2
Beskid Niski
ŚRODKOWA ŁEMKOWSZCZYZNA
dzień 9 rozdział 21
Długa przerwa w bacówce szybko mija. Wędrując po okolicy napotykaliśmy mnóstwo kamiennych krzyży i kapliczek. Były w każdej łemkowskiej wiosce. Stoją w nich nadal, zwykle samotnie jak strażnicy opustoszałych ziem. Większość z nich powstała w tutejszej okolicy, w wiosce Bartne (łemk. Бортне, Bortne) leżącej u stóp Mareszki, na stokach której znajduje się bacówka.
Słońce jest już blisko końca swojego krótkiego, zimowego bytu. Schodzi do grzbietu Magurycza. Za niedługo dotknie go, odda ostatnie przebłyski i dolna Bartnianki zanurzy się w zmierzchu.
TRASA:
Bacówka PTTK w Bartnem (628 m n.p.m.) – Bartne (494 m n.p.m.)
Ostatnie godziny tej wyprawy poświęcamy na spacer w dół doliny potoku Bartnianka, wypływającego spod szczytu Mareszki, płynącego przez jedną z tych wsi łemkowskich, gdzie kultura i tradycja łemkowska jest wciąż żywa. To wieś zamieszkała prawie w całości przez ludność łemkowską. Po 1956 roku wiele rodzin łemkowskich wróciło do Bartnego. Powroty nie były łatwe, bo zaraz po wysiedleniach Łemków łemkowskie domostwa przejęli polscy osadnicy. Te, które ocalały mogły być odzyskane przez Łemków, ale musieli je odkupić za niemałe na owe czasy pieniądze. Wiele jednak musiało odbudowywać swe domostwa od początku, bo te zniknęły rozebrane. Polscy osadnicy w większości wyjechali ze wsi. Bartne z czasem zapełniło się na powrót łemkowską tradycją i kulturą. Tak jest do dziś.
Wieś była w pewnym sensie odcięta od świata zewnętrznego. Dojazd do niej przez wiele lat był trudny. Pierwszy autobus PKS do Bartnego dotarł dopiero w 1987 roku, kiedy położono asfalt na drodze, sięgający cerkwi prawosławnej. Wcześniej najbliższy przystanek autobusowy znajdował się w odległym o 7 kilometrów Dragaszowie. W 1997 roku pociągnięto asfalt wyżej, na drugi koniec wsi. Zapewne to opóźniło przebudowę Bartnego. Do dziś pozostało w nim wiele tradycyjnych łemkowskich chyży, wpisanych obecnie do rejestru zabytków.
Droga do wsi. |
Pierwsza chałupa. |
Maszerując asfaltowaną drogą przez wieś Bartne poszukujemy ocalałych, autentycznych łemkowskich budynków. Pierwszy widzimy po lewej, około 200 metrów o szosy. Leży przy bocznej drodze prowadzącej do Banicy. To dom Worobla z 1910 roku, przebudowany w 1923 roku. Nieco bliżej nas w obejściu stoi jeszcze jedna chyża z 1927 roku. Słabiej ją widać z drogi, bo przysłania ją budynek gospodarczy.
Dom nr 56 Worobla z 1910 roku, przebudowany w 1923 roku (255/78 z 28.04.1978). |
Schodzimy niżej. Szosa delikatnym łukiem skręca trochę na lewo, mijając małą stodółkę. Po prawej na wysokości domu nr 51 stoi krzyż żeliwny z Chrystusem. U jego podstawy widać postać kobiety (tzw. Ecclesia) z uniesionym kielichem w lewej ręce i krzyżem u prawego boku. Na kamiennym cokole krzyża wyryta jest data 1888. Jego fundator Leszko Felenczak chciał nim uczcić 900-lecie Chrztu Rusi.
Krzyż żeliwny z datą 1888 (fundator Leszko Felenczak). |
Droga idzie jeszcze chwilkę na lewo, po czym odchodzi w prawo koło krzyża z datą 1878 na cokole. Wykonany został przez W. Graconia, a przypuszczalnym fundatorem jest niejaki Kiłko ze Świątkowej. Za krzyżem rosną dwie stare lipy w wieku 80-100 lat. Pokonujemy niewielki garb, po czym dalej małym łukiem w prawo. Po prawej stoi drewniana zagroda z 1927 roku oznaczona nr 46. Po lewej od zagrody, bliżej drogi stoi wozownia drewniano-kamienna.
Droga skręca łagodnie na prawo. |
Krzyż z datą 1878 na cokole, wykonany został przez W. Graconia. |
Dom nr 44 - zagroda drewniana z 1927 roku [253/78 z 28.04.1978] (fot. Zbigniew Sz). |
Przechodzimy mostkiem nad prawobrzeżnym dopływem Bartnianki, szosa chwilkę pnie się w górę skręcając na lewo. Po prawej stronie stoi kamienny krzyż pomalowany na niebiesko. Na cokole widać datę 1876 i dane fundatora: Kiprian Kwoczka. Ponoć Kwoczka postawił ten krzyż jako wyraz wdzięczności po powrocie z Ameryki, gdzie udało się mu zarobić dużo pieniędzy.
Krzyż z datą 1876 na cokole, ufundowany przez Kipriana Kwoczkę. |
Z lewej naprzeciwko niebieskiego krzyża mamy domostwo nr 44. Za nowym domem mieszkalnym stoi zagroda drewniana z 1924 roku. Droga szerokim łukiem skręca na prawo. Widać już stojącą przy niej kolejną łemkowską chyżę. Wcześniej jednak po prawej w obejściu na wzniesieniu widoczny jest drewniany budynek gospodarczy w zagrodzie nr 42 z 2. połowy XIX wieku. Poniżej niego drewniany spichlerz z piwnicą kamienną.
Drewniany budynek gospodarczy w zagrodzie nr 42 z 2. połowy XIX wieku, a poniżej drewniany spichlerz z kamienną piwnicą [251/78 z 28.04.1978]. |
Przed nami, po lewej stronie drogi stoi okazała chyża nr 40. Droga przebiega bardzo blisko tego domu. Po minięciu chyży z prawej przy dojeździe do posesji widoczny jest kolejny kamienny krzyż, rzadziej spotykany typ łaciński. Schodzimy dalej w dół doliny. Trochę dalej, również z prawej w otoczeniu drzew, zaraz za domem z czerwonym dachem zauważyć można jest drewniany dom nr 38 z 1905 r. Idziemy dalej.
Dom mieszkalno-gospodarczy nr 40 (oraz spichlerz) drewniany z 1927 r. [250/78 z 28.04.1978]. |
Dom mieszkalno-gospodarczy nr 40 (oraz spichlerz) drewniany z 1927 r. [250/78 z 28.04.1978]. |
Rzadziej spotykany na Łemkowszczyźnie krzyż typu łacińskiego. |
Słońce zaraz dotknie grzbietu Magurycza. Z lewej widoczna chyża nr 40. |
Dolina Bartnianki. |
Spojrzenie na stoki Mareszki. |
Zaraz za wzgórkiem z prawej mijamy kamienny krzyż z 1912 roku. Jego fundatorem był Ignacy Horbal, który wyjechał za pracą do Ameryki. Stamtąd przysłał pieniądze do kraju na krzyż. Jego życie zakończyło się podobno tragicznie - zginął w wypadku samochodowym.
Wkrótce przechodzimy przez drewniany most na dopływem Bartnianki, za którym droga skręca w prawo, a następnie od razu w lewo. Po prawej mijamy odejście bocznej drogi gruntowej na Przełęcz Majdan, za którą schodzimy krótko trochę bardziej stromo. Przed nami pojawiają się wieżyczki cerkwi prawosławnej. Z prawej pod drzewkiem stoi krzyż wykonany w 1888 roku. Data sugeruje, iż podobnie jak w przypadku wcześniej spotkanego krzyża, twórca pragnął nim uczcić 900-lecie Chrztu Rusi.
Kamienny krzyż z 1912 roku, ufundowany przez Ignacego Horbala. |
Ruiny starej piwnicy. |
A przy drodze pasą się krowy. |
Zagroda nr 27 z 1906 roku [246/78 z 28.04.1978], dalej z lewej cerkiew prawosławna pw. Świętych Kosmy i Damiana. |
Zagroda nr 27 z 1906 roku [246/78 z 28.04.1978]. |
Krzyż wykonany w 1888 roku. |
Cerkiew prawosławna pw. Świętych Kosmy i Damiana w Bartnem. |
Cerkiew, w której się znajdujemy wzniesiono w 1928 roku w stylu wschodniołemkowskim, gdy blisko siedemdziesiąt procent mieszkańców wsi wróciło na prawosławie. Dziewiętnastowieczny ikonostas pochodzi z Wołynia, podarowany do cerkwi w Bartnem w 1934 roku. W czasie wojny, a właściwie podczas Akcji „Wisła” zaginęły dwie namiestne ikony, które odtworzono ze zdjęć. W obecnym ikonostasie znajdują są współczesne ikony. W środkowej części ikonostasu odnaleźć można kopię cudownej ikony przedstawiającej Matką Bożą Poczajowską, której oryginał znajduje się w soborze Zaśnięcia Matki Bożej w Ławrze Poczajowskiej. Lśni swym balaskiem nad carskimi wrotami. Nie jest to pierwsza kopia tej ikony w bartniańskiej świątyni prawosławnej, bowiem wcześniejszą zabrali wysiedlani mieszkańcy Bartnego w 1947 roku.
Ikonostas w cerkwi prawosławnej. |
Carskie wrota. |
Poczajowska Ikona Matki Bożej (kopia). |
Po stronie chóru znajduje się inna ocalała pamiątka po dawnej Łemkowszczyźnie: 12 owalnych ikon z prorokami. Skąd pochodzą? Nie ma pewności. Wnętrze świątyni zdobi również żyrandol cerkiewny pochodzący z dawnej świątyni greckokatolickiej (obecnie muzeum), do której zabiera nas ksiądz proboszcz.
Chór z ikonami z proroków. Z prawej widać żyrandol pochodzący z dawnej cerkwi greckokatolickiej. |
Krzyż przy cerkwi prawosławnej. |
Dzisiejsze Bartne jest znacznie mniejsze niż przed wojną. Pod koniec XIX wieku wieś liczyła blisko 132 gospodarstwa i ponad 800 mieszkańców. W tamtym czasie (w drugiej połowie XIX stulecia) proboszczem greckokatolickim w Bartnem był Wołodymir Chylak, znany łemkowski pisarz. Z jego osobą zetknęliśmy się podczas październikowego pobytu w Wierchomli Wielkiej. Tam właśnie urodził się i tam odwiedziliśmy grób jego rodziców.
Wróćmy jednak do Bartnego. Mówiliśmy już, że przed wojną Bartne było dużą wsią. Poza wypasem bydła jej mieszkańcy trudnili się różnorodnym rzemiosłem, zaspokajając potrzeby własne, jak również okolicznych wsi. Bartne zasłynęło na całej Łemkowszczyźnie z rzemiosła kamieniarskiego. Bartniańscy Łemkowie byli największymi fachowcami w wyrobie krzyży i innych wyrobów kamieniarskich codziennego użytku. Kamień pozyskiwali z dwóch miejsc. Na Magurze Watkowskiej, a dokładnie na Kornutach i Mochatym wydobywano kamień miękki, drobnoziarnisty, podatny na dłuto artystów rzeźbiarstwa ludowego. Do tego nadawał się najbardziej, choć czasem wyrabiano z niego np. żarna, lecz marnej jakości. Twardy, gruboziarnisty kamień eksploatowano po drugiej stronie doliny na stokach Magurycza Wielkiego. Tam występował tzw. „siwyj kamiń”, niezbędny do wyrobu żaren młyńskich.
Oddaliliśmy się około 200 metrów od świątyni prawosławnej. Jesteśmy pod drugą cerkwią, równie pięknym wytworem łemkowskiej architektury. Cerkwie zazwyczaj wznoszono na miejscu wyniosłym, otaczano je kręgiem drzew, a często także ogrodzeniem z kamienia, czy drewnianych bali z gontowym daszkiem. Na teren takiej cerkwi wchodziło się przez drewnianą lub kamienną bramę. Tak właśnie prezentuje się cerkiew greckokatolicka pw. Świętych Kosmy i Damiana w Bartnem. Jej architektura reprezentuje typ dla cerkwi zachodniołemkowskich. Wybudowano ją w 1842 roku na miejscu starszej. Jej okazała sylwetka, obita i pokryta gontem doskonale komponuje się w krajobraz. Znajdujący się w niej ikonostas jest typowym przykładem ikony karpackiej z XIX wieku. Są tutaj XVII-wieczne ikony: Matka Boża z Dzieciątkiem i Chrystus. Z boku stoi ołtarz boczny z 1797 roku.
Cerkiew greckokatolicka pw. Świętych Kosmy i Damiana w Bartnem (obecnie stanowi muzeum sztuki cerkiewnej). |
Ikonostas z XVIII wieku. |
Odrzwia z nieistniejącej cerkwi w Nieznajowej (1780). |
Ołtarz boczny z 1797 roku. |
Cerkiew greckokatolicka służyła mieszkańcom Bartnego aż do wysiedleń w 1947 roku. W dniu 19 maja 1947 roku mieszkańców Bartnego poinformowano, że zapadła decyzja o ich wysiedleniu. Przed zachodem słońca dnia następnego Łemkowie musieli opuścić swoją wieś. Od tamtej chwili cerkwie w Bartnem opustoszały, tak jak cała dolina. W dolinie pozostało tylko 5 rodzin.
W cerkwi greckokatolickiej w Bartnem nie odprawia się już nabożeństw. W latach 1968-70 przeprowadzono prace konserwatorskie, zrekonstruowano ogrodzenie, uporządkowano otoczenie. Dzisiaj cerkiew stanowi filię Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach. Składowane są w nim różne elementy wyposażenia pochodzące z innych nieistniejących cerkwi. Wśród eksponatów znajdziemy w nim modrzewiową belkę wotywną oraz odrzwia z nieistniejącej cerkwi z Nieznajowej, na których namalowano postacie świętych Piotra i Pawła.
Cerkiew greckokatolicka pw. Świętych Kosmy i Damiana w Bartnem od strony wieży babińca. |
Spichlerz plebański [fot. Zbigniew Sz]. |
Przedłuża nam się pogawędka z księdzem Mirosławem i jego żoną Marią, wydłuża się pobyt w Bartnem. Trzydzieści lat temu, a potem jeszcze przez trzy kolejne lata odbywała się tutaj jakże kameralna wówczas „Łemkowska Watra”, która obecnie organizowana jest w niedaleko stąd, w Zdyni. Tam podczas tegorocznej „Łemkowskiej Watry” nastąpi finał naszej wędrówki po Łemkowszczyźnie. Spotkamy się z Łemkami, ich kulturą, tańcem i muzyką w niewielkiej Zdyni, która podczas trzech lipcowych dni stanie się swoistym centrum świata dla łemkowskiej kultury.
Cerkiew greckokatolicka pw. Świętych Kosmy i Damiana w Bartnem. |
Krzyż poświęcony ofiarom obozu w Thalerhofie. |
Wracamy do centrum wsi, gdzie stoi autokar. Po raz drugi przechodzimy obok krzyża poświęconego ofiarom obozu w Thalerhofie. Ufundowali go najprawdopodobniej wszyscy mieszkańcy, jak można sądzić po inskrypcji na cokole, która w tłumaczeniu brzmi „Ofiarom Thalerhofu i walczącym za ideę ruską wdzięczni Bartnianie. 1933”.
Żegnamy się już z Bartnem, z jej zaciszem i przenikliwym spokojem. Słońce schowało się już za Maguryczem. Wędrówka po Łemkowszczyźnie mogła by trwać jeszcze dłużej. Moglibyśmy wędrować po tych dróżkach i drogach nie wiadomo dokąd - donikąd i bez celu. Niektóre urywają się w lesie lub na łące, niektóre ukazują nieme znaki i świadectwa Łemków, często pokazują jak wygląda ziemia z której nagle zniknął człowiek.
Nasza grupa dzisiaj rano, przed wyjściem w trasę. |
Minął nam szybko ten czas - chwile radosne i piękne, spędzone z Wami;
czas poznawania, wędrowania i zabawy (naszego miasnyci)
- mógłby się nie kończyć.
Za ten czas wspólnie spędzony Wam dziękujemy.
Z takim zespołem ludzkim moglibyśmy iść na koniec świata,
nie straszne nam zimowe wiatry, czy dzikie, lodowate potoki.
Wkrótce kolejne spotkanie na szlaku,
tym razem będziemy przemierzać wschodnie krańce Łemkowszczyzny.
Do zobaczenia na końcu świata,
na pograniczu Bieszczadów i Beskidu Niskiego.
Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni!
czas poznawania, wędrowania i zabawy (naszego miasnyci)
- mógłby się nie kończyć.
Za ten czas wspólnie spędzony Wam dziękujemy.
Z takim zespołem ludzkim moglibyśmy iść na koniec świata,
nie straszne nam zimowe wiatry, czy dzikie, lodowate potoki.
Wkrótce kolejne spotkanie na szlaku,
tym razem będziemy przemierzać wschodnie krańce Łemkowszczyzny.
Do zobaczenia na końcu świata,
na pograniczu Bieszczadów i Beskidu Niskiego.
Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz