Tamtego wrześniowego dnia, 37 lat temu, trzej Wędrowcy mieli pochmurny, mżysty dzień. Taki był pożegnalny dzień z Beskidami kardynała Karola Wojtyły. Dzisiaj spoglądamy na tamten dzień przez pryzmat czasu jego papieskiej posługi i pożegnania. Czas mknie do przodu - oddalamy się od tamtych dni, ale dusza i zmysły pozostają wrażliwe na jego wspomnienie. Jest w tym też jakaś tęsknota, chęć sentymentalnego powrotu do tego co przeminęło... żeby choć na chwilę dało się otworzyć wrota czasu i zajrzeć przez nie wstecz na świat, jakże inny niż ten dzisiejszy. A gdyby tak dotknąć tych samych ścieżek, którymi wędrował Karol Wojtyła, znany później jako Jan Paweł II, zobaczyć to, na co kiedyś z podziwem spoglądał i co było tak bliskie jego sercu? Może wtedy uchylą się choć trochę te wrota czasu i ukażą to co chcemy zobaczyć, czy przypomnieć sobie to co kiedyś nas inspirowało, co było ważne, a umknęło naszej pamięci w bezładnym zgiełku dzisiejszego czasu.