Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.



Ochodzita i Koniaków

Przenieśliśmy się dzisiaj do jednego z najbardziej malowniczych zakątków w Polsce. Znajdujemy się w centrum falowanych wzniesień pokrytych świerkowymi lasami, halami i kolorowymi polami. Wśród nich wybija się bezleśna symetryczna kopuła góry Ochodzita, wznosząca się na wysokość 895 m n.p.m. Być może nie jest to imponująca wysokość, ale choć wiele razy oglądaliśmy różne wspaniałe panoramy, to ta z Ochodzitej przebija znane nam kanony pejzażu górskiego.
Udostępnij:

Świnoujście - spotkanie po latach

Świnoujście (niem. Swinemünde) to wyjątkowe miasto, położone przy ujściu Świny na trzech nadmorskich wyspach: Wolin, Uznam i Karsibór. Poza nimi gmina miejska obejmuje jeszcze 41 mniejszych, niezamieszkanych wysp. Uzdrowiskowe centrum Świnoujścia znajduje się na wyspie Uznam. Z Wolina, na którym znajduje się końcowy przystanek kolejowy i dworzec autobusowy dostać się tam można wyłącznie promem, który stanowi jedyne możliwe połączenie między obiema wyspami. Prom ten jest pierwszą atrakcją dla turystów, a szczególnie dla tych którzy w Świnoujściu jeszcze nie byli. Prom ten jest bezpłatny i w dzień kursuje z częstotliwością co 20 minut. Przeprawiają się nim zarówno piesi, jak i zmotoryzowani.
Udostępnij:

Żeglarskie pocztówki znad morza (część 2)


Jeszcze trwa noc. Wąski sierp księżyca wciąże jest widoczny na jaśniejącym niebie, ale już niedługo zniknie bo na wschodnim horyzoncie, tam gdzie widać Stawę Młyny brzask barwi niebo czerwienią. W dali widać żaglowce płynące do szczecińskiego portu na finał regat „The Tall Ships Races 2013”, na którym ma zagościć 100 największych i najpiękniejszych jednostek na świecie.
Udostępnij:

Żeglarskie pocztówki znad morza (część 1)

Godzina 5.16. Morze jest dziś bardzo spokojne. W dali przed horyzontem majaczą zarysy statków na redzie, zaś bliżej nas widać rybackie łodzie kończące nocny połów. Niebo nad nami jest bezchmurne - zapowiada upalny dzień. Jednak wschodzące słońce zasłoniła niska kurtyna na wschodzie, ale jutro o świcie ma być tam czysty horyzont - jeśli tak może uda się nam zobaczyć chwilę słonecznego przebudzenia. Musimy tylko wstać jeszcze zanim słońce się zbudzi. Taki jest plan na jutro.
Udostępnij:

Nadmorski Wolin

Wyspa Wolin to największa z 44 polskich wysp położonych u ujścia Odry do Bałtyku o powierzchni 245 km2. Od północy oblewają ją, poprzez Zatokę Pomorską, wody Bałtyku, a od południa Wielkiego Zalewu Szczecińskiego, zaś od zachodu cieśnina Świny oddziela ją od wyspy Uznam, a od wschodu cieśnina Dziwna oddziela ją od stałego lądu. Jej powierzchnia jest zróźnicowana pod względem krajobrazowym. Nie da się wszystkiego zobaczyć w jeden dzień. Nasze zainteresowania kierujemy na część nadmorską wyspy zakończoną stromym klifem.
Udostępnij:

Festiwal Słowian i Wikingów

Już od jakiegoś czasu docierający do nas szept morskiej bryzy, z ledwością przeciwstawiający się górskim wiatrom wołał: przybywajcie - pradawny Jomsborg wzywa was na spotkanie! Czymże jest ten „Jomsborg” mówią islandzkie sagi z XIII wieku. Opisują one warowny gród Jomsborg z X wieku znajdujący się na wyspie Wolin, będący siedzibą nieustraszonych wojowników zwanych Jomswikingami. Był to gród imponujących rozmiarów, wewnątrz którego stacjonowała flota licząca nawet trzy setki łodzi. Jego powstanie wiąże się z duńskim królem Haraldem Sinozębym.
Udostępnij:

Przywitanie z morzem... po latach

Po raz pierwszy w historii naszego bloga zapraszamy na bałtyckie wybrzeże do najbardziej wyspiarskiego zakątka Polski. Jeszcze tysiąc lat temu mieszkali tu Wolinianie, należący do zachodniosłowiańskiego plemienia. Zasiedlali oni wyspę Wolin nad Zatoką Pomorską oraz ziemie przyległe. Mówi się też o istnieniu na tych wyspach legendarnego Jomsborg, ważnego ośrodek skandynawskich wojowników Wikingów. Zaś dziś ta niezwykła nadmorska kraina znana jest jako popularny ośrodek wypoczynkowy i uzdrowiskowy, kojarzony z takimi miastami jak Świnoujście (niem. Swinemünde), Międzyzdroje (niem. Misdroy), czy też leżący po niemieckiej stronie Ahlbeck.
Udostępnij:

Pasterskie opowieści

Żydowskie to stara wioska położona około 4 km na południe od Krempnej. Dziś jest to miejsce praktycznie opuszczone, ale znajdziemy tutaj wiele interesujących pamiątek z przeszłości - stare kapliczki, krzyże, a także dawny cmentarz łemkowski z ładnymi kamiennymi nagrobkami. Stała tu niegdyś stara cerkiew, o bryle niepodobną do żadnej innej świątyni w okolicy. Jeszcze w latach 50-tych można było zobaczyć jej ruiny. W sąsiedztwie stała również wybudowana w 1922 roku cerkiew pod wezwaniem Wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa, po której obecnie pozostała grupa starych lip stojąca na północ od łemkowskiego cmentarza.
Udostępnij:

W Beskidzie Niskim życie toczy się spokojniej

Wydaje się, że znamy dużo miejsc, gdzie życie toczy się spokojnie. Ale to tylko pozory. Większość mieszkańców Polski przejęła „amerykański” styl życia – praca od rana do wieczora, posiłki „w biegu”, bez przyjaciół, bez refleksji, bez atmosfery domu rodzinnego. Jesteśmy zaganiani, znerwicowani, otumanieni przez media.
Udostępnij:

W sercu Beskidu Niskiego

Znajdujemy się w sercu Beskidu Niskiego, gdzie nad rzeką Wisłoką pośród malowniczych wzniesień położona jest wieś Krempna. Niegdyś tereny te porastała niedostępna Puszcza Karpacka, a podwaliny obecnych osad zaczęli tutaj tworzyć wołoscy i ruscy pasterze, którzy pojawiali się tutaj już w średniowieczu, ale główna fala przyszła w XVI wieku. Osadnictwo to przyniosło nieznaną do tej pory na tych ziemiach gospodarkę - hodowlę owiec, bydła, kóz w trudnych warunkach górskich.
Udostępnij:

Od kropki do kropki: Główny Szlak Sudecki

Sudety, Sudety, Sudety - nie raz nasze myśli błądziły ku nim, bo znaliśmy je właściwie tylko z fotografii i opowieści. Te stare góry od dawna mamiły nas swą magią, czy też tajemnicą taką jak niegdyś żeglarzy nieznane lądy. Pragnęliśmy zobaczyć na własne oczy to wszystko co o nich słyszeliśmy, wejść na wspaniałe grzbiety pasm górskich, wejrzeć w zaciszne doliny, poznać ich mieszkańców, a także odnaleźć pamiątki dziejów tego regionu. Wiedzieliśmy, że pragnienie te zaspokoić może wędrówka najdłuższym szlakiem sudeckim, ciągnącym się przez nie 442 km. Nie obce są nam wyrzeczenia i zmagania, z którymi człowiek boryka się podczas tak długiej, bezustannej wędrówki. Walka z upałem, wiatrem, deszczem, czy też bólem stóp, odkrywa prawdziwe nasze ego, nasze prawdziwe charaktery. Szum potoku górskiego, śpiew leśnych ptaków, szelest liści, skrzypienie ocierających się konarów drzew stają się przyjemną muzyką, a odkryte górskie szczyty stają się najpiękniejszym amfiteatrem. Ktoś kto raz to już przeżył nie może się doczekać następnego razu, dlatego wzięliśmy do ręki kartkę i nakreśliliśmy na niej te słowa:
Udostępnij:

GSS-18, dzień 16: Pokrzywna - Prudnik


za nami
pozostało
442,0 km
0,0 km
O godzinie 15.15 skończyła się wspaniała wędrówka, osiągnęliśmy czerwoną kropkę szlaku przy stacji kolejowej w Prudniku. Siedzimy teraz w pociągu, a nasze ciężkie plecaki nie ciążą już na naszych ramionach, można by rzec, że siedzą obok nas. Nie może jednak do nas dojść myśl: jakże to tak teraz będzie bez plecaka, który był naszym nieodłącznym towarzyszem przez ostatnie 16 dni? Ten bagaż faktycznie przestał nam ciążyć, aczkolwiek pojawił się zupełnie nowy, o wiele potężniejszy - bagaż wrażeń i wspomnień, jaki uzbierał się podczas naszej wędrówki. Dźwigać go jednak będziemy z przyjemnością przez wszystkie dni naszego życia. Wędrówka kosztowała nas sporo wysiłku i trudu, ale była to niewspółmiernie mała cena za to co zyskaliśmy.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 15: Głuchołazy - Pokrzywna


za nami
pozostało
427,2 km
14,8 km
W Głuchołazach przenocowaliśmy w ośrodku wypoczynkowym „Czerwony Kozioł”, zapewniającym kompleksową obsługę gości włącznie z wyśmienitym wyżywieniem i to po bardzo konkurencyjnych cenach. Nie będziemy podawać konkretnych kwot, ale zdradzimy, że był to do tej pory najtańszy obiekt noclegowy, wraz obiadokolacją i śniadaniem podczas naszej sudeckiej wędrówki. Jest prowadzony przez najprawdziwszych podróżników. Już na wejściu podczas rejestracji nie było końca dla wspólnej pogawędki z panem Markiem (właścicielem obiektu). Obiekt godny polecenia, a pokój który dostaliśmy przewyższa standardy turystyczne. Jeśli ktoś przemierza GSS i akurat nocleg wypadnie w Głuchołazach, to tylko w „Czerwonym Koźle”, polecamy również ten nocleg innym przybyłym do Głuchołaz.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 14: Paczków - Głuchołazy


za nami
pozostało
407,2 km
34,8 km
Skoro świt znów wyruszyliśmy na kolejny odcinek Głównego Szlaku Sudeckiego. Czekała nas dość nietypowa trasa, jak na górski szlak - Przedgórze Paczkowskie. Jest to kontynuacja wczoraj rozpoczętego marszu do ostatniego pasma górskiego na sudeckim szlaku. Droga wiodła praktycznie płaskim terenem. Trudno nam było ocenić jak daleko zdołamy przejść po terenie pozbawionym zauważalnych przewyższeń. Powiedzieliśmy sobie: „idziemy, a dokąd dojdziemy - zobaczymy”.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 13: Lądek-Zdrój - Paczków


za nami
pozostało
363,1 km
78,9 km
Po wczorajszej niedługiej trasie zdecydowaliśmy się na pobudkę jeszcze przed świtem, by jak najwięcej przejść, zanim nastąpią zapowiadane popołudniowe deszcze. Nie boimy się deszczu, ale bez niego przyjemniej jest wędrować. Pochmurnie było od rana. Majestatyczne kłęby chmur w różnych odcieniach płynęły powoli po firmamencie na różnych wysokościach, niczym zwiastun popołudniowej aury. Przepięknie przyozdobiły one panoramę z wieży widokowej na Wielkim Jaworniku, na którą dotarliśmy schodząc nieco ze szlaku. Spoglądając na zachód wspomnieliśmy to co przeszliśmy, patrząc przed siebie widzieliśmy właściwie już tylko płaszczyznę. W sercach poczuliśmy, że coś się kończy, choć przed nami jeszcze kilka dni wędrówki. Jednak jakże innej. Raczej nie uda się dotrzeć w jeden dzień do kolejnego, ostatniego pasma na naszym szlaku.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 12: Schronisko „Na Śnieżniku” - Lądek-Zdrój


za nami
pozostało
333,6 km
108,4 km
Z samego rana wyskoczyliśmy na szczyt Śnieżnika. Mieliśmy to zrobić wcześniej, by zdążyć na wschód słońca, ale zmęczenie po wczorajszym dniu nie pozwoliło na to. Znakomita pogoda dopisywała. Przeszliśmy przez ostatni tysiącznik na naszym szlaku - Czarną Górę, która podała nam jak „na tacy” niesamowite widoki. Spędziliśmy na nim więcej czasu, niż przewidywaliśmy, oczarowani roztaczającą się panoramą, ale też sympatycznymi ludźmi, których tam spotkaliśmy.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 11: Schronisko „Jagodna” - Schronisko „Na Śnieżniku”


za nami
pozostało
312,6 km
129,4 km
Po nocy spędzonej w klimatycznym schronisku „Jagodna” czekała nas przeprawa przez Kotlinę Kłodzką do kolejnego pasma górskiego. Wpierw jednak na deser poszła Jagodna (najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich), na który dostaliśmy się niebieskim szlakiem spod schroniska. Potem rozpoczął się marsz przez Kotlinę Kłodzką w piekącym żarze słońca, po odsłoniętych polach i łąkach porośniętych często wysoką trawą, gdzie niejednokrotnie szlak ginął nam i trzeba było iść na tzw. „czuja” bo nie zawsze skala posiadanej mapy pozwalała na zidentyfikowanie naszego położenia. Udało się jednak szczęśliwie przedostać pod pierwsze wzniesienia Masywu Śnieżnika.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 10: Dańczów - Schronisko „Jagodna”


za nami
pozostało
280,6 km
161,4 km
Wstaliśmy wcześnie, pakowaliśmy się cichutko, nie chcąc budzić gospodyni „Zacisza” w Dańczowie. Staraliśmy się, ale nie udało się - ta miła kobieta ciepłym słowem obdarzyła nas na drogę.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 9: Studzienno - Dańczów


za nami
pozostało
242,6 km
199,4 km
Wczesną pobudką rozpoczęliśmy dzień. Dobrze wypoczęliśmy w agroturystyce „Studzienno” mimo krótkiego snu. To wspaniały ośrodek i dobra baza wypadowa w Góry Stołowe, do Wambierzyc i innych miejsc w okolicy. Jest też znakomitą propozycją dla wielbicieli jazdy konnej.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 8: Czerwieńczyce - Studzienno


za nami
pozostało
212,4 km
229,6 km
W Czerwieńczycach zostaliśmy wspaniale przyjęci i obdarzeni ogromnym zaufaniem. Spędzamy spokojną noc w pozostawionym nam domku. Szum wody w strumyku, trzaskający ogień w kominku... czego można chcieć więcej. Wypoczęci ruszyliśmy w dalszą drogę, ale o Czerwieńczycach nie zapomnimy.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 7: Przełęcz Jugowska - Czerwieńczyce


za nami
pozostało
189,3 km
252,7 km
O szóstej rano wyruszyliśmy na poszukiwanie muflonów - najpospolitszego ssaka Gór Sowich. Szacuje się, że jest ich w tych górach około 600 osobników, zaś najbardziej upodobały sobie hale pokrywające stoki opadające z Przełęczy Jugowskiej, czyli tam gdzie stoi schronisko „Zygmuntówka” w którym spaliśmy. Powszechnie spotykane są tam stadka o liczebności 30 sztuk, jednak tego ranka chyba pech sprawił, że na jugowskich halach pojawiły się tylko dwa osobniki – my dwoje;)
Udostępnij:

GSS-18, dzień 6: Przełęcz Trzech Dolin - Przełęcz Jugowska


za nami
pozostało
164,8 km
277,2 km
Piękny poranek zbudził nas na Przełęczy Trzech Dolin. Spojrzeliśmy przez okno na Waligórę - górę o niepowtarzalnej specyfice, dostarczającej wielu wrażeń tym, którzy ją zdobyli żółtym szlakiem spod sympatycznego schroniska „Andrzejówka”. Idąc kolejnymi górkami niejednokrotnie oglądaliśmy się w poszukiwaniu Waligóry i parę razy udało się jeszcze na nią spojrzeć.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 5: Betlejem - Przełęcz Trzech Dolin


za nami
pozostało
136,8 km
305,2 km
Agroturystyka „Betlejem”, w której spędziliśmy noc zaskoczyła nas wytwornością i to za niedużą cenę. Żal było opuszczać tak wspaniałe miejsce. Gospodyni obiecaliśmy, że zawitamy do niej jeszcze. A pawilon letni na wodzie znajdujący się w sąsiedztwie „Betlejem” to cudeńko, którego nie można pominąć podczas wędrówki czerwonym szlakiem.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 4: Przełęcz pod Bobrzakiem - Betlejem


za nami
pozostało
109,8 km
332,2 km
Noc spędziliśmy w klimatycznej agroturystyce w Czarnowie o iście diabelsko brzmiącej nazwie „Czartak”. Stamtąd pomaszerowaliśmy do Betlejem, naprawdę... do polskiego Betlejem. Początkowo przemierzaliśmy sudeckie lasy Rudaw Janowickich. Wkrótce jednak zaczęły pojawiać się fantastyczne pejzaże, o których chciałoby się mówić jak o najpiękniejszej perle, tylko brakuje słów by wyrazić całe ich piękno. Na naszej trasie znalazł się też nader wybitny punkt widokowy, umiejscowiony na najwyższym wzniesieniu Bramy Lubawskiej - Zadzierna, wznoszącym się ponad osadą Paprotna. Gdy spoglądaliśmy na Zadzierną z dołu wyglądała jak niepozorne leśne wzniesienie, lecz z góry ukazała nam urzekającą panoramę. Pokazał się nawet wierzchołek odległej już Śnieżki, nad którym dzisiejszego dnia kotłowały się chmury.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 3: Przełęcz pod Śnieżką - Przełęcz pod Bobrzakiem


za nami
pozostało
84,3 km
357,7 km
Tego dnia rozstaliśmy się na pewien czas z wysokościami powyżej 1000 m n.p.m. i przez Kotlinę Jeleniogórską weszliśmy w Rudawy Janowickie. Niemal co chwilę żegnaliśmy się ze Śnieżką, która była wszechobecna w otaczających nas krajobrazach. Był to jednak długi dzień, mnóstwo przebytych kilometrów, kilka wzniesień, ale nic tak nie dało nam popalić jak odcinki asfaltowe. Nawet część podejścia na Skalnik pokryta jest asfaltem. Było nam walczyć z bólem stóp, które nie wytrzymywały kontaktu z twardą płaską nawierzchnią. Pod koniec dnia zmęczenie dawało się nam już bardzo we znaki, choć marsz przeplataliśmy oczywiście przerwami. Niektóre miejsca odpoczynku było bardzo wyborne, jak chociażby smażalnia ryb „U Rybaka” w Głębocku, prowadzona przez niezwykłych ludzi. Rybka z sałatkami smakowała nam znakomicie. Bez wahania polecamy to miejsce innym strudzonym i głodnym wędrowcom.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 2: Hala Szrenicka - Przełęcz pod Śnieżką


za nami
pozostało
49,6 km
392,4 km
Człowiek od zarania traktował sztukę w szczególny sposób, ale gdy artystą jest natura częstokroć nie możemy wyjść z podziwu, jakie piękne i niezwykłe rzeczy ona kiedyś stworzyła.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 1: Świeradów-Zdrój - Hala Szrenicka


za nami
pozostało
29,3 km
412,7 km
Pierwszy odcinek szlaku już za nami. Poszło nieźle. Udało się nam przebyć blisko 30 km, ale cieszy nie tylko pokonany dystans, ale również to, że udało się nam przy okazji pozwiedzać trochę Świeradów-Zdrój, Szklarską Porębę, a nawet piękną starówkę Jeleniej Góry. W Jeleniej Górze mieliśmy spędzić ponad 3 godziny, gdyż tyleż czasu mieliśmy do odjazdu busa do Świeradowa-Zdroju. Przez pierwszą godzinę pospacerowaliśmy po ciasnych jeleniogórskich uliczkach budzących się po nocy. Gdy wróciliśmy na przystanek, gdzie mimowolnie zaczęliśmy przysypiać (efekt niedospania podczas nocnej podróży), ale nie trwało to długo. Pewien kierowca zatrzymał się przed nami i zapytał dokąd chcemy jechać. Jak się wkrótce okazała pan Krzysztof, bo tak miał na imię ten przyjacielski kierowca jedzie tam gdzie sami chcieliśmy się dostać. Ależ nam się udało – dzięki temu w Świeradowie-Zdroju byliśmy wcześniej 2 godziny. Dało nam to mnóstwo dodatkowego czasu na spokojne pooglądanie atrakcji miasteczka, w tym przepiękną modrzewiową halę spacerową przy deptaku zdrojowym w Świeradowie-Zdroju, która wywarła na nas szczególne wrażenie.
Udostępnij:

GSS-18, dzień 0: Na start


za nami
pozostało
0,0 km
442,0 km
Wspomnienie wędrówki najdłuższym szlakiem górskim w Polsce trwale zagnieździło się w naszych sercach. Bardzo tęsknimy za każdą jej chwilą - często o niej myślimy odtwarzając każdą pokonaną górę i dolinę, wracamy pamięcią do niezwykłych ludzi spotkanych na szlaku. Zdaje się, że na każdym kilometrze tamtego szlaku pozostawiliśmy drobinki naszych serc i tak sobie myślimy: niech tam sobie leżą dalej i przypominają nam czas najpiękniejszej włóczęgi. Przyjdzie czas, że odszukamy je pośród leśnych drzew i wysokich traw, przy górskich potokach i wierzchołkach wzniesień, przy ścieżce czerwonego szlaku, gdy znów będziemy go przemierzać. Odszukamy je wszystkie, ale zostawimy by leżały tam dalej i przypominały nam czas wspaniałej wędrówki.
Udostępnij:

Idą pasterze Karpat...

Redyk Karpacki wkracza do Polski, rozpoczyna kolejny etap swojej misji. Nadszedł czas by nasze doliny i wierchy usłyszały o tym, iż jesteśmy jedną karpacką rodziną. Nie ma znaczenia kim jesteśmy, nie ma znaczenia skąd przybywamy: z gór, wyżyn, nizin, czy znad morza. Każdy może wyjść na spotkanie pasterzom pędzącym stado przez górskie krainy, jak niegdyś ich przodkowie przecierający pierwsze szlaki w niedostępnych ostępach. Na trasie Redyku Karpackiego czeka na wszystkich najprawdziwsze, żywe dziedzictwo kulturowe, które kiedyś rozwarło wrota gór, by każdy mógł je zobaczyć i podziwiać.
Udostępnij:

Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas