Z dwóch wariantów zielonego szlaku przy tak wspaniałej aurze wybór oczywiście może być jeden: na szczyt! Zielona strzałka wskazuje na strome zbocze, ale, ale... gdzie jest ścieżka. Zdaje się, że będziemy musieli ją przetrzeć, a śniegu jest po kolana. Zatem do dzieła, niech inni za nami mają lżej...
TRASA:
Toporowa Cyrhla (1000 m n.p.m.)
Wielki Kopieniec (1328 m n.p.m.)
Olczyska Polana
Nosalowa Przełęcz (1102 m n.p.m.)
Kuźnice
OPIS:
Dzisiaj zapraszamy na tatrzański klasyk dostępny dla każdego, nawet w warunkach zimowych. Poznamy uroczy zakątek Tatr reglowych, często niedoceniany. Czy zasadnie? Przekonajmy się.
Wycieczkę rozpoczynamy w Toporowej Cyrhli o godzinie 12.15. Toporowa Cyrhla jest najwyżej położoną dzielnicą Zakopanego, tj. na wysokości 950-1040 m n.p.m. przy drodze Oswalda Balzera z Zakopanego do Morskiego Oka. Początek szlaku odnajdujemy wracając z przystanku busa w kierunku Zakopanego.
Z drogi Oswalda Balzera mamy ładne widoki. Po prawej wśród zabudowań wybija się budynek kościoła Miłosierdzia Bożego. Zbocze opada do Rowu Podtatrzańskiego, za którym wznosi się wał Pogórza Gubałowskiego. Widoczna jest na nim szczyt Gubałówki (1126 m n.p.m.) z charakterystycznym masztem radiowo-telewizyjnym o wysokości 102 m. Dalej za Gubałówką mamy Butorowy Wierch (1160 m n.p.m.). Patrząc na prawo od Gubałówki niewyraźnie zarysowują się kulminacje, najpierw Furmanów (1022 m n.p.m.), a potem Wierch Grapa (973 m n.p.m.), na którym funkcjonuje ośrodek narciarski „Harenda”. Zwykle widoki są stąd odleglejsze, ale w tym momencie zasłaniają je nisko wiszące śniegowe chmury. Mamy nadzieję, że wkrótce się rozejdą, zgodnie z prognozami na najbliższe godziny.
|
Droga Oswalda Balzera z zielonego szlaku w Toporowej Cyrhli. |
|
Gubałówka (1126 m n.p.m.) widziana z Toporowej Cyrhli. |
Tabliczki z początkiem szlaku mamy po lewej stronie drogi, zaraz za zakrętem, około 250 metrów od przystanku busa. Właściwie to zaczynają się tutaj dwa szlaki: czerwony do Morskiego Oka przez Rówień Waksmundzką, który jest najstarszym znakowanym szlakiem w Tatrach. Mieliśmy przyjemność nim wędrować rok temu, a zainteresowanych zapraszamy na stronę z relacją pt. „
Pierwszy tatrzański szlak”. Zaczyna się tutaj również zielony szlak na Polanę Kopieniec, od której według znaku dzieli nas 55 minut marszu. Początkowo oba kolory szlaków, czerwony i zielony prowadzą tymi samymi ścieżkami.
Najpierw krótko wspinamy się skosem po skarpie, a potem już łagodnie pośród kilku zabudowań i obok bacówki. Zbliżamy się do krawędzi lasu. Śnieg szczelnie pokrywa ścieżkę i okoliczne pola, ale nie jest go zbyt wiele. Jego grubość raczej nie przekracza 30 cm. Później, gdy będziemy wyżej zapewne będzie go więcej. Do lasu wchodzimy dopiero po kwadransie, choć dzielił nas od niego niewielki odcinek - wszystko przez pociągające widoki z Toporowej Cyrhli, które nas zatrzymały.
|
Bacówka w Toporowej Cyrhli. |
|
Ostatni budynek przy szlaku. |
W lesie trzeba wypatrywać znaków na pniach, które czasem skrywają gałązki pokryte malowniczymi kołderkami ze śniegu. To gęsty las świerkowy. Ścieżka jest dość szeroka, ale pokryta białym puchem zlewa się z śnieżnobiałym otoczeniem. Po 15 minutach od wejścia do lasu mamy rozwidlenie szlaków. Czerwony idzie na lewo, a nasz zielony na prawo. Znak informuje, że do Polany Kopieniec mamy 35 minut marszu. Stoją tu ławeczka i budka kasy Tatrzańskiego Parku Narodowego, ale znów nie ma w niej nikogo. Cóż możemy na to poradzić - kolejny raz wstęp mamy za darmo.
Jest teraz bardziej stromo, ale bez większego wysiłku spacerowym krokiem podążamy przed siebie. Zresztą kto by się spieszył w tak piękną zimową aurę. Oj, żeby taka właśnie była aż do wiosny. Lekki mróz podtrzymuje puchową konsystencję śniegu, ale generalnie jest tak ciepło, że idziemy w rozpiętych kurtkach, bez rękawiczek. Przeszywa nas energetyzujące leśno-górskie powietrze.
|
Idziemy przez piękny świerkowy las. |
Mija godzina 13.00. Chmury zaczynają się rozrywać odsłaniając niebieskie sklepienie. Idziemy zboczem, które opada na lewo ku źródliskowej dolince Chabowskiego Potoku. Śniegu jest wyraźnie więcej niż na początku szlaku. Wkrótce, o godzinie 13.20 nasza śnieżna dróżka wychodzi spomiędzy piękniutkich świerków na Polanę Kopieniec (1215 m n.p.m.). W tym miejscu zielony szlak rozwidla się. Idąc dalej na wprost przecina Polanę Kopieniec omijając szczyt Wielkiego Kopieńca. Drugi wariant odbija w prawo na strome zbocze.
Z minuty na minutę wyraźnie rozchmurza się. W dali za polaną ukazuje się skalna tatrzańska grań. Na przedłużeniu ścieżki wbiegającej na polanę widać spiczasty Kościelec, a nieco za nim po prawej masywniejszą i wyższą Świnicę. Śnieg zaczyna mienić się pod wpływem blasku padających promieni słonecznych, jakby chciał mówić do nas: to dla was ta chwila.
|
Na zboczu opadającym ku źródliskowej dolince Chabowskiego Potoku. |
|
Wchodzimy na Polanę Kopieniec. |
Z dwóch wariantów zielonego szlaku przy tak wspaniałej aurze wybór oczywiście może być jeden: na szczyt! Zielona strzałka wskazuje na strome zbocze, ale, ale... gdzie jest ścieżka. Zdaje się, że będziemy musieli ją przetrzeć, a śniegu jest po kolana. Zatem do dzieła, niech inni za nami mają lżej.
Zaczynamy wspinać się powolutku. Pod białym puchem jest twardsza warstwa na której nasze śniegowce nie zawsze dobrze trzymają. Jednak maleńkimi zakosami, to w lewo, to w prawo zdobywamy metr po metrze. Widzimy coraz większą połać Polany Kopieniec, a na niej szereg zabudowań pasterskich. Dawniej wchodziła ona w skład Hali Kopieniec i była intensywnie użytkowana. Wypas był prowadzony aż po sam szczyt Wielkiego Kopeńca. Obecnie na polanie prowadzony jest wypas kulturowy, zaś wczesną wiosną zakwita ona mnóstwem krokusów.
|
Pierwsze rozległe widoki ze stoku Kopieńca Wielkiego na Tatry. |
|
Podejście na Kopieniec Wielki. Za nami Polana pod Kopieńcem z szałasami pasterskimi. |
W górze widać coraz więcej niebieskiego, coraz mniej białego. Nie wyczuwamy wiatru, ale górą chmury płyną sobie na krańce horyzontu. Na tatrzańskiej grani za lasem odbijają się promienie słońca. Zarysowuje się na niej cała Orla Perć, od Zawratu po Krzyżne. Cóż to za cudownie bajeczny widok, aż trudno uwierzyć w jego realność. A jaki będzie gdy dotrzemy na sam szczyt?
O godzinie 13.35 osiągamy wysokość na której zbocze łagodnieje. Tutaj, przy skałach pojawiają się ślady butów i wydeptana ścieżka, która prowadzi nas w górę. Idziemy pomiędzy grupkami świerków, które na tyle rzadko porastają zbocze, że nie zasłaniają okolicy. Na północnym-wschodzie ukazuje się stacja narciarska „Małe Ciche”.
|
Uff! Tu kończy się ostre podejście. Teraz możemy spokojnie popatrzeć na Tatry. |
|
Grań między Waksmundzkim Wierchem i Żółtą Turnią. |
|
Grań między Żółtą Turnią i Kościelcem. |
|
Zbliżenie na Zamarłą Turnię. |
|
Stacja Narciarska „Małe Ciche”. |
|
Wschodnie flanki Tatr Wysokich. |
|
Przed niższym wypiętrzeniem Kopieńca Wielkiego. Teraz szlak jest łagodniejszy. |
Wkrótce przed nami pojawia się Giewont i Czerwone Wierchy, zaś na południowym wschodzie Tatry Bielskie. Na północnym zachodzie mamy Rów Tatrzański i Gubałowski grzbiet. Około 13.45 szlak zaczyna chwilkę schodzić na płytkie siodełko, za którym ponownie wspina się już wprost na odkryty szczyt Wielkiego Kopieńca. Teraz to dopiero zaczynają się widoki!
|
Płytkie siodełko przed właściwym szczytem. |
Na północy na całą Kotlinę Orawsko-Nowotarską i dużo dalej, po odległy horyzont zasklepiony chmurami. W chmura tych niknie „Zakopianka” biegnąca od Zakopanego przez Poronin, Biały Dunajec, Szaflary, Nowy Targ, itd. Oślepiające słońce znajduje się teraz gdzieś ponad Goryczkową Czubą. Droga od siodełka do szczytu zajmuje nam tylko kilka minut, choć z dala wyglądała na dłuższą. Mija godzina 13.50, gdy stajemy na szczycie Wielkiego Kopieńca, 1328 m n.p.m.
|
Widok z końcowego podejścia na szczyt na Kotlinę Orawsko-Nowotarską. |
|
Zbliżenie na Nowy Targ. |
|
Toporowa Cyrhla (na pierwszym planie). |
|
Kościół Miłosierdzia Bożego w Toporowej Cyrhli. |
|
Posiady na szczycie. |
|
Widok w kierunku Zakopanego.
Poniżej na pierwszym planie widać Kopieniec Mały, a za nim Nosal.
|
Przed nami ujmująca panorama obejmująca niemal całą szerokość Tatr, od Hawrania na wschodzie po Osobitą na zachodzie. Od wschodu mamy Tatry Bielskie z Hawraniem, Jagnięcy Szczyt, Kołowy Szczyt, Łomnicę, Lodowy Szczyt, Koszystą, Buczynowe Turnie, Granaty, Żółtą Turnię, Kozi Wierch, Kościelec, Świnicę, szlak na Skupniów Upłazie, Kasprowy Wierch, Kopę Kondracką, Giewont a nawet szczyty otaczające Dolinę Chochołowską. Zaskakująco dużo jak na tak niepozorną górę, cudownie, piękne. Czyż małe nie jest piękne? To jedno z najlepszych miejsc do podziwiania Tatr z łatwym dostępem.
|
Kopieniec Wielki (1328 m n.p.m.). |
|
Giewont i Czerwone Wierchy. Z prawej widoczne są zachodnie flanki Tatr. |
|
Giewont (1894 m n.p.m.). |
|
Panorama z Kopieńca Wielkiego na północ i północny zachód. |
|
Panorama z Kopieńca Wielkiego na południe. |
|
Panorama na Tatry - z Kopieńca Wielkiego widoczna jest niemal cała Orla Perć. |
|
Na szczycie Kopieńca Wielkiego. Panorama na Kotlinę Orawsko-Nowotarską. |
Na południowym zboczu, którym mamy schodzić dostrzegamy wspinającą się grupkę osób. Jak wyjdą zwolnimy im miejsce na szczycie. Staje się to o godzinie 14.15. Rozmawiamy kilka minut. Poza wystającymi ze śniegu niewielkimi skałkami nie ma dzisiaj zbyt miejsca na posiady na szczycie. Próba znalezienia miejsca obok kończy się zapadnięciem w puchu. W lecie jest zapewne więcej miejsca by się tu rozsiąść. Jesteśmy przekonani, że Wielki Kopieniec jest ujmującą górą o każdej porze roku. Z pewnością nie jest to nasza ostatnia wycieczka na jej szczyt. Zapewne warto też przejść się przez Polanę Kopieniec ze starymi szałasami pasterskimi, np. podczas powrotu do Toporowej Cyrhli.
|
Kopieniec Wielki (1328 m n.p.m.). |
|
Kopy Sołtysie. |
|
Tatry. |
|
Szczyty otaczające Dolinę Czarną Gąsienicową. |
|
Szczyty otaczające Dolinę Czarną Gąsienicową. |
|
Szczyty otaczające Dolinę Pańszczyca. |
|
Szczyty otaczające Dolinę Pańszczyca. |
|
Masyw Koszystej. |
|
Zbliżenie na Ptaka.
Na lewo od niego wznosi się Kopa nad Krzyżnem - jedno z dwóch skrajnych wzniesień Orlej Perci. |
|
Z lewej mamy Orlą Basztę (2175 m n.p.m.).
Na prawo od niej znajdują się Orle Turniczki: najpierw Mała, potem Duża.
Zupełnie z prawej widzimy Skrajny Granat (2225 m n.p.m.). |
|
Od lewej: Kozi Wierch (2291 m n.p.m.), Kozie Czuby (2263 m n.p.m.) i Zamarła Turnia (2179 m n.p.m.). |
|
Z lewej widać Kozi Wierch (2291 m n.p.m.) najwyższą górą znajdującą się w całości na terenie Polski.
Z prawej widzimy Kozie Czuby (2263 m n.p.m.) |
|
W centralnej części zdjęcia widać Świnicę (2301 m n.p.m.). |
|
Świnica (2301 m n.p.m.); z lewej widoczny jest Kościelec. |
|
Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.). |
Schodzimy południowym zboczem góry. Jest ono bardzo strome i byłoby trudno, gdyby było ślisko. Miękka warstwa śniegu stanowi jednak dobry opór dla zimowych butów. Po za tym pod śniegiem wyczuwamy stopnie. Schodzimy wolno patrząc na Tatry, które cały czas mamy przed sobą. Słońce jest już ponad nimi - wkrótce dotknie Czerwonych Wierchów, a potem schowa się za nimi. W dolinach rozciągnęły się cienie górskich grzbietów. Niebawem przechodzimy skrajem Polany Kopieniec, a o godzinie 14.35 dochodzimy do miejsca, gdzie nasz zielony szlak spotyka się z drugim biegnącym z Polany Kopieniec. Łączą się od tego miejsca w jedną nitkę, która prowadzi nas dalej.
|
Początek zejścia ze szczytu Kopieńca Wielkiego. |
|
Kontynuujemy schodzenie z Kopieńca. |
|
Zejście ze szczytu Kopieńca Wielkiego. |
|
Czasem tak jest lepiej. |
Zielony szlak prowadzi nas świerkowym lasem. Po chwilowym wypłaszczeniu na Polanie Kopieniec, ścieżka znów zaczyna stromo schodzić w dół, ale nie tak ostro jak pod szczytem Wielkiego Kopieńca. Obniżając szybko swoją wysokość przyspieszamy zachód słońca względem naszego położenia. Ostatnie jego promyki łapiemy około godziny 14.40, gdy chowa się zupełnie za skalną ścianą tatrzańskiej grani. Zbocze łagodnieje. Przed godziną 15.00 przecinamy koryto cieku wodnego, zasilające nieodległy już Olczyski Potok. Trzy minuty później docieramy do mostku nad wartkim nurtem Olczyskiego Potoku.
|
Polana Kopieniec od południowego zachodu. |
|
Ostatnie promyki słońca. |
|
Zielony szlak prowadzi nas świerkowym lasem. |
Po przejściu przez mostek nad Olczyskim Potokiem wchodzimy na skraj Olczyskiej Polany (1037 m n.p.m.), gdzie stoją ławki i ławy. Zielony szlak podąża stąd do wylotu Doliny Olczyskiej w kierunku Jaszczórówki. Pojawia się tu żółty szlak, który prowadzi w przeciwnym kierunku, w górę Olczyskiej Polany i dalej na Nosalową Przełęcz. Tamże teraz się kierujemy.
|
Olczyski Potok. |
|
Krótki odpoczynek na Polanie Olczyskiej. |
Ścieżka początkowo biegnie skrajem polany. Po lewej stronie mamy drewnianą barierkę oddzielającą nas od Olczyskiego Potoku. Po chwili odsłania się przed nami grzbiet Skupniowego Upłazu, po jego prawej zalesione wzniesienie o nazwie Wysokie (1287 m n.p.m.). Po 2-3 minutach marszu w górę polany mijamy przejście na drewniany taras nad Wywierzysko Olczyskie - największe wywierzysko w polskich Tatrach.
W górnej części polany przechodzimy obok zabytkowego budynku pasterskiego. Olczyska Polana stanowiła niegdyś centralną część rozległej Hali Olczysko, która w XVIII wieku należała do górali z Białego Dunajca. Stało tu wówczas około 20 budynków pasterskich i łąkarskich w trzech skupiskach.
Żółty szlak zaraz za budynkiem pasterskim zakręca w prawo na północny zachód. Spokojnie nabiera wysokości wspinając się w poprzek zbocza. Po drugiej stronie Olczyskiej Polany, ponad lasem widać okazały Kopieniec Wielki, a na lewo od niego mniejszy Kopieniec Mały. Na zboczu Kopieńca Małego widać pas urwistych skał sięgających Przełęczy między Kopieńcami (1109 m n.p.m.), która oddziela go od Kopieńca Wielkiego.
|
Polana Olczyska i zabytkowy szałas pasterski. |
|
Polana Olczyska i widok na Kopieniec Wielki (z prawej) oraz Kopieniec Mały (z lewej). |
|
Na skraju Polany Olczyskiej. |
|
Rumosz leśny przed Nosalem (widoczny na zdjęciu). |
Niebawem nasza ścieżka wchodzi między świerki, jednak tylko na chwilę. O godzinie 15.30 piękny, zdrowy las niknie przy naszej ścieżce, która wchodzi pomiędzy rumowisko ściętych konarów. Po wyglądzie kory można domyśleć się, że toczy się tu walka człowieka ze szkodnikami lasu. Poprzez ogołocone zbocze widzimy przed sobą Nosal (1206 m n.p.m.), do którego zbliżamy się. Po prawej towarzyszy nam widok obu Kopieńców, które powoli zostawiamy za sobą. Zaś dokładnie za nami, za reglowymi wzniesieniami ukazują się nam górne partie masywu Kosztystej.
|
Szlak na Nosalową Przełęcz. |
|
Kopieniec Mały (z lewej) i Kopieniec Wielki (z prawej). |
|
Za lasem pokazuje się masyw Koszystej. |
O godzinie 15.45 osiągamy Nosalową Przełęcz. Mamy stąd dwa warianty dalszej wędrówki. Możemy iść na Nosal i zejść z niego do Murowanicy, albo zejść stąd do Kuźnic. Myśleliśmy o wejściu na Nosal, ale robi się już szarówka. Nosal musi jeszcze poczekać na nas. Schodzimy zatem do Kuźnic przecinając przechodzącą tędy słynną Nartostradę Gąsienicową. Kierujemy się na południowy zachód. Przez moment idziemy w górę po stopniach, po czym zwartym lasem już tylko w dół. Po prawej między drzewami pokazuje się nam Gubałówka (1126 m n.p.m.) z oświetlonym już masztem przekaźnika radiowo-telewizyjnego.
|
Przed Nosalową Przełęczą. |
O godzinie 15.55 nasz szlak zaczyna prowadzić wspólnie z niebieskim, który przyłącza do nas zbiegając z Boczania. Od tego miejsca nachylenie zbocza znacznie wzrasta, a kamienista droga która nas z niego sprowadza pokryta jest ubitym, wyślizganym śniegiem, bo to przecież popularna trasa do Doliny Gąsienicowej. Jednak powolutku zmierzamy bezpiecznie do celu i dwie minuty po szesnastej wychodzimy już nad rozlewisko Bystrej w Kuźnicach. Przechodzimy mostkiem nad tym potokiem i od razu łapiemy busa do Zakopanego. Tak kończymy tą krótką, ale jakże uroczą wycieczkę.
|
Gubałówka spod Nosalowej Przełęczy. |
|
Kuźnice. Most nad potokiem Bystra. |
Trasę na Kopieniec Wielki polecić możemy każdemu, nawet mało zaprawionym w marszu turyście. Niewielkim wysiłkiem zdobyć możemy górę, która przy odpowiedniej aurze zaskoczy efektownymi widokami. Dlatego też z pewnością nie jest to nasza ostatnia wizyta na Kopieńcu Wielkim.
Po udanej wycieczce udajemy się na posiłek. Ileż to razy przechodziliśmy już obok Baru „FIS”, znajdującego się naprzeciwko dworca autobusowego w Zakopanym, ale jakoś nigdy do niego nie wstąpiliśmy. Tym razem było inaczej, a jedzenie okazało się bardzo dobre i nie drogie. Po dobrej strawie o powrocie nie myślimy i udajemy się na najlepszy nocleg pod słońcem w Willi „Pod Słońcem”, położonej przy ulicy Kasprusie. Ten góralski dom z 1926 roku jest propozycją godną uwagi dla osób szukających taniego noclegu w centrum Zakopanego. Jest doskonałą bazą wypadową dla osób udających się na tatrzańskie wierchy, jak też dla tych, którzy chcą pospacerować po zakopiańskich Krupówkach.
Czekałam z niecierpliwością na ten już wcześniej zapowiadany post i nareszcie się doczekałam :) Gratuluję cudnych widoków, chmury chyba specjalnie dla Was je odsłoniły :) Kopieniec niby niepozorny, niby niespecjalnie popularny, a serwuje takie ładne panoramy przy sprzyjającej pogodzie! Pozdrawiam Was ciepło :)
OdpowiedzUsuńŁo Jezusicku jak tam pięknie przy takiej śnieżnej i słonecznej aurze - obłęd po prostu. Zazdroszczę Wam tego brodzenia w śniegu - mam z tego zawsze taką radochę, że się niektórzy dziwnie na mnie patrzą. ;) Pozdrowionka dla Was.
OdpowiedzUsuńOch jak miło było ppospacerować tym szlakiem z Wami zimą, zwłaszcza, że właśnie przygotowuję swoją relację z tej samej trasy tylko latem :) Co prawda Kopieniec zdobyty był wcześniej i w tym roku już nie wchodziłam na sam szczyt, ale też zamierzam jeszcze się na niego wdrapać ponownie :) Piękne są z niego widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie :)
Fajne widoki z tego Kopieńca Wielkiego :) Aaaa ja chcę już w Tatry!!! :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki z niesłusznie niedocenianego przez turystów, szczytu.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, z czułością opisane przeżycia i wrażenia ,że aż się chce przyśpieszyć wyjazd i przeżyć samemu...Mariola Mazgaj
OdpowiedzUsuńŁadne fotki :)
OdpowiedzUsuń7 - zdjęcie mnie bardzo urzekło. Cała wycieczka bardzo udana. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Piękne widoki,byliśmy tam parę razy ale latem,lecz teraz musimy koniecznie wybrać się tam zimą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przyznam że dla mnie ta trasa jest nowością. Dzięki za inspirację :)
OdpowiedzUsuńznam tą trasę tylko z letnich wypadów, zimowe podejście piękne
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa, gratuluję...
OdpowiedzUsuńA fotki jak zwykle ładne i ciekawe.
Pzdr.
Gratuluję udanej wycieczki. Pogoda dopisała, widoki także. Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńidąc tą trasą latem zastanawiałem się jak pewnie ciężko pokonać ją zimą, ale daliście mi dowód, że można i to z uśmiechem na ustach
OdpowiedzUsuń