Nasilająca się czerwień na horyzoncie rozwiewa wolno mrok. Po drugiej stronie doliny Wisły, zza grzbietu gór wolno wypływa błękit nieba. Nasz przytulny pokoik na Soszowie wypełnia się pobudzającym brzaskiem, ale cieplutka podusia i kołderka wyhamowują jeszcze przez kilka minut chęć opuszczenia łóżeczka. Jeszcze chwilkę poleżmy.
środa, 23 stycznia 2013
Soszowanie na Soszowie (Soszów SKI)
Niedaleko centrum Wisły, ponad doliną Jawornika, wznosi się Soszów Wielki (czes. Velký Šošov) na wysokość blisko 886 m n.p.m. Jego północno-wschodnie zbocza pokrywa kompleks tras narciarskich stacji narciarskiej „Soszów”. Jest to jedna z popularniejszych stacji na Śląsku, mniej znana Małopolanom, jak twierdzą miejscowi, a częściej nawiedzana przez Warszawiaków, po Ślązakach rzecz jasna. Wokół stacji funkcjonuje dość dobra infrastruktura. Mamy tu serwis narciarski i wypożyczalnię sprzętu, działa tu także szkoła narciarska i przedszkole narciarskie. Zaś przy trasach istnieje bogate zaplecze gastronomiczne i noclegowe.
wtorek, 22 stycznia 2013
Retrospektywna przechadzka przez Wisłę
Beskid Śląski, Cieślar, Muzeum Beskidzkie, Soszów Wielki, Stożek Mały, Stożek Wielki, Wisła
6 komentarzy
Cudownie było obudzić się w górach, spojrzeć o poranku przez okno schroniska na czarowną zimę. Na zewnątrz prószy delikatnie śnieżek ubierając świat na biało. Przed przyjazdem nie myśleliśmy, że będzie tu tak cudownie. Zamieszkaliśmy w klimatycznym schronisku pod szczytem Soszowa Wielkiego (czes. Velký Šošov), sięgającego 886 m n.p.m. Przechodzi przez niego granica polsko-czeska, nasze schronisko stoi kilka metrów od niej. Wychodzimy ze schroniska i po kilku krokach jesteśmy już na terenie Czeskiej Republiki. Dwa kroki wstecz i jesteśmy z powrotem w Polsce.
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Wokół Trójstyku
21 grudnia 2007 roku trzy graniczące ze sobą państwa - Polska, Czechy i Słowacja weszły do strefy Schengen. Fakt ten był impulsem do urzeczywistnienia turystycznych wizji zbliżenia pięknych terenów górskich położonych w tych trzech państwach. Pomysł taki zrodził się już dużo wcześniej wśród bratnich organizacji turystycznych ze Słowacji - RR KST Čadca, Czech - KČT Třinec i PTTS-Beskid Śląski, Polski - PTTK oddział w Żywcu i PTTK oddział w Wiśle. Współpraca wymienionych organizacji turystycznych zaowocowała ciekawym projektem o nazwie „Międzynarodowa Odznaka Turystyczna BESK(i)DY”, promującym turystykę na górskich terenach wokół Trójstyku trzech państw, znajdującym się pomiędzy wsiami Jaworzynka, Čierne i Hrčava.
Z Wisły na Soszów
Wisła, Zameczek Myśliwski Habsburgów (430 m n.p.m.) Wisła Jawornik
Czupel (591 m n.p.m.)
Schronisko na Soszowie (792 m n.p.m.)
OPIS:
Rozpoczynamy dzisiaj zimowe spotkanie z górskim miasteczkiem Wisła, położonym malowniczo w dolinie pośród gór Beskidu Śląskiego. Nasz pobyt rozpoczynamy obok przepięknego drewnianego budynku Zameczku Myśliwskiego Habsburgów. Niegdyś stał on na Polanie Przysłop, na stokach Baraniej Góry opadających ku Dolinie Czarnej Wisełki. Wybudowany w 1898 roku pełnił funkcję domku myśliwskiego arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Potem od 1925 roku mieściło się w nim schronisko PTT, a następnie PTTK. Nasilający się ruchu turystyczny sprawił, że w latach 1973-1979 na Polanie Przysłop wybudowano duże murowane schronisko. Stary budynek schroniska stał tutaj jeszcze kilkanaście lat, aż w 1985 roku rozebrano go i przeniesiono do centrum Wisły. Mieści się w nim teraz siedziba wiślańskiego oddziału PTTK. Zaś na Polanie Przysłop pozostały jeszcze dwa obiekty pamiętające czasy Fryderyka Habsburga - drewniany budynek dawnej gajowni Habsburgów z II połowy XIX wieku, w którym mieści się obecnie „Izba Leśna”, a także drewniany budynek gospodarczy starego schroniska mieszczący obecnie Baraniogórski Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej.
Zameczek Myśliwski Habsburgów w Wiśle. |
Nie przypadkiem znaleźliśmy się akurat w tym miejscu. Nie pierwszy raz gościmy w tych malowniczych stronach, ale dzisiejsza wizyta ma dla nas szczególne znaczenie i planowaliśmy ją od czasu, gdy zdobyliśmy ostatni punkt przedsięwzięcia pn. „Międzynarodowa Odznaka Turystyczna BESK(i)DY”. No było to już dość dawno, bo pod koniec maja ubiegłego roku (jak ten czas leci). Wówczas zdecydowaliśmy, że finał wędrówek nastąpi w mieście jednego ze współorganizatorów „Międzynarodowej Odznaki Turystycznej BESK(i)DY”. W ten sposób znaleźliśmy się w Wiśle niedaleko do punktu, w którym łączą się granice państw, w których sobie niedawno wędrowaliśmy. Niebawem ponownie do nich wyruszymy, bo tak się składa, że projekt „BESK(i)DY” doczekał się nowej edycji. Od 1 stycznia 2013 roku mamy do zdobycia nowe punkty i nowe odznaki. Finalizując w Wiśle pierwszą edycję MTO BESK(i)DY, rozpoczynamy jednocześnie nową edycję MTO BESK(i)DY II, inaugurując ją w Zameczku Habsburgów. To tak jakbyśmy naszej włóczęgi nie przerywali, a jedynie rozpoczynali nowy jej etap.
Do Wisły i jej mieszkańców jeszcze wrócimy. Tymczasem śnieżek prószy i pobliskie stoki narciarskie Soszowa na nas czekają. Poniżej szczytu Soszowa Wielkiego na wysokości 792 m m n.p.m. mamy schronisko, w którym zatrzymamy się na nocleg. Poprowadzi nas tam niebieski szlak, który rozpoczyna się w centrum Wisły położonym na wysokości 430 m n.p.m.
Niebieski szlak ma początek nieopodal Zameczku Myśliwskiego Habsburgów, przy dworcu PKP Wisła Uzdrowisko. Biegnie ulicą Lipową mijając Zameczek Myśliwski Habsburgów, a potem dworzec PKS i kościół katolicki Wniebowzięcia NMP. Następnie przechodzimy pod wiaduktem kolejowym i dalej wędrujemy ścieżką wzdłuż brzegu Wisły.
Przed wiaduktem kolejowym. |
Wzdłuż brzegu Wisły. |
Po kilkunastu minutach docieramy do mostu nad Wisłą. Skręcamy w lewo na ulicę Jawornik, oddalając się od Wisły. Wchodzimy w dolinę potoku Jawornik. Idziemy chwilę wzdłuż drogi mijając zabudowania. W głębi doliny znajduje się centrum osiedla o nazwie takiej samej jak nazwa potoku wzdłuż którego maszerujemy.
Most nad potokiem Jawornik. |
Wkrótce osiągamy przystanek PKS Wisła Jawornik. Tu początek ma czarny szlak dojściowy na Przełęcz Beskidek. Chwilkę idzie on wspólnie z naszym niebieskim, za niedługo jednak czarny odbija w prawo, a nasz niebieski skręca w lewo wspinając się drogą na szczyt wzniesienia Czupel o wysokości 591 m n.p.m. Robi się górsko i widokowo, bo wzniesienie to jest bezleśne. Nie są to jednak dziś dalekosiężne widoki bo panuje zimowa mgła. Wierzchołek wzniesienia nie ma wyrazistej kulminacji.
Podejście na Czupel (591 m n.p.m.). |
Czupel. |
Wkrótce mijamy pierwsze wyciągi narciarskie. Szlak prowadzi wygodną, szeroką drogą. Sypie trochę mokry śnieg, ale klimaty w które wstępujemy są bardzo zimowe. Chciałoby się być już na górze, już teraz, założyć narty i sunąć w dół z innymi narciarzami. Drogę przez chwilę otacza rzadki młodnik, ale wkrótce pojawiają się w przy niej starsze drzewa. Za niedługo przecinamy drogę do „Lepiarzówki” i mijamy kilka domów. Szlak podrywa się bardziej w górę wgłębiając w starszy las.
Przy szlaku. |
Jeszcze kilkanaście minut marszu i musimy przeciąć nartostradę. Musimy to zrobić ostrożnie i szybko. Na szczęście nie ma na niej wielu narciarzy. Plecak pełen bagażu zaczyna już cisnąć w ramiona. Po przecięciu nartostrady wchodzimy do lasu. Szlak prowadzi nas wciąż po szerokiej wyratrakowanej drodze. Do naszego schroniska już niedaleko, ale warunki zimowe wydłużają czas wędrówki. Z Wisły wyruszyliśmy o 9.30, a pod Schroniskiem „Soszów” jesteśmy dopiero o 12.20. Nigdzie jednak nam się nie spieszy. Teraz robimy krótki odpoczynek, posiłek i niebawem udamy się na stoki narciarskie.
Schronisko „Soszów” (792 m n.p.m.). |
środa, 16 stycznia 2013
Podróże to prawdziwy lajfstajl
W tym roku w konkursie Blog Roku 2012 zabrakło kategorii „Podróże i szeroki świat”. Bardzo zdziwiliśmy się tym faktem, ale pomyśleliśmy: może to i lepiej dla nas, bo uchroni nas to od konkursowego szaleństwa. Nie ma naszej kategorii, nie ma nas w konkursie. Niedługo potem dotarła do nas wiadomość: dochód z konkursu wesprze misję Fundacji Marka Kamińskiego, a to przekłada się na bezcenną pomoc chorym dzieciom i młodzieży w pokonywaniu barier i realizacji ich marzeń. Czy mielibyśmy nie pośredniczyć w tej szlachetnej idei? Raczej nie.
W tym roku do kwestii konkursowych podchodzimy zatem bardzo chłodno, ale z nadzieją, że dostaniemy choć parę głosów, a nie będzie to łatwe w gąszczu konkurencyjnych blogowych rozmaitości. Długo zastanawialiśmy się do jakiej z dostępnych kategorii konkursowych nam najbliżej, bo czymże jest nasz blog i opisywane w nim wędrówki? Po części to nasz sposób na życie, efekt poszukiwań piękna świata, ocenianego własną skalą wartości, nasze postrzeganie harmonii natury i jej relacji z człowiekiem. To filozoficzne zabarwienie tego co robimy. Można jednak na to spojrzeć dużo prościej, bo przecież blog „Zanim znów wyruszysz w góry” odzwierciedla nasze najzwyczajniejsze pasje i zainteresowania. Tu padł nasz wybór, bo ta kategoria bardziej kojarzy nam się z zasadniczymi walorami podróżowania, czy wędrowania - chęcią poznawania świata połączoną z aktywnym wypoczynkiem.
Wybraliśmy wariant zdaje się trudniejszy pod względem eliminacji konkursowych, ale przecież to nie konkurs zmotywował nas do ponownego wystartowania w nim. Jest tu też wiele wspaniałych blogów podróżniczych, z którymi chętnie porywalizujemy, ale niestety wiele z nich trafiło do innych kategorii konkursowych z braku tej jednej właściwej. Z tego samego względu cała masa wartościowych blogów podróżniczych zrezygnowała z udziału w konkursie. Czy o to chodziło Onet-owski Blogu Roku? Sami czujemy się bardzo dziwnie pośród plejady blogów zaskakująco odmiennych i niepodobnych, choć ogromnie ciekawych. Kategoria „Pasje i zainteresowania” to istna encyklopedia zainteresowań człowieka. Wraz z nami w kategorii tej znajdują się blogi o astronomii, fotografii, giełdzie, grach komputerowych, historii, katolicyzmie, kosmetologii, kulinariach, kulturach, lataniu, malarstwie, miejscach, modzie, motoryzacji, muzyce, origami, psychologii, rękodzielnictwie, samorozwoju, seksuologii, sporcie, stylizacji, tarocie, technice, wampirach, zabawkach, zwierzętach, żeglarstwie i jeszcze ho, ho, ho, wiele, wiele innych. Niektórym będzie bardzo trudno się przebić, bo każda blogowa tematyka ma swoją specyficzną publiczność, bardziej lub mniej liczną, a to z pewnością będzie miało znaczenie w plebiscycie dając większe lub mniejsze szanse. W podobnej sytuacji znalazły się również blogi podróżnicze, startujące w ramach kategorii „Lifestyle”. Jednak wszystkim życzymy finału, choć oczywiście troszeczkę bardziej blogom bliższym nam tematycznie. Chyba to rozumiecie. Życzymy wszystkim powodzenia, ale ostatecznie niech zwyciężą Ci, którzy dzięki nam zyskają najwięcej – niepełnosprawne dzieci i młodzież zmagające się z barierami postawionym przez życie lub los.
post scriptum
Uważamy, że likwidacja przez Onet.pl kategorii „Podróże i szeroki świat” w plebiscycie Blog Roku 2012 zabiera nam szansę na rzetelną ocenę, dlatego przyłączamy się do akcji organizowanej przez Polskie Blogi Podróżnicze – „Podróże to prawdziwy lajfstajl”.
Czy też uważacie, że podróże to prawdziwy lajfstajl, prawdziwy styl życia?
W tym roku do kwestii konkursowych podchodzimy zatem bardzo chłodno, ale z nadzieją, że dostaniemy choć parę głosów, a nie będzie to łatwe w gąszczu konkurencyjnych blogowych rozmaitości. Długo zastanawialiśmy się do jakiej z dostępnych kategorii konkursowych nam najbliżej, bo czymże jest nasz blog i opisywane w nim wędrówki? Po części to nasz sposób na życie, efekt poszukiwań piękna świata, ocenianego własną skalą wartości, nasze postrzeganie harmonii natury i jej relacji z człowiekiem. To filozoficzne zabarwienie tego co robimy. Można jednak na to spojrzeć dużo prościej, bo przecież blog „Zanim znów wyruszysz w góry” odzwierciedla nasze najzwyczajniejsze pasje i zainteresowania. Tu padł nasz wybór, bo ta kategoria bardziej kojarzy nam się z zasadniczymi walorami podróżowania, czy wędrowania - chęcią poznawania świata połączoną z aktywnym wypoczynkiem.
Wybraliśmy wariant zdaje się trudniejszy pod względem eliminacji konkursowych, ale przecież to nie konkurs zmotywował nas do ponownego wystartowania w nim. Jest tu też wiele wspaniałych blogów podróżniczych, z którymi chętnie porywalizujemy, ale niestety wiele z nich trafiło do innych kategorii konkursowych z braku tej jednej właściwej. Z tego samego względu cała masa wartościowych blogów podróżniczych zrezygnowała z udziału w konkursie. Czy o to chodziło Onet-owski Blogu Roku? Sami czujemy się bardzo dziwnie pośród plejady blogów zaskakująco odmiennych i niepodobnych, choć ogromnie ciekawych. Kategoria „Pasje i zainteresowania” to istna encyklopedia zainteresowań człowieka. Wraz z nami w kategorii tej znajdują się blogi o astronomii, fotografii, giełdzie, grach komputerowych, historii, katolicyzmie, kosmetologii, kulinariach, kulturach, lataniu, malarstwie, miejscach, modzie, motoryzacji, muzyce, origami, psychologii, rękodzielnictwie, samorozwoju, seksuologii, sporcie, stylizacji, tarocie, technice, wampirach, zabawkach, zwierzętach, żeglarstwie i jeszcze ho, ho, ho, wiele, wiele innych. Niektórym będzie bardzo trudno się przebić, bo każda blogowa tematyka ma swoją specyficzną publiczność, bardziej lub mniej liczną, a to z pewnością będzie miało znaczenie w plebiscycie dając większe lub mniejsze szanse. W podobnej sytuacji znalazły się również blogi podróżnicze, startujące w ramach kategorii „Lifestyle”. Jednak wszystkim życzymy finału, choć oczywiście troszeczkę bardziej blogom bliższym nam tematycznie. Chyba to rozumiecie. Życzymy wszystkim powodzenia, ale ostatecznie niech zwyciężą Ci, którzy dzięki nam zyskają najwięcej – niepełnosprawne dzieci i młodzież zmagające się z barierami postawionym przez życie lub los.
Uważamy, że likwidacja przez Onet.pl kategorii „Podróże i szeroki świat” w plebiscycie Blog Roku 2012 zabiera nam szansę na rzetelną ocenę, dlatego przyłączamy się do akcji organizowanej przez Polskie Blogi Podróżnicze – „Podróże to prawdziwy lajfstajl”.
Czy też uważacie, że podróże to prawdziwy lajfstajl, prawdziwy styl życia?
Dorota i Marek Szala
niedziela, 6 stycznia 2013
Niepełnosprawność i góry
Sprawić to może przypadek, chwila nieuwagi, czy po prostu los życia, by na drodze człowieka pojawiła się bariera. Obserwując życie dokoła można powiedzieć, że przytrafić się to może każdemu bez wyjątku, zarówno Tobie, jak i mnie. Nie jeden raz spotykaliśmy się z ludźmi, którym los przewrócił świat do góry nogami i nakazał uczyć się go od nowa. Trudno się pogodzić z takim losem, szczególnie tym, dla których aktywność fizyczna była sensem istnienia. Wydaje się, że wtedy wszystko legło w gruzach - każdy ma tego świadomość, a jeśli nie, wystarczy sobie wyobrazić co by było, gdybym nie miał nogi lub nóg, ręki lub rąk, albo nie mógł widzieć lub słyszeć. Wystarczy odnieść taką niepełnosprawność do rzeczy wydawać by się mogło najprostszych, codziennych. Nawet twardym z natury ludziom gór, sama myśl „co by było gdyby” jest trudna do ogarnięcia, a przecież nikomu nie są obce spotkania z ludźmi, którzy nieoczekiwanie musieli sprostać wyzwaniom jakie stawia niepełnosprawność.
Nie chodzi tu też o wpływanie na emocje ludzkie, gdyż niepełnoprawność nie potrzebuje współczucia, a jedynie zrozumienia i pomocy ze strony innych ludzi oraz integracji z całym społeczeństwem. Wiemy oczywiście, że najczęściej nie da się już w pełni powrócić do tego co było przedtem. Mają tego świadomość również niepełnosprawni. Często jednak życie nie zamyka się przed nimi i wciąż daje szansę, by wspiąć się jak dawniej, choć już nie tak wysoko. Stawia nowe wyzwania i nowy Everest, choć nierzadko o wiele trudniejszy do zdobycia. Od czego jednak są współtowarzysze na szlaku, którzy tak jak zwykle nie opuszczą w potrzebie, pomogą kiedy trzeba. Głównie są to pełnosprawni, którym łatwiej podać pomocną dłoń i ułatwić niepełnosprawnym realizację bardziej śmiałych i odważnych marzeń.
W górach można znaleźć szlaki o skali trudności umożliwiającej poruszanie się osób z określonym stopniem niepełnosprawności. Niektóre z nich nie stanowią żadnego problemu w samodzielnym poruszaniu się wózkiem inwalidzkim, a na pewno można znaleźć również i takie, gdzie wystarczy niewielka pomoc by pokonać duży kamień na drodze lub nierówność, by znalazły się w zasięgu niepełnosprawnych. Niemal stworzone dla górskiej turystyki na wózku inwalidzkim są niektóre doliny tatrzańskie. Po polskiej stronie mamy Drogę Oswalda Balzera wiodącą w głąb Doliny Rybiego Potoku aż do Morskiego Oka, przepiękną Dolinę Kościeliską, czy też Dolinę Chochołowską słynącą z wiosennych krokusów. Po stronie słowackiej bez problemów można skorzystać z dróg rowerowych np. nad Popradzkie Pleso, czy też bardziej forsowniejszych na Hrebienok lub nad Wielicki Staw. Z pewnością znaleźć można wiele innych propozycji, nie tylko w Tatrach, ale też innych pasmach górskich. Dla tych, którzy nie są przywiązani do wózka inwalidzkiego możliwości propozycji górskich są jeszcze szersze. Jeśli znacie takie i macie chęć się nimi podzielić - napiszcie o nich w komentarzach.
Nie zapominajmy też, że z górami ściśle związane są tereny pogórza i zagórza, które z racji swojej większej łagodności są znacznie bardziej dostępniejsze, dają także wiele przyjemności i satysfakcji z wędrówki oraz równie bliski kontakt z naturą.
fot. Integracyjne Koło PTTK „Matragona” |
I na zakończenie tej krótkiej noty wspomnieć trzeba o powstających inicjatywach wspierających turystykę aktywną wśród niepełnosprawnych. Bynajmniej nie stawiają sobie one za cel prostowanie i wygładzanie wszystkich szlaków w górach i dolinach, bo i z pewnością nie życzyliby sobie tego sami niepełnosprawni, aby niszczyć naturalność ukształtowaną przez przyrodę. Zasadniczą ich ideą jest integracja środowisk osób niepełnosprawnych i pełnosprawnych. Idąc w tym kierunku realizują one pomysły związane z minimalizowaniem poczucia niepełnosprawności, organizując imprezy turystyczne dostosowane do rodzaju dysfunkcji danej grupy osób niepełnosprawnych, włącznie z kwalifikowaną turystyką górską. Zmagania na trasie, trudy wędrówki i satysfakcja to coś co z pewnością pomaga przezwyciężyć bariery, które przed niepełnosprawnymi postawiło życie. Wielu zna tego typu inicjatywy pod różnymi nazwami jak np. ”Niepełnosprawni w górach”, „Niepełnosprawni pełnowartościowi”, „Razem na szczyty”, „Turystyka dla wszystkich”. Góry zdobywać można nawet z niepełnosprawnym dzieckiem. Jak to zrobić pokazują sami rodzice, a przykładem tego może być rodzinna wyprawa do Zakopanego z Kajetanem, który od drugiego roku życia jest w stanie śpiączki. To był kolejny etap drogi do jego przebudzenia o czym piszą na swoim blogu „To nie jest zwykły sen - to droga do przebudzenia”.
fot. Integracyjne Koło PTTK „Matragona” |
Zaś z najbliższego nam podwórka dumni jesteśmy z inicjatywy znanej pod nieco tajemniczą nazwą „Matragona”. Jest to nazwa Integracyjnego Koła PTTK przy Hutniczo-Miejskim Oddziale PTTK w Krakowie. Na koniec 2012 roku Koło to liczyło 40 członków, w tym 20 osób niepełnosprawnych. Integracyjne Koło PTTK „Matragona” organizuje dla chętnych nie tylko wycieczki górskie. W 2006 roku Koło to zapoczątkowało inicjatywę pod nazwą „Spotkania…”. Dziś mija już siódmy rok od powstania tej inicjatywy, które wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem i nie słabnącą popularnością wśród dzieci i osób niepełnosprawnych, do których jest ona kierowania. Świadczy to przede wszystkim o dwóch rzeczach: profesjonalnym podejściu do tej problematyki, ale też o oczekiwaniach społecznych.
wtorek, 1 stycznia 2013
Strefa marzeń wygórowanych II
Aconcagua, Carstensz Pyramid, Denali, Elbrus, Góra Kościuszki, Kilimandżaro, Masyw Vinsona, McKinley, Mont Blanc, Mount Everest, Mount Kosciuszko, Piramida Carstensza, Puncak Jaya, Vinson Massif
2 komentarze
„Marzysz o rzeczach wielkich, to ci przynajmniej pozwoli zrobić kilka małych”
~ Renard Jules
~ Renard Jules
Zdobycie Wielkiej Korony Świata, zwanej też Koroną Himalajów i Karakorum to przedsięwzięcie o ogromnej skali trudności, a dla większości ziemskich śmiertelników nieosiągalne z różnorakich przyczyn. W strefie marzeń wygórowanych udało się nam zdobyć wszystkie ośmiotysięczniki. Zrozumieliśmy wówczas, że jest to zupełnie inna kategoria gór, niż te z którymi na co dzień obcujemy. Doznania estetyczne, emocje i satysfakcja, jakich dostarczają muszą być w ich przypadku mierzone inną skalą, podobnie jak wysiłek, jaki trzeba ponieść by stanąć na najwyższym punkcie. Najlepiej o tym wiedzą Ci wielcy, co tam byli.
czwartek, 20 grudnia 2012
Na nartach nad morzem mgieł
Wyglądamy przez okno, potem wpatrujemy się w szklany ekran, gdzie właśnie prezentowana jest prognoza pogody na najbliższe dni. Już się do tego przyzwyczailiśmy, ale wspomnienia grudniowego czasu sprzed lat przynoszą pytanie: czyżby święta znów bez śniegu? Trochę białego puchu przydałoby się na ten wspaniały czas. Dobrze, że świąteczny klimat tworzymy sami w gronie rodziny, bliskich i przyjaciół, a ewentualny śnieg jest tylko dodatkiem.
sobota, 15 grudnia 2012
Najtrudniejsze trasy narciarskie w Polsce
Bieńkula, Golgota, Harenda, Jaworki, Jaworzyna Krynicka, Jeleniewo, Jurgów, Karpacz, Kasprowy Wierch, Laskowa, Liczyrzepa, Maciejowa, Nosal, Pilsko, Sienna, Skrzyczne, Szczyrk, Szklarska Poręba, Szrenica, Wisła
12 komentarzy
Prawdziwi sympatycy gór nie rozstają się z nimi nawet zimą. Sezon górski dla nich trwa, a zmienia się jedynie ubiór i wyposażenie. Z szafy wyciągamy rakiety, raki, a także czekan, jeśli jest taka potrzeba. Góry zimą otwierają też inne możliwości aktywności - narty. Ich wielbiciele czekają kilka miesięcy by je znów założyć i poszusować po górskich stokach. Wówczas to dwie pasje, gór i nart integrują się wzajemnie i gdy tylko pierwszy śnieg poprószy już wertujemy serwisy narciarskie w poszukiwaniu miejsc, do których wybierzemy się niebawem. W naszym zainteresowaniu są oczywiście miejsca sprawdzone, do których przekonaliśmy się podczas wcześniejszych pobytów, ale też z ogromnym zainteresowaniem przyglądamy się innym kurortom narciarskim, w których jeszcze nie byliśmy. Zresztą podobnie jak podczas planowania górskich wędrówek pieszych - dążymy sympatią stare, sprawdzone trasy, ale też poszukujemy szlaków, po których jeszcze nie dreptaliśmy. Jest to najzwyczajniejsza, ludzka chęć poznania nowego.
czwartek, 6 grudnia 2012
Pierwszy tatrzański szlak
Człowiek poszukując dogodnych warunków dla swojego bytowania wędrował po świecie od zarania swoich dziejów. Nawet wtedy gdy począł prowadzić bardziej osiadły tryb życia wciąż musiał wędrować by polować lub wypasać stada. Ostatnią spektakularną wędrówką człowieka była migracja ludu wołoskiego. Jednak w pewnym momencie człowiek zaczął też wędrować dla własnej przyjemności, skupiając się na wartościach poznawczych względem otaczającego świata. Kiedy to nastąpiło - trudno powiedzieć, lecz bez wątpienia ktoś dał takim wędrówkom początek. Człowiek rozpoczął wędrować w zupełne nowym celu niż kiedykolwiek wcześniej, nie z musu, lecz dla własnej przyjemności, co dziś sklasyfikowalibyśmy jako turystykę pieszą.
piątek, 30 listopada 2012
Podróżnicze hardkory
Gratulujemy zwycięzcom plebiscytu „Podróżnicze hardkory” oraz życzymy im wielu kolejnych wspaniałych podróży, które przyniosą mnóstwo niezapomnianych wrażeń. Cieszymy się, że sami mogliśmy uczestniczyć w tym konkursie. Jesteśmy w tym względzie wdzięczni portalowi Etraveler.pl za zaproszenie, dzięki któremu mieliśmy szansę zaprezentowania się w gronie innych pasjonatów podróżowania i wędrowania. Było to ciekawe doświadczenie, bo choć wszystkich uczestników plebiscytu łączyła ta sama pasja poznawania, to oddawanie się jej przybierało przeróżne formy, co odzwierciedlały kategorie konkursowe. Był to wspaniały mariaż hardkorowych podróży.
czwartek, 22 listopada 2012
Liebster Blog Award
Dziękujemy abigail prowadzącej blog „Całe moje życie w górach”
za wyróżnienie „Liebster Blog”.
Czujemy się ogromnie tym zaszczyceni. Dziękujemy!
wtorek, 20 listopada 2012
Zima jednym kojarzy się z aromatem cynamonu i grzanego wina, innym z ciepłymi skarpetami. Są jednak też tacy, którzy okres zimowy pragną spędzić w sposób aktywny i planują naukę jazdy na nartach lub snowboardzie. Gdzie zatem się udać, aby nasz debiut w dziedzinie sportów zimowych był udany?
Dwa odkrycia, dwa kontynenty
Kolebką nart jest Europa, a za ich wynalazców uznaje się mieszkańców Półwyspu Skandynawskiego. Zdumiewający jest fakt, że miało to miejsce prawie 2 tysiące lat p.n.e. Snowboard nie ma tak długiej historii, pierwsze wzmianki na jego temat sięgają początku XX wieku. Snowboard został wynaleziony w Stanach Zjednoczonych i to właśnie tam w 1981 roku odbył się pierwszy na świecie konkurs dla snowboardzistów. Współcześnie, pomimo upływu lat, obie te dyscypliny cieszą się dużą popularnością zarówno w Europie, jak i Ameryce Północnej.
Zima w Polsce
– Dla nowicjuszy zimowych szaleństw najlepsze do nauki i szlifowania umiejętności są stoki płaskie o małym nachyleniu – mówi instruktor narciarstwa i snowboardu, obiecujący snowboardzista Andrzej Gwiżdż. – Z reguły przy większości dużych stoków narciarskich znajdują się ośle łączki – mniejsze stoki, specjalnie dostosowane do nauki. Nie warto porywać się na wielką górę, ponieważ to może nas tylko zrazić. Nie zapominajmy, że warto mierzyć siły na zamiary. Z zagranicznych stoków polecam Livigno, a z naszych polskich stok w Witowie.
Sporty zimowe - przewodnik dla początkujących
Kolebką nart jest Europa, a za ich wynalazców uznaje się mieszkańców Półwyspu Skandynawskiego. Zdumiewający jest fakt, że miało to miejsce prawie 2 tysiące lat p.n.e. Snowboard nie ma tak długiej historii, pierwsze wzmianki na jego temat sięgają początku XX wieku. Snowboard został wynaleziony w Stanach Zjednoczonych i to właśnie tam w 1981 roku odbył się pierwszy na świecie konkurs dla snowboardzistów. Współcześnie, pomimo upływu lat, obie te dyscypliny cieszą się dużą popularnością zarówno w Europie, jak i Ameryce Północnej.
Zima w Polsce
– Dla nowicjuszy zimowych szaleństw najlepsze do nauki i szlifowania umiejętności są stoki płaskie o małym nachyleniu – mówi instruktor narciarstwa i snowboardu, obiecujący snowboardzista Andrzej Gwiżdż. – Z reguły przy większości dużych stoków narciarskich znajdują się ośle łączki – mniejsze stoki, specjalnie dostosowane do nauki. Nie warto porywać się na wielką górę, ponieważ to może nas tylko zrazić. Nie zapominajmy, że warto mierzyć siły na zamiary. Z zagranicznych stoków polecam Livigno, a z naszych polskich stok w Witowie.
poniedziałek, 19 listopada 2012
Versatile Blogger Award
Z ogromną satysfakcją informujemy,
iż zostaliśmy wyróżnieni nominacją
„The Versartile Blogger Award”
„The Versartile Blogger Award”
przez Ageczkę prowadzącą bloga Kuchnia Zuzanki
SERDECZNIE DZIĘKUJEMY!
piątek, 16 listopada 2012
Zaproszenie do królewskiego zamku (4)
Prywatne Apartamenty Królewskie
Prywatne Apartamenty Królewskie znajdują się na pierwszym piętrze. Zajmowała je rodzina królewska, a także świta dworska i królewscy goście. Najpierw zwiedzamy apartamenty mieszkalne gości. Znajdują się w południowej części wschodniego skrzydła zamku. Wchodzimy do nich z klatki schodowej Poselskiej. Apartamenty gościnne posiadają renesansowe stropy modrzewiowe. Dwie sale posiadają również pierwotne malowane barwne fryzy ścienne. Połączone są gotycko-renesansowymi portalami. Wyposażenie ich wnętrz pochodzi z epoki renesansu. Mamy w nich też arrasy pejzażowo-zwierzęce i groteskowe, a w dwóch ostatnich salach obrazy włoskie z dawnej kolekcji Lanckorońskich. Na pomieszczenia gościnne składają cztery apartamenty mieszkalne, przy czym w ostatniej sali na końcu skrzydła urządzono sypialnię dla gości.
Zaproszenie do królewskiego zamku (3)
Skarbiec Koronny
W gotyckich pomieszczeniach z XIV wieku, na parterze w północno-wschodnim narożniku zamku znajduje się Skarbiec Koronny. Od XIV wieku były w nim przechowywane insygnia władzy królewskiej, takie jak korony, berła, miecz koronacyjny tzw. Szczerbiec, kosztowne miecze ceremonialne, słynne dwa miecze krzyżackie spod Grunwaldu, ewangeliarz, liczne naczynia złote i srebrne, klejnoty takie jak: pierścienie, naszyjniki, medaliony, łańcuchy, bransolety, wachlarze, kamienie szlachetne, sznury pereł, kosztowna wysadzana kamieniami broń, oporządzenie jeździeckie, przybory myśliwskie oraz wiele innych kosztowności. W Skarbcu Koronnym, obok majątku państwowego, przechowywany był również prywatny majątek władcy. Zasoby Skarbca Koronnego pomnażały dary dyplomatyczne i zapisy monarchów, a pustoszały głównie wtedy gdy trzeba było pokryć koszty działań wojennych.
Zaproszenie do królewskiego zamku (2)
Reprezentacyjne Komnaty Królewskie
Reprezentacyjne komnaty królewskie znajdują się na II piętrze. Wchodzimy do nich przez znajdujące się na parterze mieszkanie wielkorządcy wawelskiego. W XVI wieku większość pomieszczeń na parterze przeznaczona była dla celów administracyjnych. Zajęte były przez zarząd zamku i służbę dworską, a w niektórych mieściły się magazyny. Z mieszkania wielkorządcy wchodzimy na klatkę schodową Poselską, którą przenosimy się na II piętro.
Zaproszenie do królewskiego zamku (1)
Zanim ludzie zaczęli chadzać po Tatrach, najpierw na Wawelskim Wzgórzu powstał gród, który wkrótce stał się siedzibą królów, za panowania których dzikie Tatry przestały być ziemią niczyją, zaś osadnictwo dotarło na Podtatrze.
Ostatnio na Wzgórze Wawelskie przybyliśmy za świtą królewską, towarzysząc jej od bram średniowiecznego miasta aż na piękny arkadowy dziedziniec zamkowy na Wzgórzu Wawelskim. Wówczas to król, królowa i cała królewska rodzina udała się z tego miejsca do swoich prywatnych rezydencji, zaś towarzyszący im goście znikli w zamkowych apartamentach, my zaś pozostaliśmy na dziedzińcu oczarowani antyczną formą architektoniczną zabudowy wokół dziedzińca zamkowego. Otaczały nas wspaniałe krużganki podtrzymywane na kolumnach połączonych łukami, tworzące piękne arkady. Nieco inaczej prezentowały się krużganki na drugim piętrze, na którym kolumny są dwukrotnie wyższe i zakończone dzbankami podtrzymują bezpośrednio zadaszenie. Krużganki przylegające bezpośrednio do wewnętrznych ścian zamkowych stanowiły dogodną, a często najszybszą drogę komunikacyjną pomiędzy zamkowymi komnatami.
Ostatnio na Wzgórze Wawelskie przybyliśmy za świtą królewską, towarzysząc jej od bram średniowiecznego miasta aż na piękny arkadowy dziedziniec zamkowy na Wzgórzu Wawelskim. Wówczas to król, królowa i cała królewska rodzina udała się z tego miejsca do swoich prywatnych rezydencji, zaś towarzyszący im goście znikli w zamkowych apartamentach, my zaś pozostaliśmy na dziedzińcu oczarowani antyczną formą architektoniczną zabudowy wokół dziedzińca zamkowego. Otaczały nas wspaniałe krużganki podtrzymywane na kolumnach połączonych łukami, tworzące piękne arkady. Nieco inaczej prezentowały się krużganki na drugim piętrze, na którym kolumny są dwukrotnie wyższe i zakończone dzbankami podtrzymują bezpośrednio zadaszenie. Krużganki przylegające bezpośrednio do wewnętrznych ścian zamkowych stanowiły dogodną, a często najszybszą drogę komunikacyjną pomiędzy zamkowymi komnatami.
niedziela, 11 listopada 2012
100 000 odwiedzin!
W grudniu br. minie drugi rok istnienia bloga „Zanim znów wyruszysz w góry”. Z ogromną satysfakcją cofamy się do wspomnień jego początków. Wówczas powstał pierwszy, pamiętny post pt. „Jako róża jest najpiękniejszą i najwonniejszą z kwiatów”. Potem zaczęły pojawiać się następne, w tym odtwarzające wcześniejsze wycieczki. Od tego czasu blog znacznie się rozrósł, wzbogacił wieloma opisami oraz relacjami z wycieczek i wędrówek. Nie byłoby to możliwe bez czytelników, którzy są siłą i motorem motywującym do jego rozwijania. Dziękujemy wszystkim za odwiedziny, pozostawione komentarze i przesłane mail’e z uwagami. Mamy nadzieję, że będziecie w dalszym ciągu do nas zaglądać.
W dotychczasowym okresie rozwijania bloga nastąpił wyraźny wzrost zainteresowania jego treściami. W pierwszych miesiącach po jego uruchomieniu miesięczna liczba odwiedzin nie przekraczała 100. W ostatnim okresie miesięczna liczba odwiedzin przekraczać zaczęła 10 000. Ostatni miesiąc – październik był pod tym względem rekordowym, bo odnotowaliśmy 12 720 odwiedzin. To wspaniały prognostyk. Miejmy nadzieję, że ten progres utrzyma się w przyszłości. Będziemy nad tym stale pracować, dążąc ku doskonałości, tak aby treści bloga „Zanim znów wyruszysz w góry” były jak najbardziej przydatne i ciekawe.
Statystyka wejść w okresie XII 2010 - X 2012 |
sobota, 10 listopada 2012
Ciecień, Księża Góra, Grodzisko i szczyrzyccy Cystersi
Tego słonecznego dzionka nie mogliśmy się już doczekać. O tym, że pięknie ma być słyszeliśmy od tygodnia. I faktycznie słoneczko uśmiecha się do nas, choć poranek chłodny mamy, lecz cóż się dziwić - przecież to już listopad. W Tatry iść się nie da - toprowcy bezwzględnie odradzają to, ze względu na oblodzenie. Bardziej ambitne cele (dłuższe trasy) też nie wchodzą w rachubę, bo listopadowe dzionki są zbyt krótkie. Wybieramy Beskid Wyspowy i Pasmo Ciecienia. Punktem wyjścia będą Poznachowice Górne, położone u stóp nieznanej nam jeszcze góry Grodzisko.
sobota, 27 października 2012
TRASA:
GSB na raty, etap 17: Zdynia - Bartne
Bartne, Beskid Niski, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Krzywa, Popowe Wierchy, Wołowiec, Zdynia
3 komentarze
Zdynia-Ług Popowe Wierchy (684 m n.p.m.) Krzywa Wołowiec Bacówka PTTK w Bartnem (620 m n.p.m.)
sobota, 20 października 2012
TRASA:
GSB na raty, etap 16: Hańczowa - Zdynia
Beskid Niski, Główny Szlak Beskidzki, GSB, Hańczowa, Kozie Żebro, Regietów, Rotunda, Zdynia
2 komentarze
Hańczowa Kozie Żebro (847 m n.p.m.) Regietów Rotunda (771 m n.p.m.) Zdynia-Ług