Niedaleko centrum Wisły, ponad doliną Jawornika, wznosi się Soszów Wielki (czes.
Velký Šošov) na wysokość blisko 886 m n.p.m. Jego północno-wschodnie zbocza pokrywa kompleks tras narciarskich stacji narciarskiej „Soszów”. Jest to jedna z popularniejszych stacji na Śląsku, mniej znana Małopolanom, jak twierdzą miejscowi, a częściej nawiedzana przez Warszawiaków, po Ślązakach rzecz jasna. Wokół stacji funkcjonuje dość dobra infrastruktura. Mamy tu serwis narciarski i wypożyczalnię sprzętu, działa tu także szkoła narciarska i przedszkole narciarskie. Zaś przy trasach istnieje bogate zaplecze gastronomiczne i noclegowe.
MAPA TRAS:
Trasa
|
Stopień trudności
|
Długość
trasy
|
Różnica
poziomów
|
1
|
|
900 m
|
196 m
|
2
|
|
1990 m
|
276 m
|
3
|
|
1900 m
|
276 m
|
4
|
|
650 m
|
|
5
|
|
120 m
|
|
OPIS:
Większość miłośników narciarstwa przygodę z „Soszowem” zaczyna pod dolną stacją wyciągu krzesełkowego. Nie zawsze jednak tak jest. Czasami, tak jak w naszym przypadku spotkanie to rozpoczynamy przy górnej stacji wyciągu krzesełkowego, na Polanie Soszów, gdzie zagościliśmy w schronisku turystycznym na Soszowie Wielkim, położonym na wysokości 792 m n.p.m. Stąd rozpoczniemy pierwszy zjazd, a wyższe partie góry pozostawimy na później.
Trasa nr 1, czerwona
Za górną stacją wyciągu krzesełkowego rozpoczyna się czerwona trasa oznaczona numerem 1. Krótko biegnie pod linią krzesełek i szybko robi skręt w prawo, odjeżdżając spod krzesełek. Wraz z wejściem w ten zakręt zwiększa się nachylenie stoku, na którym szybko nabrać można prędkości, szczególnie na zewnętrznej, gdzie stromizna jest znacznie większa. Zaraz po wejściu w ten zakręt już trzeba myśleć o kolejnym w przeciwnym kierunku. Jest jednak w tym miejscu jeszcze inna możliwość, przydatna gdybyśmy chcieli zrezygnować z dalszej jazdy czerwoną trasą. Przed wejściem w drugi zakręt na wprost przed nami, tuż poniżej siatki zabezpieczającej trasę widać wąski, krótki przesmyk. Można przedostać się nim na niebieską trasę o numerze 2, znajdującą się za ową siatką.
|
Początek czerwonej trasy nr 1. |
|
Ruszamy na czerwoną trasę nr 1. |
|
Oddalamy się od wyciągu krzesełkowego. |
|
Przesmyk prowadzący na trasę nr 2. |
|
Miejsce za drugim zakrętem.
Za widoczną wyżej siatką zabezpieczającą biegnie trasa nr 2.
Jadąc wzdłuż tej siatki dotrzemy do przesmyku, którym można wjechać na trasę nr 2. |
Na „dwójkę” przyjdzie jeszcze pora później. Kontynuujemy zjazd „jedynką”, która za drugim zakrętem sunie w dół zbliżając się do linii wyciągu krzesełkowego. W międzyczasie mijamy półmetek czerwonej trasy. Docieramy w sąsiedztwo wyciągu krzesełkowego, ale nie wjeżdżamy pod niego, a łagodnym łukiem ustawiamy się do niego równolegle. Wtedy też na prawo pojawia się niebieska odnoga odchodząca od naszej trasy oznaczona numerem 5. Zaraz na jej początku, po jej prawej stronie mamy punkt gastronomiczny Bar u Moni. Ta niebieska „piątka” uchronić nas może przed najbardziej stromym fragmentem „jedynki”, jaki rozciąga się teraz przed nami.
|
My jedziemy dalej czerwoną „jedynką”, która zbliża się teraz do wyciągu krzesełkowego. |
|
Odcinek czerwonej „jedynki” tuż przed Barem u Moni i odnogą początkującą trasę nr 5. |
|
Tutaj widać odnogę odchodzącą w prawo od czerwonej trasy nr 1, oznaczoną numerem 5. |
Na końcowym, najbardziej stromym fragmencie „jedynka” robi się znacznie szersza, ale tuż przed końcem szybko zwęża i prostopadle łączy z inną trasą. Po jej osiągnięciu skręcamy w lewo, do rękawa dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Trzeba odpowiednio wcześniej wyhamować, by nie wpaść w kolizję z narciarzami nadjeżdżającymi z prawej. W ten sposób zaliczamy pierwszą trasę o długości 900 metrów i średnim nachyleniu 20%. Nie jest to zbyt długa trasa, ale jej profil zapewnia przednią jazdę.
|
Rozpoczynamy najbardziej stromy fragment „jedynki”.
W górze widać czubek dachu Baru u Moni. |
|
Końcowy odcinek „jedynki” po minięciu odchodzącej od niej odnogi nr 5. |
|
To już za nami. |
|
Zbliżamy się do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. |
|
Strefa hamowania na czerwonej trasie nr 1. |
W rękawie wprowadzającym na krzesełka musimy trochę podreptać na nartach lub wspomóc się kijkami, gdyż jest w nim dość płasko. Dolna stacja wyciągu mieści się w dużym budynku, w którym mieści się również serwis i wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, a także punkt gastronomiczny z tarasem. Tutaj też w razie potrzeby znajdziemy nocleg. W dolnej części przy rękawie zlokalizowane są kasy, w których możemy zaopatrzyć się w karnety. Natomiast przy przechodzącej pod budynkiem ulicy Cieślarów znajdują się parkingi dla przyjezdnych.
Trasa nr 2, niebieska i czerwona
Wróćmy do naszego „Soszowa”. Wskakujemy na czteroosobową kanapę, która przenosi nas z wysokości 610 m n.p.m. na wysokość 806 m n.p.m. Przemieszczamy się na Polanę Soszów. Tu też mamy punkt gastronomiczny pod budynkiem górnej stacji wyciągu krzesełkowego, a obok jeszcze karczmę i schronisko turystyczne, w którym mieszkamy.
|
Schronisko turystyczne „Soszów”. |
Na Polanie Soszów przesiadamy się na orczyk i wciągamy jeszcze wyżej pod sam szczyt Soszowa Wielkiego (886 m n.p.m.), który oddalony jest stąd o jakieś 800 metrów. Orczyk przeciąga nas najpierw przez mostek nad innymi trasami narciarskimi, potem obok budynku schroniska, za nim przecinamy wyratrakowaną ścieżkę niebieskiego szlaku turystycznego. Następnie przez dłuższą chwilę ciągnieni jesteśmy przez zaciszny las, aż końcu wyjeżdżamy na górną polanę pokrywającą północno-wschodnie partie podszczytowe Soszowa Wielkiego. Mijamy położony na skraju polany urokliwy budynek karczmy „Lepiarzówka” i nabieramy dalej wysokości przesuwając się równolegle wzdłuż wyciągu talerzykowego, wyciągający narciarzy na Soszów Wielki spod „Lepiarzówki”. Górna stacja tego wyciągu znajduje się kilkanaście metrów wyżej od naszej. Jest to jednak bardzo wolny wyciąg.
|
Orczyk wyciągający na szczyt Soszowa Wielkiego. |
Z orczyka możemy skierować się na lewo na trasę nr 3, albo w prawo na trasę nr 2. Możemy też pozostać pod szczytem i korzystać z łagodnej części górnej polany, zjeżdżając wzdłuż wspomnianego wyciągu talerzykowego. To dobre miejsca dla początkujących narciarzy.
Tymczasem my kierujemy się na prawo na najdłuższą trasę stacji narciarskiej „Soszów” oznaczonej numerem 2. Liczy ona 1990 metrów długości. Na starszych mapach jej odcinek do dolnej stacji wyciągu orczykowego był wyodrębniony i oznaczany numerem 6, z kolei jej stopień trudności znakowany był kolorem zielonym. Jednak w myśl znowelizowanych przepisów stopień trudności tej trasy jest obecnie znakowany kolorem niebieskim.
Zaraz po wypięciu się z orczyka robimy nawrotkę na prawo w dół stoku, przecinając ostrożnie linię wyciągu talerzykowego. Tak rozpoczynamy zjazd „dwójką”. Kierujemy się na lewą stronę widocznego budynku karczmy „Lepiarzówka”. Biegnie tamtędy droga przez którą poprowadzony jest również szlak turystyczny. Trzeba o tym pamiętać, bo trasa narciarska biegnie tą samą drogą, choć zimą wędruje tędy mniej turystów. Zaraz za „Lepiarzówką” trasa wchodzi do lasu i biegnie dalej wąską drogą, aż pod drewniany budynek schroniska turystycznego „Szoszów”. Za budynkiem schroniska wpadamy na Polanę Soszów, gdzie znajduje się górna stacja wyciągu krzesełkowego i dolna stacja wyciągu orczykowego. Tu oczywiście wyłania się przed nami kilka wariantów zjazdu, ale będziemy się nimi bawić dopiero po zapoznaniu się z normalnymi wariantami tras.
|
Początek trasy nr 2. Przed nami karczma „Lepiarzówka”;
za nią widać Wielką Czantorię (czes. Velká Čantoryje, niem. Großer Czantory-Berg, 995 m n.p.m.) |
|
Mijamy „Lepiarzówkę”... |
|
...i wjeżdżamy do lasu. |
|
Leśny odcinek „dwójki”. |
|
Przejeżdżamy obok schroniska. |
Kontynuując jazdę „dwójką” musimy skręcić w prawo pod mostek przez który biegnie orczyk, albo objechać stację tego orczyka od lewej strony. Jednym i drugim sposobem wjedziemy na szeroki i gładki stok. Trasa zwiększa tu swoje nachylenie, a poziom trudności tego odcinka zwiększa się z niebieskiego do czerwonego. Zatacza tutaj szeroki, bardzo łagodny łuk na prawo. Na łuku tym pojawia się rozwidlenie. Trasa odchodząca na lewo tak mocno załamuje się w dół, że nie widać z góry jej nawierzchni - jest to czarna „czwórka”, którą również niebawem odwiedzimy.
|
Mostek przez który biegnie orczyk. |
|
Trasa nr 2 za mostkiem, gdzie zwiększa się nachylenie stoku. |
|
Jedziemy dalej „dwójką”. |
|
Tymczasem trzymając się trasy nr 2 jedziemy po łuku w prawo. Po minięciu wjazdu na czarną trasę nasza „dwójka” łagodnieje. W tym miejscu jej poziom trudności zmniejsza się do niebieskiego, choć robi się ciaśniej niż wcześniej. Za niedługo robi ostry zakręt, niemal nawrót na lewo, zaskakując nas trochę większą stromością. Stromizna jest największa na wewnętrznej. W tym miejscu trzeba być uważnym, bowiem od prawej dołącza do nas inna trasa, a mianowicie „trójka” biegnąca ze szczytu Stożka Wielkiego.
|
Na lewo widać odnogę, gdzie rozpoczyna się czarna trasa nr 4.
Na razie mijamy ją kierując się na prawo. |
|
„Dwójka” po minięciu czarnej odnogi. |
|
Zjazd z „dwójki” do połączenia z trasą nr 3. |
Po nawrocie i połączeniu się z trasą nr 3 jedziemy już dość płasko, niemal prosto przed siebie. Szerokość trasy nie jest teraz większa od szerokości zwykłej szosy. Jednocześnie gęstnieje ilość narciarzy, bowiem oprócz naszej „dwójki” oraz wspomnianej „trójki” dołączają do nas po chwili jeszcze dwie inne trasy - czarna „czwórka”, a zaraz za nią niebieska „piątka”. Natomiast zaraz przed dolną stacją wyciągu krzesełkowego dołączy do nas czerwona „jedynka”. Są to oczywiście potencjalne punkty kolizyjne, odpowiednio oznakowane, w których trzeba mieć się na baczności, tym bardziej, że łagodny profil tego odcinka może skłaniać do zbytniego wyluzowania.
|
Tutaj trasa nr 2 rozpoczyna wspólny bieg z trasą nr 3. |
|
Wypłaszczony odcinek wspólny dla tras nr 2 i 3.
Z lewej widać zejście czarnej trasy nr 4. |
|
Zaraz za czarną trasą wpada niebieska trasa nr 5 (widoczna powyżej na zdjęciu). |
|
Pod dolną stacją . |
Trasa nr 3, niebieska
Kolejną trasą stacji narciarskiej „Soszów” jest niebieska trasa oznaczona numerem 3, licząca 1900 metrów długości, o średnim nachyleniu 15%. Rozpoczyna się w tym samym miejscu co „dwójka”, którą przed momentem zjeżdżaliśmy. Wyjeżdżamy zatem w ten sam sposób co wcześniej, pod szczytem Soszowa Wielkiego wypinamy się z orczyka skręcając na lewo.
Przed nami rozciąga się dość szeroka nartostrada. Przy dobrej widoczności mamy w tym kierunku przepiękne widoki na Beskid Śląski, od Równicy po Skrzyczne z charakterystycznym masztem antenowym i kolejne wzniesienia wysunięte za nimi na wschód. Na północy, tam gdzie stoi karczma „Lepiarzówka” górować będzie Wielka Czantoria, łatwo rozpoznawalna dzięki zadaszonej wieży widokowej. Przepiękne plenery pokryte śnieżnym kobiercem potrafią zauroczyć, a szczególnie o poranku, kiedy mgły z dolin nie uniosły się jeszcze w górę. Każdy może to zobaczyć i dotrzeć tu na czas, bowiem wyciągi na Soszów Wielki uruchamiane są już od godziny 8.00.
|
Początek trasy nr 3. |
|
Pod szczytem Soszowa Wielkiego na początku trasy nr 3.
W dali na północy widoczna jest Wielka Czantoria. |
|
Tak zaczyna się „trójka”. Przed nami panorama Beskidu Śląskiego. |
Przy początkowym, najszerszym odcinku trasy nr 3 znajduje się dodatkowy orczyk. Jednakże podczas naszego czterodniowego pobytu nie był czynny. Podobno uruchamiany jest tylko w weekendy. Nic to jednak nie przeszkadza, by puścić się w dół szeroką „trójką”.
|
Pod nieczynnym orczykiem przy „trójce”. |
|
Suniemy „trójką”. |
Do pierwszego łuku trasa nr 3 jest bardzo szeroka. Do naszej dyspozycji jest praktycznie cała wschodnia połać podszczytowej polany. Przy dolnym skraju polany po lewej stronie mijamy punkt gastronomiczny „Szałas pod Jaworem”. Zaraz za nim robimy szeroki łuk w lewo i jednocześnie opuszczamy polanę. Jedziemy teraz zwężającym się i stromszym odcinkiem. Tutaj nasza trasa krzyżuje się z niebieskim szlakiem turystycznym prowadzącym z Wisły Uzdrowiska przez Czupel do schroniska na Soszowie Wielkim. To ten sam szlak, którym przybyliśmy tu pierwszego dnia. Nieco dalej po prawej znajduje się „Szałas pod Lasem” - to kolejne miejsce, gdzie można coś zjeść i napić się.
|
Szeroki łuk „trójki”. |
Natomiast przed sobą widzimy już dochodzącą z lewej „dwójkę”. Po jej dołączeniu wjeżdżamy na znany nam już płaski odcinek trasy, który prowadzi nas pod dolną stację wyciągu krzesełkowego. Oczywiście tak jak podczas zjazdu „dwójką”, tak i teraz musimy zwracać uwagę na dochodzące po lewej kolejne trasy. Trzeba poruszać się zgodnie z zasadą kodeksu FIS, która mówi, że pierwszeństwo przejazdu przysługuje temu kto znajduje się niżej. W razie wątpliwości, kto jest niżej, a kto wyżej, lepiej samemu zwolnić.
|
Od tego miejsca nasza „trójka” biegnie wspólnie z trasą nr 2. |
Trasa nr 4, czarna
Trasa nr 5, niebieska
Trasa nr 5 o niebieskim poziomie trudności stanowi zwornik czerwonej trasy nr 1 z końcowymi fragmentami tras nr 2 i 3 biegnącymi wspólnie ku dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Umożliwia ona ominięcie najstromszego odcinka trasy nr 1. Trasa ta liczy 650 m długości. Jeszcze rok temu wg starych przepisów znakowana była zielonym stopniem trudności, obecnie jest to kolor niebieski. Chcąc w nią wjechać musimy odbić ostro w prawo z czerwonej „jedynki” na wysokości Baru u Moni. Prawie cały czas „piątka” biegnie bardzo płasko, ale na końcu czeka nas niespodzianka, gdzie nieoczekiwanie znacznie zwiększa swoje nachylenie zakręcając jednocześnie w lewo, by połączyć się z wspólnie biegnącymi trasami nr 2 i 3. Po spokojnej jeździe, ten stromy zakręt jest tak zaskakujący, że wydawać się nam może, iż niebieski stopień trudności wydaje się być zbyt tolerancyjny. No i jak wiemy z wcześniejszych przejazdów, w miejscu tego połączenia mamy także dochodzącą czarną trasę nr 4.
Ogólnie można powiedzieć, że stację narciarską „Soszów” charakteryzuje różnorodność tras narciarskich, sprzyjających możliwości komponowania zjazdów. Będąc po raz pierwszy na „Soszowie” można czuć się nieco zagubionym w sieci dostępnych tras, ale szybko się jej uczymy, gdyż nie jest ona aż tak skomplikowana jak to się wydaje. Większość z nich posiada sztuczne oświetlenie, a więc można jeździć na nich aż do godziny 21.00. Po zmroku wyłączana jest trasa nr 2 na odcinku od szczytu Soszowa Wielkiego do Polany Soszów. Zamykana jest również druga trasa biegnąca od szczytu Soszowa Wielkiego o numerze 3.
|
Ratrak na trasie nr 3. |
„Soszów” zaimponował nam również rewelacyjnym przygotowaniem tras. Jeździło się cudnie nawet w trudniejszych warunkach pogodowych, jakie mieliśmy tutaj pierwszego dnia, kiedy cały czas mżył śnieg z deszczem obladzając wszystko co popadnie (łącznie z naszymi narciarskimi uniformami). Mimo takich warunków nie odczuwaliśmy oblodzenia na stoku, narty wspaniale trzymały krawędź nawet na najstromszych fragmentach tras, a na stokach nie tworzyły się muldy. Obsługa stacji nie próżnuje nawet po zamknięciu tras narciarskich. Zaraz po zjeździe ostatniego narciarza stoki przejmują ratraki, a wczesnym porankiem dokonywany jest ostatni szlif tras. Mieliśmy sposobność zobaczyć to na własne oczy, gdyż z „Soszowem” nie rozstawaliśmy się nawet w nocy, nocując w Schronisku na Soszowie Wielkim - dodajmy na marginesie, że prowadzonym przez niezwykle sympatyczne małżeństwo Igę i Macieja.
|
Schronisko na Soszowie Wielkim (792 m n.p.m.) - nasza baza noclegowa i punkt wypadowy. |
Schronisko turystyczne „Soszów” było dla nas wspaniałym miejscem wypadowym na soszowskie stoki. Po za tym stosunkowo tanim jak na tutejsze obiekty, gdzie mogliśmy się wygodnie przespać i wypocząć. Stacja narciarska „Soszów” i schronisko na Soszowie Wielkim tak spodobało się nam, że przedłużyliśmy nasz pobyt o dodatkowy dzień. Nie odstraszył nas nawet fakt, że do sanitariatów trzeba tu zejść do części piwnicznej przez chłodną werandę, a tą drobną niewygodę rekompensowały nam wspaniała kuchnia Pani Igi i prawdziwie górski klimat, jakże fascynujący, a także ta codzienna radość z tego, że wystarczy po prostu wyjść za próg schroniska i od razu „pososzować” po stokach Soszowa.
znakomity opis poparty zdjęciami,
OdpowiedzUsuńteż tam śmigałem,
Pozdrawiam