Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Krzesławice - wieś, której już nie ma

Zwiedzamy czasem bardzo odległe zakątki świata, choć te jeszcze nieznane i takie ciekawe są zaraz za naszym domem. To opowieść dotyczy właśnie jednego z takich miejsc...

Wieś Krzesławice położona była na lewym, wschodnim brzegu rzeki Dłubni. Udajemy się do niej od strony Bieńczyc spod pawilonu „Lidl” przy ulicy Kocmyrzowskiej. Obok nas przepływa rzeka Młynówka, będąca odnogą Dłubni zasilającą niegdyś młyny zbożowe. Po przeciwległej stronie ulicy Kocmyrzowskiej widać ceglasty dom Franciszka Ptaka, jednego z najbardziej znanych mieszkańców dawnej wsi Bieńczyce. Do jego osoby z pewnością wrócimy, kiedy wybierzemy na przechadzkę po tamtejszym terenie. Dzisiaj kierujemy się w przeciwną stroną, na wschód.

Na obszar dawnej wsi Krzesławice podążamy ulicą Stadionową, wzdłuż nieistniejącej już linii kolejowej, która łączyła Kraków z rolniczym obszarem po wschodniej stronie. Na jej linii były stacje: Grzegórzki, Dąbie, Wieczysta, Czyżyny, Bieńczyce, Grębałów, Prusy, Kocmyrzów leżący na granicy Austro-Węgier i Rosji. W 1930 roku linię tę wykupiły Polskie Koleje Państwowe i wykorzystywały ją do roku 1965. Obecnie torowiska już nie ma, zaś w jego miejsce powstała ulica Kocmyrzowska. Pozostał tylko budynek dawnego dworca kolejowego, który jest obecnie pamiątką po czasach, kiedy jeździły tędy pociągi.

Idziemy dalej ulica Stadionową i dochodzimy do Stadionu Sportowego KS Wanda. Stadion powstał w 1957 roku. Jest to stadion żużlowy. Wciąż jeszcze jesteśmy na terenie dawnej wsi Bieńczyce, ale... Dochodzimy do prawego brzegu Dłubni, do miejsca, gdzie kiedyś był most kolejowy. Dzisiaj pozostałość po nim stanowi kładkę dla pieszych, którą przekraczamy rzekę. Kiedyś Dłubnia nie zamarzała. Wykorzystywano ją do napędzania młynów, po za tym chętnie urządzano w niej kąpiele, używano jej wód do prania, pojono w niej bydło, a w głębszych miejscach pławiono konie. Obecnie z wody z Dłubni korzysta spora część mieszkańców Nowej Huty, dłubniańskie wody wykorzystuje również nowohucki kombinat, a nowohucianie lubią spacery i wypoczynek na brzegu zalewu opartego na tej rzece, który zbudowano z myślą o pracownikach wielkiego kombinatu.

Rzeka Dłubnia.
Rzeka Dłubnia.

Kładka nad Dłubnią położona na fundamentach dawnego mostu kolejowego.
Kładka nad Dłubnią położona na fundamentach dawnego mostu kolejowego.

I jesteśmy w Krzesławicach. Znajdujemy się po drugiej stronie Dłubni na ulicy, która kiedyś była drogą polną biegnącą z Mogiły na Wzgórza Krzesławickie. Nazywano ją potocznie „Na Wzgórza” lub „Przy Dworze”. W roku 1962 otrzymała ona patrona, a był nim Leon Kruczkowski. W połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia rodzina Wańkowiczów, która ufundowała do drewnianego kościółka malowidła i obrazy poczyniła starania o zmienię jej nazwy dla upamiętnienia tego faktu. Od tego czasu ulica ta nosi nazwę Melchiora Wańkowicza. Do kościółka dojdziemy za kilka chwil, a teraz zatrzymujemy się przy pomniku zamordowanych w Krzesławicach.

Ulica Melchiora Wańkowicza (dana Leona Kruczkowskiego).
Ulica Melchiora Wańkowicza (dawna Leona Kruczkowskiego).

Pomnik ten jest autorstwa Tadeusza Zalewińskiego, a wykonany został przez członków koła ZBoWiD przy Zakładach Tytoniowych w Czyżynach z materiałów dostarczonych przez Krakowskie Zakłady Betoniarskie i Żelbetonowe Czyżyny-Łęg. Pamiątkowy napis głosi:

Miejsce uświęcone krwią Polaków rozstrzelanych przez zbrodniarzy hitlerowskich w 1943 r.

Stało się to 13 listopada 1943 roku, kiedy na drogę koło toru kolejowego, 200 metrów od stacji w Bieńczycach zajechały dwa samochody osobowe i jeden ciężarowy. Z ciężarówki hitlerowcy wypędzili dziesięciu ludzi, ustawili ich obok nasypu kolejowego i rozstrzelali, po czym zabrali ciała i odjechali w kierunku Krakowa. Ten sam pomnik upamiętnia również inne tragiczne wydarzenie z okresu II wojny światowej. Jadący pociągiem z Kocmyrzowa hitlerowscy strażnicy kolejowi dla zabawy strzelali z okien wagonów. Dojeżdżając do stacji Bieńczyce jeden z nich oddał serię strzałów w kierunku zabudowań sąsiadujących ze stacją. W jednym z domów przy oknie stała Trubusowa - właścicielka, śmiertelnie wówczas postrzelona.

Pomnik upamiętniający pomordowanych przez zbrodniarzy hitlerowskich w 1943 r.
Pomnik upamiętniający pomordowanych przez zbrodniarzy hitlerowskich w 1943 r.

Idziemy na południe ulicą Wańkowicza, mijamy stare wiejskie chaty malowane na niebiesko, niestety wielu z nich nie da się już uratować - umierają. Stuletnie chatki popadają w ruinę i zapewne za kilka lat znikną zupełnie, ale są i takie, o które właściciele zadbali. Ciągle toczy się w nich życie, a one opowiadają historię tego regionu. Pas na którym leżą kiedyś stanowił strefę ochronną miasta od uciążliwości kombinatu. To poważnie ograniczyło możliwości rozwoju tego miejsca, ale jednocześnie chroniło historyczną zabudowę dawnej wsi. Z nastaniem nowych czasów znaczenie tego miejsca uległo zmianie, a historyczna zabudowa zaczęła ustępować nowej.

Stara wiejska chata.
Stara wiejska chata.

Niektóre stuletnie chatki popadają w ruinę.
Niektóre stuletnie chatki popadają w ruinę.

Są takie o które zadbano, by wciąż opowiadały historię regionu.
Są takie o które zadbano, by wciąż opowiadały historię regionu.

Na skrzyżowaniu ulic Wańkowicza i PCK stoi kapliczka Matki Boskiej, wybudowana około 1870 roku. Jest to murowana, dwustopniowa kapliczka, otynkowana, przykryta czterospadowym daszkiem zwieńczonym żelaznym krzyżem. We frontowej niszy stoi figurka Matki Bożej. Na frontowej ścianie wmurowana jest tablica pamiątkowa z napisem:

Na pamiątkę Mszy Świętej,
którą odprawił dla chorych w Krzesławicach
w sąsiednim domu dnia 2-11-1976 
J.E.Ks.Kard. Karol Wojtyła, obecnie Papież Jan Paweł II

w V-tą rocznicę tego wydarzenia wdzięczni mieszkańcy Krzesławic 
(2-II-1981)

Jeszcze kilka lat temu pod kapliczką w maju ludzie zbierali się na nabożeństwa majowe.

Kapliczka Matki Boskiej z około 1870 roku na skrzyżowaniu ulic Wańkowicza i PCK.
Kapliczka Matki Boskiej z około 1870 roku na skrzyżowaniu ulic Wańkowicza i PCK.

Drzewa nad Dłubnią.
Drzewa nad Dłubnią.

Idziemy dalej dawną drogą przez wieś, drogą „Przy Dworze”, po prawej stronie wśród drzew sadzonych rękami Hugona Kołłątaja (był właścicielem dóbr krzesławickich w latach 1788-1802) i Jana Matejki stoi uroczy dworek. Niewielki, parterowy, kryty gontem budynek związany jest z Krzesławicami od 1826 roku, kiedy został wzniesiony przez ówczesnych właścicieli Krzesławic Kirchmayerów. To od nich Matejko zakupił Krzesławice w 1876 roku za pieniądze ze sprzedaży obrazu „Stefan Batory pod Pskowem”. W tym czasie dworek został rozbudowany: w przybudówce powstała pracownia Matejki, zaś wejście od strony ogrodu przyozdobił ganek wykonany według projektu mistrza Matejki. Obecnie ganku zdobi front budynku.

Po śmierci Jana Matejki dworek przeszedł w ręce jego żony, a następnie syna Tadeusza. Tadeusz sprzedał Krzesławice Cybulskim, a po nich objęła go ich córka Maria Burzyńska. Ona zaś przekazała dworek krakowskiemu Towarzystwu Przyjaciół Sztuk Pięknych. W dniu 17 stycznia 1966 roku dokonano uroczystego otwarcia muzeum. Znalazły się w nim pamiątki po Janie Matejce i Hugonie Kołłątaju. Muzeum w niedziele jest nieczynne, a więc będziemy musieli tutaj kiedyś wrócić.

Dworek Matejki w Krzesławicach.
Dworek Matejki w Krzesławicach.

Opuszczamy jesienny park, wychodzimy wprost na skrzyżowanie ulicy Wańkowicza z ulicą Łępickiego gdzie stoi żelazny krucyfiks na wysokim betonowym postumencie z 1839 roku. W tym miejscu zbierali się kosynierzy przed wymarszem do powstania. Stawiamy kilka kroków i wchodzimy na teren kościoła.

Krucyfiks na betonowym postumencie z 1839 roku.
Krucyfiks na betonowym postumencie z 1839 roku.

Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela i Matki Bożej Szkaplerznej zbudowany w latach 1633-1648 sprowadzono tutaj z Jawornika (wieś leżąca koło Myślenic). Uszkodzony i zdewastowany przeniesiony w latach 1983-1986 staraniem proboszcza parafii ks. prałata Jana Chyca. Ówczesne władze nie chciały wydać pozwolenia na wybudowanie  nowego kościoła, a więc przeniesienie zdewastowanej świątyni było wtedy alternatywnym rozwiązaniem. Został zrekonstruowana z myślą o zainicjowaniu w tym miejscu skansenu.

Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela i Matki Bożej Szkaplerznej w Krzesławicach.
Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela i Matki Bożej Szkaplerznej w Krzesławicach.

Mała grota przy kościele.
Mała grota przy kościele.

Do kościółka nie możemy wejść, bo nie umówiliśmy się z kościelnym, ale na pewno warto do niego zajrzeć choćby ze względu na zachowane polichromie, barokową ambonę, późnogotycki krucyfiks. Ołtarz główny został zrekonstruowany w całości, w ołtarzach bocznych brakuje oryginalnych obrazów, które zostały w nowym kościele w Jaworniku.

Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela i Matki Bożej Szkaplerznej w Krzesławicach.
Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela i Matki Bożej Szkaplerznej w Krzesławicach.

Idziemy dalej, mijamy Młodzieżowy Ośrodek Kultury „Klub Krzesławice” funkcjonujący w budynku z końca XIX wieku. Do połowy lat pięćdziesiątych działała w nim szkoła, której fundatorem był Jan Matejko. Idąc dalej dochodzimy do młyna. Niegdyś nad Dłubnią stały liczne młyny, dziś nawet ten ostatni nie mieli już ziarna. Ceglasty budynek popada w ruinę, czeka na nowego właściciela. Nie funkcjonuje również znajdując się obok karczma „Młynówka”.

Budynek starej szkoły w Krzesławicach ufundowanej przez Matejkę w XIX wieku.
Budynek starej szkoły w Krzesławicach ufundowanej przez Matejkę w XIX wieku.

Budynek starej szkoły w Krzesławicach ufundowanej przez Matejkę w XIX wieku.
Budynek starej szkoły w Krzesławicach ufundowanej przez Matejkę w XIX wieku.

Dawny młyn nad Dłubnią.
Dawny młyn nad Dłubnią.

Karczma „Młynówka”.
Budynek niedziałającej już karczmy „Młynówka”. Za nim widoczny młyn.

Rzeka Dłubnia.
Rzeka Dłubnia.

Dochodzimy do Alei Solidarności. Biegnie tędy granica pomiędzy Mogiłą i Krzesławicami. Wsłuchani w szum Dłubni, przecinamy ją. Kierujemy się w stronę zalewu i dalej do domu, zawstydzeni, że tak długo tutaj mieszkamy, a tak mało o tym miejscu wiedzieliśmy.


GALERIE FOTOGRAFICZNE:
Pierwszy lód na nowohuckim zalewie


Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas