Nie wiadomo kiedy powstała, kim byli jej pierwsi osadnicy i co ich przywiodło w te strony. Źródła historyczne o niej są bardzo skąpe. Leżała w dolinie potoku Świerzówka, otaczały ją góry - od południa stoki Mareszki, od północy stoku Magury Wątkowskiej. Wieś pięła się wraz z doliną po samą Przełęcz Majdan oddzielającą Mareszkę od Magury Wątkowskiej. Ponad siedemdziesiąt lat temu zniknęli mieszkający w niej ludzie. Opuszczone i ocalałe po wojnie zabudowania pozostawione zostały na łaskę losu, ale i na pastwę grabieży. Jej krajobraz zaczął się zmieniać. Do splądrowanej wsi zaczęła wkraczać przyroda. Po utworzeniu w 1995 roku Magurskiego Parku Narodowego znalazła się w strefie jego ochrony - na teren dawnej wsi Świerzowa Ruska (łem. Свipжoвa pycькa) można było wejść tylko za specjalnym zezwoleniem dyrekcji parku. Dopiero od 2 października 2015 roku, kiedy otwarto przez dolinę oficjalny szlak turystyczny, można znów legalnie, nie łamiąc przepisów parkowych, wejść do nieistniejącej wsi.
Cerkiew w Kotani - reprezentatywna perła Łemkowszczyzny
Należy do najbardziej typowych budowli sakralnych wznoszonych na zachodniej Łemkowszczyźnie. Uznana została przez specjalistów ze Lwowa za najbardziej reprezentatywną na Łemkowszczyźnie, stąd też jej kopia zbudowano w lwowskim Szewczenkowskim Gaju (ukr. Музей народної архітектури і побуту „Шевченківський гай”), znanym skansenie architektury ludowej i życia codziennego. Bez wątpienia cerkiew pw. św. św. Kosmy i Damiana prezentuje wysoką wartość architektoniczną i zabytkową, jest perłą regionu.
środa, 2 maja 2018
Magurskie opowieści
Jak wyglądało tutaj życie kiedyś, przed tym wysiedleńczym kataklizmem? Jak wyglądał tutejszy krajobraz po wysiedleniach? Takie pytania nasuwają się nam wielokrotnie. Jakież to nurtujące, nawet gdy człowiek nie jedną ścieżką przewędrował, a nawet wiele razy szedł tymi samymi ścieżkami. Zna jej każdy zakręt i widok z niej, a jednak wciąż współczesny krajobraz Beskidu Niskiego intryguje. Ma on coś niespotykanego, wrzuca w nas doznania, z jakimi nie zetkniemy się gdzie indziej. Nie jest łatwo przekazać wyniesione stąd wrażenia. Można próbować oczywiście opisywać je rozlegle, albo powiedzieć krótko, jak Tomek wspominając nasze wielkomajówkowe wędrówki po Beskidzie Niskim - „magiczne miejsca, piękne chwile i cudowni ludzie” wyrażając w ten nieskomplikowany sposób miłe sercu doznania. Beskid Niski jest jednak polaryzacją uczuć. Myśli skłaniają się wpierw ku tym miłym, ale przychodzi w końcu też chwila zadumy i smutku, kiedy nasuwają się słowa ballady Andrzeja Wierzbickiego „opowiedz jak tu było, jakie pieśni śpiewano, gdzie się pasły konie”.
Magura [GSB-14]
Główny Szlak Beskidzki, GSB, Kolanin, Magura, Ostrysz, Przełęcz Hałbowska, Świerzowa
Brak komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
203,0 km
|
316,0 km
|
Pora zagłębić się w lasach Magurskiego Parku Narodowego. Czas przemierzyć knieje rozdzielające Karpaty Wschodnie od Karpat Zachodnich, gdzie krzyżują się korytarze ekologiczne i miesza flora wschodu i zachodu Karpat. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko zagłębić się w ostępy leśne, wsłuchać się w wiosenne głosy przyrody, bicie jej serca. Przemierzyć je musimy, aby przedostać się do kolejnych pasm górskich, o których niektórzy mówią, że bardziej ucywilizowane. Zmieniające się krajobrazy, przyroda, kultura to fascynujące walory Głównego Szlaku Beskidzkiego, ale aby to dostrzec szlak ten musi być pokonywany po kolei, a przy okazji musimy się na nim od czasu do czasu zatrzymać, a nawet trochę zejść ze szlaku, by nie przeoczyć czegoś istotnego, wartościowego.
Cztery pory roku w sercu Beskidu Niskiego
W sercu Beskidu Niskiego lasy mienią się ogromną rozmaitością gatunków drzew. Są one wciąż rozległe, choć już nie tak bardzo jak kilka wieków temu, zanim zaczęło postępować osadnictwo wdzierające się od XV wieku w głąb karpackiej kniei. Lasy te są siedliskiem dla bogatej flory i fauny. Florystycznie obszar środkowego Beskidu Niskiego ma charakter przejściowy, w którym mieszają się gatunki roślin wschodnio i zachodnio karpackich. Krzyżują się w nim korytarze ekologiczne. Dla ochrony walorów przyrodniczych tego obszaru w 1994 roku utworzony został Magurski Park Narodowy.
wtorek, 1 maja 2018
Trzy religie – jeden patron
Główny Szlak Beskidzki wiedzie nas teraz przez łemkowskie ziemie. Zetkniemy się na nich z postacią otaczaną szczególną czcią, utrwaloną przez mieszkający tu rozmodlony lud na ikonach, cokołach krzyży, przydrożnych kapliczkach. Stał się patronem parafii i świątyń. Postać tą znamy wszyscy, od samego dzieciństwa, ale tutaj na Łemkowszczyźnie Święty Mikołaj był tym, do kogo powszechnie zanoszono codzienne troski, wszak wsławił się jako ten, który nie odmawiał nigdy pomocy biednym i potrzebującym.
Kamień [GSB-13]
Beskid Niski, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Kamień nad Kątami, Kąty, Przełęcz Hałbowska
Brak komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
189,0 km
|
330,0 km
|
Jest spokojna, cicha, usypiająca. W górnym biegu ma charakter przełomu, płynie głęboką doliną, w przeciwieństwie do swego brata Wisłoka nie tworzy wielkich załomów. Jej leniwy nurt ma coś z sielankowości. Usypia w połączeniu z ciepłem majowych promieni słońca. Wypływa ze środkowej części Beskidu Niskiego z wysokości 575 m n.p.m., ze źródeł góry Dębi Wierch (664 m n.p.m.). Płynie przez Karpaty z małym spadkiem, a opuszcza je wpływając na Pogórze Jasielskie, następnie na Doły Jasielsko-Sanockie. Dolina Wisłoki wieszczy sielankę Wielkiej Majówki w Beskidzie Niskim.
sobota, 28 kwietnia 2018
MSP TG, etap 11: Krościenko nad Dunajcem - Przysietnica
Beskid Sądecki, Dzwonkówka, Krościenko nad Dunajcem, Kuba, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Przehyba, Przysłop (Beskid Sądecki), Rokita, Skałka, Stajkowa
Brak komentarzy
Ten zakątek jest mi dobrze znany. Znany jest mi z wody, przede wszystkim z Dunajca, mniej z Popradu, ale trochę też; znany mi z gór, z całego Beskidu Sądeckiego, który schodziłem w różnych kierunkach, i to latem, wiosną, jesienią, a także nie mało zimą.
JP II, 27.07.1982 r.
|
niedziela, 15 kwietnia 2018
Na tropie wiosny w Bieszczadach (3) - pierwszy pąk młody
Zdaje się, iż właśnie o tej porze roku Bieszczady są najbardziej niezwykłe i tajemnicze. W takich Bieszczadach, ogarniętych głęboką magią, można oddać się długim chwilom zadumy i relaksu oraz odsapnąć od codziennego zgiełku.
sobota, 14 kwietnia 2018
Na tropie wiosny w Bieszczadach (2) - ciepła bryza
Bieszczady, Dziurkowiec, Jasło, Jawornik (Bieszczady), Korona Bieszczadów, Okraglik, Paprotna (Bieszczady), Płasza, Riaba Skała
Brak komentarzy
Wiosna przebudziła się, lecz jest jeszcze ospała. Wszak to jest jeszcze kwietniowy plecień, co przeplata trochę zimy, trochę lata. Wiemy o tym od przedszkolnych lat. Pora wczesnowiosenna w tych górach jest mało znana, nie przyciąga ludzi do wędrówek. Na szlakach panuje pustka. To czas, kiedy z połonin znikają ostatnie płaty śniegu, a lodowe wichry ustępują bryzom ciepłego powietrza. Poranne i wieczorne mgły snują się jeszcze wówczas po dolinach. Czy to właśnie teraz Bieszczady nie są najbardziej niezwykłe i tajemnicze? Ileż osób odwiedza te góry o tej porze roku... chyba nikt, oprócz nas.
piątek, 13 kwietnia 2018
Na tropie wiosny w Bieszczadach (1) - przebudzenie
Minęła zima w Bieszczadach. Na połoninach widać jeszcze dziurawe płaty śniegu, lecz w dolinie Nasiczniańskiego potoku mamy przeddzień przebudzenia przyrody. Łąki pokryte są jeszcze starymi trawami, a przez zupełnie nagie buki widać stoki pokryte brązowymi liśćmi. Być może roślinność jeszcze nie jest pewna wiosny, ale z pewnością o jej nadejściu wiedzą ptaki. Wyśpiewują one swoje wiosenne pieśni. Świergotają zalotnie w duetach wyznając sobie miłość. Niejaką radość z nadejścia nowego czasu widać również w klarownym strumieniu figlującym na lewo i prawo w wąskim korycie. Płynie przez łąki, przy skraju lasu, lśniąc odbijanym blaskiem słońca. Pozostaje tylko wziąć głęboki oddech, by poczuć wiosnę i ruszyć odkrywać tajemnice kwietniowych Bieszczadów.
sobota, 7 kwietnia 2018
Krokusy 2018
Nie wiadomo skąd się wzięły? Skąd przybyły? Nikt tego nie wie, nawet badacze, biolodzy i botanicy. Jedna z teorii mówi, że były w Karpatach od zawsze, choć nie w takiej liczebności jak współcześnie. Rosły sobie jako pojedyncze egzemplarze w lasach puszczy karpackiej, pojawiając się wczesną wiosną, wraz z zawilcami, cebulicami, żywcami, lepiężnikami, kiedy korona drzew pozbawiona liści nie zacienia jeszcze runa leśnego. Wyrastały czasem spod cienkiej warstwy topniejącego śniegu, łapiąc pierwsze promienie słoneczne wiosny. Pasterstwo wtedy jeszcze nie istniało, lecz gdy się pojawiło populacja krokusa zaczęła zwiększać się.
sobota, 17 marca 2018
GSBW, etap 10: Ciecień
Beskid Wyspowy, Ciecień, Cubla Góra, Główny Szlak Beskidu Wyspowego, GSBW, Księża Góra, Skrzydlna, Szczyrzyc
Brak komentarzy
Na początku tej wędrówki Główny Szlak Beskidu Wyspowego zmiksował się nam ze „Szlakiem Świętego Mikołaja” - dzień rozpoczęliśmy od poszukiwań Świętych Mikołajów. W Skrzydlnej działa parafia rzymskokatolicka św. Mikołaja Biskupa. Nie mogliśmy tego pominąć. Zanim zmów wyruszymy w góry zatrzymujemy się w Skrzydlnej, by „odszukać Świętych Mikołajów”, czyli wszystko to, czemu patronuje ten święty kościoła katolickiego.
sobota, 10 marca 2018
MSP TS-02: Pałac Arcybiskupi
W Nowym Targu byłem, Turbacz widziałem, Tatr nie widziałem... zakryły się. Zasłoniły się Tatry, nie chcą na mnie patrzeć – wstydzą się może nawet, bo zamiast chodzić po górach, chodzę po oknach.
Jan Paweł II, Kraków, z Papieskiego Okna, 8.06.1979 r.
|
sobota, 3 marca 2018
Snowlandia - kraina śniegu
Po polskiej stronie Tatr, zaraz na skraju Tatrzańskiego Parku Narodowego ożyła tej zimy niezwykła śnieżna kraina. Łatwo ją odszukać, prosto do niej trafić, bo leży u stóp wzniesienia Krokiew (1378 m n.p.m.) znanego z kompleksu skoczni narciarskich. Krainę tą nazwano Snowlandią.
Tatrzański klasyk przez regle
Stała tu dawniej mała osada pasterska, okolicę pokrywały pastwiska i łąki, słynące z masowo zakwitających szafranów spiskich. Obecnie stoją tu liczne pensjonaty, dom wczasowy „Cyrhla”, nowy kościół i dom zakonny księży Marianów. Toporowa Cyrhla jest najwyżej położoną dzielnicą miasta Zakopane, na wysokości 950-1040 m n.p.m. przy drodze Oswalda Balzera z Zakopanego do Morskiego Oka. Dodać trzeba, że jest dzielnicą położoną niezwykle malowniczo, skąd rozpościera się widok na centrum Zakopanego zanurzone w Rowie Zakopiańskim dzisiaj dosłownie, pod powłoką mgły, a może smogu. Nie widać również wału Pasma Gubałowskiego, a jedynie wystające w dali czub znacznie wyższej Babiej Góry.
sobota, 24 lutego 2018
Polskie Karakorum na Kasprowym Wierchu
Mroźna aura od parunastu dni zapowiadana, oczekiwana. Cała pięćdziesiątka wyczekiwała tego dnia. Wczesna pobudka i odjazd godzina 5.30. Na Niwie tradycyjna przerwa w podróży. Dojeżdżamy zgodnie z planem. Podstawiona eskadra busów przerzuca nas do Kuźnic. Kupujemy bilety TPN, które są jak wejściówka na szczyty Tatr.
sobota, 17 lutego 2018
MSP TG, etap 10: Ochotnica Dolna - Krościenko nad Dunajcem
Wiem jak raduje oko krajobraz beskidzki w różnych porach roku.
JP II, Castel Gandolfo, 30.08.1982 r.
|
piątek, 16 lutego 2018
Oddech gór, powiew morskiej bryzy
Piątkowy wieczór nastał. Czekaliśmy na niego od paru dni, od paru tygodni. Już nikt nie pamięta, kiedy dokładnie pomyśleliśmy o tym, ale powiedzmy, że to było kiedyś, kiedy w piwnicznych ścianach Restauracji „U Filipa” zrodził się pomysł na koncert niecodzienny, aby nie powiedzieć niezwykły, choć i to określenie, jak się okazało bardzo do tego wydarzenia zaczęło pasować. Początkowo publiczność niemrawo zaczęła gromadzić się w lokalu „U Filipa”, wciąż jednak przybywali sympatycy wędrownego bractwa (tak nas tam zaczęli nazywać), zrobiło się tłoczno, aż niebawem zaczynało brakować krzeseł. Występ rozpoczął się z kilkuminutowym, zamierzonym opóźnieniem. Wydawało się, że to wystarczy, aby wszyscy wygodnie usiedli, ale napływ wciąż trwał. Muzycy jednak postanowili nie czekać. Ruszyli zaraz po zapowiedzi od „Bieszczadzkich Aniołów”. Już po pierwszych taktach dowiedzieliśmy się, że nie będzie to zwyczajne, biesiadne granie.
sobota, 10 lutego 2018
GSBW, etap 9: Śnieżnica
Beskid Wyspowy jest pasmem niezwykle wdzięcznym o każdej porze roku, a wyjątkowego uroku nabiera zimą. Aż trudno w to uwierzyć, że właśnie wtedy kiedy przyroda znajduje się w półśnie tak się dzieje. Ciche leśne zakamarki, pokryte bielą polany olśniewają zimowym blaskiem. Wystarczyłby nawet lichy słonecznych promyk, aby śnieg ożył cudownie skrząc się iskierkami. Nazwa Śnieżnica wskazuje na górę najbardziej zimową ze wszystkich Beskidzkich Wysp. Wyczuwa się eskalację emocji, silniejszą niż można sobie wyobrazić, bo Tropy Rysia prowadzić nas będą dzisiaj na mało zbadane ścieżki.
niedziela, 4 lutego 2018
Polańska do Korony Beskidu Niskiego
Z samego rana na drogę wojewódzką 897 ruszyły odśnieżarki. Bez problemu, spokojnie dojeżdżamy do wyznaczonego miejsca, z którego mamy rozpocząć wędrówkę. Prosiliśmy o odśnieżenie parkingu i drogowcy nas nie zawiedli, choć odśnieżyli inny parking, ale cóż to dla nas te 300 metrów dalej. Zimowa aura i nasze nastroje są wyśmienite, i to jest najważniejsze. Dzisiaj raczej nie możemy liczyć na prowadzenie znakowanym szlakiem, choć przechodzi tu jeden - Beskidzka Trasa Kurierska „JAGA-KORA”. Z nielicznych znaków tego szlaku zapewne nie zobaczmy zbyt wielu, może tylko te, których nie przysypał śnieg. Będziemy zdani przede wszystkim na własną intuicję i samoorientację w terenie bezludnym, w ogóle nie zamieszkałym. Pójdziemy szlakiem, który sobie sami wydepczemy.
sobota, 3 lutego 2018
Kanasiówka do Korony Beskidu Niskiego
Stało się coś niesamowitego przez minioną noc. Może to sprawiła huczna zabawa karnawałowa, tańce i swawole - czas, kiedy można przekraczać granice szaleństwa. Długo by można toczyć dywagacje na ten temat, ale faktem jest, że w Beskidzie Niskim sypnęło śniegiem i to całkiem sporo. Szlaki na pewno nie są przetarte. Czy uda się nam osiągnąć zamierzone cele?
piątek, 2 lutego 2018
Górski Karnawał 2018
Ludzi łączą wspólne pasje. Prawdziwa szczerość tych pasji sprawia, że wspólne satysfakcje i osiągnięcia, czy nawet zdarzające się czasem porażki tylko wzmacniają silne więzi międzyludzkie. To ciekawe, że w takich przypadkach, gdy na najwyższym piedestale autentycznie znajduje się to czym góry urzekają – w ludziach eskaluje nadzwyczajna życzliwość, gotowość do niesienia pomocy i wsparcia, a przede wszystkim zwyczajna chęć bycia razem, nie tylko na turystycznym szlaku, ale również poza nim. Ludzi opanowuje wówczas dobroczynna moc natury, a także bezkresna życzliwość.
Chełm do Korony Beskidu Niskiego
Przejeżdżamy na drugą stronę rzeka Biała. Niedaleko stąd, poniżej Grybowa rzeka ta stanowi granicę pomiędzy Pogórzem Rożnowskim (na zachodzie) i Pogórzem Ciężkowickim (na wschodzie). Tutaj, przed Grybowem, Biała przepływa między wzniesieniami Jaworze i Chełm.
Jaworze do Korony Beskidu Niskiego
Wjeżdżamy na północno-zachodnie krańce Beskidu Niskiego, w Góry Grybowskie leżące między Kotliną Sądecką i doliną Białej. Jego krajobraz miał być zimowy o tej porze roku, ale nie jest. Raczej przypomina późną jesień, kiedy drzewa są już bezlistne, a łąki czasem sprószy niewielka ilość śniegu. Jedziemy w górę potoku Królówka, mijając wsie Królowa Polska, Królowa Górna dawniej nazywana Królową Ruską, Bogusza. Osiągamy przełęcz między wzniesieniami Jaworze (880 m n.p.m.) i Wojenna (782 m n.p.m.). Zatrzymujemy się. Wysiadamy z autokaru.
sobota, 27 stycznia 2018
MSP TG, etap 9: Rzeki - Ochotnica Dolna
Na łonie natury, z dala od codziennych trosk, duch łatwiej otwiera się na rzeczywistość nadprzyrodzoną, która nadaje sens i wartość ziemskim przedsięwzięciom i planom.
JP II, Lorenzago di Cadore, 23.08.1982 r.
|
sobota, 20 stycznia 2018
GSBW, etap 8: Łopień
Był legendarnym władcą tej krainy, w czasach kiedy chodziły po niej wielkoludy. Znany był ze swojej dobroci i złotego serca. Miejscowi do dziś nazywają go Złotopień, tak również zwą jego mogiłę pokrytą lasami, potężną górę opisaną na mapach jego imieniem. Łopień wznosi się w centralnej części Beskidu Wyspowego. Ponoć mieszkańcy Tymbarku leżącego u stóp Łopienia znajdowali na tej górze złoty kruszec, który przekuwali na monety w podziemnych sztolniach ukrytych w górze. Z drewna pozyskanego z lasów Łopienia wyrabiali złote gonty. Na szczycie Łopienia podobno do dzisiaj można znaleźć kamienie z których pozyskać można złoto. Jest ich tak dużo, że gdy pasąca się krowa lub owca trąci grunt kopytem wyskakują spod niego grudki złota.
sobota, 6 stycznia 2018
Tatrzańska Świątynia Lodowa - Sagrada Familia
Niedaleko po drugiej stronie granicy, na słowackim Hrebienoku już po raz piąty wzniesiono niezwykłą budowlę wykutą w lodzie, tym razem w stylu bazyliki Sagrada Familia. W słoneczny Dzień Trzech Króli, udaliśmy się w Tatry Wysokie by ją zobaczyć na własne oczy - my i sto dwie osoby - pasjonatów piękna, sympatyków tatrzańskiej kultury i górskiej wędrówki. Wędrówkę podejmujemy w Starym Smokowcu (słow. Starý Smokovec, niem. Altschmecks, węg. Ótátrafüred; 990 m n.p.m.), znanym ośrodku turystycznym położonym u stóp Tatr Wysokich, na stokach opadających z imponującego masywu Sławkowskiego Szczytu. Stąd wiodą szlaki na Hrebienok, tarasowany występ Sławkowskiego Szczytu leżący na wysokości 1285 m n.p.m. Można tam dostać się również nowoczesną kolejką linowo-torową.
wtorek, 2 stycznia 2018
Tarnica - bieszczadzka królowa
Nie pierwszy raz tutaj gościmy, ale po raz pierwszy chyba poczuliśmy się swojsko. Standardowe trzydniowe pobyty mijają zdecydowanie szybciej, niż taki jak ten - czterodniowy, pozwalający mocniej związać się z odwiedzanym regionem. Tylko jeden dzień więcej a taka różnica, bo człowiek nie myśli już na drugi dzień po rozpakowaniu się o powrocie. Dzisiaj jest czwarty dzień bieszczadzkiej wyprawy sylwestrowo-noworocznej i niestety już ostatni. Ostatni punkt i cel programu to bieszczadzka królowa Tarnica, ten sam co ostatniej zimy. Porównana do tamtego wyjazdu są nieuniknione. Wciąż wracamy myślami do stycznia 2017 roku. Wówczas Tarnica była powabna i przepiękna, jaka będzie dzisiaj?
Bieszczadzki kulig na Nowy Rok
Mamy Nowy Rok. Odespaliśmy już szaloną noc. Otwieramy oczy witając pierwszy dzień roku. Poranna kawa, małe śniadanie. W góry dzisiaj nie idziemy, choć można powiedzieć, że górach jesteśmy, w pięknych, zimowych Bieszczadach. O trzynastej piętnaście mamy noworoczną mszę, odprawianą specjalnie dla naszej grupy. Przybyli na nią również miejscowi, bo wczorajszego dnia wieść się rozniosła o pięknej oprawie muzycznej, jaką nadaje grupa z Krakowa (tak o nas mówią, choć wiele osób jest spoza Krakowa, a nawet spoza Małopolski). Msza wypełniona jest graniem i śpiewaniem - piękna melodyka psalmu śpiewanego przez Joasię i kolędy grane przez naszych instrumentalistów, a śpiewane z niebywałą dynamiką i temperamentem. To robi wrażenie. Tak spełniamy tradycję mszy noworocznej, która początkiem sięga ubiegłego wieku, 1 stycznia 1960 roku, kiedy po raz pierwszy celebrował taką mszę biskup Karol Wojtyła.
poniedziałek, 1 stycznia 2018
Sylwestrowa noc
Zimową porą Ustrzyki Górne są niezwykle ciche, jakby nikogo tutaj nie było, jakby nikt tutaj nie mieszkał. Panuje błogi spokój. Mamy tu dom (na cztery dni) z dala od swojego domu, tu gdzie czas odmierza natura. Świat otoczony górami i lasami. Nawet w pobliskim Zajeździe pod Caryńską jest wyjątkowo spokojnie, choć wydobywa się z jego wnętrza światło i z pewnością jest pełen gości. Ludzie, którzy postanowili tutaj spędzić sylwestrowo-noworoczny czas nastrajają się na jedyny taki wieczór, ostatni wieczór 2107 roku. Światło wydobywające się przez okna niewielkiego kościółka św. Anny zaprasza nas do jasnego wnętrza, na nabożeństwo kończące rok. Do środka kościółka dostaje się zimowy chłód. Jako żywo w głowach, w duszy wciąż brzmi nam wczorajszy wieczór kolęd. Wnet też świątynię wypełnia ciepło kolędy, która wprowadza nas w radosny i podniosły nastrój.
Jaki był rok 2017
Jaki był rok 2017? Z pewnością możemy stwierdzić, że był bogaty w różnorakie imprezy i pod tym kątem był to wspaniały rok. Pewnie były jakieś potknięcia, lecz przecież nie ma dróg idealnych; zdarzały się smutki, ale takie jest już życie; zostały jakieś niespełnione marzenia, ale zawsze jakieś zostają - marzenia muszą być, bo jakież byłoby życie bez nich. Trudno w to uwierzyć, ale... na szlakach turystycznych spędziliśmy w 2017 roku... nie do wiary... 74 dni. To niezwykłe, wspaniałe dni spędzone blisko przyrody, a większość z nich w gronie wspaniałych ludzi. Łącznie uczestniczyliśmy w 42 różnego rodzaju wyjazdach, jedno i wielodniowych. W tych grupowych wzięło udział 2162 turystów (licząc na zasadzie wielokrotności) !
niedziela, 31 grudnia 2017
Wielka i Mała Rawka
Ostatni dzień roku. W głębi ducha niesie się jeszcze wczorajszy śpiew kolędy. Jesteśmy jeszcze pod urokiem nastroju wczorajszego wieczoru. Zimowa sceneria Bieszczadów jest do tego wspaniałym dopełnieniem. Można by odnieść wrażenie, że czas niedawnych świąt jeszcze się nie skończył. Magia zimowych Bieszczadów jest niezwykła.
sobota, 30 grudnia 2017
Wieczór kolęd
Gdzie słyszysz śpiew, tam śmiało wstąp, tam dobre serca mają.
Bo ludzie źli, ach wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają.
Johann Wolfgang Goethe
Śnieg delikatnie prószy za oknami, wieczorny mrok za nimi nastał. Na stołach pośród świątecznych stroików pojawiły się płomyki światła. W kącie choinka kolorowo mruży. Duch świąt Bożego Narodzenia jeszcze nie zanikł. Zdaje się, że Gwiazda Betlejemska wciąż rozświetla drogę. Nam tego wieczoru właśnie tutaj wskazała miejsce, zasiedliśmy razem do wspólnego kolędowania, przy rzędach stołów w przytulnej salce domu rekolekcyjnego im. Jana Pawła II w Ustrzykach Górnych. Jan Paweł II powiedział kiedyś, że „wracamy zawsze do źródła wielkich natchnień duszy ludzkiej, duszy polskiej, kiedy śpiewamy kolędy”. Nie da się opisać podniosłości i klimatu jaki zapanował podczas naszego wieczoru kolęd.
Chatka Puchatka - Pożegnanie dnia na Wetlińskiej
Jesteśmy w przededniu ostatniego dnia roku. Bieszczady są już białe, ale mając w pamięci poprzednią zimę można by spodziewać się jeszcze więcej śniegu. Jest jednak pięknie – zima w pełni swego uroku. Marek (kierowca) zakłada na koła łańcuchy. Na pewnych odcinkach dróg jest ślisko, a gdzieniegdzie mogą wystąpić oblodzenia, na które może nie wystarczyć ogromne doświadczenie kierowcy. Lepiej zatem mieć łańcuchy na kołach. Nie będzie ich ściągał już do ostatniego dnia nasze bieszczadzkiej wyprawy.
sobota, 9 grudnia 2017
GSBW, etap 7: Mogielica
W mieście jeszcze nie widać symptomów zimy, ale góry zasypuje już śnieg. Wystarczy wjechać w Beskid i jest już biało, prawdziwie mikołajkowo. Święty Mikołaj, renifery, sanie – to wszystko skojarzenia początku zimy z czasu dzieciństwa. Słodkie prezenty, ciepło serdeczność od drugiego człowieka, radość obdarowywania kogoś, choćby tylko uśmiechem, to takie pierwsze wprowadzenie w klimat grudniowych świąt. Od spotkania ze Świętym Mikołajem myślimy już tylko o nich i ich magii, potem zaraz po nich sylwestrowa zabawa i powitanie Nowego Roku, i nieodłączne kolędowanie. Wszystko to skupia ludzi w gronie nie tylko rodzinnym, ale też przyjacielskim. Nastrajamy się do tych chwil podczas ostatniej już tego roku wędrówki Tropem Rysia po Beskidzkich Wyspach.
niedziela, 26 listopada 2017
Nadchodzi zima w Bieszczadach (3) - pierwszy śnieg
Pogoda jakaś paskudna się zrobiła, mży i zaciąga chłodem. Cóż nas zatem ciągnie w Bieszczady. Najpewniej zniechęcenie do stagnacji, wszak czas biegnie do przodu, bez względu na to czy stoimy, czy idziemy. Nie ma co odkładać tej wędrówki na czas późniejszy, bo dzięki temu w czasie późniejszym odbędziemy kolejną. Nie jest jednak tak źle, jakby się zdawało. Tam trochę wyżej będzie ciekawiej, bo to jeden z najdzikszych bieszczadzkich masywów.
sobota, 25 listopada 2017
Magia andrzejkowego wieczoru
Nadszedł ten wieczór, wieczór ostatniego weekendu przed nastaniem refleksyjnego Adwentu. Wieczór ten to czas ostatniej hucznej zabawy i magicznych obrzędów wróżebnych. Dawniej było nieco inaczej. Tradycyjnie wróżby andrzejkowe przeprowadzano w nocy z 29 na 30 listopada, czyli rozpoczynały się w wigilię św. Andrzeja. Dawniej było to święto zarezerwowane wyłącznie dla niezamężnych dziewcząt, które mogły dowiedzieć się czegoś więcej o swoim przyszłym partnerze, poznać przyszłego męża. Czasem poznać też mogły przybliżoną datę ślubu, czy imię ukochanego...
Andrzeju, Andrzeju,Kawalerowie zaś mieli swój odpowiednik Andrzejek, nazywany Katarzynkami, a obchodzone były w noc z 24 na 25 listopada, a więc rozpoczynały się w wigilię św. Katarzyny, która była patronką cnotliwych mężczyzn. Jednak we współczesnym świecie hucznie bawimy się wspólnie w ramach jednej andrzejkowej imprezy, panny i kawalerowie, panie i panowie. Katarzynki właściwie odeszły już w zapomnienie, bo panowie nie wkładają karteczek z imionami pod poduszkę i nie sypiają (chyba;) w damskiej koszuli. Jednak tego roku trochę nawiązaliśmy do dawnej tradycji, bo wczoraj zagościła u nas katarzynkowa magia, a dzisiejszego wieczoru powróciła magia, tym razem andrzejkowa.
Dziewcząt dobrodzieju,
Wolę swoją okaż,
Najmilszego pokaż.
Nadchodzi zima w Bieszczadach (2) - jesienna szaruga
Chmury zawisły nad bieszczadzkimi dolinami, skryły leśne szczyty. Wyglądają jakby miało z nich zaraz popadać. Północne stoki pasma granicznego pokrywa nieduża warstewka śniegu mokrego, bo temperatura jest dodatnia. Nieszczelna biel pokrywa tylko runo leśne, bo buki są wolne od liści i od śniegu. Przyroda czeka już na zimę w stu procentach przygotowana na jej bezwzględną surowość. Nie boi się już chłodów, mrozów i wiatrów.
piątek, 24 listopada 2017
Magia katarzynkowego wieczoru
Wieczór już zapadł. Niebo zaskrzyło się gwiazdami. Jakaś magia zapadła nad doliną. Onegdaj w noc z 24 na 25 listopada, w wigilię świętej Katarzyny, kawalerowie mogli poznać miłość swego życia. Deklamowali oni wierszyk:
Hej! Kasiu, Katarzynko,Wierzono, że tej jesiennej nocy duchy przodków wracały na ziemię i otwierały drzwi do nieznanej przyszłości. Długie wieczory sprzyjały spotkaniom towarzyskim i nawiązywaniu kontaktów z zaświatami. Dzisiaj to zapomniany zwyczaj, łączony z wieczorem andrzejkowym, który obecnie kumuluje wróżby dla obu płci, dla pań i panów. Dawniej były to wyodrębnione dwa wieczory wróżb przeznaczone wyłącznie dla panien i kawalerów, ale dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, aby wiedzę o swoich miłosnych losach pogłębiali ludzie innego stanu, a więc również kobiety zamężne i żonaci mężczyźni, panowie i panie stanu wolnego, wdowy i wdowcy.
Gdzie szukać cię dziewczynko,
Wróżby o ciebie zapytam,
Czekaj – wkrótce zawitam.
Zbliża się zima w Bieszczadach (1) - schyłek złotej jesieni
Bieszczady... ileż w nich odmienności w porównaniu do pozostałych polskich gór! Niezwykłe i magiczne o każdej porze roku. Majestatycznie wznoszą się ku błękicie nieba i obłokom. Najwyższe z nich tworzy grupa bezleśnych grzbietów pokrytych połoninami, bajecznymi łąkami, które w niższych partiach przechodzą wprost w naturalne lasy bukowo-jodłowe, z domieszką starych jaworów, czy świerków. Są też tajemnicze, lesiste masywy, rozdzielone głuszą dolin. Mówią, że przestają być dzikie, lecz tkwi w nich legenda. Urzekają pięknem i malowniczością krajobrazów o każdej porze roku. Nie tylko latem i jesienią, kiedy paleta kolorów pokrywająca lasy najbardziej wpływa na emocje, ale również wtedy, kiedy zmysły zatapiają się w cichości późnej jesieni, zimy, czy wiosną, kiedy wszystko znów zaczyna się na nowo. Czy znamy wszystkie oblicza Bieszczadów? Raczej nie, dlatego chcemy zagościć w nich o każdej porze roku, aby stać się godnym ich korony.