Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

W krainie Saksonów: Große Felsengasse & Alpine Ridge

Jest to nie długa via ferrata, ale też nie łatwa. Ma 96 metrów długości i pokonuje 64 metry przewyższenia. Prowadzi ona po wąskim skalnym żebrze opadającym spod wierzchołka skały o nazwie Mönchskanzel (Ambona Mnicha). Droga ta kilka razy wprowadza na grzbiet żebra, a przeważnie wiedzie nieco poniżej pionową ścianą. Jest to szlak dość silnie eksponowany, a więc powinny wystrzegać się go osoby, które mają problemy z zapanowaniem na swoimi lękami wysokości. Ten szlak to nie ferratowa szkółka. Z pewnością też ta via ferrata nie nadaje się do testowanie własnych słabości. Osoby z lękiem wysokości będą stanowić zagrożenie zarówno dla siebie, jak i innych osób znajdujących się w pobliżu.

TRASA:
Kammloch CZ/D (526 m n.p.m.) Muschelsaal - Alpine Ridge - Mönchskanzel Große Felsengasse Am Scharfenstein Kurort Oybin

Große Felsengasse

Große Felsengasse

Große Felsengasse
Skalne miasto przy Große Felsengasse i jego formacje.

OPIS:
Alpine RidgeZaczynamy w samo południe. Już na samym początku via ferrata jest  skąpo wyposażona w ułatwienia i testuje umiejętności poruszania się po „gołej” skale. Aby dostać się do stalowej linki trzeba wdrapać się na spory, wygładzony głaz, a są na nim zaledwie trzy szeroko rozstawione klamry. Będąc na nim warto odsapnąć chwilkę przed wpięciem się do stalowej linki. Zabawa zaczyna się po przejściu w prawo po wbitych w skałę stalowych szpilkach. Dalej musimy wspiąć się pionowo w górę kilka metrów korzystając głównie z niewielkich zagłębień w skale. Znajdujące się tutaj klamry pomagają, ale są rozstawione od siebie w odległości przekraczającej rozstaw nóg, czy rąk przeciętnego człowieka, ale nie ma co narzekać, bo przecież via ferrata ma dawać posmak typowej wspinaczki. Pomiędzy klamrami jest też szczelina, w którą łatwo wcisnąć czubek buta. Chwilkę można odsapnąć po pierwszych wrażeniach.

Alpine Ridge
Początek Alpine Ridge.

Alpine Ridge
Na szpilkach.

Alpine Ridge
Teraz w górę.

Alpine Ridge
Gzymsik.

Potem dalej pionowo w górę, a przy krawędzi żebra troszkę przesuwamy się na lewo, by znów wspinać się w górę. Tak to mniej więcej wygląda prawie do samego końca tej via ferraty: w górę i w lewo, w górę i w lewo... Alpine Ridge bardzo szybko wynosi nas ponad drzewa lasu. Za placami ukazuje się panorama na Kurort Oybin z ruinami zamku i klasztoru na potężnej skale.

Stalowa lina ferraty wprowadza nas kilka razy na skalne żebro uniesione ku niebu. Trudno patrzeć w górę, bo słońce jest oślepiające. Jednak na poziomym fragmencie wąskiego żebra można dość wygodnie przysiąść i spojrzeć na północ, gdzie rozciąga się panorama Oybin oraz ukazujących się dalszych wzniesień Gór Żytawskich. Im z wyższa tam spoglądamy, tym z większym żalem spoglądamy na przybliżający się i co raz lepiej widoczny koniec ferraty. Na ogrodzonym barierką tarasie widać już pierwszych, którzy ukończyli przejście alpejskiego grzbietu (Alpine Ridge). Oni mogą już skoncentrować  się wyłącznie na fascynującej panoramie z najwyższych punktów skały. Tutaj zaś na skale trzeba w skupieniu wyszukiwać dogodnych punktów uchwytu, zagłębień w które można wcisnąć krawędź buta, bo ułatwienia w postaci stalowej szpilki lub klamry nie zamontowane są zbyt gęsto.

Alpine Ridge
Szeroki rozkrok.

Alpine Ridge
Nieco na lewo i wchodzimy na grzbiet.

Alpine Ridge
Popatrzmy jak wysoko jesteśmy.

Alpine Ridge
Popatrzmy na to, co stąd widać.

Wspinamy się wzdłuż stalowej liny.

Widzimy dokąd zmierza stalowa droga.

Znów na grzbiecie. Możemy popatrzeć na Kurort Oybin.

Wchodzimy na kolejny poziomy fragment grzbietu żebra. Jest w nim głęboka szczelina, ale wystarczy nieduży krok i jesteśmy na sąsiedniej skale. Skalne żebro po którym wspinamy się wygląda jakby nie było monolitem, ale zostało poukładane z dopasowanych głazów. Teraz dłużej trzymamy się poszczerbionego grzbietu, bo piętrzy się uskokami nieco mniej ostro w górę. Jak po stopniach ze skałki na skałkę przeskakujemy trzykrotnie, po czym gzymsikiem po lewej wracamy na ścianę, a potem wspinamy się kilkanaście metrów wyżej wzdłuż wiszącej stalowej linki ferraty. Kilka klamer, parę szpilek, i z podpórką nad dłoniach znów wchodzimy na poziomy fragment grzbietu. To można znów przysiąść.

Kolejna ścianka.

Szczelina przed ścianką.

Żeby wejść na ściankę, trzeba nieco odchylić się do tyłu.

Tak to wygląda z góry, ze skały Mönchskanzel.

Ścianka prawie pokonana.

Ponad ścianką i znów na grzbiecie (tutaj można spokojnie delektować się widokami).

Panorama na Oybin.

Z lewej widać Hochwald, w dali nieco po prawej Lausche.

Spójrzmy z góry, ile zostało nam drogi do końca via ferraty.

Dalej na alpejskim grzbiecie jest skałka, jakby szersza od krawędzi grzbietu. Obchodzimy ją wpierw dołem od lewej korzystając ze zwężającego się gzymsu, a potem nie więcej niż 4 metry w górę po nieco gładszej skale, ale jest w niej jedna klamra i jedna szpilka. Okazuje się, że na tej skale jest metalowy pojemnik przymocowany do metalowego pręta wkutego w wierzchowinę skały. W pojemniku zaś schowana jest książka wpisów wejść i ołówki. Wpisujemy się kolejno. Podobna metalowa puszka znajduje się na następnej skale pod okapem, ale tamta jest zamknięta na kłódkę - to skarbonka na datki dla utrzymania via ferraty, ale jeszcze nie jest to koniec via ferraty.

Do kolejnej grzbietowej skały przechodzimy przeskakując dwie nieduże szczerbiny. Skała ta jest lekko przewieszona od naszej strony, lecz wystarczy jedno dynamiczne podciągnięcie się i już jesteśmy na niej. Dalej to już łatwizna, czego jednak nie można zbagatelizować. Podatna na erozję piaskowcowa skała jest tutaj bardzo bogato rzeźbiona przez naturę. Nie wchodzimy już na pionową boczną ścianę skalnego żebra.

Teraz trzeba ominąć głaz.

Przechodzimy poziomo na koniec zwężającego się grzymsu.

Tak wygląda gzyms z bliska.

I do góry.

A na górze dokonujemy wpis do księgi wejść.

Książka wejść na Alpine Ridge.

Po wpisaniu się ruszamy dalej, bo to nie koniec via ferraty.

Końcowa droga jednak nie jest już bardzo eksponowana.

Alpine Riodge z punktu widokowego na Mönchskanzel.

Tutaj kończy sie Alpine Ridge.

Widoki są stąd niesamowicie cudowne. Niemieckie Sudety urzekają zarówno z dołu, jak i tutaj widziane z góry. Na zachodzie widzimy powulkaniczny Hochwald (749 m n.p.m.), silnie zalesione wzniesienie, ale z jakże atrakcyjnymi punktami widokowymi w postaci tarasu widokowego i wieży na niższym wierzchołku. Od tego szczytu zaczęliśmy dzisiejszą eskapadę, a skończymy ją na skałach wznoszących się nad Oybin, które widzimy teraz najwspanialej.

O godzinie trzynastej osiągamy kulminację via ferraty. Było to bardzo spokojne przejście z licznymi postojami. Według opisów przejście via ferraty Alpine Ridge zajmuje 30 minut, ale przecież nie tylko o to tu chodzi, aby ją tylko przejść. Alpine Ridge choć jest krótka, dostarcza zarówno silnych emocji, jak też wielu wrażeń estetycznych.

Oybin widziany z Mönchskanzel. Z prawej na czubku widoczna jest skała zwana Gołąbkiem.

Gołąbek.

Odpoczywamy w skalnym korytarzu skalnego miasta, przez które przebiega ogólnodostępny szlak turystyczny Große Felsengasse. W cieniu skał i lasu nawet nie zauważamy, jak niebo zasłaniają deszczowe chmury. Z dali słuchać wyładowania atmosferyczne. Możliwe, że burza zbliża się do nas. Przerywamy sielankę i pośpiesznym krokiem kierujemy się na północny wschód. Mijamy baszty skalnego miasta.

Za formacją skalną Scharfenstein, skręcamy za niebieskim szlakiem w lewo. Schodzimy do Kurortu Oybin. O godzinie 13.30 idziemy już jego uliczkami kierując się do skały, którą dotąd widzieliśmy z daleka, ze szczytów Hochwalda, czy ze skał Alpine Ridge. Teraz to potężne skalne wzniesienia mamy na wyciągnięcie ręki.

Große Felsengasse
Große Felsengasse.

Große Felsengasse
Punkt widokowy przy Große Felsengasse.

Große Felsengasse
Skalne baszty.

Große Felsengasse
Skalne baszty.

Große Felsengasse
Widok na Oybin.

Droga zejściowa do Oybin.

Alpine Ridge to ferrata wymagająca ciągłego skupienia. Cały jej przebieg jest eksponowany. Niekiedy trudno znaleźć oparcie w skałach, szczególnie dotyczy to osób mniej doświadczonych w tego typu przejściach. Skala trudności Alpine Ridge sięga poziomu C/D, a więc nie można jej zaliczyć do łatwych. Jednak ze względu na niedużą długość tej via ferraty, po jej pokonaniu można odczuć pewien niedostyt, że tak szybko skończyła się ta przygoda.


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas