Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Pasterska wędrówka przez górski świat

Trasa „Redyku Karpackiego - Transhumace 2013” liczy około 1400 kilometrów. Wiedzie wzdłuż łuku Karpat starymi traktami pasterskimi, którymi niegdyś przez około 4 wieki wędrowali Wołoscy pasterze ze swymi stadami. Tegoroczny Redyk Karpacki przemierzy te same trakty w ciągu 4 miesięcy, ale bynajmniej nie chodzi tu o jakikolwiek wyczyn. Tempo przemieszczania się Redyku zostało optymalnie dobrane do stada i a pokonywane dobowe dystanse nie są większe niż te, które pokonują owce podczas normalnego wypasu na hali. Dziennie jest to nie więcej niż 15 km, co daje średnie tempo wędrówki 1 km na godzinę.

Redyk Karpacki upamiętnia wędrówki wołoskich pasterzy, ale przede wszystkim niesie ze sobą doniosłą ideę zwrócenia uwagi na to, co łączy mieszkańców jednego z największych łańcuchów górskich w tej części świata - Karpat ciągnących się szerokim łukiem przez terytoria siedmiu państw: Rumunii, Ukrainy, Węgier, Polski, Słowacji, Czech i Austrii. Każde z tych państw posiada własną tożsamość narodową i dziedzictwo kulturowe, podkreślające państwową odrębność. Jednak przybliżając się do łuku Karpat dostrzeżemy coś niezwykłego, zaskakującego. Idąc wzdłuż tego łańcucha górskiego napotkamy wiele kulturowych podobieństw, w folklorze i zwyczajach, czy też w tradycyjnym gospodarowaniu, świadczących o jakimś wspólnym czynniku, który kształtował zasiedlanie niegdyś zupełnie niedostępnych gór. To subtelne echo ludu pasterskiego, który pokazał jak utrzymać się z nieurodzajnej ziemi, a przede wszystkim jak na niej wyżyć i czym zastąpić chleb, którego ta ziemia nie była w stanie dać. Byli to oczywiście Wołosi, którzy wędrując wzdłuż Karpat ze swoimi stadami stopniowo zasiedlali trudnodostępne ostępy górskie, przy okazji mieszając się z rdzenną ludnością napływającą dolinami rzek. Lud wołoskich pasterzy wciąż stanowi wspólny mianownik potwierdzający tożsamość rodowodową mieszkańców Karpat. Dobitnie świadczą o niej nazwy geograficzne pochodzenia wołoskiego występujące w całych Karpatach, a nawet w Bałkanach.


Rumunia
55,5%
Słowacja
14,3%
Ukraina
10,3%
Polska
9,3%
Czechy
6,0%
Węgry
4,3%
Austria
0,2%
Powierzchnia Karpat na terytoriach państw.
[źródło mapy: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Uwe Dedering]


Redykowi Karpackiemu towarzyszą oczywiście wspaniałe górskie krajobrazy. Karpaty (rum. Carpaţi, węg. Kárpátok, ukr. Карпати, czes. i słow. Karpaty, niem. Karpaten) słyną ze swojej różnorodności, gdyż nie stanowią jednolitego łańcucha górskiego, ale składają się z mnóstwa pasm górskich, nacechowanych swoistą indywidualnością. To one obok żywej kultury stanowią integralny walor towarzyszący pasterskiej wędrówce Redyku Karpackiego.

Już na samym starcie tej wędrówki znajdujemy się w wyjątkowej i pociągającej krainie. Otoczona jest niemal zewsząd górami - Karpatami Południowymi, Wschodnimi i Górami Zachodniorumuńskimi. Jej nazwa powiada, że jest to kraina położona „po drugiej stronie lasu” - tak się tłumaczy znaczenie jej nazwy: Transylvania. Zwana jest też Siedmiogrodem, za sprawą sprowadzonych tu Sasów siedmiogrodzkich, którzy dla obrony przed agresorami zza łańcucha górskiego Karpat wybudowali na jej obszarze siedem warowni, wokół których powstało siedem miast: Kronstadt (rum. Braşov), Schäßburg (rum. Sighișoara), Mediasch (rum. Mediaş), Hermannstadt (rum. Sibiu), Mühlbach (rum. Sebeş), Bistritz (rum. Bistriţa) i Klausenburg (rum. Cluj-Napoca). Tutaj właśnie, na styku Karpat Południowych i Wschodnich, swoją wędrówkę rozpoczął Redyk Karpacki. Śledząc trasę Redyku Karpackiego zapoznajmy się z pięknem krajobrazu, jakie towarzyszy mu aż do ostatniego kilometra.

Transylwania (Județul Cluj).
Transylwania (Județul Cluj).
[źródło: Wikipedia, licencja: Public Domain, autor: Unuplusunu]

Wyruszamy z wioski Rotbav, oddalonej 20 km od jednej z siedmiogrodzkich warowni - Braşov (pol. Braszów). Towarzyszą nam czabani (rum. cioban), pasterze rumuńscy. Redyk Karpacki zostawia za sobą Karpaty Południowe. Jest tam wiele pasm górskich. Tam też znajduje się najwyższe pasmo otaczające Transylwanię - Góry Fogaraskie (rum. Munţii Făgăraş, Munţii Făgăraşului, węg. Fogarasi-havasok, niem. Fogaraschen Alpen), gdzie wznosi się najwyższy szczyt Rumunii: Moldoveanu (2543 m n.p.m.). Centralna część pasma przyjmuje skalisty charakter wysokogórski. Z tego względu na biegnącym przez grań szlaku pojawiają się trudności i większa ekspozycja, w szczególności od podciętej strony północnej. To przez te góry biegnie spektakularna Droga Transfogaraska (rum. Transfăgărășan), która przecinając je w poprzek, osiągając 2034 m n.p.m. Łączy miasto Sybin znajdujące się po północnej stronie w Siedmiogrodzie i Piteşti położone z południowej strony na Wołoszczyźnie. Przejazd krętą Drogą Transfogaraską dostarcza emocji i zapierających dech pięknych widoków. Po za tym podczas przejazdu zetkniemy się z kilkoma innymi atrakcjami, jak zapora na rzece Ardżesz, czy tunel mierzący 884 metry (najdłuższy w Rumunii). Droga przebiega także pod Zamkiem Poenari, należącym niegdyś do hospodara wołoskiego Włada Palownika, zwanego Drakulą, który zainspirował twórców filmowych i książkowych do wykreowania najsłynniejszego z wampirów.

Góry Fogaraskie.
Góry Fogaraskie.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Krzysztof Dudzik]

Trasa Transfogarska.
Trasa Transfogarska.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Michalronsko]

Dokładnie na południe od Rotbav i Braszowa wznoszą się Góry Bucegi (rum. Munții Bucegi, węg. Bucsecs-hegység). Góry Bucegi słyną z niecodziennych, fantazyjnych form skalnych. Na ich obszarze utworzony został park narodowy chroniący pozostałości puszczy karpackiej oraz murawy wysokogórskie. Są one ostoją kozicy, którą tu powszechnie spotykamy, podobnie jak wiele innych przedstawicieli fauny, w tym duże drapieżniki. Góry te pod tym względem nie są wyjątkiem, bowiem w większości górskich pasm Rumuni karpackie zwierzęta występują w populacji znacznie liczniejszej niż w Polsce. Weźmy dla przykładu niedźwiedzia brunatnego, którego występowanie w Polsce ogranicza się w zasadzie do kilku obszarów, zaś w Karpatach rumuńskich ich liczba sięga 5 tysięcy, czyli jest 50-krotnie więcej niż w Polsce. Owszem obszarowo Karpaty w Rumuni są 8-krotnie większe niż w Polsce, ale i tak w przeliczeniu na jednostkową powierzchnię obszaru zagęszczenie pozostaje tam znacznie większe.

Góry Bucegi
Góry Bucegi (żółty szlak w kierunku Piatra Arsa na głównym grzbiecie),
charakterystyczny dla tych gór płaskowyż, rzadko spotykany na tej wysokości.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Pudelek (Marcin Szala)]

Podążając za Redykiem zmierzamy na północ. Idąc przez Wyżynę Transylwańską (rum. Podişul Transilvaniei) oddalamy się od skalnych Karpat Południowych i przesuwamy się wzdłuż Karpat Wschodnich, które dla odmiany licznie pokryte są połoninami. Zmiany w krajobrazie widoczne są już na pierwszym paśmie, w Górach Gârbova (rum. Munţii Gârbova, węg. Baj-hegység). Połoniny będziemy spotykać aż do polskich Bieszczad. Opuszczając region Braszowa mijamy niskie i lesiste Góry Perşani (rum. Munţii Perşani, węg. Persányi-hegyseg) znajdujące się na zachodzie i Góry Baraolt (rum. Munţii Baraolt, węg. Baróti-Hegyseg, niem. Baroter-Gebirge) na wschodzie. Za Górami Baraolt mamy masyw Gór Bodoc (rum. Munţii Bodoc, węg. Bodoki-hegyseg), a w nich znajdziemy osobliwość, stanowiącą unikat w tej części Europy - kraterowe Jezioro Św. Anny (rum. Lacul sf. Ana, węg. Szent Anna-tö), położone u stóp Ciomatul Mare (1301 m n.p.m.). Jest to bezodpływowy zbiornik położony na wysokości 970 m n.p.m. o powierzchni 19,50 ha. Jego głębokość dochodzi do 7 metrów, a krystalicznie czysta woda pozwala na obserwację pływających w nim ławic ryb. Na północnym brzegu tego jeziora stoi Kaplica św. Anny, do której w święto jej patronki przybywają liczne pielgrzymki. Są to góry pochodzenia wulkanicznego, podobnie jak znajdujące się dalej na północy rozległe Góry Harghita (rum. Munții Harghita, węg. Hargita). W Górach Harghita znajduje się pozostałość dawnego krateru wulkanicznego o nazwie Diabelskie Jezioro (rum. Lacul Dracului, węg. Ördög-tó). Jednak nie znajdziemy w nim krystalicznej wody, a jedynie zabagniony obszar porośnięty lasem. Silnie wypłaszczone Góry Harghita nie wyglądają zbyt imponująco, ale większość szczytów przekracza wysokość 1700 m n.p.m.

Opisywane pasma oddalone się już jednak kilkadziesiąt kilometrów od nas na wschód, gdyż Redyk przemieszcza się ku centralnej części Wyżyny Transylwańskiej. Opuszczamy powoli rumuński okręg Braszowa i na Karpaty zaczynamy spoglądać już z pagórkowatego okręgu Marusza (rum. Mureș), ze stolicą Târgu Mureș. Na zachodzie w karpackim łuku wznoszą się okazałe, ale o łagodnych rysach Góry Gurghiu (rum. Munții Gurghiu, węg. Görgen-havasok, niem. Görgeny-Gebirge). W naszym kierunku łagodnie przechodzą w pasmo pogórzy. Góry Gurghiu pokryte są mieszanymi i iglastymi lasami z nielicznymi polanami. W najwyższych położeniach występują niewielkie połoniny.

Góry Gurghiu.
Góry Gurghiu.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Sie]

Nie można jednak nie wspomnieć co znajduje się za nimi. Otóż są tam jedne z najpiękniejszych pasm w Karpatach Wschodnich: Góry Hasmasz (rum. Munţii Hăsmaş, węg. Hagymás-hegység) i Góry Ceahlau (rum. Munţii Ceahlău, węg. Csalhó). W tych pierwszych wśród skał krystalicznych pojawia się niewielka domieszką skał wapiennych. Hăsmaşul Mare (1739 m n.p.m.) to najwyższa kulminacja wznosząca się w głównym grzbiecie tych gór. W sąsiedztwie tego grzbietu znajduje się najsłynniejszy rumuński wąwóz Bicaz o długości 8 km. Jego wyniosłe ściany osiągają wysokości względne 400 metrów, opadając w wielu miejscach pionowo w dół. Przez skalne gardziele wąwozu przeciska się potok, zaś dzięki człowiekowi to samo robi szosa wijąca się ostrymi serpentynami po skalnych zboczach. Z kolei Góry Ceahlau mienią się różnorodną budową geologiczną na którą składają się margle, piaskowce, zlepieńce wapienne i wapienie. Fascynującym elementem ich krajobrazu są niesamowite formacje skalne - piramidy, strzeliste wieże, wąwozy oraz progi skalne. Znaczny obszar tych gór został objęty parkiem narodowym „Ceahlău”.

Góry Hasmasz.
Góry Hasmasz.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Pear Blossom]

Wkraczamy do okręgu Bistriţa-Năsăud, ze stolicą w mieście Bystrzyca (rum. Bistriţa). To już północna część Transylwanii oraz całej Rumunii. Gdzieś na wschodzie za krągło pofałdowanym pogórzem, znajduje się górski grzbiet z trawiastymi wypłaszczeniami, niekończącymi się jałowcowymi polami, ale też skalistymi szczytami Gór Kelimeńskich (rum. Munţii Călimani, węg. Kelemen-havasok, niem. Kelemen-Gebirge). Najwyższą kulminacją tego pasma jest Pietrosul Călimanului (2100 m n.p.m.), posiadający polską nazwę - Pietros Kelimeński. Ze szczytów Gór Kelimeńskich przy dobrej pogodzie można podziwiać fenomenalne panoramy, obejmujące niemal całe otoczenie Siedmiogrodu.

Za Górami Kelimeńskimi wznosi się niezbyt rozległy masyw Góry Bârgău (rum. Muntii Bârgău, węg. Borgói-hegy) pokryty lasami i polanami pasterskimi, za którymi mamy już najbardziej wypiętrzone pasmo Karpat Wschodnich: Góry Rodniańskie (rum. Munţii Rodnei, węg. Radnai-havasok, niem. Rodna-Gebirge) zwane też Alpami Rodniańskimi.

Góry Rodniańskie znajdują się na granicy krain historycznych Marmarosz (rum. Maramureş) i Siedmiogrodu (rum. Transilvania). Góry Rodniańskie na tle okolicznych gór wyróżniają się wysokością, a także skalistością najwyższych partii. Najwyższy szczyt Pietrosul (2303 m n.p.m.) jest jednocześnie najwyższym w Karpatach Wschodnich. Liczne niecki polodowcowe tych góry zajmują jeziorka, a unikalność występującej tu flory i fauny, przyczyniła się do utworzenie rezerwatu i parku narodowego „Rodna”.

Góry Rodniańskie.
Góry Rodniańskie.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Dezidor]

Ścisły rezerwat „Pietrosu Mare” (rum. Rezervaţia ştiinţifică „Pietrosu Mare”).
Ścisły rezerwat „Pietrosu Mare” (rum. Rezervaţia ştiinţifică „Pietrosu Mare”).
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Gavrila Stetco]

Wędrujemy dalej na północ przez górzystą, niegdyś trudnodostępną krainę Marmarosz. Ta trudnodostępność sprawiła, że folklor i tradycje tego regionu długo opierały się nowym trendom. Stykamy się tutaj z najlepiej zachowanym folklorem. Region Marmarosz słynie też z unikatowych drewnianych cerkwi o strzelistych wieżach - to arcydzieła autentycznej miejscowej architektury, pozbawione zewnętrznych wpływów. Osiem spośród nich zostało wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Kunszt ciesielski z jakim je budowano jest wyjątkowy, a widoczny również w innych budowlach: domach i całych zagrodach, a także słynnych bramach marmaroskich. Architektura murowana na te tereny zaczęła docierać dość późno.

Cerkiew w Onceşti z XVI wieku.
Cerkiew w Onceşti z XVI wieku.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Țetcu Mircea Rareș]

Zbliżamy się do granicy rumuńsko-ukraińskiej. Na wschodzie ciągnie się pasmo graniczne Gór Marmaroskich (rum. Munţii Maramureşului, węg. Máramarosi-havasok), a pośród nich jedne z najdzikszych, prawie niezamieszkane Góry Czywczyńskie (ukr. Чивчинські гори). Jest to pasmo niezwykle interesujące dla nas ze względów historycznych, gdyż w okresie międzywojennym grań Gór Czywczyńskich tworzyła granicę polsko-rumuńską, a na szczycie góry Stóg (ukr. Stih, rum. Vârful Stogu, 1653 m n.p.m.) znajdował się trójstyk granic Polski, Czechosłowacji i Rumunii.

Pop Iwan Marmaroski (ukr. Піп Іван Мармароський, 1936 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Marmaroskich - widok od wschodu.
Pop Iwan Marmaroski (ukr. Піп Іван Мармароський, 1936 m n.p.m.),
najwyższy szczyt Gór Marmaroskich - widok od wschodu.
[źródło: Wikipedia, licencja: Public Domain, autor: Martin Kozák]

Przemieszczamy się na ukraińską Huculszczyznę, gdzie połoniny ciągną się bezkresem. Twórcami tutejszej oryginalnej kultury są Huculi - górale pochodzenia ruskiego i wołoskiego. Idziemy w górę doliny Cisy, gdzie w najbardziej górzystej części ukraińskich Karpat leży najbardziej wysokogórskie miasto Ukrainy - Rachów (ukr. Рахів). Ponad miastem wznoszą się na wschodzie Czarnochory (ukr. Чорногора). Najwyższą kulminacją tego pasma jest Howerla (ukr. Говерла), osiągająca wysokość 2061 m n.p.m., będąca jednocześnie najwyższym szczytem Ukrainy. Długie i łagodne stoki Czarnochory, pokryte są lasami bukowymi, a w wyższych partiach iglastymi z przewagą świerka i jodły. Ponad lasami pojawia się subalpejska flora i trawiaste murawy połonin. W związku z unikalną florą i fauną na obszarze Czarnochory utworzono Karpacki Parku Narodowy oraz Karpacki Park Biosfery. Na zachodzie, dokąd powoli zmierzamy szerokim łukiem znajduje się pasmo Świdowca (ukr. Свидівець), z grzbietami pokrytymi rozległymi połoninami, które wykorzystywane są do wypasu.

Widok północnej części pasma Czarnohoraz najwyższym szczytem Howerlą (2061 m n.p.m.).
Widok północnej części pasma Czarnohora z najwyższym szczytem Howerlą (2061 m n.p.m.).
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Marek Krzysztof Misztal]

Bliźnica (ukr. Близни́ці, 1883 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Świdowca.
Bliźnica (ukr. Близни́ці, 1883 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Świdowca.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Daniel Baránek]

Po południowo-zachodniej stronie ukraińskich Karpat rozciąga się historyczna kraina Zakarpacie (ukr. Закарпаття, rum. Transcarpatia). Jest to jedyny region po południowej stronie Karpat zamieszkiwany przez ludność wschodniosłowiańską. Jego największym bogactwem są lasy które zajmują 3/4 powierzchni tej krainy. Po północno-wschodniej stronie na Równinie Przedkarpackiej mamy dwa ukraińskie obwody: iwanofrankiwski (ukr. Івано-Франківська область) i graniczący z Polską obwód lwowski (ukr. Львівська область) - oba ze względów historycznych bliskie sercu wielu Polaków. Stolicą obwodu iwanofrankiwskiego jest Iwano-Frankiwsk (ukr. Івано-Франківськ), dawniej zwany Stanisławowem, tym samym w którym Henryk Sienkiewicz umiejscowił nabożeństwo żałobne po śmierci Michała Wołodyjowskiego. Zaś stolicą obwodu lwowskiego jest oczywiście Lwów (ukr. Львів), będący głównym ośrodkiem nauki i kultury polskiej na Ukrainie.

Za pasmem Świdowca mamy Gorgany (ukr. Ґорґани) z grupami gór oddzielonych od siebie głębokimi dolinami rzek, w związku z czym występują w nich duże różnice wysokości względnych. Góry te uważane są za jedne z najdzikszych gór Europy, bo charakteryzują się niemal zupełnym brakiem większych osad, a dostęp do szczytów utrudniają łany wysokiej kosodrzewiny. Na ich grzbietach połoniny mają niewielką powierzchnię, bowiem dominują na nich skalne rumowiska określane przez miejscowych jako „gorganu”, skąd wzięła się nazwa tego pasma. Wschodnia część Gorganów objęta jest ochroną Karpackiego Parku Narodowego, natomiast na zachodzie znajduje się Park Narodowy „Synewir”.

Na południowym zachodzie od Gorganów ciągnie się pas połonin trzech pasm: Połonina Czerwona (ukr. Полони́на Кра́сна), Połonina Borżawa (ukr. Полонина Боржава), i najdalej wysunięta na zachód Połonina Równa (ukr. Полонина Рівна), na których spotkać można pasterzy ze stadami. Wchodzą one w skład Beskidów Połonińskich (ukr. Полонинські гори), które ciągną się od Połonin Hryniawskich (ukr. Гринявський хребет) na południowym wschodzie, przez Czarnochorę i Świdowca na północny zachód.

Połonina Borżawa.
Połonina Borżawa.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Alex Zelenko]

Dalej mamy już Bieszczady w partiach szczytowych również pokryte połoninami. Najpierw Wschodnie leżące na Ukrainie z najwyższym szczytem Pikuj (ukr. Пікуй, 1408 m n.p.m.), a dalej za Przełęczą Użocką (ukr. Ужоцький перевал) Bieszczady Zachodnie leżące na terytorium Polski z najwyższym szczytem Tarnicą (1346 m n.p.m.). Bieszczady Zachodnie zachodzą również na terytorium Słowacji gdzie nazywane są Górami Bukowskimi (słow. Bukovské vrchy). Naszą wędrówkę przez polskie Karpaty rozpoczynamy w dolinie Wołosatki, nad którą góruje na północy Tarnica.

Pikuj (ukr. Пікуй, 1408 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Bieszczadów.
Pikuj (ukr. Пікуй, 1408 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Bieszczadów.
[źródło: Wikipedia, licencja: CC BY-SA 3.0, autor: Varga Attila]

W dolinie Wołosatki znajduje się najdalej wysunięta na południe Polski zamieszkana miejscowość. Przed wojną liczyła ona ponad 200 domów, po wojnie została całkowicie wysiedlona, a obecnie znajduje się tutaj zaledwie kilka domów zamieszkiwanych przez leśników i pracowników Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Całe tutejsze tereny niegdyś były zaludnione, po wojnie za sprawą wysiedleń nagle opustoszały. Od tego czasu przyroda ponownie sama zaczęła gospodarzyć na dawnych pastwiskach, łąkach i polach. Będące z dala od ludzkich osad Bieszczady przez wiele lat dziczały, urastając do miana gór zapomnianych i przeklętych. Tutaj Redyk Karpacki rozpoczyna wędrówkę przez polskie Beskidy.

Przechodzimy przez Ustrzyki Górne lokowane w XVI wieku na prawie wołoskim, i dalej mijamy Połoninę Caryńską na północnym wschodzie, a potem Połoninę Wetlińską, a w międzyczasie po lewej Wielką Rawkę za którą znajduje się Krzemieniec (ukr. Кременець, słow. Kremenec, węg. Kremenáros; 1221 m n.p.m.) znany również pod nazwą Kremenaros. Na jego szczycie znajduje się trójstyk granic Polski, Słowacji i Ukrainy, oznaczony granitowym obeliskiem. Dalej mamy już niemal zupełnie lesiste góry, porośnięte głównie buczyną.

Połonina Wetlińska.
Połonina Wetlińska.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Bieszczady kończą się na Przełęczy Łupkowskiej (słow. Lupkovský priesmyk, ukr. Лу́пківський перева́л, 640 m n.p.m.), za którą rozpoczyna się Beskid Niski. Kończą się też Karpaty Wschodnie, a zaczynają Karpaty Zachodnie. Przełęcz leży na granicy Polski ze Słowacją. Pod przełęczą znajduje się tunel o długości 416 metrów.

Beskid Niski jest najniższym pasmem Karpat. Tylko jeden szczyt przekracza tu wysokość 1000 m n.p.m. - leżący po stronie słowackiej Busov mający 1002 m n.p.m. Niegdyś doliny Beskidu Niskiego tętniły życiem, dziś są opustoszałe. Po dawnych mieszkańcach tych ziem, Łemkach, pozostały przydrożne krzyże i cmentarze, cerkwie i zdziczałe sady. Bogactwo kultury, jakie tu kiedyś istniało zniknęło nagle po wojnie na skutek przymusowych wysiedleń. Niektórzy z wysiedlonych powrócili po latach, ale to tylko garstka tego życia, jakie niegdyś tu istniało.

Panorama na słowacką cześć Beskidu Niskiego z najwyższym szczytem Busov (1002 m n.p.m.).
Panorama na słowacką cześć Beskidu Niskiego z najwyższym szczytem Busov (1002 m n.p.m.).
[fot. Dorota i Marek Szala]

Pustka dolin znika zaraz po wejściu w Beskid Sądecki (słow. Ľubovnianska vrchovina). Idziemy jeszcze jakiś czas przez dawną Łemkowszczyznę, ale od momentu wejścia do Sądecczyzny ogarnia nas gwar. Dalej mamy niewielkie, ale jakże malownicze Pieniny, objęte w dużej części parkiem narodowym, zarówno po stronie polskiej, jak i słowackiej. Przez Pieniny przepływa właściwie jedna rzeka - Dunajec przeciskający się pomiędzy pionowymi skałami pienińskich wapieni.

Dalej na południu, pomiędzy Pieninami i Tatrami rozciąga się aż po Słowację przepiękna kraina zwana Spiszem (słow. Spiš, niem. Zips, węg. Szepes) - góralszczyzna, na której ślady pozostawili po sobie węgierscy możnowładcy. O kwitnącej niegdyś w okolicy intensywnej gospodarce pasterskiej świadczy unikatowe skupisko kilkudziesięciu szałasów na Polanie Podokólne w Jurgowie, przeniesionych z tatrzańskich hal.

Wchodzimy za Redykiem Karpackim w Gorce. Pasmo to podbija serca wędrowców bogactwem przyrody i malowniczymi polanami, stworzonymi pod wypas przez dawnych pasterzy. Poprzez dolinę Ochotnicy wspinamy się do górskiej osady Studzionki. W dolinie przechodzimy przez wioski, powstałe w wyniku napływu osadników polskich, wołoskich, a może i ruskich. Studzionki są przysiółkiem jednej z nich - Ochotnicy Górnej, nazywanej pierwotnie Babieniec, co oznacza w języku serbskim halę wypasową. Studzionki położone są na rozłożystej polanie, na której stoi kilkanaście domów, w większości drewnianych i utrzymanych w typowym gorczańskim stylu. Mieszkają tu potomkowie starych rodów gorczańskich górali. Znajduje się też tutaj lokalny skansen etnograficzny.

Studzionki w Gorcach.
Studzionki w Gorcach.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Hala Długa w Gorcach. Horyzont zamykają Tatry.
Hala Długa w Gorcach. Horyzont zamykają Tatry.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Z Gorców schodzimy na teren Podhala, położonego u północnego podnóża Tatr. Tatry wyrastają nagle ponad podhalańską kotlinę, piętrząc się naprzeciw Gorców. Najwyższy szczyt Tatr i całych Karpat to Gerlach (słow. Gerlachovský štít, niem. Gerlsdorfer Spitze, węg. Gerlachfalvi-csúcs) wznosi się na wysokość 2655 m n.p.m.. Góry te otoczone dawnymi laty gęstą puszczą budziły przerażenie i nikt nie ważył się w nie zapuszczać bez potrzeby. Przez lata były ziemią niczyją. Dziś fascynują swoim pięknem i pociągają. Za nimi na południu, za Kotliną Popradzką (słow. Popradská kotlina) i Kotliną Liptowską (słow. Liptovská kotlina) ciągnie się równoległe pasmo górskie Niżne Tatry (słow. Nízke Tatry, węg. Alacsony-Tátra, niem. Niedere Tatra) z najwyższym szczytem Dziumbier (słow. Ďumbier, 2043 m n.p.m.). Na ich obszarze znajduje się największy park narodowy na Słowacji - Park Narodowy Niżne Tatry.

Tatry. Dolina Gąsienicowa.
Tatry. Dolina Gąsienicowa.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Tatry.
Tatry.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Podhale, przez które wędrujemy olśniewa autentycznością kultury góralskiej. Do dziś w góralskich domach mówi się gwarą, często widzi się tu strój regionalny, taniec i swoiste zdobnictwo w architekturze i w sztuce. Na Podhalu tradycja jest czymś ważnym, o czym w wielu innych regionach niestety już zapomniano i tamże ona umiera. Tutaj przekazywana z pokolenie na pokolenie żyje, opierając się wpływom pędu cywilizacji. Ten autentyzm jednak nie kończy się tutaj, a widoczny jest jeszcze dalej na zachodzie dokąd zmierzamy, na Orawach, Żywiecczyźnie i na Śląsku.

Giewont (1894 m n.p.m.) a za nim rozciąga się Podhale.
Giewont (1894 m n.p.m.) a za nim rozciąga się Podhale.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Orawa (słow. Orava, węg. Árva, niem. Arwa) rozciąga się w dorzeczu rzeki Orawy, głównie na terytorium Słowacji. Wznosi się nad nią królowa polskich Beskidów - tak właśnie zwą Babią Górę (słow. Babia hora, węg. Babia gura, niem. Teufelspitze), piętrzącą się 1725 m n.p.m. Pod Babią Górą w Zubrzycy Górnej (węg. Felsőzubrica) zapoznać się możemy z regionalną kulturą, która powstawała tu w wyniku mieszania się dwóch ludów: pasterzy wołoskich przepędzających tędy swoje stada z terenów Karpat Wschodnich oraz rolników napływających od północy, czyli z Małopolski. Mowa oczywiście o uroczym skansenie Orawskiego Parku Etnograficznego.

Babia Góra (1725 m n.p.m.) z Hali Mizowej.
Hala Miziowa i widoczna z niej Babia Góra (1725 m n.p.m.).
[fot. Dorota i Marek Szala]

Wędrujemy jeszcze jakiś czas poprzez krainę Żywczaków, jak potocznie zwie się tu górali żywieckich, po czym wkraczamy na Śląsk. Na stokach bezleśnego wzniesienia Ochodzita (895 m n.p.m.) zderzamy się znów z niezwykle żywą tradycją i kulturą jakże pieczołowicie pielęgnowaną przez potomków pasterzy wołoskich. To tu pośród malowniczych wzniesień, w najwyżej położonej wsi Beskidu Śląskiego, w słynącym z koronkarstwa Koniakowie zrodził się pomysł Redyku Karpackiego.

Ochodzita (895 m n.p.m.) i Koniaków z czerwonego szlaku na grzbiecie Karolówki.
Ochodzita (895 m n.p.m.) i Koniaków z czerwonego szlaku na grzbiecie Karolówki.
[fot. Andrzej Sieja]

Jesteśmy już niedaleko końca naszej wędrówki. Redyk przemierzając przez ziemie Trójwsi Beskidzkiej, przez Koniaków, Istebną i Jaworzynkę dociera w okolice trójstyku granic Polski, Słowacji i Czech. Wstępujemy do Czech. Przekraczamy obszar historycznej krainy Śląska Cieszyńskiego. Przed nami zostały już tylko Morawy (czes. Morava, niem. Mähren) i pasmo Beskidu Śląsko-Morawskiego (czes. Moravskoslezské Beskydy, słow. Moravskosliezske Beskydy).

Łysa Góra (czes. Lysá hora, 1324 m n.p.m.) - najwyższy szczyt pasma Beskidu Morawsko-Śląskiego.
Beskid Śląsko-Morawski, w głębi widać Łysą Górę (czes. Lysá hora, 1324 m n.p.m.) - najwyższy szczyt pasma.
[fot. Dorota i Marek Szala]

Rožnov pod Radhoštěm - Wołoskie Muzeum w Przyrodzie (czes. Valašské muzeum v přírodě).
Koliba pasterska z Czarnej Góry.
Rožnov pod Radhoštěm, Wołoskie Muzeum w Przyrodzie (czes. Valašské muzeum v přírodě).
[fot. Dorota i Marek Szala]

Rožnov pod Radhoštěm - Wołoskie Muzeum w Przyrodzie (czes. Valašské muzeum v přírodě).
Chałupa z Łużne.
Rožnov pod Radhoštěm - Wołoskie Muzeum w Przyrodzie (czes. Valašské muzeum v přírodě).
[fot. Dorota i Marek Szala]

Rožnov pod Radhoštěm - Wołoskie Muzeum w Przyrodzie (czes. Valašské muzeum v přírodě).
Dom wójtostwa z Wielkich Karlowic.
Rožnov pod Radhoštěm - Wołoskie Muzeum w Przyrodzie (czes. Valašské muzeum v přírodě)
[fot. Dorota i Marek Szala]

W XVI wieku w toku kolonizacji wołoskiej w całych północno-wschodnich Morawach powstała gęsta sieć osad pasterskich lokowanych na prawie wołoskim - region ten nazwano Morawską Wołoszczyzną. Tutaj znajdują się ostatnie miejsca zasiedlone przez wołoskich osadników i tu zakończyła się ich wędrówka. Jednym z takich miejsc są okolice góry Radhošť, gdzie kiedyś było 16 dużych pasterskich szałasów, a każdy liczył po około 400 owiec. U stóp tej góry, w Rożnowie pod Radhoszczem (czes. Rožnov pod Radhoštěm, niem. Rosenau) znajduje się fenomenalny skansen „Valašské muzeum v přírodě” - żywe muzeum kultury wołoskiej, gdzie na własne oczy można zobaczyć perły wołoskiego budownictwa pasterskiego, wiejskiego i miejskiego, zaś pośród tych zabudowań ujrzeć jak toczyło się życie dawnych osadników. W tym niezwykłym miejscu kończy swoją misję Redyk Karpacki 2013.

Pożegnanie dnia w Beskidzie Śląsko-Morawskim (z lewej widać Radhošť, 1129 m n.p.m.)
Pożegnanie dnia w Beskidzie Śląsko-Morawskim (z lewej widać Radhošť, 1129 m n.p.m.).
[fot. Dorota i Marek Szala]

Niedaleko stąd kończy się też łuk Karpat. Zarysowują się już coraz niższymi i łagodniejszymi wzniesieniami, wstępując niewielkim skrawkiem na terytorium Austrii, dotykając doliny Dunaju. Dunaj zaś, jakby nie chciał się z nimi rozstawać i spływa stąd na południowy wschód, ku przeciwległemu krańcowi łuku Karpat. Czyżby zachęcał do ponownej wędrówki? Zapewne, ale to już inna opowieść, bo karpacka różnorodność i bogactwo zachęca do tego, bo z pewnością powtórna wędrówka, wrażenia, przeżycia i opowieść o niej byłyby niepodobne do tej tutaj.

To była bardzo długa wędrówka. Niniejszy artykuł jest jednak tylko „zajawką” ogromnego bogactwa kultury pozostawionej przez wołoskich pasterzy wzdłuż łuku Karpat, a także niesłychanej urody tego górskiego łańcucha. Wędrówka pasterzy wołoskich pozostawiła w Karpatach dziedzictwo zarówno dla swoich potomków, jak też dla wszystkich, dla których góry te są celem choćby krótkiego wypadu, wycieczki, czy też pasją, miłością, albo sposobem na życie.

Kończymy naszą (oczywiście bardzo pobieżną) opowieść o tym co można zobaczyć oczyma pasterzy Redyku Karpackiego 2013. O tym co ich natchnęło do tego imponującego przedsięwzięcia i jakie przesłanie niesie ich pasterska wędrówka przez górski świat można poczytać w materiale udostępnionym nam przez Fundację „Pasterstwo Transhumancyjne”, który przytaczamy poniżej.

Dorota i Marek Szala

materiał udostępniony dla mediów na stronie Fundacji „Pasterstwo transhumancyje”


Redyk Karpacki 2013 – pasterska wędrówka przez górski świat

Wędrówka przez życie, wędrówka drogą, podążanie ścieżką leśną czy górską to wyzwanie każdego z nas. Tradycja wędrówki pielgrzyma sięga do mitologicznego toposu homo viator tzn. człowieka - tułacza, wędrowca. O takiej postawie człowieka wobec świata traktują strony największych dzieł literackich, np. Odyseja Homera, Boska komedia Dantego, Władca pierścieni J.R. Tolkiena, płótna wybitnych malarzy, np. Powrót syna marnotrawnego Rembrandta, dzieła muzyczne, obrazy filmowe, np. Odyseja kosmiczna S. Kubricka, Misja R. Joffe. Poniekąd wybranym, wręcz archetypicznym zajęciem wielu ludzi było zawsze pasterstwo. Już w Biblii mamy wskazówki, przypowieści, symbole nawiązujące do tej profesji, np. Pan jest moim pasterzem, Piotrze paś owce moje…, przypowieść o zagubionej owcy. Jest baranek na wielkanocnym stole, Jezus niosący owieczkę na ramionach, pasterze z owcami przy żłóbku w Betlejem.

Pasterstwo, za sprawą Wołochów, od stuleci wpisało się w ziemię podhalańską i Tatry. Co prawda przeżywało wzloty – kto ma owce, ten ma co chce, przeżywało też trudne czasy – zakaz wypasu w Tatrach pod koniec lat 70. ubiegłego wieku, ale przetrwało i jest symbolem tradycji, pracowitości, symbiozy górala - pasterza z przyrodą tatrzańską.

Kim byli Wołosi?

Był to naród pochodzenia romańskiego, w skład którego wchodzili też Arumuni – wywodzący się z Półwyspu Bałkańskiego. Stamtąd rozpoczęła się ich stopniowa migracja na północ. W XIII w. utworzyli kilka naddunajskich księstw, zjednoczonych później w dwa organizmy państwowe – Mołdawię i Wołoszczyznę. Panuje opinia, iż Wołosi trudnili się jedynie pasterstwem transhumancyjnym (pół-osiadły tryb życia z pasterstwem w górach jako postawą egzystencji). Pogląd ten wziął się stąd, że w istocie do XX w. Wołosi bałkańscy zostali zmarginalizowani, głównie poprzez procesy asymilacyjne, a także masowe migracje, i dotrwali jako etnos głównie w izolowanych enklawach w rejonach górskich, gdzie z natury prymitywne sposoby gospodarowania są trwalsze. Wędrowni Wołosi zanosili na tereny górskie oryginalny sposób wypasu owiec przyjęty do dziś przez mieszkańców Karpat (Łemków, górali).

Migracja Wołochów dotarła też na ziemie polskie, gdzie główna fala w 70. latach XIV wieku doszła w rejony górskie, dając poprzez asymilację z ludnością ruską początek licznym grupom etnicznym – między innymi Łemkom, Bojkom, Dolinianom, Hucułom. Fala migracji Wołochów trwała do XVI wieku i przeszła przez Małopolskę, Śląsk Cieszyński, aż do wschodnich Moraw. Nieliczne grupy wołoskie na terenach Polski południowej znane były jednak już w XIII w. W wieku XVI migracja ludności wołoskiej praktycznie zakończyła się. Stało się to za przyczyną, m.in. umocnienia systemu feudalnego, zarówno na terenach księstw naddunajskich, jak i Siedmiogrodu należącego do Węgier. W miarę asymilacji oraz wprowadzania prawa miejscowego przechodzili oni na rolniczy tryb życia. Budowali stałe wsie, przedstawiciele elit wołoskich (tzw. kniaziowie) obejmowali urzędy, dzięki czemu zaliczano ich w poczet szlachty polskiej.

Baca - pasterz owiec to był człowiek wielkiego zaufania. Wybierała go społeczność wiejska, bo jemu gazdowie powierzali owce – najcenniejszą część swojego „majątku”. Często ten wybór przechodził z ojca na syna. To jest wspaniałe, że na Podhalu, Beskidzie Żywieckim, Spiszu, tak jak w Transylwanii czy Huculszczyźnie przetrwała tradycja pasterska, a z nią zachowało się wiele obrzędów ludowych, sposób życia, postawa wobec świata. Na bacy spoczywała duża odpowiedzialność. Był on na szałasie przewodnikiem, „kapłanem”, sędzią i lekarzem w jednej osobie. Jemu bezwzględnie podlegali juhasi i honielnicy. Dzisiaj są nieco inne zależności na szałasie, ale nadal baca jest pasterskim „guru” w czasie wypasu owiec i bydła. Pasterz wie wszystko o swoich owcach, a one z zaufaniem podążają za nim.

Współczesna wędrówka z owcami nie jest tylko prozaicznym przypomnieniem dawnej wędrówki Wołochów czy innych ludów pasterskich. Jest przede wszystkim spotkaniem ludzi gór – pasterzy, rzemieślników, podróżników, przewodników, artystów na szlaku wędrówki. Tak jak dawniej, jest ona także mierzeniem się z losem. Dzisiejsi bacowie kultywują takie same obrzędy, zwyczaje jak ich dawni przodkowie – odganianie złych mocy, mieszanie owiec przed wyjściem z redykiem. Stają przed identycznymi wyzwaniami – choroba, strata owiec, samotność w górach, strach przed niedźwiedziem. To nie jest praca ani łatwa, ani przypadkowa. Dla jednych górali jest to powołanie, a dla innych zew natury. Ale każdy z nich podchodzi do pasterstwa z pasją. By zostać bacą, trzeba wtajemniczać się w kanony życia pasterskiego od dzieciństwa.

- Samo przejście owiec z pasterzami nie spełniłoby naszego celu. Równie ważne jest, by przy okazji Redyku odbywały się wielonarodowościowe spotkania ludzi, którzy utożsamiają się z kulturą pasterską czy chcą ja poznać – mówi Józef Michałek, reprezentujący Tatrzańsko-Beskidzką Spółdzielnię Producentów „Gazdowie”.

Wiara przodków jest teraźniejszością współczesnych pokoleń, miłość do ziemi jest powinnością najważniejszą, gdyż jesteśmy tylko jej dziedzicami, a nie panami – tak rozumują pasterze. To oni są pięknym ludzkiego bytowania w przyrodzie. Potrafią ciężko pracować, potrafią strzec stada przed drapieżnikami, potrafią kultywować śpiew, muzykę, taniec. Nie jest prawdą (często obiegową), że owce niszczą hale, lasy, endemiczne rośliny. Ich obecność w wielu przypadkach ubogaca świat flory. Nie jest prawdą, że szałas w górach jest obcym elementem w naturalnym krajobrazie. Przez tyle wieków widok szałasów, pasterzy i owiec na hali stał się inspiracją poznawania, „przeżywania” gór, a niejednokrotnie działania twórczego.

- Taka współczesna wędrówka jest wielkim wyzwaniem organizacyjnym, ale ma też dla mnie duże znaczenie emocjonalne i kulturowe – mogę sprawdzić się w trudach górskiej przeprawy, mogę udowodnić sobie i światu, że dawni pasterze, moi przodkowie byli ludźmi niezwykle dzielnymi, pracowitymi i mieli odwagę iść z całym dobytkiem w nieznane. To przejście ze stadem przez Karpaty chcę zorganizować z przyjaciółmi - bacami z Rumunii, przy udziale górali huculskich z Ukrainy. Pasterze, niezależnie od gór, mają taka samą postawę życiową, są jedną rodziną. Nasza wspólna wędrówka to walka o przetrwanie, współistnienie z naturą, codzienna praca w drodze, czyli pasterstwo transhumancyjne - stwierdza Piotr Kohut, baca z Beskidu Żywieckiego.

Droga, którą pokonają pasterze z owcami, od Braszowa w Transylwanii do Bramy Morawskiej w Czechach, jest znaną trasą przegonu owiec i bydła. Korzystali z niej pasterze już w średniowieczu. Wędrowano południowymi zboczami Karpat, czasem przekraczając grzbiety gór. Po drodze tworzono polany do wypasu i zakładano wioski rolniczo-pasterskie.

Dzisiejsi mieszkańcu osad w Rumunii, na Słowacji czy w Polsce często nie mają świadomości kiedy i jak powstały ich wioski, osiedla, zagrody. Redyk ma wywołać taka refleksję, przybliżyć tradycję współczesnym ludziom, bez względu na ich dzisiejszy stan posiadania i profesję, którą wykonują.

Pasterze idą taki szmat drogi, by spotkać ludzi, pozdrowić ich, czasem zatrzymać się na krótką rozmowę, zapytać o drogę. A być może poznać lokalne zwyczaje, kilka słów z lokalnej gwary, wymienić się doświadczeniami z pracy pasterskiej, wspomnieć przodków. Będą też na kilku festynach ludowych, by spróbować regionalnych potraw czy zaśpiewać wspólnie znaną pieśń. Nie od dziś wiadomo, że pasterze tworzą wspólnotę otwartą na inne grupy społeczne czy etniczne. Dzięki wędrówce potrafią działać w nowym, nieznanym otoczeniu, potrafią asymilować dobre nawyki, ciekawe obrzędy, od ludzi których spotykają na swoim szlaku wypasu.

- Projekt Redyku Karpackiego, zaproponowany przez Fundację z Beskidu Śląskiego „Pasterstwo Transhumancyjne” uważam za inicjatywę interesującą i potrzebną. Jest to wydarzenie łączące aspekty gospodarcze, społeczne i kulturowe. Jego znaczenie wybiega w przyszłość, gdyż łączy kraje karpackie będące w UE - Rumunia, Słowacja, Polska z Ukrainą, która do tej wspólnoty aspiruje. Jednocześnie projekt, który zakłada przejście baców z owcami przez kraje karpackie, nawiązuje do bogatej tradycji pasterstwa w Karpatach, które zawsze łączyło narody i społeczności tej części Europy – twierdzi starosta tatrzański, Andrzej Gąsienica-Makowski.

Co z tego wynika na przyszłość?

Takie spotkania międzynarodowe, kulturowe bywają bardzo owocne. Dają możliwość przełamywania barier politycznych, narodowych, religijnych. Tak się składa, że kontekst kulturowy tego wydarzenia współbrzmi z aspiracjami Ukrainy wejścia do struktur UE, z aspiracjami Polski i Słowacji zorganizowania zimowej olimpiady, z aspiracjami Rumunii stania się krajem o wielkich walorach turystycznych. Projekt „Redyk Karpacki 2013” jest tylko przetarciem dawnych szlaków i „odblokowaniem” wyobraźni środowisk działających regionalnie i globalnie. Nie przypadkowo dzisiaj mówi się o świecie , że jest on wspólną wioską. A jak to we wiosce – wszyscy wszystkich znają i potrafią się zjednoczyć dla wspólnej korzyści, a czasem dla lepszego życia następnych pokoleń. Redyk zawsze był koniecznym i świadomym wyjściem ludzi do ludzi. I taki ma być również Redyk 2013.

Adam Kitkowski

Udostępnij:

3 komentarze:

  1. Wspaniały post, dziękuję! Od początku goszczenia na Waszym blogu podziwiam zaangażowanie, rzetelność i pracę, którą wkładacie w każdy wpis ;) Piękne cele przyświecają Redykowi, byłoby wspaniale wędrować razem z pasterzami... Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Wam cudownie szło mi się przez Karpaty...z herbatą w ręku. Tylko jak mam teraz wrócić do pracy? Lubię chodzić z Wami po górach ;)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Długa to była wycieczka, ale warto było powędrować i popatrzeć na piękne miejsca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas