Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Urbania Góra, Zębolowa

Stoi jakby w cieniu Beskidu Wyspowego, cicha, bezludna, pomimo, że dotyka ruchliwej Zakopianki. Mało kto zwraca na nią uwagę, mało kto ją odwiedza. Skryta lasem i szczyptą tajemnicy. Niegdyś pociągała tajemniczymi znakami wyrytymi na kamieniach, które mieli pozostawić poszukiwacze skarbów w XVII, bądź XVIII wieku. Dzisiaj o nich trochę zapomniano. Zresztą trudno już je odnaleźć. Co prawda w całkiem nowych przewodnikach można znaleźć wzmianki o nich, sugerujące, że istnieją jeszcze, ale bez potwierdzenia dokumentującego ten fakt. Góra już nie wodzi jak kiedyś tajemniczymi znakami wykutymi na kamieniach krzyżami, literami i cyframi, gwiazdami, czy innymi tajemniczymi figurami. Ich znaczenie przestało nurtować przybyszów, gdy zbadał je geograf Stanisław Leszczycki, rozwiązując ich zagadkę. Jego badania dały odpowiedź, że to nie są wskazówki do skarbów, lecz zwyczajne znaki graniczne wsi, czy też granic lasów chłopskich i pańskich, zaś wyryte na nich krzyżyki miały za zadanie odpędzanie złych mocy, tak jak krzyże powszechnie stawiane przy drogach do wsi.

TRASA:
Tokarnia (404 m n.p.m.) Kalwaria Tokarska - Urbania Góra (671 m n.p.m.) - Przełęcz Za Doliną Golec (763 m n.p.m.) Zębalowa (858 m n.p.m.) Krzeczów - Gościniec Cesarski - Mały Luboń, Pod Sosnami

OPIS:
Wjeżdżamy do wsi Tokarnia, położonej w południowej części powiatu myślenickiego, na zachód od drogi łączącej Kraków i Zakopane. Leży na styku malowniczych grup górskich Beskidu Wyspowego i Makowskiego. Mijamy Dworek Targowskich pochodzący z początku XIX wieku, należący do dawnych właścicieli wsi. Pierwotnie był cały drewniany, ale później dobudowano do niego murowane skrzydło. Obecnie funkcjonuje w nim przedszkole oraz galeria, czyli sale wystawowe Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Tokarni. Po chwili zatrzymujemy się. Kierowcy autokary odnajdują trochę miejsca pod budynkiem Urzędu Gminy w Tokarni. Wysiadamy.

O godzinie 8.45 spod Urzędu Gminy w Tokarni kierujemy się na kładkę przerzuconą nad Krzeczonówką. Wchodzimy na drogę, która biegnie równolegle wzdłuż potoku. Skręcamy na nią w prawo i idziemy do połączenia z inną drogą. Na niej w lewo, potem w prawo i znów idziemy wzdłuż potoku, ale w nieco większym oddaleniu od niego. Przechodzimy osiedle Urbany, następnie wchodzimy na osiedle U Cipory. Tu skręcamy w lewo na wschód, na uliczkę, którą dość ostro nabieramy wysokości. Zaczynamy podejście na Urbanią Górę.

Krzeczonówka Tokarnia
Kładka nad Krzeczonówką.

Trzymamy się jeszcze przez pewien czas czarnego szlaku, który na razie pokrywa się z dróżką Kalwarii Tokarskiej. Gdy ścieżki rozchodzą się, a nastąpi to powyżej jeziorka, podążymy dalej dróżką Kalwarii Tokarskiej, a następnie dalej na szczyt Urbaniej Góry.

Pierwsza mijana rzeźba Kalwarii Tokarskiej przedstawia Chrzest Pana Jezusa. Figury Chrystusa i Jana Chrzciciela umieszczone są pod strzelistym daszkiem opartym na dwóch filarach. Nieco wyżej po tej samej stronie drogi mamy płaskorzeźbę przedstawiającą ojca i syna, a podpisaną słowami pieśni pielgrzymkowej „Wróć, synu wróć”...
Wróć synu, wróć z daleka,
Wróć synu, wróć, Ojciec czeka.
I wychodzi na drogę,
I wygląda stęskniony,
Czy nie wracasz do domu,
Tyle razy odchodzisz
I powracasz skruszony,
A On zawsze dla ciebie,
Ma otwarte ramiona.
Wróć synu, wróć z daleka,
Wróć, synu wróć, Ojciec czeka.
Roztrwoniłeś swą miłość,
Z pustym sercem powracasz,
A On ciebie przygarnia, przebacza.
I wychodzi naprzeciw Ojca serce zbolałe:
Wreszcie, synu, wróciłeś, tak czekałem!
(Laudate Dominum (Chwalcie Pana), śpiewnik pielgrzymkowy Złotej Grupy Radomskiej
opracowany przez oratorianina ks. mgr Lecha Gralaka)

Chrzest Pana Jezusa.

Wróć, synu wróć.

Dalej na kamieniu stoją Tablice z Dziesięciorgiem Przykazań oraz figurka Mojżesza. Z prawej na wysokim filarze stoi św. Franciszek z Asyżu trzymający w rękach ptaka (1995). To jego atrybut, który odzwierciedla jego umiłowanie do zwierząt. Obok życia w ubóstwie umiłowanie to stało się jedną z reguł zakonu, który założył. Franciszek czerpał przyjemność z obcowania z naturą i uczył innych ludzi poszanowania do świata roślin i zwierząt, tak, aby zachować równowagę w środowisku naturalnym.

Mojżesz i Dziesięć Przykazań.

Święty Franciszek z Asyżu.

Dalej widzimy Śpiących Apostołów (2000), a powyżej nich modlącego się Chrystusa w Ogrójcu (1999). Chrystus spogląda w górę drogi, którą podążamy dalej. Zaczynają się na tej drodze kolejne stacje drogi krzyżowej, które przeplatają się z rzeźbami Kalwarii Tokarskiej.

Śpiący Apostołowie.

Chrystus w Ogrójcu.

Z prawej strony dróżki, głębokim jarem spływa potoczek. Przelewają się jego wody leniwe, a my napieramy w górę zbocza. Mijamy z prawej cieślę, Józefa z dzieckiem, po czym schodzimy nad nitkę potoczku. Tam z kamiennej wnęki św. Florian tryska strumieniem wody. „Zachowaj od ognia św. Florianie” – uprasza napis nad figurą świętego, umieszczony ponad skalnym okapem. Wracamy na drogę, której nachylenie trochę łagodnieje i skręca szerokim łukiem nieco na lewo. Zanim wejdziemy w jej łuk z lewej przechodzimy obok figury Chrystusa tulącego opiekuńczo dzieci. Powiada do przechodniów: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie”. Widzimy już, że wyżej droga wejdzie w głęboki zakos. Wpierw jeszcze jedna rzeźba, a właściwie dwie przedstawiające papieża Jana Pawła II z gestem błogosławieństwa oraz kardynała Stefana Wyszyńskiego, siedzącego, głęboko zamyślonego.

Cieśla Józef.

Święty Florian.

Chrystus z dziećmi.

Papież Jan Paweł II i kardynał Stefan Wyszyński.

I dochodzimy w końcu do ostrego zakrętu drogi w lewo. W tymże miejscu, gdzie droga odchodzi od potoku, stoi na kładce ponad jego przepaścistym jarem Anioł Stróż. Przeprowadza przez zeń małą dziewczynkę, ku drodze, którą my podążamy. A przy zakręcie droga niespodziewanie rozwidla się. Ścieżka odchodząca w prawo znów wprowadza nas w pobliże tutaj bardziej warto płynącego potoku. Jego wody spadaj wyżej pióropuszem małego wodospadu. Obok niego w skalnej ścianie wkomponowana została figura Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej. Pod nią widać pierwsze słowa bardzo starej modlitwy „Pod Twoją obronę”, datowanej na III wiek n.e. Ten przystanek Kalwarii dedykowany jest „Przodkom naszej ziemi”, jak głosi napis na tablicy wmurowanej w skale. Dodać trzeba, że właśnie tutaj w 1982 roku powstała pierwsza rzeźba Kalwarii Tokarskiej. Była to drewniana rzeźba Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, która z czasem uległa wilgoci i dlatego została stworzona jej kamienna kopia, którą dzisiaj oglądamy.

Anioł Stróż przeprowadza małą dziewczynkę.

Matka Boża Niepokalanie Poczęta.

Po powrocie na drogę skręcamy na lewo, obchodząc latarnię na wysokim cokole, lecz tam, gdzie zwykło palić się łuczywo, stoją figurki Świętej Rodziny (1994). I dróżka wyprowadza nas na wspaniały punkt widokowy. Zbocze na którym stoimy opada łąkami ku dolinie Krzeczonówki. Wznosi się za nią masyw Kotonia i Koskowej Góry. Po chwili zauroczenia panoramą kierujemy się znów w stronę szczytu góry. Dróżka przeprowadza nas obok kopca usypanego na cześć polskiego chłopa: „Chłopom polskim szczęść Boże” głosi napis na jej zboczu, na którym położono także kosę i grabie. Na szczycie kopca widzimy rozmyślającego Chrystusa Frasobliwego (1982). Został umieszczony na kopcu później po jego powstaniu. U jego stóp widać napis „Szczęść Boże tym co żywią i bronią”.

Święta Rodzina.

Za doliną wznoszą się grzbiety Koskowej Góry i Kotonia.

Stacja drogi krzyżowej i kopiec usypany na cześć polskiego chłopa.

Po drugiej stronie drogi stoi figura Matki Bożej Bolesnej z wypisaną na kamienistym cokole prośbą „Matko Bolesna módl się za nami”. Za rzeźbą Matki Bożej Bolesnej jest wejście do Piwnicy Biczowania (1983). To jedne z najstarszych obiektów na trasie Kalwarii Tokarskiej. We wnętrzu Piwnicy Biczowania znajdziemy tablicę poświęconą orędownikowi budowy Kalwarii, ks. Janowi Machowi. Znajduje się tutaj także księga, w której każdy może dokonać pamiątkowego wpisu.

Matka Boża Bolesna.

Piwnica Biczowania.

Piwnica Biczowania.

Opuszczamy Piwnicę Biczowania. Idąc wyżej po lewej stronie drogi mijamy Chrystusa okrytego czerwoną peleryną. Wkrótce dróżka skręca w lewo. Wiedzie ponad niewielkim jeziorkiem, do którego odchodzi ścieżyna. Na środku jeziorka znajduje się łódź, a w niej widzimy Chrystusa przekazującego klucze św. Piotrowi (1986). Chrystus powiada „Piotrze paś owieczki moje”. Wokół mamy ławeczki. Można przysiąść i odpocząć, nacieszyć się kolejnymi ładnymi widokami. Ruszamy jednak dalej, wyżej, gdzie dróżka rozchodzi się. Czarny szlak prowadzi na dróżkę odchodząca w prawo. My zaś zgodnie z powziętym wcześniej zamiarem wybieramy dróżkę odchodzącą na lewo. Wcześniej podziwiamy kolejną wyrzeźbioną scenę (1992) – Matka Boża Fatimska umieszczona na cokole, a poniżej widać anioła. Przy drodze zaś klęczą modlące się dzieci: rodzeństwo Franciszek i Hiacynta oraz ich kuzynka Łucja. Towarzyszy im owieczka, wszak głównym zajęciem tych dzieci było wyprowadzanie owiec na pastwisko.

Chrystus przekazuje klucze św. Piotrowi.

Objawienie Matki Bożej Fatimskiej.

Dróżka wchodzi w trawers zbocza. Znów wspaniale malują się z niej widoki. Jak wcześniej widzimy grzbiet Koskowej Góry, ale też pokazuje się nam Stołowa Góra. Po chwili widzimy z prawej wąski korytarzyk wrzynający się w zbocze. Wchodzimy do niego. Prowadzi do kamiennej bramy, za którą znajduje się niewielki placyk z św. Weroniką prezentującą wizerunek Chrystusa odbity na chuście.

Korytarzyk do św. Weroniki.

Święta Weronika.

Pasmo Kotonia
Widok na Kotoń.

Dróżka dalej biegnie trawersem zbocza, przeprowadza obok św. Anny, rzeźby dedykowanej „Pamięci Matek Polskich” i kończy się tam, gdzie w zboczu góry znajduje się grota. W niej widać scenę zwaną pietà (wł. pietà – „miłosierdzie”, „litość”; łac. pietas – „miłość zgodna z powołaniem”), a więc przedstawiającą Matkę Boską trzymającą na kolanach martwego Chrystusa. Jak powiedzieliśmy dróżka nagle urywa się tutaj, ale tuż przed grotą z pietą odchodzi w górę lesistego zbocza inna droga. Prowadzące na nią strzałki informują, że prowadzi ona „do krzyża”. Jest bardziej kamienista, bardziej stroma. Po chwili skręca w lewo napierając jeszcze ostrzej na zbocze. Aż w końcu wychodzimy na wąski grzbiet w znacznej mierze odsłonięty, częściowo porośnięty młodnikami. Mijamy kolejna stacje drogi krzyżowej i dochodzimy do zadaszonej Kaplicę Trzeciego Upadku (1998). Scena Chrystusa upadającego pod ciężarem krzyża prezentowana jest na wspaniale zdobionym cokole, odzianym w kafle z płaskorzeźbami przedstawiającymi biblijne sceny.

Święta Anna.

Pieta.

Dróżka do krzyża.

Kaplica Trzeciego Upadku.

Kaplica Trzeciego Upadku.

Powyżej przy dróżce Kalwarii mamy Grób Pański. Przy nim na drzewie wisi drewniana tabliczka z sentencją „Przemijanie: wszystko co ziemskie przeminie – jesteśmy tylko w gościnie – prawdziwy dom czeka w niebie i dla mnie i dla ciebie. (Jan Karon) ”. Przed nami znów ostrzejsze podejście wąskim grzbietem ku zwieńczeniu całej Kalwarii Tokarskiej. Docieramy na polankę ze sceną Ukrzyżowania z naturalnej wielkości figurami Chrystusa, Maryi i św. Jana (1985).

Grób Pański.

Przed nami kulminacja Kalwarii Tokarskiej.

Scena Ukrzyżowania.

No cóż, wspaniała była to droga, pewnie zbyt szybko przebyta, lecz plan na dzisiaj mamy szerszy. Przyjemnie byłoby kiedyś znów przespacerować się w górę zbocza Urbaniej Góry, poświęcić na nią nawet więcej czasu, dać sobie go więcej dla odrobiny refleksji, czy dla podziwu artyzmu rzeźb Józefa Wrony i krajobrazu, w którym zostały one umiejscowione.

Kilka ławek pozwala tutaj odpocząć, jest też miejsce na ognisko, ale nasza wspinaczka nie została jeszcze zakończona. Co prawda stoi tutaj tabliczka szczytowa, ale raczej powinna być ona umieszczona dalej, a zarazem wyżej, gdzie znajduje się prawdziwy wierzchołek Urbaniej Góry. Po niedługim czasie maszerujemy zatem dalej, aż na szczyt góry. Kulminacja szczytu jest wyraźna, porośnięta lasem, słowem nie szczególna. Po zrobieniu zdjęcia kierujemy się ku przełęczy Za Polaną. Tam odnajdujemy czarny szlak. Przekraczamy przełęcz pokrytą łąkami, po czym rozpoczynając podejście na Golec znów zagłębiamy się w lesie.

Urbania Góra.

Rzeczywisty szczyt Urbaniej Góry.

Przełęcz Za Doliną i ścieżka czarnego szlaku.

Zwiększa się stromizna. Podchodzimy zbocze powolutku. Trzydzieści minutek trochę dłuży się do osiągnięcia szczytu Golec (762 m n.p.m.). Skromniutka tabliczka szczytowa znajduje się na drzewie rosnącym przy ścieżce szlakowej i łatwo ją nie zauważyć. Masyw Zębolowej i jej główny szczyt ma zwariowaną historię nazewniczą. Mieszkańcy Tokarni i Krzczonowa zwą je Golcem (czyli tak samo jak ta kulminacja bocznego grzbietu, którym podążmy), a nazwa taka wzięła się od „golizny” powstającej po wyrębie lasu, jaki zapewne miał miejsce tu w zamierzchłych czasach. Mieszkańcy Lubnia, Krzeczowa i Tenczyna, a więc miejscowości okalających górę od wschodu i południa używają wobec niej nazwy Klimas, zapewne od nazwiska Klimas popularnego szczególnie w Lubniu. Tak też na grzbiecie odchodzącym na wschód od głównego wierzchołka masywu zaznaczana jest kulminacja Klimas (801 m n.p.m.). Mieszkańcy położonej po zachodniej stronie Łętowni górę nazywają Zębolową, od nazwy osiedla, na którego gruntach leży główny wierzchołek masywu i taka też nazwa używana jest w nazewnictwie powszechnym, równolegle z podobnie brzmiącą nazwą Zembalowa. To jednak nie wszystko w nazewnictwie góry, bo różnorodność lokalnego nazewnictwa wprowadziła w zakłopotanie austriackich kartografów. Chcieli mieć pewność, że to co naniosą na tworzoną mapę będzie jednoznacznie kojarzone z właściwym punktem, a więc wprowadzili nową, nieco prześmiewczą nazwę Cymbałowa. Cymbałową obecnie oznaczana jest kulminacja na zachodnim grzbiecie odchodzącym od głównego wierzchołka masywu.

Ścieżka od Golca wiedzie dalej w miarę płasko. Po niedługim czasie grzbiet nieco bardziej podnosi się, a wraz z nabieraną wysokością pokrywa go coraz większa warstwa śniegu. Niebawem wkraczamy w krainę zupełnie zabieloną zimą, taką, która nie jest w ostatnich latach codziennością. Przyzwyczailiśmy się już do tego, bo od lat nie ma już zim naszego dzieciństwa, ale też z tego samego względu bywamy w takich plenerach z radością. O godzinie 11.10 docieramy do miejsca, gdzie na styku z żółtym szlakiem z Lubnia do Krzeczowa kończy się nasz czarny szlak. Skręcamy na prawo, czyli w stronę Krzeczowa. Żółty szlak prowadzi nas trawersem pod głównym wierzchołkiem od strony wschodniej. Musimy zejść ze szlaku, aby go zdobyć, co nie jest trudne, ani czasochłonne, gdyż znajduje się on bardzo blisko. Zębolową (859 m n.p.m.) zdobywamy o godzinie 11.30. To najwyższy punkt na naszej dzisiejszej trasie. Wraz z jego zdobyciem czujemy chłodny, a nawet mroźny podmuch wiatru. Góra daje tym samy odczuć nam, że stoimy w jej najwyższym punkcie. Zupełnie zalesiony wierzchołek góry pozbawiony jest jakichkolwiek walorów widokowych. Na Zębolowej niewiele jest miejsca, ale posiada innych rzadko spotykany dzisiaj walor: bezludny spokój i ciszę, samotność, której w dzisiejszych czasach trudno doznać na innych wierzchołkach, ponieważ turystyka górska staje się z roku na roku bardziej popularna wśród mas ludzkich. Zauważamy to wyraźnie na przestrzeni ostatniej dekady.

Zbocza Zębolowej.

Tutaj odbijamy z żółtego szlaku na szczyt Zębolowej.

Zębolowa.

Opuszczamy szczyt. Wracamy na żółty szlak, który niebawem sprowadza nas w dół. Wkrótce na ścieżce śnieg zanika. Kamienista, trochę błotnista dróżka jednostajnie przybliża nas do Krzeczowa. O godzinie 12.15 opuszczamy las. Stajemy w punkcie widokowym. Przed nami widać zabudowania wsi Krzeczów, dalej grzbiet Lubonia Wielkiego wchłonięty przez nisko wiszącą chmurę. Miejsce jest zaciszne, a więc dogodne na postój przy tradycyjnym ognisku. Po zachodniej   stronie wsi, w jej najwyższym punkcie noszącym nazwę Kiecka (631 m n.p.m.), tuż ponad ciągiem nowej Zakopianki stanął w 2020 roku krzyż ochrzczony imieniem Jana Pawła II. Jego stalowa konstrukcja liczy sobie 27 metrów, z czego 24 metry znajduje się ponad powierzchnia ziemi. Po zachodniej stronie w dolinie Krzczonówki widać malowniczo rozrzucone zabudowania wsi Łętownia.

Droga przez Zębolową.

Kapliczka na skraju lasu.

Na skraju lasu mamy posiady przy ognisku.

Posiady przy ognisku kończymy o godzinie 13.00. Schodzimy drogą przez łąki niżej, ku zagajnikom rosnącym na skraju niedużego lasu, a dalej krótkim podejściem dochodzimy do mostu z drogą lokalną, przerzuconego ponad drogą ekspresową nowej Zakopianki. Za mostem opuszczamy żółty szlak, który odchodzi na południowy zachód w stronę Naprawy i Jordanowa. Idziemy dalej asfaltówką pośród zabudowań Krzeczowa. Zmierzamy do starej, drewnianej świątyni pw. św. Wojciecha, która pojawiła się w tej wsi w 1760 roku. Został zbudowany na przełomie XVI i XVII wieku we wsi Łętownia, z fundacji rodziny Melsztyńskich. Gdy przestał tam być użytkowany po wzniesieniu nowej świątyni, dwie krzeczowskie szwaczki, Jadwiga i Małgorzata postanowiły zakupić go dla swojej wsi. Przeniesienie kościółka trwało ponoć tylko półtorej dnia, ale odtworzenie aż 5 lat, a więc jego montaż zakończył się w roku 1765. Wnętrze tego kościółka pokryte jest polichromiami z XVIII wieku, a w ołtarzu głównym znajduje się XVI-wieczny obraz Matki Boskiej zwanej Krzeczowską. Powyżej tego obrazu znajduje się jeszcze jeden obraz pochodzący z końca XVII wieku, przedstawiający Trójcę Święta. We wnętrzu znajdują się ponadto gotycki tryptyk z XVI wieku oraz barokowa ambona i kamienna chrzcielnica z XVIII wieku. Z kolei na terenie okalającym świątynię oprócz starych drzew, pomników przyrody, uwagę zwracają kapliczki.

Schodzimy łąkami ku zagajnikom.

Wzniesienie Kiecka.

Krzeczowskie łąki.

Nowa Zakopianka.

Kościół św. Wojciecha w Krzeczowie.

Kościół św. Wojciecha w Krzeczowie.

Figura Chrystusa na cokole.

Otoczenie świątyni w Krzeczowie.

O godzinie 13.40 opuszczamy przykościelny teren i schodzimy do doliny, gdzie biegnie stara Zakopianka (można już chyba tak powiedzieć) łącząca Kraków i Zakopane. W tej dolinie krzyżuje się ona z jeszcze starszym traktem, który schodził z grzbietu Biórawy i piął się pod szczyt Lubonia Małego. Fragment tego traktu nazywanego Gościńcem Cesarskim zachował się po dzień dzisiejszy. Gościniec Cesarski został zbudowany w latach 1818-1823 według planu zatwierdzonego przez cesarza austriackiego Franciszka I (jego pełna oryginalna nazwa brzmiała II Galizischen Haupt Commerzial oder Carpaten Strasse). Miał znaczenie wojskowe, ale też służyć miał rozwojowi handlu z Rosją i Turcją. Trakt ten rozpoczynał się na Śląsku w Lipniku koło Białej. Przechodził m.in. przez Wilkowice, Żywiec, Sucha Beskidzką, Maków, Osielec, Jordanów, Naprawę, a następnie dalej do Sącza przez Jurków, Dobrą, Tymbark, Limanową. Biegł wówczas również tędy inny trakt od Krakowa w stronę Zakopanego, podobnie jak obecna Zakopianka, ale tamta droga pokrywała się raczej z funkcjonującym jeszcze wcześniej traktem węgierskim i niedaleko za Skomielną odbijała na Spytkowice, a pokonawszy Przełęcz Spytkowicką (Bory) prowadziła do Królestwa Węgier.

Droga do Zakopanego zwana Zakopianką została zbudowana w latach 1931-1939. Po wybuchu wojny jej budowę dokańczali Niemcy, którzy na brakujące fragmentach położyli betonową nawierzchnię. Asfaltowa nawierzchnia wykonana została w latach 60-tych XX wieku. Był to jednak asfalt niskiej jakości. Tworzyły się na nim garby i koleiny, które były zmorą kierowców, a także przyczyną wypadków. W późniejszych latach droga ta była z tej przyczyny modernizowana.

Gościniec Cesarski.

Gościniec Cesarski.

Gościniec Cesarski przeprowadza nas wkrótce przez młodniki i leśne skraje. Wtem wyprowadza nas na asfaltową nawierzchnię drogi, która łączy kilka nowo wybudowanych tutaj domów. Osiągamy kulminacje grzbietu opadającego na zachód od szczytu Lubonia Małego. Zbocze opada na południe w stronę Skomielnej Białej. My zaś skręcamy w prawo i ledwie widoczną ścieżynko leśną schodzimy ku Zakopiance, przy której stoi Karczma pod Sosnami znana wszystkim współczesnym podróżnikom zmierzającym w stronę Tatr. Chętnie przy niej zatrzymywali się zmotoryzowani i autokary wycieczkowe, niezłe mieli w niej też jadło. Za niedługo jednak karczma ta może popaść w zapomnienie, gdyż nowa Zakopianka nie biegnie już koło niej, ale pod nią przez tunel. Tak właśnie zmienia się kolejny raz historia podróży w Tatry.

Pod Sosnami.

O godzinie 14.45 przy karczmie kończymy wycieczkę. Z sentymentem spoglądamy w przeszłość, w której pojawia się co raz więcej spraw i rzeczy, które nas dotyczyły, a mijają bezpowrotnie. Jedną z kolejnych wędrówek musimy tutaj koniecznie rozpocząć.



Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas