Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Nadchodzi zima w Bieszczadach (3) - pierwszy śnieg

Pogoda jakaś paskudna się zrobiła, mży i zaciąga chłodem. Cóż nas zatem ciągnie w Bieszczady. Najpewniej zniechęcenie do stagnacji, wszak czas biegnie do przodu, bez względu na to czy stoimy, czy idziemy. Nie ma co odkładać tej wędrówki na czas późniejszy, bo dzięki temu w czasie późniejszym odbędziemy kolejną. Nie jest jednak tak źle, jakby się zdawało. Tam trochę wyżej będzie ciekawiej, bo to jeden z najdzikszych bieszczadzkich masywów.

TRASA:
Żubracze (633 m n.p.m.) [niebieski szlak] Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) [niebieski szlak] Rosocha (1085 m n.p.m.) [niebieski szlak] Pilnik (943 m n.p.m.) [niebieski szlak] Roztoki Górne (685 m n.p.m.)

OPIS:
Zaczynamy o godzinie 9.40 przy szutrowej drodze odchodzącej ku źródłom Solinki, znanej bieszczadzkiej rzeczki. Są to tereny wsi Żubracze, lokowanej przed rokiem 1552 na prawie wołoskim w dobrach Balów...
...Jest ostatnią wsią pod samym Beskidem. Leży w tak nieprzystępnym wertepie i pomiędzy tak ogromnymi borami, że jeszcze dziś można by tego nazwać odważnym, kto by sobie ją obrał na stałe zamieszkanie” - pisał o Żubraczem znany XIX-wieczny powieściopisarz Zygmunt Kaczkowski, z którym zetknęliśmy się dwa dni temu podczas wędrówki na Łopiennik.
Po wojnie wieś Żubracze została wysiedlona, a potem w 1946 roku kompletnie spalona przez UPA. Obecnie wieś nie ma nawet połowy mieszkańców z liczby przedwojennych. Nie leży też na nieprzystępnym wertepie, dzięki wybudowanej drodze wojewódzkiej nr 897, czyli tzw. bieszczadzkiej obwodnicy.

Widok na Matragonę.
Widok na Matragonę.

Idziemy utwardzoną drogą w dolinę rozdzielającą masyw Hyrlatej od masywu Matragony, w górę Solinki. Jej źródła znajdują się na południowych stokach Rosochy leżącej w masywie Hyrlatej, na wysokości ok. 1000 m n.p.m. Oba masywy, Hyrlatej i Matragony przywdziane są czapami chmur. Nie dość że same w sobie są tajemnicze, to jeszcze próbują skryć się przed naszymi oczyma. Przed dziesiątą dochodzimy do miejsca, gdzie znakowany szlak schodzi z gruntowej drogi na lewo na stok Hyrlatej. Pnie się ostro, wspinamy się intensywnie, aczkolwiek bez pośpiechu, ale i tak robi się cieplej. Mżawka zanika wraz ze wzrostem wysokości, przechodzi w śnieżynki zabielające las. Pada śnieg.

Droga do Solinki z widokiem na masyw Hyrlatej.
Droga do Solinki z widokiem na masyw Hyrlatej.

Podejście na masyw Hyrlatej

Pierwsze śnieżynki zabielające las.
Pierwsze śnieżynki zabielające las.

Chwilka postoju i radość z bliskości piękna przyrody.
Chwilka postoju i radość z bliskości piękna przyrody.

Mija może ze czterdzieści minut od podejścia zbocza góry, gdy wyczuwalnie osiągamy grzbiet masywu. Grzbietowa droga łagodnie prowadzi w kierunku pierwszego wierzchołka. Biały opad choć rzadki, zakrywa dość szybko brunatne liście pokrywające leśne runo. Kto by pomyślał, że tak szybko zmianie ulegnie sceneria tej wycieczki. Pierwszy śnieg w Bieszczadach odmienia wizualną estetykę lasu.

O godzinie 11.05 mamy pierwszy wierzchołek Berdo (1042 m n.p.m.). Za nim jest też pierwsza polana, z pewnością widokowa, gdyby nie śnieżne chmury. Potem las bukowy, wyglądający na dość młody, bo buki jakieś nieduże, ale tak naprawdę to dorosłe osobniki, tylko karłowate. Takie są lasy na grzbiecie masywu, niskie drzewa, poskręcane i powyginane, walczące z surowymi warunkami tutaj panującymi. Za Berdem grzbiet góry pokryty jest w całości warstwą śniegu. Jest bielutko, trochę mgliście. Wiatr powiewa delikatny, momentami chłodny, może nawet mroźny. Jakaś dziecięca radość ogarnia nas z tej zimowej aury.

To już grzbiet masywu.
To już grzbiet masywu.

Berdo (1042 m n.p.m.).
Berdo (1042 m n.p.m.).

Młodniki pośród karłowatych buczków.
Młodniki pośród karłowatych buczków.

Przedziwny bukowy las.
Przedziwny bukowy las.

Niezwykły las.
Niezwykły las.

Wejście na polanę.
Wejście na polanę.

Polana przed Zwornikiem (1083 m n.p.m.).
Polana przed Zwornikiem (1083 m n.p.m.).

Dzisiaj są na polanie tylko takie widoki, cudownie zimowe.
Dzisiaj są na polanie tylko takie widoki, cudownie zimowe.

Kolejny punkt wierzchołkowy Zwornik (1083 m n.p.m.) osiągamy o godzinie 11.40, nieznany na mapach, bo nie jest zaznaczany. Gdyby nie lokalny szlak GPS, to pewnie byśmy przeszli nie dowiadując się o jego istnieniu. Przy znakach szlaku pojawia się wykrzyknik. To znak, żeby zachować baczniejszą uwagę. Wchodzimy na rozległą polanę pokrywającą siodło przełęczy. Tu można łatwo szlak zgubić w taką mglistą pogodę. Ścieżka jest jednak wyraźna, obrośnięta gęstym borówczyskiem. Gdy napada więcej śniegu zniknie pod nim zarówno ścieżka i borówczysko, ale dzisiaj można iść bez obaw zagubienia drogi do lasu znajdującego się po drugiej stronie polany, a tak grzbiet podnosi się już ku najwyższej kulminacji masywu.

Zwornik (1083 m n.p.m.).
Zwornik (1083 m n.p.m.).

Karłowate buki przed Wielką Polaną.
Karłowate buki przed Wielką Polaną.

Wielka Polana.
Wielka Polana.

Szlak przez Wielką Polanę.
Szlak przez Wielką Polanę.

Przed wierzchołkiem Szymowej Hyrlatej.
Przed wierzchołkiem Szymowej Hyrlatej.

Ciąg polan przed Szymową Hyrlatą.
Ciąg polan przed Szymową Hyrlatą.

Podejście wiedzie skrajem polan. Sam szczyt Szymowa Hyrlata (tak jest zwany w odróżnieniu od nazwy całego masywu) leży na granicy lasu i polany z widokami na pasmo graniczne ze Strybem, na którym byliśmy wczoraj. Nieopodal wierzchołka stoi metalowy krzyż z tabliczką, na której wyryto napis:
Chodźcie
dopóki macie światłość
aby was ciemność
nie ogarnęła
J 12,35
kwiecień-maj 2011 r.

Ostatnia polana przed szczytem.
Ostatnia polana przed szczytem

Krzyż pod wierzchołkiem.
Krzyż pod wierzchołkiem.

Szczyt.
Szczyt.

Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.).
Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.).

Godzina 12.00. Na szczycie Szymowej Hyrlatej (1103 m n.p.m.) skupia się 14 osób z końca grupy. Odpoczywamy kilka chwil. Kilkanaście minut po dwunastej zaczynamy schodzić na południowo-wschodnią stronę. Szlak prowadzi przez gęstą, karłowatą buczynę. Klimaty zimowe wzmagają się. Krajobraz, w szczególności na śródleśnych polanach przywodzi myśli o śnieżnobiałej zimie, jaka kiedyś nawiedzała nas rokrocznie i nie koniecznie trzeba było być w górach, aby jej doświadczyć. Śnieg skrzypi pod butami, choć temperatura oscyluje na granicy topnienia. Wysokie trawy przywdziały białe pióropusze. Mgły silniej ogarnęły okolicę i znów pada śnieg.

Na szczycie Hyrlatej.
Na szczycie Hyrlatej.

Opuszczamy szczyt.
Opuszczamy szczyt.

Mgły wzmagają się.
Mgły wzmagają się.

Trawy przywdziały pióropusze.
Trawy przywdziały pióropusze.

Podejście na Rosochę.
Podejście na Rosochę.

Wychodzimy na polanę Rosochy.
Wychodzimy na polanę Rosochy.

O godzinie 12.40 przecinamy polanę wierzchołkową Rosochy (1085 m n.p.m.). Schodzimy utrzymując kierunek marszu. Znów karłowaty las buków, jeszcze bardziej dziwacznie powykręcanych, powyginanych z fantazyjnym chaosem. Na zejściu z Rosochy trafia się też niezwykłe skupisko jaworów. W niektórych miejscach w zasięgu wzroku mamy nawet po kilkanaście okazów jednocześnie.

Szlak schodzi po dość stromym stoku. Około godziny 13.05 tuż pod wierzchołkiem Pilnik (943 m n.p.m.) szlak skręca 90 stopni w prawo. Dalej schodzimy ostro w dół. Na szlaku i w jego otoczeniu stopniowo ubywa bieli. Zanika śnieg i wyczuwamy co raz bardziej występującą grząskość na ścieżce, aby nie powiedzieć błoto. To zapewne wynika z wysokości na jakiej się znajdujemy, a jesteśmy już zdecydowanie niżej niż jeszcze niecałą godzinę temu.

Rosocha, polana wierzchołkowa.
Rosocha, polana wierzchołkowa.

Rosocha (1085 m n.p.m.).
Rosocha (1085 m n.p.m.).

Jawor.
Jawor.

Jawory.
Jawory.

Jawor pod szczytem Pilnika.
Jawor z konarem pozbawionym wnętrzności pod szczytem Pilnika.

Gdy nachylenie stoku zmniejsza się z boku przychodzi do nas leśna droga. Wydawać by się mogło, że będzie odtąd wygodniej, ale nad drodze zapanowała błotno-listna ślizgawica. Liście taplają się w błocie pod naciskiem naszych butów. O godzinie 13.35 wychodzimy z lasu na brzeg rzeki. Nie ma mostka, a poziom wody jest wyraźnie podniesiony, jak przy roztopach. To jeden z dopływów Roztoczki mający swoje źródła na stokach Rosochy. Wyszukujemy w nurcie najpłycej zanurzonych kamyczków. Udaje się, ale czeka nas jeszcze jedna przeprawa, tym razem przez Roztoczkę. Roztoczka sprawia jednak mniej trudności, bo w jej korycie leżą cztery betonowe słupy, z których korzystamy. I zostaje nam kilkadziesiąt metrów do rozdroża w Roztokach Górnych, gdzie kończy się nasze przejście. O godzinie 14.00 kończy się nasza wycieczka.

Przychodzi do nas leśna droga.
Przychodzi do nas leśna droga.

Leśna droga do Roztok Górnych.
Leśna droga do Roztok Górnych.

Brzeg rzeki.

Jest to dopływ Roztoczki.

Przeprawa przez Roztoczkę.

Listopadowa wyprawa w Bieszczady, połączona z okresem katarzynkowo-andrzejkowych zabaw kończy się. Zaliczyliśmy wszystko co zostało zaplanowane, choć obawy były o aurę: czy pozwoli ona nam na to? Tak pozwoliła, a nawet można powiedziecie, że sprzyjała. Listopad to przede wszystkim deszcze, które właściwie ominęły nas. Pokonaliśmy najdziksze tereny Bieszczadów praktycznie na sucho. Trafiliśmy na czas, kiedy góry te zaczyna pokrywać śnieg, by zalśniły świetlistą białą aurą, lśniącą oślepiająco w promieniach słońca. I już nie będą tak tajemnicze, jak teraz, ale z pewnością błysną niezwykłą urodą. Już wkrótce je zobaczymy właśnie takie.

GALERIE FOTOGRAFICZNE:
Pierwszy śnieg na Hyrlatej

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas