W sali do której wchodzimy stoi już całkiem sporo ludzi, większość zagadana w grupkach. Nie próbujemy się przeciskać, stajemy zaraz na prawo od drzwi. Rozglądamy się po zgromadzonych w sali twarzach – widzimy Agnieszkę, krążącą tu i tam z aparatem fotograficznym (to córka Jana). Zbliża się da nas uśmiechnięta, kiedy to ostatni raz widzieliśmy się?... aaa na Głównym Szlaku Beskidzkim! Dwa lata temu??? Nie dowierzamy. A gdzie tata? Jest zajęty, ale gdy spotykamy się wzrokiem podchodzi do nas, witamy się. Nie każdy o tym wie, ale Jan ze swoją córką tworzą duet autorski projektu turystyczno-artystycznego pod nazwą Aga&Tata, który sami definiują jako „ćwiczenia z obserwacji i inne”. Jest też Filip, syn Jana, który również dał się poznać artystycznie pod pseudonimem Francesco Format bez F, debiutując tomikiem poezji inspirowanym twórczością zespołu The Doors.
sobota, 28 lutego 2015
Pilsko narciarskie
Ostatnie dni lutego silnie zapachniały wiosną, śnieg zaczął znikać z niżej położonych partii górskich. Drogi w dolinach zrobiły się mokre. Na stokach trudno jest utrzymać dobre warunki narciarskie jeśli temperatury sięgają +10°C. Mniej wrażliwe na ocieplenie są wyżej położone ośrodki narciarskie, gdzie temperatury zazwyczaj są niższe i tym samym można jeszcze liczyć na opad świeżego puchu. Tatry słyną z tego, że właśnie w tym momencie warunki narciarskie są najlepsze. Gdzie jednak poza nimi można liczyć na dobre warunki narciarskie? Beskid Żywiecki szczyci się z najwyższych beskidzkich wzniesień w naszym kraju. Tam też, w masywie Pilska funkcjonuje najwyżej położony poza Tatrami ośrodek narciarski w Polsce.
Zimowe wejście na Pilsko
Korbielów Kamienna Buczynka (1205 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.) Góra Pięciu Kopców (1542 m n.p.m.) Pilsko (1557 m n.p.m.) Góra Pięciu Kopców (1542 m n.p.m.) Schronisko PTTK na Hali Miziowej (1330 m n.p.m.) Buczynka (1205 m n.p.m.) Korbielów Kamienna
Ostatni dzień lutego, ostatnia jego sobota – w tenże dzień przenieśliśmy się do Korbielowa, wsi o wołoskim rodowodzie, która zimą zamienia się w kurort narciarski, uchodzący za największy i najbardziej urozmaicony w Polsce. Pilsko jest drugą pod względem wysokości górą w Polsce, po Kasprowym Wierchu, na której można jeździć na nartach. Z naszej 50-osobowej grupy wyodrębnia się dwunastu wspaniałych, dziewcząt i chłopców, którzy udają się na stoki tego kurortu, poszusować na narciarskich trasach wytyczonych na Pilsku i jego urodziwej sąsiadce Buczynce.
środa, 18 lutego 2015
Tatrzańska Łomnica - na nartach z 2196 m n.p.m.
Śliczny poranek i pewność dobrej pogody na cały dzień to efekt monitorowania prognoz pogody. Oczekiwany dzień nadszedł, taki który pozwoli nam skorzystać z wszystkich możliwych wariantów zjazdów narciarskich ośrodka narciarskiego w Tatrzańskiej Łomnicy. Wszystkie trasy narciarskie i wyciągi są czynne, w tym najwyżej położona trasa z Łomnickiej Przełęczy, która zawsze najdłużej czeka na otwarcie. W ostatnich latach zwykle udostępniana jest pod koniec stycznia, ale zeszłego roku na jej otwarcie trzeba było czekać aż do 22 marca.
sobota, 7 lutego 2015
Ciche, mistyczne...
Górków Wierch to niepozorne, ale urokliwe wzniesienie Magury Spiskiej. Lubiane przez narciarzy za wyśmienicie przygotowane trasy narciarskie stacji „Hawrań” w Jurgowie. Warte uwagi również wtedy, gdy ktoś ma ochotę na zimowy spacer w słoneczny dzionek. Kiedy on lub ona szaleje na nartach, to ona lub on nie będzie się nudzić, jeśli tylko zechce wejść na szczyt tej góry. Można to sobie ułatwić korzystając z krzesełka wyciągu narciarskiego. Górków Wierch poza walorami narciarskimi jest wspaniałym punktem widokowym, podobnie jak całe pasmo Magury Spiskiej ciągnące się ku dolinie Popradu na Słowacji. W Polsce leży tylko skrawek tego pasma. Znaczna długość tego pasma pokryta jest rzadko uczęszczanymi szlakami turystycznymi. Jednak w przypadku Górkowego Wierchu dla turystów dostępna jest tylko polska część wzniesienia, bowiem stoki po stronie słowackiej włączone są do parku narodowego (słow. Tatranský národný park, TANAP), a ponadto znajduje się tam rezerwat przyrody.
sobota, 31 stycznia 2015
Góra Pięciu Kopców
Jadąc tutaj przekimaliśmy w autobusie niemal całą drogę. Niedowierzaliśmy gdy otworzyliśmy oczy. W Korbielowie zagościła najprawdziwsza zima. Wszędzie pełno śniegu, na chodnikach zalegają jego hałdy zgarnięte z tranzytowej szosy biegnącej na Przełęcz Glinne.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Tatrzańskie Dwutysięczniki
Kiedy jestem w Tatrach czuję Boga dotyk, A góry działają na mnie jak narkotyk...
Waldemar Ciszewski
O PROJEKCIE |
Projekt „Tatrzańskie Dwutysięczniki” narodził się 20 października 2014 roku podczas spotkania Klubu Górskiego „Wędrowcy” działającego przy Hutniczo-Miejskim Oddziale PTTK w Krakowie. Uczestnicy tamtego spotkania bynajmniej nie myśleli o popularyzowaniu turystyki w Tatrach, bo przecież pasmo to tego nie potrzebuje. Kierowała nimi raczej idea rozproszenia turystyki i rekomendacja mniej popularnych celów tatrzańskich na takiej samej płaszczyźnie z tymi masowo odwiedzanymi.
sobota, 17 stycznia 2015
Wyobijani na Bani
Wyobijani wróciliśmy dzisiaj z Bani, gdzie wykonaliśmy nasze pierwsze ślady deską snowboardową, jak też swoim ciałem podczas częstych upadków. Upadki na desce są bardziej bolesna niż na nartach. Nie możemy łagodzić ich nogami, które są uwiązane na desce zawsze w tym samym rozstawie. Co gorsza na stokach przeważa obecnie sztuczna, stwardniała warstwa śniegu. O puchu można tylko pomarzyć. Śnieg rozpływa się na skutek wczesnowiosennych temperatur. Dzisiaj dochodziły one do 12 st. C., zaś w słońcu nawet powyżej dwudziestu. W przypadku snowboardu z upadkami mamy do czynienia dość często, ale mówią: „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”. Przydał się instruktor - warto go wynająć na początek, bo początki na snowboardzie do łatwych nie należą. Technika jazdy w przypadku tej dyscypliny nie jest porównywalna z narciarstwem. Dużo łatwiej jest utrzymać równowagę na nartach, na których noga od nogi jest uwolniona, a do pomocy są jeszcze kijki. Na desce podstawą jest niemal wyłącznie balans ciała, utrzymanie odpowiednio środka ciężkości z uwzględnieniem sił odśrodkowych przy skrętach.
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Zaproszenie na Mały Szlak Beskidzki
PRZED
WIOŚNIE |
WIOSNA
|
LATO
|
JESIEŃ
|
PRZED
ZIMIE |
ZIMA
|
||||
Jare Gody
|
Zielone Świątki
|
Noc Kupały
|
Noc
Świętojańska |
Od zażynek
do dożynek |
Dziady
|
Katarzynki
i Andrzejki |
Szczodre Gody
|
Zapusty
|
Judaszki
|
Mały Szlak Beskidzki - znacznie krótszy i dużo łatwiejszy, ale ogarniający to, co pomija jego starszy brat Główny Szlak Beskidzki. Spina pasma górskie leżące na uboczu tych najwyższych, biegnie w otoczeniu zacisznych wiosek, czasem zapomnianych przez turystów, przez urokliwe wzniesienia Beskidu Małego, Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego. Pokonanie jego przewyższeń nie powinno nastręczać większych trudności przeciętnemu wędrowcy, a tym bardziej gdy podzieli się go na jednodniowe krótkie odcinki. Dla wielu wędrówka ta, przez lasy, łąki i pola to wspomnienie czasu, kiedy życie biegło wolniej i spokojniej. To ucieczka od zgiełku i hałasu.
czwartek, 1 stycznia 2015
Nadesłane...
Wszystkiego najlepszego w dwa-piętnastym roku!
Bardzo dziękujemy za tak śliczne życzenia noworoczne.
Życzymy Ci Waldku i wszystkim dokoła spełnienia marzeń,
samych dni słonecznych, dróg bez przeszkód,
radości i szczęścia na każdym kroku.
Wchodźcie na nowe góry – ale: krok po kroku…
Życzę byście osiągali dobre wyniki,
W promowaniu odznaki: „Tatrzańskie Dwutysięczniki”
I by Wam była ta idea bliska,
Co się tyczy odznaki: „Tatrzańskie Schroniska”.
Góry to Wasza pasja, Wasze „drugie życie”,
Niestety oprócz pasji, jedzenie jest i picie…
Byście więc z pracy wracali „z tarczą” –
– wtedy Wam środki na wszystko wystarczą.
W życiu prywatnym mnóstwa miłości,
Wiele empatii a niewiele złości!
I myślę, że to ważne dla Waszej Rodziny,
By się rozwijały wspaniale dziewczyny.
Czego się dotkniecie niech będzie w rozkwicie,
Według Waszych planów niech się ściele życie…
Niech każde z Was osiągnie co tam tylko zechce!
Te życzenia Wam składam: Ja – Waldek C.
Bardzo dziękujemy za tak śliczne życzenia noworoczne.
Życzymy Ci Waldku i wszystkim dokoła spełnienia marzeń,
samych dni słonecznych, dróg bez przeszkód,
radości i szczęścia na każdym kroku.
Dorota i Marek
środa, 31 grudnia 2014
Działo się w Starym, co niesie Nowy Rok
Rok 2014 zaczął się raczej nieszczególnie. Ot tylko jedna trasa w styczniu, żadna w lutym - nogi nam się zastały. Ledwie jeden wyjazd na narty, ale miejmy nadzieję, że obecna zima będzie udana, choć na razie ze śniegiem lipa. Z nadejściem wiosny było już co raz lepiej, aktywniej.
sobota, 13 grudnia 2014
Gdy zima nie chce nastać
Nie jest to wycieczka w poszukiwaniu zimy, bo ta ewidentnie znów przegapia swój czas. Jeszcze niedawno marzyliśmy o wędrówce po skrzypiącym śniegu, ale obecna pogoda jest wczesnowiosenna, taka może nawet bliższa lata zważywszy na wysokość dodatnich temperatur.
niedziela, 7 grudnia 2014
Krzesławice - wieś, której już nie ma
Zwiedzamy czasem bardzo odległe zakątki świata, choć te jeszcze nieznane i takie ciekawe są zaraz za naszym domem. To opowieść dotyczy właśnie jednego z takich miejsc...
niedziela, 16 listopada 2014
Obudziła nas jeszcze ciepła jesień
Późno poszliśmy spać tej nocy, ale już wczoraj wiedzieliśmy, że klimat schroniska na Luboniu Wielkim udzieli nam się i wieczorne rozmowy przeciągną się do późnej nocy. Sen przyszedł do nas późno, ale też pobudka nie była zbyt wczesna. Za oknem budzi się nowy dzień...
„Spacerkiem” na Luboń Wielki (Waldemar Ciszewski)
Inaczej niż zwykle. Ruszamy z eMDeA, I do Lubnia podróż sześć kwadransów potrwa. Tutaj każdy „Wędrowiec” z wypchanym plecakiem, Wyrusza na trasę nowym czarnym szlakiem. Celem naszym będzie – i tutaj zabłysnę, Poprzez górę Szczebel, znana Przełęcz Glisne! Były takie myśli: „Sprostamy zadaniu? Przez Szczebel i Glisne stanąć na Lubaniu?” Lubań leży w Gorcach, a to Luboń Wielki… Usłyszałem przyganę koleżanki Elki! Czy to Luboń czy Lubań? Lecz go trzeba zdobyć, Więc nie ma co „afery” z tej przyczyny robić! Na wybranej trasie mamy niezły „mebel” - bardzo strome podejście na szczyt góry Szczebel. Potem dużo łatwiej, nawet dla gamonia, Zejść na Przełęcz Glisne w kierunku Lubonia. Pogoda nam sprzyja, deszcz nie pokrapuje! „Spacer” w tych warunkach lepiej nam smakuje. Postój przy kapliczce, na pierwsze śniadanie, W plecaku bagażu nieco mniej zostanie. A potem pod górę, bez przerwy pod górę, By po drodze minąć gdzieś „lodową” Dziurę, Ostatnim wysiłkiem (tracąc prawie życie)! Całą grupą w komplecie stajemy na szczycie. (Pewien gość powiedział, że będzie „lajtowo”, On za to „lajtowo” to oberwie zdrowo!) Chwila odpoczynku, no a potem z górki, Na następną górę zaostrzyć pazurki. Bo podejście na Luboń znowu strome będzie, I wody z organizmu dużo nam ubędzie! Było bardzo ciężko, straszna była męka! Bo czy ktoś uwierzy, że i Prezes kwękał? Lecz szczyt coraz bliżej, powiem całkiem blisko, Widać wieżę TV i piękne schronisko. Nie wiem czy słów starczy? Chyba będzie mało! By zdać Wam relację, co się potem działo! Bo po odpoczynku naszła nas pokusa, By śpiewać i tańczyć w boskim rytmie bluesa! Ale występ dała?! Gwiazdą była Ona! Chociaż Babka wnukom – młodzieńcza Iwona! Ale reszta grupy też nie odstawała! Występ na miarę Sopotu w tym schronisku dała! Widzicie z opisu, więc Was nie zaskoczy, Że zakończyliśmy, gdzieś, o drugiej w nocy… Potem nocleg grupowy. (Kąpieli nie było!) Lecz chociaż bez wody, ale było miło ! Przebudzenie w niedzielę (chyba) ciężkie było? Ale wspólne śniadanie „imprę” zakończyło. Potem zejście do Rabki. To było „lajtowe”… Więc Jacek Wiechecki uratował głowę! Luboń Wielki - 15/16 listopad 2014 r . Aktywny uczestnik wycieczki - Waldemar Ciszewski. |
|
sobota, 15 listopada 2014
Przez Szczebel na Luboń Wielki
Wierzyć się nie chce, że to już połowa listopada. Koniec kalendarzowej jesieni już bliski, a jednak marzenia o śnieżnobiałej zimie wydają się na chwilę obecną nierealne. Ciepły front powietrza nie pozwala, aby beskidzkie wzniesienia zabieliły się. Wciąż zagadką jest to, kiedy założymy zimowe buty (a może w ogóle nie będą one potrzebne). Ta wyjątkowa jesienna aura jest jednak znakomita na beskidzkie wędrówki.
poniedziałek, 10 listopada 2014
Alpy na wariata. Na początku były Ferraty
Tytuł: „Alpy na wariata. Na początku były Ferraty”
Autor: Dariusz Kujawski
Wydawnictwo FLOSART
„Alpy na wariata” to książka – przynęta. Na tych, którzy ciągle na przyszłość odkładają realizację swoich marzeń. Przekładają na później zamianę wizji w czyny, uciszają drzemiące w nich ambicje i pasje. Jej bohaterowie potrafią bowiem bez oporów wsiąść w samochód i pędzić przed siebie tysiące kilometrów, by zdobyć upragniony szczyt.
Książka zawiera cztery opowieści o górach, wędrówce wśród skał oraz męskiej przyjaźni. Tu nie ma hoteli, a zamiast tego noclegi co najwyżej w namiocie, chociaż częściej w samochodzie lub pod gołym niebem. Książka pokazuje, że w dzisiejszych czasach można jechać w nieznane, nawet w centrum Europy. „W nieznane” znaczy po prostu na oślep wybierając kierunek, nie do końca wiedząc, gdzie droga poprowadzi. Jej bohaterowie, gdy tylko mogą, ruszają w góry, by dać się ponieść swojemu szaleństwu. Ich ambicja nie opada wraz z upływem potu i zmęczeniem ciała. Nie ustępują, mimo porażek i błędów. Siła gór kontra siła grupy śmiałków – to esencja czterech wypraw książki „Alpy na wariata”.
niedziela, 9 listopada 2014
100-lecie bitwy pod Krzywopłotami, Załężem i Bydlinem
Zabójstwo następcy tronu Austro-Węgierskiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga i jego małżonki dokonane 28 czerwca 1914 roku w Sarajewie przez serbskiego zamachowca wywołało ciąg wydarzeń, który doprowadził do wybuchu Wielkiej Wojny. Miesiąc po zamachu rząd austriacki mając informacje o tym, że rząd serbski był inspiratorem zamachu wypowiada wojnę Królestwu Serbii, co zapoczątkowuje kolejne działania ze strony innych państw wynikające ze złożonego systemu sojuszy międzynarodowych. Dzień później Rosja zarządza mobilizację militarną, a Niemcy domagają się odwołania tej mobilizacji i stawiają Rosji ultimatum, grożąc wypowiedzeniem Rosji wojny. W odpowiedzi na to także Francja ogłasza mobilizację. W związku z odrzuceniem ultimatum przez Rosję, Niemcy wypowiadają jej wojnę, a dwa dni później również Francji, na którą rozpoczynają inwazję przemieszczając wojska przez terytorium Belgii bez jej zgody, a więc naruszając jej neutralność. To z kolei zmusza Anglię do wypowiedzenia wojny Niemcom. Niemcy zaś wypowiadają wojnę Belgii. W niedługim czasie stronami konfliktu stają się inne państwa, położone nawet daleko od Europy jak np. Japonia mająca umowę sojuszniczą z Austro-Węgrami. Dawny świat nigdy wcześniej nie stanął w obliczu dramatycznych zmagań wojennych na tak szeroką skalę.
Rodaki: „Chcemy zatrzymać czas”
Pośród lesistych wzniesień Jury Krakowsko-Częstochowskiej, na Szlaku Orlich Gniazd leżą Rodaki. Najstarsze podania o wsi Rodaki pochodzą z 1386 roku i mówią o królewskich wsiach: Rodaki i Klucze. Podczas I wojny światowej przez wieś przebiegał front wojenny. Przemieszczali się tędy Legioniści Piłsudskiego, a wśród nich malarz Wojciech Kossak - jako żołnierz armii austriackiej. Zatrzymali się tutaj przy figurze św. Antoniego Padewskiego. Kossak uwiecznił tamten dzień na swych obrazach, przedstawiając na nich kolegów legionistów i ich konie. Od miejsca, w którym stoi owa zrekonstruowana figura rozpoczęliśmy spotkanie z Rodakami.