W poszukiwaniu chwil spokoju i chwil radości znów przybyliśmy do roztoczańskiej krainy. Nie tak dawno byliśmy tu, lecz magia tej krainy jest bardzo przyciągająca. Tak jak wtedy zapewne ujęci zostaniemy wyjątkowością tutejszej przyrody. Roztocze to kraina może nie tak bardzo popularna, choć cechuje ją unikalny w skali kraju klimat. Lata są tu suche i gorące, zaś zimy mroźne, a przedzimie i przedwiośnie dosyć krótkie. Cudowną aurę pogodową mieliśmy z początkiem czerwca. Pierwszy dzień września taki też właśnie się zapowiada. Słońce, malownicze obłoczki pod błękitnym niebem - to jest to po co tutaj przyjechaliśmy ponownie, nad górną Tanew, która dotąd jeszcze nie płynęliśmy. Jednak niestety suchość tego lata skutkuje obecnie niskim poziomem wody w tej rzece. Niektórzy próbują spływać jej nurtem, ale szybko rezygnują - jak powiada Jan - nie da się tamtędy płynąć, gdyż kajaki siadają na płyciznach. Sytuacja taka występuje od Narola do Rebizantów, czy tez niżej aż do Borowych Młynów. Nawet na mieliznach przed Ulanowem na końcowym biegu Tanwi trudnojest płynąć. Z odcinków, które dotąd nie płynęliśmy jest jeszcze jeden, z którym ewentualnie można się zmierzyć.
Jedziemy przez Puszczę Solską z Józefowa do Borowych Młynów. Za pozwoleniem nadleśnictwa przejeżdżamy przez środek Puszczy Solskiej, niezwykły bór sosnowy. Ponoć to grzybowy las, lecz na grzyby jest zbyt sucho. Wąska asfaltowa droga przez Puszczę Solską doprowadza nas do niewielkiej osady leśnej z leśniczówką. Nazywa się ona Borowe Młyny. Kiedyś była tu wieś Głuchy, która wchodziła w skład Ordynacji Zamojskiej. Wieś ta już nie istnieje - została spacyfikowana przez Niemców w czerwcu 1944 roku w wyniku przeprowadzonej akcji Sturmwind II.
Nazwa osady Borowe Młyny nawiązuje do XVI-wiecznych inwentarzowych borowych młynów. Określano taką nazwą również lasy rosnące na prawym brzegu Tanwi. W pobliżu leśniczówki stoi w Borowych Młynach głaz z tablicą upamiętniającą polowanie jakie odbyło się w tutejszych lasach między Tanwią i Sopotem w dniach 8-9 maja A.D. 1578, w którym uczestniczył Król Polski Stefan Batory, a towarzyszyli mu m.in. Kanclerz Hetmana Wielkiego Koronnego Jan Zamojski i poeta Jan Kochanowski, który pisał potem:
W Borowych Młynach uwagę skupia sporej wysokości kamienny krzyż, zwany krzyżem tolerancji, postawiony przez Służbę Leśną w roku 1905. Jest jedyną pamiątką po byłej wsi Głuchy i symbolem tolerancji religijnej, jaką dawał carski ukaz zezwalający na swobodne praktyki kościoła rzymskokatolickiego.
Nazwa osady Borowe Młyny nawiązuje do XVI-wiecznych inwentarzowych borowych młynów. Określano taką nazwą również lasy rosnące na prawym brzegu Tanwi. W pobliżu leśniczówki stoi w Borowych Młynach głaz z tablicą upamiętniającą polowanie jakie odbyło się w tutejszych lasach między Tanwią i Sopotem w dniach 8-9 maja A.D. 1578, w którym uczestniczył Król Polski Stefan Batory, a towarzyszyli mu m.in. Kanclerz Hetmana Wielkiego Koronnego Jan Zamojski i poeta Jan Kochanowski, który pisał potem:
(...) sam po ustawicznychPo polowaniu Stefan Batory był uroczyście podejmowany przez Jana Zamoyskiego w pałacyku myśliwskim w Zamchu koło Biłgoraja. Urządzono tam widowisko, w którym wystąpiły postaci mitologiczne – bożek Pan oraz Driady, nimfy leśne, które wygłosiły napisane przez Kochanowskiego utwory „Pan Zamchanus” i „Dryas Zamchana”, którego fragment przytoczyliśmy wyżej.
Pracach odpoczyń sobie w tych tu lesiach ślicznych!
Jeśli chcesz rzek przezornych pławem napaść oczy:
Tu Sopot Tu Tenwica swoję rosę toczy,
Tu Tanew niehamowana Sam prędki napawa,
A Tenwi dwóch ochotna Rdzina nie wydawa.
Ale jeśli cię raczej mysliwa myśl wiedzie
Na dzikie wieprze jechać albo na niedźwiedzie
Lubo sarny po puszczy gonić wiatronogie:
Wszystkiego tu, królu mój, najdziesz mnóstwo srogie...
J. Kochanowski, „Dryas Zamechska"
W Borowych Młynach uwagę skupia sporej wysokości kamienny krzyż, zwany krzyżem tolerancji, postawiony przez Służbę Leśną w roku 1905. Jest jedyną pamiątką po byłej wsi Głuchy i symbolem tolerancji religijnej, jaką dawał carski ukaz zezwalający na swobodne praktyki kościoła rzymskokatolickiego.
Krzyż tolerancji. |
Obelisk upamiętniające polowanie Króla Polskiego Stefana Batorego z udziałem Kanclerza Hetmana Wielkiego Koronnego Jana Zamojskiego i poety Jan Kochanowskiego. |
Można powiedzieć, że spływ zaczynamy w samym sercu puszczy, gdzie rzeka inaczej szumi, z dzikością i porywczością. Przed nami rzeka okryta tajemnicą, skrywaną lasem. Jakież niespodzianki kryje jej nurt. Spławiamy kajak po kajaku. Suną z wolna niesione wodami Tanwi. Przez krystaliczne bystrze przenikają promienie słoneczne. Jaśnieją piaski dna muskane promykami słońca. W piaszczyste dno przy brzegach wbijają się powalone konary drzew. Wsiadamy ostatni na kajak zamykający całe wodniackie bractwo, które jest już na wodzie. Od razu zaczynamy meandrować z biegiem Tanwi.
Nurt rzeki jest spokojny, lecz Tanew na tym odcinku aż do Olchowca nie należy do najłatwiejszych. Powalone konary przeciągają się często w poprzek rzeki, sięgając niekiedy przeciwległego brzegu. Spoczywają w wodzie tworząc naturalne przeszkody, czasem nawet przewałki przez które trzeba przepchać kajak. Niektóre z nich są tak duże, że wspierają się na skarpach brzegowych tworząc efektowne pomosty nad rzeką, pod którymi przepływamy.
Niezliczona ilość nagłych zakrętów i wąskie przesmyki nie pozwalają się nudzić. Niewiele jest takich miejsc, gdzie można przestać pracować wiosłem. Tylko osiadając na przybrzegowej mieliźnie można nic nie robić i poleżeć. Popatrzeć na ślizgające się po powierzchni wody nartniki (Gerris spp.). Ponoć jednym mocnym odepchnięciem odnóży nartnik potrafi przesunąć się nawet o jeden metr! Oprócz licznych kaczek nad rzekę przylatują inne ptaki, takie jak ta smukła pliszka górska (Motacilla cinerea) dygająca długim ogonem. Jest ozdobą rzecznych akwenów o charakterze górskim, a Tanew w tym miejscu właśnie taka jest. Występują w niej ryby charakterystyczne dla rzek górskich, jak pstrąg, czy lipień.
Tanew. |
Pliszka górska (Motacilla cinerea). |
Omijamy drewniane pale wystające z wody (chyba są pozostałością po starym moście). Nisko zwisające na tonią drzewa chronią przed nadmiernym upałem. To świetna klimatyzacja w tak upalny dzień. Tanew jest jednak rzeką bardzo zróżnicowaną. Po wypłynięciu z lasu zmienia się. Staje się łatwiejsza. Opuszczamy trudniejszy, choć jeden z najbardziej malowniczych jej odcinków wymagających większych umiejętności kajakarskich. Od Borowca jest znacznie łatwiej. Jeszcze łatwiej jest od znajdującego się dalej Olchowca, choć bieg rzeki jest nadal kręty i dziki, a jej koryto dość wąskie.
Od Borowca płyniemy głównie pośród łąk, a drzewa lasu pojawiają się na widoku tylko parę razy. W powierzchni rzeki słońce lśni już cały czas, do końca odcinka spływu. Nabrzeża zapełnione są gęstymi trzcinowiskami. Rzeka przepływa przez bagienne tereny. Wśród trzcinowiska koryto rzeki robi się węższe. Tanew przypomina tutaj raczej strugę wody, niż regularną rzekę. Rzeka na kilku fragmentach płynie prosto, jakby przekopanym sztucznym kanałem. Łatwo jest wtedy zidentyfikować położenie na rzece, poprzez odniesienie do skrętów rzeki i długości jej prostych.
Gdzieniegdzie spławną szerokość rzeki zmniejszają ciągi nabrzeżnej roślinności krzaczastej, czy odważniej wkraczającego do rzeki sitowia. Słońce przeszło wyraźnie na zachód. Zaczyna oślepiać. W końcu rzeka znów robi się bardzo kręta. Na niektórych zakrętach rzeka zatacza niemal pełny okrąg. W korycie od pewnego czasu nie ma już płycizn. Skończyły się chyba, gdy wpływaliśmy na łąkowe obszary. Wkrótce słyszymy odgłosy przejeżdżających samochodów. Zbliżamy się do szosy i mostu w Osuchach.
O godzinie 17:30 po siedmiu godzinach spływu mamy przed sobą znany most w Osuchach, od którego rozpoczynaliśmy ostatni, czerwcowy spływ po rzece Tanew. Rzeka jest pod nim bardzo wartka, woda przelewa się płytko po kamieniach. Za mostem robimy nawrotkę i przybijamy do prawego brzegu. Kończymy spływ.
LINKI DO INNYCH OPISÓW:
Tanew: Osuchy - Stare Króle
Tanew: Stare Króle - Harasiuki
Tanew: Harasiuki - Ulanów
Fajnie koledzy, extra foty tylko na odcinkach puszczańskich rzeki Tanew jest zakaz pływania kajakiem! Nie zapłaciliście kary? Wędkarze często dzwonią po policję albo Straż Leśną:)
OdpowiedzUsuńPomyliłeś odcinki Anonimowy kolego.
UsuńAnonimowy ma racje, bylem tam rowerem 06.08.19 w Borowych Mlynach przy rzece za mostem jest miejsce wypoczynku turystów gdzie widnieje znak zakaz splywów kajakiem.
OdpowiedzUsuńA ten spływ odbył się w 2 lata wcześniej i płynęło w nim ponad 50 osób:) Wówczas bezwzględny zakaz obowiązywał na wyższym biegu rzeki (powyżej Borowych Młynów, czyli tam gdzie erezerwat). Nie dociekajcie naruszeń prawa Anonimowi przyjaciele, a przeczytajcie sobie uważnie drugi akapit tekstu, a dowiecie się na jakich prawach odbywał się ten oficjalny spływ. Nadleśnictwo wiedziało o tym spływie, a autokar parkowaliśmy przy leśniczówce :)
UsuńJak długo plyneliscie odcinek od Borowych Mlynow do Olchowca? 3 godzinki czy dłużej? W Borowcu przepust jest spławny i w miarę bezpieczny?
OdpowiedzUsuń