Po polskiej stronie Tatr, zaraz na skraju Tatrzańskiego Parku Narodowego ożyła tej zimy niezwykła śnieżna kraina. Łatwo ją odszukać, prosto do niej trafić, bo leży u stóp wzniesienia Krokiew (1378 m n.p.m.) znanego z kompleksu skoczni narciarskich. Krainę tą nazwano Snowlandią.
Z powodu kapryśnej pogody w grudniu ubiegłego roku otwarcie Snowlandii przeciągało się w czasie. Krainę tą buduje się bowiem w ujemnej temperaturze, bo w takiej temperaturze można wyprodukować odpowiedni materiał budowalny, czyli śnieg i lód. Do tego trzeba doliczyć czas potrzebny budowniczym na wzniesienia tego cuda, bo przykładowo na wybudowanie śnieżnego labiryntu potrzeba około miesiąca. Tegoroczny labirynt budowało około 40 osób, w większości profesjonalistów w tej dziedzinie. Jego rozmiary pretendują go do największego na świecie tego typu obiektu. Zajmuje on ponad 2500 metrów kwadratowych, a składa się na niego 60 tysięcy śnieżnych bloków. Prowadzi do niego wydrążony w śniegu 14-metrowy tunel.
|
Śnieżny labirynt. |
Labirynt nie jest jedyną budowlą w Snowlandii. Niedawno, w lutym zagościła w tym swoistym parku Królowa Śniegu. Dzisiejszego dnia mamy okazję ją odwiedzić, gdyż zamieszkała we wzniesionym specjalnie dla niej zakopiańskim pałacu. Trzeba mieć oczywiście specjalną wejściówkę, stanowiącą swego rodzaju zaproszenie do królewskich komnat. Długi śnieżny rękaw wprowadza nas do wejścia do lodowego tunelu, przy którym stoi duży łoś. Korytarz zagłębia się we wnętrzach Pałacu Królowej Śniegu. Prowadzi wprost do przestronnej sali tronowej. Składa się jakoby z dwóch części rozdzielonych dwoma bogato zdobionymi lodowymi filarami podtrzymującymi strop. Zarówno przed filarami, jak i za nimi mamy ustawione pod ścianami po lewej i po prawej wygodne sofy i fotele. Można z nich skorzystać, gdy chcemy dłużej pogawędzić z Królową. Królowa zasiada na swym tronie nakrytym baldachimem. Ubrana jest w dość skromną, ale piękną suknię z trójkątnym dekoltem. Jej śliczna twarz mieni się pogodnością. Siedzi trzymając dłonie złożone na kolanach. Jej długie włosy spoczywają na nieco odkrytych ramionach. Otacza ją straż przyboczna - dwóch rycerzy uzbrojonych w miecze. Przed tronem Królowej stoi niska, lśniąca, krystaliczna bariera.
|
Łoś. |
|
Sala tronowa. |
|
Na audiencji u Królowej Śniegu. |
|
Tajemne drzwi - tam nie zostajemy wpuszczeni. |
Od korytarza prowadzącego do sali tronowej odchodzi inny, nieco ciaśniejszy, prowadzący do komnat królewskich. Zaraz na początku przechodzimy przez hall z miejscami do siedzenia. Można na nich spocząć, gdyby zaszła konieczność odczekania paru chwil przed wpuszczeniem nas do prywatnych apartamentów królewskich. Czas umilać nam będzie wtedy dekoracja akwarystyczna.
|
Hall z akwarystyczną dekoracją. |
Idąc dalej śnieżnym korytarzem miniemy tajemne drzwi, jedne, drugie. Drzwi strzegą tajemnic do których poznania nie zostaniemy dopuszczeni. Pierwszą otwartą dla nas komnatą jest sypialnia królewska. W jej centralnym miejscu stoi oczywiście ogromne łoże zdobione bogatą ornamentyką. Łoże jest zadaszone baldachimem. W kącie obok wejścia do sypialni, pomiędzy dwoma krzesłami tyka zegar z wahadłem.
Dalej mamy kolejną sypialnię z łożem wciśniętym we wnęce w ścianie. Przed łożem rozwieszone są zasłony, w tym momencie efektownie upięte chwostami przy bocznych ścianach. Na tyłach łoża, nad zagłówkami również zwisają te same płótna. Ściany pomieszczenia zdobią głowy zwierząt.
|
Królewskie sypialnie. |
|
Głowy zwierząt na ścianie. |
Korytarz prowadzi do kolejnej sali o znacznie większych rozmiarach, nieco jednak mniejszych od sali tronowej. Na środku wokół filara wybudowana jest miniatura zamkowa, zapewne pełniąca funkcje skrytek i schowków. To pomieszczenie dla straży i służby zamkowej. Spotykamy w niej wielu rycerzy. Niektórzy z nich ćwiczą się w fechtunku. Obok tej sali mamy pomieszczenie powozowni, a w nim piękną karocę i zaprzęgnięte do niej dwa rumaki, wypoczęte i gotowe do drogi. Przed nimi jednak wrota są jeszcze zamknięte, ale wygląda na to, że niebawem królowa wyruszy na jakąś przejażdżkę. Póki jej tu nie ma sami możemy zasiąść do ekskluzywnego powozu i poczuć się jak w baśni.
|
Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia. |
|
Ćwiczenia fechtunku. |
|
Sala straży i służby zamkowej. |
|
Wejście do powozowni. |
|
Rumaki zaprzęgnięte do karocy. |
|
Do karocy można wejść. |
|
Wygodna. |
Wracając do wyjścia niespodziewanie odkrywamy jeszcze jedno pomieszczenie, bardzo chłodne, zacienione. To lochy wypełnione kratami. Za nimi widzimy niesamowite stwory, groźnie wyglądające, choć nie niebezpieczne, bo przykute są do ścian łańcuchami. W sąsiednim mniejszym pomieszczeniu ku naszemu zaskoczeniu spotykamy małego słonia. Skąd się tu wziął - to pozostaje dla nas zagadką, bo cały Pałac Królowej Śniegu wypełniony jest tajemniczością. Wydaje się nam, że przemierzyliśmy wszystkie jego zakamarki, zagadnęliśmy do każdej komnaty, ale i tak pozostaje doza niepewności, czy nie przeoczyliśmy jakiegoś tajemnego przejścia. Pałac Królowej Śniegu skrywa zapewne jeszcze wiele tajemnic.
|
Tajemne drzwi w lochach. |
Zanim zupełnie opuścimy Pałac Królowej Śniegu zaglądamy jeszcze raz do sali tronowej, by pożegnać się z jej lodową wysokością. Dziękujemy za gościnę. Już chcemy wyjść, gdy słyszymy wydobywające się z głębi pytanie, czy zaglądniemy jeszcze? Z pewnością, w przyszłym roku, jeśli znów Królowa Śniegu przybędzie do Zakopanego.
|
Pożegnanie z Królową Śniegu. |
Udajemy się teraz na zamek – Tatrzański Zamek, jak tutaj go zwą. Jego baszty wznoszą się wysoko aż na 16 metrów. Przed nim mamy szeroki plac podzamcza. Są tu kramy, na niektórych leżą skóry, a może to jakieś siedziska, jest też coś dla dzieci - karuzela. Konstrukcja Tatrzańskiego Zamku oparta jest na wysokich murach obronnych. Głównego wejścia do niego pilnuje dwóch zbrojnych. Nie wygląda na to, aby dzisiaj pełnili oni funkcje militarno-porządkowe, ale raczej reprezentacyjno-dekoracyjne. Do zamku prowadzą również mniejsze, utajnione wejścia, pozbawione straży, bo przecież w czasach pokoju jest ona zbędna.
|
Podzamcze Tatrzańskiego Zamku. |
|
Podzamcze. |
|
Wykusz nad jeziorkiem. |
Jedna z dróg na dolnych kondygnacjach doprowadza nas na wykusz z widokiem na jeziorko. Pełni funkcję tą samą co fosa. Na bocznej ścianie wisi w tym miejscy ostrzeżenie „Nie skacz do wody – bałwany już tam są”. Trafiliśmy na wykusz nad jeziorko przechodząc jakimś ciasnym, chyba tajemnym korytarzem. Wracamy na dziedziniec zamkowy. Wchodzimy na wyższą kondygnację po zamkowych murach, a następnie na najwyższą basztę. Mamy z niej niezłą panoramę na okolicę i podziwiać śnieżną krainę z góry, jak też spojrzeć na Wielką Krokiew, Nosal lub Giewont, albo obejrzeć zachód słońca, który za niedługo nastąpi. Tarcza słoneczna prawie już dotyka horyzontu rozciągającego się przed Giewontem.
|
Jeziorko. |
|
Ciasny korytarz. |
|
Baszta. |
|
Widok na skocznię narciarską. |
|
Widok w stronę Nosala. |
|
Schody z baszty. |
Schodzimy po śnieżnych stopniach na niższą kondygnację. Nie tracimy pięknych widoków. Przed nami druga, nieco mniejsza baszta, ale nie ma nią wstępu. Powiewają nad nimi fali w kolorach narodowych Polski i Słowacji, dwóch tatrzańskich państw, z których pochodzą budowniczowie śnieżnego cudu pod Krokwią. Zamkowe ściany pokryte są płaskorzeźbami o różnych motywach wykonanych przez artystów z tych państw – przedstawiają rycerzy, rumaki, smoki i inne baśniowe stwory. Elewacje zdobią również motywy roślinne. W jednej z komnat napotykamy smoka pilnującego przejścia na taras widokowy.
|
Tory saneczkowe, a w głębi Giewont. |
|
Chwilka odpoczynku na zamkowych murach. |
|
Płaskorzeźby na ścianach zamkowych. |
|
Kuc. |
Zawiłość zamkowych korytarzy może zgubić człowieka. Chwilkę błądzimy i w tym błądzeniu chyba przypadkiem natrafiamy na komnatę sypialnianą władcy tego zamku. Ściany sypialni zdobią poziome, pofalowane lekko plisy. Władcy nie ma tu, więc odważamy się sprawdzić wygodę jego łoża wyściełanego skórami. Jest ono lekko zacienione poprzez baldachim wsparty na smukłych kolumnach. W rzeczy samej jest wygodne, ale przez skóry ciągnie zimnem. Istnieje ryzyko, że po całej nocy zwyczajny człowiek mógłby na tym łożu doznać odmrożenia niektórych części ciała.
|
Łoże władcy. |
W sąsiedztwie sypialni władcy jest nieduża komnata, nazwijmy ją syrenią, bo w niej spotykamy urodziwą syrenę leżącą ponętnie w rozwartej muszli pokaźnych rozmiarów. To piękna nimfa - pół człowiek, pół ryba, lecz lepiej nie wsłuchiwać się w jej cudowny śpiew. Nie jeden śmiałek, który zapragnął go usłyszeć ginął zwabiony i pożarty przez te niewinnie z pozoru wyglądające istoty.
|
Syrena. |
|
Słońce dotyka horyzontu przed Giewontem. |
Śnieżna Kraina zajmuje kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Do jej zbudowania zużyto ponad 20 tysięcy metrów sześciennych śniegu. Pod zamkiem znajdują się ponadto mini zoo oraz tory saneczkowe z przeszkodami i tunelami o różnym stopniu trudności.
Zakopiański zimowy park rozrywki to miejsce, gdzie nikt ani przez chwilę nie będzie się nudzić. Na turystów już czeka Śnieżny Labirynt, Lodowy Zamek, mini zoo, a w sąsiedztwie także tor saneczkowy z przeszkodami i tunelami - trasy mają kilka poziomów trudności. To coś nie spotykanego i nietypowego, co wymagało mnóstwa pracy, i szkoda, że istnieć będzie tak krótko. Wiosna niebawem nadciągnie - Królowa Śniegu odjedzie stąd daleko na północ. Tymczasem nad Zakopanem zapada zmierzch. Słońce schowało się już za horyzontem. Daje się wyczuć mroźny chłód, który zaciąga nas do ciepłego wnętrza pobliskiej karczmy.
Po osiemnastej odjeżdżamy stąd. To był niezwykle udany dzień, spędzony z Grupą Marzeń, w cudownej aurze, której wcale nie my jesteśmy sprawcami. Otóż chcielibyśmy zdementować wszelkie pogłoski i oświadczyć wszem i wobec, że nie jesteśmy żadnym czarnoksiężnikami (no może tylko szczyptę pewnych czarnoksięskich zdolności posiadamy;) Bardzo chcielibyśmy być wielkimi czarnoksiężnikami (ale byśmy Wam czarowali), ale po co nam to, gdy Grupa jest zawsze wspaniała - nawet w chwilach, gdy dopada ją siarczysty mróz, czy ulewny deszcz.
...piękne i ciekawie opisane...
OdpowiedzUsuń