za nami
|
pozostało
| |
64,2 km
|
454,8 km
|
Bieszczady to góry odmienne od innych, tajemnicze, osnute legendami. Kiedyś kiedy przemierzaliśmy Główny Szlak Beskidzki z naszą najmłodszą córką (wciąż jest najmłodsza i niech już tak pozostanie, bo czwórka dzieciaków to już spora gromadka), kończyliśmy go w Bieszczadach. Gdy byliśmy już na połoninach zapytaliśmy ją (miała wtedy jedenaście lat):
– Jak ci się podobają te góry?
Spodziewaliśmy się odpowiedzi nieco innej, nawiązującej do cudownie barwnej jesieni, na jaką wówczas trafiliśmy. Ona jednak odpowiedź swoją ustosunkowała do przebytego szlaku, do Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Gorców, Beskidu Sądeckiego i Niskiego. Miała w pamięci przekrój niemal całego szlaku, bowiem byliśmy już u schyłku jego pokonywania.
– To góry zupełnie inne niż te, przez które dotąd przechodziliśmy – powiedziała nam, nie próbując ani trochę akcentować tego, czy Bieszczady podobają się bardziej, czy mniej, zapewne dlatego, że z każdego odwiedzonego pasma górskiego wyniosła w pamięci jakieś szczególne wspomnienie, czy też dostrzegała jego piękno. Jednak w swej odpowiedzi Ela wyraźnie zwróciła uwagą na to, że krajobraz Bieszczadów znacznie różni się od wcześniejszych pasm.
Współczesne Bieszczady nie przypominają tych powojennych, zupełnie wyludnionych i prawdziwie dzikich. Tamten mit o polskim „dzikim zachodzie” raczej już przeminął i coraz trudniej znaleźć w Bieszczadach miejsca głuchej dziczy. Dzisiaj wybieramy się na pasmo mniej uczęszczane, choć majówka zapewne sprawi, że nie będziemy przemierzać go zupełnie sami, w zupełnej ciszy, czy samotności
– Jak ci się podobają te góry?
Spodziewaliśmy się odpowiedzi nieco innej, nawiązującej do cudownie barwnej jesieni, na jaką wówczas trafiliśmy. Ona jednak odpowiedź swoją ustosunkowała do przebytego szlaku, do Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Gorców, Beskidu Sądeckiego i Niskiego. Miała w pamięci przekrój niemal całego szlaku, bowiem byliśmy już u schyłku jego pokonywania.
– To góry zupełnie inne niż te, przez które dotąd przechodziliśmy – powiedziała nam, nie próbując ani trochę akcentować tego, czy Bieszczady podobają się bardziej, czy mniej, zapewne dlatego, że z każdego odwiedzonego pasma górskiego wyniosła w pamięci jakieś szczególne wspomnienie, czy też dostrzegała jego piękno. Jednak w swej odpowiedzi Ela wyraźnie zwróciła uwagą na to, że krajobraz Bieszczadów znacznie różni się od wcześniejszych pasm.
Współczesne Bieszczady nie przypominają tych powojennych, zupełnie wyludnionych i prawdziwie dzikich. Tamten mit o polskim „dzikim zachodzie” raczej już przeminął i coraz trudniej znaleźć w Bieszczadach miejsca głuchej dziczy. Dzisiaj wybieramy się na pasmo mniej uczęszczane, choć majówka zapewne sprawi, że nie będziemy przemierzać go zupełnie sami, w zupełnej ciszy, czy samotności