzchołkiem w chmurach). |
|
Chaber bławatek (Centaurea cyanus L.). |
|
Mak polny (Papaver rhoeas L.). |
|
Torebka (zwana popularnie makówką) z nasionami maku polnego. |
|
Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Moszczance. |
Na północnym zachodzie widać dach kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego wystający z doliny Złotego Potoku, należący do wsi Moszczanka, znanej dawniej pod nazwą Długomosty (niem.
Langeponte). Być może jej nazwa związana była z wielkością mostów nad przepływającym przez wieś Złotym Potokiem, które musiały oprzeć się częstym jego wylewom.
|
Przed nami widać domy wsi Moszczanka położone pod Młyńską Górą. |
O godzinie 9.10 przechodzimy przez Mostek Ziuty i Ziutka nad Zameckim Potokiem przecinającym naszą dróżkę. Trzysta metrów dalej skręcamy w prawo, w kierunku widocznego gospodarstwa, przed którym wracamy do dotychczasowego kierunku marszu. Wkrótce wchodzimy do lasu porastającego Młyńską Górę. Szlak obchodzi wierzchołek tego niewielkiego wzniesienia. Najpierw kieruje się na południowo-zachodnie zbocze, potem zataczając łuk na urwiste północno-zachodnie, by w końcu zejść stromą skarpą na utwardzoną drogę, na której skręca w lewo na południowy zachód.
|
Mostek Ziuty i Ziutka nad Zameckim Potokiem. |
|
Pszeniec gajowy (Melampyrum nemorosum L.). |
Jesteśmy w Moszczance. Idziemy między zboczem Młyńskiej Góry z odsłoniętymi łupkami i Złotym Potokiem. Zaraz dalej widzimy przed sobą staw rybny z budynkiem smażalni i stojącą na palach ponad powierzchnią stawu zadaszoną wiatą z ławami i ławeczkami. Za smażalnią przechodzimy mostkiem nad Złotym Potokiem i na szosie skręcamy w lewo. Przechodzimy pod wysokim wiaduktem kolejowym, a następnie przecinamy inną asfaltową szosę i podążamy dalej szutrową drogą.
|
Złoty Potok w Moszczance. |
|
Łupki na zboczu Młyńskiej Góry. |
|
Kapliczka na skale Młyńskiej Góry. |
|
Mostek nad Złotym Potokiem w Moszczance. Za wiaduktem kolejowym jest już Pokrzywna. |
Po prawej wznosi się Dębowe Wzgórze, a po lewej mijamy pole domków letniskowych. Przed okazałym, czterogwiazdkowym hotelem „Gorzelanny” szlak odchodzi na lewo i przechodzi ponownie nad Złotym Potokiem. W ten sposób o godzinie 10.00 docieramy na „Łowisko na wyspie pod Biskupią Kopą”, gdzie zatrzymujemy się na drugie śniadanie.
|
Hotel „Gorzelanny” w Pokrzywnej. |
W zeszłym roku byliśmy bliscy skosztowania tutejszej ryby, ale nie zdążyliśmy, gdyż zanim cokolwiek zamówiliśmy pojawił się sympatyczny i niezwykle życzliwy Bogumił, pochodzący z kresów wschodnich, który podrzucił nas na umówiony nocleg i wspaniałą kolację. Gospodarze łowiska w Pokrzywnej udostępniają chętnym sprzęt wędkarski i przynętę. Złowione ryby przyrządzają na życzenie, alternatywnie można taką rybkę zabrać do domu. My korzystamy z gotowej oferty, bo na łowieniu ryb nie za bardzo się znamy. Do tego jeszcze mały deser.. a wszystko to pod urokliwym parasolem krytym strzechą. Jest pięknie, sympatycznie i nie chce się stąd iść dalej.
|
Łowisko na wyspie pod Biskupią Kopą. |
|
Pod urokliwym parasolem krytym strzechą. |
Pokrzywna w swoich wczesnych latach była osadą leśną, założoną w I połowie XVI wieku. Stanęła tu leśniczówka, a na Złotym Potoku działał młyn wodny. Osada rozwijała się jednak wolno, jako kolonia Moszczenicy, jak wielu uważało. W 1903 roku przyszła tragiczna w skutkach powódź, która zniszczyła m.in. młyn, jak też wybudowany 28 lat wcześniej most kolejowy linii Głuchołazy-Karniów. Młyna już nie odbudowano, ale tam gdzie stał w latach 1930-32 powstał zalew o powierzchni ponad 1 ha, który zaczął pełnić funkcje przeciwpowodziowe, jak też rekreacyjne oraz przeciwpowodziowe. Od tego momentu Pokrzywna stawała się co raz bardziej znanym ośrodkiem wypoczynkowym na Opolszczyźnie.
|
Łowisko na wyspie pod Biskupią Kopą. |
Czas na łowisku przyjemnie nam leci i przeleciał do godziny 11.00. Musimy już iść na Biskupią Kopę. Szlak prowadzi nas przez parking i wchodzi do lasu. Łagodnym zboczem leśnym, wygodną dróżką zaczynamy wspinać się na najwyższe wzniesienia Gór Opawskich znajdujące się po polskiej stronie. Po 15 minutach przechodzimy Rozdroże pod Szyndzielową Kopą (435 m n.p.m.), gdzie dochodzi żółty szlak. Żółty szlak jeszcze parę razy spotkamy, bo biegnie on równolegle z naszym czerwonym do Schroniska PTTK „Pod Kopą Biskupią”, omijając jednak kolejne wierzchołki. Jest to łagodniejszy i szybszy wariant drogi do schroniska i zapewne warto o nim pamiętać, bo może przydać się ona w przypadku załamania pogodowego. Szlak zaczyna troszkę stromiej wspinać się na górę. Przekraczamy powalone drzewo i o 11.30 jesteśmy na szczycie Szyndzielowej Kopy (533 m n.p.m.) - góry, której nazwa pochodzi od szyndziołów, czyli drewnianych gontów.
|
Powyżej rozdroża pod Szyndzielową Kopą. |
|
Szyndzielowa Kopa (533 m n.p.m.). |
Schodzimy krótko na przełęczkę i szybko wchodzimy na wzniesienie Zamkowej Góry (571 m n.p.m). Szlak prowadzi dalej lasem po wystających korzeniach. Przed Przełęczą pod Zamkową Górą robimy sobie króciutki postój i na 11.55 schodzimy na Przełęcz pod Zamkową Górą, przez którą biegnie leśna droga.
|
Zamkowa Góra (571 m n.p.m.). |
Na mapach tej okolicy niedaleko naszego szlaku, a blisko niebieskiego z Wieszczyny na Przełęcz pod Zamkową Górą, zaznaczany jest Grób Czarownicy. Trudno go znaleźć, tak przynajmniej mówili nam zeszłego lata inni wędrowcy przemierzający te same szlaki, gdyż grób ten przykryty jest białym kamieniem. Ową czarownicą, jak podają legendy była zielarka pochodząca z Jarnołtówka. Mieszkała jednak w lesie. Pewnego dnia powiesiła się na Przełęczy pod Zamkową Górą na drzewie rosnącym w miejscu trójgranicznym, tak że nikt nie wiedział kto się ma zająć jej zwłokami. Minęło sporo czasu zanim przechodzący tędy leśniczy zdjął ciało i pochował je nieopodal nakrywając grób białym kamieniem.
Po krótkim marszu leśną drogą wracamy na leśne ścieżki. Bukowym lasem wspinamy się na kolejne wzniesienie. Szlak zbliża się do polsko-czeskiej granicy państwowej. Jest to już dłuższe i bardziej strome podejście w porównaniu do wcześniejszych. Wkrótce przy naszym szlaku buki ustępują miejsca świerkom. Szlak co raz częściej zahacza o granicę, by niebawem nie rozstawać się z nią wcale. O godzinie 12.45 osiągamy szczyt Srebrnej Kopy (czes.
Velká Stříbna; 785 m n.p.m.), której nazwa wiąże się z poszukiwaniami srebra na jej stokach.
|
Podejście na Srebrną Kopę. |
|
Naparstnica purpurowa (Digitalis purpurea L.). |
Szlak podąża dalej pasem granicznym. Trawiastą przecinką leśną łagodnie opuszczamy Srebrną Kopę, mijając kępy dorodnych naparstnic. Za Przełęczą pod Kopą szlak stopniowo przybiera na stromości. Szczególnie pod koniec przed rozstajem szlaków gdzie od 2005 roku stoi Krzyż Pojednania, mamy krótkie, ale forsowne podejście. Na rozstaju szlak skręca w prawo. Przed II wojną światową stało tu schronisko „Rudolfsheim”. Po chwili mijamy schowany nieco w lesie krzyż postawiony przez rodzinę Rudolfów w 1925 roku. Zaraz potem o godzinie 13.35 wchodzimy na szczyt Biskupiej Kopy.
|
Za Przełęczą pod Kopą - początek podejścia na Biskupią Kopę. |
|
Krzyż Pojednania. |
Biskupia Kopa (czes.
Biskupská kupa, niem.
Bischofskoppe; 889 m n.p.m.) jest najwyższym wzniesieniem Gór Opawskich po stronie polskiej. Różnie podawana jest jego wysokość, niektóre źródła mówią o 889 m n.p.m., a inne o 890 m n.p.m. Po czeskiej stronie na szczycie stoi murowana wieża widokowa o wysokości 18 metrów. Wybudowano ją w 1898 roku w miejscu wcześniejszej drewnianej konstrukcji, która została uszkodzona przez potężną burzę. Wzniesiona została w 50. rocznicę panowania cesarza Franciszka Józefa, dlatego postanowiono nadać jej imię władcy. Po II wojnie światowej wieża uległa zaniedbaniu i dopiero w 1996 roku została ponownie udostępniona turystom. Tak jak na samym początku jej funkcjonowania, tak i dziś wstęp na wieżę jest płatny. Kupujemy więc bilety i wchodzimy na górę.
|
Biskupia Kopa (889 m n.p.m.). Wieża widokowa. |
|
18 metrów ponad szczytem Biskupiej Kopy. |
Z wieży mamy szerokie widoki na wszystkie strony świata. Na zachodzie u podnóża góry mamy miasteczko Zlaté Hory o tradycjach w poszukiwaniu i wytapianiu złota. W pobliżu tego miasteczka znajduje się unikatowy skansen górniczy, który niespełna 3 tygodnie temu mieliśmy przyjemność zwiedzić. Na północnym zachodzie widać Górę Parkową, zwaną też Górą Chrobrego, a przed nią po stronie północnej leży miasto Głuchołazy. Słoneczna, ciepła aura zabiera jednak dalsze widoki, bo można byłoby w tamtym kierunku ujrzeć zbiorniki wodne: Nyski i Otmuchowski, a nawet zarysy Gór Złotych (czes.
Rychlebské hory), Gór Bardzkich i Gór Sowich. Na północy widoczny jest Jarnołtówek, do którego poprowadzą czerwone znaki schodząc z Biskupiej Kopy, a dalej rozległy Płaskowyż Głubczycki. Na północnym wschodzie widzimy Prudnik, w którym wczoraj rozpoczynaliśmy tą ekscytującą wędrówkę. Na południu wznosi się masyw z najwyższym szczytem w paśmie Gór Opawskich (czes.
Zlatohorská vrchovina) - Příčný vrch (pol.
Góra Poprzeczna, niem.
Querberg) wznoszący się na wysokość 975 m n.p.m. W dali widać tam zarys Jesioników (czes.
Jeseníky).
|
Płaskowyż Głubczycki. |
|
Widok w stronę Góry Parkowej. Z lewej widać zabudowania miasta Zlaté Hory. |
|
Zlaté Hory. |
|
Płaskowyż Głubczycki. |
|
Prudnik. |
|
Zlaté Hory. |
|
Biskupia Kopa (889 m n.p.m.). |
Od 2000 roku przy wieży
powstaje schronisko, ale jego budowa posuwa się bardzo powoli. Na szczycie
znajduje się jednak niewielki bufet, w którym kupujemy Bernarda i kofolę Dopiero o
godzinie 14.30 postanawiamy opuścić szczyt.
Schodząc ze szczytu
Biskupiej Kopy wciąż poruszamy się wzdłuż granicy. W ciągu kilku minut
dochodzimy do miejsca, gdzie znajduje się krótkie odejście do schroniska. Z
tego miejsca do końcowej kropki Głównego Szlaku Sudeckiego w Świeradowie-Zdroju
pozostało nam 420 km, jak informuje turystyczny znak. Tymczasem udajemy się do Schroniska
PTTK „Pod Kopą Biskupią” (850 m n.p.m.).
|
Listkowiec cytrynek (Gonepteryx rhamni) znany również jako latolistek cytrynek. |
Inicjatorem wybudowania schroniska pod Biskupią Kopą była organizacja Śląskie Sudeckie Towarzystwo Górskie (niem.
Schlesischer Sudetengebirgsverein). Pod szczytem Biskupiej Kopy, po stronie austriackiej działało już schronisko „Rudolfsheim”, ale w dobie postępującej inflacji w Niemczech stało się bardzo drogie dla niemieckiego turysty. Dlatego na początku lat 20-tych ubiegłego stulecia postanowiono wybudować nowe po niemieckiej stronie. Jego otwarcie nastąpiło w 1924 roku.
|
Posłuchajcie legendy, którą Wam opowiem... |
Przy drodze do schroniska stoją skrzaty. Jeden z nich zwie się Ludosza. a stoi on obok głazu, przy którym tabliczka głosi jego legendarne dzieje...
Dawno, dawno temu, kiedy ludzie nie znali jeszcze samochodów i komputerów na górze Oser zwanej później Biskupią Kopą mieszkał skrzat imieniem Ludosza, który to z polecenia Pradziada, strzegł ukrytych w górach skarbów. Ludosza słynął z tego, że był złośliwym skrzatem. Zdarzało się, że w przepływie złości potrafił zasypać kopalnie, zmylić ludziom w lesie drogę, choć też zdarzały mu się sporadycznie dobre uczynki.
Pewnego razu ubogi młodzieniec imieniem Jaśko wybrał się na wędrówkę w niezgłębione ostępy pradawnych lasów porastających zbocza Biskupiej Kopy, aby w ryzykownej wyprawie poszukać złota. W pewnym momencie ptaki przestały śpiewać i las zamarł, a oczom Jaśka ukazał się cały w swojej krasie skrzat Ludosza. Stuknął swoją laską w skałę i na zboczu góry rozstąpiły się skały ukazując grotę pełną różnych kosztowności. Zanim jednak Ludosza pozwolił Jaśkowi zabrać tyle złota ile uniesie, powiedział mu, że schodząc z góry nie wolno mu obejrzeć się za siebie. Mając wyładowane kieszenie złotem Jaśko schodząc z wielką radością z góry niespodziewanie usłyszał straszliwy huk i grzmot. Przestraszony odwrócił się za siebie i w tym samym momencie złośliwy Ludosza zamienił Jaśka w głaz. Od tej pory stoi on na swoim miejscu przypominając wszystkim o tym złośliwym podstępie skrzata.
Legenda głosi, że aby Jaśko z powrotem zamienił się w człowieka, potrzebna jest niewiasta bez grzechu o cnotliwym sercu, która przytulając się do kamienia może zdjąć klątwę i tym samym Jaśko powróci do żywych, a Ludosza odda im złoto.
|
Ludosza i Jasiek zamieniony w głaz. |
W Schronisku PTTK „Pod Kopą Biskupią” dzisiejsza wędrówka miała się już zakończyć. Jednak Ela, ku naszemu zaskoczeniu, chce iść dalej. W kwestii długości pokonywanych odcinków i odpoczynków jest szefem - tak postanowiliśmy przed wyjazdem i tylko nieprzewidziane wydarzenia lub niekorzystna pogoda mogą to zmienić. No to gdzie będziemy dzisiaj spać? Ela wskazuje nocleg gdzie w zeszłym miesiącu spędziliśmy kilka dni, u Marka i Oli, miłych gospodarzy ośrodka „Czerwony Kozioł” w Głuchołazach. No cóż, przestrzegamy, że czeka nas jeszcze kawałek drogi, ale do zmierzchu jeszcze daleko.
|
No to w dalszą drogę ruszać czas... do Głuchołaz. |
O godzinie 15.35 zbieramy się do dalszej drogi. Schodzimy kilka minut polsko-czeską granicą do miejsca o nazwie Grzebień (768 m n.p.m.), który jest świetnym punktem widokowym, choć nie jest to wyniesienie terenu, a raczej spłaszczenie. Wspaniały widok zawdzięczamy niskiemu młodnikowi rosnącemu na północnym i północno-zachodnim zboczu opadającym do doliny Złotego Potoku. Tam właśnie u stóp góry leży Jarnołtówek do którego schodzimy. Na lewo widać też Górę Parkową, przez którą będzie nas wiódł dalej czerwony szlak. Po północnej stronie Góry Parkowej widzimy zabudowania Głuchołaz, gdzie zatrzymamy się na noc. Panorama jest oczywiście jeszcze bardziej rozległa i obejmuje znaczną cześć Przedgórza Paczkowskiego, sięgając nawet znajdującego się dalej Obniżenia Otmuchowskiego.
|
Grzebień (768 m n.p.m.). |
|
Panorama z Grzebienia. Z lewej widać zalesioną Górę Parkową. |
|
Głuchołazy. W dali widać Jezioro Nyskie. |
|
Jarnołtówek z kościołem św. Bartłomieja Apostoła. |
Na Grzebieniu szlak odchodzi od granicy państwowej i skręca w prawo do lasu. Chwilami dość stromo, ale częściej łagodnymi leśnymi dróżkami schodzimy do doliny Złotego Potoku. Mijamy grupki turystów podążających do schroniska i na szczyt Biskupiej Kopy. Piękna aura zachęca do spacerów. Szlak wiedzie cały czas w cieniu drzew chroniącym przed gorącymi promieniami słońca. Znów mijamy okazałe naparstnice, aż w końcu zaczynamy opuszczać las Biskupiej Kopy.
|
Las Biskupiej Kopy. |
|
Naparstnica purpurowa (Digitalis purpurea L.). |
|
Zaczynamy opuszczać las Biskupiej Kopy. |
O godzinie 16.20 zaczynamy wychodzić z lasu. Z prawej dostrzegamy pierwsze budynki Jarnołtówka, a wśród nich kompleks wypoczynkowy „Ziemowit” na stokach Bukowej (507 m n.p.m.).
Jarnołtówek (niem.
Arnoldsdorf, czes.
Arnoltovice) założony został przez jego późniejszego sołtysa – Arnolda. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1268 roku. Wydobywano tu złoto i odbywały się słynne procesy czarownic.
Wchodzimy na szosę biegnącą w dół wzdłuż potoku Bolkówka. Mijamy kolejne domy, staw hodowlany ze smażalnią ryb, aż dochodzimy do miejsca, gdzie Bolkówka wpływa do Złotego Potoku. Przechodzimy mostem przez Złoty Potok na skrzyżowanie dróg, ze stojącą na środku barokową figurą św. Jana Nepomucena wykonana przez nieznanego twórcę na przełomie XVIII i XIX wieku. W przypadku Jarnołtówka nader często nawiedzanego przez powodzie, ten patron chroniący przed żywiołem wody miał szczególne znacznie dla mieszkańców. Największa powódź miała miejsce w 1903 roku, kiedy przez 5 kolejnych dni i nocy strumienie deszczu nie ustawały. Zmącone wody Złotego Potoku zalały Jarnołtówek i inne okoliczne wsie. Najdotkliwiej jednak ucierpiał wtedy Jarnołtówek. Runął tu kościół, a gdy woda wdarła się przez mury cmentarne jej silny prąd wyciągnął z grobów około stu zwłok, które popłynęły dalej przez wieś.
|
Figura św. Jana Nepomucena z przełomu XVIII i XIX wieku. |
Tereny dotknięte skutkami tamtej powodzi odwiedziła cesarzowa Prus Wiktoria Augusta, która pomogła odbudować wieś i uregulować Złoty Potok. W 1909 roku ukończono w Jarnołtówku budowę zapory przeciwpowodziowej, ufundowanej przez cesarzową. Liczy ona 15,4 m wysokości i 50 m długości. Remontowana co pewien czas zapora funkcjonuje do dziś i wiele razy już uchroniła Jarnołtówek i dalsze miejscowości leżące nad Złotym Potokiem od powodzi, czy też całkowitego zatopienia, jakie groziło wiosce np. w lipcu 1997 roku.
Cesarzową Wiktorię Augustę i jej zasługi upamiętnia obelisk stojący obok neogotyckiego kościoła św. Bartłomieja Apostoła wzniesionego w 1907 roku. Świątynia ta została ufundowana również przez cesarzową i wzniesiona w miejscu zniszczonej przez powódź z 1903 roku. Cesarzowa ufundowała również obraz „Chrystus na morzu” znajdujący się w ołtarzu głównym kościoła.
|
Obelisk upamiętniający cesarzową Prus Wiktorię Augustę. |
|
Kościół św. Bartłomieja Apostoła. |
|
Marmurowa chrzcielnica z kartuszem herbowym zachowana z poprzedniej świątyni. |
|
Opuszczamy Jarnołtówek. |
Czerwone znaki przeprowadzają nas przez Jarnołtówek. Za kościołem św. Bartłomieja Apostoła szosa którą wędrujemy zaczyna wznosić się w kierunku wzniesienia Czapka (441 m n.p.m.), przed którym stoi maszt telekomunikacyjny. W pobliżu tego masztu zaczynamy schodzić do Konradowa (niem.
Dürr Kunzendorf), wsi powstałej w XIII wieku. Przechodzimy jednak właściwie północnym obrzeżem wsi przez przysiółek Skowronki, głównie między polami, a potem niewielkim laskiem.
Od strony Jesieníków zaczynają napływać chmury z widocznymi strugami deszczu. Idą na nas, ale może przejdą bokiem.
|
Przysiółek Skowronki - idziemy między polami, a potem przez niewielki lasek. |
|
Od strony Jesieníków zaczynają napływać chmury ze strugami deszczu. |
|
Zapora przeciwpowodziowa w Jarnołtówku z 1909 roku. |
|
Wzniesienie Czapka (441 m n.p.m.). |
O godzinie 17.30 w pobliżu dawnego przejścia granicznego przecinamy drogę wojewódzką nr 411. Szlak za niecałe 100 metrów skręca na nią w prawo, po czym odchodzi w lewo na szosę do Podlesia. Dość pospiesznie podążamy tą szosą, lekko nabierając wysokości - to już bądź, co bądź zbocza Góry Parkowej. A jednak chmury przechodzą bokiem ponad południowymi masywami. Słońce znów pojawia się na niebie.
|
Przejście graniczne Konradów - Zlaté Hory. |
|
Szosa do Podlesia. |
Tuż pod lasem, droga skręca na lewo i schodzi nieco w dół, gdzie po lewej mamy „kamień wisielczy”, ogrodzony drewnianym płotkiem. Widoczne są na nim wyryty rok 1586 i litery „AEPS” i słabo widoczna litera „W”. Oznaczają one skrót „Andreas EPS Wratislaviensis”, który na swoich pieczęciach używał Andrzej Jerin - biskup wrocławski, książę nyski i starosta śląski w latach 1585-1596. W miejscu, w którym ten ów głaz leży zbiegały się w średniowieczu granice Głuchołaz, Zlatych Hor i Ondřejovic. Istnieje też przypuszczenie, że kamień mógł oznaczać granice działki ze Sztolnią „Trzech Króli” należącą do biskupów wrocławskich.
Natomiast używana nazwa „kamień wisielczy”, albo „kamień samobójców” wiąże się z legendą, która mówi o pochowanym pod nim hrabi von Wimmersberg, panu na zamku w Ondřejovicach, samobójcy, który po śmierci zaczął w nim straszyć. Pochowanie jego ciała tutaj i przykrycie grobu głazem miało zakończyć straszenie.
|
Kamień wisielczy. |
Za „kamieniem wisielczym” szosa skręca w prawo i niebawem docieramy pod neogotycki kościół św. Jerzego zbudowany w Podlesiu w latach 1907-08. Znajdujemy się na wysokości 460 m n.p.m. Tutaj Ela zarządza odpoczynek. Podlesie to niewielka dzisiaj wieś. Czerwony szlak przechodzi tylko jej skrajem. Wioska ta powstała prawdopodobnie w XIV wieku jako przysiółek Ondřejovic, obecnie oddziela je granica państwowa.
|
Widok na dolinę wsi Ondřejovice. |
|
Kościół św. Jerzego w Podlesiu. |
|
Widok na Příčný vrch (pol. Góra Poprzeczna, niem. Querberg) - najwyższy szczyt
Gór Opawskich (czes. Zlatohorská vrchovina) o wysokości 975 m n.p.m. |
O godzinie 18.20 zaczynamy wchodzić na grzbiet Góry Parkowej. Po przejściu obok starego dworu w Podlesiu droga po której prowadzi szlak obchodzi od zachodu Tylną Kopę (535 m n.p.m.), pierwszy na południu szczyt Góry Parkowej. Po obejściu Tylnej Kopy schodzimy z utwardzonej drogi w lewo na zarośniętą trawami i borówczyskami ścieżkę. Po drugiej stronie polany trafiamy na normalną leśną drogę. Wkrótce przechodzimy nieopodal szczytu Średniej Kopy (543 m n.p.m.).
|
Zarośnięta trawami i borówczyskami ścieżka za Tylną Kopą. |
|
Szlak na Średnią Kopę. |
W prześwitach leśnych na
wschodzie pojawiają się widoki na masyw Biskupiej Kopy i leżącego u jego stóp
Jarnołtówka. Chmury opuszczają niebo nad nami. Pojawia się na nim atrakcja urozmaicająca czas
leśnej wędrówki - dwupłat nabierający z mozołem wysokości. Gdy jest już wysoko,
a warkot samolotu przestaje być już słyszalny wyskakują z niego spadochroniarze,
majestatycznie balansując w powietrzu pod płóciennymi czaszami. Gdy tylko
wylądują na ziemi samolot wraca na lotnisko w czeskich Mikulovicach po następną grupkę spadochroniarzy. I tak w
koło.
|
W prześwitach leśnych na wschodzie pojawiają się widoki
na masyw Biskupiej Kopy i leżącego u jego stóp Jarnołtówka. |
Tymczasem o godzinie 19.10 docieramy na Przednią Kopę (495 m n.p.m.). Są na niej ruiny po schronisku z kamienną wieżą widokową. Obiekt ten został strawiony przez pożar w 1996 roku. Jego historia sięga 1898 roku, kiedy wybudowano tutaj kamienną wieżę widokową Hohenzollernwarte o wysokości na 16,5 metra. Cieszyła się ona dużym zainteresowaniem turystów. Wkrótce funkcjonować zaczął przy niej prowizoryczny bufet. W roku 1927 otwarto przy wieży schronisko turystyczne Holzbergbaude. Po II wojnie światowej schronisko zdewastowano, a wieżę obniżono o 5 metrów. W 1959 roku schronisko poddano remontowi, a rok później uruchomiono w nim Dom Wycieczkowy. W roku 1990 przeszedł w ręce prywatne. Od pożaru w 1996 roku nie widać zmian w kierunku przywrócenie dawnej świetności temu obiektowi.
|
Przednia Kopa (495 m n.p.m.) i ruiny po schronisku z kamienną wieżą widokową. |
Niedaleko schroniska nad Wiszącymi Skałami znajduje się zabytkowa kapliczka św. Anny z 1908 roku. Nasi gospodarze jednak nie mogą się nas już doczekać (obiad stygnie), dlatego odkładamy kapliczkę na inną wizytę i podążamy w dół Góry Parkowej dróżkami spacerowymi. Przechodzimy skrajem rezerwatu „Las bukowy”, będącego pozostałością dawnego lasu jaki porastał całe wzniesienie, a który wyparty został lasem świerkowym. Tutaj dochodzi do nas okrężny niebieski szlak wokół Góry Parkowej, przy którym ustawione są kamienne stacje drogi krzyżowej. Umieszczone są w nich obrazy Josefa Mitschke z 1926 roku.
|
Panorama Płaskowyżu Głubczyckiego ze stoków Przedniej Kopy. |
|
Kamienne stacje drogi krzyżowej z obrazami Josefa Mitschke z 1926 roku. |
|
Przed Aleją Jana Pawła II w Głuchołazach. |
O godzinie 19.35 nieopodal gościńca „Pod Bukiem” przechodzimy przez tory kolejowe i opuszczamy czerwony szlak, który aleją Jana Pawła II zagłębia się w miasto. Skręcamy w lewo i wzdłuż Białej Głuchołaskiej idziemy spacerową alejką u podnóża Góry Parkowej. Mamy już tylko 10 minut drogi do ośrodka „Czerwony Kozioł”, gdzie czekają na nas Marek i Ola z krzepiącą, pyszną strawą i wygodnymi łóżkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz