Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Kanasiówka do Korony Beskidu Niskiego

Stało się coś niesamowitego przez minioną noc. Może to sprawiła huczna zabawa karnawałowa, tańce i swawole - czas, kiedy można przekraczać granice szaleństwa. Długo by można toczyć dywagacje na ten temat, ale faktem jest, że w Beskidzie Niskim sypnęło śniegiem i to całkiem sporo. Szlaki na pewno nie są przetarte. Czy uda się nam osiągnąć zamierzone cele?

TRASA:
Wisłok Górny (540 m n.p.m.) [żółty szlak] Kanasiówka (823 m n.p.m.) [żółty szlak] Wisłok Górny (540 m n.p.m.)

OPIS:
Przygraniczna Kanasiówka jest dzisiaj naszym górskim celem. Pięcioosobowy zespół postanawia zaatakować górę trudniejszym wariantem (dłuższym) z miejscowości Moszczaniec. Większość jednak wybiera najłatwiejszy wariant dotarcia na szczyt z Wisłoka Górnego, do którego dojeżdżamy o godzinie 9.55. Strzałka drogowskazu żółtego szlaku pokazuje kierunek marszu oraz czas 2 godziny do szczytu. Kilkadziesiąt metrów na południe mamy Wisłok, który spływa spod szczytu, który zamierzamy zdobyć. Po minięciu gospodarstwa droga prowadzi między zaśnieżonymi polami i łąkami. Droga też jest zaśnieżona, ale marsz ułatwiają koleiny wyciśnięte kołami pojazdu. Wkrótce jednak droga rozwidla się. Znak szlaku prowadzi na prawą odnogę, którą pokrywa nienaruszony puch. Zaczyna się przecieranie szlaku.

Wisłok Górny.
Wisłok Górny i początek szlaku.

Dolina Wisłoka.
Dolina Wisłoka.

Przed rozwidleniem drogi.
Przed rozwidleniem drogi.

Widok w stronę Kiczery Średniej.
Widok w stronę wzniesienia Kiczery Średniej.

Zimowy pejzaż.
Zimowy pejzaż.

Przed nami las.
Przed nami las.

Wkraczamy pomiędzy szpaler drzew. Z lewej wciąż jeszcze widzimy biegnącą równolegle dolinkę Wisłoka, do czasu, gdy nie wejdziemy do lasu. Szeroka droga wiedzie prosto zagłębiając się w ciszę starego lasu, w dziewicze obszary pokryte nietkniętą bielą. W marzeniach właśnie takiej chcieliśmy zimy – zimy czarodziejki, taką jaką wspominamy nadzwyczaj ciepło. W ciągu jednej nocy świat zmienił się nie do poznania. Zadziałała i zapanowała zimowa magia. Krajobraz został przemalowany czystą, białą barwą. Jeszcze wczoraj nikt się tego nie spodziewał, że noc przeniesie nas do białego królestwa.

Wkraczamy pomiędzy szpaler drzew.
Wkraczamy pomiędzy szpaler drzew.
Wkraczamy pomiędzy szpaler drzew.

Szeroka droga zagłębia się w ciszę lasu.
Szeroka droga zagłębia się w ciszę lasu.

Leśna przecinka.
Leśna przecinka.

Szlak prowadzi nas w górę łagodnego zbocza. Mijamy paśnik postawiony na skraju leśnej przecinki. Pełnoo tu tropów saren i jeleni. Nieopodal na czterech nogach stoi wysoka, zamknięta ambona z przeszklonymi oknami skierowanymi na paśnik. Idziemy dalej i niebawem dochodzimy do rozejścia dróg. Strzałka pokazuje drogę w lewo. Zatrzymujemy się w tym miejscu na odpoczynek. Rozciągnięta grupa skupia się na nowo. Robi się gwarno z zachwytu pięknem lasu zimowego. Większość ludzi woli go doświadczać w wiosennej lub letniej odsłonie, kiedy przyroda kwitnie i pachnie życiem jak szalona. Zimą w lesie z przyrodą w półśnie zatopioną jest zupełnie inaczej - spokojnie i błogo, a przede wszystkim baśniowo.

Ambona.
Ambona.

Przerwa na rozwidleniu dróg.
Przerwa na rozwidleniu dróg.

Po przerwie ruszamy dalej za żółtymi znakami szlaku, ledwie widocznymi na konarach drzew oblepionych na biało. Schodzimy dróżką nieznacznie w dół, po czym skręcamy w prawo szybko odzyskujemy utraconą wysokość. Napieramy przez chwilkę nieco ostrzej na stok góry, potem znów łagodnie, melancholijnie, rozmyślając o dawnych zimach, kiedy biel była wszechobecna nie tylko w górach. Dawała radość zwyczajnego, prostego życia, obowiązkowe sanki lub narty po szkole, ślizgawkę, zaś wieczorem ciepło domowego zakątka.

Podążamy w kierunku szczytu. Las ten jest jak nieprzetarty bór prastary. Przed nami powalony konar. Nie da się go obejść. Przechodzimy pod nim na czworakach. Warstwa śniegu staje się coraz większa. Coraz bardziej zapadamy się w puchu. Okazuje się, że łatwiej przedzierać się po skarpie niż dróżką, gdzie śniegu jest mniej, gdyż jego opad powstrzymał gęściejszy parasol drzew. Nie mniej na szpicy grupy nie jest lekko. Przecieracze zmieniają się coraz częściej dając sobie chwile na odsapnięcie.

Nieznacznie schodzimy w dół.
Nieznacznie schodzimy w dół.

Szlak na Kanasiówkę.
I znów systematycznie w górę.

Obielone drzewo na szlaku.
Obielone drzewo na szlaku.

Mieszanka drzew.
Mieszanka drzew.

Powalony konar.
Powalony konar.

Niedaleko szczytu Kanasiówki.
Niedaleko szczytu Kanasiówki szyk grupy zacieśnia się.

W końcu docieramy do miejsca, gdzie teoretycznie powinien znajdować się szczyt Kanasiówki (tak to wynika z map). Dochodzi tutaj zielony szlak z Moszczańca. Naszej piątki, która nim podążyła jeszcze tutaj nie ma. Kontaktujemy się z nimi. Oceniają, że mają jeszcze około 45 minut do szczytu. Rozglądamy się w miejscu, w którym zatrzymaliśmy się. Oczyma wodzimy po drzewach w poszukiwaniu tabliczki oprószonej śniegiem, lecz na darmo. Nie ma takiej. Idziemy dalej. Przed nami polsko-słowacka granica państwowa. Widać dużą tablicę informacyjną, niebawem również słupek graniczny. Około 12.20 osiągamy przecinkę pasa granicznego. Stop. Dalej nie ma już po co iść.

Obracamy się kierunku z którego przyszliśmy. Jest! Tabliczkę szczytową Kanasiówki (823 m n.p.m.) umieszczono właśnie tutaj. Ciekawe dlaczego w tym miejscu skoro poziomice na mapach wskazują kulminację góry wcześniej, jeszcze przed granicą. W przewodnikach piszą, że leży na terenie Polski, około 400 m na północ od linii granicy. Długo jednak nie roztrząsamy tego tematu. Oddajemy się odpoczynkowi i radosnej satysfakcji, takiej jaka zawsze ogarnia zdobywców. Kolejny szczyt zaliczany do Korony Beskidu Niskiego wpisuje się na nasze konto.

Kanasiówka (823 m n.p.m.).
Zdobywcy Kanasiówki.

Kanasiówka (823 m n.p.m.).
Kanasiówka (823 m n.p.m.).

Przez dawnych łemkowskich mieszkańców Kanasiówka nazywana była Babą lub Hrabyną. Nazwa „Baba” nawiązuje do rozłożystej formy góry i była używana głównie przez Łemków z Wisłoka. Nazwa „Hrabyna” używana była przez mieszkańców wsi Jasiel położonej z drugiej strony masywu. Wierzchołek tej góry nie wyróżnia się w rozległej płaszczowinie masywu. Trudno go umiejscowić. Oznakowanie go na granicy państwowej przy węźle szlaków jest jednak błędne, choć podana wysokość w tym miejscu 823 m n.p.m. jest prawidłowa. Faktycznie szczyt Kanasiówki znajduje się po stronie polskiej i liczy sobie 824,7 m n.p.m.

Odpoczywamy. Cisza kołysze do snu, takiego w jaki zapadł ten las. Tęskno nam było do takiego lasu, od dawna takiego nie widzieliśmy, aż w końcu go właśnie mamy - cudny las pokryty nieskazitelnym śniegiem.

O godzinie 12.40 szczyt pustoszeje. W końcu zostajemy na nim my sami we dwoje. Zrobiło się chłodno. Trudno powiedzieć, czy to temperatura nagle spadła, czy też jest to kwestia naszego zastoju. Dopinamy oszronione kurtki (chyba jednak temperatura spadła, bo w łapy również szczypie mróz). Ruszamy w drogę powrotną przez majestatyczny las Kanasiówki. Wydeptana dróżka jest teraz jak autostrada. Można powiedzieć, że mkniemy po niej.

Przy słupku granicznym.
Przy słupku granicznym.

Przecinka granicy państwowej.
Przecinka granicy państwowej.

Kanasiówka.
Znajdujemy się w bliskości właściwego szczytu Kanasiówki.

Las otula delikatna mgiełka. Zmienia się i choć młoda jeszcze godzina, sprawia ona wrażenie, jakby wieczór już postępował. Niejaka dzikość zapanowała w tym lesie. Jego naturalność chroniona jest rezerwatem przyrody „Źródliska Jasiołki”. Jego ochronie podlegają naturalne zbiorowiska roślinne obejmujące źródliskowe obszary rzeki Jasiołki, ale również rzeki Wisłok. Obie rzeki zaliczane są do najważniejszych rzek Beskidu Niskiego, obie wypływają spod szczytu Kanasówki: Jasiołka ze stoków zachodnich, zaś Wisłok ze stoków wschodnich, które właśnie przemierzamy. Doliny tych rzek rozdziela grzbiet Kiczery odchodzący na północ od Kanasiówki.

Mamy meldunek, że piątka podążająca z Moszczańca dotarła również na szczyt Kanasiówki. Wracają już naszym tropem - Ania, Beata, Rysiek, Grzesiek i Piotrek. Gratulacje, nie musicie się spieszyć, schodźcie ostrożnie, aby nogi nie skręcić – dostają zwrotną informację. Wkrótce wychodzimy z lasu na płaskie, otwarte tereny Wisłoka Górnego. Do szosy głównej docieramy na godzinę 14.30. Grupa schowała się w dość sporej budce przystanku autobusowego. Nie długo czekamy na pozostałych za nami. Gdy dowiadujemy się, że ostatnia osoba wyszła z lasu dzwonimy po autokar parkujący w Komańczy (tam właśnie stał, bo tutaj nie mógłby ze względu na brak odpowiedniego miejsca).

Zejście z Kanasiówki.
Zejście z Kanasiówki.
Zejście z Kanasiówki.

Rezerwat przyrody „Źródliska Jasiołki”.
Rezerwat przyrody „Źródliska Jasiołki”.

Między zaśnieżonymi łąkami Wisłoka Górnego.

Pokonaliśmy dzisiaj wspaniałą trasę i dotarliśmy na szczyt z fantastycznymi ludźmi. Wróciliśmy bezpiecznie z gór. Aura odmieniła nas, oczyściła z wczorajszej karnawałowej rozpusty. Czas ponownie oddać się tańcom i swawolom!


GALERIE FOTOGRAFICZNE:
Las Kanasiówki w półśnie zimowym

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas