Góry odsłaniają swoje sekrety tylko przed tym, kto ma odwagę rzucić im wyzwanie.
Jan Paweł II
|
sobota, 12 marca 2016
MSP TG, etap 1: Kalwaria Zebrzydowska - Gorzeń Górny
Beskid Mały, Jaroszowicka Góra, Małopolski Szlak Papieski, MSP, Pogórze Wielickie, Żar (Pogórze Wielickie)
Brak komentarzy
Schroniska Tatrzańskie
Latem - pot i upał, zimą - trasa śliska, A miejscem wytchnienia, są właśnie schroniska!
Waldemar Ciszewski
O PROJEKCIE |
Zamysł projektu „Schroniska Tatrzańskie” pojawił się już dawno. Środowisko sympatyków Tatr długo obiegały różne wieści o nim. Z końcem 2015 roku wszelkie plotki przestały mieć rację bytu - Klub Turystyki Górskiej „Wierch” Hutniczo-Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie zaprezentował projekt górskiemu światu. Jej twórcy poszerzają nim tatrzańską rodzinę odznak turystycznych, reprezentowanych do tej pory przez „Tatrzańskie Dwutysięczniki” i „Tatrzańskie Stawy”. Nowy projekt nawiązuje do nich wyeksponowanym wizerunkiem szarotki alpejskiej, podkreślając w ten sposób, tak jak tamte projekty, znaczenie ochrony przyrody dla zachowania przyrodniczej unikatowości Tatr. Wszyscy jesteśmy razem dla tejże idei, bo prowadzi ona do zachowania Tatr wraz z ich całym naturalnym środowiskiem. Tatry są przecież jednym wspólnym dobrem, niepowtarzalnym i podziwianym. Są to góry pełne niezwykłych historii i legend. Każda turnia, każda skała może nam coś opowiedzieć o sobie, jak też o ludziach którzy je zdobywali, czy o tych co wędrowali u ich stóp. Na ich stokach, szczytach i graniach leżą opowieści o radościach, fascynacjach, czasami też o smutkach, historie życia, umiłowania, przetrwania, ale też niekiedy śmierci. Nie rzadko kryją w sobie jakąś magiczną moc, czy może mistykę, która nie tylko oczarowuje, ale również przyciąga ku sobie, nie pozwala oderwać oczu, tak jak ta samotna turnia z nad Morskiego Oka, która widnieje w tle odznaki. Jest to oczywiście Mnich (słow. Mních), znany wszystkim miłośnikom Tatr. Przypomina sylwetką siedzącego mnicha w kapturze, którą można podziwiać z punktu widokowego przy Schronisku PTTK nad Morskim Okiem, albo znad brzegu Morskiego Oka.
środa, 9 marca 2016
Tatrzańskie Stawy
W górskich stawach się odbija, urok chwili, która mija…
Waldemar Ciszewski
O PROJEKCIE |
Czy wyrazem piękna Tatr są tylko strzeliste turnie i granie? Czy tylko one mogą być pokusą zdobywania? Na dnie wielu tatrzańskich dolin leżą perły połyskujące w blasku słonecznym. Latem i jesienią przeglądają się w nich turnie i granie. Zimą skute lodem i obielone śnieżnym puchem trwają do wiosny by roztajać i zabłysnąć szafirem, szmaragdem, zielenią, nawet czernią, a niekiedy brunatną czerwienią.
sobota, 5 marca 2016
Zostały dwa tygodnie...
Zbliża się koniec tej wędrówki. Za dwa tygodnie wejdziemy na ostatni szczyt, najwyższy na całym przebiegu Małego Szlaku Beskidzkiego. Wydaje się, że ledwie co zaczęliśmy tą wędrówkę, przez Beskid Mały, Beskid Makowski, a na końcu Beskid Wyspowy, w którym czeka nas finał. Od dnia, kiedy zaczynaliśmy minął cały rok, cały cykl życia natury wyznaczony rytmem pór roku, przez wiosnę, lato, jesień i zimę, która jeszcze trwa, ale już wyraźnie ustępuje. Oto co dostrzegamy: życie zaczyna zataczać kolejny krąg, a my znów tak jak co roku poddamy się kolejnemu, odwiecznemu cyklowi natury. Znów wspólnie z innymi spojrzymy na cudowną przyrodę pobudzoną tchnieniem wiosny. Znów połączą nas więzy tej samej pasji i zamiłowania. Czerpać będziemy z niej tą samą siłę i pogodę na zaś, aż do kolejnego razu kiedy znów wyruszymy w góry.
Zostały dwa tygodnie, gdy wyruszymy na ostatni etap wędrówki. Wejdziemy na ostatni szczyt, gdzie dotkniemy rodzimowierczych figur słowiańskich, a potem, gdy odpoczniemy - obejrzymy się za siebie, tam skąd przybyliśmy. Spróbujemy sobie przypomnieć początek i kolejne etapy tej wędrówki. Trudno dziś odgadnąć jakie uczucia będą się w nas miotać. I pozostanie nam już tylko powrót - zejście z góry, tym oto niebieskim szlakiem wiodącym przez grzbiet Lubonia Wielkiego do wsi Naprawa, tym samym, który dzisiaj prowadził nas Luboń Wielki.
sobota, 27 lutego 2016
Z Piątkowej na obiad „do Maciejowej”
Czyżby aura oszukała drzewa? Pąki pojawiły się na gałązkach, bazie i witki. Czy wytrzymają w razie nawrotu mrozów - aura teraz jest taka dziwna. Niepodobna do tej, do jakiej przyzwyczailiśmy się w dzieciństwie.
Na Piątkowej
Rosła tu kiedyś gęsta, dzika puszcza, w której skrywali się liczni zbójcy. Okolica nie mała tylu mieszkańców, wzniesienia nie były pokryte polami uprawnymi tak jak dziś, nie było tej ruchliwej szosy, ale wiódł tędy uczęszczany trakt handlowy łączący Polskę i Węgry. Swego czasu traktem tym przejeżdżał bogaty kupiec, a w miejscu w którym stoimy napadli go zbójcy. Otoczony ze wszystkich stron nie miał szans na ucieczkę. Bezsilny wzniósł oczy i ręce ku niebu, i zawołał „Krzyżu Święty ratuj mnie!”. I wówczas na niebie pośród chmur pojawił się świetlisty krzyż. Powiew wiatru zakołysał lasem. Przerażeni tym zjawiskiem zbójnicy uciekli, zaś na miejscu tego zdarzenia wytrysnęło źródełko zwane dziś „Pocieszną Wodą”. Kupiec z wdzięczności za ocalenie ponoć miał ufundować w tym miejscu świątynię. To jedna z najbardziej znanych legend związana z pięknym, drewnianym kościółkiem na Piątkowej Górze.
niedziela, 31 stycznia 2016
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
Z Mareszki między chyże
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 9 rozdział 21
Długa przerwa w bacówce szybko mija. Wędrując po okolicy napotykaliśmy mnóstwo kamiennych krzyży i kapliczek. Były w każdej łemkowskiej wiosce. Stoją w nich nadal, zwykle samotnie jak strażnicy opustoszałych ziem. Większość z nich powstała w tutejszej okolicy, w wiosce Bartne (łemk. Бортне, Bortne) leżącej u stóp Mareszki, na stokach której znajduje się bacówka.
Słońce jest już blisko końca swojego krótkiego, zimowego bytu. Schodzi do grzbietu Magurycza. Za niedługo dotknie go, odda ostatnie przebłyski i dolna Bartnianki zanurzy się w zmierzchu.
Wieś pochłonięta przez przyrodę
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 9 rozdział 20
Powojenne wydarzenia opustoszyły Beskid Niski. W jednej chwili zniknęli ludzie, zostały puste domy. Była to ostatnia fala przesiedleń, najbardziej dramatyczna, bo przecież kto chciały opuścić swoją ojcowiznę. Tamtego dnia o poranku wstali jak zwykle, by oddać się codziennym obowiązkom. Nie spodziewali się, że ich świat legnie w gruzach. Jeszcze tego samego dnia, pod przymusem, bezwzględnie musieli opuścić swe domostwa. Ileż mogli zabrać ze sobą ze swego dobytku, skoro na spakowanie się dostali może godzinę, może dwie. Już wcześniej obiecywano im „złote góry”, lecz nie chcieli w nich pozostać gdy je zobaczyli. Próbowali wracać w rodzinne strony. Niektórym to się udało, nielicznym. Nie zawsze było do czego wracać, bo przez lata nieobecności wiele się zmieniło na ich rodzinnej ziemi.
Niektóre wioski jednak odrodziły się, ale właściwie tylko nieliczne. Niektóre zaś pochłaniać zaczęła przyroda. Dziś zobaczymy przykłady obu takich wsi łemkowskich. Jedna z nich jeszcze nie tak dawno była niedostępna, leżąca poza szlakami turystycznymi w obszarze Magurskiego Parku Narodowego. Do tej drugiej Łemkowie powrócili po 1956 roku. Dziś jest ona na powrót łemkowską wsią. Udajemy się najpierw do wioski, która nie odrodziła się już nigdy.
Niektóre wioski jednak odrodziły się, ale właściwie tylko nieliczne. Niektóre zaś pochłaniać zaczęła przyroda. Dziś zobaczymy przykłady obu takich wsi łemkowskich. Jedna z nich jeszcze nie tak dawno była niedostępna, leżąca poza szlakami turystycznymi w obszarze Magurskiego Parku Narodowego. Do tej drugiej Łemkowie powrócili po 1956 roku. Dziś jest ona na powrót łemkowską wsią. Udajemy się najpierw do wioski, która nie odrodziła się już nigdy.
sobota, 30 stycznia 2016
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
Świątkowa i Świątkówka
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 8 rozdział 19
Późnym popołudniem po posiłku zostajemy przerzuceni do Świątkowej Wielkiej, dawnej wsi łemkowskiej położonej w dolinie potoku Świerzówka, który poniżej wsi wpada do Wisłoki. W 1785 roku mieszkało w niej 528 grekokatolików i 14 Żydów. Kiedyś wieś nazywano krótko Świątkowa. Zresztą dzisiaj też tak się mówi. Podobnie pobliska Świątkowa Mała nosiła nazwę Świątkówka.
W górę Wisłoki
Beskid Niski, Czarne, Długie, Magurski PN, Nieznajowa, Radocyna, Rostajne, Wyszowadka
Brak komentarzy
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 8 rozdział 18
Przemieszczamy się w miejsce, gdzie czas płynie inaczej... po swojemu. Nic go tu nie powstrzymuje, nic go tutaj nie goni. Płynie sobie jak ta rzeka wijąca się pomiędzy wzniesieniami Beskidu Niskiego, Wisłoka, czy Zawoja. Nad nami wiszą śniegowe chmury. Aura jak sen, w którym widać tylko obrazy najbliższe. Wokół silnie przymglone powietrze. Na twarzy czuć chłodne powiewy wiatru. Otacza nas bezkresne bezludzie.
piątek, 29 stycznia 2016
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
Tu skupia się życie środkowej części Beskidu Niskiego
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 7 rozdział 17
Wieś była lokowana na prawie magdeburskim w I połowie XV wieku jako niemiecka kolonia Krummbach. Nazwa kolonii oznacza krzywy, czy też zakrzywiony potok (niem. krumm - krzywy, zakrzywiony, niem. bach - potok). Pewnie nazwa taka wzięła się od Wisłoki, której koryto wygina się w kierunku doliny potoku Żydołczyk, gdzie sadowiła się wieś Żydowskie.
Jednak pierwsi osadnicy Krempnej podobno najpierw próbowali osiedlić się w górnej części potoku Krempna, w miejscu nieistniejącej już wsi Żydowskie. Grasujące bandy zbójeckie i surowe warunki skłoniły ich do wycofania się do miejsca dzisiejszej osady Krempna. Nie mamy pewności, czy tak faktycznie było. Wiadomo, że wieś istniała pod koniec XV wieku. Leżała na trakcie handlowym łączącym Żmigród i Bardejów. Przejeżdżający przez wieś kupcy często zatrzymywali się w niej i rozkładali kramy, by handlować z mieszkańcami Krempnej i okolic. Być może związana jest z tym nazwa wsi - od kramów rozkładanych przez kupców.
W XIX wieku wioskę często nawiedzały nieszczęścia: epidemia cholery w 1849, klęska głodu w latach 1853-55, nieznana zaraza w 1863, która uśmierciła kilkanaścioro dzieci, a w 1873 roku mieszkańców znów dotknęła epidemia cholery. W tamtym czasie Krempna była jednym z najważniejszych ośrodków kamieniarstwa na Łemkowszczyźnie. Powstawały tu krzyże, kapliczki, nagrobki i inne kamienne akcesoria.
Do 1914 wieś liczyła 1200 mieszkańców. Bardzo ucierpiała podczas I wojny światowej. Żołnierze węgierscy podpalili znajdujące się w niej gospodarstwa podejrzewając mieszkańców o sprzyjanie wojskom carskim. Ponownego spustoszenia dokonała operacja gorlicka.
Jednak pierwsi osadnicy Krempnej podobno najpierw próbowali osiedlić się w górnej części potoku Krempna, w miejscu nieistniejącej już wsi Żydowskie. Grasujące bandy zbójeckie i surowe warunki skłoniły ich do wycofania się do miejsca dzisiejszej osady Krempna. Nie mamy pewności, czy tak faktycznie było. Wiadomo, że wieś istniała pod koniec XV wieku. Leżała na trakcie handlowym łączącym Żmigród i Bardejów. Przejeżdżający przez wieś kupcy często zatrzymywali się w niej i rozkładali kramy, by handlować z mieszkańcami Krempnej i okolic. Być może związana jest z tym nazwa wsi - od kramów rozkładanych przez kupców.
W XIX wieku wioskę często nawiedzały nieszczęścia: epidemia cholery w 1849, klęska głodu w latach 1853-55, nieznana zaraza w 1863, która uśmierciła kilkanaścioro dzieci, a w 1873 roku mieszkańców znów dotknęła epidemia cholery. W tamtym czasie Krempna była jednym z najważniejszych ośrodków kamieniarstwa na Łemkowszczyźnie. Powstawały tu krzyże, kapliczki, nagrobki i inne kamienne akcesoria.
Do 1914 wieś liczyła 1200 mieszkańców. Bardzo ucierpiała podczas I wojny światowej. Żołnierze węgierscy podpalili znajdujące się w niej gospodarstwa podejrzewając mieszkańców o sprzyjanie wojskom carskim. Ponownego spustoszenia dokonała operacja gorlicka.
Żydowskie i Wysokie
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 7 rozdział 16
Dawno temu przez dolinę Żydołczyka przebiegał szlak handlowy łączący Biecz, Nowy Żmigród i Bardejów. Jeździli nim kupcy z bursztynem i węgierskim winem. Dzisiaj świeci pustką, jest bezludna, pozostawiona na łaskę przyrody. W jej głębi znaleźć można jedynie popadający w ruinę budynek popegeerowski i dwa domy zaadaptowane na uniwersytecką stację badawczą Magurskiego Parku Narodowego. Kiedyś było tam zupełnie inaczej, jak żyła tam wioska Żydowskie, licząca przed wojnami światowymi około 500 mieszkańców.
Gdzie splatają się Karpaty Wschodnie i Zachodnie
2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 7 rozdział 15
Środkowa część Beskidu Niskiego i Łemkowszczyzny. Przed nami ostatnie trzy dni stycznia. Dochodzi godzina 10.00. Jest zimowo, ale nie mroźnie, ledwie dwie... może trzy kreski poniżej zera. Rozpoczynamy kolejny etap całorocznej wędrówki przez Łemkowszczyznę. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, w ostatnie dni lata ubiegłego roku, niedaleko stąd na wschodzie. Gdy jesień zabarwiła lasy przenieśliśmy się na zachodnie krańce Łemkowszczyzny. Teraz w środku zimy postanowiliśmy zaglądnąć na środkową część Łemkowszczyzny i jesteśmy.
sobota, 16 stycznia 2016
Zimowa przechadzka przez Magurkę i Czupel
Beskid Mały, Czupel (B.Mały), Magurka Wilkowicka, Przegibek (B.Mały), Wietrzna Dziura
Brak komentarzy
Połowa stycznia, a w Krakowie zimy ani widu, ani słychu. Gdzie się udać by ją spotkać? Wcale nie trzeba iść w wysokie góry, ot wystarczy tylko w Beskid Mały, niewielkie pasemko, gdzie najwyższy szczyt Czupel liczy sobie tylko 933 m n.p.m. Choć Beskid Mały to góry niewielkie, to jakże piękne o każdej porze roku.
sobota, 9 stycznia 2016
Mały Szlak Beskidzki, etap 9: Kasina Wielka - Mszana Dolna
MAŁY SZLAK BESKIDZKI
przez cztery pory roku z polskimi zwyczajami ludowymi w tle
PRZED
WIOŚNIE |
WIOSNA
|
LATO
|
JESIEŃ
|
PRZED
ZIMIE |
ZIMA
|
||||
Jare Gody
|
Zielone Świątki
|
Noc Kupały
|
Noc
Świętojańska |
Od zażynek
do dożynek |
Dziady
|
Katarzynki
i Andrzejki |
Szczodre Gody
|
Zapusty
|
Judaszki
|
Zapusty
Rośliny spoczywają pod okrywą śniegu. Zwierzętom trudno znaleźć pożywienie. Świat zwierząt i roślin wypracował sobie sposoby na przetrwanie zimy, nawet bardzo surowej. Przyroda znajduje się w stanie hibernacji, pozwalającym łatwiej znieść niskie temperatury, czy wszelkie inne przeciwności związane ze srogą aurą. Uśpiona - czeka na przebudzenie.
Świat wygląda teraz jak zaczarowany. Olśniewa najpiękniejszym błękitem nieba, blaskiem słońca szklącym się po śnieżnobiałej pokrywie zachwycającą feerią barw. Magia minionych świąt jest jeszcze świeża. Trwają jednakże zapusty - to czas hulanek, tańców i wszelkiej swawoli. Ten dość huczny okres w pierwotnym znaczeniu miał pobudzać przyrodę do przetrwania. Karnawałowe zabawy wywodzą się ze słowiańskich obrzędów ku czci bóstw życia i słońca, wschodzących roślin i kwiatów, a także urodzaju, szczęścia i dobrobytu. W staropolszczyźnie był na ten przykład zwyczaj tańca „na wysoki len i konopie”, podczas których skakano jak najwyżej, by rośliny te wysokie urosły. Skakano też na proso i na owies. Po dróżkach i uliczkach chodzą przebierańcy, w tym kolędnicy przynosząc do domów pomyślną wróżbę powodzenia, dostatku i urodzaju. Szalony czas zabaw potrwa do północy we wtorek zapustny. Wtedy zamilkną śpiewy, ucichnie muzyka, a basista zerwie strunę u basów na znak, że nadszedł czas ciszy, skupienia i przygotowań do Wielkiej Nocy. |
piątek, 1 stycznia 2016
Dokąd poniosą nas nogi w 2016
Kolejny rok, bogaty w różne wydarzenia, przeminął zbyt szybko. Wypełniony po brzegi grafik wędrówek sprawił, iż wielu wydarzeń nie zdążyliśmy jeszcze opisać, czy choćby tylko krótko zrelacjonować przebyte trasy. Dano nam zbyt mało czasu na to, nawet dnie wydają się być zbyt krótkie. Przemijają w mgnieniu oka. Stają się wspomnieniem, jak sen do którego chcielibyśmy powrócić, mimo świadomości, że tyle nowego, ciekawego i niezbadanego znajduje się jeszcze przed nami.