Jest po deszczu. Lało w nocy lało i cieszyliśmy się z tego, że to właśnie wtedy, a nie teraz. Dobrze się spało przy stukających o szybę kroplach, Droga dojazdowa do Zaroślaka jest jeszcze wilgotna, wypełniona kałużami wody. Temperatura jednak rośnie. Robi się cieplutko, a nawet nieco duszno. Słońce zasłaniają chmury, ale ochoczo podchodzimy do dzisiejszego dnia, bo mamy wejść na najwyższy szczyt Ukrainy.
TRASA:
Zaroślak
Howerla (ukr. Говерл; 2061 m n.p.m.)
Mała Howerla (1762 m n.p.m.)
Zaroślak
OPIS:
Do Zaroślaka zajechały już dwa duże ukraińskie autokary. Howerla z racji swojej najwyższości jest narodową góra Ukraińców. Wychodzą na nią ponoć wszyscy Ukraińcy, włącznie z prezydentami państwa na czele. O godzinie 9.20 podejmujemy się również tego zadania. Z Zaroślaka na szczyt Howerli prowadzą dwa szlaki: niebieski i nieco dłuższy - zielony, wiodący przez Małą Howerlę. Postanawiamy wchodzić szlakiem niebieskim, a zejść dla odmiany szlakiem zielonym.
|
Ośrodek sportowo-rekreacyjny w Zaroślaku. |
Na skraju świerkowego lasu drogowskazy wskazują nam kierunek marszu. Początkowo oba szlaki wiodą tym samym traktem. Dróżka prowadzi wzdłuż początkowego biegu rzeki Prut (ukr. Прут), stanowiącej drugi co do długości dopływ Dunaju (długość Prutu wynosi 953 km). Dłuższym od niego dopływem Dunaju jest Cisa licząca 1308 km długości. Niebawem wchodzimy na stromsze zbocze usłane mnóstwem splecionych korzeni drzew. Ludzie chodzą tędy dużą szerokością leśnego zbocza. Nie ma żadnej jednolitej ścieżki. Po dwudziestu minutach wychodzimy na polanę. Szlak skręca tutaj w lewo. Prowadzi dalej wyraźną dróżką, ale zrujnowaną przez wodę spływającą tędy po ulewnych deszczach.
|
Na skraju świerkowego lasu. |
|
|
Początki Prutu. |
|
Szlak przy potoku. |
|
Przez korzenie. |
|
Leśne korzenie. |
Pojawiają się wokół pierwsze ładne i dalekie widoki. Rosną w miarę gdy rośnie nasza wysokość, ale idziemy jeszcze chwile łagodnie pod górę. Przed sobą widzimy jednak bardziej strome zbocze porośnięte trawami. Są to tzw. Plecy, powyżej których wznosi się Howerla, czyli góra „trudna do przejścia” jak można tłumaczyć jej nazwę z rumuńskiego słowa „hovirla”. Jest też inne tłumaczenie nazwy z węgierskiego słowa „Hóvár” oznaczającego „śnieżny fort”.
|
Jedne z pierwszych widoków po wyjściu z lasu. |
|
Kaskady Prutczyka Zaroślackiego. |
|
Tam są źródła Prutczyka Zaroślackiego. |
Mijamy stojącą po prawej stronie drogi dużą tablicę upamiętniającą śmierć turysty 5 stycznia 2015 roku. Mija dziesiąta, gdy zaczynamy zmagania z ostrym stokiem Pleców. Ścieżka, a raczej kilka ścieżek prowadzi w górę zakosami. Z lewej strony widać kaskady Prutczyka Zaroślackiego spływające od strony południowo-wschodnich stoków Howerli. To ten sam potok, który towarzyszył nam wcześniej. W miejscu, gdzie łączy się w Zaroślaku z Prutczykiem Koźmeskim powstaje rzeka Prut. Prutczyka Koźmeskiego spotkamy w drodze powrotnej.
|
Tablica upamiętniająca śmierć turysty. |
|
|
W piętrze kosodrzewiny. |
|
Stromizna Pleców. |
|
|
Widok na Zaroślak. |
Przed szczytowym garbem Pleców czujemy wzmagający się wiatr. Wieje co raz bardziej, jakby chciało nas zdmuchnąć ze stoku góry. Chmury zaczynają szybciej przepływać od zachodu przez grzbiet Czarnohory. Nie więcej, jak niecałe 500 metrów mamy do szczytowej kopuły. Nachylenie stoku jest łagodniejsze niż na odcinku Pleców. Nagle chmury zniżają swój przepływ przez grzbiet. Kopuła Howerli znika nam z oczu. Zarówno szczyt, jak i nas osacza mgła. Ogarnia nas przeszywający chłód. Wichry przepychają gęstniejące chmury. O godzinie 11.10 osiągamy szczyt Howerli (2061 m n.p.m.) najwyższy szczyt Czarnohory i najwyższy szczyt Ukrainy.
|
Po pokonaniu stromizny Pleców. |
|
Szczyt Howerli. |
|
Początek podszczytowego podejścia. |
|
Pod szczytem Howerli. |
|
|
Howerla (2061 m n.p.m.). |
Powiewa na szczycie Howerli mnóstwo chorągiewek i ukraińskie flagi. Nawet stary kamienny słup stojący na szczycie pomalowany został na narodowe barwy Ukrainy. Howerla uchodzi za symbol narodowy Ukrainy. Co rok organizowane są na nią narodowe wejścia, a szczególnego charakteru nabierają wejścia w Dzień Niepodległości i w Dzień Konstytucji Ukrainy, kiedy biorą w nich udział ukraińscy deputowani. W 1996 roku z okazji 5-lecia niepodległości Ukrainy na szczycie położono kamienną tablicę pamiątkową z osadzonymi kapsułami, zawierającymi ziemię ze wszystkich obwodów Ukrainy. Przed tablicą leży Trójząb, symbol państwowy Ukrainy. Pierwotny ukraiński trójząb umieszczony został tutaj wraz z metalowym krzyżem w osiemnastą rocznicę ogłoszenia ustawy o suwerenności państwowej Ukrainy, ale w 2007 roku został zniszczony przez wandali. Trójząb został odnowiony w 2013 roku.
|
Trójząb. |
|
Tablica pamiątkowa z osadzonymi kapsułami, zawierającymi ziemię ze wszystkich obwodów Ukrainy. |
|
Flagi. |
|
Howerla (2061 m n.p.m.). |
|
Tabliczka informująca o wandalistycznym czynie na Howerli w 2007 roku. |
Nie jesteśmy w stanie wszystkiego dokładnie obejrzeć na szczycie Howerli ze względu na zimno i spore podmuchy wiatru. Zmęczenie podejściem każde nam szukać jakiegoś zacisznego zagłębienia pod wierzchołkiem, by chwilkę odpocząć. Obchodzimy wszelkie możliwe miejsca wokół, ale wszędzie wieje, a na dodatek zaczyna padać. Aura spędza nas z wierzchołka bardzo szybko. Schodzimy odnajdując zielony szlak, co we mgle nie jest sprawą łatwą. Góra nie jest dzisiaj dla nas łaskawa. Pozwoliła się zdobyć, ale nie zobaczyliśmy z niej pięknych widoków o jakich czytaliśmy - wspaniałej panoramy Czarnohory, Świdowca, Gorganów i Karpat Marmaroskich.
O godzinie 11.20 puszczamy się w dół stoku góry, na początku trochę po omacku, jak już wspomnieliśmy. Niedługo, bo po przejściu około 500 metrów i osiągnięciu pułapu jakieś 200 metrów poniżej szczytu porywistego wiatru już nie ma, ale pada.
|
Tam schodzimy. |
Howerla popłakuje zapewne za ukochanym Pietrosem. Mieli wziąć ślub. Z tą radosną wieścią udali się do Popa Iwana, aby ten pobłogosławił ich związek. Wieść ta jednak nie spotkała się z aprobatą Popa Iwana, który najprawdopodobniej również podkochiwał się w dziewczynie. Pietros zaczął uciekać przed jego gniewem, pobiegła za nim Howerla. W pewnym momencie wszyscy troje zastygli i tak już zostało po wieki - na południu Pop Iwan, na północ od niego Howerla, a niedaleko od niej na zachodzie Pietros. To jedna z wersji legend o najwyższych szczytach Czarnohory.
|
Na przełęczy przed Małą Howerlą z widokiem na Pietrosa. |
|
Ostre zejście z Małej Howerli. |
Po przejściu na strome stoki Małej Howerli zejście robi się trudne. Nasiąknięta wodą dróżka szlaku rozmaka. Jest bardzo ślisko. O godzinie 12.25 wchodzimy do lasu, który chroni nas swoim parasolem przed opadami.
Szlak, którym schodzimy z Howerli prowadzi dawną granicą polsko-czechosłowacką z okresu między wojennego, o czym przypominają słupki graniczne. Na niektórych oprócz literek „P” i „CS” można odczytać wyryty rok 1923 lub 1920. Zejście lasem po śliskich korzeniach też nie jest łatwe. O godzinie 13.05 docieramy szczęśliwie do Zaroślaka.
|
W świerkowym lesie. |
|
|
Słupki graniczne z okresu międzywojennego. |
|
Zaroślak. |
Trochę dolało nam na zejściu. Tak to już bywa w naszych wędrówkach, bo pogody najczęściej nie wybieramy, ale bierzemy taką, jaką nam daje los. W Zaroślaku zrobiło się pusto. Tylko kilka osób kręci się między stoiskami pamiątkarskimi. Bardzo będziemy chcieli odwiedzić jeszcze raz Howerlę. Może będzie wtedy bardziej gościnna. Dzisiaj już wracamy do bazy w Werchowynie. Przed nami ostatni wieczór wyprawy. Jutro opuścimy Ukrainę. Przez te kilka ostatnich dni zobaczyliśmy najbardziej odległe od nas Karpaty Ukraińskie, spotkaliśmy się z gościnnymi gospodarzami regionu, po części poznaliśmy ich życie. Program wyjazdu został zrealizowany, zaplanowane góry zostały zdobyte, ale najbardziej cieszą nas spotkania z ludźmi - przesympatycznymi Ukraińcami z Karpat. Różnie nam mówiono przed wyjazdem, ale tutaj doszliśmy do wniosku, że choć żyjemy w jakby innych światach, to wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi Karpat.
Nie chce nam się jeszcze mówić: do zobaczenia Ukraino, bo jeszcze jeden wieczór, jedna noc i jutrzejszy dzień nam został, zanim stąd wyjedziemy, a gdy to nastąpi przyjdzie czas, że znów tu przyjedziemy. Będziemy czekać na ten czas z niecierpliwością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz