za nami
|
pozostało
| |
282,9 km
|
236,1 km
|
Długo się dzisiaj pospało i późno wyruszyliśmy na trasę. Jednak lekką mieliśmy dziś wędrówkę, bo startowaliśmy od razu z najwyższego szczytu pasma, na które wspięliśmy się wczoraj. Na Jaworzynie Krynickiej pożegnaliśmy się z Beskidem Niskim i jego nieprzewidywalnymi zdradzieckimi ścieżkami. Dzisiejsze większe zachmurzenie sprawiało, że wędrowało się bez wyciskania potów. Na Hali Łabowskiej robimy sobie dłuższy odpoczynek. Szczęśliwie się złożyło, bo akurat wtedy przeszedł nad nami mały front burzowy, a właściwie jego obrzeże - trochę zagrzmiało i popadało. Trwało to krótko, ale na ciąg dalszy wędrówki na wszelki wypadek przełożyliśmy peleryny w plecaku na wierzch. Z czasem jednak słońce zaczęło pojawiać się coraz częściej i na wieczór całkiem ładnie się rozpogodziło.
Przed zejściem z pasma Jaworzyny zaglądnęliśmy do Schroniska „Cyrla”, gdzie zobaczywszy niespotykane menu nijak nie mogliśmy sobie odmówić spróbowania czegoś. Oferują tu takie wykwintności, że o mały włos nie zatrzymaliśmy się na noc. Dnia jednak pozostało jeszcze nieco, dlatego przemaszerowaliśmy na kolejne pasmo Beskidu Sądeckiego, gdzie w chatce „Kordowiec” zostaliśmy na noc.
Przed zejściem z pasma Jaworzyny zaglądnęliśmy do Schroniska „Cyrla”, gdzie zobaczywszy niespotykane menu nijak nie mogliśmy sobie odmówić spróbowania czegoś. Oferują tu takie wykwintności, że o mały włos nie zatrzymaliśmy się na noc. Dnia jednak pozostało jeszcze nieco, dlatego przemaszerowaliśmy na kolejne pasmo Beskidu Sądeckiego, gdzie w chatce „Kordowiec” zostaliśmy na noc.