Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Krywań

Takie czyste niebo nad nami - błękit wchodzący nieco w szafir, a przed nami Krywań. Jakie będzie nasze wejście dzisiaj: czy góra pozwoli nam na to? Ostatnio musieliśmy odpuścić w nutę wiersza, ze zbioru opowiadań Kazimierza Przerwy-Tetmajera „Na Skalnym Podhalu”
Hej Krywaniu, Krywaniu
Wysoki!
Płyną lecą z pod ciebie
Potoki —
Tak się leją moje łzy
TRASA:
Štrbské Pleso (1350 m n.p.m.) Pod Furkotskou dolinou (1457 m n.p.m.) Jamské pleso (1448 m n.p.m.) Krivánsky žľab (2140 m n.p.m.) Kriváň (2495 m n.p.m.) Malý Kriváň (2334 m n.p.m.) Krivánsky žľab (2140 m n.p.m.) Jamské pleso (1448 m n.p.m.) Pod Furkotskou dolinou (1457 m n.p.m.) Škutnastá poľana (1710 m n.p.m.) Chata pod Soliskom (1830 m n.p.m.)

OPIS:
Z żalem opuszczaliśmy wówczas Żleb Krywański w pochmurno-dżdżystej aurze, jakże odmiennej od dzisiejszej. Dzisiaj wyruszamy o godzinie 9.15 w Szczyrbskim Jeziorze (słow. Štrbské Pleso), turystycznej osadzie i centrum sportów zimowych, położonej nad jeziorem o tej samej nazwie (słow. Štrbské pleso), ale dla odróżnienia od nazwy miejscowości drugi człon słowackiej nazwy jeziora pisany jest z małej litery. Dojechaliśmy tu ze Starego Smokowca tatrzańską kolejką łączącą miejscowości położone u słowackiego podnóża Tatr Wysokich. Od Szczyrbskiego Jeziora kolejka kieruje się na południe do miejscowości Tatranska Strba (słow. Tatranská Štrba), oddalając się od Tatr. Trochę jej brakuje dla niezmotoryzowanych na odcinku wzdłuż ciągnących się dalej na zachód Tatr Zachodnich.

Zbiornik Szczyrbskiego Jeziora (słow. Štrbské pleso) znajduje się na wysokości 1346 m n.p.m. na tzw. Szczyrbskim Tarasie. Jest to jezioro polodowcowe powstałe w wyniku stopienia się martwego lodu o grubości około 80 m. Martwy lód powstał poprzez oddzielenie się ogromnej bryły lodu od wycofującego się lodowca, która następnie uległa stopieniu. Odkryta w 1998 roku warstwa torfu na dnie jeziora wskazuje na to, iż około 300 lat temu w misie Szczyrbskiego Jeziora było nie jedno, lecz trzy jeziorka, które zanikły po uszczelnieniu się moreny w wyniku trzęsienia ziemi, które spowodowało podniesienie się poziomu wód w misie moreny. Wiązane jest to z trzęsieniem ziemi, które odnotowane było w sierpniu 1662 roku (to samo, które miało spowodować obryw i obniżenie się Sławkowskiego Szczytu), a opisywanym przez lewockiego kronikarza Gašpar’a Hain’a, który wspomina o powstaniu nowego, dużego jeziora po trzęsieniu ziemi w Tatrach 6 sierpnia 1662 roku.

Obelisk poświęcony Józefowi Szentivany.
Obchodzimy staw od południowej strony, przechodząc obok obelisku poświęconego Józefowi Szentivany, właścicielowi ziemskiemu, który na południowym brzegu Szczyrbskiego Jeziora wybudował w 1872 roku myśliwską chatę. W ten sposób chata stała się zarodkiem późniejszej miejscowości, a Józef Szentivany uznawany jest za jej założyciela. Obecnie jezioro otoczone jest licznymi zabudowaniami hotelowymi i sanatoryjnymi. Od północnej strony, za pasem lasu wznosi się Grań Soliska (słow. hrebeň Soliska) kulminująca w Wielkim Solisku (słow. Veľké Solisko; 2413 m n.p.m.), a rozdzielająca Dolinę Furkotną i Dolinę Młynicką. Po prawej za Doliną Młynicką mamy Grań Baszt (słow. hrebeň Bášt) kulminującą Szatanem (słow. Satan; 2421 m n.p.m.). Dalej na prawo widoczne są inne szczyty Tatr Wysokich. Zupełnie z lewej zaś pokazuje się wierzchołek naszego celu – szczyt Krywania.

Szczyrbskie Jezioro.

Czerwony szlak przeprowadza nas jeszcze w pobliżu południowo-zachodniego brzegu jeziora. Chwilę odpoczywamy nad brzegiem. Przepięknie wyglądają tatrzańskie szczyty odbijające się w lustrze Szczyrbskiego Jeziora. Choć jest błogo i przyjemnie o godzinie 9.50 ruszamy dalej realizować założony plan. Czerwone znaki magistrali tatrzańskiej odprowadzają nas od jeziora na północny zachód, w stronę Siodełkowej Kopy (słow. Sedielková kopa). Nader wygodna dróżka wiedzie nas przez obszary pozbawione lasu. Wzdłuż niej rosną długie ciągi wierzbówki kiprzycy (Epilobium angustifolium). Na południu ładnie prezentuje się grań Niżnych Tatr, choć nad nimi horyzont nie jest tak soczyście klarowny jak na południu.

Nad Szczyrbskim Jeziorem.

Na Tatrzańskiej Magistrali.

O godzinie 10.20 przechodzimy Rázcestie pod Furkotskou dolinou (1460 m n.p.m.), skąd na północ odchodzi żółty szlak do Furkotnej Doliny. Zaraz dalej idąc przez niewysoki lasek przekraczamy mostkiem Furkotny Potok (słow. Furkotský potok) wypływający z tej doliny. O godzinie 10.45 przechodzimy przez kolejny węzeł szlaków Obočka na Biely Váh (1460 m n.p.m.), a następnie przez jeden z dwóch źródłowych cieków Wagu - Biały Wag (słow. Biely Váh) i zaraz potem jesteśmy nad Jamskim Stawem (słow. Jamské pleso; 1447 m n.p.m.). Staw wypełnia zagłębienie otoczone drobnymi garbami wałów morenowych, tworzących swego rodzaju taras o nazwie Jamy (słow. Jamy pod Kriváňom), od których Jamski Staw wziął swoją nazwę. Otoczenie stawu porośnięte jest limbami. Generalnie Jam porośnięty jest młodnikiem, który ma przywrócić las zniszczony w wichurę z 2004 roku. Jamski Staw ma 0,69 ha powierzchni i głębokość około 4,2 m. Jego wody są mało przezroczyste (przejrzystość sięga 2,5 m). Spędzamy nad nim jakieś pół godzinki wsłuchując się w dźwięki fujary które płyną do nas przeciwległego brzegu wygrywane przez odpoczywającą kobietę. Przyjemnie się siedzi nad chłodnym lustrem stawu, korzystając jednocześnie z cienia drzew, gdy jest tak upalnie i bezwietrznie.

Tatry Niżne z otoczenia Dziumbera i Chopoka.

Zbliża się południe, a szczyt góry wciąż wznosi się wysoko przed nami. O godzinie 11.40 ruszamy w jego stronę. Niebieski szlak wprowadza nas do lasu ocalałego w wichurze. Za niedługo zadrzewienie zmniejsza zagęszczenie. Szlak wprowadza nas na Pawłowy Grzbiet (słow. Pavlov chrbát), grań odchodzącą od szczytu Krywania na południe. Pawłowy Grzbiet oddziela Dolinę Ważecką znajdującą się po prawej od Wielkiego Żlebu Krywańskiego leżącego po naszej lewej. Nazwa tego grzbietu pochodzi od zarośniętej już Pawłowej Polany, nad którą wznosi się ten grzbiet Na wierzchowinie grzbietu las rzednieje, a wolną przestrzeń miedzy drzewami wypełniają głównie trawy. Podejście wciąż łagodne nie nastręcza żadnych trudności. Podążamy sobie spokojnym tempem w górę grzbietu, aż choiny przeistaczają się w kosodrzewinę. Widać przed nami wierzchołek Krywania, a na nim barwną chmarę ludzi. Szczyt jest często odwiedzanym, a szczególnie w tym okresie, w którym jesteśmy, czyli w przededniach rocznicy Wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego, przypadającej na 29 sierpnia. Słowacy ten dzień mają wolny od pracy. Jednakże większe oblężenie góra przeżywa podczas weekendu w okolicach 16 sierpnia (zwykle trzeci weekend), kiedy są organizowane narodowe wyjścia na szczyt. Zapoczątkowane one zostały 16 sierpnia 1841 roku, kiedy na Krywań weszli słowaccy działacze odrodzenia narodowego: Ľudovít Štúr i Michal Miloslav Hodža. Szczyt stał się symbolem odrodzenia narodowego Słowacji i budowania tożsamości narodowej Słowaków i nazywana jest często świętą góra Słowaków. Krywań występuje w hymnie Słowacji, umieszczony był w herbie Słowackiej Republiki Socjalistycznej („wieczny ogień” na tle góry) istniejącej w latach 1969–1990, a od 1 stycznia 2009 roku wizerunek Krywania widnieje na słowackich monetach o nominale 1, 2 i 5 eurocentów. Góra Krywań związała się w kulturze z Podhalem, jak również ze słowackim Liptowem, na który mamy świetny widok.

Las.

Pawłowy Grzbiet. Wchodzimy w piętro halne.

Kamienna ścieżka szlaku wchodzi już w obszar bardzo niskiej kosówki. Zmierzamy teraz w górę łagodnymi zakosami, aż około godziny 13.00 osiągamy piętro halne. Wnet jednak przejmowane jest przez rumosz głazów pokrywający zachodnie zbocza grzbietu, które za niedługo trawersujemy. Zbocze to opada do Wielkiego Żlebu Krywańskiego. Po drugiej stronie tego żlebu widzimy inną grań opadającą od szczytu Krywania na południowo-zachodnią stronę. Wyróżnia się na niej dwie kulminacje - Wyżnią Przehybę (słow. Vyšná priehyba) i Niżnią Przehybę (słow. Nižná priehyba). Niżej na końcu tej grani mamy lesisty Gronik (słow. Grúnik) i Krywańską Kopę (słow. Krivánska kopa). Zbocza widocznej stąd grani trawersuje ścieżka drugiego, alternatywnego szlaku na Krywań z Trzech Studniczek (słow. Tri studničky).

Widok na zachód, gdzie widać krańce Tatr Zachodnich.

Widok na Dolinę Ważecką.

Piętro halne.

Widok na Wyżnią Przehybę (słow. Vyšná priehyba).

Dawna droga hawiarska i Krywań w centrum uwagi.

Krywań i Wielki Krywański Żleb z dawnej drogi hawiarskiej.

O godzinie 13.45 docieramy do Rozdroża pod Krywaniem (słow. Rázcestie v Krivanskom žľabe), znajdującym się blisko łożyska Wielkiego Krywańskiego Żlebu. Chwilkę odpoczywamy, bo czeka nas teraz ostrzejsza wspinaczka. Ścieżka momentami niknie w skalnym rumoszu, a na pewnych odcinkach rozdwaja się. Ludzie schodzą i wychodzą tutaj większa szerokością skalnego stoku. Więcej jest jednak osób schodzących. Wspinaczka nie jest trudna, ale gdzieniegdzie trzeba użyć rąk do podpórki. Trzeba też uważać, aby z tego kamienistego zbocza nie strącić na kogoś kamienia. Tuż pod grzbietem wracamy na uporządkowaną ścieżkę z kamiennych głazów, którą czynimy kilka zakosów wprowadzających na Pawłowy Grzbiet.

O godzinie 14.30 osiągamy niewybitną kulminację Pawłowego Grzbietu - Mały Krywań (słow. Malý Kriváň; 2334 m n.p.m.). Wierzchołek Małego Krywania tworzą granitowe głazy. Robimy na nich fotkę i idziemy dalej. Schodzimy nieco na lewo płytkiej Krywańskiej Przełączki (słow. Daxnerovo sedlo), za którą piętrzy się wierzchołek Krywania. Jest zatłoczony. Ludzie korzystają z nieznakowanej ścieżki omijającej Mały Krywań i schodzącej wprost do Krywańskiego Żlebu. Mijamy Krywańską Przełączkę, którą w zasadzie tworzą trzy odrębne niewielkie przełączki oddzielone skalnymi garbami, kolejno od południa są to: Skrajna Krywańska Przełączka (słow. Predné Daxnerovo sedlo), Pośrednia Krywańska Przełączka (słow. Prostredné Daxnerovo sedlo) i Zadnia Krywańska Przełączka (słow. Zadné Daxnerovo sedlo). Słowacka nazwa tych przełączek odnosi się do Štefana Daxnera, słowackiego bojownika o niepodległość, który był członkiem wspominanej wcześniej wycieczki na Krywań w 1861 roku.

Ponad Wielkim Żlebem Krywańskim - wspinaczka na Pawłowy Grzbiet.

Wyżej pod grzbietem jest wygodniejsza ścieżka.

Na rumoszu Pawłowego Grzbietu. Za nami wspaniała panorama.

Mały Krywań (słow. Malý Kriváň; 2334 m n.p.m.).

Za Krywańską Przełączką zaczynamy końcowe ostre wspinanie. Trudno powiedzieć, czy robimy to zgodnie ze znakami szlaku. Korzystamy jak wszyscy z pewnej szerokości skalistego zbocza. Jest ono dość silnie nachylone. Pokryte częściowo małymi wygładzonymi płytami. Nie sprawia jednakże bardzo dużych trudności i o godzinie 15.20 wchodzimy na wierzchołek Krywania (słow. Kriváň; 2494 m n.p.m.). Szczyt Krywania wieńczy krzyż lotaryński, który jest tutaj symbolem niepodległej Słowacji.

Widoki z Krywania są przepiękne, rozległe i dalekie. Co prawda góra leży na południowo-zachodnim skraju Tatr Wysokich i szczyty tego pasma są odległe, ale widzimy je w ciekawej perspektywie. Znajdując się jednakże niemal na granicy między Tatrami Wysokimi i Tatrami Zachodnimi mamy też bardzo interesujący ogląd porównawczy na oba te pasma. Oprócz Tatr widoczne są również Góry Choczańskie, Mała Fatra, Wielka Fatra, Niżne Tatry, Góry Lewockie i inne. Znakomicie prezentuje się panorama Kotliny Liptowskiej i częściowo widocznej Kotliny Spiskiej.

Krywań wyróżnia się kształtem i wyniosłością z otoczenia. Do 1793 roku Krywań uważany był za najwyższy szczyt Tatr. Jego nazwa pochodzi od charakterystycznie zakrzywionego na północny wschód wierzchołka. Dawniej nazywano go „Krzywaniem”. Był zapewne odwiedzany od dawna w związku z funkcjonującymi na jego zboczach kopalniami, znajdującymi się na wysokościach dochodzących do 2100 m n.p.m. Działały one już w XV wieku.

Wierzchołek Krywania.

Krywań i nieznakowana ścieżka do rozstaju w Wielkim Krywańskim Żlebie.

Wspinaczka na wierzchołek Krywania.

Widok na Mały Krywań (z prawej Wielki Krywański Żleb).

Widok w stronę Tatr Wysokich.

Przy okazji można złapać trochę promieni słonecznych.

Krywań (słow. Kriváň; 2494 m n.p.m.).

Nad Doliną Koprową.

Panorama z Krywania (między Tatrami Zachodnimi i Tatrami Zachodnimi).

Tatry Wysokie.

Krywań i widok na Tatry Zachodnie.

Krzyż lotaryński na Krywaniu.

Widok na północny zachód (z prawej Czerwone Wierchy i Giewont).

O godzinie 16.20 rozpoczynamy zejście ze szczytu. Wracamy tą samą drogą, co wchodząc. Zejść jest trochę trudniej, trzeba to robić powoli i uważnie, aby nie strącić na nikomu kamieni na głowę. Dużo osób schodzi po wygładzonych płytach na tzw. „pajączka”. O godzinie 17.45 mijamy Rozstaj w Wielkim Żlebie Krywańskim. Dalej jest już znacznie wygodniej. Maszerujemy szybszym krokiem Pawłowym Grzbietem. Krywań za nami opustoszał. Otacza nas cisza i przepiękna południowa panorama. Przed nami u stóp naszych rozciąga się Liptów, a za nim grań Niżnych Tatr. Za niedługo skręcamy na południowy wschód, gdzie w lesistym otoczeniu widzimy oko Szczyrbskiego Jeziora. Nie wracamy jednak nad jego urokliwe nabrzeże.

W kierunku zejścia.

Najbardziej stromy odcinek szlaku pod wierzchołkiem Krywania.

Łagodniejszy fragment stoku Krywania

Przed nami Mały Krywań.

Rozstaj w Wielkim Krywańskim Żlebie.

Hawiarska droga.

Kosodrzewinę pokrył już cień rzucany przez nisko wiszące nad horyzontem słońce. Jest wciąż jednak gorąco, bezwietrznie i błękitnie. Cudowna aura utrzymała się cały dzień. O godzinie 18.00 wchodzimy na Magistralę Tatrzańską przy Jamskim Stawie. Skręcamy w lewo i idziemy szlakiem Magistrali Tatrzańskiej do węzła szlaków pod Furkotskou dolnou (1460 m n.p.m.), skąd dalej kierujemy się na północ w stronę Doliny Furkotnej. Podchodzimy przerzedzonym lasem w górę doliny.

Szarówka zapada powoli. Zmrok ogarnia nas, gdy osiągamy węzeł Škutnastá poľana (1710 m n.p.m.) Stąd odchodzimy w bok na prawo za niebieskimi znakami, niewidocznymi już w mroku, ale kamienny chodnik jest bardzo wyraźny. Po 15 minutach docieramy do Schroniska pod Soliskiem (słow. chata pod Soliskom; 1840 m n.p.m.). Zostajemy w nim na noc.

Škutnastá poľana.
Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Pięknie 😍
    Amator dałby radę czy nie bardzo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli amator oznacza, że miało to by być pierwszy raz w Tatrach, to raczej sugerowalibyśmy coś mniej forsownego. Nie oznacza to oczywiście, że nie dałbyś rady. Technicznie góra nie jest wybitnie trudna, ale jest wysoka i wymaga trochę doświadczenia poruszania się po piarżystych stromiznach.

      Usuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas