Bieszczady... ileż w nich odmienności w porównaniu do pozostałych polskich gór! Niezwykłe i magiczne o każdej porze roku. Majestatycznie wznoszą się ku błękicie nieba i obłokom. Najwyższe z nich tworzy grupa bezleśnych grzbietów pokrytych połoninami, bajecznymi łąkami, które w niższych partiach przechodzą wprost w naturalne lasy bukowo-jodłowe, z domieszką starych jaworów, czy świerków. Są też tajemnicze, lesiste masywy, rozdzielone głuszą dolin. Mówią, że przestają być dzikie, lecz tkwi w nich legenda. Urzekają pięknem i malowniczością krajobrazów o każdej porze roku. Nie tylko latem i jesienią, kiedy paleta kolorów pokrywająca lasy najbardziej wpływa na emocje, ale również wtedy, kiedy zmysły zatapiają się w cichości późnej jesieni, zimy, czy wiosną, kiedy wszystko znów zaczyna się na nowo. Czy znamy wszystkie oblicza Bieszczadów? Raczej nie, dlatego chcemy zagościć w nich o każdej porze roku, aby stać się godnym ich korony.
TRASA:
Dołżyca (534 m n.p.m.)
Horodek (889 m n.p.m.)
Łopiennik (1069 m n.p.m.)
Łopienka, baza namiotowa (600 m n.p.m.) - Łopienka, relikt wsi - Łopienka, parking (489 m n.p.m.)
OPIS:
Godzina 11.30. Przyjeżdżamy do Dołżycy. Promienne słońce wrzuca nasze kurtki do plecaków, a po kilkuset metrach marszu zdejmujemy również lekkie polary. Jest ciepło, choć daleko jest do upału. Takie rześkie przedpołudnie, a właściwie bliskie już południe. Idziemy chwilkę szosą w górę doliny Solinki. Dołżyca istniała już w 1552 roku, a lokowali ją na prawie wołoskim Balowie z Hoczwi. Ta stara Dołżyca licząca ponad 300 mieszkańców już nie istnieje. Jej ludność została całkowicie wysiedlona po II wojnie światowej, zniszczono jej domy, drewnianą cerkiew pw. św. Mikołaja z 1907 roku, zdewastowano przylegający do niej cmentarz. Szlak schodzi z szosy. Prowadzi na dróżkę po prawej, gdzie widać miejsce po dawnym cmentarzu. Miejsce to znaczy obecnie drewniany krzyż. Poniżej stoi drugi metalowy krzyż.
|
Miejsce po cerkwi znaczy drewniany krzyż. |
|
Pozostałości cmentarza. |
|
Resztki fundamentów po cerkwi, a w głębi widać obelisk. |
Szlak przechodzi pod skarpą cmentarza na widokową łąkę. Z górnych partii łąki, pod lasem widać wspaniale dolinę wsi, na nowo zasiedlonej, która liczy obecnie niespełna 100 mieszkańców. Nikniemy w lesie. Podchodzimy stok. Drzewa zrzuciły już swoje liście. Jest w nim jasno i świetliście, cicho, ptaki już w nim nie śpiewają. Szelest liści rozpala wspomnienie młodości, czasu beztroskiej radości. Po upływie godziny przechodzimy pod wierzchołkiem pierwszej kulminacji o nazwie Horodek (889 m n.p.m.). Szlak omija go od prawej.
Na szczycie Horodka postawiono po wojnie dwie drewniane wieże obserwacyjne z posterunkiem obserwacyjno-meldunkowym. Gdy obiekt ten stracił znaczenie wojskowe został przejęty przez warszawskie przedsiębiorstwo turystyczne „Almatur”. Posterunek przekwalifikowano na schronisko turystyczne. Był to 1965 rok. Schronisko to istniało do 1977 roku, kiedy podpalone podczas nieobecności gospodarzy spłonęło całkowicie. Widoczna jest po nim kamienna podmurówka i zbutwiałe resztki drewnianego budulca.
|
W podejściu. |
|
Pod wierzchołkiem Horodka. |
|
Wierzchołek Horodka. |
|
Pozostałości po wieży. |
|
Pozostałości schroniska. |
|
Widok na Łopiennik z Horodka. |
Wspinamy się dalej ścieżką szlaku. Wchodzimy w ciąg wychodni wystających z grzbietu zwanego Czystodile, później przez nieduże polanki, pokryte niewielkimi plackami śniegu, aż o godzinie 13.48 wychodzimy na znacznie większą i bardziej obieloną polanę szczytową. Znajduje się na niej punkt szczytowy z tabliczką i wychodnią. W wychodni tej jest tablica wmurowana 12.04.2008. Była też tutaj podobna tablica wiele lat wcześniej, ale zniknęła na jakiś czas. Odnaleziono ją około 2000 roku w Buku.
Tablica zawiera cytat z pamiętnika Zygmunta Kaczkowskiego, w którym opisywał wyprawę na Łopiennik w sierpniu roku 1833. W wyprawie tej uczestniczył Wincenty Pol. Treść na tablicy:
Łopiennik, w sierpniu 1833
Nazajutrz wyprawiliśmy się na Łopiennik... Pol zabrał głos
i wskazywał nam i opowiadał, gdzie leżą, jak wyglądają wszystkie
ziemie Rzeczypospolitej Polskiej. Były to pierwsze nuty do „Pieśni
o ziemi naszej”, z którą Pol już się nosił od roku.
Z. Kaczkowski: Mój Pamiętnik
PTTK Lesko 1975
Pełna treść owego pamiętnika opisuje ową wyprawę, skupiając emocje jej uczestników i barwny obraz widoku z Łopiennika, który wówczas był szczytem niezalesionym, a więc też wyśmienitym punktem widokowym. Obecne widoki są znacznie zawężone. Istnieją po południowej stronie na Falową, Smerek i Małą Rawkę.
|
Wychodnie na grzbiecie Czystodile. |
|
Ciąg wychodni. |
|
Ciąg polan. |
|
Polana szczytowa. |
|
Łopiennik na skraju polany. |
|
Widok na Falową, Smerek i Małą Rawkę. |
|
Łopiennik (1069 m n.p.m.), wychodnia z tablicą. |
|
Łopiennik (1069 m n.p.m.). |
O czternastej opuszczamy szczyt Łopiennika. Schodzimy na wschodnią stronę góry. Tam jest chłodniej i nieco ponuro, bo słońce zostało za szczytem. Nie widać go, a tylko wzbijającą się nad lasem jego świetlistość. Po tej stronie góry słońce krócej operuje promieniami. Śnieg leży tu w większej ilości. Ścieżka jest jednak nasączona błotem. Pokrywające ją jesienne liście wgniatają się i ślizgają się po nim. Szlak dość szybko na początku niweluje wysokość. Przechodzimy grząski obszar źródliskowy jakiegoś cieku. Po niecałych 30 minutach leśne zbocze łagodnieje.
|
Schodzimy na wschodnią stronę góry. |
|
Po tej stronie góry słońce krócej operuje promieniami. |
|
Szlak dość szybko na początku niweluje wysokość. |
|
Ciek. |
Wchodzimy na drogę leśną, po pewnym czasie opuszczamy ją, wkraczając na ścieżkę kluczącą pośród gęstego młodnika. Wkrótce opuszczamy młodnik. Przed nami mostek, jak napisano po drugiej stronie „Mostek wszystkich słoni” zbudowany z niezbyt solidnych patyków. Przekraczamy strumień wody. Na drugim brzegu znajduje się stanowisko, do higieny osobistej należące do studenckiej bazy namiotowej „Łopienka”, która znajduje się nieco powyżej, na łąkach. Leży z dala od cywilizacji, bez prądu, bez zasięgu, zagubiona wśród gór i lasów.
Baza namiotowa leży na obszarze dawnej, nieistniejące wsi Łopienka, która utworzona została na prawie wołoskim przed 1543 rokiem, na dobrach Balów z Hoczwi. Wieś opustoszała po przymusowych przesiedleniach wiosną 1946 roku. We wsi pozostało wtedy niewiele osób, które przesiedlono rok później w ramach akcji „Wisła”. Z czasem zabudowania Łopienki zostały rozebrane, a jedynym zachowanym budynkiem jest murowana cerkiew greckokatolicka pw. św. Paraskewy z 1757 roku. Łopienka była niegdyś jednym z największych sanktuariów maryjnych na terenie Bieszczadów. Znajdowała się w niej cudowna ikona Matki Bożej z Dzieciątkiem, która obecnie przechowywana jest w kościele w Polańczyku.
|
Ścieżka kluczy w gęstym młodniku. |
|
Ujęcie wody w bazie namiotowej. |
|
Mostek wszystkich słoni. |
|
Kolejny mostek. |
|
Łopienka, baza namiotowa. |
|
Ikona. |
|
Łopienka, łąki otaczające cerkiew. |
|
Cerkiew w Łopience. |
Cerkiew w Łopience po latach popadła w ruinę. W latach 80-tych XX wieku została już po niej korona murów. Jednak dzięki ludziom dobrej woli została odbudowana z ruin w latach 1990-2011. Dzisiaj cerkiew jest zawsze otwarta, codziennie o każdej porze dnia można do niej zaglądnąć. Wisi w niej kopia cudownej ikony, która kiedyś rozsławiała Łopienkę. W nawie stoi niezwykły Chrystus Bieszczadzki stworzony z kawałków drewna.
Na zewnątrz w wiekowym drzewie widać dziuplę, której kształt kojarzy się z postacią Matki Boskiej. Nieopodal cerkwi tryska cudowne źródełko. Gdzieniegdzie w okolicy rosną jeszcze zdziczałe drzewa owocowe, które niegdyś karmiły dawnych mieszkańców Łopienki. Nieistniejąca Łopienka wpisana została w 1972 roku do rejestru zabytków jako relikt wsi.
|
Ołtarz w cerkwi. |
|
Kopia cudownej ikony. |
|
Bieszczadzki Chrystus. |
|
Drzwi Miłosierdzia. |
|
Kaplica. |
|
Wiekowe drzewo z niezwykłą dziuplą. |
Kierujemy się w dół doliny. Czuć zapach dymu. Po chwili mijamy retorty, w których wypala się węgiel drzewny. Obok nich stoi barak z którego sączy się dym w górę, znikając w ciemności. Cicha dolina Łopienki zapada w sen. Powoli wypełnia ją mrok, ledwie rozjaśniany wąskim sierpem księżyca. Godzina 16.30. Wychodzimy z doliny.
|
Cicha dolina Łopienki zapada w sen. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz