Diablak słynie z efektownych wschodów i zachodów słońca, zwłaszcza w lipcu. Często można z niego obserwować rankiem morze mgieł zalegające Kotlinę Orawsko-Nowotarską, ponad którym wyłaniają się szczyty Tatr. Całkowicie odsłonięty i wysoko wznoszący się nad okolicznymi górami szczyt jest doskonałym punktem widokowym. Dookolna panorama widokowa obejmuje Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry, Wielką Fatrę, Małą Fatrę, Góry Choczańskie, przy dobrej pogodzie widoczny jest Kraków. W wyjątkowo sprzyjających warunkach można dostrzec Górę Świętej Anny, klasztor na Jasnej Górze w Częstochowie, Góry Świętokrzyskie oraz Jesioniki w Sudetach.
niedziela, 22 lipca 2018
Radziejowa [GSB-20]
Beskid Sądecki, Dzwonkówka, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Kordowiec, Krościenko nad Dunajcem, Niemcowa, Przehyba, Radziejowa, Rytro, Skałka, Stajkowa, Wielki Rogacz, Złomisty Wierch
2 komentarze
za nami
|
pozostało
| |
307,0 km
|
212,0 km
|
Słońce skwarzy. Na niebie ni jednej chmurki. Aż nie chce się wierzyć, że na dzisiaj zapowiadają opady i burze, i to już w południe, a przed nami długa trasa. Główny Szlak Beskidzki prowadzi głównymi grzbietami pasm Beskidu Sądeckiego. Trzeba przejść blisko 30 kilometrów, żeby zejść do doliny znajdującej się po drugiej stronie grzbietu.
Zawitaliśmy o poranku do Rytra. Jest tak samo słonecznie, a nawet bardziej, niż wczoraj po południu, kiedy kończyliśmy tutaj trasę. Piękna, malownicza dolina, leniwa jeszcze, ale przecież dzisiaj jest niedziela - ludzie nie kwapią się do wczesnej pobudki. Poprad nawet płynie jak od niechcenia, bo musi. Sielankowy spokój. Na stacji stoi skład pasażerski - nie odjeżdża.
sobota, 21 lipca 2018
Jaworzyna [GSB-19]
Beskid Sądecki, Czarny Potok, Diabelski Kamień, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Jaworzyna Kokuszczańska, Jaworzyna Krynicka, Runek, Rytro, Wierch nad Kamieniem
Brak komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
278,6 km
|
240,4 km
|
Jeszcze na początku XX wieku góry te nazywano Beskidem Nadpopradzkim od rzeki Poprad, przy której leżą. Gdy w 1918 roku wytyczono nowe granice Beskid Nadpopradzki przecięty został polsko-czechosłowacką granicą państwową. Odtąd Polacy zaczęli nazywać swoją część tych gór Beskidem Sądeckim, zaś te same góry po stronie czechosłowackiej zaczęto nazywać Górami Lubowelskimi (słow. Ľubovnianska vrchovina). Dzisiaj obszar Beskidu Sądeckiego charakteryzuje duża lesistość. Sukcesja lasu nastąpiła tutaj stosunkowo niedawno, gdy zaprzestano w tych górach gospodarki pasterskiej. Przypominają o niej nieliczne istniejące jeszcze polany.
Beskid Sądecki po polskiej stronie dzielony jest na trzy pasma: Góry Leluchowskie, Pasmo Jaworzyny i Pasmo Radziejowej. Główny Szlak Beskidzki prowadzi przez dwa z nich wiodąc grzbietami głównymi Pasma Jaworzyny i Pasma Radziejowej. Mają one kształt wydłużonych grzbietów z odbiegającymi na boki krótkim grzbietami bocznymi. Występujące na nim kolejne kulminacje w zasadzie nie są zbyt wybitne, bo grzbiet tych pasm jest w miarę wyrównany. Kiedy wyjdzie się na taki grzbiet, to potem idzie się po nim bez większego wysiłku, szczególnie w paśmie Jaworzyny, które przemierzać zaczęliśmy już dnia wczorajszego. Wczoraj jedynie posmakowaliśmy Beskidu Sądeckiego. Chcieliśmy zatrzymać się na dłużej w największym uzdrowisku znajdującym się na przebiegu GSB.
Beskid Sądecki po polskiej stronie dzielony jest na trzy pasma: Góry Leluchowskie, Pasmo Jaworzyny i Pasmo Radziejowej. Główny Szlak Beskidzki prowadzi przez dwa z nich wiodąc grzbietami głównymi Pasma Jaworzyny i Pasma Radziejowej. Mają one kształt wydłużonych grzbietów z odbiegającymi na boki krótkim grzbietami bocznymi. Występujące na nim kolejne kulminacje w zasadzie nie są zbyt wybitne, bo grzbiet tych pasm jest w miarę wyrównany. Kiedy wyjdzie się na taki grzbiet, to potem idzie się po nim bez większego wysiłku, szczególnie w paśmie Jaworzyny, które przemierzać zaczęliśmy już dnia wczorajszego. Wczoraj jedynie posmakowaliśmy Beskidu Sądeckiego. Chcieliśmy zatrzymać się na dłużej w największym uzdrowisku znajdującym się na przebiegu GSB.
piątek, 20 lipca 2018
Krynickie zdroje [GSB-18]
Beskid Sądecki, Czarny Potok, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Huzary, Krynica-Zdrój, Mochnaczka Niżna
Brak komentarzy
za nami
|
pozostało
| |
252,4 km
|
266,4 km
|
Powróciliśmy do doliny Mochnaczki z bardzo żywymi wspomnieniami słonecznej majówki w Beskidzie Niskim. Podczas tamtej wyprawy dotarliśmy właśnie tutaj, na zachodni kraniec Beskidu Niskiego. Inaczej wygląda dzisiaj ta dolina po porannym deszczu. Mochnaczka ma gęstą sieć niewielkich dopływów i potrafi szybko wezbrać swe wody. Czy pozwoli nam przeprawić się na drugi brzeg?
sobota, 7 lipca 2018
Zapowiada się dobry dzień na zdobycie szczytu
Dolina Hińczowa, Dolina Mięguszowiecka, Koprowy wierch, Słowacja, Tatry Wysokie, Tatrzańskie Dwutysięczniki, Tatrzańskie Stawy
Brak komentarzy
Mglisty, ale ciepły poranek. Czy to zachęcająca pogoda na tatrzańskie szlaki? Chyba tak, skoro tak licznie przybyli. W sobotę, 8 lipca 2018 roku grupę „Zanim znów wyruszysz w góry” utworzyło 112 wielbicieli gór, którzy stanęli u bram Doliny Mięguszowieckiej. Jakie cele mogli obrać?
sobota, 30 czerwca 2018
Siwy Wierch
Trafiliśmy na skraj frontu atmosferycznego. Ociera się on o zachodni kraniec Tatr Zachodnich, gdzie zaplanowaliśmy wyjście na górski szlak - Wyżnia Huciańska Przełęcz (słow. Vyšné Hutianske sedlo; 950 m n.p.m.), popularny punkt, z którego zwykle rozpoczyna się wędrówkę na Siwy Wierch. Stoi tu budynek leśniczówki „Pod Białą Skałą” (słow. horáreň pod Bielou skalou), wiata, ławka i stoły dla turystów oraz tablice dydaktyczne. W pobliżu przełęczy, nieco na południe znajduje się parking dla samochodów, ale nasze autokary wysyłamy dalej, do miejsca naszego zejścia w Bobrowieckim Wapienniku.
poniedziałek, 25 czerwca 2018
Grecja, dzień 8: Pożegnanie
Pochmurny poranek. Niebo ponuro zasłoniło się chmurami. Nie było tak w żaden dzień odkąd przyjechaliśmy. Wbrew wszystkiemu jest ciepło. Walizki już zapakowane, gotowe do podróży powrotnej. My nie nasyciliśmy się Grecją. Tydzień był zbyt krótkim czasem. Tak niedawno przyjechaliśmy, a już żegnać się trzeba. Morze dzisiaj spokojne. Zupełnie jak pierwszego dnia, kiedy przyjechaliśmy do Panteleimonas. Lśni od jaskrawości przenikającej przez chmury. Pojawiła się w nich dziura, przez którą ukazuje się barwa uzewnętrzniająca najwyższe bóstwo starożytnej Grecji – Zeusa. Jego Olimp skrył się głęboko w chmurach. My skrywamy żal z upływu czasu. Pożegnalny spacer plażą Riwiery Olimpijskiej mógłby się nie kończyć.
niedziela, 24 czerwca 2018
Grecja, dzień 7: Tempe
Zanim dojeżdżamy do bazy, zatrzymujemy w dolinie rozdzielającej masyw Olimpu i góry Ossy. Legenda głosi, że powstała podczas kłótni braci Zeusa i Posejdona. Podczas niej Zeus cisną grom, który przeorał góry. Posejdon zaś uderzył w ziemię trójzębem, a wtedy do doliny wpłynęła woda. Płynie tędy rzeka Pinios, która stanowi naturalną granicę między Tesalią i Macedonią. W miejscu tym dolina przybiera kształt głębokiego wąwozu. W najwęższym miejscu ma on 25 metrów szerokości.
Grecja, dzień 7: Meteory
Niewiele jest w Grecji takich miejsc jak Tesalia, historyczna kraina położona nad Morzem Egejskim na południe od Macedonii. Tak rozległa równina należy do rzadkości w kraju pokrytym głównie górami. Znaczna część Tesalii leży na Równinie Tesalskiej, która niegdyś była dnem ogromnego jeziora. Grecja to kraj aktywny tektonicznie i zdarzyło się kiedyś takie potężne trzęsienie ziemi, które otworzyło dla jeziora ujście do morza. Jezioro wypłynęło i została rozległa, żyzna równina. Otaczają ją wyniosłe masywy górskie: Olimp i Antichassia (na północy), Pindos (na zachodzie), Othris (na południu), Ossa i Pelion (na wschodzie). Na północno-zachodnim krańcu równina wciska się między góry Antichassia i Pindos. Tam z ziemi wyrastają skały niezwykłe, stożkowe i cylindryczne słupy piaskowca osiągają nawet 500 metrów wysokości. To jeden z cudów przyrody, ale też świadectwo pokonywania niemożliwego (mogłoby się tak wydawać). Na szczytach skał stoją klasztory, uniesione na nich bliżej nieba – greckie Meteory.
sobota, 23 czerwca 2018
Grecja, dzień 6: Paleo Panteleimonas - miasteczko ze snów
Niebo jest zaciągnięte chmurami. Dzień skłania się do odejścia - wspaniały, wypoczynkowy dzień. Któż by pomyślał, że coś może jeszcze bardziej upiększyć jego wspomnienie. Na świecie jest wiele uroczych zakątków, które wzbudzają zachwyt nawet w najbardziej niewrażliwych umysłach. Tutaj na Riwierze Olimpijskiej jest takie jedno miejsce i chyba nie ma drugiego takiego na świecie - całkowicie niepowtarzalne Paleo Pantelemonas.
Grecja, dzień 6: Zamek w Platamonas
W jednym z najbardziej malowniczych miejsc Grecji, nad brzegiem Morza Egejskiego i u podnóża Olimpu, mitologicznej siedziby bogów i nieopodal naszej bazy, stoją ruiny średniowiecznego zamku. Położony jest na malowniczym nadmorskim wzgórzu, które wynurza się z wody. Zwracał naszą uwagę od pierwszego dnia pobytu, pociągał i hipnotyzował, zaciekawiał i nurtował pytaniami - kimże byli jego budowniczowie, skąd tu się wziął? Nadszedł dzień, w którym będziemy mieli czas zobaczyć go z bliska i poznać jego tajemnice.
Grecja, dzień 6: Panteleimonas - przebudzenie dnia
Bardzo wcześnie rozpoczynamy dzień wypoczynkowy na Riwierze Olimpijskiej. O świcie pojawiamy się na plaży. Zamek w Platamonas oświetlają światła nocy - kolorowe reflektory. Nadmorski horyzont jest zaróżowiony. Morze jest spokojne. Jego powierzchnia jest lekko rozkołysana. Panuje cisza. Nie słychać tutaj hałaśliwych mew, do jakich przyzwyczailiśmy się nad naszym Bałtykiem. Żadne ptactwo nie lata tutaj szukając pod wodą zdobyczy. Na wodzie widać jedynie niewielką łódkę, a w niej postać czekającą na to co my.
piątek, 22 czerwca 2018
Grecja, dzień 5: Termopile
Starożytna Grecja politycznie była podzielona, choć wszyscy Grecy mieli poczucie przynależności do jednej wspólnoty kulturowej i językowej. Składała się ona z wielu miast oddzielonych masywami górskimi, tworzących swego rodzaju samodzielne jednostki państwowości zwane polis (tzw. miasta-państwa). Podbicie politycznie rozbitego państwa wydawało się proste tym bardziej, że między greckimi miastami-państwami często dochodziło do waśni, a nawet walk. W tamtych czasach na Bliskim Wschodzie wyrosła Persja, imperialna potęga, która zaczęła podporządkowywać sobie kolejne terytoria - Mezopotamię, Fenicję i krainy położone na Morzem Śródziemnym. Państwo Perskie rozciągało się od Indii na zachodzie po Azję Mniejszą na wschodzie. Persowie mieli bardzo silną i znakomicie wyszkoloną armię, dotąd niezwyciężoną – tak uważano do chwili porażki, którą Persowie ponieśli we wrześniu 490 roku na równinie pod Maratonem.
Grecja, dzień 5: Delfy
Pępek świata. |
Legenda głosi, że spotkały się w tym miejscu dwa orły, które Zeus wypuścił z zachodniego i wschodniego krańca Ziemi. Oba ptaki pokonały tą samą drogę, a więc miejsce ich spotkania znajdowało się w środku Ziemi. Zeus rzucił więc święty kamień w miejsce spotkania orłów wyznaczając tym samym centrum świata. Miejsce to było zamieszkałe przez Gaję, Matkę Ziemi. Siedzibę tu również miała wyrocznia Temida. Strzegł jej, jak również znajdujących się w tym miejscu tajemnic - wąż Pyton. Apollin, syn Zeusa, zapragnął z tego miejsca uczynić swoją świątynię. Opuścił Olimp i przybył tu pod postacią delfina. To właśnie od tego ssaka pochodzi nazwa tego miejsca (gr. Δελφοί, Delfoi), prastarego miasta Delfy i greckiej świątyni leżącej u stóp Parnasu. Apollin zgładził Pytona, a jego zwłoki ułożył pod kamieniem wyznaczającym centrum świata, zwanym omphalos (gr. ὀμφαλός, omfalós), czyli „pępek”. Czyn Apollina był wielkim tryumfem, ale też przekleństwem, z którego musiał się oczyścić. Musiał zejść do podziemi, lecz czyn jego zapoczątkował w Delfach szczególny kult jego bóstwa.
Grecja, dzień 5: Liakoura w górach Parnas
Dzisiaj oddalamy się daleko od naszej bazy. Opuszczamy otoczenie Olimpu i Riwiery Olimpijskiej. Jedziemy tam, gdzie leży królestwo Apollina - mitologicznego syna Zuesa i tytanidy Leto. Program mamy urozmaicony, bo są góry i będzie spotkanie z historią Grecji. Oba elementy programu dopełniają się wzajemnie. Góry Parnas był siedzibą Apollina i jego orszaku, złożonego z muz. U stóp tych gór leżało miasto Delfy, siedziba najsławniejszej starożytnej wyroczni i świątynia poświęcona Apollinowi. Z bazy wyjeżdżamy zatem wcześnie, bo o czwartej rano. Po pokonaniu licznych serpentyn o godzinie ósmej wysiadamy z autokaru. Na górski szlak wyruszamy nieznakowanymi dróżkami z ośrodka narciarskiego Fterolaka w Górach Parnas. Chcemy dotrzeć do siedziby Apollina, na najwyższy szczyt tych gór.
czwartek, 21 czerwca 2018
Grecja, dzień 4: Kissavos w masywie Ossy
Kalimera Grecjo! Witamy kolejny dzień w słonecznej Grecji, może jeszcze niezupełnie wyspani i wypoczęci po wczorajszej flagowej wędrówce, ale jakże szczęśliwi. Dzisiaj mamy zdecydowanie mniej wymagającą trasę do pokonania, prowadzącą na szczyt znacznie niższego masywu. Wyjazd na trasę mamy w normalnych godzinach. Siódma piętnaście - śniadanie, ósma - odjazd do nieodległej miejscowości Spilia.
środa, 20 czerwca 2018
Grecja, dzień 3: Mitikas, najwyższy szczyt Olimpu
Wtorek, 20 czerwca 2018, godzina 3:30. Jest jeszcze ciemno. Na Riwierze Olimpijskiej nie ma zwyczaju do tak wczesnej pobudki. Dla wypoczywających tu ludzi jesteśmy w pewnym sensie egzotyką. Nikt tu nie wstaje tak wcześnie, wielu poszło dopiero spać. Tylko nieliczni zjawią się na plaży około godziny szóstej popatrzeć na wschód słońca. Cała reszta wstanie później... o ósmej, a niektórzy o dziewiątej, zje śniadanie i pobieży na plażę Riwiery Olimpijskiej. A my, drużyna pięćdziesięciu trzech osób rusza jeszcze nocą w kierunku przeciwnym, gdzie przyciąga starożytna i nowożytna grecka mistyka.
wtorek, 19 czerwca 2018
Grecja, dzień 2: Panteleimonas - Riwiera Olimpijska
W miasteczku Panteleimonas będzie nasza baza. Jest to niewielkie, turystyczne miasteczko położone w sercu Riwiery Olimpijskiej, niezwykle kameralne i spokojne, gdzie góry łączą się bezpośrednio z morzem. Obiekty w których będziemy odpoczywać położone są w bliskości pięknej, piaszczystej plaży oraz czystego, błękitnego morza.
poniedziałek, 18 czerwca 2018
Grecja, dzień 1: A więc w drogę...
Pomysł na Grecję pojawił się już dawno temu, gdy wędrowaliśmy przez góry Riła i Pirin w Bułgarii. Było to może na szczycie Musała, najwyższym szczycie Bałkanów, a może Wichren, drugim co do wysokości w tej grupie górskiej (dokładnie już nie pamiętamy). Wówczas pomyśleliśmy o Olimpie, bałkańskim masywie położonym w Grecji z trzecim co do wysokości szczytem Bałkanów - Mitikas. No, ale Grecja to nie tylko góry, choć ich powierzchnia w tym kraju jest imponująca - blisko 81% powierzchni Grecji zajmują pasma górskie. Grecja to również kolebka europejskiej cywilizacji, gdzie narodziła się demokracja, filozofia i teatr, czy też idea igrzysk olimpijskich. To kraj o ogromnym bogactwie kulturowym, gdzie każdego dnia można obcować ze starożytną historią i sztuką. Jest to też kraj pięknych plaż, ciepłych mórz, nad którymi oddać można się beztroskiej sielance, dogadzając sobie smakami wyśmienitej greckiej kuchni. Jak połączyć te wszystkie formy wypoczynku w ciągu tygodniowego pobytu i łyknąć w Grecję choćby w pigułce? Pierwszy rys planu był gotowy już rok temu. Ostateczne szczegóły dopracować udało się w grudniu ubiegłego roku. No i wczorajszego dnia wyjechaliśmy z kraju z ponad 50-osobową grupą przyjaciół, chcących tak jak my połknąć tą grecką pigułkę. Wyruszyliśmy w podróż, bo życie mija bez względu na to, czy idziesz do przodu, czy stoisz w miejscu.
niedziela, 3 czerwca 2018
W krainie Saksonów: Postscriptum
Ależ to była wyprawa! Trzynaście celów górskich, cztery via ferraty, trzy skalne miasta, dwa zamki, niezwykły Dom Motyli i najwspanialsi turyści z którymi realizowaliśmy kolejne marzenie. Saksonia było dla nas wyzwaniem trudnym, bo program kumulował mnóstwo punktów położonych w różnych miejscach Saksonii, ale, w co chyba jeszcze nie do końca wierzymy - udało się. Wyprawa zakończona, a w sercu zostały przeżycia, wspomnienia... i pojawiła się też tęsknota za kolejnym takim rajdem z takimi samymi cudownymi ludźmi. Wędrować i poznawać świat, być blisko przyrody, cieszyć się drugim człowiekiem – to wizytówka całego pięćdziesięcio kilku osobowego zespołu. Dziękujemy, że chcecie taki właśnie wspaniały zespół współtworzyć. Z zaszczytem i ogromną przyjemnością dzieliliśmy z Wami czas i wędrowaliśmy po malowniczej krainie Saksonów. Dobrym ludziom zawsze świeci słońce – dziękujemy, że tym słońcem dzieliliście się z nami.
Dorota i Marek
W krainie Saksonów: Landeskrone
Landeskrone wznosi się południowy zachód od Görlitz. Nazwę swoją zawdzięcza pierwszym niemieckim osadnikom, oznacza ona Koronę Kraju. Landeskrone jest wygasłym przed 30 milionami lat wulkanem. Jego stożek został uformowany poprzez lawę wydobywającą się z wnętrza Ziemi przez ponad 20 kilometrową szczelinę w granodiorycie. W średniowieczu na Landeskrone wybudowano ważny zamek, który długo należał do Czech oraz do zamożnych rodzin von Landeskrone, a później do Bibersteinów. Zamek znajdował się pod czeską administracją i włączony był do systemu obronnego drogi handlowej Via Regia, która w średniowieczu przebiegała przez Görlitz. Zamek przeszedł na własność miasta Görlitz w 1440 roku, a wkrótce potem został zburzony z obawy, by nie stał się schronieniem dla rozbójników. W 1863 roku na ruinach zamku miasto wybudowało gospodę. 18 grudnia 1901 roku odsłonięto na szczycie wzniesienia jedną z wież Bismarcka. Stoi ona do dziś. Natomiast gospoda w wyniku pożaru w 1946 roku doszczętnie spłonęła, pięć lat później została odbudowana. Obecnie znajduje się tam hotel i restauracja. Na wieży zamkowej zainstalowany jest nadajnik telewizyjny.
W krainie Saksonów: Czorneboh
Czorneboh wznosi się między miejscowościami Hochkirch i Cunewalde. Była to pierwsza góra na Pogórzu Łużyckim, na której wzniesiono murowaną wieżę widokową. Została uroczyście otwarta w 1851 roku. Liczy sobie 21 metrów wysokości. W latach 1850-52 wybudowano na szczycie schronisko, które potem wielokrotnie powiększano. Od 2016 roku funkcjonuje w nim gospoda Berggasthof „Czorneboh”. Tajemnicza nazwa Czorneboh sięga czasów słowiańskich, dla których ważnymi miejscami były święte góry, czyli miejsca, gdzie ziemia symbolicznie stykała się z niebiosami. W ich wierze pola, lasy i uroczyska zapełniały różne nadprzyrodzone istoty: rusałki, żywie, żmije, smoki. Fundamentem ich wiary było zmaganie się dwóch potęg: dobra i zła. Wierzyli w bogów złej i dobrej doli: czarnego i białego. Bóstwa te poświadczają w Górnych Łużycach nazwy gór Bieleboh i Czorneboh. Czorneboh miał być siedzibą boga złej doli.
sobota, 2 czerwca 2018
W krainie Saksonów: Kottmar
Kottmar podobnie jak okoliczne wzniesienia ma rodowód powulkaniczny. Górę otaczają wsie Kottmarsdorf od północnego zachodu i Walddorf od południa, miasta Ebersbach-Neugersdorf od zachodu i Ruppersdorf od wschodu. Na szczycie stoi murowana wieża widokowa o wysokości 15,5 m, wzniesiona w 1881 roku oraz budynek gospody. Oba te obiekty są obecnie nieczynne. W latach 1964-1968 w pobliżu wierzchołka góry wybudowano skocznie narciarskie Kottmarschanzen.
W krainie Saksonów: Spitzberg
Spitzberg jest jednym z najbardziej charakterystycznych stożków w Łużycach Górnych. Jest wzniesieniem pochodzenia wulkanicznego, a jego wierzchołek wieńczy 5 bazaltowych skał zastygłych w kominie wulkanu. Na wierzchowinie wyróżnić można dwa wierzchołki, na których znajdują się oddzielne platformy widokowe. Na jednym z nich znajduje się punkt Królewskiej Saksońskiej Sieci Triangulacyjnej z 1864 roku. Po wschodniej stronie góry na skałach odnaleźć można dwie via ferraty: łatwiejszą Apollofalter A/B i trudniejszą Reisenboulder C/D. Obok wierzchołków góry stoi schronisko (gospoda) Spitzbergbaude. Wybudowane zostało w 1891 roku, ale obecny wygląd jest efektem przebudowy i remontu z lat 60-tych XX wieku, po wcześniejszym zawaleniu, jednak podstawy obiektu od dziesiątek lat pozostają bez zmian.
W krainie Saksonów: Breiteberg
Breiteberg jest całkowicie zalesiony. W ciągu wieków góra związała się z wieloma legendami o żyjących tam karłach, czy krasnalach, czy też o tutejszym smoku. W 1880 roku na szczycie Breiteberg otwarto letnią restaurację, obecnie będąca jedną z najstarszych górskich restauracji. W tym samym roku wzniesiono na niej drewnianą 12-metrową wieżę widokową, która po burzy w 1898 roku musiała zostać zdemontowana. Kolejną, tym razem kamienną wieżę 13-metrowej wysokości wzniesiono w 1936 roku. W 1881 roku po północnej stronie został zbudowany pomnik cesarza niemieckiego Fryderyka III z inskrypcją „Lerne leiden ohne zu klagen“ („Naucz się cierpieć bez narzekania”). Wykonany został z brązu i miał wysokość 5 m, a ustawiony był na kamiennym cokole. W 1949 roku pomnik cesarza został usunięty i obecnie pozostał po nim tylko kamienny cokół.
W krainie Saksonów: Dom Motyli w Jonsdorf
Fascynują od wieków. Wzbudzają zachwyt, a artystom dają inspirację. Na świecie jest ich mnóstwo, ponad 150 tysięcy gatunków, ale są jednocześnie stworzeniami delikatnymi, kruchymi i krótko żyjącymi. Stanowią wyzwanie dla badaczy, entomologów, którzy próbują zgłębić ich budowę i zachowania. Ciągle ich zaskakują.
piątek, 1 czerwca 2018
W krainie Saksonów: Oybin
Oybin budują skały piaskowca. Na jej szczycie znajdują się ruiny średniowiecznego zamku i klasztoru. Zamek powstał prawdopodobnie w XIII wieku jako strażnica przy ważnym szlaku handlowym łączącym Czechy z Łużycami. Jego założycielem był według legendy Chvala z Lipé, który odkrył skałę podczas polowania na niedźwiedzia. W połowie XIV wieku gród uzyskał czeski król Karol IV, który założył tu klasztor celestynów. W drugiej połowie XVI wieku zamek z klasztorem i przyległymi gruntami zakupiło miasto Żytawa (Zittau). W 1577 roku w zamek uderzył piorun, który wywołał pożar. Zamek został zniszczony niemal zupełnie. Do jego odbudowy już nie doszło, a do jego końcowego zrujnowania doszło w 1681 roku, kiedy odpadła część skały wraz z wieżą zamkową i zawaliła dziedziniec. Obecnie romantyczne ruiny skalnego zamku i klasztoru Oybin są odrestaurowane i udostępnione do zwiedzania.
W krainie Saksonów: Große Felsengasse & Alpine Ridge
Jest to nie długa via ferrata, ale też nie łatwa. Ma 96 metrów długości i pokonuje 64 metry przewyższenia. Prowadzi ona po wąskim skalnym żebrze opadającym spod wierzchołka skały o nazwie Mönchskanzel (Ambona Mnicha). Droga ta kilka razy wprowadza na grzbiet żebra, a przeważnie wiedzie nieco poniżej pionową ścianą. Jest to szlak dość silnie eksponowany, a więc powinny wystrzegać się go osoby, które mają problemy z zapanowaniem na swoimi lękami wysokości. Ten szlak to nie ferratowa szkółka. Z pewnością też ta via ferrata nie nadaje się do testowanie własnych słabości. Osoby z lękiem wysokości będą stanowić zagrożenie zarówno dla siebie, jak i innych osób znajdujących się w pobliżu.
W krainie Saksonów: Hochwald
Hochwald to jedno z najbardziej charakterystycznych wzniesień w Górach Łużyckich. Ma dwa wierzchołki, rozdzielone rozległą przełęczą, na którą można dojechać turystyczną komunikacją z Oybin. Wyższy wierzchołek, leżący na południu, jest wierzchołkiem granicznym. Było on popularnym celem spacerów już w XVIII wieku. W 1834 roku postawiono na nim krzyż, a potem pierwsze schronisko w 1853 roku (spłonęło w 1877 roku). Obecnie po stronie niemieckiej działa tam schronisko „Hochwaldbaude Oybin”. W 1879 roku na północnym szczycie wzniesiono drewnianą wieżę widokową, która została zastąpiona w 1891 roku konstrukcją kamienną. Ma wysokość 25 metrów. Przy wieży działa restauracja „Hochwald-Turmbaude”.