Popołudniem zrobiło się gorąco. Z Czeskiego Cieszyna przemieszczamy się koleją w górę doliny Olzy Przejeżdżamy przez Ropice (pol. Ropica), Třinec (pol. Trzyniec), Vendryně (pol. Wędrynia), Bystřice (pol. Bystrzyca) i o 13.40 wysiadamy w miejscowości Hrádek (pol. Gródek). W XII wieku na jej terenie istniał przypuszczalnie niewielki gródek obronny, pełniący funkcję strażnicy granicznej ówczesnej kasztelanii cieszyńskiej. Obecnie jest wielowyznaniową wsią gminną, którą zamieszkują katolicy, ewangelicy, adwentyści, wyznawcy kościoła czeskobraterskiego, świadkowie Jehowy. Bardzo duży odsetek tutejszej ludności deklaruje narodowość polską.
TRASA:
Czeski Cieszyn, Český Těšín
Hradek, Hrádek
Hradek, Hrádek, žst (358 m n.p.m.)
Chata Hrádek (630 m n.p.m.)
Filipka, rozc. (745 m n.p.m.) {
} Chata Filipka (761 m n.p.m.) {
} Filipka (768 m n.p.m.)
Nawsie, Návsí, žst (380 m n.p.m.)
Nawsie, Návsí
Kocobędz, Chotěbuz
OPIS:
|
Przystanek kolejowy Hrádek (pol. Gródek). |
Przy przystanku kolejowym odnajdujemy szybko początek zielonego szlaku. Naszym celem jest wzniesienie Filipka leżące po czeskiej stronie Beskidu Śląskiego (czes. Slezské Beskydy). To druga tego roku próba dotarcia na ten szczyt. Wcześniej próbowaliśmy dotrzeć na szczyt tej niewielkiej górki od strony polskiej, ale zima zaskoczyła nas śniegiem po pas. Dziś nie powinno być żadnych problemów. Mimo niejednoznacznych prognoz rzedniejące chmury i blask słońca wprawiają nas w entuzjastyczny optymizm. Szkoda, że powietrze nie jest tak czyste, jak ostatnio, kiedy tutaj byliśmy, bo mielibyśmy stąd świetny widok na Beskid Śląsko-Morawski i bliskie naszym sercom szczyty Małego Jaworowego i Ostrego.
|
Gdyby powietrze było klarowne mielibyśmy za sobą świetny widok na Beskid Śląsko-Morawski. |
|
Obelisk Wincentego Witosa. |
Za zielonymi znakami ruszamy w górę wąską asfaltową szosą, pomiędzy szpalerami niskich drzew. Po kilkunastu minutach droga rozwidla się. Skręcamy na prawą odnogę, która kieruje się w stronę pobliskiego masztu antenowego. Tuż przed masztem droga odbija na lewo, mijając po prawej obelisk poświęcony Wincentemu Witosowi. Tak się złożyło, że ten znany przywódca Stronnictwa Ludowego, trzykrotny premier rządu Rzeczypospolitej wyemigrował w roku 1933 do ówczesnej Czechosłowacji, do
Rožnova pod Radhoštěm. Było to związane z oskarżeniami o przygotowywanie zamachu na rząd Polski. Podczas tej emigracji w roku 1933 trafił do
Hrádka, gdzie leczył dolegliwości gastryczne u tutejszego zielarza Karola Kalety. Mieszkał w tym czasie właśnie tutaj, niedaleko szlaku turystycznego na Filipkę, w drewnianym domu
pod Dziołem. Upamiętniający to obelisk został odsłonięty tu w obecności delegacji polskiej której przewodniczyli prezes PSL Jarosław Kalinowski i wicemarszałek Sejmu Janusz Wojciechowski, w dniu 4.10.2003 roku. W dniu dzisiejszym z nieznanych nam przyczyn z obelisku zdjęta była tablica.
Wspinamy się dalej w górę zbocza. Pod lasem po prawej stronie mijamy drobne, zimozielone krzewinki z niebieskimi kwiatami, to Barwinek pospolity (
Vinca minor L.). Występuje niemal na całym niżu, gdzieniegdzie w niższych partiach górskich, ale w Polsce (w stanie dzikim) dość rzadko.
Chwilę potem mijamy dość wyniosły budynek, który z doliny Olzy wyglądał jak zameczek. Jest to Kościół Braterski w Gródku (
Sbor Církve bratrské v Hrádku). Zaraz za budynkiem kościoła z naszej drogi znika asfalt, ale nie na długo. Wędrujemy chwilkę drogą gruntową pomiędzy młodymi drzewami leśnymi i wracamy na kolejną wąską drogę asfaltową. To ta sama droga, która na mijanym wcześniej rozwidleniu odbijała w lewo. Skręcamy tutaj na nią w prawo i zaraz przed sobą mamy znów rozwidlenie. Wybieramy drogę idącą na lewo. Prawą drogą też byśmy doszli do celu, ale jest ona dłuższa i przeznaczona raczej da zmotoryzowanych.
|
Barwinek pospolity (Vinca minor L.). |
|
Po minięciu pokaźnego domu wędrujemy chwilkę drogą gruntową pomiędzy młodymi drzewami. |
|
Przed nami wzniesienie, które obejdziemy trawersem od północy. |
Mijamy kilka gospodarstw położonych na stokach wzniesienia, które przechodzimy trawersem od północy. Drzewa pokryła już zieleń w każdym możliwym jej odcieniu, tudzież niektóre z nich umajone zostały mnóstwem białych kwiatów. Przyroda z jednej strony każe nam zatrzymać się by ją podziwiać, a z drugiej strony iść dalej, bo za zakrętem napotkać można coś innego, równie pięknego - uwodzi jak mityczne syreny. Tuż przy nas, na skarpie wygrzewa się w słońcu Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis), a może czai się na ofiarę, jak kot napotkany wcześniej, skradający się cicho przez pędy trawy. Długo przygląda się nam zanim czmychnie.
|
Na polowaniu. |
|
Na polanie przy szlaku. |
|
Przyroda z jednej strony każe nam zatrzymać się by ją podziwiać, a z drugiej strony iść dalej,
bo za zakrętem napotkać można coś innego, równie pięknego. |
|
Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis). |
|
Drzewa pokryła już zieleń w każdym możliwym jej odcieniu,
tudzież niektóre z nich umajone zostały mnóstwem białych kwiatów. |
O godzinie 14.40 szlak schodzi z asfaltowej drogi i wchodzi na trawiaste zbocze z wyciągami narciarskimi. Po kilkudziesięciu metrach za grupką drzew skręcamy w prawo i przez moment dość ostro wspinamy się ku asfaltowej drodze. Robi się malowniczo. Pagórki wzniesień zaczynają już falować wokół nas. Za nami pokazuje się Jaworowy (czes.
Javorový, 625 m n.p.m.), przed którym na zboczach widać górskie osiedle
V Pasekách. Bardziej na prawo wznosi się Łączka (czes.
Loučka, 835 m n.p.m.) - najwyższe wzniesienie w ramieniu odgałęziającym się od Stożka Wielkiego, na którym leży też nasza Filipka.
|
Na podejściu do Chaty Hrádek. |
Nasza ścieżka osiąga asfaltową drogę. To droga, która obchodziła to samo wzniesienie co my, tyle, że od południowej strony. Po prawej stronie mamy schronisko - Chata Hrádek położone na wysokości 630 m n.p.m. Zaglądamy na chwilkę do niej, korzystając z uprzejmości jej gospodarzy, bowiem dziś chata ta jest nieczynna.
|
Za nami Chata Hrádek. |
Stąd do
Chaty Filipka jest już tylko 1 km. Spod
Chaty Hrádek idziemy teraz asfaltową dróżką na północny wschód, która wspina się moment ramieniem odchodzącym od wzniesienia Łączki na grzbietowe wypłaszczenie, gdzie wśród łąk stoi mała, ale wabiąca niezwykle piękną stylizacją dzwonniczka Św. Izydora Oracza z Madrytu. Święty ten jest patronem Madrytu, ale też rolników. Za życia bieda zmusiła młodego Izydora do pracy na roli, ale według podań pomagali mu w tym aniołowie. Któregoś dnia zdziwiło gospodarza u którego pracował, że powierzone mu prace były zawsze na czas dobrze wykonane. Wówczas postanowił go podpatrzeć i ujrzał w polu Izydora zatopionego w modlitwie, a także anioła wykonującego za niego orkę. Tak też najczęściej jest przedstawiany wizerunek tego świętego: Święty Izydor Oracz klęczy przed krzyżem lub figurą, a obok anioły orzą jego pługiem.
Na kamieniu obok dzwonniczki napis głosi, że kto dzwonem zadzwoni będzie żyć długo i spokojnie. Wokół dzwonniczki leży 12 kamieni z wyrytymi znakami zodiaku.
|
Dzwonniczka Św. Izydora Oracza z Madrytu. |
|
Kamień z napisem głoszącym, że kto dzwonem zadzwoni będzie żyć długo i spokojnie. |
|
Dzwon dzwonnicy. |
|
Wewnątrz dzwonnicy. |
|
Jeden z kamieni z wyrytym znakiem zodiaku. |
|
Dzwonniczka Św. Izydora Oracza z Madrytu. |
Wędrujemy dalej drogą przez łąkę, która niebawem lekko opada, po czym trawersując zalesione zbocze skręca na południowy wschód. Po 20 minutach spacerowego marszu docieramy do zakosu drogi biegnącej z Nawsia (czes.
Návsí). Idziemy krótko w górę tej drogi, aż docieramy do rozstaju szlaków położonego na wysokości 745 m n.p.m. Oprócz naszego zielonego szlaku przychodzą do niego: żółty z Bystrzycy (czes.
Bystřice) oraz czerwony z Nydka (czes.
Nýdek). Wszystkie te szlaki prowadzą teraz wspólnie wygodną drogą pod
Chatę Filipka, która znajduje się już tylko 300 metrów stąd. Docieramy do niej o godzinie 15.30.
|
Chata na stoku Łączki (czes. Loučka). |
|
Trawers stoków Łączki (czes. Loučka). |
|
Rozstaj szlaków (745 m n.p.m.). |
|
Widok z rozstaju na południowy wschód. Z prawej mamy Stożek Wielki (czes. Velký Stožek, 979 m n.p.m.) |
Chata Filipka położona jest w nadzwyczaj malowniczym otoczeniu, na grzbiecie rozciągającym się pomiędzy szczytami Łączki i Filipki. Na zachodnich zboczach tego grzbietu znajdują się drzewa, a wschodnie pokryte są halami. Zamawiamy w bufecie jakąś przekąskę i zasiadamy na tarasie po wschodniej stronie chaty, gdzie relaksujemy się do woli. Piękno krajobrazu z tej strony jest ponad przeciętne. Rozciągają się przed nami wzniesienia o rozległych kopułach szczytowych, pokryte lasem, polami i halami, z rozrzuconymi obejściami, pośród których znajdziemy kilka starych góralskich chałup.
Wschodnie stoki, która mamy przed sobą, opadają do prawie niezamieszkałej, głębokiej doliny potoku Głuchówka (czes. ;Hluchová). Ma on źródła na północno-zachodnich stokach szczytowego spiętrzenia Wielkiego Stożka. Głuchówka po wypłynięciu z tej doliny przepływa przez Nydek, gdzie skręca na południowy zachód i w Bystrzycy wpada do Olzy.
Po drugiej stronie doliny widać rozciągłość znacznie wyższego grzbietu granicznego z Soszowem Wielkim (czes. Velký Šošov, 886 m n.p.m.) i Stożkiem Wielkim (czes. Velký Stožek, 979 m n.p.m.). Po drugiej stronie tego grzbietu ciągnie się polskie miasteczko Wisła (czes. Visla), położone w dolinie, w której zaczyna dorastać królowa polskich rzek - Wisła.
Na myśl przychodzą wzruszające wspomnienia, kiedy ostatniej zimy próbowaliśmy dostać się na Filipkę od polskiej strony, ale musieliśmy wycofać się ze względu na duży śnieg. Przypomina się też pobyt na Stożku... wiele pobytów, bo ostatnimi czasy szlaki często nas tam prowadzą. Jednak po czeskiej stronie jesteśmy pierwszy raz i jest miłość od pierwszego wejrzenia, pokochaliśmy to miłe, rodzinne schronisko, oferujące zarówno regionalne specjały, jak i wspaniałe plenery, przy których wyśmienity Radegast smakuje jeszcze lepiej.
|
Panorama spod Chaty Filipka na wschód. |
|
Góralskie chaty widoczne z Filipki. |
Uroku dodaje stadko owieczek pasące się nieopodal. Z pięknej pogody korzysta też kilka kur wydziobujących coś z trawy, a także indyczki nie zwracające w ogóle uwagi na krążącego pośród nich indora, choć ten pręży przed nimi swe pióra z całych sił. Poniżej tarasu mamy oczko wodne z karasiami czerwonymi, w których baraszkuje również kilka Ropuch szarych (
Bufo bufo).
|
Pająk rozpiął sieć. |
|
Indyk (Meleagris gallopavo) - duży ptak grzebiący z rodziny kurowatych,
zamieszkujący pierwotnie różne części Ameryki Północnej. |
|
Para ropuch szarych (Bufo bufo). |
Na szczycie Filipki znajduje się kamień graniczny - trójstyk granic wsi: Hrádek, Návsí i Nýdek. Stoi też dość duża wiata. Nad wejściem do niej wiszą herby trzech wymienionych wsi. O godzinie 16.50 rozpoczynamy zejście z Filipki.
|
Szczyt Filipki (768 m n.p.m.). |
|
Kamień graniczny - trójstyk granic wsi: Hrádek, Návsí i Nýdek. |
|
Początkowe, dość strome zejście z Filipki. |
Na szczycie Filipki szlaki rozchodzą się. My kierujemy się za żółtymi znakami do Nawsia. Ścieżka początkowo przybiera na stromości i wkrótce przedziera się przez krzaczasty młodnik. Po kilku minutach biegnie wzdłuż granicy niewielkiego obszaru przyrody chronionej „Filipka” z bogato występującym jałowcem. Znajduje się on po naszej lewej. Jest to obszar po dawnej hali pasterskiej, który obecnie powoli zarasta roślinnością. Oprócz jałowca występuje tu również świerk, czarny bez, jesion wyniosły, głóg, tarnina. Rośnie tu też wiele mniejszych roślin jak: bliźniaczka, dziurawiec, dziewięćsił i goździk kropkowany. W takim środowisku chętnie przebywa żmija zygzakowata, a także gatunek motyla - mieniak tęczowiec.
Po przecięciu wspomnianej drogi szutrowej przez moment łagodnie podchodzimy niewielkie wybrzuszenie. Za wybrzuszeniem szlak prowadzi nas wygodną drogą przez młody, potem starszy las i przez ciasno rosnące nieduże świerki, by wejść na wąską asfaltową szosę biegnącą z Nawsia. Skręcamy na szosie w prawo. Wiedzie ona lasem. Na jego skraju mijamy kilka potężnych mrowisk, a także kępki ślicznych fiołków leśnych (
Viola reichenbachiana).
|
Jedno z mrowisk przy drodze. |
|
Fiołek leśny (Viola reichenbachiana). |
O godzinie 17.30 wychodzimy z lasu na rozwidlenie dróg. Wybieramy drogę odchodzącą na prawo i wchodzimy na otwarty teren. Idąc teraz lekko w górę obchodzimy niewielkie wzniesienie z masztem antenowym. Przechodzimy obok domów jednego z przysiółków Nawsia. A za nami ukazuje się jeszcze Filipka, ale za niedługo droga nasza schodzi w dół do Nawsia. Przed sobą mamy dolinę Olzy schodzącą ku północy z Przełęczy Jabłonkowskiej (czes. Jablunkovský průsmyk). Stanowi ona naturalną granicę między Beskidem Śląskim i Beskidem Śląsko-Morawskim. Jednak zamglone powietrze zabiera widoki na wzniesienia Beskidu Śląsko-Morawskiego.
|
Strachy. |
Schodząc do Nawsia widzimy miasto Jabłonków (czes.
Jablunkov, niem.
Jablunkau) - znany ośrodek kultury górali beskidzkich i prężny ośrodek mniejszości polskiej w Czechach, w którym blisko ¼ mieszkańców posiada obywatelstwo polskie. Pierwszy Jabłonków powstał w innym miejscu. Gród Jabłonkowski zbudowany został na terenie obecnego Gródka, ale w czasie najazdu węgierskiego został on złupiony i spalony. Po tym wydarzeniu nowa jabłonkowska osada przeniosła się w miejsce dzisiejszego Jabłonkowa, lokując się wokół prostokątnego rynku otoczonego regularną siatką ulic. Miasto rozwijało się dzięki sprzyjającemu położeniu, na szlaku handlowym łączącym Węgry z północną częścią Europy. Miasto stało się szybko lokalnym centrum handlu i rzemieślnictwa. Jednocześnie jego mieszkańcy cały czas zajmowali się rolnictwem i hodowlą, szczególnie bydła rogatego. W 1871 roku w centrum Jabłonkowa miała powstać stacja Kolei Koszycko-Bogumińskiej, ale ostatecznie wybudowano ją około 1 km na północ, gdyż obawiano się, że przejeżdżające pociągi będą powodować pożary i straszyć zwierzęta. Decyzja taka spowodowała spadek znaczenia gospodarczego miasta. W 1890 roku stało się to czego się wcześniej obawiano ze strony kolei: w mieście wybuchł pożar, który przez 3 dni trawił ówczesną jego drewnianą zabudowę wokół rynku. Jabłonków odbudowano, a w miejsce drewnianych budynków postawiono już murowane. Obecny wygląd miasta pochodzi właśnie z tego okresu.
|
Panorama Jabłonkowa (czes. Jablunkov, niem. Jablunkau). |
|
Nawsie (czes. Návsí) - stacja kolejowa. |
O godzinie 17.55 osiągamy główną drogę biegnącą przez tereny starego Jabłonkowa, gdzie obecnie leży gminna wieś Nawsie (czes. Návsí). Po drugiej stronie ulicy mamy dużą stację kolejową, której nie chciał Jabłonków, a dzięki której szybko rozwinęła się wioska Nawsie. W roku 1960 została ona przyłączona do Jabłonkowa i stacja otrzymała nazwę „Jablunkov”, lecz było tak do roku 1994, kiedy Nawsie zostało odłączone od Jabłonkowa, a nazwa stacji została najpierw na „Jablunkov-Návsí”, a potem „Návsí”. Zresztą sama linia kolejowa omija zupełnie Jabłonków skręcając niemal 90 stopni na południowy zachód w kierunku Boconowic (czes. Bocanovice), gdzie wraca do swojego wcześniejszego kierunku i zmierza do Mostów koło Jabłonkowa (czes. Mosty u Jablunkova).
Tymczasem nasz żółty szlak wiedzie dalej na wzniesienia Beskidu Śląsko-Morawskiego, na Kozubową (czes. Kozubová, 981 m n.p.m.) i biegnie dalej grzbietem górskim. Jak w następne dni pogoda dopisze to napiszemy również coś o Kozubowej, a może też o Mostach koło Jabłonkowa. Dziś aura dopisała znakomicie. Za kilkanaście minut wsiądziemy do pociągu, by przemieścić się do Kocobędza (czes. Chotěbuz) za Czeskim Cieszynem, gdzie zamówiony mamy nocleg. A tam już jutro... o tym już jutro.
|
- A może do Kocobędza pojechalibyśmy na motocyklu... co wy na to? |
W dzieciństwie bardzo bałam się indyków...;)
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka, jak zwykle bardzo rzetelny post i niezwykle urokliwe miejsca na zdjęciach :)
Pozdrawiam!
Prześliczne fotki ... super, że tak całą rodzinką zwiedzacie, podróżujecie, odkrywacie ... rewelacja .... dla dzieciaków takie chwile są bezcenne ....Gratuluję szczęśliwej rodzinki:))
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa, prezentowane na zdjęciach widoki są bajkowe, gratuluję wspaniałej pasji:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna okolica, szczególnie uroku dodaje to, że w górach toczy się tam normalne życie :) Miałam okazję raz Filipkę odwiedzić i w jednej z chatek ze zdjęcia nawet nocować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super wycieczka. :) Już wielokrotnie wybierałem się w te rejony, ale jakoś nigdy na Filipce nie byłem.:(
OdpowiedzUsuńSuper post.
Pozdrawiam. :)
Widzę, że szalejecie dalej. Czyli kolejna naklejka do MOT zdobyta. U mnie tak jak było cisza w MOTkach. Lecz pokazaliście ciekawy wariant wejścia od strony Czeskiej. Osobiście myślałem od Polskiej Wisły lecz czy to nie będzie zbyt monotonne.
OdpowiedzUsuńIle was kosztował bilet kolejowy? Jak wrażenia z jazdy tak jak u nas czy znacznie inaczej?
Ile cała trasa wyszła Wam w czasie?
Czechy wychodzą chyba taniej od Polski. Bilet Czeski Cieszyn - Hrádek 69 KCZ, Návsí - Chotěbuz 91 KCZ. To ceny za dwoje dorosłych i dziecko. Podejście łatwe, krótkie i malownicze. Nie dręczą nawet kawałki asfaltowe, jakie pojawiają się od wioski Hrádek. Zaś podróże komunikacją publiczną po Czechach to czysta przyjemność. Na Filipkę ciekawe podejście może też być od wioski Nýdek słynący z drewnianego kościoła św. Mikołaja z 1576 oraz ze starych chałup góralskich, no i co rocznego festiwalu poświęconego trzeciemu na świecie po wodzie i herbacie napojowi: "Złocistemu".
UsuńTrasę przejdziesz w dwie godziny, tylko po co się spieszyć jak tam tak ładnie.
Pozdrawiamy.
Czemu powrót do Chotebuz? Czyżby do tego Archeoparku?
OdpowiedzUsuńpięknie pokazałaś na szlaku...który przeszłam...no troszkę inaczej a jak podobnie...pozdrowienia turystyczne...
OdpowiedzUsuńhttp://wendrowki.blogspot.com/2013/03/filipka-czechy.html