Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Dolinami Białej Wody i Grajcarka, czyli na Rusi Szlachtowskiej


2

Beskid Sądecki, Pieniny
ZACHODNIE KRAŃCE
ŁEMKOWSZCZYZNY
dzień 6        rozdział 14
Widzimy już kres tej wyprawy. Dolina pokrywa się cieniem, bo jesienne słońce szybciej chowa się za grzbietami gór. Widzimy zachodnie krańce krainy od lat zwanej Łemkowszczyzną. Do dzisiaj jest tak zwana, choć nie ma już tam łemkowskich wiosek, nie ma Łemków, którzy je zasiedlali.

TRASA:
Rozdziela (słow. sedlo Rozdiel; 803 m n.p.m.) Biała Woda Jaworki (parking, ul. Pod Homolami)

OPIS:
Posiedzieliśmy sobie na łemkowskiej łące. Zatrzymaliśmy się nieco powyżej Przełęczy Rozdziela. Doprowadził nas tutaj szlak z Małych Pienin. Rozdziela autentycznie rozdziela Pieniny i Beskid Sądecki, tak więc można powiedzieć, że w tym momencie znajdujemy się w Beskidzie Sądeckim. Mamy teraz zejść do doliny Białej Wody. Gdy zejdziemy do niej granicę między pasmami górskimi będzie wyznaczał płynący potok.

Dolinę Białej Wody i znajdującą się za nią dolinę Grajcarka ograniczają dwa równoległe do siebie pasma górskie: z lewej pasmo Małych Pienin, zaś z prawej pasmo Radziejowej. Obszar między nimi pod względem rzeźby, krajobrazowości, nie jest jakimś górskim klasykiem, ale czymś znacznie bardziej pociągającym, a w tym jesiennym ubarwieniu wręcz baśniowo wciągającym. Siedzimy sobie więc jeszcze na trawiastym stoku Szczoba. Jego wierzchołek jest niedaleko na północy, schowany w leśnej kępie, my na otwartej przestrzeni nie możemy nasycić się urodą krajobrazu.

Jest tu tak pięknie, że nie chce się wstawać. Jednolite zachmurzenie przekształca się w obłoki, rzucające cienie na rozległe Ruskie Łąki, wkomponowane w pejzaż Rusi Szlacheckiej. Mieszkający tutaj Łemkowie uprawiali ziemię i wypasali. Trochę inaczej to musiało wyglądać za ich czasów, pastwiska zostały, ale pola uprawne zanikły. Śladem po nich są tarasy na stokach. Murawy pastwisk wciąż istnieją, bo po wojnie sprowadzono tutaj górali z Podhala, gdy stracili w Tatrach swoje pastwiska po utworzeniu Tatrzańskiego Parku Narodowego. W Pieniny przeniesiono wówczas ogromne stada owiec.

Oj, zasiedzieliśmy się. Jest godzina piętnasta. Przód grupy znikł nam już z oczu. Pewnie są już w Jaworkach. Kto tu został na szarym końcu... Danusia, Ela, Ala, Ela, Kamila, Bożena, Zbyszek, Aldona, Beata, Wala, Jadzia, Miłka, Grzesiek, Piotrek no i my, czyli Dorota i Marek.

Ruś Szlachtowska.
Ruś Szlachtowska.

W dali, na horyzoncie widzimy Gorce. Ruskie Łąki, podobnie jak Ruś Szlachtowska, nie sięgają aż tak daleko, ale do charakterystycznej, zalesionej Jarmuty (794 m n.p.m.), wyróżnionej współcześnie anteną przekaźnika. Cztery wsi łemkowskie jakie tu istniały były dość licznym skupiskiem ludności. Przed II wojną światową Szlachtowa liczyła około 690 mieszkańców, Jaworki liczyły 640, Biała Woda - 550, a Czarna Woda - 350. Mieszkańcy tych wiosek starali się utrzymać z rolnictwa i pasterstwa. Często to jednak nie wystarczało. Dlatego mężczyźni zajmowali się również drutowaniem garnków, szczególnie ci z Białej Wody, która była uważana za stolicę druciarstwa.

Druciarze wędrowali do głąb Rzeczypospolitej, na Słowację i na Węgry, od wioski do wioski, od miasta do miasta...
A w tem głosik się rozległ małego górala:
— Hej, hej! garnki drutować!... Nie czekał też długo,
Gdyż mu dano robotę i jedną i drugą.
Że chłopczyna szył drutem dokładnie i żywo.
Nie marł z głodu i zimna, miał owszem grosiwo,
I radość promieniła twarz jego różową,
Że nie walił, jak skoczki, o kamienie głową.
(Karol Hoffman, „Za chlebem”, fragm.)

Ruś Szlachtowska.
Ruś Szlachtowska.

Trzy Korony, niżej z prawej Jarmuta.
Trzy Korony, niżej z prawej Jarmuta.
Panorama wokół Białej Wody.
Schodzimy do doliny Białej Wody.
Schodzimy do doliny Białej Wody.

Schodzimy powolutku kierując się żółtym szlakiem przez rudziejąca murawę ku dolinie, gdzie piętrzy się imponujący grzbiet wapienny Smolegowej Skały. Przechodzimy obok bacówki, gdzie w sezonie wypasowym można kupić oscypki. Wypas owiec który jest tutaj obecnie prowadzony, nie jest tak intensywny jak kiedyś. To wypas kulturowy. W czasach Łemków, zwanych góralami rusińskimi, było tu znacznie więcej owiec, ale pasterstwo było skupione przy domostwach. Kazimierz Łapczyński po wycieczce w tych stronach opisywał w 1861 roku, że...
...u Ruśniaków mniej rozwinięty jest żywioł stowarzyszeń jak u polskich i słowackich Górali, nie łączą razem owiec i nie wybierają bacy, ale każdy swoje stadko na własnej polanie pasie i zagania do własnej oddzielnej szopy. Tracą na tym gazdowie, bo każdy musi mieć oddzielnego pasterza, ale zyskuje karpacki wędrowiec. Nic piękniejszego jak na szczytach Karpat ruśniackie polany po skończonej kosowicy (sianokosach), kiedy wyroją się pastuszkami, stadkami owiec i pięknym góralskim bydłem, kiedy zadzwonią tysiącem dzwonków i nagle, po długiej ciszy, zakipią gwarem i życiem. Nie potrzeba Arkadii. U zamożnego gazdy przy szopie bywa maleńki domek-chiżka. Tam mieszkają pasterze, tam się ser i bryndza sporządza i stamtąd w pogodny, cichy, letni wieczór płyną prze­ciągłe śpiewy po falach aromatycznego powietrza. Kto by chciał w pełni użyć arkadyjskiego życia, niech ze Szczawnicy przy końcu lipca zrobi wycieczkę do białowodzińskich szałasów.
Schodzimy do doliny Białej Wody. Z lewej widać bacówkę.
Schodzimy do doliny Białej Wody. Z lewej widać bacówkę.

Bacówka pod przełęczą Rozdziela.
Bacówka pod przełęczą Rozdziela.

O godzinie 15.15 osiągamy na dno doliny Białej Wody, gdzie Brysztański Potok zasila go swoimi wodami. Biała Woda pojawia się tu z północnego wschodu.Przy drodze widzimy stary sad, a powyżej zbocze uformowane w tarasy. Biała Woda skręca tutaj ostro na północny zachód. Tam kierują nas znaki szlaku. Przecinamy bród łączących się potoków i podążamy dalej. Z lewej mijamy składowisko drewna. Z prawej wznosi się Kociubylska Skała, za którą znajdowało się duże osiedle wsi Biała Woda o nazwie Kornaje.

Pola osiedla Kornaje.
Pola osiedla Kornaje.

Jeszcze pod Kociubylską Skałą przecinamy bród Białej Wody. Można też przejść nad nią drewnianym mostkiem. Potok mamy teraz po lewej. Ponad niecką doliny teren pagórkowato podchodzi ku otaczającym dolinę grzbietom pasm górskich.

Rusini Szlachtowscy byli specyficznymi Łemkami. Różnili się od Łemków zza Popradu, bo byli oni od nich „odcięci” wysokimi grzbietami gór. Byli zatem pod silnymi wpływami języka polskiego i słowackiego, kultury przesiąkniętej podhalańskimi i spiskimi zwyczajami. Nie wiadomo skąd się tutaj wzięli, kim byli pierwsi osadnicy Rusi Szlachtowskiej. Nie zachował się żaden dokument lokacyjny żadnej ze wsi. Można tylko przypuszczać, że Szlachtową, a może również Jaworki, założono pod koniec XV wieku. Nie ma też pewności kim byli pierwsi osadnicy, Polakami, czy ludem pasterskim przybyłym ze wschodu lub południa. Pasterskie praktyki przemawiają za tymi drugimi.

W większości dobrowolnie wyemigrowali na tereny ówczesnego ZSRR, gdzie obiecywano im raj i świetlaną przyszłość, ale żadnego raju tam nie zastali, ani czegoś co by zapowiadało świetlaną przyszłość. Wręcz przeciwnie, bieda, którą mieli na Rusi Szlachtowskiej była mniejsza niż tam. Jednak skuszeni obietnicami, wyjechali - aż 1857 ludzi opuściło wtedy Ruś Szlachtowską. Pozostały tylko 23 rodziny. Przekonawszy się o prawdzie Łemkowie chcieli szybko wracać w rodzinne strony, przed rokiem 1946 kilka rodzinom łemkowskim udało się uciec z terenów przesiedleń. Jak się okazało nie na długo, bo czekała na nich przesiedleńcza akcja „Wisła”, która nie była już dobrowolna. Pewnego poranka wojsko otaczało wieś, tak by nikt nie mógł się wymknąć. Dali mieszkańcom godzinę na spakowanie się.

Gdy po roku 1956, władzę państwową przejął rząd Gomułki nastała tzw. odwilż gomułkowska, wtedy Łemkowie mogli powrócić w rodzinne strony. Wrócili jednak tylko nieliczni. Domy ich były spalone, albo zajęte przez sprowadzoną tu ludność polską. Jeśli chcieli tutaj znów mieszkać musieli odkupić swe domy i grunty. To oczywiste, że budziło to wśród nich nienawiść do Polaków.

Stary krzyż.
Stary krzyż.

Znów przecinamy potok i Białą Wodę mamy po prawej. Ponad nim na stoku widoczna jest czerwono zabarwiona skałka - Kornajowska Skała, zwana też Czerwona Skałką lub Sfinksem ze względu na kształt. Naprzeciwko Kornajowskiej Skały, po drugiej stronie potoku znajdują się Konowalskie Skały. Chwilę potem droga ponownie przecina bród i potok wraca na lewą stronę. Kto nie chce zmoczyć butów, może oczywiście w tych miejscach skorzystać z drewnianych mostków. Niebawem w obrębie dawnego osiedla Głębokie mijamy ładną kaskadę potoku, gdzie spadająca z progu skalnego woda wybiła w dnie potoku głębokie zagłębienie wypełnioną wodą tzw. banior.

Kaskada Białej Wody.
Kaskada Białej Wody.

Cóż zostało po Łemkach z Rusi Szlachtowskiej. Niegdyś ludna wieś Biała Woda dzisiaj już w ogóle nie istnieje, Czarna Woda wchłonięta została przez Jaworki, które podobnie jak Szlachtowa zamieszkuje głównie ludność sprowadzona po wysiedleniach. W dolinie Białej Wody zostało niewiele śladów jej łemkowskiej przeszłości. Widzieliśmy już na początku doliny zdziczałe drzewa owocowe otaczające domostwa, tarasy dawnych pól uprawnych. Te elementy ciągną się przez całą dolinę. W trawach można też odszukać stare fundamenty domów, przy drodze stoi drewniany krzyż z postacią Chrystusa wyciętą z blachy.

Krzyż z postacią Chrystusa wyciętą z blachy.

Krzyż z postacią Chrystusa wyciętą z blachy.
Krzyż z postacią Chrystusa wyciętą z blachy.

Z prawej stoi duży drewniany budynek gospodarczy, a dalej stylowy dom, wiata. Przed nami widać ostro zwieńczony grzbiet Smolegowej Skały. Droga przechodzi na północną stronę Smolegowej Skały (715 m n.p.m.). Wysokość względna ponad dno doliny wynosi ok. 80 m Z prawej również pojawia się stromy wapienny grzebień Czubatej Skały (675 m n.p.m.). Wchodzimy w tzw. Wąwóz Międzyskały, przełomowy odcinek potoku Biała Woda.

Budynek gospodarczy.
Budynek gospodarczy.

Przed nami Smolegowa Skała.
Przed nami Smolegowa Skała.

Tarasy pól.
Tarasy pól.

Fragment Czubatej Skały.
Fragment Czubatej Skały.

Wąwóz Międzyskały.
Wąwóz Międzyskały.

Za niedługo wychodzimy z wąwozu, gdzie znajduje się wejście z kasami do rezerwatu przyrody „Biała Woda”, który niebawem opuścimy. Niedaleko stąd, w odległości 300 metrów dróżką na prawo mamy pienińską osobliwość - pomnik przyrody „Bazaltowa Skałka”. Jest to wychodnia skalna o wysokości 3,5 m leżąca na bezleśnym stoku, jedyny bazalt w pienińskim pasie skalicowym. Do niedawna jeszcze uważano, że bazalt ten był intruzją magmową, powstałą w miocenie, czyli w okresie 5,3 mln - 23 mln lat temu. Przeprowadzone badania radiometryczne bazaltu określiły jego wiek na kredę, czyli okres 110-120 mln lat temu. Jest on wylewną skałą magmową powstałą z lawy stygnącej na powierzchni litosfery.

Bazaltowa Skałka.
Bazaltowa Skałka.

Jest godzina szesnasta. Z okolic skałki bazaltowej spoglądamy jeszcze na stoki z połemkowskimi tarasami, po czym wracamy na żółty szlak. Idziemy dalej w dół doliny. Po dziesięciu minutach opuszczamy granice wsi Biała Woda. Stoi tu murowana kapliczka z XIX wieku kryta gontem, ocalała pamiątka po Łemkach z Białej Wody. We wnętrzu kapliczki ciekawostka - na ścianie po lewej wisi makatka z wyhaftowaną treścią modlitwy „Ojcze nasz” w języku łemkowskim.

Kapliczką opiekuje się nią pan Filip Ikoniak, jeden z nielicznych Łemków, którzy po akcjach przesiedleńczych powrócili w rodzinne strony. Był dzieckiem, kiedy były wysiedlania. Gdy wrócił do swojej wioski jego dom rodzinny znajdujący się w Jaworkach, stojący nieopodal wylotu wąwozu Homole, był zajęty. Ojciec za pieniądze zarobione w pobliskim „wapienniku” kupił dom w Białej Wodzie.

Tarasy dawnych pól uprawnych.
Tarasy dawnych pól uprawnych.

Osiedle Kornaje.
Osiedle Kornaje.

Łąki u wyjścia z terenów dawnej wsi Biała Woda.
Łąki u wyjścia z terenów dawnej wsi Biała Woda.

Kapliczka przy wejściu do dawnej wsi Biała Woda.
Kapliczka przy wejściu do dawnej wsi Biała Woda.

Wnętrze kapliczki.
Wnętrze kapliczki.
Wnętrze kapliczki.

Makatka w kapliczce, w nieistniejącej wsi Biała Woda.
Makatka w kapliczce
z „Ojcze nasz...” po łemkowsku.
Mała kapliczka.
Mała kapliczka.

Opuszczamy Białą Wodę, przemieszczamy się szosą. Znajdujemy się w Jaworkach (łemk. Явiрки). Pierwsza wzmianka o tej wsi pochodzi z roku 1581 i notowana jest w ruskiej formie Jawyrky (nazwa wsi pochodzi prawdopodobnie od jaworów). Przy szosie stoją nowe domy, trudno tutaj znaleźć coś co pamięta Łemków - Rusinów.

Opuszczamy Białą Wodę.
Opuszczamy Białą Wodę.

Zbliżamy się do centrum Jaworek. O godzinie 16.20 jesteśmy przy Muzycznej Owczarni, znajdującej się po drugiej stronie potoku Biała Woda. Nad potokiem przerzucony jest nowy most wybudowany w 2009 roku w miejsce starego. Zwany jest „Mostem dla Muzyki”. Muzyczna Owczarnia powstała w ostatnich latach XX wieku. W ciągu niedługiego czasu istnienia stała się miejscem kultowym. Przyciąga melomanów, gości znamienitych artystów muzyków. Powstała w adoptowanym starym budynku autentycznej owczarni. Obok, w 2001 roku, dostawiono XIX-wieczny stary wiatrak „koźlak” przeniesiony z terenów wschodniej Polski, w którym znajdują się obecnie miejsca noclegowe dla artystów oraz galeria rzeźby.

Muzyczna Owczarnia.
Muzyczna Owczarnia.

Kilka minut marszu od Muzycznej Owczarni docieramy pod karczmę „Bacówka”, za którą znajduje się rynek. W tym miejscu na wysokości 570 m n.p.m. Biała Woda łączy się z potokiem Czarna Woda, tworząc Grajcarek. W dolinie Czarnej Wody ponoć można jeszcze odszukać ślady dawnej wsi.

Idziemy dalej wzdłuż Grajcarka, przez rynek, a potem poboczem szosy. Z prawej płynie Grajcarek. Na przeciwległym, wysokim brzegu Grajcarka stoi murowana świątynia - kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Zbudowana została jako cerkiew greckokatolicka w 1798 roku, na miejscu poprzedniej drewnianej z 1680 roku. Kiedyś służyła chrześcijanom obrządku wschodniego, podobnie jak cerkiew w Szlachtowej. Z lewej stara bielona kapliczka. Mijamy wejście do Wąwozu Homole. Żegnamy się z Grajcarkiem, za chwile pożegnamy Ruś Szlachtowską.

Rynek w Jaworkach.
Rynek w Jaworkach.

Kapliczka w pobliżu wejścia do Wąwozu Homole.
Kapliczka w pobliżu wejścia do Wąwozu Homole.

Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaworkach.
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jaworkach.

Grajcarek.
Grajcarek.

Dalej na zachód znajduje się jeszcze Szlachtowa (łemk. Шляхтова), gdzie Łemków przypomina imponująca cerkiew o trzech kopułach. Została wybudowana w stylu bizantyjskim na planie greckiego krzyża w 1909 roku na miejscu wysłużonej drewnianej cerkwi. W Szlachtowej kończy się Łemkowszczyzna. Łemkowie, którzy odwiedzali znajdującą się dalej Szczawnicę mówili, że idą do Polski, choć w dowodach tożsamości mieli napisane obywatelstwo polskie, bo za Szlachtową kończyła się ich Łemkowszczyzna.

Łemków zawsze łączyła etniczna jedność, silna kulturowa więź, choć ulegali wpływom ościennych narodów. Żyli w swoich wioskach mając za sąsiadów Polaków, z którymi niekiedy łączyli się w rodziny. Po latach trudno ogarnąć umysłem ten cały ciąg wydarzeń, który spowodował ich powojenny dramat. A przede wszystkim jak pojąć intencje ludzi - sprawców tego dramatu. Jakże Łemkowie mają nie czuć urazy za to co się stało, wobec oprawców, którzy ich wygnali z rodzinnej ziemi, z własnych domów.

Serce się kraje, gdy pomyślimy jak wyglądała opuszczona Łemkowszczyzna... krajobraz próchniejących chyży, dziczejących sadów, rozpadających się cerkwi, zapomnianych cmentarzy, przechylających się krzyży przydrożnych, lasów pochłaniających wzgórza i pola uprawne. Nie ma już Łemkowyni z chyżami okolonymi sadami, cerkwiami z mistycznymi śpiewami, wsiami poddanymi odwiecznym rytmom przyrody. Dla ludzi którzy tego nie widzieli, wyobrażenie sobie takiego obrazu może być trudne. Kilkadziesiąt lat temu bezpowrotnie został zniszczony ten naturalny porządek świata Łemków.


Dotarliśmy do kresu jesiennej wędrówki po Łemkowszczyźnie, po jej zachodnich krańcach. Czas by usiąść teraz w domowym zaciszu i oddać się refleksji o tym co tutaj zobaczyliśmy i przeżyliśmy. Czas ochłonąć nieco z doznanych tutaj wrażeń.

Ten dzień, ten etap kończy się, ale do końca całej wędrówki jeszcze daleko. Zbliża się kolejna wyprawa, zimowa edycja wędrówek po Łemkowszczyźnie. Przeniesiemy się wtedy do jej serca. Wrócimy do Beskidu Niskiego.

To było trzy dni temu. Tu zaczynaliśmy jesienny etap wędrówki po Łemkowyni.

Kochani, bardzo miło być z Wami, spędzać czas
na wspólnym wędrowaniu, poznawaniu i zwiedzaniu,

biesiadowaniu przy Waszych przyśpiewkach,
czy bawiąc się przy akompaniamencie kapeli.
Przeleciały nam te trzy dni w mgnieniu oka - jak szkoda,
że tak szybko.

Do zobaczenia na środkowej Łemkowszczyźnie!
Niech wiatr gra pieśń o Łemkowyni!


Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Szczawnicę, a Pieniny to moje ulubione góry :) Dolinę Białej Wody przeszłam już kilka razy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna trasa:) Co do druciarzy to nieraz spotykamy w muzeach właśnie drutowane naczynia, z opowieści przewodniczki pamiętamy, że to był niezwykle skuteczny sposób naprawy.
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas