2
Beskid Sądecki, Pieniny
ZACHODNIE KRAŃCE
ŁEMKOWSZCZYZNY
dzień 4 rozdział 7
Zachodnie krańce Łemkowszczyzny leżą poza Beskidem Niskim, zachodząc na Beskid Sądecki i Pieniny. Jest tu perła polskich uzdrowisk położna w malowniczej dolinie Kryniczanki, skryta w toni leśnych wzniesień. Żył tutaj pewien Łemko, jeden z najbardziej znanych Łemków w Polsce i na świecie. U ostatnich lat swojego życia, w przededniu międzynarodowej sławy chodził po Krynicy z takim listem przywieszonym na sznurku u szyi:
Nikifor Krynicki (Epifanius Drowniak), 1957 (autor nieznany, Public Domain). |
Kochani i Drodzy Jestem malarzem ludowym znanym na całym świecie jako Nikifor czyli Matejko z Krynicy. Moje utwory były nawet w Paryżu i Amsterdamie. Napisano o mnie dużo artykułów i duże książki. Kupujcie więc moje obrazki, a jeśli Wam się nie podobają możecie mi udzielić pomocy w inny sposób. Jestem człowiek żyjący zupełnie samotnie bez żadnej opieki. Bardzo Wam dziękuję za Waszą życzliwość, a jeśli kupujecie ode mnie obrazek to będzie ładna Pamiątka z Krynicy. |
W Krynicy widzimy go siedzącego na murku z pędzlem w dłoni. Maluje obrazek o tematyce cerkiewnej. Obok artysty przy murku stoi walizeczka - to jego przenośny warsztat. Towarzyszy mu bezpański pies symbolizujący sytuację artysty, nie mającego własnego domu, przynależności narodowościowej. Takiego Nikifora spotykali tutaj na co dzień mieszkańcy i kuracjusze, i tak też została przedstawiona, w formie pomnika przez krakowskiego rzeźbiarza Czesława Dźwigaja, jego barwna postać. Wystawiono go w 2005 roku dla uczczenia 110. rocznicy urodzin artysty i opisano napisami w języku polskim i łemkowskim. Dzisiaj w 120. rocznicę urodzin tego największego malarza prymitywisty o łemkowskim rodowodzie spotykamy się pod pomnikiem Nikifora i rozpoczynamy kolejny etap wędrówek po terenach Łemkowszczyzny.
Grupa pod pomnikiem Nikifora. |
Matka Nikifora. |
Historia Nikifora zaczyna się 21 maja 1895 roku, w Krynicy Wsi, gdzie uboga Łemkini, Eudokia (Jewdokia) Drowniak wydała na świat dziecko. Było słabowite, wobec czego szybko go ochrzczono, dokumentując ten fakt w cerkiewnej księdze: „Eudokia Drowniak, wyrobnica, urodziła syna: Drowniaka Epifaniusa, dnia 21 maja 1895 roku; ochrzczony i bierzmowany w dniu 22 maja 1895 r. w cerkwi greckokatolickiej w Krynicy-Wsi. Urodził się w domu Nr 49. Położna: Akulina Szkwarla. Ojciec nieznany. Matka: Eudokia Drowniak, córka Grzegorza Drowniaka i Tatianny z rodu Krynickich z Powroźnika, wyrobnica, głuchoniema, zamieszkała w miejscu. (...)”. Imię Epifaniusz nie było u Łemków imieniem znanym. Wówczas księża nie godzili się, aby bękart nosił imię powszechnie używane - wręcz przeciwnie wymyślali imiona nietypowe, nawet obelżywe, aby podkreślić nim występek matki. Nie wiadomo kim był ojciec Epifaniusza. Ojcostwo przypisuje się któremuś z mieszkańców willi „Trzy Róże”, gdzie Eudokia nosiła wodę, pracowała jako praczka i sprzątaczka. Mówiono o Polaku malarzu, najczęściej o Aleksandrze Gierymskim. Jak było naprawdę - nie wiadomo. Epifaniusz wychowywał się bez ojca. Otaczający go Łemkowie mówili na niego po łemkowsku Netyfor i tak już przylgnęło to do niego na zawsze.
Eudokia zmarła pod koniec I wojny światowej. Odtąd Nikifor prowadził tułaczy tryb życia, wędrował po wsiach i miasteczkach żebrząc o jedzenie i... malując obrazki. Język barw i kształtów stał się jego sposobem na kontakt z otaczającym go światem, który nie mógł go zrozumieć. Miał trudności w mowie. Mówił bełkocząc i sepleniąc. Nikt nie mógł go zrozumieć. Stwierdzono u niego wrodzoną wadę - przyrośnięty język.
Nie wiadomo kiedy zaczął malować. Najstarsze zachowane prace Nikifora pochodzą sprzed 1920 roku, ale pierwsze swoje obrazki namalował najprawdopodobniej jeszcze w 1915 roku. Malował na wszystkim co mu wpadło do rąk na skrawkach papieru, kartkach używanych zeszytów, opakowaniach po czekoladkach i papierosach, drukach urzędowych, papierze pakowym. Nie stać go było na inne, lepsze materiały. Kreował swój świat najczęściej za pomocą akwareli, ale stosował także gwasze i farby olejne. Tworzył obrazy pod wpływem natchnienia wypływającego z jego najbardziej skrytych, tajemnych głębi. Wyróżniały się specyficzną kompozycją barw, a jednocześnie zaskakującą prostotą.
Niezwykle wrażliwy artysta tworzył swe obrazki w samotności, choć robił to najczęściej siedząc na murku przy deptaku krynickim pełnym przechodniów, uważających go za dziwaka. Nikifor pragnął, aby jego malarstwo zostało zauważone, wszak stało się dla niego sposobem komunikacji ze światem zewnętrznym. Chciał, aby było postrzegane jako efekt pasji artystycznej, a jednocześnie traktowane jako produkt wykonywanego zawodu. Zapewne dlatego podpisywał swe obrazy jako „Netyfor malarz” albo „Matejko”, a potem sprzedawał je „za grosze”.
W latach 1931-32 dzieła Nikifora doczekały się pierwszych wystaw zorganizowanych we Lwowie i w Paryżu. Obejmowały ona obrazy nabyte przez Romana Turynę, ukraińskiego malarza i kolekcjonera, który odkrył talent Nikifora spacerując po Krynicy. Nie wystarczyło to jednak, aby Nikifor zakończył żebraczy tryb życia. Łemko malarz wciąż żył w biedzie, oferując swoje obrazki „bardzo tanio, aby tylko żyć” jak przejmująco pisał na wystawionej żebraczej kartce.
Nie wiadomo kiedy zaczął malować. Najstarsze zachowane prace Nikifora pochodzą sprzed 1920 roku, ale pierwsze swoje obrazki namalował najprawdopodobniej jeszcze w 1915 roku. Malował na wszystkim co mu wpadło do rąk na skrawkach papieru, kartkach używanych zeszytów, opakowaniach po czekoladkach i papierosach, drukach urzędowych, papierze pakowym. Nie stać go było na inne, lepsze materiały. Kreował swój świat najczęściej za pomocą akwareli, ale stosował także gwasze i farby olejne. Tworzył obrazy pod wpływem natchnienia wypływającego z jego najbardziej skrytych, tajemnych głębi. Wyróżniały się specyficzną kompozycją barw, a jednocześnie zaskakującą prostotą.
Niezwykle wrażliwy artysta tworzył swe obrazki w samotności, choć robił to najczęściej siedząc na murku przy deptaku krynickim pełnym przechodniów, uważających go za dziwaka. Nikifor pragnął, aby jego malarstwo zostało zauważone, wszak stało się dla niego sposobem komunikacji ze światem zewnętrznym. Chciał, aby było postrzegane jako efekt pasji artystycznej, a jednocześnie traktowane jako produkt wykonywanego zawodu. Zapewne dlatego podpisywał swe obrazy jako „Netyfor malarz” albo „Matejko”, a potem sprzedawał je „za grosze”.
Nikifor, lata 30-te XX wieku. |
Nikifor z „Soborczykiem”, jednym z najsłynniejszych swoich obrazów (zdjęcie wykonane prawdopodobnie przez Romana Turyna w Krynicy). |
Po II wojnie światowej, Nikifora spotkało to samo co innych Łemków. Wysiedlono go w ramach akcji „Wisła” w okolice Szczecina. Jednak wbrew zakazom wraca w rodzinne strony, lecz tam nie ma już Łemków, poza kilkoma mieszanymi rodzinami polsko-łemkowskimi. Staje się włóczęgą poszukającym noclegu u życzliwych mu ludzi. Jednakże na terenie Krynicy obowiązuje zakaz meldowania Łemków - zostaje ponownie wywieziony. Ponoć wywożono go trzykrotnie z rodzinnych stron, ale zawsze wracał na krynickie uliczki, by wędrować ze swoją walizeczką, która była jego „przenośną pracownią”. Rozkładał ją tam, gdzie spacerowali kuracjusze i turyści wystawiając na sprzedaż swoje obrazki jako „Pamiątki z Krynicy”. Ludzie wciąż uważali go za zwyczajnego żebraka i niewielu z nich decydowało się na zakup kolorowego obrazka, patrząc na nie jak na bezwartościowe bazgroły.
Przyszło jednak ponowne odkrycie jego talentu, tym razem przez małżeństwo - Ellę i Andrzeja Banachów, pisarzy i krytyków sztuki. Dzięki nim obrazki krynickiego prymitywisty zawisły w słynnych galeriach sztuki, trafiły do kolekcji muzealnych, stały się poszukiwanymi dziełami. Nie wiadomo ile ich wszystkich namalował. Ocenia się, że stworzył kilkadziesiąt tysięcy niepowtarzalnych obrazków. Większość z nich niestety nie dotrwała czasów międzynarodowej sławy Nikifora - mistrza z Krynicy. Niestety mistrz był już wtedy człowiekiem silnie wycieńczonym, chorował na gruźlicę.
Krynica, 1956 r. |
W ostatnich latach życia zaopiekował się nim malarz - Marian Włosiński, który poświęcił Nikiforowi swoją karierę artystyczną i swe życie. Ich niezwykłą przyjaźń ekranizuje film fabularny „Mój Nikifor” Krzysztofa Krauzego z 2004 roku, w którym Nikifora zagrała Krystyna Feldman.
Epifaniusz Drowniak, Nikifor zmarł 10 października 1968 roku w sanatorium w Foluszu koło Jasła. Pochowano go w Krynicy, w jego rodzinnym mieście...
...tu w 1995 roku otwarto muzeum mu poświęcone.
Powiedziałeś światu
co chciałeś
chociaż świat powiadał
że mówić nie umiesz.
Takim namalowałeś świat
jakiego świat nie znał
I poznał Cię świat
chociaż nie chciał znać.
Petro Murianka, „Epifania” (fragm.)
Tу былeм i буду
Powiedziałeś światu
co chciałeś
chociaż świat powiadał
że mówić nie umiesz.
Takim namalowałeś świat
jakiego świat nie znał
I poznał Cię świat
chociaż nie chciał znać.
Petro Murianka, „Epifania” (fragm.)
Willa „Romanówka”. |
Muzeum Nikifora mieści się w willi „Romanówka” zbudowanej około połowy XIX wieku w stylu „szwajcarskim”, charakterystycznym dla ówczesnej zabudowy uzdrowiskowej Krynicy. Oglądamy w nim jego najbardziej prawdziwe malarstwo, wycinek jego niezwykle bogatego dorobku, nie mniej obejmujący m.in. najstarsze, unikalne dzieła Nikifora przypuszczalnie sięgające czasów początku artystycznej drogi Nikifora. W ekspozycji jest też ten sam kapelusz, pieczątki, walizeczka, farbki, pędzle i wiele innych pamiątek po malarzu, w tym nawet skrawki papieru, papierowych opakowań, stare zeszyty i druki urzędowe, na których tworzył tak cenione dzisiaj obrazy. W czasy Nikifora przenosi nas stary film dokumentalny z 1956 roku Jana Łomnickiego pt. „Mistrz Nikifor”.
„Mistrz Nikifor”. |
Przenośny warsztat Nikifora. |
Pieczątki Nikifora. |
Rysunki w zeszytach. |
Obrazki Nikifora. |
O godzinie 10.45 kończymy wizytę u Nikifora, choć mamy świadomość, że godzina czasu jaką mu poświęciliśmy to zbyt mało by zgłębić go zupełnie, lecz czy w ogóle jest to możliwe. Nie pierwsza to nasza wizyta u artysty, a wciąż go poznajemy i odkrywamy.
Udajemy się w dół krynickiego deptaka, wzdłuż Kryniczanki, która płynie sobie na południe - opuszcza uzdrowiskową cześć Krynicy-Zdroju i przepływa przez najstarszy obszar Krynicy, tej łemkowskiej Krynicy istniejącej jeszcze przed 1547 rokiem jako Krzenycze - wsi, której nazwa Krzenycze z greckiego krene oznaczała źródło, czyli zdrój. Tutaj gdzieś naprzeciwko obecnego szpitala miejskiego stał dom Drowniaków, w którym dorastał malarz naiwny Nikifor - Łemko z Krynicy Wsi. Dziś w Krynicy nie ma już żadnych Drowniaków. Została jednak pamięć.
Przejeżdżamy w dół doliny Kryniczanki. Z prawej mijamy dolinę Czarnego Potoku, który zasila wody Kryniczanki. Nieco dalej za wylotem doliny stoi dawna greckokatolicka cerkiew św. Piotra i Pawła (obecnie cerkiew Objawienia Pańskiego z obrządkiem rzymskokatolickim) zbudowana w latach 1872-1857. Mówi się o niej, że to największa cerkiew murowana na całej Łemkowszczyźnie, ale nie jest to jedyne „naj” wśród cerkwi znajdujących się w okolicach Krynicy.
Kryniczanka. |
Kryniczanka płynie jeszcze trochę dalej, do Powroźnika, gdzie uchodzi do Muszynki. Rzeka kończy swój bieg, zasilając inną, zwiększając jej siły. My zatrzymujemy się w Powroźniku, przy cerkwi będącej perłą nad perłami wśród łemkowskich cerkwi.
Nikifor miał taką dobrotliwą twarz... W sumie szkoda mi go. Doceniony dopiero po śmierci, wyśmiewany za życia. Żył w swoim własnym świecie. I faktycznie, choć nie był rozumiany ze względu na swoją wadę wymowy, to pokazał nam część swojego świata poprzez te naiwne rysunki. Naiwne jak u dziecka. I tak też postrzegam jego uśmiech... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń