Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Polskie Karakorum na Kasprowym Wierchu

Mroźna aura od parunastu dni zapowiadana, oczekiwana. Cała pięćdziesiątka wyczekiwała tego dnia. Wczesna pobudka i odjazd godzina 5.30. Na Niwie tradycyjna przerwa w podróży. Dojeżdżamy zgodnie z planem. Podstawiona eskadra busów przerzuca nas do Kuźnic. Kupujemy bilety TPN, które są jak wejściówka na szczyty Tatr.

TRASA:
Kuźnice (1010 m n.p.m.) niebieski szlak Boczań (1224 m n.p.m.) niebieski szlak Skupniów Upłaz niebieski szlak Przełęcz między Kopami (1499 m n.p.m.) niebieski szlak Hala Gąsienicowa niebieski szlak Schronisko PTTK „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej (1500 m n.p.m.) żółty szlak Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.) żółty szlak Hala Gąsienicowa czarny szlak Betlejemka niebieski szlak Przełęcz między Kopami (1499 m n.p.m.) niebieski szlak Skupniów Upłaz niebieski szlak Boczań (1224 m n.p.m.) niebieski szlak Kuźnice (1010 m n.p.m.)

OPIS:
Początek dnia jednak nie daje żadnych symptomów nadejścia mrozów. Jest cieplutko. Niezła widoczność pozwala popatrzeć z Boczania na wagonik kolejki kursujący na Kasprowy Wierch. W dole Kalatówki nasuwają wiosenny obraz zakwitających tam krokusów. To będzie w kwietniowy czas, kiedy polana pod górskim hotelem zafioleci się. Teraz jest tam zupełnie biało. Droga przez Boczań wiedzie lasem ślicznie obsypanym śniegiem. Gałązki dźwigają puchowe pierzynki lekko uginając się pod ich ciężarem.

Szlak na Boczań.
Szlak na Boczań.

Grzbiet Giewontu i Kalatówki.
Grzbiet Giewontu i Kalatówki (widok z Boczania).

Skupniów Upłaz.
Skupniów Upłaz.

Wkrótce wychodzimy na bezleśny ciąg grzbietu Skupniowego Upłazu. W dali na końcu grzbietu wznosi się rzec by można królewski kopczyk, który niegdyś należał do niejakich Królów z Podhala, którzy wypasali na hali leżącej po drugiej stronie górki. Ów kopczyk nosi dumną nazwę Wielkiej Kopy Królowej, choć jest o 46 metrów niższy od widocznej po prawej Małej Kopy Królowej. Tak jednak postrzegali te wzniesienia górale, bo Wielka Kopa Królowa, choć niższa wygląda w rzeczywistości na masywniejszą, szczególnie od strony Hali Królowej, gdzie wypasali.

Maszerujemy tuż pod wapiennym grzebieniem Skupniowego Upłazu po północno-wschodnim stoku opadającym do Doliny Olczyskiej. Po stronie Doliny Olczyskiej wznoszą się Kopieńce: Mały Kopieniec (1167 m n.p.m.) po lewej, Wielki Kopieniec (1328 m n.p.m.) po prawej. Za nami zaś uwidacznia się Nosal (1206 m n.p.m.) z urwistymi wapienno-dolomitowymi skałkami. Przed Wielką Kopą Królową przechodzimy na drugą stronę grzbietu przez niewielką przełączkę zwaną Diabełkiem, bo ponoć czarcie moce sypią tu w oczy piaskiem unoszonym siłą wiatru. Wyczuwamy tutaj silniejsze podmuchy, ale ziarenka piasku leżą przykryte warstwą śniegu. Bez obaw przechodzimy na drugą stronę przełączki, nad którą unosi się dzisiaj niewielki, chwilowy śnieżny tuman wzniesiony prądem wiatru. Idziemy dalej trawersem stoku Wielkie Kopy Królowej do Przełęczy między Kopami (1499 m n.p.m.) zwanej niekiedy Karczmiskiem, choć nigdy nie odnotowana istnienia w tym miejscu jakiejkolwiek karczmy. Turyści jednak lubią zatrzymywać się tutaj na krótki odpoczynek, bo ozdobą tego miejsca jest ładna panorama w stronę Podhala.

Przed nami Wielka Kopa Królowa.
Przed nami Wielka Kopa Królowa.

Mały i Wielki Kopieniec.
Mały i Wielki Kopieniec.

Skupniów Upłaz.
Skupniów Upłaz.

Przecinamy Królową Rówień, z której zwykle ukazują się pierwsze ekscytujące widoki na imponujące granie Tatr, opiewane przez artystów i zwyczajnych turystów. Panująca zimowa aura, naprawdę piękna, mieni się dzisiaj dużą skromnością (zupełnie niepotrzebnie chciałoby się dodać) i nie pokazuje krasy pejzażu, jaki można stąd podziwiać. Niebawem krótkim zejściem schodzimy do Doliny Gąsienicowej, do kamiennego schroniska „Murowaniec”. Dotykając jego ścian można zjednać się ze ścianami Kościelca wznoszącymi się nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, bo właśnie stamtąd pochodzą te kamienie, z których wzniesiono mury „Murowańca”.

Odpoczywamy w „Murowańcu” przy szarlotce i kubku herbaty. Jak zwykle jest tu tłoczno i hałaśliwie. Taki jest urok tego schroniska, leżącego przy węźle bardzo popularnych szlaków turystycznych. Wycisza się w nim dopiero, gdy turyści zaczynają schodzić z gór do Kuźnic. Obsługa stara się sprawnie obsługiwać ten tłum ludzi, którego sami stanowimy cząstkę.

Na Hali Gąsienicowej.
Na Hali Gąsienicowej.

O godzinie 11.30 wymarsz do ataku szczytowego. Wychodzimy na zewnątrz. Niebo zaszło cięższymi chmurami. Nie widać nic powyżej. Ruszamy w kierunku Kasprowego Wierchu. Łatwa, wygodna droga doprowadza nas pod dolną stację wyciągu krzesełkowego w Kotle Gąsienicowym. Obchodzimy budkę stacji i forsujemy stromszy fragment stoku. Wchodzimy w trawers stoków Beskidu (2012 m n.p.m.). Im wyżej tym coraz bardziej pogarsza się widoczność. Poniżej szusują narciarze. Dziw bierze, że nie dochodzi do kolizji przy tej widoczności. Wierzchołek góry nie uwidacznia się nawet, gdy jesteśmy bardzo blisko, na Suchej Przełęczy (1950 m n.p.m.).

Dolina Gąsienicowa.
Dolina Gąsienicowa.

Przy dolnej stacji wyciągu krzesełkowego w Kotle Gąsienicowym.
Przy dolnej stacji wyciągu krzesełkowego w Kotle Gąsienicowym.

Pogoda wyraźnie pogarsza się. Na Suchej Przełęczy bardzo wieje, jest bardzo mroźnie. Trzeba opatulić się, aby nie wystawał nawet czubek nosa. Pozyskujemy informacje na temat szlaku przez Myślenickie Turnie. Ludzie stamtąd zawracają ze względu na porywisty wiatr. Wdrażamy zatem do realizacji wariant drugi, czyli zejście tą samą drogą co wyjście. Wcześniej jednak zaliczamy szczyt kierując się wbitymi w śnieg czerwonymi tyczkami. Wchodzimy na niego o godzinie 12.45. Robimy szybkie fotografie bo mróz szczypie jak diabli, a potem udajemy się odpocząć przy miseczce ciepłej strawy w restauracji górnej stacji kolejki linowej z Kuźnic. Termometry wskazują na zewnątrz temperaturę minus 19 stopni Celsjusza. Odczuwalna temperatura jest jednak dużo niższa i wynosi w granicach 30-40 stopni Celsjusza. Niektórzy powiadają, że „to nasze K2”, bo tak w rzeczy samej można odczuć. Są tacy, którzy dzisiaj położyli sobie poprzeczkę jeszcze wyżej: Świnica i Kościelec. Ich misja jest już zakończona sukcesem. Przesyłają nam meldunki, że szczyt zdobyty i są już na dole. My zaś siedzimy sobie jeszcze w cieple restauracji.

Po skończonej przerwie ruszamy jeszcze raz na szczyt z zespołem osób, które jeszcze na im nie były, bo postanowiły najpierw zagrzać się w murach restauracji. O godzinie 14.10 gościmy po raz drugi na niegościnnym dziś wierzchołku. Kasprowy Wierch w trudnych warunkach zimowych zdobywają prawie wszyscy uczestnicy wyprawy. Można o nich powiedzieć prawdziwi twardziele i lodowi wojownicy, nie wyłączając z tego tych, którzy postanowili opuścić szczyt w wagoniku kolejki linowej. Wieczorem media podały: „Polskie Karakorum, czyli dzisiejsze warunki na Kasprowym Wierchu. Temperatura odczuwalna sięgała dziś około -35°/-40°C”.

Droga na Kasprowy Wierch (widok z Suchej Przełęczy).
Droga na Kasprowy Wierch (widok z Suchej Przełęczy).

Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.).
Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.).
Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.).

Radość zdobywców.
To już zejście i radość zdobywców.

W dół schodzimy bardzo szybko. Droga jest wygodna, wyratrakowana. Nieco cieplej jest jednak dopiero na wysokości dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Tam już można ściągnąć rękawiczki na dłużej, bo na szczycie paluchy mroziło w minucie, a po trzech zaczynały odpadać od dłoni. A tymczasem tutaj płatki śniegu lecą z góry. Zima jak z bajki. Choineczki tylko wystają z puchowej powierzchni. Do niektórych chatek stojących w dolinie zasypało drogi dojścia. Zastygły w zimowym krajobrazie. Tylko z okien Betlejemki wydobywa się światło lamp. Ktoś tam jest, pewnie taternicy, a z nimi może adepci kursu zimowego dreptania po Tatrach.

Przez Halę Gąsienicową.
Przez Halę Gąsienicową.
Przez Halę Gąsienicową.

Hala Gąsienicowa.
Chaty zastygłe w zimowym krajobrazie.

Hala Gąsienicowa.
Zasypało do niej drogę dojścia.

Pod Betlejemką.
Pod Betlejemką.

Dolina Gąsienicowa.
Dolina Gąsienicowa.

Podejście na Rówień Królową.

Opuszczamy Dolinę Gąsienicową, następnie przecinamy Rówień Królową. Jakże wygodnie wędruje się zimą, kiedy dróżkę szlaku pokrywa równo warstwa skrzypiącego śniegu. Nie trzeba pod nogi patrzeć, by nie potknąć się o kamień. Fascynująca aura zapanowała w Tatrach, choć mroźna, choć mglista. Widoki zniknęły, ale radość ze spaceru jest ogromna. Sypie co raz bardziej. Skupniów Upłaz zmienił się nieco od poranka. Odmłodniał. Zataczają nad nim chmury. W strefie lasu panuje już delikatna szarówka, choć do zachodu słońca zostało jeszcze ponad godzinę.

Przed Diabełkiem.
Przed Diabełkiem.

Skupniów Upłaz.
Skupniów Upłaz.
Skupniów Upłaz.

Przed nami strefa lasu.
Przed nami strefa lasu.

Kuźnice.
Kuźnice.

O godzinie 16.20 wchodzimy do Kuźnic, przechodzimy mostem nad wartką Bystrą. Jesteśmy na miejscu godzinę przed zaplanowanym czasem. Zjeżdżamy busami do ronda Jana Pawła II, by w Tatrzańskim Barze Mlecznym po raz pierwszy razem wspomnieć fantastycznie spędzony dzień i ekstremalne warunki, dzięki którym wędrówkę ta zapamiętana zostanie na dłużej, nie wspomniawszy już o przeogromnej satysfakcji ze zdobycia dzisiejszego polskiego Karakorum.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom wyprawy za piękne chwile na szlaku! Świetnie się spisaliście. Z Wami pójdziemy wszędzie, gdzie tylko zechcecie! Nie boimy się tych słów obietnicy, bo wytrwałość, ale przede wszystkim rozwaga, a także potężna dawka życzliwości i sympatii emanuje z Was. Niech ta moc będzie z Wami na zawsze.

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Warunki naprawdę wymagające, ale daliście radę! Super! Nasze polskie Karakorum... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Boczań, a w zimowej szacie jeszcze bardziej mi się podoba :) Szkoda tylko, że pogoda na Kasprowym nie dała super widoków, ale za to humory dopisały i ludzie też. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas