2
Beskid Sądecki, Pieniny
ZACHODNIE KRAŃCE
ŁEMKOWSZCZYZNY
dzień 5 rozdział 12
Słońce schowało się już za grzbiety gór. Dolinę ogarnia zmierzch. Miesza się czerń z szarówką. W tej ciszy wieczornej w sercu pojawia się nostalgia, skłaniająca do refleksji dnia, ale też czasów odleglejszych.
Dolina Wierchomlanki była już zasiedlona, gdy w 1595 roku przeprowadzono lokowanie Wierchomli Wielkiej na prawie wołoskim. Fundamentem tej lokacji była istniejąca ludność, etniczny konglomerat skupiających cechy polskie, ruskie i słowackie, a także wołoskie, bowiem w XV wieku do Beskidu Sądeckiego zaczęli docierać pasterze wołoscy. Najprawdopodobniej to właśnie ten konglomerat dał początek Łemkowszczyźnie, jak wielu badaczy uważa. Wierchomla (łemk. Wierchomlia) była wówczas wsią łemkowską, położoną na granicy Łemkowszczyzny, bowiem za grzbietem górskim na północnym zachodzie leżała Łomnica-Zdrój, wieś zamieszkała wyłącznie przez ludność polską.
Kapliczka w Wierchomli Małej. |
Osadnictwo w dolinie szybko zaczęło przemieszczać się w najwyższe partie doliny, a nawet sięgać grzbietu górskiego od Runka po Pustą Wielką. W 1601 roku w głębi doliny lokowana została Wierchomla Mała, zwana wtedy Wierchomlą Księżą gdyż stanowiła część muszyńskiego państwa należącego do biskupów krakowskich. Zostawmy jednak na chwilę Wierchomlę Małą. Wrócimy do niej później i coś opowiemy o niej zanim udamy się na nocny spoczynek. Przemieśćmy się do Wierchomli Wielkiej.
W Wierchomli Wielkiej Łemkowie już nie mieszkają, no może poza kilkoma, nielicznymi rodzinami, które zdecydowały się tutaj powrócić po wysiedleniach. Do dzisiejszego dnia rodziny te zdążyły jednak silnie zasymilować się z ludnością polską, która napłynęła tutaj po wojnie. Po Łemkach pozostały właściwie tylko świadectwa. Do najważniejszych zaliczyć należy dawną cerkiew grekokatolicką pw. św. Michała Archanioła z 1821 roku wraz z przylegającym starym cmentarzem. Sylwetka tej świątyni jest nietypowa, prosta, bez silnie wyodrębnionych wież. Wieńczą ją niewielkie wieżyczki. Została zbudowana w układzie trójdzielnym, choć bryła zewnętrzna tego nie uwypukla.
Tymczasem dolinę pochłonął już wieczorny mrok. Szklisty sierp księżyca uwidocznił się na południu. Z cerkiewnych okien wydobywa się światło padające na trójramienne nagrobne krzyże. W świątyni kończy się różaniec. Wchodzimy do jej wnętrza. Rozpoczyna się msza święta. Od 1947 roku w cerkwi odprawiana jest w obrządku rzymskokatolickim.
Cerkiew pw. św. Michała Archanioła w Wierchomli Wielkiej. |
Wnętrze cerkwi wydaje się być większe, niż mogłoby to wynikać po ocenie zewnętrznych gabarytów budynku. Emanuje wyczuwalnym ciepłem, wyczuwalnym nie tylko w duchu, ale całym ciałem. Ozdobione jest polichromiami z XIX wieku, odnowionymi w 1928 roku.
Uwagę skupia okazała, bogato i misternie rzeźbiona ściana ikonostasu z XIX wieku. Oddziela ona prezbiterium i nawę, a tym samym jest granicą między światem realnym i duchowym, niejako rozgraniczającym świat ziemski - profanum, od świata boskiego - sacrum. Przejście z jednego świata do drugiego umożliwiają carskie wrota wkomponowane w środkową część ikonostasu. Wrota te zwane są Bramą Królewską, czy też Świętą Bramą lub Świętymi Wrotami. Przez carskie wrota mógł przechodzić jedynie kapłan sprawujący liturgię. Tylko w niektórych momentach nabożeństw mógł z nich skorzystać również diakon. Dla diakonów, osób pomagających w sprawowaniu nabożeństwa przeznaczone były boczne wrota zwane diakońskimi.
Wnętrze cerkwi. |
Ikonostas |
Wrota carskie ozdobione są ikonkami przedstawiającymi czterech ewangelistów. Łatwo ich możemy rozpoznać po atrybutach: człowiek stoi za św. Mateuszem (ikona górna na lewym skrzydle wrót,) byk za św. Łukaszem (ikona dolna na lewym skrzydle), lew przy św. Marku (ikona górna na prawym skrzydle), orzeł nad św. Janem (ikona dolna na prawym skrzydle). Na carskimi wrotami znajduje się niewielki mandylion przedstawiający chustę z odbitym wizerunkiem twarzy Chrystusa, przesłaną Abgarowi V Ukkama bar Ma'nu, królowi Edessy, by go uzdrowić z trądu. Na wrotach diakońskich mamy wizerunki męczenników: z lewej św. Szczepana, a z prawej św. Wawrzyńca.
Carskie wrota. Powyżej widoczny mandylion. |
W dolnej części ikonostasu, na wysokości wrót znajdują się cztery ikony namiestne. Po lewej stronie wrót carskich widzimy Matkę Boską z Dzieciątkiem, zaś po prawej Chrystusa. Skrajne ikony namiestne zwykle przedstawiają świętych szczególnie czczonych. W wierchomlańskiej cerkwi nie jest inaczej i z lewej mamy św. Mikołaja w biskupiej szacie, a z prawej patrona świątyni św. Michała Archanioła.
Powyżej mamy rząd małych ikon wyobrażających kolejne święta roku liturgicznego, 12 ikon świątecznych zwanych prazdnikami. W rzędzie tym wyeksponowano ikonę „Ostatnia wieczerza”, na znak jej odnowienia we mszy świętej. Jest ona większa i znajduje się w środku na carskimi wrotami.
Powyżej prazdników mamy kolejny rząd ikon przedstawiających apostołów. Między nimi centralne miejsce zajmuje Deesis, na którym przedstawiono siedzącego na tronie Chrystusa - Zbawiciela Świata (łac. Salvator Mundi), ubranego w strój arcybiskupi i koronę, który w lewej ręce trzyma jabłko królewskie zaś prawą błogosławi. W najwyżej położonym rzędzie ikony przedstawiają patriarchów i proroków starotestamentowych. Szczyt ikonostasu wieńczy krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem.
Św. Mikołaj. | Matka Boska z Dzieciątkiem. |
Chrystus. | Św. Michał Archanioł. |
Ikonostas. |
Carskie wrota prowadzą wprost do prestoła okrytego specjalną szatą. To najważniejsze miejsce w świątyni, na którym stoi tabernakulum. W cerkwiach tabernakulum przyjmuje kształt budowli świątynnej.
Prestoł z tabernakulum. |
Tabernakulum. |
Tylna ściana w prezbiterium |
Wracamy do nawy. We wnętrzu cerkwi znajdują się również cztery ołtarze boczne przedstawiające: św. Barbarę, Opiekę Matki Bożej, świętych Cyryla i Metodego oraz patronów Rusi świętych Włodzimierza i Olgę. Występowanie ołtarzy bocznych jest charakterystyczne dla cerkwi położonych na zachodnich krańcach Łemkowszczyzny, podobnie jak ambon. Jest to efekt przenikania wpływów rzymskokatolickich do świątyń grekokatolickich, leżących w dobrach biskupstwa rzymskokatolickiego, a do takich zaliczało się dawne Państwo Muszyńskie. W innych częściach Łemkowszczyzny ołtarze boczne i ambony w cerkwiach są spotkane bardzo sporadycznie. Tym właśnie wyróżniają się cerkwie na zachodnich krańcach Łemkowszczyzny od tych położonych głębiej Łemkowszczyzny. Cerkiew św. Michała Archanioła w Wierchomli Wielkiej jest jedną z ciekawszych w okolicy.
Wracamy do nawy. |
Nawa. |
Nagrobek rodziców Wołodymyra Chylaka. |
Pani Iwona Bołoz, kustosz i nasz przewodnik po cerkwi przeprowadza nas jeszcze na cmentarz, ogarnięty mrokiem. Stoją tu jeszcze stare łemkowskie krzyże cmentarne wieńczące nagrobki Łemków, których stąd nie wygnano. Wieczne im odpoczywanie. Przechodzimy obok kamiennej dzwonnicy parawanowej z XIX wieku. Ma kształt potrójnej arkady, w której wiszą trzy dzwony.
W sąsiedztwie dzwonnicy, po drugiej stronie alejki znajduje się nieco zniszczony nagrobek rodziców Wołodymyra Chylaka (ukr. Володимир Хиляк), jednego z najbardziej znanych pisarzy łemkowskich, znanego również pod artystycznymi pseudonimami: Jeronim Anonim, W.Nielach, Ja-sam, Quidam, Łemko-Semko, Niekij. Urodził się tutaj w Wierchomli w 1843 roku w rodzinie parocha. Jako pierwszy zaczął tworzyć w dialekcie łemkowskim, a jego twórczość odegrała znaczną rolę w procesie kształtowania się łemkowskiej tożsamości. Pisał artykuły i eseje poświęcone problemom społecznym, jak i zagadnieniom etnograficzno-historycznym. Pisał powieści, opowiadania, wspomnienia, szkice etnograficzne i bajki. Często przedstawiał w nich krzywdy wyrządzone łemkowskiej ludności przez polską szlachtę, np. konfederatów barskich w swojej najpopularniejszej powieści pt. „Szybienicznyj Wierch”.
Nagrobek rodziców Wołodymyra Chylaka. |
Tablica na nagrobku rodziców Wołodymyra Chylaka. |
W pobliżu jest też nowy grób innego łemkowskiego pisarza Michała Żrołka. W roku 2004 był konsultantem na planie filmu Krzysztofa Krauze pt. „Mój Nikifor”. Zmarł tego samego roku pierwszego grudnia, w wieku siedemdziesięciu lat. Michał Żrołka znany jest ze swoich „Opowieści łemkowskich”, dokumentujących dawne tradycje i obyczaje łemkowskie oraz trudny los Łemków w okresie powojennym. Są to opowieści oparte na jego własnych przeżyciach i wspomnieniach. Sam po wojnie wraz z rodziną został przesiedlony podczas akcji „Wisła” do zielonogórskiego. Po latach wrócił do Wierchomli, próbował odnaleźć swoją rodzinną chyże, ale na darmo - ponoć rozebrano ją, przeniesiono w inne miejsce i poskładano. Z ziemi gdzie mieszkał zniknęły jego najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Ugory pokryły ziemie, która kiedyś go żywiła, zniknęły z niej nie tylko łemkowskie chaty, ale też tradycje i obyczaje. W swoim pamiętniku „Ja. Łemko” napisał o przededniu tamtego tragicznego czasu: „Ojciec ciężko pracował w kamieniołomie, by zbudować dom - po łemkowsku: chyżę. Rósł przy nim jawor, grusza, jabłoń, a za nim był duży sad. W Wigilię, zgodnie ze starym zwyczajem, ojciec zbliżał świecę do belki w powale: kiedy jej płomień kierował się ku oknu, znaczyło to pomyślny rok, kiedy zaś skłaniał się ku drzwiom, zapowiadał czyjąś rychłą śmierć. W tamtą Wigilię ogieniek wskazał drzwi. Wkrótce zmarła matka. A wioskowy wariat zaczął biegać po lesie wieszcząc koniec Wierchomli, która - jego zadaniem - miała przestać istnieć. Nie mylił się. Po tamtej pamiętnej Wigilii, w styczniu 1947 roku przyjechali żołnierze i przymusowo wysiedlili Łemków z ich ponad 175 wsi rozrzuconych w Karpatach.”
Grób Michała Żrołka. |
Jest już sporo po dziewiętnastej. Opuszczamy cerkiewny teren w Wierchomli Wielkiej. Żegnamy się z panią Iwoną i dziękujemy za spotkanie i oprowadzenie. Wracamy w głąb doliny Wierchomlanki. Wierchomla Mała, tam zamieszkaliśmy na te trzy dni pobytu na zachodnich krańcach Łemkowszczyzny - „Chata pod Pustą” uroczy ośrodek powstały w oparciu o budynek dawnej szkoły, która po wojnie zamarła. Po wysiedleniach Łemków przybyło tu kilkunastu polskich osadników, niewielu w porównaniu do przedwojennych 55 gospodarstw. Szkoła nie była potrzebna, urządzono w niej schronisko, najpierw studenckie, potem ośrodek wczasowy Huty im. Lenina, a dzisiaj rozbudowany funkcjonuje jako wspaniały ośrodek wypoczynkowy. Po dawnej szkole pozostał jeszcze widoczny ganeczek od strony południowej, dawnych mieszkańców, właścicieli tutejszych pastwisk upamiętniono nazwami wyciągów orczykowych stacji narciarskiej „Dwie Doliny” - Frycek, Płatek, Toczek, Fiedor.
Na nocnym niebie gwiazdy zabłysnęły. Śpiewamy przy ognisku wspominając łemkowską nutę. Przypomina nam ona czas miniony, czas Łemków. Jakby to było, gdyby nie było tamtych wysiedleń... pewnie siedzieli byśmy teraz przy ognisku z Łemkami, opowiadali historie, my o swoich stronach, a oni o swoich. Dzisiaj możemy zanucić pieśń
Там на Лемковині помежде горами,
Было сой селечко зване Поланами.
Чом тото селечко Поланами звали?
Бо межде лісами пола карчували.
Лісы карчували, пола управлали,
А над поточками леник пристеряли.
Леник пристеряли гвечер до місячка,
Молоденькы хлопці и шварны дівчатка.
А як пристеряли, красьні сой сьпівали,
Аж ся доокола горы розлігали.
Zgromadzeni wokół ogniska śpiewamy i wspominamy. |
Watra płonie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz