Już w XIX wieku zwano ją Królową Beskidów i to niezupełnie za jej wysokość, nie ona determinuje jej tytuł choć wysokości jej nie brakuje. Chylimy nisko czoła przed jej wysokością by zdobyć jej względy i dotrzeć dzięki jej łaskawości na sam szczyt. Nie jest łatwo ją zdobyć, bo też nie zawsze jest dostępna, a nierzadko miewa kapryśne humory, może nawet złośliwości, co sprawia, że bywa zwana Matką Niepogód i bynajmniej nie jest to określenie wynikające ze złośliwości tych, co pragną ją zdobyć, lecz raczej z szacunku do sił przyrody, z którymi ona obcuje, a które dla zwyczajnego śmiertelnika bywają śmiertelne. Jej potęga jest nieposkromiona. Z jednej strony czaruje pięknem swego majestatu, ale też potrafi być iście bezwzględna i surowa. Jest w tym względzie niezwykle wybitna i nie ma równych w okolicy. Góruje ponad sąsiedztwem dzięki swojej wybitności. To ona czyni z niej Królową i to ona sprawia, że każdy chyli przed nią nisko czoło, gdy podąża na jej szczyt. A zaprawdę wielbicieli ma ogromne rzesze. Co dzień stają u jej stóp, nawet w czasie największych niepogód, narażając się na jej kaprysy, bo ma mnóstwo miłośników zauroczonych jej pięknem, darzących ją niegasnącym sentymentem. Niektórzy z nich (i zdaje się nie jest to diagnoza sprecyzowana na wyrost) to śmiałkowie uzależnieni, albo ogarnięci nieuleczalną chorobą.
niedziela, 18 grudnia 2016
Tatrzańska Świątynia Lodowa i Wodospady Zimnego Potoku
Po południowej stronie Tatr słońce uśmiecha się do nas. Piękną aurą wita nas miasto Wysokie Tatry (słow. Vysoké Tatry) leżące przy Drodze Wolności (słow. cesta Slobody). Dojeżdżamy do Starego Smokowca, jednej z 15 osad należących do tego miasta. Stąd rozpoczniemy zimową wędrówkę do miejsca, gdzie niedawno po raz kolejny powstało lodowe cudo.
sobota, 3 grudnia 2016
MSP TW-07, etap 3: Polana Strążyska - Kuźnice
Czerwona Przełęcz, Dolina Strążyska, Kalatówki, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Sarnia Skała, Tatry, Tatry Zachodnie, Zakopane
1 komentarz
Patrząc na górskie szczyty, ma się wrażenie, że ziemia wznosi się ku górze, jak gdyby pragnęła dotknąć nieba...
Jan Paweł II, 7.09.1986 r.
|
niedziela, 27 listopada 2016
Niczym liczebniki: Jedyniak, Dwoiśniaki i Troiśniaki
Dolina Suchej Wody Gąsienicowej, zwana zazwyczaj krócej Doliną Suchej Wody (słow. dolina Suchej vody, niem. Suchawodatal, węg. Sucha-woda-völgy) jest jedną z tatrzańskich dolin walnych po północnej stronie grani głównej. Płynący przez nią potok Sucha Woda stanowi granicę pomiędzy Tatrami Wysokimi i Zachodnimi aż do Zielonego Stawu Gąsienicowego w Dolinie Gąsienicowej (1672 m n.p.m.) z którego wypływa. Dalej granica dochodzi zagłębieniem żlebu do przełęczy Liliowe (słow. Ľaliové sedlo, niem. Liliensattel, węg. Liliowe-hágó; 1952 m n.p.m.) położonej w głównej grani Tatr. Biegnie dalej po drugiej stronie grani, ale badacze i naukowcy nie są jednomyślni tego którędy. My wiążemy się jednak z granicą po stronie polskiej, bowiem to ona wyznaczać nam będzie drogę marszu.
sobota, 19 listopada 2016
GSBW, etap 1: Jasień, Ostra, Ogorzała
Beskid Wyspowy, Główny Szlak Beskidu Wyspowego, GSBW, Jasień, Krzystonów, Mszana Dolna, Ogorzała, Ostra
Brak komentarzy
Głęboka dolina Kamienicy stroni od światła słonecznego, szczególnie teraz kiedy słońce nie wzbija się wysoko ponad horyzont. Dobrze ma się w niej chłód i wilgoć. Śnieg z pierwszego opadu utrzymuje się tutaj pomimo kilkudniowego ocieplenia. Jedziemy na wprost na oślepiające słońce, które niemrawo wstaje i powoli przesuwa się wyżej. Rzuca kosmyki promieni po zmrożonej ziemi. Przedzimie w dolinie Kamienicy zaczyna się wcześniej. Przed nami pierwszy dzień nowej wędrówki przez pasmo niepowtarzalne, bo wyróżniające się wyjątkową formą kształtu. Charakterystyczną jego cechą jest odosobnienie szczytów, wznoszących się 400-500 metrów ponad otaczającym je terenem. Większość z nich nie tworzy długich grzbietów, lecz pojedyncze wypiętrzenia otoczone szerokimi i rozległymi dolinami. Taka nieczęsta forma kształtów sprawiła, że góry te nazywane są potocznie Beskidzkimi Wyspami, bo kojarzą się one właśnie z wyspami, szczególnie wtedy, gdy doliny wypełniają mgły, tak jak dzisiejszego chłodnego poranka. Wówczas wierzchołki wyłaniające się z toni tego morza mgieł wyglądają jak wyspy. W okresie międzywojennym, ktoś, choć do końca nie wiadomo na pewno kto, wymyślił nazwę Beskid Wyspowy, która stała się nazwą powszechnie obowiązującą.
MSP TW-05: Jasień - Mszana Dolna
Beskid Wyspowy, Jasień, Krzystonów, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Mszana Dolna, Ogorzała, Ostra
Brak komentarzy
Inteligentna turystyka pozwala dowartościować piękno świata stworzonego.
Jan Paweł II, 24.06.2002 r.
|
środa, 16 listopada 2016
Ścieżkami Południków Szczęścia
Do późnych godzin wieczornych przyciągnęło się spotkanie z Elżbietą i Andrzejem Lisowskimi. Oddaliśmy się dwugodzinnej opowieści z ich ostatniej podróży przez azjatyckie południki w poszukiwaniu szczęścia. Południki szczęścia - czymże są i gdzie ich szukać? Dowiedzieć się można o nich z najnowszej książki podróżniczej Lisowskich zatytułowanej po prostu „Południki szczęścia”. Ponoć czyta się ją jednym tchem. Nie wiemy jeszcze czy tak faktycznie jest, bo dopiero co staliśmy się posiadaczami tej książki, której lektura jest jeszcze przed nami. Pewna pani powiedziała na spotkaniu, że przeczytała ją podczas podróży do Paryża, a pochłonęła ją tak bardzo, że nic nie pamięta ze swojej podróży, ale za to wiele z podróży południkami szczęścia Lisowskich.
niedziela, 13 listopada 2016
Zrobiło się biało na Pogórzu - Brzozowa
To zaskakujące, tej nocy sypnęło śniegiem. Łąki i pola na Pogórzu zabieliły się zupełnie, a to dopiero pierwsza połowa listopada. To coraz rzadsze zjawisko w okresie globalnego ocieplenia klimatu. Szkoda, że dzisiaj nie jest dzień grudniowy, świąteczny wieczór. Grudniowe święta tak bardzo kojarzą się ze śniegiem, choć ostatnie lata śniegowego niedostatku powinny odmienić nasze postrzeganie zimowych świąt. Zaczynamy trzeci dzień pobytu na Pogórzu Rożnowskim, a zarazem ostatni...
sobota, 12 listopada 2016
W pierwszy śnieg na Pogórzu - Jamna
Nastała jesienna szaruga. Szare chmury pokrywają nieboskłon. Poranny deszcz pokrył błotem wiejskie ścieżki. Jest już bardzo jesiennie. Szare chmury wiszą pod nieboskłonem, ale wcale nie muszą one oznaczać szarego dnia. W taki czas człowiek staje się spokojniejszy, bardziej wrażliwy. Otwiera się jego duchowe wnętrze, bo taki czas sprzyja temu, aby zatrzymać się i pomyśleć, jaki sens ma ta codzienna bieganina i co świadczy o naszej wartości. Jaki nasz obraz zostawiamy w pamięci ludzi, gdy udamy się kiedyś w najdalszą podróż?
piątek, 11 listopada 2016
Jesienią na Pogórzu - Polichty, Sucha Góra
Nastały krótkie dnie listopadowe. Przyroda zwolniła. Nie ma kwitnących kwiatów, a łąka nie zieleni się soczyście. Drzewa rozbierają się z liści w zaskakującym tempie. Sprawiają wrażenie bezradnych na to co czyni z nimi aura. Tak to widać oczyma człowieka, popadającego tak łatwo w takim czasie w stan przygnębienia. To jednak nie do końca tak jest z tą przyrodą, bo w ten sposób wykazuje się ona nadzwyczajnym sprytem, który pozwala jej przetrwać najbardziej surową porę roku. Ona nie umiera, lecz przechodzi w stan hibernacji. To nie jest koniec, lecz gwarancja dobrego początku na wiosnę, kiedy nastąpi jej przebudzenie i rozkwit. Lecz wcześniej musi być dobry sen, bez którego również człowiek nie mógłby funkcjonować. To właśnie sen pozwala znów ruszyć z siłą do przodu. Obecne zachowania przyrody należałoby zatem traktować jak lekcję sztuki przetrwania w dobrej kondycji.
wtorek, 8 listopada 2016
Aleja Podróżników, Odkrywców i Zdobywców
Podróżowanie, czy wędrowanie jest jak poszukiwanie szczęścia, to pragnienie wrażeń i nowych doświadczeń, chęć poznawania i przeżywania przygód. Podróżnicy, odkrywcy i zdobywcy – oni od zawsze pokazywali to, że marzenia mogą stawać się rzeczywistością. Oni przełamywali bariery, otwierali drzwi do nowego świata, wytyczali drogi do miejsc, wydawać by się mogło, niedostępnych. W dalszym ciągu inspirują do lepszego poznawania świata oraz jego niezwykłej barwności przyrodniczej i kulturowej. Znajdziemy wśród nich wielu polskich podróżników, którzy trwale zapisali się w historii poznawania świata. To im i ich osiągnięciom będzie dedykowana Aleja Podróżników, Odkrywców i Zdobywców, która ma powstać w Krakowie.
sobota, 29 października 2016
MSP TW-07, etap 2: Polana Huciska - Polana Strążyska
Dolina Chochołowska, Dolina Kościeliska, Dolina Strążyska, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Przysłop Miętusi, Tatry, Tatry Zachodnie
1 komentarz
Tu w góry przyjeżdża się, by stanąć przed pewną rzeczywistością geograficzną, która nas przewyższa i pobudza (...) do pokonania samych siebie.
Jan Paweł II, 1986 r.
|
piątek, 28 października 2016
Na fali i pod prąd
Na fali i pod prąd – my co częściej spędzamy czas na wysokościach powyżej zero m n.p.m. powiedzielibyśmy z górki i pod górę. Podobnie jak to bywa w życiu. „Na fali i pod prąd” to tytuł książki biograficznej Aleksandra Doby, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Jego dokonania sprawiły, że jest postacią znaną i sławną, szanowaną i podziwianą za osiągnięcia, a także za serdeczność i ciepło, za to, że mimo sławy pozostał osobą „normalną”, jak to potocznie mówią. Przyjaciele, znajomi mówią, iż Olek wciąż jest tą samą osobą, jaką znają od lat. Tak mówił nam jeden z jego starych kajakarskich druhów.
niedziela, 23 października 2016
Połonina Caryńska [GSB-02]
Bieszczady, Brzegi Górne, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Kruhly Wierch, Połonina Caryńska, Ustrzyki Górne
Brak komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
32,2 km
|
486,8 km
|
To ostatni oddech cudownej złotej jesieni w Bieszczadach. Gdzie szukać takiej jak nie w Bieszczadach? Poranne słońce ozłociło ją jeszcze dodatkowym blaskiem. Piękny poranek zbudził nas w sercu tych gór. Był jednak ktoś, kto wstał jeszcze wcześniej. Jeden z Marków postanowił przebyć dzisiaj nie tylko Połoninę Caryńską, ale również Połoninę Wetlińską i Smerek. Wstał jeszcze przed wschodem słońca. Ruszył jeszcze nocą, kiedy naturę można jeszcze lepiej podsłuchać i udało się. To co zobaczył z połoniny było jak nieziemskie zjawisko, o którym później powiedział „wszystkie obiadokolacje i śniadania opuściłbym dla możliwości przebywania o tej porze i w tym miejscu”.
sobota, 22 października 2016
Gniazdo Tarnicy i Halicza [GSB-01]
Bieszczady, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Halicz, Przełęcz Bukowska, Rozsypaniec, Szeroki Wierch, Tarnica, Tarniczka, Ustrzyki Górne, Wołosate
2 komentarze
za nami
|
pozostało
| |
22,7 km
|
496,3 km
|
Do tego dnia kiedyś powrócimy. Wspomną go na pewno ci, co szczęśliwie zakończą to, co dzisiaj rozpoczęli i dotrą do końcowej kropki szlaku na drugim końcu polskich Beskidów pokonując pieszo najdłuższy górski szlak w Polsce, liczący ponad 500 kilometrów. Nie wiemy ile czasu nam to zajmie, to może jest mniej istotne. Nie chodzi nam bowiem tylko o pokonanie całego dystansu, ale o to by włożony wysiłek w tą wędrówkę przełożył się również na wartości poznawcze i duchowe. Chcemy pokonać ten szlak i zobaczyć wszystkie jego atrakcje, zarówno te znajdujące się bezpośrednio przy jego ścieżkach, jak również te, które znajdują się w jego pobliżu, a zwykle szkoda nam było czasu by zejść ze szlaku by je zobaczyć. Teraz stawiamy sprawy nieco inaczej. Czas chcemy wypełnić jeszcze bardziej wartościowo niż kiedykolwiek. W tej całej wędrówce znajdziemy chwilę by zatrzymać się nie tylko dla odpoczynku, ale też po to by autentycznie poznawać odwiedzany region. Nie tylko spoglądać na niego z góry, ale zejść do ludzi, którzy w nim żyją. Ta wędrówka będzie miała na każdym etapie jakiś suplement, który uzmysłowi nam dlaczego warto było podjąć ten trud i że nie poszedł on na marne.
Nie wiemy ile czasu zajmie nam ta wędrówka i za jak długo dotrzemy do jej końca. Droga przed nami jeszcze daleka. Znajdujemy się dopiero na jej początku. Wiemy jednak z autopsji, że na jej końcu ogarnie nas z pewnością radość, ale też pewien smutek, że skończyło się. Ktoś kto dotrze do końca pomyśli co dalej. Myśl taka pojawiać się będzie już wcześniej, gdy wędrówka zbliżać się będzie ku końcowi. Tym częściej będziemy o tym myśleć, im bliżej będziemy celu tej wędrówki. Powiemy jak zwykle „ależ to zleciało” i co dalej? Jakie nowe wezwanie wtedy sobie wyznaczymy?
Nie wiemy ile czasu zajmie nam ta wędrówka i za jak długo dotrzemy do jej końca. Droga przed nami jeszcze daleka. Znajdujemy się dopiero na jej początku. Wiemy jednak z autopsji, że na jej końcu ogarnie nas z pewnością radość, ale też pewien smutek, że skończyło się. Ktoś kto dotrze do końca pomyśli co dalej. Myśl taka pojawiać się będzie już wcześniej, gdy wędrówka zbliżać się będzie ku końcowi. Tym częściej będziemy o tym myśleć, im bliżej będziemy celu tej wędrówki. Powiemy jak zwykle „ależ to zleciało” i co dalej? Jakie nowe wezwanie wtedy sobie wyznaczymy?
piątek, 21 października 2016
Łopiennik i pierwsze nuty do „Pieśni o Ziemi naszej"
Długo teren Bieszczadów pozostawał bezludny. Kolonizacja na większą skalę pojawiła się dopiero pod koniec XIV wieku, kiedy w Bieszczady zaczęły przybywać wielkie rody szlacheckie. Najpierw Kmitowie, którzy założyli Lesko, a potem przesuwali się w górę Sanu i jego dorzecza. Niedługo po nich w Bieszczady przybył ród Balów o węgierskich korzeniach, którzy skolonizowali całą dolinę Hoczenki i większość doliny Solinki. Założyli Jabłonki, Wołkowyję i Cisną. Przybył w Bieszczady też ród Tarnawskich z Tarnawy leżącej koło Zagórza, który objął dobra leżące w dorzeczu Kalniczki. W głębokich górskich otchłaniach pojawiła się też ludność o tajemniczym pochodzeniu, które wciąż jest przedmiotem nierozstrzygniętego sporu naukowego. Byli to osadnicy o cechach rusińsko-bałkańskich, którzy osiadali w najbardziej niedostępnych dolinach Bieszczadów. To oni tworzyli tutaj pierwsze wsie zakładane na prawie wołoskim.
niedziela, 16 października 2016
Z dawna zapowiadany... powraca...
Z dawna zapowiadany... powraca. Przebyliśmy go już dwa razy w całości. Wiele razy
odwiedzaliśmy jego fragmenty podczas innych wędrówek. Mimo to często wracaliśmy
do niego myślami, bo napełnił nas najpiękniejszymi wspomnieniami. Ogarniała nas
tęsknota skłaniająca do powrotu, doznania tych samych przeżyć. Są one wciąż
żywe w nas, choć minęło już od tamtego czasu kilka lat, nie przyćmiły ich inne
równie wspaniałe przeżycia z wędrówki. Jest oczywiście pewien dylemat, bo choć
setki kilometrów za nami, to przecież jeszcze mnóstwo miejsc jest takich, w
których w ogóle nie byliśmy. Stąd rozterka czy iść na te nowe i nieznane, czy
powrócić na dawne ścieżki. Wiadomo, że nawet te same ścieżki każdego dnia wyglądają
inaczej, inaczej prezentują piękno gór i ich przyrody. Wpływa na to aura, pora
roku i my sami, patrząc na krajobrazy bardziej doświadczonymi oczyma, rozwiewając
mgłę czasu ze wspomnień z dawnych wędrówek. Za każdym razem jest to pyszna
uczta dla oczu i ducha. To właśnie daje nam ten szlak i z pewnością tego samego
doznają ci wszyscy, którzy kiedyś go pokonają.
niedziela, 2 października 2016
MSP TG, etap 5: Skawica Górna - Przełęcz Krowiarki
Beskid Żywiecki, Cyl Hali Śmietanowej (Kiczorka), Małopolski Szlak Papieski, MSP, Okrąglica, Polica, Przełęcz Krowiarki, Skawica, Syhlec, zlot turystyczny
2 komentarze
Dobrze by było umieścić w (mojej) biografii trasy, wszystkie trasy, na których byłem, żebym tak był wrośnięty w polską ziemię.
Jan Paweł II, Watykan, jesień 1979 r.
|
sobota, 1 października 2016
MSP TG, etap 4: Hucisko - Skawica Górna
Beskid Żywiecki, Czerniawa Sucha, Klekociny, Magurka, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Zawoja
1 komentarz
Babiogórskie okolice! Chodziło się tam, chodziło i jeszcze by się pochodziło...
Jan Paweł II, 1980 r.
|
niedziela, 18 września 2016
MSP TW-08, etap 2: Studzionki - Lubań
Gorce, Kotelnica (Gorce), Lubań, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Przełęcz Snozka, Runek (Gorce)
Brak komentarzy
Gorce bardzo kochałem, a na Lubaniu wiele razy byłem.
Jan Paweł II, 12.12.2003 r.
|
sobota, 17 września 2016
MSP TW-08, etap 1: Turbacz - Studzionki
O moje Gorce – pozdrówcie ode mnie te Gorce, moje kochane Gorce. Byłem tam u was, byłem... pamiętam. Wróciłbym na te szlaki, chętnie bym pochodził, odwiedził, ale teraz to mi chyba nie dadzą...
Jan Paweł II, 28.10.1996 r.
|
niedziela, 4 września 2016
Mistyczny Kościelec
Dolina Gąsienicowa, Kościelec, Mały Kościelec, Schroniska Tatrzańskie, Tatry, Tatrzańskie Dwutysięczniki, Tatrzańskie Stawy
1 komentarz
Kościelec należy do popularnych dwutysięczników. Dojście do podnóża tej góry jest stosunkowo nieodległe od bram wejściowych do Tatrzańskiego Parku Narodowego, a więc właściwą wspinaczkę na niego można rozpocząć dość wcześnie. Z Krakowa wyjechaliśmy jeszcze w nocy, do Kuźnic busy dowiozły nas na godzinę 6.30. Wrześniowy, wczesny poranek nie jest chłodny. Może tylko troszeczkę, ale podejście na Boczań rozgrzewa nawet chłód wilgotnego, gęstego lasu, który tutaj rośnie. To taki przeszywająco dziki las, mimo bliskości do Zakopanego i masowo uczęszczanego szlaku do Doliny Gąsienicowej. Las taki lubią niedźwiedzie. Zawsze o nich myślimy, gdy tuż przed zmierzchem schodzimy tędy z gór.
sobota, 3 września 2016
Wędrujesz po górach, dolinach, czy też po nizinach, zwiedzasz i oglądasz świat, i być może tego nie dostrzegasz, a może dostrzegasz, tylko o tym nie wiesz, że żyjesz i wypoczywasz w świecie pełnym skrytek Geocaching. Szukać i odnajdywać może każdy. Mogą być wszędzie, również w Twoim mieście, wiosce, w zaciszu lasu i przy ruchliwej drodze. To kraina wielkiej przygody, do której jak ktoś wejdzie, to już nie wyjdzie. Przekazy na jej temat można odszukać nawet w Internecie, gdzie mnóstwo osób szeroko o niej plecie, nawet pisarka i poetka sławy niewątpliwej o istnieniu tej krainy przekonuje...
Geocaching Party 2016
MarkoSeeker & DorkaSeeker. |
niedziela, 28 sierpnia 2016
Przechadzka do Wielickiego Ogrodu
Krótki sen nie wyciszył doznań jakimi obdarzył nas piękny dzień wczorajszy, a już ledwo otwarte oko powitało poranek wspaniały, zapowiadający kolejny ładny dzień. Niebo znów czyściutkie, z błękitem przechodzącym delikatnie w szafir. Słońce ledwie wstało, od razu powietrze rozgrzało. Za niedługo ruszy kolejka krzesełkowa dająca połączenie między Chatą pod Soliskiem i Szczyrbskiem Jeziorem. W Chacie pod Soliskiem mają jeden ekskluzywny dwuosobowy pokój z widokiem na Krywań. I choć jest on znacznie droższy od pokoju wieloosobowego, nie byłoby szans na jego rezerwację. Zresztą dobrze, ze udało się nam zarezerwować jakiekolwiek łóżko, bo Chata pod Soliskiem dysponuje jedynie 9 miejscami w noclegowymi. Atrakcją było trzypiętrowe łóżko (dotąd takiego nie widzieliśmy). Zjadamy dobre śniadanie, potem wypijamy jak zwykle poranną kawę. Dzisiaj zaplanowaliśmy luzacki dzień. Mamy taki zwyczaj. Jedni cały czas spieszą się nabijając kilometry i szczyty – my lubimy przeplatać, aby zatrzymać się i zwolnić tempo, aby nacieszyć się sobą i życiem, przyjrzeć się dokładnie otaczającemu światu, temu co zwykle umyka podczas górskiej wędrówki.
sobota, 27 sierpnia 2016
Krywań
Krywań, Krywański Żleb, Mały Krywań, Słowacja, Tatry Wysokie, Tatrzańskie Dwutysięczniki, Tatrzańskie Stawy
2 komentarze
Takie czyste niebo nad nami - błękit wchodzący nieco w szafir, a przed nami Krywań. Jakie będzie nasze wejście dzisiaj: czy góra pozwoli nam na to? Ostatnio musieliśmy odpuścić w nutę wiersza, ze zbioru opowiadań Kazimierza Przerwy-Tetmajera „Na Skalnym Podhalu”
Hej Krywaniu, Krywaniu
Wysoki!
Płyną lecą z pod ciebie
Potoki —
Tak się leją moje łzy
niedziela, 21 sierpnia 2016
Havrania skala
Słowacki Raj zwany jest przez geografów Górami Straceńskimi. Nie są one uważane za przedłużenie łańcucha Niżnych Tatr, choć stykają się z nimi poprzez przełęcz Vernár. Triasowe wapienie Słowackiego Raju są częścią Planiny Murańskiej. Są również jej przedłużeniem pod względem podobieństwa w budowie hipsometrycznej. Są to płaskowyże pocięte krasowymi kanionami, które tworzone są od końca pliocenu po dzień dzisiejszy. Wspinając się przez kaniony nie czuje się pokonywanych przewyższeń. Drabinki, stupaczki, kładki - wszystkie te techniczne ułatwienia eliminujące bezpośrednie podejścia górskimi zboczami sprawiają, iż niekiedy zapominamy o tym, że Słowacki Raj to pasmo górskie, ze stromymi podejściami na których można się zmęczyć, choć najwyższe szczyty sięgają tu tylko nieco ponad 1000 m n.p.m.
Zejmarski Jar - perełka w Raju
Zaczynamy trzeci dzień trzeciej wyprawy do Słowackiego Raju. Tegoroczną wyprawę zaczynaliśmy dwa dni temu od południowej strony Słowackiego Raju. Tam zwiedziliśmy jedyną jaskinię udostępnioną do turystycznego zwiedzania, po stronie południowej jest też jedyna roklina dostępna znakowanym szlakiem turystycznym.
sobota, 20 sierpnia 2016
Najwyższe drabiny w Raju
Kras Spisko-Gemerski, Przełom Hornádu, Słowacja, Słowacki Raj, Sokolia dolina, Tomášovská Belá
1 komentarz
Znajdujemy się niedaleko najniższego punktu Słowackiego Raju, na jego północno-wschodnim skraju. Około 2,5 kilometra stąd w miejscu położonym na wysokości 466 m n.p.m. rzeka Hornad opuszcza Słowacki Raj. Ostatnie przygotowania do wędrówki czynimy nieco wyżej biegu rzeki Hornad, w jednym z najważniejszych centrów turystycznych Słowackiego Raju, w Čingov (495 m n.p.m.).
piątek, 19 sierpnia 2016
Piecky
Zeszłego lata właśnie tutaj rozpoczynaliśmy trzydniówkę po Słowackim Raju, w osadzie Hrabušická Píla położonej w dolinie wypełnionej lasem, którą płynie ze stoickim spokojem Veľká Biela Voda. Osada jest zupełnie wyciszona, ludzie pochowali się chyba. Jest cicho i pusto. Budka kasowa do Słowackiego Raju jest zamknięta?... o tej porze dnia. Wchodzimy do bufetu przy szosie... nie ma w nim nikogo poza karczmarką. Pytamy gdzie można kupić bilety do parku. Odpowiada, że tam w budce, ale przecież właśnie przy niej byliśmy i jest zamknięta. Pieniążki zostają zatem w kieszeni.
Czas na sequel Słowackiego Raju
Dobszyńska Jaskinia Lodowa, Kras Spisko-Gemerski, Slovenské rudohorie, Słowacja, Słowacki Raj
Brak komentarzy
To co tam zobaczyliśmy jest jak dobry film, który wart jest dokręcenia kontynuacji. To czego tam doznaliśmy zostawiło w nas moc najpiękniejszych przeżyć i wspomnień, emocji od których myślami nie można się oderwać. Dlatego musiał przyjść czas na sequel, zresztą z dawna zapowiadany:
niedziela, 14 sierpnia 2016
Ceprostrada
Morskie Oko, Szpiglasowy Wierch, Tatry Wysokie, Tatrzańskie Dwutysięczniki, Tatrzańskie Stawy, Wrota Chałubińskiego
2 komentarze
Miejsce to należy do najpopularniejszych w Tatrach. W piękne, słoneczne dni już wcześnie rano ustawia się kolejka na szlak prowadzący do niego, zaś parkingi zapełniają się błyskawicznie. Tak zaczyna się szturm na Morskie Oko. Chyba nie ma bardziej tłumnego szlaku w Tatrach. Chcieliśmy być pierwsi na tym szlaku, zanim ktokolwiek się tutaj pojawi. Prawie się udało, może jakbyśmy byli godzinkę wcześniej – tak z dozą humoru rozpoczynamy wczesnym tatrzańskim dzionkiem wymarsz do Morskiego Oka.
sobota, 13 sierpnia 2016
Znów wyruszyli w góry by dotknąć piękna natury
Znów wyruszyli w góry by dotknąć piękna natury… znanego, nie jeden raz już widzianego, ale za każdym razem zaskakującego. Chęć zobaczenia tego co już kiedyś widzieli byłaby wystarczająca by znów podążyć, ale wiedzą, że i tak będzie coś inaczej (jak zawsze). Nie ma powtarzalności, widzą, że nic nie dzieje się dwa razy. Nawet w prognozach opierających się na powtarzalności zjawisk nigdy nie jest drugi raz tak samo.
wtorek, 9 sierpnia 2016
Rohatka i Mała Wysoka
Dolina Białej Wody, Dolina Staroleśna, Mała Wysoka, Polski Grzebień, Rohatka, Słowacja, Tatry Wysokie, Tatrzańskie Dwutysięczniki
Brak komentarzy
Mamy tu górski raj - cudowny letni poranek i tatrzańską przyrodę, która od świtu urzeka naturalnością. Chcemy się wtopić w tutejsze środowisko, choć nie jest ono środowiskiem naturalnym dla człowieka. Chcielibyśmy zostać tu, albo żeby ta chwila trwała bez upływu czasu. Nie myśleć, o tym co zostawiliśmy niżej, tam gdzie stoją nasze domy, lecz napawać się otaczającym pięknem. Mamy oczywiście świadomość, że miejsce to nie jest zawsze przyjazne dla człowieka i znajduje się jakby na pograniczu ziemskiego i niebiańskiego. Nie prowadzą tutaj żadne drogi, lecz kamieniste szlaki, a stojące na skałach wysokogórskie schronisko może wydawać się odcięte od świata.
Poranek w Dolinie Staroleśnej
Kto spodziewałby się, tego co nas spotkało tego poranka, pięknego choć bardzo chłodnego. Wstaliśmy bardzo wcześnie, jeszcze przed śniadaniem (bufet w schronisku był jeszcze zamknięty). Po cichutku by nikogo nie zbudzić, choć zapewne nikt już twardo nie spał, przywdzialiśmy coś na siebie i zsunęliśmy się po stromych stopniach z poddasza schroniska. Na dole założyliśmy buty i wyszliśmy na zewnątrz. Uderzył w nas blask słońca i poranny chłód. Było już zupełnie widno, a niebo porażało błękitem. Stanęliśmy w osłupieniu… Za progiem przed schroniskiem pasło się stado...
poniedziałek, 8 sierpnia 2016
Lodowa Przełęcz i Czerwona Ławka
Czerwona Ławka, Dolina Małej Zimnej Wody, Dolina Staroleśna, Lodowa Przełęcz, Słowacja, Tatry Wysokie, Tatrzańskie Dwutysięczniki, Tatrzańskie Stawy
2 komentarze
Nie spieszne nam było dzisiaj wyjść na trasę. Dzień rozpoczął się nietypowo... poranną kąpielą pod prysznicem. Zbyt późno wczoraj dotarliśmy do schroniska i nie było już możliwości wejścia pod prysznic. Spaliśmy na tzw. „brudasa”, no może nie do końca, bo twarz, dłonie mogliśmy umyć w toalecie nad umywalką. Wyspaliśmy się jednak doskonale, a poranny prysznic wyzwolił w nas dodatkowe pokłady energii. Dobre poranne śniadanko też swoje zrobiło, choć na jajecznicę (nasze tradycyjne śniadaniowe danie) nie mogliśmy liczyć. Takie są zwyczaje w tym schronisku, że jajecznicę można dostać, jeśli śpi się tutaj co najmniej dwie doby. Nam jednak to nie na rękę, bo kolejny nocleg mamy gdzie indziej.
niedziela, 7 sierpnia 2016
Skrajne Solisko i Bystra Ławka
Bystra Ławka, Dolina Furkotna, Dolina Młynicka, Skrajne Solisko, Słowacja, Tatry Wysokie
1 komentarz
Na trzy dni w Słowackie Tatry Wysokie postanowiliśmy wyjechać, gdy zobaczyliśmy świetne prognozy zapowiadające piękną aurę. Plan powstał już kiedyś, chyba jeszcze zeszłego roku - leżał w szufladzie i czekał na takie dni. W planie mamy sześć dwutysięcznych punktów, po dwa na każdy dzień i przejście przez doliny urzekające nie tylko imponującymi graniami, ale też uroczymi jeziorami. Przemierzać będziemy doliny, w których oczka wodne występują bardzo licznie, wpisując się wyjątkowo malowniczo w tatrzański krajobraz.
wtorek, 5 lipca 2016
GSS na raty, etap 21: Karpacz - Przełęcz Karkonoska
Droga Jubileuszowa, Główny Szlak Sudecki, GSS, Karkonosze, Karpacz, Kopa, Przełęcz Karkonoska, Słonecznik, Śnieżka
Brak komentarzy
Przed nami Śnieżka, królewna, a może raczej już królowa Karkonoszy i całych Sudetów. Wczoraj mieliśmy bardzo bogaty dzień i późno go skończyliśmy, a więc długo spaliśmy. Pensjonat „Liczyrzepa” opuszczamy dopiero o godzinie 9.20. Spokojnie jednak, bo przejście grzbietu Karkonoszy podzieliliśmy sobie na dwa dni, żeby dłużej nacieszyć się nimi i potraktować przejście relaksacyjnie. Taka jest natura naszej turystyki i maksyma „Nie śpiesz się! Spokojnie, bo coś przegapisz”.