Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Pod górę na Magurę, a potem w siłę wraz z potokiem

Przy ujściu potoku Dwerniczek do Sanu leży bojkowska wieś. Założona została przez Kmitów w początkach XVI wieku. Językoznawcy tłumaczą jej nazwę od ruskiego słowa „dweri” oznaczającego drzwi, które w tym przypadku mają odnosić się do miejsca położonego u wylotu doliny. Wieś przez okres swojego bojkowskiego istnienia zmieniała właścicieli. Później rozwijała się jako jeden z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego. Pierwsze szyby wydobywcze ropy naftowej powstały tu przed rokiem 1884. Wciąż wydobywa się w Dwerniku ropę, choć tylko w skali lokalnej. Rok 1939 był początkiem unicestwienia ludności bojkowskiej. Wieś została wówczas przedzielona granicą niemiecko-sowiecką, którą wytyczono na Sanie. W 1944 roku utrzymano przebieg tej granicy przy ustalaniu granicy polsko-radzieckiej. W maju 1946 roku bojkowska ludność została wysiedlona do ZSRR, zaś zabudowania wsi zostały spalone. Tereny po zniszczonej wsi powrócił w całości do Polski w 1951 roku kiedy dokonano tzw. korekty granicy polsko-radzieckiej. Wkrótce zaczęli pojawiać się tutaj nowi osadnicy. Wpierw była to osada leśna. Potem rozpoczęto zakładanie gospodarstw rolnych.

TRASA:
Dwernik (555 m n.p.m.) Magura Stuposiańska (1016 m n.p.m.) Pod przełęczą Przysłup Caryński (981 m n.p.m.) Przysłup Caryński, Schronisko Koliba (785 m n.p.m.) Bereżki (615 m n.p.m.)

OPIS:
Parny dzisiaj dzień. Może trochę nie chce się, ale wyruszamy z Dwernika niebieskim szlakiem na Magurę Stuposiańską. O godzinie 11.50 przechodzimy mostkiem nad potokiem Dwerniczek. Szybko zagłębiamy się w bieszczadzkich leśnych ostępach. Przy drodze zielenią się zagajniki, ale wysokich drzew też nie brakuje. Droga lekko podrywa się w trawersie stoku. Omijamy kałuże, błotniste miejsca. Poruszamy się po południowo-zachodnich stokach grzbietu Kosowca (955 m n.p.m.). Po około 3-40 minutach wchodzimy w las wysokich drzew świerkowych, a chwilę później, trochę wyżej mamy las bukowy. Nie są to jednak buki szczególnie wyniosłe.

Stary pieniek porośnięty mchami i grzybami.
Stary pieniek porośnięty mchami i grzybami.

Paproć.
Paproć.

Drzewa.
Drzewa.

Szlak.
Szlak.




Zarośla.
Zarośla.

Złamane drzewo.
Złamane drzewo.

Gęsty las.
Gęsty las.

Nieco pod górkę.
Nieco pod górkę.

Jeszcze przed szczytem Kosowca skręcamy na południe przechodząc na przełęcz, za którą wznosi się Magura Stuposiańska. O godzinie 13.20 zaczynamy ostrzejsze podejście. Wiedzie generalnie po odkrytym terenie porośniętym z rzadka krzewiastą roślinnością i mniejszymi drzewami rozrzuconymi po stoku. Za plecami pokazuje nam się długi grzbiet Trohańca. Jest trochę ślisko, gdyż stok nie wysechł jeszcze po deszczu. W końcu docieramy na grzbiet i za niedługo grzbietową dróżką osiągamy wierzchołek Magury Stuposiańskiej (1016 m n.p.m.).

Ostro przed szczytem.
Ostro przed szczytem.

Pokonujemy trudności.
Pokonujemy trudności.

Mamy ładne widoki.
Mamy ładne widoki.

Magura Stuposiańska (1016 m n.p.m.)
I jesteśmy na szczycie - Magura Stuposiańska (1016 m n.p.m.).

Mamy godzinę 13.40. Szczyt Magury Stuposiańskiej jest zalesiony. Są z niego ograniczone widoki w prześwitach drzew. Pod tabliczką szczytową wbity jest w ziemię znak pomiarowy AD 7781. W masywie można wyróżnić jeszcze kilka innych wierzchołków. Stoi też betonowy słupek.

Szlak wiedzie dalej wygodną i bardzo przyjemną dróżką przez bukowy las. Przechodzimy grzbietem ku innej, niższej kulminacji (981 m n.p.m.), na której znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Mijamy wystające ponad warstwą ziemi wychodnie piaskowca, zielone i omszałe, ale bukowy las nie zionie starością, czy dzikością. O godzinie 14.10 docieramy do wierzchołka z węzłem szlaków. Niebieski szlak sprowadzą z tego miejsca do wsi Widełki. Zielony zaś na Przełęcz Przysłup Caryński, pod którą stoi schronisko „Koliba”. Wybieramy zielony szlak.

Wygodna grzebietowa dróżka.
Dalsza droga.

Wygodna grzebietowa dróżka.
Wygodna grzebietowa dróżka.

Wychodnie piaskowca.
Wychodnie piaskowca.

Początek zejścia na przełęcz mieni się różnorodnością drzew i częściowymi widokami na Połoninę Caryńską. Obszar pod luźno rosnącymi drzewami wypełniają borówczyska. Niebawem jednak wchodzimy znów do ładnego bukowego lasu, który towarzyszy nam do samego zejścia na pokryty łąkami teren przełęczy. Gdy wchodzimy na te łąki pojawia się przed nami oczywiście Połonina Caryńska. Po chwili ścieżka doprowadza nas pod progi schroniska „Koliba”. Jest godzina 14.30. Rozpoczynamy przerwę w wędrówce.

Ciemne chmury niedaleko.
Ciemne chmury niedaleko.

Zaczynamy schodzić na przełęcz.
Zaczynamy schodzić na przełęcz.

Borówczyska i różnorodność drzew.
Borówczyska i różnorodność drzew.

Buczyny na ostrzejszym stoku.
Buczyny na ostrzejszym stoku.

Polana na Przysłupie Caryńskim.
Polana na Przysłupie Caryńskim.

Schronisko Koliba na Przysłupie Caryńskim.
Schronisko Koliba na Przysłupie Caryńskim.
Schronisko Koliba na Przysłupie Caryńskim.

Gdzie dalej?
Gdzie pójdziemy dalej?

Przerwę kończymy o godzinie 14.55. Schodzimy żółtym szlakiem do wsi Bereżki. Schodzimy lasem wzdłuż cieków zasilających wody rzeki Wołosaty. Cieki przecinają niekiedy naszą ścieżkę, przesiąkają po niej. Musimy brodzić. Ścieżkę nakrywa korona świeżutkich, jasnozielonych liści na buczynach. Czuje się gorąc, choć las ten daje dużo cienia. Majowe słońce jest dzisiaj silne.

Wiosna
podchodzą buki
wypalone
wspomnieniem

Wiosna maj
liście rozświetla nadzieja

Butwieje
rozpada się brodaty
krzywdy pień

Jasnozielone lampy lasu
palą się
pod błękitem

(J. Harasymowicz, Dom w Bortnem, fragm.)

Majowa łąka na Przysłupie Caryńskim.
Majowa łąka na Przysłupie Caryńskim.

Blisko źródła.
Blisko źródła.

Potok sączy się.
Potok sączy się.

Trochę błota dróżce.
Trochę błota dróżce.

Jar potoku.
Jar potoku.

Potok szkli się.
Potok szkli się.

Las szepce.
Las szepce.

Piękny, młody, gęsty las bukowy.
Piękny, młody, gęsty las bukowy.

Przecinka.
Przecinka.

Łagodnym zejściem z powrotem nad nurt potoku.
Łagodnym zejściem z powrotem nad nurt potoku.

Buki różne historie nam opowiadają. Ich spokój przywołuje wspomnienia chwil. Czasem trzeba się nad tymi chwilami z przeszłości zatrzymać i zastanowić się jaką miały wartość, czego nas nauczyły. Życie jest najlepszą szkołą, to ono weryfikuje cele. Strumień jest coraz szerszy. Nic go nie jest w stanie zatrzymać. Ma swój początek, ma swój koniec, ale nie potrafi zatrzymać się nawet na moment. Dobrze, że wystają z niego kamienie, po którym można przejść. W stromszych miejscach spływając niewielkimi jarami tworzy świetliste warkocze. Rozlewiska na wypłaszczeniach szklą się odbijając promienie słońca przenikające do lasu. Znana jest tutaj legenda mówiąca o magicznym źródle wiecznej młodości, które bije ze stoków Magury. To dzięki niej dawni mieszkańcy tych stron zachowywali siły i dożywali sędziwego wieku, także okoliczne niedźwiedzie żyły długo. Próbowano odszukać to źródło, lecz tylko wybrańcom udała się go odnaleźć. A dobrze by było, aby każdy mógł odszukać swoje źródło, prowadzące go do przodu, tam gdzie potok jest szerszy i silniejszy, a przeszkody stające mu na drodze stają się coraz mniej istotne.

Gdzieniegdzie w poprzek nurtu potoku przewalają się konary nasiąkłe jego wodami, obrośnięte mchami. Po niektórych konrach, tych bez mchów da się przejść. Konary i gałęzie tworzą naturalne mostki. Niżej w dolinie są jednak mostki zbudowane przez człowieka. Są nieco zniszczone surową zimą, która nie tak dawno ustąpiła. Zimy są tutaj ostre, obfite w śnieg, a wiosna przychodzi nieco później. Przy potoku roślinność jest gęsta. Każde drzewo, krzew szuka sobie miejsca, aby być jak najbliżej jego życiodajnych wód.

Potok jest tu już szeroki.

Przechodzimy go po wystających kamieniach.
Nawet w tych najtrudniejszych miejscach można znaleźć wystające kamienie,
aby móc pójść dalej.

Od czasu do czasu trzeba obejrzeć się do tyłu, tam coś zostawiamy, też coś dobrego,
gdzie człowiek nabierał doświadczenia.

Cień.
Cień.

Jawor.
Samotny jawor - na każdym szlaku odnaleźć można coś unikatowego.

Mostek.
Mostek pomoże nam przejść na drugą stronę.

Znów drobna przeszkoda.
Znów drobna przeszkoda, ale co tam.

Pomost.
Pomost.

Ostatni mostek jest zawieszony na skarpach wysoko nad potokiem. Jest solidny z barierkami po obu stronach. Potok wyżłobił sobie tutaj solidne zagłębienie na swoje koryto. Ostatni prosta i mijamy wiatę Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Przed szesnastą wychodzimy na szosę w Bereżkach. Tutaj potok Bystry, który nam towarzyszył uchodzi do Wołosatego.

Ostatni mostek.
Ostatni mostek.

Ostatnie chaszcze.
Ostatnie chaszcze.

Najstarsze informacje o wsi Bereżki pochodzą z roku 1674, kiedy była opisana jako Berehy Stuposiańskie. Do II wojny światowej liczyła 58 domów mieszkalnych. Po wojnie uległa całkowitemu wyludnieniu i zniszczeniu. Po wojnie całe Bieszczady opustoszały. Nikomu nie pozwolono w nich zostać - zostały pod przymusem porzucone i pozostawione przyrodzie. Takie były przez wiele kolejnych lat. Ponowne ich zasiedlanie nie było takie łatwe.

Bereżki, pole biwakowe.
Bereżki, pole biwakowe.

Z Bereżek przemieszczamy się do Ustrzyk Górnych – tam śpimy, tam wieczorem spotykamy się z innymi ludźmi, którzy też zapragnęli zapuścić się w Bieszczady. W uszach słyszymy jeszcze szepty potoku sączącego się przez wiosenny, zbudzony las, śpiew nawołujących się ptaków. Cichy i odludny obszar naszej wędrówki wprowadzał nas w stan zamyślenia i uspokojenia codziennego rytmu życia. To początek, pierwszy dzień kilkudniowego pobytu w Bieszczadach. O tej porze roku można tu zatrzymać się i zastanowić na dalszym biegiem życia, postawić nowe plany, określić strategię ich realizacji. Planów mamy całkiem sporo, a nawet zbyt dużo patrząc na czas, jaki daje nam ludzkie życie. Szkoda zmarnować choćby jednego dnia, jednej minuty. W Bieszczadach, gdy jest tak cicho i spokojnie można łatwiej rozwiązać problem, czy przemyśleć nowy życiowy tor. To właśnie tutaj w chwili decyzyjnej wątpliwości usłyszeliśmy od kogoś taką radę: - Zabierzcie swoje zabawki, ale róbcie swoje dalej. Wpierw zawahaliśmy się, ale tak zrobiliśmy i okazało się, że podjęliśmy najlepszą decyzję. Dziękujemy Jacku.



Udostępnij:

1 komentarz:

  1. 15.09.2016 Podobna trasa z Pszczelin, Widełek na Magurę do Dwernika, na Trohaniec i meta w Lutowiskach.

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas